Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Marek.zak1

Mecenasi
  • Postów

    10 153
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    26

Treść opublikowana przez Marek.zak1

  1. Słyszę szum prysznica, ona pod nim stoi. Moja tajemnica gdzieś się w głowie roi. Chciałbym być kropelką wody na jej ciele, okrągłą, niewielką, jakich tam jest wiele. Spływam po jej twarzy, a potem po biuście, zaraz mi się marzy, że go nie opuszczę. Spadam jednak niżej, spływam po jej brzuchu. Blisko, coraz bliżej, śmiało mój ty zuchu. Wreszcie w zakamarki wpływam tak ochoczo. Penetruję szparki, ależ są urocze. A potem po nogach coraz szybciej spływam. Kończy się już droga, którą tak przeżywam. Być taką kropelką, spływać po jej ciele, to przyjemność wielka... ................... Chodź już mój aniele.
  2. Adresem jest własny leń i kategoryczna prośba o zniknięcie, przynajmniej na jakiś czas. Jak to się stanie, inne przeszkody na drodze do marzeń staną się znacznie łatwiejsze do pokonania:). Miłej niedzieli.
  3. Wolność to stan ducha, a szczęśliwym o misce ryżu trudniej, bo tego żadna Twoja / Peela potencjalna partnerka w wieku powyżej 16 lat nie zaakceptuje. Można być szczęśliwym samotnie i się masturbować, ale to jest tak zwane szczęście inaczej.
  4. ----------------- Jako okazjonalny astmatyk używam czasami wziewnych środków i jest to czysty doping. W jednej chwili oskrzela rozszerzają się i płuca pracują o wiele wydajniej, więc wystarczy zadeklarować, że się jest astmatykiem i brać ten środek lege artis. Podobnie z Meldonium, który został wpisany na listę dopingową, czego nie zauważyła Szarapowa i została zdyskwalifikowana. To tylko wierzchołek góry lodowej, bo nowe środki wciąż powstają i dopiero po jakimś czasie zostają identyfikowane i zabronione.
  5. To nie obojętność, a odruch obronny organizmu, bombardowanego przez miliony informacyjnych bitów, który ignoruje wszystko to, co go nie dotyczy, W przeciwnym wypadku mózgi by nam się zagotowały, a system nerwowy spalił na łączach:). Wiersz, jak zwykle klasa, ale musiałem to napisać w obronie własnej:). Pozdr. M.
  6. ---------------- Dokładnie. Żeby wygrać i zgarnąć kasę, trzeba to robić poprzez rabunkową gospodarkę organizmu. Coś za coś.
  7. @Czarek Płatak Nie wyczynowy. Mordercze treningi, wspomaganie, doping, blokady i granie z niewyleczonymi kontuzjami a w tle wielka kasa.
  8. Ładne, ale chyba nie ma poetów, bo petów pełno dookoła:(. M.
  9. @Dag Znam sprawe, bo syn tam mieszkał, a i ja bywałem. Dnia bez deszczu nie było, ale ja mieszkam na Mazowszu, w części, gdzie są piaszczyste ziemie, a na wiosnę padało może dwa razy i jest dramat. Jak sprawy osobiste są OK, to deszcz nie przeszkadza, a jak nie sa, to i słońce nie pomoże. Pozdrawiam. M.
  10. @Sylwester_Lasota Sylwestrze, uprzedziłeś mnie. Ważna wskazówka dla żeniących się facetów zostanie niedługo ujawniona:).
  11. --------------------- Jako poeta, całkowicie rozumiem, ale działając w tzw. gospodarce, widzę to, jak napisałem. Dramat.
  12. Po to, żeby Polska nie wyschła, bo od tego nie jest daleko. Susza kosztowała i kosztuje nas w tym roku miliardy. Niech pada jak najwięcej.
  13. Jeśli nie chcesz mu się znudzić, musi trochę się natrudzić, żeby dostał to, co lubi. Niech nie myśli, że zaślubin dzień, to koniec jego starań, bo tak myśli tylko baran.
  14. Jadą koksiarze, wciąż pedałują. Wszyscy kolarze świetnie się czują. Z samego rana zastrzyki, prochy, dieta dobrana, żadnej taniochy. Nogi i serce zapierdalają, po tej wyżerce dosyć nie mają. Za metą sikam, mocz do kontroli. Na chwilę znikam, kłamstwo nie boli. Mocz od kolegi jest zawsze czysty, proste zabiegi czymś oczywistym. Jeszcze wieczorem się pokoksuję, z moim doktorem wszak współpracuję. Jutro od rana znowu zastrzyki, horda naćpana mknie po wyniki. Znowu koksiarze jadą do mety. Tylko kolarze? No nie. Niestety.
  15. Pewna prawniczka z Radości Ciągle szukała miłości. Co kogo spotkała, chciał tylko jej ciała. Spier....j, krzyczała w złości.
  16. Polecam twojej uwadze, ty masz rację, ja mam władzę. Nieistotne więc, co sądzisz, musisz słuchać, jak nie rządzisz.
  17. ------------------- dzięki za odwiedziny i miłe słowa. Zgadza się, ale pasja i przyjemność w pracy to wielka rzadkość i należy zazdrościć tym, którzy tak mają. A zmuszanie się do nauki, na przykład pamięciowej, jest często jeszcze trudniejsze. Pozdrawiam. M.
  18. ---------------- Sylwestrze, wielkie dzięki. Będzie też wersja dla dzieci:).
  19. Wczoraj, dzisiaj, w nocy, w dzień, twoim wrogiem własny leń. Nie odpuszcza, szepce, kusi. Czy to zrobić dzisiaj musisz? Może jutro? Przekonuje. Dzisiaj przecież sił brakuje. Jutro zaczniesz już od rana, lepiej jutro. Tak. Manana. Wszakże mamy dzisiaj piątek, piątek to jest zły początek. Możesz zacząć po weekendzie, po weekendzie lepiej będzie. Jeśli nie chcesz tak się bawić, musisz swego lenia zabić. Przed nim się nie zdołasz schować, lepiej lenia zamordować. Bądź mordercą swego lenia, powiedz mu na do widzenia. Zgiń, przepadnij skurwysynie, i niech leń na zawsze zginie.
  20. @WarszawiAnka Dokładnie, tak to działa. Pozdrawiam. Marek
  21. Jeziora wysychają, susza plony zjada, A w radiu słyszę, że to dobrze, że nie pada. https://dzienniklodzki.pl/susza-2019-skutki-suszy-w-polsce-zalew-sulejowski-wysycha-zalew-sulejowski-w-czasie-suszy-25092019/ar/c8-14353739
  22. Za Waldemarem, musi się podobać. Jest w tym jakaś moc:). Pozdrawiam. M.
  23. Święta Bożego Narodzenia i wszystkie następne dni bez pracy nieznośnie mu się dłużyły. Nie miał ochoty nigdzie wyjeżdżać ani nawet opuszczać domu. Gdy nie padał deszcz, wychodził na kilkugodzinny spacer dookoła Brooklynu, wybrał się też dwa razy na Manhattan, chociaż samotne zwiedzanie nigdy go nie pociągało. Z ulgą przyjął przyjście nowego roku i możliwość zajęcia się pracą. W połowie stycznia zgłosił się do niego adwokat Spencera i poprosił o spotkanie. Późnym popołudniem zadzwonił dzwonek. Marek zobaczył w drzwiach mężczyznę w płaszczu w średnim wieku. Wpuścił go do mieszkania. Ten wyjął z teczki kilka papierów i położył je na stole. – Pozew za obopólną zgodą bez orzekania o winie. Widzenie z córką jeden weekend w miesiącu. List przewozowy z penicyliną do Polski dla Polskiego Czerwonego Krzyża. Wartość jednego miliona dolarów. Tak się umawialiście? – Tak. Gdzie mam podpisać? – Tutaj. Marek przeczytał przyniesione dokumenty, wyjął pióro i złożył kilka podpisów. – Proszę. – Czy jest pan zadowolony? – To nie jest właściwe pytanie. Claudia odeszła do milionera, do innego mężczyzny. Jestem bardzo niezadowolony, zraniony, ale w żadnym wypadku nie załamany. – Przyjdzie pan na rozprawę? – Muszę? – Nie. – To nie przyjdę. Adwokat założył płaszcz. – Ona mi powiedziała... – To już nieistotne. Nie ma odwrotu. Umowa kupna-sprzedaży została zawarta. Spencer zapłacił milion dolarów za leki dla Polaków w zamian za moją bezwarunkową zgodę na rozwód. Wielu moich rodaków zostanie uratowanych tą penicyliną. Moje życie osobiste i nastrój w stosunku do tego naprawdę nie są ważne. – Jest pan dziwnym człowiekiem. Co ma pan z tego dla siebie? – Już mówiłem. Głęboką satysfakcję, że wielu Polaków zostanie uratowanych. Ja mam wszystko, czego potrzebuję: pracę, piękny dom. Nie mam oczywiście kobiety, ale dam sobie jakoś radę. – Przekazać coś pana żonie? – Proszę jej powiedzieć, że teraz jesteśmy kwita. Będzie wiedziała, o co chodzi.
  24. --------------- Rozumiem, a ja zawsze publikuję, również na niepoetyckich forach, pod własnym nazwiskiem. Pozdrawiam i czekam na następny sonet. Tym razem może o okręcie podwodnym i załodze czekającej na wybuch bomby głębinowej, albo o Bismarcku, też w tym klimacie. Pozdrawiam. M.
  25. Wróciłem jeszcze do Twojego Titanica. Oba sonety są naprawdą super i oba o okrętach. Jestem pełen uznania. Dla ciekawości, co skłania faceta z takim talentem do pisania pod pseudonimem? Pozdrawiam. M.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...