Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Migrena

Użytkownicy
  • Postów

    454
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Treść opublikowana przez Migrena

  1. @Robert Witold Gorzkowski bo jest tego pewien kontekst. Pisałem te swoje wiersze na kartkach papieru i nagle zauważyłem, że co rusz piszę słowo "cisza". Takie idee fixe. Utrwalone we mnie nie wiem od kiedy i po co. Teraz już wiem, że podświadomie nadużywam. I to przy byle okazji podkreślam. Dawno temu miałem kolegę któremu przyplątało się do mózgu słowo "sprężyna". I tak go nazywaliśmy :)
  2. Pogrom kielecki to akcja Urzędu Bezpieczeństwa. Z dokumentów IPN wynika, że nasycenie Urzędu ludźmi pochodzenia żydowskiego wynosiło ok.40 % . Nie byli to szeregowi ubowcy z Kluczborka czy innej Małkini. Oni obsadzili wszystkie stanowiska kierownicze w Centrali. No dobra. A po co mięli organizować pogromy Żydów. Trudno tego naukowo dowieść ale są naukowe sugestie, że były to skoordynowane akcje brytyjsko rosyjskie. Gra toczyła się o powstanie w Palestynie państwa żydowskiego. Społeczność międzynarodowa miała zostać urobiona koniecznością powstania takiego państwa. Taki był cel pogromów przeciw szarakom żydowskim organizowanych przez europejskie lobby żydowsko rosyjsko brytyjskie. I takie państwo powstało. Nazywa się Izrael. A stało się to w 1948. Proces ten był opisany precyzyjnie w latach siedemdziesiątych we francuskich periodykach naukowych. Nie przytoczę dat i tytułów bo przecież nie pamiętam. Obecnie Polska jest państwem antysemickim tylko w oczach ludzi oszalałych nienawiścią do Polski i Polaków.
  3. @Leszczym dzięki Mistrzu.
  4. @Roma dziękuję wspaniała dziewczyno. Piękne słowa. Dziękuję.
  5. @Annna2 byłem na posterunku i od razu odpowiadam. Aniu -- dziękuję pięknie :)
  6. @Jacek_Suchowicz Z humorem i brzuchem na froncie -- lekko się czyta, ciężko się nie uśmiechnąć. Czysta, pogodna autoironia! Brawo.
  7. @Berenika97 a więc zapadła moja ulubiona "cisza". Jak proste słowa mogą zdziałać z czytelnikiem cuda. Uroczy wiersz Bereniko!
  8. @Berenika97 Bereniko. Uśmiechami Ci dziękuję. I serduszkiem. @Robert Witold Gorzkowski Robercie. Onegdaj rozłożyłeś mnie na łopatki Hitchcockiem z jego trzesieniem ziemi itd. Dzisiaj serwujesz piękny komentarz. Barwny i soczysty jak chateaubriand z kawałkiem ziemniaka i truflami rumienionymi na masełku. Chętnie bym Cię zaprosił na niebieskiego Johnny Walkera. Melodia przyszłości? Tak, ale realna do cholery!
  9. @sisy89 ten wiersz to cicha eksplozja emocji. Każda linijka zostawia ślad. Piękny w swojej prostocie.
  10. "Natchniony wierszem Romy." Tęsknię. Ale to nie list do nikogo. To nóż wbity w skrzynkę pocztową. I powietrze wciąż drży twoją wonią, Miłość z każdym oddechem staje się trucizną. Miłość -- ta ruina, co świeci ostro, jak billboard po burzy -- rozwarła mi usta i wlała tam sól, jakby ocean chciał czegoś więcej niż tylko granic swego świata. Słońce nie zachodzi. Słońce się wypala, jakby miało serce. Widziałem je krzyczące nad twoimi biodrami, spalało się na kolanach, aż zostały tylko resztki dnia jak łuski po kulach, które nie miały imion. A przecież na chwilę dotknęłaś nieba i smakowały chmury jak pierwsze grzechy. Złudzenie optyczne. Twoje ramiona. Miękkie jak obietnica ciszy, ale kiedy próbuję je uchwycić -- są jak lustro pękające od spojrzenia. Tęsknota to miejsce, gdzie język traci skórę, nie mówi, nie modli się, tylko zdziera się z gardła jak rdzawy strzęp krwi. I słyszę w niej pustkę, co echem zmywa ostatnie szepty twoich imion. Wakacje były tylko urojeniem świata. Piasek nie istniał. To była ziemia spalona do martwoty, a my kładliśmy na niej ciała, myśląc, że to puch z obietnic. Miłość nie była życiem. Była snem, który próbował się obudzić. Ale nie miał oczu. Nie pytasz mnie, gdzie jestem. Jestem tam, gdzie pachniałaś latem. Teraz zakopuję twój zapach w ziemi. Żeby nigdy nie wrócił.
  11. @Roma nie tylko wiersz !!!!!! Jeszcze jestem.....ja. I będę ♥️
  12. @Robert Witold Gorzkowski powiem tak zwyczajnie, może boleśnie a może nie. Życie mówi: mozna mieć kilka żon ale prawdziwego przyjaciela ma się jednego ! Sorry, bo w Twoim przypadku dwóch. Chyba, że któraś żona jest przyjacielem. Byle nie taka żona jaką miał Paweł Jasienica albo Andrzej Szczypiorski. Te donosiły ubecji na mężów jak szalone.
  13. Odsłuchałem bo nie znałem. Pokazujesz bolesne pragnienia bliskości, które zostaje odrzucone lub pozostaje bez odpowiedzi. Wybieram opcję, że chodzi o drugiego człowieka. Jest tutaj rozdarcie między duchowością a cielesnością. Miłość /lub pożądanie/, które staje się grzechem, a mimo to wciąż domaga się świętości i rozgrzeszenia. Od kogo ? Od człowieka. Od NIEGO. Zabij mnie jeśli chcesz, ale teraz mam w głowie......ciszę. Jeszcze tylko spytam: bardzo bliski ? Wiem, balansuję na "cienkiej czerwonej linie"..... Ale pytam.
  14. @Roma @Roma ulala. Sam tytuł chociaż jednoznaczny taki symbolicznie nie jest. To nie oczyszczenie, to zbełtanie osadu. Może brudu. A dalej. A dalej jeszcze ciekawiej. Duchowy głod, rozdarcie między sacrum a profanum. Świetna gra symbolami -- wino, wina i bluźnierstwo tworzą pełną napięcia liturgię bez Boga. Gra, ale cholernie subtelna. Wielkie pragnienie bliskości. A ON milczy. Bóg czy człowiek. Przepracowałem Roma Twój wiersz. Jak umiałem. Powiesz mi, prawda ? Odkryjesz tych wersów karty ?
  15. @Robert Witold Gorzkowski Psalm głodomora. Miłość cielesna, wierność tłuszczowa, tragedia grecka zakończona dietą. Brzuch -- kochanek, wróg, relikwia. Śmieszno, straszno, i trochę się chce kebaba.
  16. Owieczki najmilsze. Baranki kochane. Po co was źli ludzie wciągają do polityki ? Ja was barany przepraszam. Jesteściewspaniałe. Jesteście cool. Niech wam się wiedzie na halach i pastwiskach. Chociaż jesteście stadne skurczybyki to i tak was kocham. Człowieku /kimkolwiek jesteś/ odczep się od baranów. I nie bój się falangi. Oni nic ci nie zrobią.
  17. @Roma dziękuję. Jestem pewien, że Krzyś odwzajemnił by uśmiech. A miał uśmiech męski, ciepły, kojący. Zamiast niego ja się do Ciebie uśmiechnę. Dzięki Roma.
  18. @Dagna absolutnie się z tym zgadzam ! Pseudo--Polacy bezczelnie i po chamsku próbują z Bogu ducha winnych ludzi zrobić oprawców. Wstyd.
  19. @Alicja_Wysocka dziękuję Alicjo za wspaniałe słowa. Z pełnym szacunkiem dla Ciebie.
  20. @[email protected] z tym kłopot. Bo bym ją musiał trzymać w dużej papierowej torbie po chlebie orkiszowym na zakwasie. Ale zapamiętam Twoje słowa na następne spotkanie :) Dobre !!!!!
  21. @[email protected] byłem wczoraj wieczorem. I nawet z biskupem uścisk dłoni.... Dzięki. Cześć.
  22. @Berenika97 ten wiersz to szept który się pamięta, choć nie wiadomo skąd. przepięknie utkana cisza między wersami. gęste, senne, aż chce się czytać powoli, jakby każde słowo było śladem po czymś dawno utraconym. przepraszam za tę "ciszę" co się do mnie przyplątała. świetne poezjowanie Bereniko.
  23. @Annna2 Aniu -- dziękuję . @Berenika97 kochana Berenika. Dziękuję.
  24. @Gosława Gosławo. Tym wierszem Jakbyś otworzyła drzwi w ścianie pamięci -- tam, gdzie żywica pachnie stratą, a cień ma ludzkie imię. Wiersz czuły jak palce po brodzie, a jednak ostry jak jeżynowy cień. Porusza -- bo boli miękko.
  25. Dla Krzysia -- przyjaciela, brata krwi. Szliśmy razem przez łąki, bieszczadzkich pustkowi, przez trawy do pasa. Sierpniowe słońce paliło nam karki, a my śmialiśmy się jak dzieci, które zapomniały, co to czas. Krzysztof zerwał dmuchawca. Zdmuchnął go jednym tchem. -- To moje myśli. Teraz latają. Był filozofem. Skończył Uniwersytet Jagielloński z nagrodami.. Czytał Hegla i Nietzschego jak inni czytają poranną gazetę. Myślenie miał w oczach. Szukał sensu wszędzie. Świat czytał jak książkę -- bez tłumaca, bez przypisów. Był moim bratem krwi. Kochaliśmy się jak bracia -- jeden dla drugiego zrobiłby wszystko. A potem przyszło to, co przyszło. Szpital psychiatryczny. Białe ściany, białe piguły, biali ludzie bez twarzy. Dom bez klamek. Korytarze długie jak modlitwy bez odpowiedzi. -- Bóg to schizofrenik z demencją, a rzeczywistość to Jego wyobraźnia -- powiedział Krzysztof. Już wtedy wiedziałem, że w tym zdaniu jest więcej prawdy niż w całym psychiatryku. Spał w świetle jarzeniówek, w oddechu innych -- ciężkim jak metal. Zajmowali się nim ludzie, którym przepisy zastąpiły serce. Bez oczu. Bez imion. Cierpiał nie jak chory, ale jak więzień idei. Jak żywy wyrzut sumienia. Widzieliśmy się coraz rzadziej. Odwiedzałem go. Witał mnie radością w oczach. A ja, wychodząc, płakałem jak dziecko. Raz przyszedł nago na moje osiedle. Do mojego domu. Późną śnieżną jesienią. Na boso. -- Nie jestem chory. Ja jestem wolny. Potem znów zniknął. Gdy go znaleźli, leżał w altance jak pies, który zdechł przy drodze. Zwinęli go jak brudny dywan. Widzieliśmy się ostatni raz w prosektorium. Wsunęli mu kartkę na sznurku do ręki: „Zgon naturalny.” Cokolwiek to znaczy. Nic nie jest naturalne w umieraniu z mózgiem przeżartym chemikaliami i duszą, która biegła do mnie nago po zaśnieżonym osiedlu. Wyszeptał wtedy martwymi oczami: -- Wiesz… te myśli w dmuchawcu? One wróciły. -- Ale nie moje. A ja, wychodząc, nie mogłem powstrzymać łez. Bo widziałem go, ale nie mogłem odzyskać tego, co w nim kochałem -- błysku w oku, ostrości i przenikliwości umysłu. Zostawiałem tam resztki mojego przyjaciela. Brata krwi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...