Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Pan Ropuch

Użytkownicy
  • Postów

    2 321
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    11

Treść opublikowana przez Pan Ropuch

  1. @Rolek Spuścizna bo o niej tu wspominasz jest nie do oszacowania i przecenienia, choć ateiści skoro o nich już wspomniałeś śmią twierdzić odwrotnie - gdyby nie ta bogotwórcza spuścizna mielibyśmy już dawno domy na marsie, a wczasy na księżycu... Pozdrawiam Pan Ropuch
  2. @error_erros Pierwsze dwie strofy, zgrabnie ładnie do celu, szybkość i płynność przeskoku myśli jak u najlepszego rewolwerowca... i nagle bezszelestnie podcięte żyły od godziny mnie już męczą bo wpierw logicznie trzeba sobie wyobrazić ich przeciwieństwo czyli szelestnie przecięte żyły wiem, że tu nie chodzi przecież o same żyły przecież (czyli coś namacalnego i fizycznego) btw. uważam, że tu jest mały zgrzyt, ale jak z niego wybrnąć i co tu zaproponować w zamian - pojęcia nie mam :) może: beznamiętnie ;) :DDD (jeszcze gorzej) Pozdrawiam Pan Ropuch
  3. @Rolek Żywy-nieżywy skoro tak dobrze nam szło kiedyś wymyślanie, dlaczego zaprzestaliśmy to czynić... albo dlaczego tak szybko poprzestaliśmy na jednej utylitarnej wersji... Dużo pytań, jeszcze więcej rozterek, siedzę zanużony w smole po szyję i ciągle zbieram razy :) Pozdrawiam Pan Ropuch
  4. wymyśliliśmy Boga by przestać bez opamiętania zabijać kraść gwałcić szubrawić cnoty wymyśliliśmy Boga by przypisać mu to czego nie osiągniemy mieszcząc w swoich głowach wymyśliliśmy Boga by okiełznać zło przebaczeniem krzywdy bliźniemu nie pomnieć a potem w imię wymyślonego boga odwróciliśmy to wszystko raz jeszcze ciągle nie potrafiąc wymyślić lepszego raz jeszcze
  5. Są miłości nieskonsumowane, ba są już nawet pary aseksualne z drugiej strony spektrum dla równowagi, albo "buźki rozdziawienia" są już związki trójkątyczne (mini komuny:) co nie tylko przekłada się na więcej figur geometrycznych, a i w ciężkich czasach pomaga lepiej zawiązać budżet domowy... Dobra miłosna sonata jest wtedy gdy wszystkie nutki się zgrają i jedna po drugiej wybrzmią. Pozdrawiam Pan Ropuch
  6. @Albina Spostrzegawczość wzorowa! Pozdrawiam Pan Ropuch
  7. Niewygodnie. Mokasyny Kastaniety. jutro obudzę się z przytupem toreadora w czerwonym płótnie pognam przed siebie a za mną kurz etiudę będzie grał kąpiąc się w słońcu na chmurach ... Pozdrawiam Pan Ropuch
  8. Podobno najstarsze przysłowie chińskie, które ma ponad pięć tysięcy lat brzmi tak: "nie zawsze tak będzie" Pozdrawiam jak zawsze :) Pan Ropuch
  9. wykapana matka a gdzie tam - dziadek niegdyś kot dzisiaj miś polarny ... zapaliłem papierosa szarmancko jak cybulski bardziej się już nie da zagrałem dramat kunsztownie jak łomnicki bardziej się już nie da wdrapałem się na marsjański olimp awangardy - wyżej się już nie da wykapana matka gdzie tam - dziadek miś polarny a wróbelek trela trela trela - lepiej trelać się już nie da
  10. uporczywa terapia strachem jest wylęgarnią pożytecznych idiotów miej się więc na baczności przed tymi którzy nieustannie się boją rusofobia prawdziwa nie dla hecy żołnierz strzela w plecy nie dla medalu zabija dzieci w azowstalu nie dla splendoru gwałci dziewczęta i kobiety w ich domu nie dla rymu o tym przecież... i nie dla bezkresnej pogardy dla rzezimieszka z kłamstwem na ustach dla patosportowca, patocelebryty z "zetką" na piersi dla każdego co rękę bądź palec wkłada w płótno ciała mówiąc święcie przekonanym: patrz, to tylko czerwona farba - nic takiego się nie stało ...
  11. Dziękuję za liczne przybycie i serca oraz ślad w postaci komentarza! Pozdrawiam z gracją ropucha w ukłonie:) Pan Ropuch
  12. wątła czerwona wskazówka ślamazarnie toczy się wkoło by już po pierwszej dekadzie przyspieszyć do przodu z każdą następną robi to samo za nic ma prośby by trochę zwolnić nic tylko pędzi na oślep i ciągle jej mało każda komórka też jakby czerwona coraz szybciej dobiega do mety upada... wraz z nią wskazówka - już odmierzona
  13. powtarzam w duchu nie jestem lepszym od nikogo tylko po to - by się stać lepszym sobą wciąż nie mylić, że wkrótce lepszym od kogoś tylko od siebie samego
  14. na pozór zjątrzałe próchno wzruszone porusza i wypełza gdziepopadnie ucieka instynktem szukając kolejnego schronienia nim zacznie oddychać i pełną piersią wpierw oszacuje dystans ucieczki nie będzie dywagować reakcja jest tu kluczowa krząta się wije cierpi bądź w przypływie zbytku zadaje cierpienie .... krwi smaki i zapachy są przecież pierwsze
  15. dajcie mi popalić nie bójcie się o zdrowie psychiczno-fizyczne jazzu łaknę jak zbój prztyczka mi sprzedajcie przecież proszę się sam za darmo napędzam spiralę oczyszczam winą na schwał niegodnie ze mną postąpcie podepczcie poskaczcie perlistą świnię podłóżcie proszę się i proszę jak drań poturbowany dopiero żyję nabieram smaku dojrzewam wigorem świecę niestrudzenie i topię w feromonach świat
  16. nie twoja to wina że lubisz widzieć więcej ciemność niedowidzi swym skutkiem ty przenikniesz i ją bez winy możesz iść gdy słyszysz zbyt wiele pada na ciebie raz po raz dźwięczy serce w głuszy niemym echem wibracji ty rozgłośnisz i ją zupełnie bezkarnie przebierasz w słowach spisujesz wierszem wersy na pustkowiach ziarenko za ziarankiem ty onieśmielisz i ją
  17. tu i bez powodu jest rubieżność co strzela z bicza krótkotrwała jak niewyszukany rym Pozdrawiam Pan Ropuch
  18. tu kolory natury a w głowie bzdury za jedną jedna stają w rządeczku dziewczynka płacze z bóg wie jakiego powodu... i bez powodu skracam gdzie mogę tnę równo równiaście myślisz niedobór słów a to dobór właśnie jest biegniemy przez pola za namiętnością z goła szopenem pachniesz muzyką przywołasz rubieżność co strzela z bicza na koniec dopowiem nie zwykłem przecież frywolnie przeleć po osamotnionych wersach krótkotrwała jak niewyszukany rym
  19. @Czarek Płatak Trzynaste to od Pana Ropucha :) - Podkreślam, jakby to był jakiś delikatny rubikon i delikatnie też symbolicznie naznaczony :) Żeżeżeżeżeżuszka wyrzutka - przesilenie i w nas się zbiera albo już się zebrało. Dużo by mówić, powodów więcej niż bez liku, sam miałem ochotę cisnąć tekstem o wszystkim od spodu do wierzchu z ropuszym przekąsem i sumą sumarów, finalnie - zaniechałem :) Dorobiłem się umiejętności rodem ze szczytowania dekadencji nie mylić w żadnym razie z prokastynacją, mianowicie ułożenia całego wiersza w głowie i jego nie uwiecznienia, nim się nie podzielenia, jego świadomego zaniechania i zniknięcia. Z pewnością musi być i inny powód - może za mało cierpię, albo nie przykuwam uwagi. Może za dużo cierpienia wylewa się wokół. Może by tak odpalić świeczkę od papierosa albo i skręta... Pozdrawiam Pan Ropuch
  20. Chrześcijaństwo to najczystsza forma szaleństwa. Zupełnie, stawia wszystko na szali by nie popaść w estetykę grzechu. Jezus na krzyżu to jeden z najmniej dobrze kojarzących się obrazów, a tu jeszcze trzeba na tym oprzeć całą wiarę. Grzech adamowy wpisuje się w to de facto niezaprzeczalnie, jest zapowiedzią, prologiem i preludium tego co ma nastąpić. Jednym słowem cierpienie jest najwyższą formą człowieczeństwa i przez to staje się błogosławieństwem samym w sobie. Pozdrawiam Pan Ropuch
  21. światło reflektora scena woła przedstawienie par pary za parą spoglądamy werblem budując napięcie kulminacyjnie spadasz w ramiona piętro za piętrem gromkie brawa i wrzawa cóż za show - od lewa do prawa kurtyna gaśnie muzyka cisza czyha za rogiem pełznie nocnym zwierzęciem bezszelestnie zataczając mniejsze i mniejsze kręgi a klaun znów poszuka zajęcia
  22. to już nie ja jestem energią wierzę, że dobrą wchodząc w niezliczone spojrzeń i gestów reakcje manifestacji - jestem uciekam od siebie do siebie nie ma już mnie jestem energią wierzę, że dobrą skorupka schodzi na dalszy plan słowa i myśli zwalniają - wyhamowują przecież jestem energią całkiem możliwe, że nie najgorszą tak bardzo chcę móc w to wierzyć gdy raz po raz uciekam od siebie do siebie
  23. @Michał_78 To co? niech polecą wszystkie po kolei - ta Pani mnie zainspirowała swoim występem w jazzowym klubie: and bonus :) Pozdrawiam Pan Ropuch
  24. Gdybym umiał jak Billie Holiday w nocy i w dzień zaśpiewałbym jezzowankę mruczaną kołysankę albo wyszeptał na raz na dwa a może i na trzy... Gdybym umiał jak Ella Fitzgerald gdy ciągle się zmienia jezzowanka mruczana kołysanka śpiewana bądź szeptana na raz na dwa a nawet na trzy ... W najwyższych szpilkach świata jak kotka na poddaszu bezszelestnie po cichu skradał bo każda kobieta odmienia się w tobie ... Gdybym umiał jak Cesaria Evora kiedy najwyższa pora, jezzowanki mruczanej kołysanki czy do łóżka wyszeptanki śpiewałbym raz dwa i trzy do samego końca gorączka przylądkiem nadziei
  25. szklane oczka świecą po zmroku kot za kotem dejavu płytofal w natłoku przestały się ścierać i zapadać tkwią zamknęły szczelnie życia lufcikami wysyłają ostatnie tchnienia o innym jutrze przyszłości na miarę zrozumienia nazajutrz wszystkie procesory trybią spionizowane na raz zakotwiczają odszukują giną w oczywistościach które błędnie nazywają mądrościami a kot nawołuje do łóżka przytulasz się odpływasz w krainie Orfeusza znowu jesteś królem wagabundą sterroryzowaną myszką superbohaterem bezmiar i międzygalaktyczną energią
×
×
  • Dodaj nową pozycję...