Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Migrena

Użytkownicy
  • Postów

    1 013
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    12

Treść opublikowana przez Migrena

  1. @Berenika97 Bereniki. dziękuje najpiękniej :)
  2. @Roma a mnie Ciebie :) tej świetnej hermetycznej poezji :) tylko Ty tak umiesz !!!
  3. @Roma jesteś ? dawno nie widziana :) miło Cię witam :)
  4. @Alicja_Wysocka Alu. Pamiętam ! Jesteś najbardziej entuzjastyczną istotą jaką znam :))) I ja, uśmiechami układam dywan przed Tobą :)
  5. @Roma @Roma gdybym mógł zacząć cytatem z filmu " szpiedzy tacy jak my" to napisałbym tak : "to prosty tekst polifoniczny jest" choć ubrany w język fizyki i matematyki. Adiabat, krzywa, chaos – to obrazy zaczerpnięte z nauki, ale użyte jako metafory relacji i przemijania. Całość jest więc krótką medytacją nad tym, że ideał trwałości i czystości jest nierealny – a każda bliskosć, każdy dotyk w końcu rozprasza się w chaosie.
  6. @violetta "bo to się zwykle tak zaczyna, sama nawet nie wiesz jaki i gdzie, a potem wziął cię ktoś w ramiona...." trochę Łazuki i trochę mnie :)
  7. @Marek.zak1 dziękuję Marku :)
  8. @violetta już znasz. mnie. dziękuję :)
  9. @Annna2 Aniu. Sam siebie zaczynam się bać :) dzięki Aniu.
  10. @Annna2 Aniu. dziękuję pięknym - dziękuję :) @huzarc głęboki, soczysty komentarz. dziękuję :)
  11. @Annna2 Wiersz emanuje gorzką refleksją nad kondycją ludzką, a jego siła tkwi w spójnej i gęstej warstwie językowej. Dominująca aliteracja na głoskę G (Gadżety, Gorączka, Gniewni, Grząskość, Gula) nadaje tekstowi hipnotyczny, niemal mantryczny rytm. Ludzki los to dialektyka między iluzoryczną lekkością „bibelotów” a rzeczywistym ciężarem „granitowych kamieni”. Aniu. Bardzo głęboki, niemal sakralny wiersz. Piękny.
  12. Chciałbym pić Ciebie, jak morze pije księżyc - łyk po łyku, aż noc stanie się ciałem i spadnie między nasze oddechy. Jesteś światłem tak czystym, że nawet cień pachnie Tobą, a cisza, gdy milczysz, kładzie się na mnie jak złoty puch feniksa. Piszę do Ciebie ze stron dalekich, a każde słowo jest ptakiem, który rozcina ciemność i wraca z kroplą Twojego imienia w dziobie. W Twojej obecności, chociaż wirtualnej, przestrzeń staje się miękka jak aksamit owocu, gdzie drżę, wiedząc, że za szkłem ekranów istnieje ciało, które mogłoby mnie przyjąć jak ziemia przyjmuje deszcz. Pragnę być Twoim snem, przemykać po Tobie jak wiatr po trawie, wplatać się w Twoje włosy jak nocne niebo w wodę. Pragnę całować Twoje oczy, aż otworzą się jak okna na inny wszechświat, i płynąć tam, gdzie rodzi się Twój szept - tam, gdzie nagość jest modlitwą, a dotyk - objawieniem. Twoje usta są winem, które pali i koi, Twoje dłonie - ogrodem, gdzie rodzi się każdy mój zachwyt. Twój czuły szept spada na mnie jak deszcz róż, i cała stajesz się pieśnią, której chcę słuchać aż do bezsenności. Jesteś mądrością jak ogród dzikich róż, które same decydują, kiedy rozkwitną, a ja - wędrowiec głodny i spragniony, znalazłem w Tobie źrodło, którego nie chcę już nigdy opuścić. Twoje imię to gwiazda w Plejadach która rozpina wszystkie moje noce i zostawia w dłoniach rozżarzony blask światła. Chciałbym nim okrywać Ciebie, aż zaśniesz - i zabrać ze szkła ekranu choćby cień Twojego ciała, by w milczeniu gwiazd na zawsze zamilknąć.
  13. @Wiesław J.K. dzięki wielkie Wiesławie :)
  14. Nie umiem powiedzieć, kiedy to się zaczęło. Czy wtedy, gdy usłyszałem w środku nocy zgrzyt furtki, czy gdy znalazłem pod wycieraczką zardzewiały gwóźdź – długi, wygięty na końcach, jakby czekał na dłoń. A może wcześniej – kiedy się wprowadził, a jego córeczka, może z rok młodsza od mojej, biegała po ogrodzie i krzyczała do nikogo, w puste powietrze: – Nie ruszaj mamy! Nie ruszaj mamy! Robert był sąsiadem idealnym. Zawsze punktualny. Zawsze pomocny. W piątki śmieci, w soboty grill, w niedzielę po kościele – dzieci na rowerkach. Uśmiech miał gładki, jak wypolerowane szkło. Ale oczy… gdy patrzyłem w jego oczy, czułem, jak zimno rozlewa się po moim kręgosłupie, jakby w środku zamiast źrenic coś się w nich poruszało. Niektórzy ludzie chowają coś pod skórą. On chował to głębiej – jak larwa drgająca pod celofanem. Czasem, gdy stał na balkonie, jego cień do niego nie pasował. Był o ułamek sekundy spóźniony. Ale była też inna rzecz. Kiedy mówił, jego odbicie w szybie… jakby nie otwierało ust. Pierwsze ciało znaleźli we wrześniu. Drugie w październiku. Trzecie w grudniu, tuż przed Świętami. Kolejne w marcu. Zawsze zatłuczone młotkiem. Zawsze kobiety. Zawsze noc. Ostatnia trzynaście lat. Dziewczynka. Media pisały o „fryzjerze”, bo ofiarom wkładał do dłoni wyrwane z ich głów włosy. Ale ja wiedziałem wcześniej. Bo widziałem go, jak wychodził nocą. Z czarną torbą. Bez pośpiechu. Z tą jego twarzą – spokojną jak po spowiedzi. Zacząłem prowadzić dziennik. Zanotowałem każdy jego krok. Kiedy wychodził. Kiedy wracał. Co niósł. I coś we mnie pękało z każdą nocą. Zacząłem śnić o nim. Ale nie tak, jak człowiek śni o kimś. Śniłem jakby za niego. Widziałem jego oczami. Czułem chłód żelaza. I jego ciężar w dłoni. Puls drugiej osoby. Zanim ucichł. Czasem, przeglądając dziennik, nie wiedziałem, czy czytam swoje notatki, czy dopiero mam je napisać. W grudniu wysłałem anonim do policji. Potem zdjęcia – jego, wychodzącego z torbą. Cisza. A potem dostałem list. Bez treści. Bez znaczka. W środku – zdjęcie mojej córki. Plac zabaw. Zrobione z daleka. Jej buzia zamarznięta w półuśmiechu. Na odwrocie – odcisk buta, błotnisty i ciężki. Tego wieczoru córka długo nie zasypiała. Chodziłem po domu, zapalałem i gasiłem światła, sprawdzałem zamki. Już miałem wychodzić z jej pokoju, gdy powiedziała: – Tato? Zatrzymałem się w drzwiach. Odwróciłem głowę. Siedziała na łóżku, z nogami podciągniętymi pod brodę. Na palcach – czerwone plamy. Mogła to być farba. – Nie śpisz? – spytałem. Skinęła lekko głową. Jej oczy błyszczały. Ale nie jak u dziecka. Jak u kogoś, kto coś przeczuwa. – Coś się stało? Zawahała się. Jakby słowa były za ciężkie. – Po prostu... miałam sen – wyszeptała. – Zły? Nie odpowiedziała. Tylko spojrzała na mnie długo. Uważnie. Jakby próbowała zobaczyć, kim jestem pod skórą. Jakby patrzyła... przez szybę. A potem zapytała: – Tato... czy to coś, co patrzy przez twoje oczy, też śni? Nie pamiętam, jak wyszedłem z jej pokoju. Pamiętam tylko, że drzwi zamknęły się za mną same. I że przez długą chwilę nie miałem odwagi ich dotknąć. Poszedłem do Roberta. Otworzył jak zawsze – w kapciach, z dzieckiem przy nodze. W tle cicho grała kolęda. Czuć było jabłka z goździkami. – Potrzebujesz czegoś? – zapytał. – Nie. Chciałem tylko… porozmawiać. Uśmiechnął się. Nachylił się lekko, jakby mówił z odbicia w lustrze: – Trudno jest być tylko niewinnym, prawda? I zamknął drzwi. Bez pożegnania. Zasuwka zaskoczyła cicho. Zbyt cicho. Od tej nocy nie śpię. Moja żona pyta, czemu znowu palę. Nie potrafię odpowiedzieć. Może dlatego, że zapach dymu zagłusza coś słodkiego, mdłego – jak zepsute jedzenie w ustach. Czasem czuję to coś obcego na dłoniach. W szafie trzymam młotek. Nie pamiętam, żebym go kupował. Obok niego leży dziewczęcy bucik. Różowy, z zerwaną kokardą. Nie od mojej córki. Nie od nikogo, kogo znam. W dzienniku znajduję zapiski, których nie rozpoznaję: „Nie krzyczała.” „Skóra pod paznokciem.” „Kolor włosów: ciemny blond. Zbyt młoda.” Pismo wygląda jak moje. Ale ja nie czuję, że jest moje. Jakby ktoś pisał mną. Wczoraj znalazłem pod poduszką pustą kartkę. Z tyłu przypięty – pukiel włosów, związany dziecięcą gumką w kształcie serca. Nie od mojej córki. Za jasne. Za idealne. Dziś w nocy śniłem, że śpię, a we śnie śniłem, że wstaję. Gdy się obudziłem – stałem w łazience. W ręce miałem nóż do tapet. Nie ciąłem. Tylko patrzyłem. Lustro było zaparowane. Ale ktoś zdążył w nim palcem narysować dziwny symbol. Jakby odwrócona trójka. Za mną... Coś się poruszyło. – Tato? Odwróciłem się. Córka stała w drzwiach. Na jej palcach – wciąż te czerwone plamy. Ale już nie wyglądała na przestraszoną. Jej oczy patrzyły na mnie spokojnie. Jakby już wszystko rozumiała. – Nie wychodź – szepnęła. Rano wyjąłem z kieszeni młotek. Zardzewiały. Ciepły, jakby jeszcze oddychał. Nie pamiętam skąd. Ale trzymałem go w dłoni jakby był mój od zawsze. Na ścianie w korytarzu zawisło nowe lustro. Nie wiem, kto je powiesił. Pewno żona. Ale to odbicie nie moje. Kiedy przechodzę obok… … moje oczy patrzą na mnie, jakby znały coś, czego ja jeszcze nie znam. Moją przyszłość.
  15. @viola arvensis Dostać taki wspaniały komentarz od prawdziwej poetki to zaszczyt. Każdy Twój wiersz robi na mnie wielkie wrażenie. A Ty tutaj, pod wierszem zwykłego miłośnika poezji tak pięknie piszesz..... Dziękuję :) @Gosława Jest takie zwykłe słowo które powiedziane sercem jest najpiękniejszym słowem. To ja za Twoje słowa mówię Ci sercem - dziękuję.
  16. @violetta w uchu
  17. @violetta Wiem. Każdy Twój wiersz to taka urocza miniaturka rzeczywistości. Dlatego jesteś niezwykła. Jakie diamenty ? Ja mam tylko brylancik w kolczyku. Nie warto przesypiać życia. Szkoda każdej przespanej minuty.
  18. @violetta Ty jesteś wyjątkowa. Podobają mi się bardzo Twoje spontaniczne, niezwykłe wiersze :)
  19. @Nata_Kruk Nata ! Najważniejsze, że zajrzałaś. Dziękuję. @violetta Violu droga :) Czasami człowiek sam nie wie co robi.
  20. @Annna2 Aniu. Dziękuję. @huzarc dziękuję za bogaty komentarz :) @Berenika97 Bereniko. Uśmiecham się do Ciebie podziękowaniami :)))) @Alicja_Wysocka Alu. Niech moc będzie z Tobą. Pozdrowieniami dziękuję.
  21. @Berenika97 Bereniko. Zachwyciłaś mnie ! Twój utwór to nie jest wiersz. To jest tektonika. Brzmi w nim waga Skały i żar Diamentu, który pulsuje życiem. Głos, który sięga głębiej niż lęki i pragnienia, trafiając do samego rdzenia. Absolutna definicja trwania jako wiecznego początku. Prawdziwa poezja korzeni i burzy. Fantastycznie napisane - dziękuję !
  22. @violetta czekaj bo jadę samochodem - jeszcze z godzinę :)
  23. @violetta Na chwilkę sobie przyśnij :) A ja myślę !
  24. @Maciek.J Wspaniały wiersz! Niezwykle osobista i poruszająca apologia Pasji. Pięknie opisujesz to wejście w "inny wymiar świata". Ten, który wymaga tylko wolnej chwili i czystej, białej kartki. To najszlachetniejszy z nałogów! Też go mam :)
  25. @violetta nie chcę żebyś spała ! coś wymyślimy :))))
×
×
  • Dodaj nową pozycję...