Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 25.11.2023 uwzględniając wszystkie działy

  1. Szedłem w pole przed świtaniem, rozmyślałem o przyszłości, co się zaraz "teraz" stanie, z rozrzuconych losu kości. Ale ona się rozmyła w mgły i kurze na bezdrożach, ciągle się na dystans trzyma i przybliżyć się nie może. Szedłem w pole raz o zmroku, rozważałem naszą przeszłość, lecz z wolnego myśli toku nic nowego mi nie wyszło. Ona tutaj mnie przywiodła lecz odchodzi w zapomnienie, więcej nigdy jej nie spotkam, noc przemija, znowu dnieje. Jestem w polu też i teraz, przyszłość tli się jednostajnie, przeszłość w dali się zaciera, teraźniejszość się odtajnia. Może zechcesz tutaj spytać: Jaki wniosek jest z utworu? Często bywa w naszym życiu, co nie zrobisz, jesteś w polu.
    11 punktów
  2. Dziś z gazety nieporannej dobrze wiem: ty właściwie to mnie już nie kochasz. Więc na półkę odłożyłam świat i tlen - smutnym szeptem się panoszy: "więc wynocha" Nie mam czasu na podstępne myśli, kraty w oknach i kolacje z marzeniami Z lnianej siatki wysypuję na trotuar wszystko to, co nie było zaistnieniem - łącznie z nami Nie podoba ci się, że mam dom i pub, złotą klatkę z tchórzofretką, Alcatraz - wolisz, byśmy się ... kochali?! "Owszem - sami." Mogłeś przyjść, powiedzieć, a nie tak ... w bulwarówce, przy krzyżówce - hasłem wspak: "nie - nie kocham, kocham - tak" Serce zawsze buczy monosylabami ...
    10 punktów
  3. Nie gnam na oślep w dal - już nie muszę, Czas stanął w miejscu, gdzie cię spotkałem, Ostatni z zębów mu się ukruszył, Gdy w skale drążył dla nas zegary. W próżni nie mija noc, mdleją wody, Pod ziemią utknął, kto dni w niej grzebał. Pustka - dzban pełen łez do połowy, Nigdy jej nie ma, gdy jest potrzebna.
    10 punktów
  4. Świat dziwny jest "choć nie chcę budzić się nie umiem spać świat dziwny jest jak sen a sen jak świat " * Też czasem bywam dziwna, bo gubię zrozumienie chęci zrujnowania czegoś, o co kiedyś toczono boje, a co dzisiaj należy do elyt. Skruszały granice sumień, bryza nawiewa obojętność. Klakierzy biją medale tylko wtedy, gdy na stole bombonierka do podziału. Wpasowują się łakome tezy, coraz ciaśniej w szczelinach, gdy noce przekładają karty. Lepką siecią zarasta układ zależności i niby bycia... ale nogi jeszcze dźwigają rześkie głowy po rogatym świecie, w którym cnota dojrzewa w bólu. Któregoś dnia wybuchnie, niczym supernowa. listopad, 2023 * fragm. z piosenki "Dziś późno pójdę spać", grupy - Kwiat jabłoni cząstkę wzięłam na tytuł.
    9 punktów
  5. Znalazłam Cię moja zgubo, miłości z innego życia. Tam wsiadłeś w drugi autobus a odnalazłeś się dzisiaj. Wtedy rozeszły się ścieżki, labirynt dróg nas pokonał. Czy teraz będzie podobnie? Warto się może przekonać. Znalazłam Cię moja zgubo, utknąłeś pięć wieków dalej, nie było Ciebie tak długo i mogło już nie być wcale. Między słowami zginąłeś i dużo ich nie odtworzę, choć mignął znajomy zapach skóry, co pachnie na mrozie. I żywe wspomnienia wróciły (z tego czy wcześniej wcielenia?) Znalazłam Cię bratnia duszo i nie chcę już puścić teraz. Rozumiesz, jak nikt na świecie, bo znasz mnie. Na wskroś poznaję co czujesz, co myślisz, bo znam... miłość w promieniach nad ranem.
    8 punktów
  6. wypisałam się jak wieczne pióro coś mnie ciągnie na margines wiersza pozostawiam twoją twarz ponurą cisza serca jest mi najcenniejsza gdzieś po kątach rozstawiłam słowa niech tam stoją póki nie zmądrzeją jutro zacznę może znów próbować lecz na razie poczekam z nadzieją dla mnie czarny to czarny po prostu i różowym się nigdy nie stanie rzucam prawdą w oczy prosto z mostu ty stosujesz swoje wody lanie i rozmywasz prawdy po swojemu na swą modłę kłamstwem operujesz imię dajesz choć nie znasz, każdemu i uciechę w ranieniu znajdujesz gdzieś na boku postoję, popatrzę wytrę z twarzy ten jad, którym plujesz więcej w takim nie zagram teatrze ty z pewnością się lepszym poczujesz gdy głupota nas kąsa jak żmija i iść nie da spokojnie do celu wtedy niech się cierpliwość rozwija mądrość z tobą zostanie u steru wypisałeś się jak pióro wieczne? wszak to problem jest chyba najmniejszy dobre myśli znów wrócą bezpieczne hejter nigdy nie będzie mądrzejszy.
    6 punktów
  7. wiersz na dobranoc wiersz w samo południe i wiersz o północy o świcie o zmierzchu w każdej chwili zrósł się z poetą na amen
    6 punktów
  8. Wczoraj prawie nocą wymyśliłem genialny dwuwiersz potem zasnąłem i tyle z Nobla
    6 punktów
  9. Witam po raz trzeci. Przyznam że długo po raz kolejny wątpiłem czy jest sens wrzucać wiersz, każdy kolejny wydaje mi się słabszy. Zapraszam. Musiałem się zgubić By nauczyć się chodzić Dziś patrzę na ręce Nie pod nogi Potknięć będzie więcej Ale nigdy już więcej Sztyletu nie wbije Nikt zza pleców w serce
    5 punktów
  10. Za wszelką cenę próbuje się wkupić. Zatacza kręgi. Trafiony, choćby spojrzeniem, kończy pod ścianą, kisząc w kapturze swój dzień. A gdy jest już po wszystkim, na szkolnym boisku w towarzystwie piłki, mierzy się z zachodem słońca, po czym wraca do domu i więdnie jak niepodlewana zamia.
    5 punktów
  11. Szary dzień trzasnął, jak z tęgiego bicza. Jak bluszcz tęsknota po duszy się pnie. Gdy oczy mi błyszczą, serce takt zlicza, Już wiem wtedy jedno - Że bardzo chcę. Jak nakręcony brnę w zgiełk nieznośny. W strumieniu świetlnym gąsienic gnam, A za mną sznur ludzi ciągnie bezgłośny, Lecz jestem lepszy, bo ciągle mam plan. Zaś diablik jakiś dmie w trąbkę - Prędzej, Ażeby życie pochwycić za mordę i brać. By zdążyć, nim w szarą zmieni się nędzę, Przesączy przez palce, roztopi jak szadź. Nim zagrzmią w sumieniu trąby Jerycha I chwycą mnie twardo dwie prawdy wiar, Nie skusi mnie zimna wódka, zagarycha, Nie zwiedzie mnie żaden przydrożny bar. Jak silnik szalony pod pełną mknę parą, Lecz oczy łapczywie na kolor odmykam. Rozpraszam kłęby z mgłą srebrno-szarą, Pośpiesznie pigułki świetliste połykam. Pochłaniam garściami kwiatki, trawniki, Chmury rozpięte, ptaszyska spłoszone, Kapliczki przydrożne, psy, kulki, guziki, Latawce i parasole z wiatrem niesione. Blaski w strumieniu płynące z nurtem, Liście tańczące w powietrznej uprzęży, Dziewczęta samotne pożeram hurtem, Wśród łez, arlekinów i połykaczy węży. Kiedy się świata wściekle nawdycham, Smrodu uniknę, gdyż drzwi zatrzasnę. Ściślej wspomnienia jeszcze upycham I zmieszczę na koniec i ciemne, i jasne. Do punktu wyjścia, gdy wrócę wypruty, Zegarek tyka przez tydzień, więc może, W apatii plan wstępnie zrodzi się suchy, By w myślach chytrze zapuścić korzeń. YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)
    5 punktów
  12. będę zmysłowym prezentem liż mnie niczym imbirowe ciasto aż zrobi się gorąco nasza fantasy książka
    5 punktów
  13. skrywa się za każdym słowem wyrzuconym jak koło ratunkowe jak kamień kto pierwszy jest bez winy spojrzy w oczy dookoła ślepcy bawią się w chowanego skrywa się za każdym gestem wyrzuconym jak bumerang jak stary zegar z wahadłem kto pierwszy ten lepszy przegoni czas dookoła rytm zmusza do tańca
    5 punktów
  14. Pośród mgieł oddechów i szeptów cieni, wśród galaktyk i ras, których jeszcze nie znamy, miałem pokój swój w kosmicznej przestrzeni i lewitujący fortepian nad nami. Kręcił się on przez czas cały i grał melodie tak piękne dla ucha. Majacząc leżałem ze wstydu rozebrany. Nie chciałem nic innego, chciałem tylko słuchać. Podziw mój przerwał spadający instrument i nadjeżdżające metro między gwiazd promieniami. Wśród wścibskich spojrzeń maleńkich lunet wysiadłem na dachu wieżowca, gdzieś ponad chmurami. Krzyknąłem do królów, że ja jestem ważny i oni tańczyć dla mnie będą. Leciałem w przepaść wydając rozkazy, tańcząc jak dawniej ze swoją poezją.
    5 punktów
  15. możesz ją uśmiercić w epilogu ona sama się wymyśla sama zabija wydłubuje oczy tęsknocie bo imię dłuższe ma niż spokój rozpruwa anielskie skrzydła w środku pięknie żarzy się cisza dogaszonym niebem w piekle przecina serce wzdłuż blizn później na krzyż krew się burzy końcowym kapiąc błędem a ona klęczy z wierszem w rękach rozbijając duszę na cztery części: ona on nigdy nic
    5 punktów
  16. Na listku jesień kropelką pisze znużone słońce zamyka oczy mrocznie i mokro wiaterek wzdycha ponury nastrój słówka wypłoszył Przemknęła z gracją ostatnia myszka kotek ciekawie zerknął z poddasza przygoda przeszła mu koło noska z pogodą zamókł słomiany zapał A z drugiej strony tafli księżyca za szybą ciepłych przytulnych krain życie wygodną koleją losu toczy się gładko chłód mając za nic
    4 punkty
  17. Kiedy z misiem śpimy to się nie boimy / Never fear with my bear.
    4 punkty
  18. gdy tylko spojrzenie to ruch spływanie łzy i drżenie ust niepostrzeżenie wbijam w ziemię korzenie coraz głębiej
    4 punkty
  19. edyta g. rozwiesza wylinkę na sznurze do bielizny ponad ziemią płaską jak talerz maszty 5g przesyłają wirusy wirus to białko zatem tylko wyglądać manny z nieba i końca problemów z transportem żywności włóż kapelusz największe jaja miał typ który zrobiony na zombiaka prankował ziomków na boisku do kosza gdzieś w skid row czy wiesz że 60% amerykanów (dokładnie tyle ile islandczyków w istnieje skrzatów) wierzy w zombie? popyt na z-max bullets nie ustaje jeśli dojdzie do z apokalipsy możemy liczyć na jankesów niech z(a)stąpi duch twój a wypiszę się z kościoła latającego potwora spagetti z nieba pełnego pierzastych dronów przez banknot z piramidą i okiem wciągam chemtrails zgodzę się jednak z tym że król jest wampirem tymczasem jednego moonchees-burgera poproszę opcja wege
    3 punkty
  20. Koledzy z baru gościa z Ameryki pochowali byli zamyśleniem swoim na tym pogrzebie później tłumaczyłem, że nic nie wiem (wezmą czasem człowieka za androida) Wchodzę w podwoje wspólnych przestrzeni stoi uśmiechnięty „Amerykanin” z kufelkiem Old friend nice to meet you again!!! (słowa jak słowa emocji nie oddały) Coś człowieka tknie by zapytać z mostu Hey, are you American? Odparł pogodnie - „No, No, I'm English” (proste słowa do złożonej sytuacji) Still alive. Aż ulżyło diametralnie. Byliśmy bardzo happy. do czasu aż ponury, niewymijający los znów rozda coś na kształt trefnych kart... (co tu kryć – zawsze rozdaje...) Warszawa – Stegny, 25.11.2023r.
    3 punkty
  21. w pięknie spadających gwiazd dostrzegam nieskończoność mróz ściska za gardło pusty tramwaj przemierza noc będę milczał zimne kołysanki tulą się do okien miasto mruczy jak kotki dwa bez aaa czwartek pokrył szron chorobliwie ujada wiatr pragnę czegokolwiek
    3 punkty
  22. Kiedy drąży myśl wiązane słowo, wątek toczy się w tle przypadkowo. Pióro żarzy liryczna osnowa, rym i dbałość o kanwę od nowa. Przemyślenia rozmienione na podaż brzmią nieszczerze, jeżeli je podasz. Wersy kleją się w wiersz idealnie, chociaż w życiu jest... całkiem zwyczajnie.
    3 punkty
  23. Pan Listopad Nie straszne wichury ani żaden opad gdy ze ściany zerka boski Pan Listopad. Niechby mrozy nawet skuły pół Europy nie mogę oderwać od tej ściany wzroku. Kawa stygnie z mlekiem, biurko zawalone, robota się piętrzy nic nie jest zrobione. Czas stanął na chwilę zbudziły się zmysły Pan Listopad rymem zapłodnił mi myśli. Z tej chwili rozkoszy, z zadumy poranka powstała ta oto prosta rymowanka. Ulżyj wenie twórczej nie czekaj do wiosny deszczowy Listopad może być rozkoszny.
    3 punkty
  24. Często tam chodzimy nie potrafiąc pojąć że coś już za nami że to już było Płacząc myślimy czy prawdą to jest że tu jesteśmy czy to złudzenie Choć miejsce to znamy gubimy się w nim - na nowo prawdę o życiu odkrywamy
    3 punkty
  25. Marmur z C. Jak Anioł Mojżesza w łańcuchy skułaś mnie - - najpiękniejsza na świecie dziewczyno - błyskiem swym. Uwolnić się nie mogę. Oczy zaklęły (przeklęły) mnie. Wchłonęłaś mnie całą sobą. Dziś w odrętwieniu (obudziłem się) tkwię. Wspomnienia się zacierają, choć wciąż w obłędzie tkwię. Chciałbym rozwalić łańcuchy zapomnieć oczy te… Wykrzyczeć pod niebiosy… Nigdy nie było Cię!!
    3 punkty
  26. Corleone... tak, to się dzieje, przecież nic nie trwa wiecznie. A utwór bardzo lubię.! Kwintesencjo... ja, tak jakoś od dwóch dni i to spowodowało, że mam to co wyżej... :) ... ach te Twoje.. ząbki.. :) ... o nią mi chodziło, chyba się udało..:) , Janko M. ja_wochen... cieszę się, że dla Ciebie taka. Rafaelu M... otóż to, nie można... :) Wolność_mojej_duszy... intrygujący nick. Miłe słowa mi zostawiasz... :) fajnie, że puenta, na tak. Drodzy Goście, najserdeczniej jak umiem, dziękuję za Wasze komentarze. Ślę Wam grupowe.. pozdrowienie.
    3 punkty
  27. Dobra, już chyba wiem, co się tu szykuje za dyskusja, idźcie sobie z @wolnosc_mojej_duszy na priv 😆
    3 punkty
  28. życie wodzi nas wraz z losem w wir zakrętów bój ze sterem po bezdrożach miast lub wiosek w pola... też byle nie w szczere Pozdrawiam źródło: https://besty.pl/4006225
    3 punkty
  29. Młode wzlatują i upadają. Ocean uderza w kontynent. Przydrożny kasztan wybuchnie wiosną, da z siebie wszystko i minie.
    3 punkty
  30. Przy okazji Twojego wiersza, rozpętała się dyskusja, która nie ominie żadnego forum i właściwie żadnej społeczności w internecie - kółka wzajemnej adoracji, ktoś się z kimś lubi, ktoś się nie lubi... Każdy z nas przychodzi tu z własnym postrzeganiem poezji i każdy szuka takiej, która mu odpowiada. Mimo swoich upodobań, czytam inne formy - mniej zgodne z moim "czuciem". Każdy twórca jednak jest moim zdaniem zobligowany do tego, by znać swoje środowisko, by nie zamykać się w jednym gatunku, by operować wiedzą na dany temat. To tak jakby nie czytać Mickiewicza, bo nie lubię rymów. Albo Poświatowskiej, bo za smutno. Nie wszystko musi mi się podobać - poezja jest trudna do "recenzji", ale są pewne wykładniki, które jej się należą. Pisanie świadome, bezbłędne, szerokopatrzące - to rzeczy cenne, pożądane. Ale jak do tego dojść? Ucząc się na błędach swoich lub błędach innych. Obserwując jak inni - bardziej biegli w temacie, są w stanie "poprawić" nasz warsztat. Nikt z nas nie pisze samych wspaniałych wierszy - bo tak się nie da. Są wiersze wybitne, są wiersze dobre, są takie, które nazywam "ćwiczeniowe" - bo żeby dobrze pisać, to trzeba dużo pisać. Są oczywiście osoby - geniusze, ale i im pewnie zdarzały się pogięte kartki w koszu;) Do czego zmierzam? Osobiście cenię krytykę - taką konkretną, bo ogólniki typu: "nie podoba mi się" każe mi zawsze zapytać: "Ale co? Temat, wykonanie, typ rymów, użyte słowa?" To właśnie pomaga pisać lepiej, a przecież każdy chce się rozwijać. Napisałam w swoim życiu dziesiątki wierszy - w każdym możliwym stylu, bo człowiek szuka siebie w pisaniu. Zdecydowana większość jest w szufladzie, ale coraz częściej biorę je i poprawiam - bo dzięki krytyce, rozmowom widzę lepiej i rozumiem lepiej pisanie. Możemy się wszyscy kłócić, kto napisał coś "po mojemu" a kto nie, ale chyba nie takie jest założenie tego forum? Dyskusja jest po to, by, gdy mam rację - udowodnić ją. Gdy uznaję w trakcie, że nie - móc przyznać się do błędu bez poczucia, że jestem głupia, że znajdę przestrzeń do kontynuowania rozmowy. Takiej szczerej, ale życzliwej. Co do wiersza - nie jestem dobra w rymach, więc doceniam osoby, które potrafią. Sam temat jest ciekawy, swego czasu dużo czytałam o tym i uważam, że dobrze go rozumiesz. Wiersz jest lekki. Ja lubię wiersze "wielopoziomowe", które rozkładam i składam - tu mi tego troszkę brakuje. Sama pisałam tak jak Ty - bez dokładnej interpunkcji, bez konsekwencji w tym - ale pytałam o to "mądrzejszych" - tu jest parę drobiazgów do poprawy. Jak zaczynałam pisać, to zaimki "cię, ciebie, ty" też pisałam z dużej litery, ale też mi ktoś pod jednym z wierszy napisał, że to nieprawidłowo i jak nie mam akurat celowości w tym, to powinno być z małej. To szczegóły właściwie o czym piszę, ale pomogą Ci i mam nadzieję, że nie odbierzesz tego źle, bo mam zawsze dobre intencje, a swego czasu mierzyłam się z dość dużą krytyką, wynosząc z niej dużo lekcji. Pozdrawiam Cię serdecznie 🖤
    3 punkty
  31. 10 lat tu piszę, rzeczy głębsze, czasem słabe, bywa przemknę bokiem, albo otrę się o sławę. A to tylko jest zabawa, więc zostawmy zwady. Bb
    3 punkty
  32. zaspałem przodu nie dogonię i szkoda utraconych barw a ogień płonie historią spraw niedokończonych braw wyciszonych i smutku w nas
    2 punkty
  33. Z cyklu: Stonoga co wołali na nią Miłość (29 z lewej) Miłość rzuciła pracę w korporacji Miała już dość takiej edukacji Że wszystko co do minuty Że jest się na świeczniku Zostaje się po godzinach I obowiązków bez liku Że szef na Ciebie krzyczy Choć nic złego nie zrobiłeś Że koledzy robią trudności Choć miłością się z nimi dzieliłeś Dopiero jak miłość odeszła Wtedy ją docenili Jak dużo robiła I jak wiele stracili Już jak jej nie było Za nią zatęsknili I opowiadali, jak dobrze było Gdy nie tracili z nią ani chwili Gdy miłość ich wypełniała Gdy miłość po biurze ganiała I od złośników wszystkich wyzywała Po prawdzie, trochę racji miała A teraz nie ma kto upominać A teraz nie ma kto ganiać Miłość zmieniła pracę A w korporacji nie mają już czym się zasłaniać. //Marcin z Frysztaka Wszystkie moje książki Za darmo Znajdziesz na stronie: wilusz.org
    2 punkty
  34. kiedy jestem smutna - piję dwa litry rumianku i z kardamonem - kawy filiżankę do dna dotykam... łatwiej się wtedy odbić i wznieść wysoko ponad grubą linię wszystkich niełatwych spraw
    2 punkty
  35. I. Niczym swa mityczna imienniczka, Wznosiła się ku słońcu w błękitnych przestworzach, Zostawiając za plecami betonowe lotniska, Okraszone promieniami wschodzącego słońca, Unosząc dumnie ku niebu swój kadłub, Niczym wojownicza Amazonka pozłacany łuk, Zamierzyła dosięgnąć wyznaczonego celu, Rozpostartego majestatycznie szafirowego nieboskłonu, Muskając swymi wyprofilowanymi skrzydłami, Potężne skłębione chmury, Niczym smukłymi palcami dziewczęcych dłoni, Śnieżnobiałych kwiatów płatki, Przecinając niczym ostrzem koszącym swym lotem, Rozliczne siedmiobarwne tęcze, Które mityczna jej imienniczka w natchnionym zapale, Rozpostarła na krystalicznie czystym niebie, Na błękitnym świata nieboskłonie, Tańczyła w zapamiętaniu niebiański swój taniec, Wykonując w przestworzach niejeden karkołomny manewr, Skontrowany w porę wysokości sterem, Wirując w zapamiętaniu w kontrolowanych korkociągach, Błękitnym przestworzom pieśń swą śpiewała, Która choć rykiem silników zagłuszona, Przez chmurnookich płanetników została podsłuchana, Przelatując nad stalowymi nadrdzewiałymi hangarami, Nad przestarzałych po prl-owskich lotnisk płytami, Pięknem swym powszechny wzbudzając podziw, U obserwatorów wojskowych i gapiów postronnych, Rozniecała maleńką nadziei iskierkę, Że okaże się wielkim międzynarodowym hitem, Że zaletami swymi przyćmi konkurencję, Co zaowocuje niejednym podpisanym kontraktem… II. Gdy wykonała lot swój ostatni, Żegnając się na wieki z rozległymi przestworzami, Spętana trwale niewidzialnymi powrozami, Krótkowzrocznych i zawiłych decyzji politycznych, Krusząc w przestworzach swe pleksiglasowe owiewki, Rozsypujące się drobniutkich szkiełek tysiącami, Roniła zarazem niewidzialne swe łzy, Nad fatalnym losem swym przyszłym… W wyniku rozmów zakulisowych, Na stromych szczytach pookrągłostołowej władzy, Gdy przetrącono projekt tak innowacyjny, Zezłomowując jedyny egzemplarz do badań statycznych, Zezłomowano jej nieznane ludziom marzenia, W bezdusznych metalu zgniatarkach, W posępnych deszczy ulewnych strugach, Gdy płakały nad jej losem niebiosa… Skończyła w spowitych mrokiem muzealnych halach, Jako lśniący lecz nieruchomy eksponat, Rozbudzając wyobraźnię niejednego rezolutnego dziecka, Na edukacyjnych szkolnych wycieczkach, Skończyła na pomnikach przy zakładach lotniczych, Wkomponowana w rdzewiejące stalowe stojaki, By przenigdy nie dosięgnąć ukochanych przestworzy, Lśniącymi niczym ostrza mieczy skrzydłami… Wciąż niebo drży od tamtych emocji, Jakie towarzyszyły oblotowi Irydy, Choć pośród tamtego lotniska szarej codzienności, Jest to już tylko pieśń przeszłości… I choć cieszy oko mocarna armatohaubica Krab... I choć budzi podziw samobieżny moździerz Rak... I choć emocje rozbudza wyrzutnia rakietowa Langusta… I choć dobrze rokuje przeciwlotniczy zestaw Loara… Tylko Irydy… Tylko Irydy… Tylko Irydy żal!
    2 punkty
  36. Z cyklu wyciągnięte "z szuflady" cz.XVI my kontra świat usta niezaklejone diabła ciche szepty słyszane za uszami niewywieszona biała flaga na emocjach gra bez ustanku rzut kamieniem kolejny krwią zalane trupie twarze
    2 punkty
  37. Gdzie iść By dobrze żyć
    2 punkty
  38. Bardzo dobrze napisany, przepełniony emocjami i mądry wiersz. Odnajduję w nim wszystko, co lubię w poezji. Pozdrawiam
    2 punkty
  39. w pamiętnikach snów tych niedokończonych szukam odcisków szminki śladów tuszu rozmazanych po kartkach niespiętych jeszcze brzaskiem powietrza drugiego oddechu co przesuwa po wargach palce ciężkie od skrawków nieba niepewnie ściągam nietknięte dreszcze przyszłych słów kończę w myślach wersy w ustach czuję smak zmierzchu klęczących promieni dnia poddane nocy zmienne a wciąż takie samo źródło światła - ja we mnie ty - cień pasujący do mojego jutra jak nienapisany wiersz czekający gdzieś we mnie
    2 punkty
  40. jest coraz chłodniej ptaszek przysiadł na świerku dojrzały szyszki marznąca mżawka o b l o d z o n e chodniki marsz figurowy jest coraz chłodniej świerk oprószony śniegiem ptak strzepnął piórka
    2 punkty
  41. @Kamil Olszówka@LeszczymDziękuję Wam za życzliwe czytanie :)
    2 punkty
  42. Czwarty czwartek listopada, więc indyka zjeść wypada. Można tylko odrobinkę, by nie zaszedł za słoninkę. Jeśli w menu ktoś wybrzydza, to wystarczy kukurydza. Batat, dynia, strąk fasoli; można wybrać, co kto woli. W liść kapusty kęs zawinę, dodam także żurawinę. Na kolację, choć nie wnikam, pasztet przyda się z indyka. Zdarza się - między wersami - pyszne ciasto z orzechami. Wiemy o tym, czy nie wiemy, jednak z menu... świętujemy.
    2 punkty
  43. Wiesz, tak mi jakoś. Za oknem deszcz stuka o blaszane parapety. Za oknem szumiący wiatr. Kwiaty w wazonie, miłe dla oka barwy. Na stole okruchy chleba raniące do krwi. Rozsypane resztki, porzucone wspomnienia. Krawędź filiżanki nosi ślad twoich ust, z której piłaś jeszcze kawę o poranku. Smutno mi, bo ty… Bo widzę cię teraz zamkniętą w krysztale ciszy, wśród chłodnych płaszczyzn wilgotnych ścian. Wilgotnych od łez, od samotnych, pustych nocy… Gdzieś tam, daleko. Gdzieś tam… Bo ty. Ty… Ty… Kocham cię. Ale chyba już o tym wiesz. Wiesz, prawda? Jedyna, moja. Kocham cię, bo tak, bo tak właśnie jest. Chodź. Przeniesiemy się w czasie, w głęboką otchłań nieistnienia. I będziemy tak. Będziemy zawsze. Powiedz mi… Wiem. Widzę w twoich oczach blask, ten oto blask. Ten blask, co jest jedyny taki. Ten właśnie blask… Nie musisz mi nawet nic mówić. Ja, wiem… Ja, wiem. Ja, wiem. … wiem… (Włodzimierz Zastawniak, 2023-11-25)
    2 punkty
  44. @emwoo Ja też unikam konfliktów, ale czasem nie da się nie ubrudzić. Staram się dać pole do rozmowy - staram się zrozumieć i nie oceniać, ale każdy ma też swój charakter i potrafię też przyjąć, że ktoś musi się wypowiedzieć agresywniej - nie neguję też potrzeby, jeśli widzę w tym jakiś sens lub cel. Ściskam i dziękuję :)
    2 punkty
  45. @error_erros Dzięki. Dziękuję. Piękny komentarz. Naprawdę. Trudno jest pociągnąć taką emocję. Musiała trwać jak śmierć, która jest głównym tematem. Serdecznie T. @kwintesencja Wstrząsający .. Tak miało być. Dziękuję za czytanie i przeżycie T. @Rafael Marius Dziękuję za czytanie i przetrwanie :) I komentarz. Pozdrawiam serdecznie T.
    2 punkty
  46. Ja chodziłem do mat-fiz, a polski był de facto historią literatury. Uczyłem się głównie języków obcych. Jak oddawałem pracę magisterską to promotorka powiedziała, że dobre, ale nie po polsku. A ja w ogóle nie wiedziałem o co jej chodzi. Ostatecznie napisałem po angielsku, bo tak mi poradziła. Ale od dwóch lat piszę wiersze i interesuje się również językiem polskim.
    2 punkty
  47. @Rafael Marius jak to gryzmolić ? Nam Pani z polskiego kazała piórem pisać, żeby właśnie ładnie pisać...
    2 punkty
  48. Holokaust* Czytałeś pismo starozakonne, zauważyłeś błąd umysłowy, (sobiepański szkic literalny, nagusieńki mesjasz liberalny), naśladowałeś trybunał kłamców, zbudowałeś kościół rozpustników, wyśniłeś płótno szubienicy, zobaczyłeś krzyż włóczni, śledziłeś palcem czarne żebro, czytałeś pięścią biały gwóźdź, kupiłeś w kasynie bogate paski, ubrałeś w domu biednego brata, dłoni byłeś ślepym mieczem, kciukiem byłaś głuchego sznurka, (krew - miłe nasze dziatki, gniew - miłe nasze matki), niewinny jesteś podłej winy, winy podłej jesteś niewinny, dukaty płać starszym braciom, armaty kup starszym braciom. (z tomiku: Kowal i Podkowa) *więcej informacji Państwo znajdą w następujących esejach: "Komentarz - komentarz odautorski" i "Mój drogi świecie" - Autor: Łukasz Jasiński (czerwiec 2009)
    2 punkty
  49. łatwo się dzielić chmurką na niebie szczególnie białe rozdawać stada lecz kiedy z ciemnych błysk zmierzwi czerep to jakoś trudniej wytrwać w tym nadal gdy nagle wszystko gówniane szare a los jak biczem cierpieniem chluśnie może próbować nie przestać wcale smutek dla siebie a bliźnim uśmiech
    2 punkty
  50. do góry dnem morze znów rzeźbi lodowy czubek
    2 punkty
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...