Infekcja
Dzień na drucie kolczastym
drży i tańczy na przekór
cichym spojrzeniom zza szyb,
smak oddechu w bezdechu
wgryza się aromatem,
wtapia, wchłania na zapas,
niebo głębią przepastne
barwę typu „paradise”
leje w ulicę, w którą
spodełbione gołębie
RESET stenotypują
płowe na plecach ręce
splótłszy, za tło to miasto
mając głuche i puste,
gdzie się tęsknie mijają
rzadcy przechodnie łukiem.