Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Justyna Adamczewska

Użytkownicy
  • Postów

    6 866
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    73

Treść opublikowana przez Justyna Adamczewska

  1. Cześć Tomaszu. Toż to epicki poemat, dziejący się w różnych czasach. B. ciekawie napisane. Stworzyłeś wiele równoległych światów, i historycznych, i współczesnych, i świat sztuk, i świat aktorów, i reżysera, i całej jego ekipy. Wszyscy w ruchu, wszyscy mają wyraźnie zarysowane charaktery - są ludźmi z krwi i kości, a przy tym postaciami literackimi. Ta strofa jest super. Przyciągnęła mnie jeszcze strofa o p. Izabeli S. Pięknie. "Serce roście". Pozdrawiam serdecznie, Justyna. Bogaty język, jeszcze bogatsza wyobraźnia. Pewnie jeszcze wrócę do Twego utworu. :))
  2. Cześć bajago1. Te wersy są zupełnym przeciwieństwem. Rozumiem, że sen pomaga oddalić się od rzeczywistości, tylko pewnie dobry sen, a rzeczywistość ponura. Chaos ludzkiego życia - smutne. Mam pytanie. Dlaczego każdy wers zaczynasz wielką literą?, Nawet wtedy, gdy po poprzednim wersie nie ma kropki. Pozdrawiam J.
  3. Cześć, Deonix_. mnie się też tak bardziej podoba, więc wróciłam do stanu pierwotnego. Dziękuję za utwierdzenie mnie w tym, iż najczęściej jest najlepsza wersja pierwotna. Bardzo dziękuję też za wpis, cieszę się, że się podoba. Pozdrawiam niedzielnie Justyna. :))
  4. O Maks, witaj. Jak fajnie, ze zawitałaś na Orga. Dawno Cię nie było. Co się stało z kotkami? Ano, już mają dobre życie, choć ich mama umarła, to było parę lat temu. Na zdjęciu powyżej są inne kotki, też uratowane, a te, które w historii opisałam, niestety nie doczekały się zdjęcia, a raczej, doczekały się, ale gdzieś zaginęły - zdjęcia oczywiście. B. miło mi, że zajrzałaś do mnie. Pozdrawiam i życzę spokojnej niedzieli. Justyna. :))
  5. Miłka Pojawiłam się wśród krzewów aronii, szłam na skróty do domu. Nagle zobaczyłam szylkretową kotkę biegającą jak oszalała między blokami. Podchodziła z niesamowitą ufnością do przechodzących ludzi, choć była zdziczała. Opierała pokaleczone łapki o nogi przypadkowo wybranych osób i błagała o pomoc. Wszyscy ją odtrącali, odpychali od siebie i szli swoją drogą a ona patrzyła tylko bursztynowymi oczyma, jak się od niej oddalano. Ludzie obojętni na to, co czuło owo zdeterminowane zwierzę, śmiali się i prowadzili ożywione rozmowy. Bezdomny, poraniony zwierzak nic ich nie obchodził. Mieli pełne brzuchy i wcale nie myśleli o cierpieniu kocicy. – O co chodzi? – Pomyślałam. Od pewnej kobiety, dowiedziałam się o całej dramatycznej sytuacji. – To dlaczego pani jej nie pomogła, nie zareagowała? – Zapytałam. Wzruszyła ramionami i odeszła. A kicia… chciała się tylko dostać do swoich dzieci, które ktoś okrutny zamknął w swojej piwnicy. Najpierw pozwolił jej tam wydać na świat małe, ślepe kłębuszki, a następnie zamknął okienko, pozostawiając zrozpaczoną matkę, której sutki były nabrzmiałe od zbierającego się w nich pokarmu, a małe, nieporadne jeszcze kociaki, zaczynały umierać z głodu. Zrozpaczona kocia mama przylgnęła do mnie całym rozdygotanym ciałkiem. Krwawił jej ogon – do połowy urwany, nie mówiąc już o poranionym pyszczku, łapach i złamanych kłach. Tak bardzo chciała rozerwać metal krat, że drapała go, gryzła, jednak wiadomo – zwierzak nie pokona takich przeszkód. To tak, jak my byśmy chcieli opuścić mury dobrze strzeżonego więzienia. Niemożliwe, prawda? Chyba, że ktoś z zewnątrz, by nam pomógł. Nagle szylkretka puściła się biegiem w stronę jednego z bloków. Pobiegłam za nią. Stanęłam zdezorientowana przy bocznej ścianie budynku. Kicia miauczała, łzy (naprawdę!) leciały jej z okrągłych, pełnych smutku oczu. Powoli zbliżyła się do zakratowanego okienka. Stanęła i patrzyła to na mnie, to na więzienie swoich dzieci. – Muszę koniecznie coś zrobić, bo na dodatek usłyszałam ciche popiskiwanie cierpiących zwierząt. Nic mnie nie obchodziło, tylko to, aby uratować małe istotki, jednak nie bardzo wiedziałam, jak to uczynić. Zatrzymałam przechodzącego mężczyznę, zapytałam, czy mi pomoże. Nie zareagował, ominął mnie szerokim łukiem i tyle go widziałam. Koteczka przestępowała „z łapy na łapę” i… ufnie na mnie patrzyła. Byłam cała rozdygotana. – Ja tak już mam – powiedziałam sama do siebie. - Gdybym pojechała na Saharę, to by tam spadł śnieg. Nadjechał jakiś samochód. Zatrzymał się przed domem. Wysiadł z niego starszy pan. Pokonując samą siebie, podeszłam do mężczyzny i przedstawiłam całą sytuację. Uśmiechnął się, wyjął jakieś narzędzia z bagażnika, podważył kraty, puściły. Weszłam z ogromnym trudem, do piwnicy. Odnalazłam maleństwa i jedno po drugim podawałam mężczyźnie. Kotka szalała z radości, lizała swoje dzieci, pomrukując. Te piszczały i od razu zabrały się do jedzenia. Obrazek wzruszył nagle wszystkich przechodniów. – A gdzie wcześniej byli? – Pomyślałam. To, że kazano mi zapłacić mandat za zniszczenie mienia spółdzielni, nie było ważne. Ważny był jeden ludzki odruch i uratowanie czterech kocich żyć. Justyna Adamczewska Opowiadanie oparte na faktach.
  6. cześć Waldku. Tytuł ciekawy, choć trochę "przydługi", stąd niewiele można sobie wyobrazić, jako czytelnik, o czym będzie wiersz. Pięknie o miłości. To uczucie najsilniejsze ze wszystkich, ustępuję mu nawet nienawiść, choć jest sroga. Nieszczęśliwa miłość może mieć fatalne konsekwencje. Przecież faktem jest, że wielka miłość przeradza się w nienawiść, a ona: Niezła i sprawiedliwość na początek. Potem już pędzi sama. Nienawiść. Nienawiść. Twarz jej wykrzywia grymas ekstazy miłosnej...". Wisława Szymborska "Nienawiść" Co porusza w Twoim wierszu? Tak, miłość, to dobroć. Acz czasami ludzie wstydzą się dobroci - nie rozumiem tego. Wiersz podyktowany sercem i to jest dla mnie ważne. Nie mam nic do wiersza, jest ładny, ale, jak zawsze brakuje mi interpunkcji. Jednak może taka już Twoja maniera. Spokojnych snów, J.
  7. Wiktorze, to dobrze, że nie z Twojego podwórka, ale wspomniałeś o toksyczności - fatalnym zjawisku. Spokojnego wieczoru. J.
  8. No na pewno nie są jak supernove. Wszystko wyciszone, nawet gra cyk, cyk, "ową nocką". Spokój, sen - wskazują na to tagi do wiersza. Pozdrawiam Marlett. :))
  9. Iwa-Iwa, można spać, można śnić, można pisać można żyć, byleby tylko nie przeszkadzać innym. Dziękuję serdecznie za dostrzeżenie wiersza. :)) J.
  10. Waldku, dziękuję, że podoba się mimo wszystko. Też życzę uśmiechniętego dnia J. Dziękuję za wizytę i parę słów, b. miłych. Justyna. :))
  11. Cześć Marlett, w jakim znaczeniu "dziwny"? Czy osobliwy, czy niezrozumiały? Ja miałam na myśli znaczenie "osobliwie" Co do "nawet" to jest to wyszczególnienie, jak w wypowiedziach, "to jest nawet ciekawe", "nawet zachwyca" itp. Interpretacja dowolna. Dziękuję Marlett za wizytę i parę słów pod moim wierszem. Miłego dnia J. :)) O i jak piosence"Dziwny jest ten świat"
  12. Miłego dnia :)) Justyna A.
  13. Nawet nocka Nocka drzemie, listki drzew otula mile, a ciemnoszara koszula króla srebrnieje. Gwiazdy nawet milczą, cyt, cyt na cytrze gra nadchodząca poranna mgiełka. Śpijmy. Justyna Adamczewska
  14. Justyna Adamczewska

    To słowo

    Jest takie powiedzenie, a raczej słowa piosenki zespołu Mazowsze "Rozumiemy się bez słó, jak przyjaciel z przyjacielem". Rzeczywiście, słowa... słowa... umykają, a porozumienie może trwać. Pa. kleksowy.
  15. Justyna Adamczewska

    To słowo

    Coś jednak te wieki siedzenia w bibliotece dały (a swoją drogą gratuluję cierpliwości), "kochamy ze sobą rozmawiać, a rozmawia się za pomocą słów. Odpowiednie słowo w końcu się znajdzie, a raczej Ty znajdziesz. I jeszcze, wybacz, powinno być "wymyślić"a nie "wymyśleć", jak napisałeś w 2. wersie trzeciej zwrotki. Bez urazy. Pozdrowczyk. J.
  16. A to trzeba wiedzieć, z którym fr. połączyć, odnieść, a jest to fr. Wordlovsky, dziękuję. Dobrej nocy. Oby. Justyna
  17. https://www.youtube.com/watch?v=qBz32JV-JRw
  18. Dziękuję, Tomaszu, spokojnych snów. Dziękuję za piosenkę - fajna, ino ja wyrobienia nie mam w takich, ale posłucham i wsłucham się. Wiesz, czasami zapodaję na portalu moje ulubione kawłaki, jeśli znajdziesz czas. No jakoś nie, po prostu nie mieli na podorędziu, ale to już było i tyla. No, to papatki, Tomaszu.
  19. Justyna Adamczewska

    Wyszłaś

    Przesyłam uśmiech pachnący majem zielonym gajem, złotym ruczajem, nic więcej nie potrzeba - nam zwykłym (a może niezwykłym), zjadaczom chleba powszedniego. :))) j.
  20. Oj, bom ja skromna jest i zawstydziłam się. Piosenka fajna, ale styl grunge trochę mi obcy jest, choć Nirvany czasem słucham. Pozdrawiam i na dobranoc przesyłam: :)))
  21. bb, dziękuję bardzo. Ot, chwilka. :)) Do miłego. Justyna.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...