Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Lidia Maria Concertina

Użytkownicy
  • Postów

    1 235
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Treść opublikowana przez Lidia Maria Concertina

  1. Często chodzę do łóżka. Ze zmęczeniem wypisującym brednie na mojej twarzy. Bywa, że wbiegam do domu spanikowana, mój dwudziestoletni spaniel podnosi zaniepokojony łeb, a ja wysapuję: ''nie, nie - nic się nie stało, po prostu właśnie się dowiedziałam, że ten świat nie jest dla mnie dobrym miejscem!'' Rychło w czas. Nocami ogarnia mnie paniczna tęsknota za Skandynawią. Mimo, że nigdy tam nie byłam. Lubię absurd, lubię plakaty z rozmazanym kwadratem, które sprzedały się za miliony, bo ''jest w tym jakiś koncept.'' Lubię nie wiedzieć, jaki mam debet w banku i z tęsknotą czekać na bożonarodzeniowe jarmarki w obcych miastach wiedząc, że kocham świat, ale nie mam domu. To moja definicja słowa: ''ekscytujące.'' Bujany fotel na pustyni, horyzont w różu, żółci i wieczności. Tlące się fatamorgany kurzu i formatowanych komputerów. ... To tym miał być nasz świat? Samotnym niedźwiadkiem płynącym na kruchej krze lodu? Wracam z pracy. Wypowiedzenie. W prostych słowach: 'kocham ...' Na pewno kogoś i coś. Na śniadanie twarożek z mleka górskiej kozicy i wino tłoczone z nasion passiflory. Objawia mi się anioł w aureoli z kryształów górskich ... Czy już zbankrutowałam? Nie przytulisz się do mnie: zazwyczaj sypiam owinięta kolczastym drutem nieprzytomności i myśli, które za dnia nie doczekały się kształtu. Mój pokój wróżki z satynowymi zasłonami i kandelabrem przywiezionym prosto z północnych Węgier. Ciepło i pachnie wanilią. Na suficie wieszam plakat mojego autorstwa: precyzyjny trapez, a w nim krótki cytat, który znają nawet sataniści: 'Aniele Boży, stróżu mój ...' Właśnie zadzwonili z banku, że przekroczyłam debet. Zapraszam się do walca. ... Po prostokącie.
  2. Najtrudniejszym do pokonania labiryntem jest poszukiwanie szczęścia. W momencie, kiedy znajdujemy drogę wyjścia, z reguły jesteśmy już nieżywi. Ze szczęścia, ma się rozumieć ...
  3. @ais @ais Ale fajowe! :) Super!
  4. Bóg przygląda mi się we śnie ... Nieszlachetny Rotschild - bez grosza przy duszy, ostatni - wydany w kasynach goryczy, na ruletkach zła, w blackjacku rozwiązłości ... ... Dobrze, że nie jestem uzależniona od hazardu Pościel w aniołki, a rano - perłowy makijaż Zamykam w słoiku diabły, nie daję im planktonu, nakrywam połami płaszcza i wyruszam na marzenia o Nowym Jorku i Seattle. Nikt mi mówi, gdzie postawić pauzę, gdzie następny rozdział i gdzie akapity Przewodnik po życiu ... Nie piszę, nie leżę u stóp żadnej góry, stronię od depresji, babek z piaskowca i półek skalnych z oznaczeniami alfabetu. Dzisiaj się nie dzieję. Nie odbywam się. Nie jestem w trybie pilnym, ani w dołączeniu do spotkania. Zresztą ... co to za spotkanie, skoro wszyscy się pomijamy? Nieświadomością lub zszarganymi nerwami.... Tęsknota za światem, który zapomniano stworzyć... Idę przez deszcze nie dostrzegając rosy. Na twarzy mam wszystkie zmarszczki nieprzemijających lat - w milczeniu ... Dostrzegam wszechświat przewiązany czerwoną kokardą. Nie ma obawy. Mnie nie zauroczy.
  5. Widoki, które mnie kładą do snu ... W dusznym pokoju przesypiam wszystkie przebudzenia Każdy z nas jest swoim własnym aniołem stróżem. Nie ma sensu dzielić tej funkcji z kimkolwiek innym. Bywa, że świat siedzi w miejscu. Przysiada zmęczony na wytartym od łokci fotelu i spokojnie ogląda tę krzątaninę - snów, które odbierają widoki na cokolwiek, gdyż po pospiesznym przeciągnięciu się i dyskretnym ziewnięciu, idą w świat by zabijać: w pokojach socjalnych przy kawie, w odbiciach monitorów, zgrzytnięciach klawiatury, paczkomatach i bułkach z masłem. Tak to wygląda. Biorę pod lupę każdy milimetr - tyle nas dzieli od samych siebie. Umieramy pod czerwonymi dębami w parkach, pod zarumienionym figowcem w Rejkjawiku i ... pod jałową glebą naszego jestestwa. Nalej mi jeszcze tej szkockiej. Chcę zobaczyć widnokrąg cały z kryształów - nie, nie łez, tylko prawdy ... którą ktoś skłamał - przez pomyłkę. Umieramy, gadamy do siebie, dostajemy furii w pokojach na ósmych piętrach... A i tak umrzemy i nikt nie zgłosi się po nasz bagaż ''po tamtej stronie'' Za to po tej - chętnych do odbioru jest wielu. Ja zostawię tylko żyrafę z pluszu, monetę przywiezioną z Vancouver i ampułkę z tranem. Położę się tuż obok Ciała Chrystusa, ale nie przyjmę Go do siebie. Poczekam, aż się przełamie ...
  6. Syreny wyją ciałem Połóż na mnie podłogę ...
  7. @marekg ❤️?
  8. @Koziorowska Świetne! Pozdrawiam! :)
  9. Tak naprawdę człowiek rodzi się ciszą Zdumiony własnym cudem Gotowy na wrzask zdobywania i na płacz przegranej Bo po to tu jesteśmy: bezradne masy tulące się do siebie w skalnych uskokach biedy i upokorzeń. I kilku starych królów dzierżących wszystkie asy I kilku złotych księciów machających szablami zdjętymi z arrasów tej wielkiej zbiorowej niemocy Mamy także niewidzialne oręże: Boga - w różnym formacie, z różnym natężeniem łaskawości i gniewu Czy miesięczne niemowle płaczące w mieszkaniu obok jest na to przygotowane? Czy już od przedszkola będzie chciało 'naprawiać świat' i wprowadzać swoje porządki? Nie ma potrzeby nic naprawiać, bo nic się nie zepsuło. Nie ma nawet bałaganu. Jesteśmy MY ze swoją melodią, swoimi częściami zamiennymi i swoim porządkiem - i jest nas dużo, dlatego nie tworzymy już nic, oprócz zgranego dyskordu i lamentu odśpiewywanego na głosy Mam to szczęście, że Bóg dał mi prosty rozumek Chcę tylko dryfować i przetrwać. Ale rozumiem ludzi, dla których celem była zamożność i idące za nią wpływy: oni po prostu lubią życie na hamaku z klejnotów zawieszonym tak wysoko, że nie dosięgają ich te jęki 'współbraci,' którzy też chcą tych hamaków, ale czekają, aż spadną im z nieba Pamiętacie...? Cud? Ciszę momentu narodzenia? Dziś wróciłam do domu mocno poturbowana: gdy przechodziłam przez cmentarz, dopadł mnie grad - cała chmura poszarpanych sznurków, pereł, brylantów, szmaragdów i opali... Gromadka żałobników wracających z właśnie zakończonego pogrzebu spojrzała na mnie ze smętnym wyrzutem: '' Dlaczego pani nie łapie, nie weźmie sobie pani do domu?'' Mam uczulenie od niklu. Nie wiem, czy ktoś złapie.
  10. Ponad sufitem moich północnych rozmyślań szeleszczą łagodne ... tukany. A strach - o wszystko (poza niczym) ... wbija mnie gwoździem do ściany Zerwałam wszelki kontakt z jutrem Już nie przysyła mi barwnych pocztówek, dagerotypów, ani skarpet na zimę ... Spokojnie przemierzam swój gabinet - cieni Na choince przewieszam pierwszą gwiazdkę Chcę widzieć Wielki Wóz. Zamykam ludzi w nieśmiertelnościach zawartych w każdym słoju drzewa I ogłupiała stoję ... wpatrując się w karczowisko ... Kocham wszystkie te pory roku, które przypominają mi o dotychczas przeżytych magiach i niebach Ziemia we wszystkich swoich figach i płaszczach! Jak często je zmienia! Jesienne soczystości, mirabelki z kul śniegowych, sople lodu z cztedziestu stopni Celsjusza... Do nikogo nie dzwonię. Nie ma co wytrącać się z nierzeczywistości, z równowagi, która aż czołga się ponad powłoką chmur! Budzi mnie nieopisany hałas. To pewnie znowu krakają te tukany ...
  11. Świat! Jedyny, znany mi, nieprzyjazny punkt na mapie...
  12. @Blask Pożogi Piękne! Nieważkie wręcz! Pozdrawiam! :)
  13. @Jacek_K Mhm. :) @Wanderer Baaardzo dziękuję. Pozdrawiam ciepło!
  14. Przejrzałam się w nim wszystkimi kolorami siebie. Weneckim zwierciadłem, przez które widać także i Rzym. Kosmosy pełne właściwych serc, Nieważkie race olśnień ... Wcale nie nowych: żyję sobą, w sobie i poprzez siebie. Bywają lata świetlne, że tylko ... dla siebie. Upłynęła już zbyt długa wieczność tej świadomości. Nareszcie ktoś mnie z niej "rozgrzeszył"...
  15. Pieczyste z marzeń suto zakrapiane szklaneczą piołunu. Nadchodzą te północe, kiedy już nawet własna matka nie jest w stanie uspokoić cię przed własną śmiercią. Nagle - lat 53, stygną ruskie pierogi, gmatwanina garniturów w prążki, modlitewnik w aksamitnej oprawie, pod sufitem olejny Żyd z sakiewką i naftową lampką ... Uciekasz z każdego miejsca, w którym popełniłeś grzechy. No właśnie: uciekasz ze świata. Ale żyjesz. I jeszcze nadal nie jesteś mądry, nie jesteś wdzięczny Bogu na tyle, by przed Nim klęczeć w świetle cukrowego księżyca. Ozdabiasz sobą świat, łypiesz oczyma budząc się pośród ruin wojny i ocalałych krucyfiksów, w które nikt nie wierzy. Ten dramat był prosty: jedno z was chciało wyjść po ziemniaki, inne - poszło po gotowe frytki, szef nie skonfigurował ustawień, a aktor globalnych scen zmarł pozostawiając pełne widownie. I co, czyż nie każdy tak robi ...? Wszyscy przecież mamy sceny, tylko inny repertuar. Multilotek, albo francuskie kanały dla Marokańskich nierządnic... Łzy spływają mi po twarzy arabskim pismem. Są słowa niemiłosne, do których niepotrzebny jest sufler ... ''No wiesz, nie będę cię oszukiwał, szukam kogoś. '' Słowa jak cymbały dudnią mi w głowie - bezstroskie jak lato, które je podsłuchiwało ... Ból w górnej części pleców. Promeniuje od serca. Pusty krater. Niech piszą do siebie listy z łóżka obok. Ja krzyczę do kosmosu z karimaty Wstawać!!! I budzę wszystkie księżyce. Powietrze przesiąknięte jest zapachem pożółkłych kartek: to wszystkie książki, którym obiecywałam, że je przeczytam. Nocami całuję wiadukty, włóczę się jak kloszard Inne wiersze, inne wstęgi benzyny goniące opary zaróżowionej od piżma miłości Doświadczam całożyciowej wizji, zapatrzenia w dynamikę inercji Gdy mnie dotykasz, ZAWSZE mam na sobie suknię z iskier. Stygną pierogi. Mam 53 lata, siebie i krucyfiks z własnej duszy. Ale jeszcze nie umieram. Mama dokłada mi pierogów. Olejny błazen podciąga podkolanówki. Za oknami chmury i sad. Na pewno jest w tym jakaś wieczność...
  16. Dziś wcale nie chce mi się wychodzić - przewietrzyć rzeczywistości. To tylko nudne, przewidywalne pudełko, upchnięte w lofcie, gdzie powstają kolaże z przygody Dotykasz mnie pyłem gwiazd - w pośpiechu zabranym z wczorajszej nocy Myślę: jesteśmy w dobrym punkcie - bez zaczepienia i bez pomocy Nauczmy się czegoś: białe jest czarnym, a czarne białym Wady budują nas bardziej, deprawuje - tak zwane bycie "doskonałym" Za zasłoną późnej jesieni i z chronometrem liści - ponownie kosztujesz budyniu moich trzęsących się kiści Z ołowiu te kilogramy... Czy mam się z tego oczyścić? Malutkie kamienniczki - pastisz kolorów i gestów, sztyletów, skarg nieubranych, opatulonych szelestów Tak mieszka nasze życie Krząta się w małych domkach Bywa, że w amfiteatrach, bastionach... Tam - miota się w skromnych podomkach. Choć nadal chcemy zdobywać Nie chcemy oblec się w stratę Ludzie!!! Dziś świat czeka na wykupienie!!! ... Gdzie jest ważności data?!
  17. @MIROSŁAW C. Jestem fanką. Pozdrawiam! :)
  18. @Kolorowooki Myślę, że to może działać na zasadzie znicza olimpijskiego. :) Póki co, życzę pięknych i długich lat życia z dobrymi wierszami u boku - pozdrawiam!
  19. @Radek78 Czy to monolog...? ;) Dobre. Pozdrawiam!
  20. @beta_b Wielkie dzięki! Pozdrawiam :)
  21. Zderzenie czołowe - z każdą myślą. I co rano budzi mnie poniedziałek Rozbryzgujące karuzele pożądają wiatru - ja, z każdym niewybrzmiałym oklaskiem, chcę wyjść z tego teatru - okryta ciemnym blaskiem Piszę dziś dziwne wiersze. Nie idzie nad tym panować Popełniam samobójstwo - wypowiadając dwa słowa: kocham cię ... Grafomaństwem i zbyt późną porą, aby docenić krnąbrność - napisaną pokorą Czekanie zmieści się we mnie, może - pomieści się w tobie Wdycham okrutną czułość I tak w sumie ... każda sobie Patrzę na puste miasta, szybowce, helikoptery Nie jestem pewna, czy razy dwa to cztery Czy może dodać, odjąć Wszystkie minione życia Przynieś mi, proszę, kołdrę - nie chcę być bez pokrycia ...
  22. Polowaliśmy na bażanty A teraz plujemy na siebie wiśnią przy chyboczącym pustką stole Przez dolę się przefruwa Krząta się ... przez niedolę Czyli przez całe życie Słodki likier kołysze mi się przez usta Pokora - zgarbiona rozpustą I tu się rym urywa Historia ani okrutna, ani tym bardziej prawdziwa Rozglądam się chciwie po Luwrze Chcę jakiegoś jutra Zaczynam wątpić, czy Bóg mnie znajdzie Urwałam się z łańcucha. Jest tylko organiczność, nieudana ewolucja, komórki i wymazy, kapucynka na sznurku i świadomość, że rozkładamy się obrzydliwością w ziemi lub spalamy na miałki proszek, który nie nadaje się nawet na peeling. Ot, i tyle pożytku. Bóg to falochron, który obmywany jest przez tragedie. Przyciąga fale, przed którymi nie chroni. Stąd ta gonitwa, by jak najlepiej budować przytulne latarnie morskie - byle z dala od tego omszałego od obojętności ... morza! Ktoś przez nie przeszedł? Nie, to nie cud. To szły ... ''nowoczesne technologie'' Zamykam się w swojej muszli. Każdy z nas wykonuje zawód tłumacza: w życiu trzeba sobie wszystko jakoś tłumaczyć. Słabo płacą. To chyba zaszczyt umierać na nowiuteńkim łóżku w centrum wystawowym? Czy będę się korzystnie prezentować? Czy ktoś zlicytuje taki eksponat? Czy dostanę miedzianą tabliczkę za to bohaterstwo...? Póki co, raczej myślę o sprytnym wykorzystaniu swojej śmiertelności: czy domy publiczne są jeszcze otwarte? Zakładam, że w takich domach coś się publikuje - posta z własnym życiem, na wygnaniu, w żadnym tam domu uciech Już nawet nie pamiętam, kiedy ostatnio dotykałam mężczyzny! Ach! Wiem, to było o ósmej rano w tramwaju - chciał się przedostać do kasownika. Ja jeżdżę na miesięcznym, a on był tak z angielskiego 'just the ticket' ... I złapał nas konduktor. Za jazdę ze zbyt ważnym biletem. Miłości się nie da skasować. Chcę mieć miejsce na wszystkie kapelusze pod którymi chowa się świat. Budzisz mnie koło siebie ranną wiosną, pączkującym majem Ociekam lukrem pocałunków I już wiem że warto wracać do domu: w kapeluszu i nAGAPE.
  23. Modlę się siłą wyobraźni, żarliwie - za wszystkich istniejących ludzi Ci, których nie powołałem - sami się muszą potrudzić ...
  24. @Magdalena_Blu Doskonałe. :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...