Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

koralinek

Użytkownicy
  • Postów

    251
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez koralinek

  1. Z pozoru bezpieczne miejsce zapewniające wolność chyba zamknęło podmiot w środku i prędko nie wypuści, za wygodnie mu się zrobiło w swoim cierpieniu Pozdrawiam cieplutko i dzięki za ciekawy wiersz ;)
  2. pewnej wiewiurze znad gocławskiego padołu Myśli okrutna i nazbyt odległa, Gdy jak ptak wzbijasz się i obniżasz lot; Chcę, abyś czasem z litości poległa I na ten padół ziemski zwróciła wzrok. Skąd ja cię wielbię miłością naiwną, Pochopną i nazbyt nieszczęśliwą - Skąd macham ci, szopkę robię przedziwną, Tu, na dole, wykrzykuję pieśń żywą. Milczysz! Może i to przystoi damie, Która za bardzo dumą się unosi; Raz egzaltacji poczuwszy znamię Odsuwasz mnie i w niebo się wynosisz. Smutno mi z tego powodu, żeś taka, I wiesz co? Za takie niebo dziękuję. Nic tam nie czuć z twojego lotu ptaka, A tutaj prostą i bliską więź poczuję - I życzliwy świat wdziękiem wymaluję. 8 XI 2022
  3. @miauczenie owies zrezygnowałem z tagów już dawno temu właśnie z tego powodu, jakoś nie chciałem za to za bardzo edytować wcześniejszych utworów choć w sumie racja że można i tak je pousuwać
  4. @Nata_Kruk rzeczywiście przydługo, choć w moim przekonaniu spełniło to moje oczekiwania w wykreowaniu narracji ;) a i dzięki za plusik. @Giorgio Alani najnowszy polski serial "Wielka woda" opowiadający o powodzi, która dotknęła Wrocław i okolice w 1997 r. - aktualnie jestem na czwartym odcinku, a budowane przez każdy odcinek napięcie kumuluje się coraz bardziej; jego poziom się podnosi niczym tytułowa woda i bardzo przykleja widza do ekranu. Ponadto zręcznie kreowane postacie przedstawiające całe spektrum szarości, zderzane ze sobą w najróżniejszy sposób, są przeciwstawiane niekontrolowanemu żywiołowi, uzyskując dzięki temu dodatkowy efekt dramatyczności całej historii. @anima_corpus a dziękuję bardzo dobra intuicja z tym "do dołu" - konflikt może dotyczyć nie tyle "góry" i "dołu" ale być może i równorzędnych sobie podmiotów, ludzi wykorzystujących siebie nawzajem chociażby
  5. @Giorgio Alani z jednostkowego doświadczenia chyba wyszła szersza perspektywa poza tym od początku do końca pisałem w przypływie chwili przez próbę wyładowania napięcia jakie wywołał we mnie jeden serial xd
  6. milknące sznurki na wietrze ich ślad po pamięci prowadzi i w powietrzu się gubi prowadzone z góry zatrzymują się na bezwładnej masie pogrążonej w spazmatycznych konwulsjach choć może ta góra od dołu prowadzi od dołu pnie się do przodu w tył w przestrzeń sznurki spoczywają na masie i w takt jej przygrywają podskakując lawirując aż splącze się w tańcu i na gardle pętelka się zaciśnie sens ich ciężko podważyć podciąć sznurki to jak żyły podciąć zimna statyczna masa pozostanie w tańcu zamknięty pętelką ściśnięty homo sapiens walca sznuruje pustkę dekoruje celę muruje śmiało spisz to co ci wytłumaczyły swoimi pląsami szlaczki bez sensu bez serca za to z wielkim kłębkiem myśli w krzyk przeistoczonych 30 X 2022
  7. Głucho i mroczno, ostatnia strofa dwaplusdobra 😎😎
  8. @Giorgio Alani a dzieci podobno uczyły się łaciny. Tytuł ten miał sugerować nieustanny cykl życia poddanemu nieuchronnym, nadchodzącym na nowo końcom, wykazując pewną dynamikę rzeczywistości, właściwość tego świata. Zresztą, interpretację pozostawiam już innym ;) Za to nawiązanie do Dnia Wszystkich Świętych - cmentarzysko, "grobowa atmosfera" - nieintencjonalne, ale w sumie czemu nie.
  9. Wśród we mgle mknących zagonów Sterczą ostre, głuche ciernie; Cmentarzysko żywych zgonów Razi marnością nadmiernie. Szarość nieba z góry bije I spowija świat sennością; Ciężko stwierdzić, czy coś żyje Za tą maską, psią lichością. Dola kwiecia, blasku, ciepła Stara się tym nie zanudzić; Tak więc swoim snem okrzepła By na wiosnę znów się zbudzić. ....................................................... Lubię skoków tych niezmienność; Z życia - w śmierć, i w śmierć do życia. Wobec nich - ja sam cierń głuchy, Jednak z wolą w pustkę wycia. 23 X 2022
  10. Na spacerze między rzędami zobaczyłem i zapragnąłem. Serce mi kazało, więc i ja sobie przykazałem. A jaka ona była! Wzrokiem ją spostrzegając wnet mi pełnią kolorów i blaskiem umysł ogarnęła. Piękna, cudna, ponętna... Jak aksamitny pocałunek podniecającej specjalistki od zachowań konsumentów; z cudnym posmakiem syntetycznych słodzików... Miłością szczerą zapaławszy, wierność i użyteczność przykazując, coś kątem oka mi przeszło i - tak, to ten sam błysk, lecz inny... Ponętniejszy, żarliwszy, i promocyjne dłonie do mnie wyciąga. Jak miałbym rozdzielić serce na dwoje...? Rachunek obliczywszy, tę pierwszą odkładam zapominając. Bo serce moje budżet ma ograniczony i zadowalam się kochanką nadobną w pysznej ozdobie z błyszczącego opakowania. I tak, kochanek już tabuny przeszły mi przez serce, choć każdej śladem - rysunek paragonem po piasku. Dziwne, że z pełnią doświadczeń, pustka nadeszła. Czemu to? Czyżbym kupił śmierć...?
  11. @iwonaroma nawzajem
  12. *leśną
  13. @Waldemar_Talar_Talar na pewno?
  14. Nieba gwieździstego coś trudno dostrzec gdy całe zasłonięte jest takim teatrem ściany wody Klimatyczno-egzystencjalnie, podoba mi się 😎
  15. @anima_corpus celowałem bardziej w kosmiczną perspektywę końca ludzkości (kto tam wie ile by jeszcze potrwała), choć ciekawi mnie to bardziej przyziemne odczytanie wiersza. Przynajmniej mi czasem łagodny poszum zapowiada burzę, a być może też pisząc o całej ludzkości czy innych ludziach piszę tak naprawdę o samym sobie ;)
  16. @Nata_Kruk dzięki za uwagi, feedback się przydaje, choć imo końcówka spełniła moje oczekiwania ;)
  17. Przekroczyliśmy próg nadziei I stanęliśmy już ponad wszystkim; A wiatr ogłosił tę nowinę, Iż na zawsze już zamilknie. A horyzont krwistym półkolem Od czerwoności naszej pychy Powziął na nas pogrom wszechrzeczy I padając, pustkę ukazał. I ptaki zamilkły, i psów skowyt W mrok się rozpłynął, nie błagając Już o litość gorącą dla nas: Zapatrzonym w siebie jak w Boga. Z naszych wspomnień - cienie i popiół. Z naszych marzeń - mara spełniona I senna; bo żadnej granicy Już pomiędzy nimi nie będzie. I tych granic w końcu już nie ma, Co złem - zło, dobrem - dobro czynią Na nasz obraz i podobieństwo: Literami dziejów zatarte. Patrzymy wtedy w jawny koniec; Początków pęk puszczając wolno... A myśl ostatnia tako rzecze: .............................................................
  18. czuć jakby egzystencjalizmem hmmmmm zastanawia mnie tytuł, personifikacja zła (zakładając iż to właśnie śmierć oznacza), choć treść wskazuje bardziej na zmagania nas, trzcin myślących, z beznadziejnym losem rządzonym prawami przypadku (zresztą 3 strofa mówi jakby o winie tkwiącej wewnątrz człowieka) ostatnia strofa jakby wyrywa się spod katastroficznej melancholii strof poprzednich przekazując, że wola działania i wyrzekanie się samego siebie są w stanie przezwyciężyć zło (jednak czy aby na pewno definitywnie?) - mocny Rieux vibe xd choć jeśli chodzi o formę to imo przedmówca pewną rację ma, niektóre rymy nie pasują do siebie (np. egoizmem-znakiem), choć być może tak właśnie miało być, sam nie jestem pewien pozdrawiam cieplutko
  19. Tam, gdzie wzrokiem nigdy nie sięgnę, Gdzie idąc, pewnie prędzej zwiędnę, Tam mieszka myśl ostateczności. Tam to już bez ciała zagoszczę. Drogowskazów pęczki - każdy: błąd. Każdy niesie ledwo sześć mil stąd. Chyba bez wzroku tam się udam; Już, z moim duchem, hen się zsuwam. Lecz wnet lęk ocieka ze skroni, Ciało mnie nie może dogonić; Więc ogołocony się trudzę I duchem, bez myśli, pogonić... Nagle - dotyk. I Znów się budzę.
  20. @Natuskaa wybór tylko rośnie ;)
  21. Jam istota na cebulkę ubrana: Człowiek się nazywam. I rzeczywistość przystrajam wedle uznania; Bom uczuciem zrodzony i w tym moja bezprawda. Istot innych oblicza kreują mi sensy Ludzkim palcem na nie wskazując. Lecz każda z tych dłoni gdzie indziej sięga, Toteż zdzieram tę szatę z zmazą chaosu Nauczycieli ludzkich. I gdzież Ty w tych dłoniach, Boże? Jest jeszcze i natura pięknem przepojona, Co nadaje mi zapach, co wzrok kreśli snem... Ach, to piękno symbolem jest tej natury Świata, który tę trawę, to kwiecie za maskę ma. Nie ukaże się tak łatwo. A gdzież Ty w tych kwiatach, Jedyny? Ostatnim ratunkiem mi ciało człowiecze; Ostoja intymności błędnego Narcyza. Czuciem zniewolony i w tym moja wzgarda Do prawdy, która jak szkło potłukła się I rozprysła po wielościach. Ale gdzież Ty w tych nieskończonościach, Prawdziwy? I jest jeszcze moja myśl ludzka, Co za nogi chce złapać Cię...? I w pustkę się wpatruje jak zaczarowana, Jakby pełnię nawiedzoną ujrzała I sądzi, że już rozumie, Lecz spływa w końcu w rozumienia kres... Opadła w końcu maska ostatnia, Popiołem i łzami splamiona. Teraz już nic się nie ukryje przed Tym, Co w Ducha mi zagląda i Widzi... I Prawdę święci na wieki wieków. Ale czymże ona jest...?
  22. @Giorgio Alani sory że późno odpisuję xd co przez to masz na myśli?
  23. I tak w kółko To trochę część ducha tych czasów Poruszający refren zresztą przez to pytanie bez odpowiedzi Całość osiąka takim paradoksem mocy i niemocy, których celowość dawno już się zgubiła, ale z tyłu głowy wybrzmiewa jeszcze to głuche marzenie, niemalże instynkt, który ustawicznie domaga się sensowności, choć być może to zbyt idealistyczna wizja...
  24. W wietrznym państwie ponad piętrzącymi się chmurami, Które skaliste szczyty co raz od dołu przebijają Stoi monument natury; słaniając murami Niebiosa, robiąc jako drzewo pierzastym gajom. Lecz z pozoru odległe człowiekowi połacie Skrywają jeden, jakby wyjęty z kontekstu ton; Oto strudzony rzemieślnik, demiurg swego życia Co dzień taszczy tam głaz, ważący pewno z tonę ton. Jego imienia nie trzeba może przypominać, Chociaż w kartach dziejów już od dawna jest zatarte; Losem jego, życie swe toczyć - i zapominać, Bo wśród krwi i potu jeno to mu jeszcze warte. Kolejny raz, za korowodem prób głaz podnosi I płacz, i zgrzyt zębów raz po raz "jeszcze raz" mawia; Lecz struna skrzypiec kosmicznych jakby pęka, bo się Ten za mocno zamachnął... i głaz na szczycie stawia. I wnet cisza zapadła, i cna biel chmur pobladła, A wiatr jakby przystanął, omdlał i w grań się zsunął... Na podniebiańskiego demiurga też trauma padła; Lecz ten tylko dłoń do głazu wyciągnął i runął. 19 IX 2022
  25. czuć ogołoconą z barw jesień, zapach dymu z palonego tanim węglem pieców również ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...