Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 24.09.2025 w Odpowiedzi

  1. Po_ród różnie to robią zanim - potem w sali preferują mody lub przyzwyczajenia dobrze gdy wszystko leci jak trzeba twarz w grymasach bólu pokrzykuje nadyma policzki jakby to miało pomóc wrota do życia coraz szerzej otwarte w płuckach pierwszy haust oddechu poruszenie - na brzuchu niezwykłe ciepło jeszcze takie nieświadome a już na rozstępach wrzesień, 2025
    13 punktów
  2. tak niedawno zanosiła się perlistym kwieciem na oczach lata wykarmiła szpaki kraśniejąc z dumy dzisiaj gubi liście okrywając mgłą nagie ramiona w których kołysze jeszcze ciepłe gniazdo
    9 punktów
  3. Kim są ludzie, którzy mają, odpowiedzialność za branie i za popchnięcie skalpela? Rozerwanie, bebeszenie… Komu się życie należy, bardziej niż komuś innemu? Komu śmierć, na czystym stole, niby wyrok za przypadek? Komu trocina do brzucha, zamiast łóżka na OIOM-ie? Jaki „Bóg” podjął decyzję, o tym ile przesłać chemii, by kiełkowała nadzieja… ta, bez odruchu łazarza, bez łez podobno już trupa, przykrytego tylko z wierzchu? Nikt nie zapyta o zgodę, bo to przecież śmierć mózgowa, choć serce nadal bije. Tylko czy przestało boleć? Czy kiedyś w końcu przestanie? Czy dopiero kiedy umrą, części które ktoś pożyczył, zwąc dawcę - ludzką plantacją?
    7 punktów
  4. Mam stół. Mam plan. Połóżmy na nim co boli i co nie. Pogrupujmy to. Dowiedzmy się, pomyślmy za co możemy podziękować. Spójrzmy co ma dla nas wartość. Mam stół. Mam plan. Siebie sobie dajmy. Zadbajmy by drugie widziało słońce, by jeśli nocą to ładny księżyc. Zadbajmy o ręce pełne dobrych chwil, pełne niematerialnego bogactwa. Mam stół. Mam plan. Mamy siebie. Dłoń w dłoń. Życie stoi otworem. Los też. Pokażmy że jesteśmy w stanie dać radę.
    7 punktów
  5. niektórzy mówią że jest wszędzie w sadzie ogrodzie na łące w lesie w naszym domu oraz w kościele jest gdy wesoło oraz gdy smutno że wszystko słyszy i widzi a my jego nic a nic ani ja ani ty i on go nie widzieliśmy dlatego są wątpliwości - a mimo to mówi się jest zawsze obecny - czy to nie za mało żeby tak sądzić sami tego nie doświadczyliśmy osobiści ani namacalnie więc nie gniewajmy się gdy ktoś pyta o prawdę której nie widzi tłumaczy mu się że kiedyś ktoś z nim rozmawiał jednak nie ma dowodów i nie było świadków którzy by to potwierdzili dlatego człowiek ciągle błądzi czasem się uśmiecha czasem się złości - a on jeżeli jest to patrzy na to częstując ciszą która nie sprawiedliwa - więc jak ją zrozumieć
    6 punktów
  6. Okno-patrzę Widzę On i ona Czarny przybysz Za muru Ich Pijackie objęcia Idą Zataczają się Między brzegiem Chodnika A marginesem ulicy Rynsztok I to co spłodzą Ona Niby ofiara Wojny Uciekła Dzieci i mąż Palący daleko Tanki najeźdźcy Polski pejzaż Nowa dynamika I my Co z tego będzie Jak dojrzeje Jak wróci Jak pęknie Jak trzeba będzie Ich rozdzielić Wyjść do nich Z okna
    6 punktów
  7. teraz nie jest poetyckie. ma żółte opuszki i niedosłowa pochowane po wersach. udaje, że nie jest nachalne, ja, że nie jestem bierna. gdy wypala się wszystko, chęci pozawijane w bletki, język o esperanto setki, mocne, lajty - nie wiem. łapię dech bez.
    5 punktów
  8. Milczysz a ja chciałabym wiedzieć dokąd suną chmury ile kropel spadło nim wyrosłeś z poszarpanego ciała — cień kładzie się u stóp góry na podobieństwo i wiarę jestem kamieniem Milczę a ty chciałbyś wiedzieć dokąd będę wyrastać cieniem w kamieniu światło spójrz w górę chmury płyną brzegiem mieszczą się w dłoniach
    4 punkty
  9. W banku zrobią ciebie na kanciasto lecz tuż obok najlepsze mają ciasto Jest takie miasto Tu założy panna suknię bufiastą jeśli teatru też jesteś entuzjastą Jest takie miasto Pyszne pierogi zjesz i z omastą śmietany dadzą łyżkę kopiastą Jest takie miasto W parkach pachnie cały rok iglasto a pół roku kwiatami i drzewiasto Jest takie miasto Wielka hala powita na kopulasto selfie zrobisz pod iglicą spiczastą Jest takie miasto Tutaj zaproszą na kawę cię niewiasto panowie w butach pachnących pastą Jest takie miasto Wykształcą też niedoszły gimnazjasto inspirację znajdziesz tu i tam fantasto Takie to miasto Plotki rozchodzą się często lawiniasto chociaż nieraz także tak przygłupiasto Jest takie miasto Sąd jak zamek razem ze swoją kastą uważaj więc złodzieju lub pederasto Jest takie miasto Dziś kominy nie trują dymem kłębiasto w ogrodzie zobaczysz palmę palczastą Jest takie miasto Choć nie jestem tutaj żadnym protoplastą kocham Wrocław moje miasto
    4 punkty
  10. świat życie mają wiele kolorów.... a my... my jak daltoniści tak mało trzeba aby je dojrzeć. wystarczy na chwilę zgubić z oczu siebie 9.2025 andrew
    4 punkty
  11. Pójdę śmiało póki ciało, choć urośnie mgła i szadź. Pójdę śmiało póki ciało, jeszcze dane, żyć i trwać. Może obłok da mi szczęście lub kałuża prosto w twarz. Może znajdę bieli wzgórza, co widuję w lekkich snach. Jeszcze słowa nucą myśli i w klepsydrze syczy czas. Jeszcze wstaję, pełen wiary, przesypywać własny piach. Słucham wiernie szeptów rzeki i poprawiam serca ster, a horyzont - sens daleki, to jedyny słuszny cel. Wiem, że wszystko się ułoży, bo po trenie dźwięczy pieśń. Wiem, że palec wskaże Boży, najpierw miłość, potem śmierć.
    3 punkty
  12. siedzę tu, z popielniczką pełną spalonych prób, i tanim winem, które nie udaje już nawet taniego pocieszenia. jest wieczór, a może ranek, w tej dziurze wszystko zlewa się w jedno— czas, smród, moje myśli. ona ma oczy jakby ktoś nalał nieba do kieliszka i postawił na słońcu, tak jasne, że boli kiedy patrzy, na innych. nie na mnie. nigdy na mnie. śmieje się jakby życie było zabawne, jakby świat nie był tym cuchnącym barem pełnym zgnilizny i ludzi, którzy udają, że kochają. a ja? ja jestem facetem, który tylko potrafi siedzieć i pisać te pie*dolone wiersze o kobietach, których nigdy nie miał i o miłościach, które nigdy nie były miłościami, tylko snem po trzecim piwie i jednej nocce bez snu. ona ma włosy jak pszenica, co nigdy nie dojrzeje dla mnie, dłonie, których nie dotknę, i życie, w którym nie jestem nawet przecinkiem. chciałem być czymś więcej— ale nie każdy koń dobiega do mety. nie każdy poeta przestaje być samotnym pijakiem. więc siadam. i piszę. bo chociaż nie mam jej, mam te słowa. a one nie zostawiają mnie dla lepszych.
    3 punkty
  13. Pogodziłem się z samotnością przez pewien czas się gniewała gdy uprawiałem miłość z miłością ona na mnie z tęsknota czekała przepraszam wybacz już wracam wzięła mnie czule w ramiona staliśmy tak we dwoje od końca w milczeniu godząc się bez słowa ona najwierniejsza z wiernych zawsze każdą miłość wybacza moja przyjaciółka wróg zakochanych gdy uczucie umiera do niej powracam i znowu jest nam dobrze razem chociaż czegoś ciągle brakuje kiedy z nią jestem o innej marzę gdy innej nie ma ją akceptuję lecz kiedyś znowu samotność zdradzę
    3 punkty
  14. jesienny ogród przekwitły letnie kwiaty róża wciąż cieszy
    3 punkty
  15. "Emancypacja emocjonalna" Weronika Pas Są takie słowa, powszechnie znane, Chociaż nie każdy wymówić je może. Dla jednych bywają wręcz zakazane, Innym w asyście są o każdej porze... Samej mi kiedyś przez gardło nie przeszły, Bo wtedy byłam jeszcze nieświadomą, Myślałam, że trzeba być w wieku podeszłym, By móc się skazić ich podłą renomą. Mówili - wyrażać emocje to słabość! I że kobiecie wcale nie przystoi! A dziś odczuwam całkiem błogą radość, Bo 'k***a mać' jak balsam nerwy koi. A kiedy trzeba powiem 'ja p******e', I spływa na mnie wyzwolenia rzeka... Choć słowa szpetne - mają ważną rolę, Lecz gdy nie ranią innego człowieka! Spróbuj czasami wykrzyczeć złość w eter! Poddaj emocje świadomej ekspresji! Nałóż na siebie dystansu sweter, By nowy dzionek zacząć bez presji...
    3 punkty
  16. Kocham przeszłość tam zabawkowe szczęścia pluszowo ożywają bez baterii bawią nie poddają się gdy nie ma już sił bez płaczu teraźniejszości tulą do snu małe niepozorne i wielkie nieskazitelne chciałbym kochać czas obecny za bardzo pobawić się raz jeszcze w miłość i życie naładować baterie nadzieją która w chowanego gra być wielkim niepozornym małym mniejszym od siebie dla kogoś jak pokochać przyszłość wizja niemożliwa ona nachodzi gdy już jej nie ma marzenia to furtka bluszczem zarośnięta która bez klucza się nie otworzy mam wytrych doskonały a wchodzę wciąż do przeszłości
    3 punkty
  17. jestem tak rozkosznie lekka, lżejsza od powietrza, którym oddycham, przychyliłeś mi wczoraj nieba, dziś bez skrzydeł się wznoszę uciekam, uciekam od ciebie
    3 punkty
  18. Który to już wiersz o Bogu - że jest, albo go nie ma - że się znalazł a potem zgubił Nuda Jak bilet do wieczności W tramwaju historii Spiker powtarza Jak uczony Komiwojażer Zahipnotyzowane Pojęcia Bunt Pokora Wiara Bluźnierstwo Lista życzeń Przeglądam rozkład Jazdy do niego Wszystko to tylko słowa On i tak nie słucha Kot wypija czarne mleko I idziemy spać
    3 punkty
  19. On Aromat parzonej kawy uderzył mnie pierwszy, zaraz potem jej głos. Usiadła naprzeciwko, stawiając dwa kubki. Ta sama twarz od wielu lat, te same, znajome do bólu, gesty. Tylko ja już nic nie czuję. Mówi nieustannie, a jej głos dociera do mnie jak przez szybę. Słyszę dźwięk, lecz nie czuję ciepła jak dawniej. Słowa docierają, ale mnie nie dotykają. Jak deszcz za oknem. Wiem, że pada, ale nie jestem mokry. Mówi szybko, nerwowo, jakby chciała nadrobić wszystkie lata ciszy. Patrzy na mnie z taką żałością, z resztką nadziei, że coś jeszcze da się zmienić. Jakby miłość czekała tuż za drzwiami, które wystarczy otworzyć. Ale już wiem, że za tymi drzwiami jest tylko pustka. Nie ma tam już nas, nie ma nawet tego mnie, którego pamięta. Jej dłoń leży na stole, czeka na dotyk. A głos drży jakby prosiła o łaskę, której nie umiem dać. Każde słowo opada ciężko w gęstniejącą ciszę, a ja milczę niewzruszony z zamkniętym sercem. Wiem jednak, że muszę się odezwać. Muszę, bo wciąż tu jestem, chociaż już za murem, który sam - cegła po cegle - stawiałem. W końcu mówię, że to, co było między nami umarło. Cicho, jak ogień, któremu zabrakło tlenu. Czuję, że każde wypowiadane przeze mnie, słowo wbija się w nią niczym nóż. Znów milknę, piję zimną już kawę i udaję, że jestem gościem w domu, który właśnie przestał być moim domem. Czekam, aż ona to zrozumie. Ona Niedziela. Jesteśmy razem. Robię dla nas kawę, z nadzieją, że wreszcie porozmawiamy. Siedzimy przy stole, tak blisko, a jednak dalej niż kiedykolwiek. Zaczynam mówić. Mówię szybko, bo panicznie boję się ciszy, która kruszy nas od środka. On jednak uparcie patrzy w bok, jakby to wszystko go nie dotyczyło. Milczy, jakby słowa kosztowały go fortunę. Jego palce nerwowo zaciskają się wokół filiżanki, już od dawna nie szukają mojej dłoni. Wreszcie się odzywa. Z litości. Czuję to. Rzuca krótkie, oszczędne zdania, a każde z nich jest jak kamień - ciężkie, zimne i obce. Tonę w tym milczeniu, które rośnie między nami jak lodowa ściana. Chcę krzyczeć, że jeszcze czuję, że serce mi pęka, że wciąż tu jestem. A on oznajmia: "Wszystko będzie dobrze." I to jest najgorsze. Bo "dobrze" to nie "kocham". To tylko cichy wyrok podany z pustym uśmiechem. A więc to tak się kończy? W jego oczach nie ma już nic. W tej ciszy umarła miłość. A ja wciąż go kocham.
    2 punkty
  20. Milczenie rośnie w tobie jak chwast, duszne i lepkie. Zdania tłoczą się w gardle, aż gasną. Potrzebujesz głosu, który nie cofnie się przed bólem. Tęsknisz za prawdziwym słowem, iskrą meteoru, co rozświetla noc. Wiersz jest czekaniem, czekanie jest wierszem. Poezja to twoje przeżycia a nazwiesz je za chwilę. inspiracja - Leszczym, "Uchwycenie piękna"
    2 punkty
  21. Nasza znajomość jest zawieszonym zdaniem, pytaniem bez odpowiedzi, zawahaniem się. Myślą, która powraca. Zapachem kawy. Powrotem, oczekiwaniem, niespełnieniem. Niemożliwością odczuwalną w niewypowiedzianych słowach które z zasady nigdy nie zaistnieją. Znajomość bez szans, A jednak tak intensywna, że pulsuje. Okazuje się, że nie ma bezpiecznej odległości od Słońca.
    2 punkty
  22. Świntroszek. Inspiracja za Stanisławem Lecem „Myśli nieuczesane” Aforyzm – Świńtoszek. Warszawa – Stegny, 23.09.2025r.
    2 punkty
  23. @andrew może to prawda że ślepniemy zamknięci w szarej codzienności ale czasem widzimy tęczę czerwień zachodu zieleń pierwszych liści błękit który nie ma końca i nagle dociera do nas że nie jesteśmy daltonistami tylko zapominamy podnosić głowy
    2 punkty
  24. :)) jak ja mam zgubić własne ego prawisz kolory tych mi brak bo najważniejsze jest kolego by wokół mnie wirował świayt :))))
    2 punkty
  25. pragnę tylko zauważyć przecież miłość wiecznie trwa żadna śmierć jej nie wymaże ona wieczność w sobie ma :))
    2 punkty
  26. @Marek.zak1 Też znam, Marku. Jest takie jakby pogranicze, - jeszcze nie śpisz, a jednak to, co się zmyśliło wpada w czeluść niebytu. Pozdrawiam dobranockowo :) @Berenika97No gdzie go szukać? Rozpacz poetyczna mnie zaraz ogarnie, serdeczności :)
    2 punkty
  27. chciałbym być dotykiem dłoni na twoim własnym policzku chciałbym być wiatrem który cię omija tylko po to żeby wrócić twoje spojrzenie jest ciszą która potrafi zranić głębiej niż słowa a ja — jestem garścią światła której nie umiesz zatrzymać więc zgaś mnie jeśli musisz ale nie zapominaj jak świeciłem
    2 punkty
  28. Dziś są Twoje urodziny Więc wznieśmy toast Za Twoje zdrowie, świetny aktorze, Napijmy się dziś, bo jest okazja. Dziękuję Ci za chwile wzruszeń Za mnogość całą świetnych ról Od Janka aż po Mordowicza Dawałeś czadu – do diabłów stu! Oparłeś się też pokusie założenia Własnego teatru – szacun, chłopie, za to! Po co kolejny teatr na scenie? Kiedy to życie samo jest teatrum? Życzę Ci – „Janku” – kolejnych ról, Tak samo barwnych, tak samo świetnych, Jak właśnie ta w „Czterech pancernych”, Lub jak ta w „Klerze” sławetnych! Warszawa, 23 IX 2025 Dziś przypadają 86. urodziny Janusza Gajosa. Mam nadzieję że P. T. Jubilat nie będzie miał mi za złe, że uczczę Jego urodziny tym skromnym wierszem.
    1 punkt
  29. Pośród spadających złotych liści, Tak niedawno zielonych, szukałam, Czy Miłość się pod nimi ukryła I zza nich wyglądała. Bo w srebrzystych majowych ulewach I pośród lata ciężkich upałów, Próżno szukałam jej złotej główki I jej śmigłych sandałów. Może gdy świat będzie już odarty Na zimnych wichrów wydany mękę, Nie mogąc się skryć Miłość przybiegnie I weźmie mnie za rękę. Lecz ja nie zwrócę na to uwagi, Bo wtedy przemarznę i zgorzknieję, Bo będzie za późno na igraszki, Gdy świat się zestarzeje. Zatem mała, skryta Miłości, przyjdź, Przyjdź zanim zima nadejdzie już I znajdźmy w spustoszonym ogrodzie Ostatnią z czerwonych róż. I Sara: I sought among the drifting leaves, The golden leaves that once were green, To see if Love were hiding there And peeping out between. For thro' the silver showers of May And thro' the summer's heavy heat, In vain i sought his golden head And light, fast-flying feet. Perhaps when all the world is bare And cruel winter holds the land, The Love that finds no place to hide Will run and catch my hand. I shall not care to have him then, I shall be bitter and a-cold. It grows too late for frolicking When all the world is old. Then little hiding Love, come forth, Come forth before the autumn goes, And let us seek thro' ruined paths The garden's last red rose.
    1 punkt
  30. Grzecznie poproszę o większą czcionkę w kilku miejscach (ach prawdziwa moda na pisanie maczkiem) Warszawa – Stegny, 24.09.2025r.
    1 punkt
  31. @Alicja_Wysocka Można tylko trzeba wiedzieć jeszcze jak
    1 punkt
  32. @huzarc To obraz brutalny, opisany z punktu widzenia obserwatora. Zmusza do refleksji. Ludzkie, życiowe dramaty bywają często bardzo skomplikowane, podobnie jak ich wybory. Wiersz zatrzymuje.
    1 punkt
  33. O czereśni i zakończenie, która podpinam także do.. gniazda.. domowego.... :) Niech je jesień kołysze, w naszej polskiej złotej. Lubię drzewa czereśniowe w ogordach. Pięknie kwitną. Pozdrawiam.
    1 punkt
  34. @violetta... :)) MY, z jaja.? Violinko..:) może za czterysta tysiący lat, może... @andrew... tak, wchodzimy w to nowe.. a potem barwy tak bardzo się zmieniają, ale ale.. mamy zadanie, podtrzymać paletę kolorów..;) Dziękuję. @Annna2... ano tak, to małe i to wielkie... :) @lena2_... cieszę się, że właśnie ona.. :) @Alicja_Wysocka ... Ala, nie chciałam Cię "uszkodzić"... ;) @Natuskaa... to, co piszesz... geny, dbanie o skórę, to wszystko prawda i... mógłby to być temat na oddzielny wiersz, ale raczej temat nie dla mnie. Tytuł... to celowy zabieg, jak i układ niektórych słów, żeby.. nieco.. poszerzyć przestrzeń. Co do mieszania... to mieszają, ci co zawsze... od wielu, wielu lat. Dziękuję za obecność... :) Dziękuję Wam za zostawione słowa. @tatato... @beta_b... @Waldemar_Talar_Talar... dziękuję
    1 punkt
  35. .... Bereniko, jestem pewna, że nie jesteś odosobniona... :) Życie to ciekawe 'księgi', warto czasem coś opisać.
    1 punkt
  36. @Nata_Kruk Twój wiersz to piękny i mocny obraz narodzin w którym są trudne i fizyczne szczegóły. Podoba mi się ta kontrastowość - zaczyna się od bardzo prozaicznych, niemal klinicznych obserwacji ("różnie to robią", "preferują mody lub przyzwyczajenia"), żeby później przejść w coraz bardziej intymny opis tego momentu przejścia. "Wrota do życia coraz szerzej otwarte" - połączyłaś to, co dosłowne z tym, co metaforyczne. Bardzo mi się podoba. A ten fragment o pierwszym oddechu, o cieple na brzuchu - to są te momenty, które się pamięta do końca życia, ale rzadko kto potrafi tak je ująć w słowa. Pięknie balansujesz między tym, co medyczne, cielesne, a tym, co duchowe.
    1 punkt
  37. @Alicja_WysockaNa pewno znajdzie drogę! To Ty jesteś Czarodziejką, a sukienka - aż dech zapiera. Przepiekna! I na pewno cudnie pachnie. Bardzo dziękuję za taki niesamowity przezent. :) I czymże się ja teraz odwdzięczę. 🌻
    1 punkt
  38. @Berenika97 Oj Ty Czarodziejko słowa :) On nie pamięta powrotnej drogi, gubi się pomiędzy słowami i zdaniami na zakrętach wersów, dziękuję Duszko Sukienka z kwiatów dla Ciebie :)
    1 punkt
  39. @Berenika97 Zapewne przedstawienie w złym świetle własnej historii, bo co innego? Wszyscy wtedy, wiedzieli, jakie są konsekwencje wdania się w romanse, a jednak wielu świadomie to robiło, więc prawdopodobnie dla wielu Niemców byli sobie sami winni. MG dostał zgodę, bo system przewidywał wyjątki dla wybranych, podobnie jak Goering, na donos, że jeden z jego pilotów jest Żydem, odparł: w Luftwaffe ja decydują, kto jest Żydem. Ja tego filmu nie widziałem, bo wiedziałem jak się kończy, a w tym smutnym czasie (1982) czasie dodatkowe dołowanie nie było mi potrzebne. Pozdrawiam
    1 punkt
  40. z podobaniem zostawiam serducho
    1 punkt
  41. Dokładnie tak jest. Jesteśmy niedoskonali i pewne niedoskonałości w czymś co jest niemal doskonałe odbieramy jako bardziej "ludzkie", przez co staje się lepiej przyswajalne, ale myślę, że i tego wkrótce nauczą się systemy Sztucznej Inteligencji. Doprawdy, przyszło nam żyć w ciekawych czasach... co wcale nie musi oznaczać nic dobrego, niestety. Dziękuję za pozytywny odbiór. Pozdrawiam.
    1 punkt
  42. Gdy usiądę w kraterze Księżyca i wszelkie Życie ogarnę wzrokiem, Ziemię – mrówcze gniazdo – Każdą jej rzekę, górę, puszczę, każde miasto. Tam jest dusz niezliczoność: te obce i bliskie. Cóż ja pomyślę? Przecież wszystko to maleńkie I błahe się wydaje. W ogóle czy warto Z tej oddali martwić się, czy żyje się wartko Na tej kruchej planecie – myśli to błazeńskie! Są oni tam wszyscy, a ja sam tutaj siedzę, Na białej martwej skale, gdy życie się tam wiedzie. Samotny, otoczony pustką o nich myślę. Rozterki, dylematy – Precz! Do gwiazd je wyślę. Na mnie czeka historia, nowe ścieżki kreślę! Przebiegła tęsknoto – nie! – twój czar mnie nie zwiedzie.
    1 punkt
  43. Jakoś kiepsko dziś się czuję, Plan na życie znowu knuję, Pomysłów najmniej tysiące, Lecą kolejne miesiące. Płynie czas niby kajakiem, Niestabilnie i pokrakiem, Płynie niczym statek wielki, Aż dno zalęgnie na wieki. Do rzeki wchodzę tej samej, Rzeki łez, przez mię wylanej, Strumieniu Hades nie straszny, Gdyż i mi Charon jest ważny. Choć Panta Rhei wszyscy mówią, Moje nurty przerwy robią, Raz popłyną, a raz staną, Kiedy jesteś... Łzy nie padną...
    1 punkt
  44. @Werka1987 gdy uderzysz się w palec, to krzyk o kurka wodna, albo inne k ulgę przynosi, tak ma moc kojącą, nadużywane moc terapeutyczną traci
    1 punkt
  45. @Somalija Wspaniała troska o kościół. Byli cesarze, faraoni, komuniści i faszyści. Kto zostało z królestwa,cesarstwa. Dobrze, że się martwisz, ale niepotrzebnie. Dziękuję Pozdrawiam serdecznie Milutkiego dnia
    1 punkt
  46. @Nata_Kruk ... zaczyna się życie budzi zza zasłony marzeń zaczynamy je smakować a potem potem... świat zmienia barwy ... Pozdrawiam serdecznie Miłego dnia
    1 punkt
  47. @tetu Medytacja, pełna ciszy i powolności, jakby sam wiersz chciał płynąć w rytmie chmur. Bardzo udana próba połączenia prostych obrazów natury z głębszą refleksją o relacji, byciu i przemijaniu. Wizja człowieka zawieszonego między trwaniem (kamień) a ulotnością (cień), ciszą a pragnieniem mowy, ziemią (góra, kamień) a niebem (chmury, światło). To archetypowy obraz kondycji ludzkiej – rozdartej, ale jednocześnie poszukującej sensu i światła. Pozdrawiam:)
    1 punkt
  48. Dziesięć lat już mija jak zamilkły klawiatury twoich syntezatorów choć tylko na chwilę bowiem powrócą zaraz na płytach i na kasetach teraz też przecież grasz lecz w innej nieznanej krainie o muzyce teraz piszę jak o poetach delikatnie i wrażliwie i zawsze tyle ile w sercu jeszcze masz aby podarować coś komuś w darze spośród własnych utworów to już cała dekada jak w pamięci znajome nuty gram mój zegar godziny wciąż wybija a czas przecież szybko leci niczym spadająca gwiazda mknie nie ma tutaj ciebie wielki Edgarze nowy tekst wkładam do myśli koperty opowiem tobie kiedyś wszystko w liście dziś Chorus odmierza ten czas twoje nowe życie muzyka wyrzeźbiona ale nie z marmuru czy innego kamienia bo to nie jest nieczuły zimny głaz* umilkła w pamiętnej godzinie na chwilę tylko rzeczywiście teraz znów grasz odczarowujesz na nowo anioł partytury ci ukaże zabrzmią znów magiczne koncerty nuty nowe na chmurze zapisane w nieśmiertelnym mandarynkowym śnie ------------------------------------------------------------ * Edgar Froese w młodości studiował na wydziale rzeżby
    1 punkt
  49. Wieczór kawalerski, czyli jak wędzenie zamieniło się w ortopedię Nic nie jest trwałe. Na pewno nie żebra, nie obojczyk i - jak pokazuje życie - nie małżeństwo. Moja przyjaciółka Hania może to potwierdzić. Miała męża, Jana. Już go nie ma. Jak śpiewają Rosjanie: „paszoł k drugoj”. Jego strata. Próżnia długo nie trwała - pojawił się Marcin. Gość w porządku, choć formalista. A jak formalista, to wiadomo - ślub. A jak ślub, to i wieczór kawalerski. A jak wieczór kawalerski, to... ortopedia. Ten wieczór zapamiętam na długo. I nie tylko dlatego, że karkówka była tak dobra, że można było ją opatentować jako broń masowego rażenia. Ale też dlatego, że od tamtej pory moje żebra grają na zmianę z obojczykiem koncert bólu, który zna tylko ten, kto próbował zasnąć z klatką piersiową w wersji origami. Wieczór był połączony z wędzeniem - taki kulinarny multitasking. Produkty miały trafić na stół weselny. Trafiły. Ja natomiast trafiłem na SOR. Następnego dnia. Złamanych dziewięć żeber i obojczyk. Nikt nie mówił, że będzie łatwo, ale też nikt nie ostrzegał, że będzie aż tak... dramatycznie. Wszystko zaczęło się klasycznie: chłopaki ze wsi, kilka piw, rozmowy o sporcie, narzekania na politykę, grill, karkówka, steki, kiełbasa z nutą dymu i testosteronu. Po kilku godzinach - piątka na pożegnanie. Do domu miałem niedaleko, z górki. I właśnie ta górka okazała się zdradliwa. Spadł deszcz, droga śliska, a mój telemark wyglądał bardziej jak taniec godowy pingwina. Padłem. Usłyszałem chrobot żeber. Zakląłem. Nie mogłem wstać - ból jakby Chuck Norris kopnął mnie w klatkę piersiową z orbity. Wstałem, zrobiłem kilka kroków i… znów gleba. Kolejny chrobot. Tym razem obojczyk. Ale o tym dowiedziałem się dopiero na SOR-ze. Proces wstawania przypominał narodziny żółwia z betonu, ale udało się. Ból nieziemski, ale cóż to dla młodego mężczyzny 60+? Dałem radę. Do domu miałem 300 metrów. Zakomunikowałem żonie, że wszystko wyjaśnię rano, umyłem zęby i poszedłem spać. Rano - konsternacja. Nie mogę wstać z łóżka. Po kilku godzinach prób, okraszonych przekleństwami i jękami godnymi opery, zrezygnowałem. Rodzina wezwała posiłki - czyli karetkę. Ratownicy po wstępnych oględzinach uznali, że kręgosłup jest cały, i pomogli mi usiąść, używając siły, której nie powstydziłby Hulk. Nie było to przyjemne, ale przetrwałem i nawet nie zawyłem z bólu. Jak już usiadłem, okazało się, że mogę też chodzić - czyli do karetki doszedłem sam, jak bohater filmu akcji klasy B. Kilka godzin oczekiwania na swoją kolej. Indywidualny spacer do RTG, zdjęcie i potem zdziwienie personelu: siedem żeber z prawej, dwa z lewej, obojczyk z przemieszczeniem. Dostałem zakaz chodzenia, więc dalsze procedury już na wózku, pchanym przez pielęgniarza, który wyglądał jakby właśnie wrócił z maratonu. W końcu wylądowałem na sali, gdzie leżało dziesięciu takich połamańców jak ja, czekających na decyzję, co dalej. Obok mnie turysta z Tajlandii z pęknięciem czaszki -pobity przez turystów z Chin. W pierwszym odruchu przeprosiłem go za Polaków, bo myślałem, że to nasi pokazali „gościnność”. Tak zaczęła się moja rehabilitacyjna przygoda. A wieczór kawalerski? Cóż... niech będzie przestrogą dla wszystkich, którzy myślą, że po piwie z górki to tylko zjazd do domu. Czasem to zjazd do ortopedy.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...