Miałem rezerwowy tytuł ;)
Wiersz też ż o nierozumianych często. Dlatego dodatkowo Twój powyższy od razu mnie zastrzelił w dobrym tego słowa znaczeniu (jeżeli takie istnieje :)
Ilu cierpiących wokół nas. Ciekawe czy tych, którzy myślą o cierpieniu dopiero, gdy spotka ich ono osobiście jest więcej od tych pierwszych..
Pewnie, że nie robi. Odkłaniam się nisko Panu z Naglowic.
Obawiam się jednak, że jeśli Świat przetrwa kolejne sto lat jego większość będzie mówić uwspółcześnioną wersją języka Szekspira.
Temat wakacji to u mnie niestety ciągle znak zapytania. Dziękuję jednakże jak i za wizytę tutaj.
Jest to tekst przepięknej urody.
W drugim wersie przed 'brązach' chyba 'w' uciekło. Pozwolę sobie również nadmienić, że przypomniał mi mój wiersz, zamieszczony tutaj gdzieś, kiedyś pt. Dwie jesienie.
Z pozdrowieniem!
@beta_b
Bardon ładnie. Brakuje mi jedynie konsekwencji w rymach,które są wszędzie w układzie abcb, a jedynie w trzeciej strofie abab, ale to pierdółka.
@Pan Ropuch, @Joachim Burbank, @lena2_, @Silver, @Moondog91, @MIROSŁAW C., @Jakub Adamczyk
dziękuję wam bardzo za czytanie i serce do tego mojego umierania :)
Pozdrawiam serdecznie!
Płuca zamula i na zęby nie dobra :))
Chodziło mi o tak wielkie i ważne nazwiska jakie się tu przy okazji pojawiają.
Młynarski mistrz. Miałem intensywny okres zaczytywania i zasłuchiwania się w jego tekstach na krótko przed tym nim nas opuścił.
Bardzo lubię wiosenno-letnie świty. Było ich też nie mało. Tylko szlugów już szczęśliwie nie palę. Może dzięki temu uda sie pójść o kilka przecznic dalej.
Rzeczywiście, coś jest z tym Kwietniem.
Dzięki za wizytę i spacer ze mną po mieście o świcie.
Z pozdrowieniem
Dzięki za wizytę i zostawiony ślad :)
Nie tyle na elemencie zaskoczenia chciałem się tu skupić ile na tym kontraście - tu życie, jak zwykle, tu śmierć.
Dziękuję
Tuwim jest od zawsze w mojej czołówce ulubionych. Do tego obaj z centralnej my Polski :))
Masz rację pisząc, że całe życie jest umieraniem i rodzeniem się na nowo. Ten wierszyk to efekt przemyśleń, które pojawiały się we mnie za każdym razem kiedy traciłem na zawsze kogoś mi bardzo bliskiego, a świat dalej turlał się swoim torem, bez choćby minimalnej zmiany swojego oblicza.