Byłoby miło. Ja póki co mam lipę na resorach - mieszkam w UK. Zamykają się powoli i tylko z woli właścicieli zakłady usługowe, niektóre puby, siłownie, ludzie rozrzedzeni, ale może o maks. 30%. Dzieci i partnerka codziennie są w szkole (frekwencja 50%), a ja w pracy (część pracowników pracuje zdalnie, reszta wyląduje w domach dopiero po oficjalnym 1wszym przypadku, ale każdy ma nie przychodzić jeśli miał jakiekolwiek symptomy, lub ktoś z bliskim ma stwierdzonego wirusa). Spodziewamy się scenariusza włoskiego, bo nim ten potargany dureń z Downing St. zrobi oficjalny lock down będzie pewnie kilkanaście tysięcy oficjalnie (przetestowanych) zakażonych i kilkadziesiąt, których nie przetestowano. już mówi się, że ta liczba może wynosić od 10 do `15 tysięcy...
Przepraszam za ten raport, ale jestem wściekły z bezsilności i troszkę mi się ulało.
Zdrowia życzę :)