Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

koralinek

Użytkownicy
  • Postów

    252
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez koralinek

  1. @Ana bez końców nie byłoby ckliwych zakończeń ;)
  2. @helenormeller dzięki B)
  3. kres zachodzi nad ziemią mi daną koniec końców świata barwą przesyconego i początek początków rzeczywistości ledwo w innym odcieniu rdzewieje każdy skrawek drzewa życia co nad głowami się swoją koroną wypiętrza czule cieniem spowijając rdzewieje myśl o cieple którego uczucie zanika w miarę przypływów powiewu chłodu targającego skłębione marzenia po niebie nie zanika świadomość że jeszcze chwila i będzie po wszystkim po ptakach (do ciepłych krajów odlecą) po lecie.
  4. @wiewiur dziekuje nawzajem ale kawusia na noc to chyba nie jest najlepszy pomysl pozdrawiam
  5. Biją mnie na oślep powiadomienia; Błysków fleszy serie i błaznów pienia. Kłębią się w świecącym prostokącie Niby mym czworobocznym horyzoncie. Brzęczy pudełko nieznośną wibracją; Z napięciem i wzdęciem, raczej nie z gracją. Zaraz pęknie od informacji zbędnych Jak moja głowa od rozumień błędnych. Bo nijak mi pojąć pęd tego świata Co nowościami żywotność mi płata. I choć ten dywanik czerwony mi kładzie, To brzęk życiodajny - chowam w szufladzie. 13 VII 2022
  6. @Szymcio_2193 poniosła mnie myśl o odcięciu się od wariactw świata, choć mam nadzieję, że to marzenie się jeszcze ziści, nie tylko w poezji ;) albo po prostu chciałem kwieciście napisać "dobranoc" xd
  7. Zrobię sobie przerwę od wszystkiego; Od stresu i od świata całego. Choć wyglądać to może na śpiączkę, To wolę to niż ciągłą bolączkę. Góra myśli wypiętrza się, rozpina, Potoki słów lejąc w swych dolinach. Bezsens paplaniny bywa trudny I nawet mimo to jest mi nudno. Skoro mam się czym przejmować, to ta Nuda istnieć nie powinna, czyż tak...? Gdy tak jednak troski zmącą głowę - Pustkę zostawiają, nie zabawę. Mógłbym ponarzekać jeszcze na noc... Ale mówię wszystkim już: dobranoc. VI 2022
  8. @ais jeśli jeszcze się zachowa ale prawdopodobnie tak ? Zobaczy się czy jedna z rzuconych perspektyw będzie miała swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości przy okazji xd @Giorgio Alani również pozdrawiam i życzę miłej kawusi
  9. @wiewiur dziękuję i pozdrawiam cieplutko
  10. I W końcu wstaję jeszcze ten jeden raz. Co roku w ustach stek tych samych fraz. Krawat luźno przypiąć - trudu tyle; W końcu będzie dusić jeszcze chwilę. Dusza luzem ulicami idzie, W myślach; "jutro będę na Ibizie"; Ale prędzej to na mej działeczce - Może nikt tam dusić mnie nie zechce. W busie skwar i trąci jak przystało; Ludzi gwar i czuć że nie padało. W sumie warto by wyczekać deszczu, Co by zmyć ten cały brud banałów, Oraz zaznać ożywczego dreszczu. II Drzwi otworem już przede mną stoją; Nie przyznają że to mnie się boją - Że ostatni raz ja wkraczam w gości Na oberka w tych przeklętych włościach. Świstek w ręku podziękowań pora Za ten trud od rana do wieczora; Papier krwią męczeństwa przystrojony Paskiem świętym, polskim, zasłużonym. Rozmów źródła całą wolną zgrają Słów potoki naraz wypuszczają. Wśród zebranych jeden głos się niesie; Pieśń zwycięstwa nad oświatą grają I nadziei w to, co czas przyniesie. III Slowik zgrzany w końcu z klatki wyszedł. Na powietrzu lepszym ledwo dyszy, Nawet, jeśli skwar go ciągle dusi; Teraz chociaż w końcu nic nie musi. Nikt mu nie drze się nad głową rano, Nikt nie bije awanturą żadną; Tylko cisza na otwartym polu. Dźwięki świerszcza, szum cichych topoli. Jeszcze tylko zdzierżyć całe życie; Szkołę, studia, pracę, szefa wycie. Krawat... dusić będzie na okrągło - Więc co? Śmierci czekać, tyle wolno. No, przez życie dech zanika skrycie... VI 2022
  11. Dziś obudziłem się rześki. Promienie słońca ciepło przywitały Moją twarz. O 7:30 wyszedłem z domu Jak co dzień. Udało mi się nawet zdążyć na autobus. Widziałem po drodze drzewo. Dobrze policzyłem Ilość owoców na nim. W pracy rzędy rubryk Zapełniłem efektywnie; Starannie jak należy. Jedyne co mi nie poszło, To zerwany sznur I przewrócony taboret. Na koniec dnia Przeczytałem rozdział książki. Nie pamiętam już o czym była. Dzień jak co dzień. 19 VI 2022
  12. wtedy się problem zrobić może gdy w Czarnobylu - nie daj Boże - myśl o schłodzeniu reaktora będzie ci milczeć do wieczora po tym jak przeoczysz ją skromnie; a nazajutrz lądujesz w trumnie z wzajemnością ;)
  13. Co to jest myśl? Paproch na wietrze W wichurze wiecznej; Stosy paprochów - Suma widoków Na zaczyn idei Co się ją sklei Tezą i czynem - Słowem zawiłym Albo i prostym, Jak wiejskie mosty. Co się z nią stanie? Ludzka to wola - Czy skutkiem - śniadanie Czy śmierć i niedola. 16 VI 2022
  14. @miauczenie owies czemu to? zwykle próbuję przez nie jakoś nakierować potencjalnego czytelnika do kryteriów interpretacji, ale może to błąd
  15. nic się nie formuje w odmętach rozumowania strugi deszczu przeszywają jedynie powietrze tamtejsze spoczywając na niezgrabnych zgliszczach nic się nie sublimuje ze szczątków myśli które w swojej błogości myślały że ożywczy spadnie na nie deszcz i podnieci je swym tchnieniem by gmach z nich zbudować co raz za to przychodzi błazen i śmiechem płomiennym szaleńczym gruzy smaga rozrzucając po kątach szczątki bez formy i kształtu na pożywkę płonnej nadziei która zgliszcza w końcu deszczem spowije 13 VI 2022
  16. W powietrzu lawirują subtelnie Nici, strzępki włókna utkanego Z delikatności czucia ludzkiego; Powoli, figlarnie, nienatrętnie. Za nimi głosy się niosą dźwięcznie: Echa szum melodii przedawnionych, Zapachy i smaki chwil minionych; Tak słodko, ponętnie, niepokrętnie. Suną spokojnie marzenia moje małe - Kwiat nostalgii, życia mego fatum Spowite ulotnością i żalem. Czucia moje, zaklęte w tym za to, Że nic w nich nie jest do końca trwałe, Lecą w eter - niczym babie lato. 12 VI 2022
  17. @Sennek Zrobiłem je jeszcze na początku kwietnia gdy niespodziewanie spadł śnieg. Ten ewenement jakoś bardzo mnie dotknął, gdy dodatkowo przechadzałem się ulicami Lublina po wycieczce na Majdanek. Można powiedzieć, fotografia w dużej części ukazuje to, co wtedy czułem ;)
  18. chlonie mroz niesione przez przystanki wnetrza autobusow drogi krete miasta monumentu zimne niedostepne nie czujace już pustki tylko nic wyrwane z piersi nawet i brutalnie nie dycha teraz już nic chlonac nie moze bo pustka zajela cała pełnie niemy krzyk już się nie wyrywa ze zdretwialych od zimna ust osiadl na dnie bolesci ostatniego czucia poddaje sie 2 IV 2022
  19. Rzuć wzrokiem w dal - oto tajemna łuna spowijająca miasto niczym odwieczne fatum przyniesione przez produkt myśli wielkiej i technicznej - cywilizację... A nie, to tylko smog. XII 2021
  20. Takie napięcie między światami bywa otumaniające. Chciałem tu jednak nie tyle zwrócić uwagę na zewnętrzne ewenementy które takie sprzeczności powodują, a bardziej na odczucia jednostki, którą to dotyka (tutaj "zamykanie oczu" oznaczałoby odrzucenie świata realnego na rzecz własnych wymysłów, tak, jak poniekąd piszesz). Z początku zresztą utwór nosił tytuł "grzech", co miało nawiązywać do pewnego rodzaju kłamstwa w postrzeganiu, który on zasiewa, i które ("nieleczone") ciągnie człowieka na samo dno fałszu i sprzeczności. Zdecydowałem się jednak na taki tytuł by jaśniej nawiązywał do treści i podkreślał "wielką schizmę" we wnętrzu chyba większości ludzi dzisiaj :)
  21. z każdym upadkiem zamykam oczy coraz bardziej za nimi imaginacja zaczyna swoją własną projekcję świata urojonego bez sensu bez serca gdy taka percepcja dominuje rozłam nastaje pomiędzy zmyślonym widokiem a niemą rzeczywistością która z zewnątrz jedynie rzuca pojedyncze dźwięki w filharmonii wielkiej schizmy V 2022
  22. korytarzem slalomem na gwałt bieży plecak z niego tylko wystają resztki człowieka od drzwi do drzwi się plącze co raz wchodzi i co raz wychodzi nabywa ciężaru litery szkiełek i oczu rozum mu lepią z gliny gdy ze zmęczenia w piersi już nic nie bije i świętym ogniem nie płonie zasad przestrzega to jego dekalog który mu drogę wytycza żelazną rózgą sensem jego życia fasad sam strzeże leząc wte i wewte dla widowiska dla zasady korytarzem slalomem na gwałt bieży plecak tu jego dom mrówek pasieka 03 VI 2022
  23. nocy przyziemna, nocy spokojna w górze w marzeniach szaleje wojna gwiazd tabuny tłoczą się, ściskają blaskiem swych ostrzy w siebie rzucają skończ te waśnie, kłótnie na swym łonie otrzyj łzy srebrne, spocone skronie krwi złocistej zahamuj krwawienie daj tym gwiazdom słodkie ukojenie tyś moim oparciem, rozsądku mój nocą, która cierpienie odbiera wojnie wyciskającej ze mnie znój lecz także i serce się wydziera pragnąc czucia, wojny niby wróg twój prosząc ciebie o garść przebaczenia V 2022
  24. @Waldemar_Talar_Talar dziękuję, przynajmniej to mi w życiu wychodzi :) @Michał_78 również pozdrawiam ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...