-
Postów
1 647 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
9
Treść opublikowana przez tetu
-
@Wieszcz Doslowny wiem:) ale wstawka tego refrenu w ten utwór i wykon Roguca, bezcenny. Świetna ekspresja.
-
Stonowany wiersz. Wyczytuję przygnębienie podmiotu i żal utraconego. Z perspektywy czasu wszystko wygląda inaczej. Nie do końca pasuje mi to "Płonę" w trzeciej cząstce. Płonąć można np z podniecenia, a tutaj przecież bledsze ślady, czyli jakiś zanik. Jeśli miałoby zostać płonę to ślady powinny być wyrazistsze. Metafora dopełniaczowa "skrzyżowanie spojrzeń" też nie bardzo. Zbyt wytarta i przepraszam za stwierdzenie, ale banalna. Pomimo wszystko pisz i rozwijaj się. Pozdrawiam.
-
swojego ciała uczyła się codziennie, raz po raz oddając, to odrobinę czułości, to żywej rozpusty. nie na miejscu była jedynie wiara, że ktoś zechce dotknąć, zobaczyć jak unosi siebie bez słów mogła oddać więcej, pozwolić (z)biec, by w końcu odnaleźć upragniony szczyt jest na miarę orgazmu. przenika przez wszystkie włókna. wczorajszej nocy gwiazdy były lżejsze, o niebo. ------------------------------------------------------------------------- swojego ciała uczyła się codziennie raz po raz oddając to odrobinę czułości to żywej rozpusty nie na miejscu była jedynie wiara że ktoś zechce dotknąć zobaczyć jak unosi siebie bez słów mogła oddać więcej pozwolić (z)biec by w końcu odnaleźć upragniony szczyt jest na miarę orgazmu przenika przez wszystkie włókna wczorajszej nocy gwiazdy były lżejsze o niebo Wstawiłam w warsztacie, bo tak sobie kombinuję z formą:) Ciekawa jestem, którą bardziej przyswoicie.
-
Faktycznie. No to masz problem:) ale siekają już brzmi lepiej, bo chociaż do noży pasuje. Chociaż wpełzają - siekają, wiesz jak to brzmi. A może w takim razie zmienić to pierwsze kaleczą z drugiej strofy, może będzie łatwiej?
-
A może po prostu kaleczą?
-
Klimatyczny wiersz Sylwku. Bardzo spokojnie się go czyta. Nie wyłożyłam się, mi się przeczytał. Dla mnie jest ok, oprócz... W trzeciej strofie dwa pierwsze wersy mi trochę przeszkadzają, chyba że czegoś nie rozumiem. Po pierwsze wpełzają - kąsają jedno pod drugim - razi, po drugie, o ile jestem sobie w stanie wyobrazić obrazy co przez oczy wpełzają i kąsają mózgi (to jest ok) to nie bardzo mogę sobie wyobrazić kąsające noże, piszesz tu bym się chyba zastanowiła. Poza tym ładnie.
-
Natko, idziesz bardzo dobrym tropem, w końcu poezja to też kobieta;) Dzięki za słowo, pozdrawiam. No nie wiem Janko, od lat waga stoi w miejscu;) Zmaluj coś, zmaluj, chętnie Ci wymaluję komentarz:) A ostatni wers dokładnie na granicy bólu. Dzięki za poczytalność:) Serdeczności. Gerber miło Cię gościć. Tak to właśnie jest z tą poezją. Każdy czyta i rozumie po swojemu. W sumie to dobrze, byle tylko nie podchodzić zbyt literalnie do tekstów, a niektórzy mają z tym problem. Nie potrafią, może nie chcą wyjść poza, a przecież poszukiwania dają tyle możliwości. Pozdrawiam. Cześć Lightcik;) Wiem, że nie lubisz źrenic, już mi je wytknąłeś w zapatrzeniu:D Ale, że serce? Nóż w serce? Wers w serce? No ok. Tego typu czucie też jest ważne, ale wiesz faceci są wzrokowcami, to ma być kontakt wzrokowy!:D Fajnie że w nim pogrzebałeś, bo nawet nie zauważyłam że wersy mogą występować zamiennie i to w sumie nawet jest ciekawe, ale pomimo wszystko zostanę przy swojej wersji, bo Twoja wydaje mi się bardziej szorstka, żeby nie powiedzieć kanciasta;) poza tym obawiam się, że mogłaby sprowadzić czytelnika na niewłaściwe tory. Można by zrozumieć, że to ostatni wers się wymyka, a tymczasem to Ona, ta kobieta, ta poezja. Ostatnim wersem, słowem, to ona ma przygwoździć i to prosto w oko;) Fajnie, że jesteś. Pozdro. Dzięki Gosławo. Miłej niedzieli.
-
Dzięki Beato, bardzo. Bardzo dobrze dedukujesz, dziękuję Nat.
-
Podobno, ale ja się nie znam;) Dzięki Sylwku że zajrzałeś. Miego.
-
To mój kraj - Kręci się
tetu odpowiedział(a) na Nata_Kruk utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
A piej, lubię jak piejesz;) Wychodzi Ci genialnie:) Dobrego wieczoru Nata. -
Atrament
tetu odpowiedział(a) na Krzysic4 czarno bialym utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Marcin, niech twój peel lepiej niczego nie rozcieńcza;) Johann Wolfgang Goethe powiedział, że nowi poeci zbyt wiele wody wlewają do atramentu. Myślę, że to po trosze dotyczy nas wszystkich:) Trza uważać:P Kałamarz przytłoczony lawiną zdarzeń na początku mnie poirytował, ale spoko jest na swoim miejscu. Właściwie dużo się mieści w tym fragmencie. Wiara jest bardzo ważna, wiara w siebie i w swoje możliwości i nie jest to egoistyczne podejście. Trzeba mieć poczucie własnej wartości, oczywiście bez jakiegoś zadufania w sobie. Pokora jest istotna we wszystkim co się robi. Czasami przychodzi moment wypalenia, ale jeśli ma się obok siebie kogoś komu można ufać, kto cię rozpromienia, to ta niezachwiana wiara w jutro nie pozwoli ci zapomnieć jak pisać. Dla mnie to nie tylko wiersz o wypaleniu i pewnych niemożnościach, chwilowych rozterkach. To także wiersz pełen wiary i nadziei. Druga strofa w moim odczuciu świadczy o obecności kogoś kto motywuje. Podoba się, pozdrwaiam. -
Większość owoców pan zakazał
tetu odpowiedział(a) na Jan Paweł D. (Krakelura) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Absolutnie genialny wiersz! Niesamowite podsumowanie, brawo! -
teraz nawet sny są kanciaste jakby nie z tego wiersza o łagodnych kształtach tam napełniałem dłonie nieprzyzwoicie lekko unosząc rozbierałem z głosek jej imię przyspieszała z moich ust wyfruwały dzikie gołębie ciepło falowało w palcach drżałem na samą myśl że kiedyś się wymknie ostatni wers wbijając w źrenice
-
To mój kraj - Kręci się
tetu odpowiedział(a) na Nata_Kruk utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Tak to się właśnie kręci. Nata ten wiersz, to cacko. Tak naprawdę na niejedną okoliczność, ale z końcem roku, w związku ze świętami, chyba większość z nas daje się podejść, a potem wlecze się kolejny rok i zamiast spełnionej gwiazdki... weksle. Świetny wtręt mlecznej drogi jako globalnego problemu. Poruszyłaś też bezdomność. Smutne to wszystko. Jak dobrze, że są jeszcze ludzie którzy stronią od takiego blichtru i potrafią zauważyć coś znacznie ważniejszego. No to sobie poczytałam:) Serdeczności. PS Co do wszystkowiedzące, to byłabym skłonna przemyśleć "wszech". Dla mnie Natko wszech jest bardziej przestrzenne, nie kojarzy mi się absolutnie tylko z miejscem, a znaczy tyle samo co wszystkowiedzące, a fajnie korelowałoby z drogą mleczną:) Poza tym to wszech i tak wskazuje na nasilenie drugiego członu wyrazu, ale wszędobylskie też fajne:) Ja obstaję pomimo wszystko przy wszech;) -
Kamień o spojrzeniu wieczności - jakie to ładne i trwałe i wieczne. Do tego ta upadła róża, jej czerwień, symbolizująca nie tylko miłość, nie tylko krew, myślę, że też pamięć. Bo to czyjaś historia przecież, a historia lubi się powtarzać. Genialna druga strofa. "Samotność o twarzy ulicy" można odczytać jak bezdomność, wewnętrzną pustkę, bo przecież ilu smutnych, samotnych ludzi mijamy. Ulice są pełne samotności. Znaleziona róża daje odrobinkę radości, może nawet nadziei. Piękny wiersz. Szacun autorze.
-
wpl(ą)tany co(ś) (n)ić (ż)e znajd(ę) widzi(s)z co(ś) Sporo tych literówek. Czytałaś tekst po wstawieniu? Literówki zdarzają się każdemu, ale Ty masz ich naprawdę sporo. Na przykładzie pierwszej strofy pokażę Ci co masz zbędne. To co pogrubione i podkreślone można bez żadnej straty dla wiersza usunąć. Staraj się zwracać uwagę na takie niepotrzeboności. Pozdrawiam.
-
Fenks Light. Iw, dziękuję za słowo. Myślę, że faktycznie to kwestia percepcji. Pleonazm dobrze się harmonizuje z (nie)zrozumiałym sensem z którego chciałam wydobyć podwójne znaczenie. Poniekąd pełni funkcję emocji związanej z nadmiarem, po czym kurczowo maleje obracając nas w resztki. Cieszę się, że tak czy owak nie zmarnowałaś czasu;) Pozdrawiam. Miło Gerber, że zechciałeś przeczytać i choć na chwilkę się zadumać. Bezczas...no tak... fajnie że Cię zatrzymał, bo to istotna sprawa;) Myślę, że z Piotrem trzeba się zapoznać, by pewne kwestie sobie poukładać. Jest kilka części. Chociaż każdą z nich starałam się pisać tak, by mogła być osobną cząstką, by żyła swoim życiem. Na tyle na ile to możliwe będę szła z Piotrem dalej, będę go uwspółcześniać cokolwiek to znaczy, bo życie toczy się dalej;) Dziękuję, że byłeś. Annie_M, nic nie szkodzi, często mam podobnie, sama siebie nie rozumiem;) Cieszę się, że czytałaś. Dziękuję również wszystkim za serducha.
-
:D
-
Mi trochę w tym wszystkim brakuje bardziej oryginalnego uzewnętrznienia takiego uczucia, takiego stanu, brakuje mi samego peela, ale przecież on nie potrafi... więc może tak mam czuć. Pod lir chce się otworzyć. Z jednej strony oczekuje uwrażliwienia, mocnego kopa, by móc mówić o miłości, z drugiej zaś dobrze zna to uczucie. Potrzebuje bodźca w postaci więdnących na betonie kwiatów, czegoś co umiera, czegoś drastycznego, co być może pozwoli mu przełamać się, wydostać z mocno zapadniętego świata, swojego świata. Pierwsza cząstka imho lepsza od drugiej. W drugiej trzy rymy jakoś przeszkodziły mi w skupieniu, rozkojarzyły mnie. Pozdrawiam.
-
Tytuł od razu przypomniał mi Daab, tyle tylko że w tamtym ogrodzie jest dużo piękna i miłości, natomiast u Ciebie chłodno i straszno. Czarna darń, rtęć w stawie, szkło na ścieżkach... brr. Ogród niczym z horroru i w dodatku sam go urządziłeś:) Ale ok. Ja lubię mroczne klimaty i z chęcią połaziłam po tym ogrodzie, boso. Zgubiłam się w ciemnościach, zetknęłam się z trucizną, poraniłam stopy i wyszłam z tego... zawiedziona puentą. Szkoda. PS Jednosylabowe rymy na końcach wersów w pierwszej cząstce, dodały dramaturgi.
-
*najbardziej niszczące w życiu są namiętności martwiejemy Piotrze oddaleni o jeszcze jeden wiersz wielowarstwowy rebus może to tylko kamuflaż albo modlitwa obrysowuje kształty gorące ślady intensywności są jak (nie)zrozumiały sens - pleonazm który wraz z bezczasem obraca nas w resztki siebie co znaczy tęsknić Piotrze na powrót wrastać frazami z jednego żebra wyłuskiwać treść przecież już kiedyś byliśmy na obraz i podobieństwo w środku wiersza w powtarzalności słów i oddechów dotykając tych samych fragmentów byliśmy na końcu języka teraz nigdzie nas nie ma *Kilka dni lata - Małgorzata Sobieszczańska
-
Przeczytałam kilka razy i faktycznie dylemat rodzi się przez owo "skończyć". Jednak dla mnie to dramatyczne zakończenie skończoności życia i ja tutaj spokoju nie czytam. To nie morderstwo, a jak Annie pisze samobójstwo, wychodzi na pierwszy plan. Można zabić w sobie coś np miłość, myśl, nawet siebie...tak można w sobie zabić siebie i prawdę powiedziawszy myślałam że bardziej w tym kierunku dąży morderca. Zabija siebie powoli, skutecznie z jakiegoś powodu. Coś go dławi, dusi, nie daje spać. Nie wiem, mam mieszane uczucia. Ciekawy wiersz, ale jakby się coś rozmyło i wydaje mi się że problemem jest ostatnia cząstka, ale to moja subiektywna ocena. Niemniej jednak zatrzymałeś. Pozdrawiam.