Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 16.07.2025 uwzględniając wszystkie działy

  1. Spieszą się wszyscy, nie ma nic z przodu, jedynie pieniądz - czy wart jest zachodu? Wszystko na " wczoraj", " teraz ", " od zaraz"! Każdy jak może bardzo się stara. Depcząc po innych, wszyscy się spieszą, będzie "marchewka" za dobry miesiąc. Czy w lustro spojrzą? Dziś mało ważne. Wypiorą sumienie za pełną kabzę.
    7 punktów
  2. Brak Od niechcenia budzi się dzień, szybuje ponad lasem, po nocy wzgórze przyodziewa mgły. Kukułka jeszcze w drzemce, ale sarny wędrują z młodymi za szczęściem. Moim - chleb z masłem i kakao, dach chroniący od burz i słońca. Kot, zamiast w piwnicy gdzie myszy, biega za nutami z nokturnów. Na tarasie rodzinny album, upstrzony kleksem po jaskółce. W gnieździe odgłosy życia - a ty - jesteś i nie ma cię, podobnie ze mną. Ciągnę długie popołudnia ze sobą, rower usłużnie dźwiga ciało i wiersze. Na wahadle wczoraj - my - a jednak... lipiec, 2025
    6 punktów
  3. Tego się nie da ubrać w słowa Jest metaforą wszystko we mnie Margines świata mnie pociąga Między wierszami się dopełnię. Stoję dziś jak otwarta księga Ze swą wysoką wrażliwością Bo jest przekleństwem, również łaską Bywa, ze staje w gardle ością. We mnie są rzeki nazbyt kręte Wartkie potoki smutnych zdarzeń Serce spękane, połatane Choć nie szukało nigdy wrażeń. Drzwi obrotowe w moim wnętrzu Dusza jak gąbka wszystko chłonie Boli mnie za dnia, krwawi nocą Czeka na czułe czyjeś dłonie. Samotność siostrą, obcość bratem Niezrozumienie jakby matką Nie mów mi, że przesadzam znowu Dla ciebie będę wciąż zagadką. Wasza królewska mość wrażliwość Niech cię szlag trafi! Trwaj na wieki! Codzień mnie nękasz, co noc budzisz Zamknij już wreszcie swe powieki. Nijak żyć z tobą, nijak umrzeć Gdy mnie w objęciach trzymasz swoich Trochę ci dzisiaj już nie ufam Ty jakby trochę się mnie boisz. Bóg jest arystą we wszechświecie Stworzył to wszystko niepojęte Wielką wrażliwość tych nielicznych Uczynił niczym dzieło święte. Cóż więc mi czynić z wrażliwością Co raz mi krzyżem, raz skrzydłami Wiersz jej ułożę, pieśń zanucę Niech miłość pozostanie z nami.
    6 punktów
  4. nie każda iskra jest powrotem czasem to tylko refleks na ścianie wspomnień nauczyłam się czytać ciszę bardziej niż wersy bo to milczenie bywa prawdziwsze nie pytam kto pisze nie pytam po co jeśli chcesz mówić – powiedz bez masek czasem trzeba iść nie do kogoś ale od czegoś
    5 punktów
  5. w żywym śnie innego czasu jesteś mi współzmysłowy przedłużenie o nieświadomość stawia mnie ciągle dziką twoją pierwota umysłu zanosi tobą dni nasenna nieobojętność przepływa w pocałunku
    4 punkty
  6. wydobądź ze mnie drobiny światła i delikatnie złóż na powiekach może rozpoznam drogę do serca bo przecież każde na kogoś czeka wysłucham wszystkie słowa wyparte stworzę im przestrzeń do przytulenia niech się zagoi pierwotna rana by w jasne blizny sny pozamieniać
    4 punkty
  7. I znów przyjdzie spełniona radością wiosna. Rozpuszczę włosy wyjęte z grubej czapki. Na działce zwanej wiarą gra tylko miłosna. W zwiewnej sukience będę jak miss z okładki. I dwadzieścia pięć talentów zakopanych ciał. "*Oddech sąsiada umrzyj umrzyj wreszcie. Eliaszu patrz ile otwartych bram." Oni imię mają, dopełnia się Ewangelii gram. Jutro będziemy widzieć wszystkie słońca. Całuję - patrz Mama wciąż radosna bez końca. Tato, nikogo nie ma tu w betonowym schronie. Haustu powietrzem znów toast mogę jeszcze, za życie, nasze zdrowie i wszystkie sprawy. Te do przeróbki i też te do naprawy.
    3 punkty
  8. Gdzie się podziało: piękne, rozleniwione gorącem, lato radością pełne, palące rozgrzanym słońcem. Chodzę i wszędzie szukam; po polach łąkach i lasach, a tu kukułka kuka, chłodem wśród drzew wiatr hasa. Z żalem zajrzę pod liście i wołam głośno „Gdzie jesteś”. W gawrze słodko śpią misie * a z nieba pokropi deszczem. Czasem zbyt głośno krzyknę, chodząc w tym deszczu samotnie. Niebo błyskiem zamilknie potem nagle coś grzmotnie. Ja rozsmucony wracam do baru - chyba się upić, by rankiem leczyć kaca. Ech lato, lato do d.... * misie w ciepłe dni stoją przy drodze z radarkiem
    3 punkty
  9. oczywiście że pustka! w nią można wszystko też ciebie i mnie i rozrośniemy się w cały świat! a nic to tylko twardy czarny punkt nierozszczepialny samotny do bólu nikogo nie przyjmie... dopiero piekło wspomoże rozgrzeje do czerwoności! na koniec popiół... w nim drobinki bieli... nutki nadziei...
    3 punkty
  10. kilka nocy już pada dni też nie lepsze więc lato się smuci czeka na lepszą pogodę bo nie lubi gdy turysta w alkoholu szuka racji zamiast leżeć na plaży podziwiać morskie fale cieszyć się lotem mewy
    3 punkty
  11. nie musisz nic mówić ani szeptać Nie musisz od rana po kuchni dreptać wystarczy że obok usiądziesz swe spracowane dłonie ku moim wyciągniesz że swym uśmiechem poranną kawę osłodzisz przecież miłość to nie słowa i czyny Nie trzeba wdrapywać się na wyżyny wystarczy zwykły mały gest który równie jak ona ciepły i miły jest nie musisz nic mówić ani szeptać kochanie ona i tak do końca z nami zostanie
    3 punkty
  12. Płynę na oceanie z lat. Spokojny jak lotosu kwiat. Podniesiona z bólu i cierpienia, kotwica stara. Od czasu i głębokości zardzewiała. Glonami pokryta, co w bezsilności była wbita. Płynę... Z szumem fal i wiatru podmuchem. Korabem doświadczenia. Z pokładem wspomnień, słonym deszczem umytym. Napędzanym nadzieji żaglem,w słońcu rozpiętym Z radością, ku portu nowemu, Który da cel istnieniu. Tam, złe chwile utoną w głębokości oceanu. Nie zostawiając żadnych, nawet w cieniu.
    3 punkty
  13. stary cmentarz z tłem nowoczesnego miasta kamień i zieleń
    2 punkty
  14. marzenie lata miłość do czerwonych róż szekspirowska noc
    2 punkty
  15. szukasz słów pasujących do zjawisk piszesz kreślisz zawracasz z manowców rymowaniem uśmierzasz niepokój zaklinając liryczne przypadki może dla mnie zmyśliłaś to wszystko noc figlarną gwiaździsty korowód w żywym srebrze koncerty smyczkowe ciepły wiersz z kocim grzbietem i bliskość gdy mój chłód pragniesz wtulić odważnie w wersy z puchu - łagodna i ufna - więcej widzisz niż grymas inkuba który cieniem na kartce się kładzie Sztambuchodonozor, lipiec 2025
    2 punkty
  16. Śpiewaczka operowa w Zgorzelcu, żeby stanąć na ślubnym kobiercu, chciała strzałą Amora razić serce tenora, tenor strzałę ma w zadku, nie w sercu.
    2 punkty
  17. Byłem u ciebie dziś, nic się nie zmienia – napisy coraz ciemniejsze jedynie i niebo, z którego lunie za chwilę, mocząc wyschnięte łodygi dalii. Nic się zmienić nie może – świat opisany zero-jedynkami, tak lub siak, w tę lub we w tę – w tę drugą stronę i tak samo splątany jak my kiedyś, dwie cząsteczki złożone z atomów – niedaleko, jak mówią, pada jabłko od jabłoni. Postałem przez chwilę, mówiąc, o co mam żal do Ciebie, do innych, samego siebie. Obok człowiek, trzymający kwiat w ręce, znicz w drugiej, miłe dzień dobry - nic we mnie nie rezonuje od miesięcy. Zabić – wieczny głos w głowie, krzyk obsesji – zabić pustkę przy pomocy leków albo, nie czując nic, wstrzyknąć insulinę w pieprzyk ku utrapieniu patomorfologa. Zdechnąć. Pod mostem – o ile jest rzeka (tu nie ma wody i schną rośliny, spójrz, marnieją posadzone kwiaty). Tak czy siak – w tę drugą stronę, skończyć (włóczęgę) godnie. Byłem u ciebie dziś - obserwowałem przechodniów: nestorów, oldbojów, damy, emerytki gryzące wargi w bezzębnej modlitwie – na nic. I starzejące się litery – kabalistyczne formy zaklęć. Nic się nie zmienia i zmienić nie może - stąd bliżej nam do siebie, jak kiedyś, Tato.
    2 punkty
  18. Znużone ciało po nocnym łożu biega, Nie chcę istnienia! - poza ogniem pocałunków księżyca. Ściana z betonu - ja poza jej kresem, poduszka bez krwi. A gdzie krew? Życie bez krwi - jak kielich bez wnętrza, napełnić nie zdołam, brak miejsca, brak miejsca! Choć kroplę, choć łyk - o, Matko! Z piersi swej utocz, jak pelikan nad gniazdem! Ty, królowo, matko gwiazd i komet, ukochaj me ciało poza ścian betonem, wciśnij w ramiona - jak strzałę w serce! Ciało człowieka - wszak więcej nic nie chce. Zmiel i rozsyp jak proch po polanie, rozdepcz i zniwecz nim ranek nastanie, w objęciach rozkwitu - jak płód w żywym łonie, to żywe - tak żywo - jest myśleć o zgonie! Pod szarfą z błękitu, w gwiaździstych diamentach, ma pierś martwa - nocy ręką dotknięta. Pocałunek jak śmierć - bez twarzy i imienia, rozpływa się w mroku - bez śladu istnienia. 24/06/2025
    2 punkty
  19. @iwonaromadzięki :)) @Rafael Mariuscieszmy się tym co mamy:))) dzięki @Kwiatuszek Dzięki:))) @Annna2dzięki :))
    2 punkty
  20. I już po deszczu, a w oknie meteo cały dzień deszcz, a zaraz po deszczu najbliżej, sam wiesz do śmiechu razem z winniczkiem na stopie, na plaży muszelki białej na potem, kwiatuszka, który się zbudził dopiero, kolegi, co z brody mu kapie w stereo, do słoneczników pod dzbanek zsiadłego mleka, gadania o szczęściu... Niebotycznego! I o tym, że czas nie ucieka... autor aff(*)
    2 punkty
  21. @Annna2 tak to prawda teraz nawet uśmiech życzliwości jest przyklejony do twarzy dopóki nie okradną ojczyzny, w dzisiejszych czasach nikt już nie pamięta o honorze. Dziękuję Aniu @Marek.zak1 to też prawda 123 lata niewoli zrobiło swoje. Dzięki Marku @Berenika97 dziękuję za przeczytanie bo generalnie nie spodziewam się tutaj wielu czytających 😀 @Marek.zak1 to też prawda 123 lata niewoli zrobiło swoje. Dzięki Marku
    2 punkty
  22. hmm, tylko nie pamiętam jak było poprzednio, to może zaryzykuję taką wersję: We wsi Bagienko sprytny kamuflaż. By skorupiaki, pająki schrupać, gdy trwają gody samczyk na podryw wachlarze stroi udając susła. (pustak?) ;))) albo Sprytny kamuflaż we wsi Bagienko, by skorupiaki, pająki przełknąć, gdy trwają gody samczyk na podryw wachlarze stroi, że kozy... miękną. ;)
    2 punkty
  23. Na wschodniej* Północy: zapada głęboki zmrok nad jasnym porankiem życia - nadchodzi chłodna - mgła i kamienne duchy powstają: palcami wskazują: und dort teufel und dort teufel - już zgasło słońce nad niemieckim horyzontem - delet, przechodniu, zawsze mów prawdę: zamordowano: historię - Jedwabne... *więcej informacji Państwo znajdą w następujących esejach: "Komentarz - komentarz odautorski" i "Mój drogi świecie" - Autor: Łukasz Jasiński (listopad 2024)
    1 punkt
  24. Witaj - Cóż więc mi czynić z wrażliwością Co raz mi krzyżem, raz skrzydłami Wiersz jej ułożę, pieśń zanucę Niech miłość pozostanie z nami. - pięknie - Pzdr.serdecznie.
    1 punkt
  25. Wiem - odczuwam podobnie każde z nas ma stały ogródek pełen rymów rytmów dźwięczących ale czasem dajemy na luzik by wywalić stos żagwi płonących
    1 punkt
  26. czy to Ty Alu? nie wierzę - forma wolna i myśli kreśli lapidardność (chociaż nie do końca się zgadzam) całość jest dość fajna :)))
    1 punkt
  27. @Łukasz Jasiński dziękuję, ładnie z Twojej strony:)
    1 punkt
  28. @Alicja_WysockaŚwietne , niebanalne metafory, już w pierwszych trzech wersach się pojawiają. Lena podkreśliła to, co jest w tekście mocne, zgadzam się z nią. To współczesny, wyśmienity wiersz!
    1 punkt
  29. Oglądam wszystkie chwile Podarowane przez Ciebie. Wkładam do serca dyskretnie Wiem teraz, że je ocalę. Pragnę przyjaźni nienachalnej O smaku dojrzałego wina. Bliskości tak niepowszedniej, By zbierać okruchy Twego życia.
    1 punkt
  30. @Rafael Marius Dziękuję! Masz rację, tu jest niechciane dziecko przez ...matkę. Pozdrawiam! @iwonaroma@Kwiatuszek@Robert Witold Gorzkowski Pięknie dziękuję!
    1 punkt
  31. … natura nie znosi próżni, więc zawsze coś w nią wejdzie, natomiast nicość - nie jest dla mnie twarda, jest do pewnego stopnia miękka jak kłamstwo, głucha i wszystko wokół wycisza. Są wśród ludzi destrukcyjne jednostki, które nią infekują innych, to narcyzi/toksycy.
    1 punkt
  32. @iwonaroma ... a może by to "ciachnąć"... w sumie drobiazg, ale... Ktoś kieeedyś zapytał, jak wygląda.. "nic"... to taka nie do końca pustka... ;) Pozdrawiam.
    1 punkt
  33. ... ano piękna, jakże nie... @andrew ... spokojnej życzę także.
    1 punkt
  34. Niepomiernie wręcz dotknęły mnie wszystkie te jej słowa o planowanym braku jakiegokolwiek dotyku w kilka tygodni naprzód. I podobno za karę. I podobno za nie bardzo wiadomo które... (karani często nie wiedzą za co są karani, to powszechne zjawisko). Czyżby nadszedł ten czas aby się zgrabnie wycofać, rzecz jasna, póki rejterada jest jeszcze możliwa? Wydawało mi się nieprawdopodobnym dotychczas, fakt młody byłem, fakt, nieosłuchany i niewidomy, że w tak wszelaki sposób karze się tutaj postawy. Nie umiem przesądzić, czy jestem postawny z przyczyn niepogodzenia, czy nieprzejednania a może inności? W grę mogą też wchodzić fizyczności. A przecież i to jest faktem również nie bardzo wierzę w świetlane efekty nonkomformizmu. Warszawa – Stegny, 14.07.2025r.
    1 punkt
  35. @Starzec W sumie, czegoś trochę trzymać się i tak trzeba. Racja to. @Kwiatuszek A dziękuję pięknie, pracuje się jeszcze nad pisaniem. Również pozdrawiam :)
    1 punkt
  36. 1 punkt
  37. Znalazłam sobie miejsce w tej rozpaczy zbudowałam sobie w niej dom Ty dałeś mi kłódkę Teraz nie umiem znaleźć klucza Gdzie on się schował? W twoich pustych komplementach? Może odpłynęła wraz z strumieniem nadziei, że kiedyś ból przestanie być komplementarną częścią mnie? To nigdy nie miało sensu, nie uważasz? Czekałam całe życie aż ktoś mnie uratuje, Przyodziałeś zbroje, skupiłam się na jej blasku a nie zaschniętej krwi nawet nie próbowałeś jej ukryć ona jest moja? twoja? jej? pchnąłeś mnie jeszcze głębiej tym pustym spojrzeniem czego się bałeś? ja miałam więcej powodów do strachu wypuściłeś wszystkie demony wsunąłeś klucz do tylnych drzwi żeby dym zupełnie zasłonił światło to nie ma sensu, nie uważasz? ty jesteś ofiarą? dlaczego więc dostałeś to czego chciałeś, a ja poszłam w stronę światła otoczona ciepłem i destrukcyjną energią to jest moja wina? zupełnie rozpadłam się bo wierzyłam, ale zalałeś mnie swoim bólem stał się częścią mnie to ty zostałeś skrzywdzony? dlaczego więc prosząc cię o wybaczenie rzuciłeś jej imię prosto w twarz dlaczego mówiłeś wtedy do niej? czy ty zawsze do niej mówiłeś? boże ratuj mnie przed taką pomocą, jaką dostałam od ciebie boże ratuj mnie przed rycerzem, który wiesza na tobie ciało jego giermka i zwraca się do niego jego imieniem boże trzymaj go ode mnie z daleko żebym nie napluła mu w twarz bo nigdy nie chciałeś mi pomóc to zawsze chodziło o nią ratuj mnie panie od takiej pomocy ku chwale trupa który wyciąga ku tobie swoje ramiona i czeka aż się z nim połączysz to prawda nigdy nie zrozumiem jak to jest, gdy ktoś przypomina mi kogoś, kto nie żyje pozwalam swojemu ojcu spocząć w grobie nie wyciągam go z krypty i nie wieszam na ścianie wiem jednak że muszę uciekać jeżeli ktoś będzie mi przypominać Ciebie, nieopisany nieskończona jest liczba wyrazów, których muszę użyć żeby opisać nienawiść do ciebie
    1 punkt
  38. @Leszczym fajnie, podoba mi się. A ciekawe jakby to zabrzmiało w Twoim wykonaniu- pewnie jeszcze lepiej.
    1 punkt
  39. Widziałem smugi potem spadł potok srebra i żyła tęcza
    1 punkt
  40. To prawie ostatni w tomiku moim. Który jest raczej gorzki. Dziękuję pięknie:) Dziękuję @akowalczyk @Kwiatuszek :)
    1 punkt
  41. @wierszyki Ślicznie! Pozdrawiam serdecznie ☺️
    1 punkt
  42. gdy szara chmura osnuła szczyt ty musisz iść i kamień pchać jak gdyby nigdy nic oby Ci nie zabrakło sił obyś nie stracił chęci upaść i leżeć to bardzo nęci myślisz odpocznę a tu kamień który w trudzie znoju sturla się do miejsca skąd wyrosła twoja góra do szczytu i cóż zrobisz wtedy ambitny nie poleży ten który w siebie watpi sam się sturla i oleje szczyty tym cóż nas czeka u góry tam patrząc ponad chmury kamień i trudy podróży czy nam wynagrodzi widok lub czy poznamy tam smak ambrozji czy to za życia raj wszedłeś tu sam siłą własnych nóg trud który włożyłeś by kamień ten wturlać zbudował ci ciało jak zbroja silne ramiona klatka piersiowa wypnij spojrz i popatrz po co było to wszystko po co ta cała tułaczka na dole było spokojnie tu cię każdy zauważa rośnie granat smacznego gorzko gorzko krzyczą a całować nie ma kogo nie ufasz tym co wchodzą a co jak cię stracą jak twój kamień tak w trudzie wepchniety znów po zboczu popchną w dół jak smakuje owoc granatu jedzony w samotności ludzie jak mrowie tu z góry szerszeni stado rozpędzone w niezwykłej harmonii co oni tam robią teraz jwk to jedt jest byc w tłumie tu kazdy każdy wwidxi co robisz bo sie się wyrozniasz sam na tej górze ci co patrzą z zazdrością czujesz ich energie energię bo wsztsrko wszystko wibruje a ty masz dusze duszę jak cialo ciało potężnie uksztaltowana myślisz czemu ci się chciało pchać ten kamień i szczyt osiągnąć zamiast umrzeć widoku nie znając i terwz na chmury spoglądasz z góry jak one niegdyś nad tobą humoru metafory to dziś szare czy białe ty nad nimi stoisz jak Anioły możesz ich dotykać masz ich smak w ustach na końcu języka gryziesz się w język gdy chcą żebyś im krzyczał chcą wiedzieć co się widzi gdy się jest na szczytach namalować obraz z wersów ze słów sponad chmur jest trudno jak chuxxx znów życia znoj to sienie kończy zdobyciem szczytu praca dopieto się zaczyna tu trzeba wykazać że to nie ślepy los fart czy traf tak chciał tylko że zeby żebyś tu stal stał to zasluga zasługa twa i patrzą w górę te mrowek mrówek tłumy i widzą wszystko co robisz u góry opisać robienie kupy w tym miejscu nys byś chciał gdy każdy to uczucie zna jak się sra ale niewielu robi to tak bardzo na afiszu albo że Bóg jest bliżej w tym miejscu chcualbys chciałbyś wierzyć w Niebo ale sam doszedłeś do tego wiec więc myslisz myślisz ze daleko ci do wiary w Niego chceez czejajacym i patrzącym z dołu dać obraz który zacheci zachęci ich do podjęcia trudu tego wyczynu niewielu siega szczytu kilku patrzy na chmury z góry niby Anioł zamieszkując te plusziwe pluszowe wybryki natury pedzone wiatrem po Niebie i nagle nic nie wiesz nieświadomy krzyczysz WIERZĘ TYLKO W SIEBIE BOGA NIE WIDZĘ ANI ANIOŁÓW FAJNIE JESTEM TU ALE CZY NIE CHCIALBYM PATRZEC JAK WY Z DOŁU BYĆ JWK WSZTACY WY PEDZIC ZA NICZYM BEZ CELU ŻYĆ ZDOBYLEM ZDOBYŁEM SZCZYT A TERAZ CO DOTKNĄĆ SŁOŃCA MI ZOSTAŁO ALE PARY SKRZYDEL MI ZA MAŁO HODUJCIE SKDZYADLA LUDZIE TU FAJNIE JEST NA GÓRZE ALE JEST DALEJ JESZCZE SŁOŃCE JEST DALEKO ALE NIE NIEDOSTĘPNE WIERZW
    1 punkt
  43. Tak mi się może tylko wydaje, ale wspólną cechą wszystkich tu piszących jest właśnie wrażliwość, zapewne w różny sposób uzewnętrzniana, ale jednak... Pozdrawiam:)
    1 punkt
  44. @Leszczym @Leszczym pomysł fajny, klimat ciekawy, trochę zawiła składnia. Mieszanka archaizmów z kolokwializmami zaciemniają przekaz.Spróbuj uprościć zdania a myślę że cała ironia wybrzmi, tak powiem, mocniej-pozdrawiam ślicznie
    1 punkt
  45. @iwonaroma nic gdyby punktem było stanowiłoby wyłom a weźmy takie zero też miewa testosteron i tu czas sens by zawrzeć wszak nic a wciąż ma nazwę ;)
    1 punkt
  46. a po co pustkę wypełniać chociaż można w nią wszystko ona też jest potrzebna gadają że śpi w niej licho czy nic naprawdę jest punktem a piekło ponoć rozgrzewa myślenie typowo ludzkie w tym świecie pragnącym nieba :))
    1 punkt
  47. aż by się chciało dodać, że księżyc trwa pośrodku :) czas nie wypadł z rąk bo ktoś to napisał a czas wciąż tworzy coś spijając deszcze lipca pozdrawiam
    1 punkt
  48. @Nata_Kruk Nato, odnośnie tytułu to owa kruszynka napawa iskrą nadziei, bo w inkarnacji czasu zamieni stratę w delikatny uśmiech. :)
    1 punkt
  49. O twoich wadach przyszli mi powiedzieć, Jedną po drugiej mi je przedstawili; Roześmiałam się głośno, gdy skończyli, Bo już wcześniej wszystkie dobrze poznałam,— Och, głupi byli, zbyt głupi by wiedzieć, Że to przez nie, tym bardziej cię kochałam. I Sara: They came to tell your faults to me, They named them over one by one; I laughed aloud when they were done, I knew them all so well before,— Oh, they were blind, too blind to see Your faults had made me love you more.
    1 punkt
  50. @Manek Brawo, brawo, brawo! Czyż muszę pisać coś więcej? Pozdrawiam cieplutko ☺️
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...