Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Berenika97

Użytkownicy
  • Postów

    2 445
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    51

Treść opublikowana przez Berenika97

  1. @Migrena Napisałeś absolutnie przejmujący wiersz. Opowiedziałeś o śmierci relacji poprzez metaforę języka, słów i komunikacji. Od samego początku – "Urodziliśmy się z alfabetu" – aż po druzgocący finał, z zbudowałeś spójny świat, w którym miłość jest tekstem, a rozstanie błędem gramatycznym lub typograficznym. Jest tu kilka obrazów, które są po prostu niesamowite: "Kaleki tłumacz własnego serca" – mówi wszystko o poczuciu winy i niezdolności do wyrażenia tego, co najważniejsze,"Zamieniłem cię w echo. A echo nie kocha. Echo powtarza." – to genialne w swojej prostocie. Uchwyciłeś moment, w którym druga osoba przestaje być sobą, a staje się tylko odbiciem naszych oczekiwań lub błędów."Nasze rozmowy stały się ruinami kościołów" – ten obraz ma w sobie ogromny ciężar. Pokazuje utratę nie tylko bliskości, ale wręcz jakiejś świętości, która łączyła dwoje ludzi."Zostałem - ze słownikiem pełnym ciszy" – to idealne podsumowanie pustki. Masz wszystkie narzędzia (słowa), ale nie masz już treści, którą mógłbyś nimi wyrazić. A zakończenie... jest doskonałe. Metafora miłości jako "dzikiego zwierzęcia z papieru, które umiera, gdy pomylisz literę" to jedna z najpiękniejszych i najsmutniejszych definicji kruchości. Ostatni wers - "A ja pomyliłem wszystkie", jest jak cios prosto w serce. Zamyka wiersz z ostatecznym, pozbawionym nadziei westchnieniem. Napisałeś tekst pełen bólu, ale też głębokiej świadomości i wrażliwości. Świetny!
  2. @KlipŚwietny! Uśmiałam się. :)
  3. @iwonaroma złote monety – piszesz i widzę bogactwo które nic nie kosztuje brzózka płaci za życie listkiem po listku na wiecznie zieloną trawę ale to nie strata to inwestycja bo wiosną z tej ziemi wróci procent ze zdwojoną siłą
  4. @KOBIETA Swoim wierszem dotknęłaś czegoś bardzo osobistego – tej chwili, gdy całe nasze istnienie zawęża się do jednego spojrzenia, jednej obecności. "Tańczę tylko wtedy kiedy wiem, że patrzysz" to wyznanie pełne zarówno kruchości, jak i siły. Pięknie budujesz nastrój – "czerwienią nasycona, tęsknotą rzęs" to zmysłowe, gęste obrazy. Latarnie, które śnią, północ lśniąca gwiazdą – tworzysz przestrzeń między jawą a snem, gdzie uczucia są najintensywniejsze.
  5. Thomasie, czemu wzbraniasz mi przekroczyć próg dobrej nocy? Nie ma tam demonów. Jest tylko spokój, którego tu już brakło. Cisza czeka — nie zła, nie dobra, tylko głucha na wszystko, co we mnie krzyczy i krwawi. Nie niesie łaski ani potępienia. To nie kara - lecz znużenie, które wreszcie milknie. Ona kusi — nie obietnicą, lecz końcem napięcia, zawieszeniem myśli. Nie śmierć mnie wzywa, ale ulga. W jej dłoniach spoczywa nicość. Nie zważy win, nie dotknie wspomnień - pochłonie mnie - całą. * inspiracja: wiersz Dylana Thomasa „Do not go gentle into that good night” ("Nie wchodź łagodnie do tej dobrej nocy")
  6. @lena2_ Ależ one wiedzą wszystko o miłości. ich korzenie splatają się pod ziemią niewidoczne dla oczu jak dłonie kochanków co przez lata nauczyły się bezgłośnie rozmawiać
  7. @Annna2 Napisałaś tekst wielowarstwowy i skłaniający do myślenia. Stworzyłaś niezwykle intrygujący kolaż obrazów, który prowadzi czytelnika od ironii historii do głębokiego egzystencjalnego pytania. Po przeczytaniu, odniosłam wrażenie, że cała nasza historia, kultura i cywilizacja to "nieustający dramat", "bal, który zawsze się powtarza", a ostatecznie "farsa", wybrzmiewa bardzo mocno. Finałowe pytanie "Co będzie z nami?" doskonale przenosi ten cały historyczny ciężar na barki współczesnego czytelnika. Twój wiersz jest jednocześnie erudycyjny i bardzo ludzki, łączy wielkie narracje z ulotnym, rozsypanym detalem. Świetny i mądry wiersz.
  8. @MIROSŁAW C. Zacierasz granicę między sacrum a tym , co najbardziej przyziemnym. Bardzo mi się podoba.
  9. @huzarc Ten wiersz to kosmologiczna wizja. Stworzyłeś medytację na granicy fizyki, metafizyki i teologii, gdzie matematyczna precyzja spotyka mistyczne przeczucie. Najbardziej ciekawi mnie refren "I ja" – jak mantra przebija przez abstrakcyjne struktury, przypominając o świadomości obserwującej cały ten kosmiczny taniec. "Ja" - podmiot odkrywa, że jest fragmentem pękniętej symetrii i świadkiem jej multiplikacji. "Pierwotne pęknięcie symetrii" brzmi jak echo Big Bangu, moment gdy jedno stało się wieloma. A przecież to też metafora każdej ludzkiej świadomości – oddzielonej, szukającej powrotu do jedności, ale skazanej na mnożenie podziałów. Jest tu hermetyczna niejasność. "Oko Boga" jako samotny wers-wytchnienie w centrum tekstu - to zawieszenie – punkt obserwacji, który wszystko zawiera.
  10. Berenika97

    wyróżnić się

    @iwonaromaDokładnie tak, zwłaszcza, jak się nie ma się mocnych argumentów czy dużej wiedzy. Można się wówczas pomylić co do bronionej tezy. :))
  11. @Simon TracyNo tak, masz rację! Nie wykarmi ciała, ale czasem duszę trzeba też nakarmić. Choć rachunek za prąd tym nie zapłacisz, to prawda.
  12. @Simon Tracy I bardzo słusznie!
  13. Berenika97

    wyróżnić się

    @iwonaromaNo tak, ale to jest wieloznaczne. :) Nie wdawać się w konflikt zbyt wcześnie, aby nie okazało sie, że nie mam racji. :)))
  14. @Simon TracyCzyli potrafisz bardzo dużo! :)
  15. @Leszczym "Strzelanie na zapas, robienie na zapas, domniemanie na zapas. Wszystko na zapas, nawet zmęczenie. A wieża rzeczywiście coraz samotniejsza. "Łeh. Ech. Łeh." - to chyba najlepsza definicja egzystencjalnego zmęczenia, jaką dziś czytałam. Życzę, aby to piwo było dobre (można by się napić na zapas) - pracowanie na zapas poczeka. A może nie ...🤔
  16. @Simon TracyWłaściwie to czułam, że tak jest, że "piszesz chyba jedynie z samej potrzeby pisania.". I gdy tak się głębiej zastanowię, to rozumiem Twoją potrzebę tworzenia.
  17. @Simon Tracy "Wierszem to wszystko opiszę" - i opisujesz. Ten wiersz to jak zejście do własnego piekła, do wiązu samobójców prosto z Dantego. To bardzo mroczny i intensywny wiersz pełen bólu, poczucia winy i zmierzenia się z własną śmiertelnością. Mocne, przejmujące słowa. "Boję się o swoją duszę" - ta szczerość i bezradność wobec własnych czynów, upiory ofiar "przy każdej obranej drodze"... To wiersz pełen rozliczenia.
  18. @Maciek.J "Miał być pean a został jakiś tren" - to chyba jedno z najlepszych ujęć rozczarowania, jakie czytałam. Cały wiersz balansuje między rezygnacją a nadzieją, która "odpocznie i może ruszy w drogę".
  19. @andrew ponad lustrem życie, a my w nim albo obok wybór nasz
  20. @Migrena Napisałeś wiersz niezwykłej urody. To nie jest zwykłe wyznanie miłosne, lecz próba opisania uczucia, które wymyka się definicjom czasu, przestrzeni i języka, poezja metafizyczna w najczystszej postaci. Uchwyciłeś esencję więzi, która istnieje na poziomie fundamentalnym, niemal kwantowym – w "szczelinach między sekundami", w "drganiach", w miejscu, gdzie "nic nie dzieli "ja" od "ty'". Unikasz banału, każde porównanie jest zaskakujące i zmusza do myślenia. "Tęsknię spiralnie, jak galaktyka za własnym środkiem" – to obraz absolutnie genialny. Zamiast prostej, linearnej tęsknoty, pokazujesz ją jako siłę grawitacyjną, cykliczną, która jednocześnie oddala i przybliża, krążąc wokół nienaruszalnego centrum. To nadaje tęsknocie wymiar kosmiczny i nieunikniony. Miłość staje się czymś tak pierwotnym, że konwencjonalne słowa tracą moc i sens, dosłownie się rozpadają."Jesteś (...) we mnie, jak światło, które zna mnie zanim się zapalę" – to końcowe zdanie sugeruje preegzystencję tej więzi. Ukochana osoba nie jest dodatkiem do życia, ale warunkiem jego istnienia, światłem, które jest obecne jeszcze przed zapłonem świadomości. Niezwykle piękny wiersz.
  21. @Simon TracyNie uważam, aby tekst był słaby - to wykluczone. Masz rację, że rozbudowane zdania są zgodne z epoką, tyko że jeżeli chcesz pisać dla czytelników "współczesnych" :)) (innych chyba nie ma) to żyjemy w epoce "obrazkowej", "skrótowej" , w której czytanie męczy, a czytanie ze zrozumieniem, zwłaszcza tekstów ze stylizowanym językiem i formą na wiek XIX , a nawet wcześniejszy - męczy o wiele bardziej. To tylko moja opinia, może się mylę. Pozdrawiam.
  22. Właśnie tak też postrzega dzisiejsza psychologia. :) Bardzo dziękuję! @Annna2Nasze Marie były fenomenalne, dzięki nim dzieciństwo miało rozkoszny smak. :)) Bardzo dziękuję! @Marek.zak1 Schopenhauer tworzył w czasach, gdy psychologia dopiero się rodziła! Myślę, że różnica jest taka: on pisał o nudzie jako egzystencjalnym problemie ludzi, którym nic nie zagraża - pustce, której nie da się zapełnić rozrywkami. A ja o czymś prostszym - o tej przestrzeni "bezproduktywnej", która paradoksalnie okazuje się bardzo twórcza. Może to kwestia języka i epoki? To, co on nazywał nudą zamożnych, dziś rozumiemy bardziej jako kryzys sensu. A "bujanie w obłokach" to po prostu potrzeba umysłu, żeby czasem pobłądzić bez celu. Napisałam o nudzie na podstawie kilku artykułów i rozmów z ludźmi, zajmujących się psychologią i biologią. Wyróżnia się kilka rodzajów nudy. :) W dzisiejszym świecie klasyczna nuda została praktycznie wyeliminowana. Jesteśmy nieustannie zalewani strumieniem powiadomień, informacji i bodźców. Mózg nie ma już czasu na "bezczynność". W efekcie, chociaż nikt nie odczuwa już tej głębokiej, egzystencjalnej nudy, wszystko stało się "nudne". Kultura przestała nas zaskakiwać, a my, z powodu ciągłego rozproszenia uwagi, utraciliśmy zdolność do głębokiego zaangażowania się a nasze systemy nerwowe są tak prze-stymulowane, że nie mamy nawet luksusu poczuć się prawdziwie znudzonymi. Dziękuję za ciekawy komentarz i za Schopenhauerowski akcent. Pozdrawiam!
  23. @lena2_Bardzo dziękuję! To przemiłe słowa. :)
  24. @LeszczymTo się bardzo cieszę! 🙂 Pozdrawiam.
  25. @Starzec wodę wlano , sens wypłynął, teraz czeka aż ktoś go wyłowi
×
×
  • Dodaj nową pozycję...