Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 14.07.2025 w Odpowiedzi

  1. A kiebi przydzie sia pomrzyć. Mus ucierpieć nie trza, ani frasować. Tlo cetelki brok znowój łukłodaj, jedan bez drugygo wywolaj. A pozamwczoraj dycjamber litanije spsiywał, potam jun znowój dojrzaniał. A za nim juli z augustam czerzaniał, októlber z nowambram o cienie sia wadził. Jenoż jenakszo uż puchnie pozietrze, cołkam nie dozierzam eszcze. Ziolne pólówry na niebzie tunele robzió te kapyluszowe dangi kam só. Oftyn łon z rum na rum te zietrze. A może to tlo rózi psiyrsze licecki ? A kiebi śniyrć poziesi bzioły pulecki, Jam niczegój nie żol. Mary do łoża połustozia w rzandzie, nowygo roku uż nie bandzie. A gdyby tak przyszło umierać, Smutku nie ma i nie ma cierpienia, tylko kartki wciąż układać trzeba coraz to nowsze wciąż wyrzucać. A jeszcze wczoraj grudzień litanie śpiewał. a potem czerwiec znowu dojrzewał. Za nim lipiec z sierpniem wciąż się czerwienił, październik z listopadem o chłód się pokłócił. Jakże inaczej już pachnie powietrze, nie mogę uwierzyć jeszcze. Wełniane swetry podniebne tunele gdzieś są kapeluszowe tęcze? Tam z miejsca na miejsce hej wietrze, a może to róż drobne, pierwsze listeczki?. A gdyby śmierć powiesiła białe półeczki. Niczego mi nie żal Sny tylko u łoża poustawia w rzędzie, nowego roku już nie będzie.
    10 punktów
  2. Jest takie miejsce, Ukryte przed światem, Gdzie goszczę codziennie Mą ukochaną. Siadamy razem, Dotykam jej ramion, Z najczulszym gestem, Jak umiem. Otwiera swe wnętrze. Pieszczę jej słowa. Już Księżyc czeka, By blask swój wplątać W naszą intymność. A ona prosi i obiecuje: „Poznawaj mnie ciągle, Zapraszaj na kawę, Przytulaj nocą. Twojej wyobraźni Otworzę furtkę.” Szkoda, że zawsze Potem odłożyć Muszę ją na półkę.
    8 punktów
  3. Gdzie się podziało: piękne, rozleniwione gorącem, lato radością pełne, palące rozgrzanym słońcem. Chodzę i wszędzie szukam; po polach łąkach i lasach, a tu kukułka kuka, chłodem wśród drzew wiatr hasa. Z żalem zajrzę pod liście i wołam głośno „Gdzie jesteś”. W gawrze słodko śpią misie * a z nieba pokropi deszczem. Czasem zbyt głośno krzyknę, chodząc w tym deszczu samotnie. Niebo błyskiem zamilknie potem nagle coś grzmotnie. Ja rozsmucony wracam do baru - chyba się upić, by rankiem leczyć kaca. Ech lato, lato do d.... * misie w ciepłe dni stoją przy drodze z radarkiem
    7 punktów
  4. na pniu ściętego dnia słońce umiera w ciszy potem zgładzono księżyc jego blask turla się w zaświatach na publicznym niebie znika noga lewa potem prawa w przeciągu istnienia nasze życie czas wypadł mi z rąk bezpowrotnie
    7 punktów
  5. Niepomiernie wręcz dotknęły mnie wszystkie te jej słowa o planowanym braku jakiegokolwiek dotyku w kilka tygodni naprzód. I podobno za karę. I podobno za nie bardzo wiadomo które... (karani często nie wiedzą za co są karani, to powszechne zjawisko). Czyżby nadszedł ten czas aby się zgrabnie wycofać, rzecz jasna, póki rejterada jest jeszcze możliwa? Wydawało mi się nieprawdopodobnym dotychczas, fakt młody byłem, fakt, nieosłuchany i niewidomy, że w tak wszelaki sposób karze się tutaj postawy. Nie umiem przesądzić, czy jestem postawny z przyczyn niepogodzenia, czy nieprzejednania a może inności? W grę mogą też wchodzić fizyczności. A przecież i to jest faktem również nie bardzo wierzę w świetlane efekty nonkomformizmu. Warszawa – Stegny, 14.07.2025r.
    6 punktów
  6. dziś sen nie chce przyjść jak ty jeszcze wczoraj na odległość ramion gładziłeś miękkość ust podziwiając kolor i kształt powtarzałam sobie z każdym westchnieniem mój echem odbitym od ścian każdym rozwarstwieniem odsłaniałam duszę to tylko rozstępy kochany głębokie bruzdy zawiłym szlakiem biegnące od brzucha po wewnętrzną krawędź ud stygłam w ciszy która nie miała siły wyjść roznieść się po ścianach jak wtedy kiedy pierwszy raz poczułam smak twojej s... śliny
    5 punktów
  7. Według prawa niemowlę, chłopiec wiekiem, W głowie podłych uciech jest niewolnikiem, Od wstydu i cnoty daleki po kres; W kłamstwie wprawiony, w oszustwie sam bies; W hipokryzji biegły, choć dzieckiem jeszcze; Zmienny jak wiatr, ma skłonności złowieszcze; Kobiety łupem, przyjaciel narzędziem Obyty w świecie, ledwie szkołę odbędzie; Damaetas labirynt grzechu przebiegając, Cel swój znalazł, gdy inni zaczynają: Nadal sprzeczne pasje targają duszą I pić z kielicha rozkoszy go kuszą; Lecz występkiem zbrzydzony, łańcuch swój rwie, A co było mu błogie, zgubą zdaje się. I Byron, według jednych autobiograficznie, według innych wprawka do Childe Harolda: In law an infant, and in years a boy, In mind a slave to every vicious joy, From every sense of shame and virtue wean'd; In lies an adept, in deceit a fiend; Versed in hypocrisy, while yet a child; Fickle as wind, of inclinations wild; Women his dupe, his heedless friend a tool; Old in the world, though scarcely broke from school; Damaetas ran through all the maze of sin, And found the goal when others just begin: Even still conflicting passions shake his soul, And bid him drain the dregs of pleasure's bowl; But, pall's with vice, he breaks his former chain, And what was once his bliss appears his bane.
    4 punkty
  8. Mam takie zdjęcie w albumie – razem z klasą stoimy na szkolnym podwórku. Obok mnie Jola, koleżanka z tej samej ulicy. Obie mamy zaplecione warkoczyki i wstążki jak wielkie motyle. Pani wychowawczyni przyprowadziła nas do klasy, przedstawiła się: Bogusia. Zapamiętałam, bo mówiła ładnie i ciepło. Tłumaczyła nam, po co chodzi się do szkoły i czego nam nie wolno. Pierwszego dnia usiadłyśmy z Jolką razem. Pani zapytała, czy mamy w domu jakieś zwierzątka – a jeśli nie, to może u dziadków albo sąsiadów. Mieliśmy je narysować. W ruch poszły kredki i blok rysunkowy. W domu mieliśmy psa – znaczy się, na podwórku – nazywał się Lord. Mieszkał w budzie. Więc zaczęłam od budy. Dzisiaj wiem, że dach tej budy to trójkąt, ściany to prostokąt, a wejście – kółko. Nawet łańcuch z malutkich kółeczek był prosty do narysowania. Ale pies? – Jak się rysuje psa? – myślę. – No przecież nie potrafię! Łapy, uszy, mordka... no jak?! I wtedy mnie olśniło. Narysowałam wszystko, co potrafiłam – budę z łańcuchem, a na końcu ten łańcuch urwał się tuż przy wejściu. – Ha! – pomyślałam. – Wymyśliłam! Jest dobrze. Chyba... Pani wychowawczyni podchodziła do kolejnych dzieci, oglądała ich rysunki, komentowała, uśmiechała się. Aż doszła do mnie. – A co to ma być? – zapytała. – Tam, w budzie, siedzi nasz pies. Lord – odpowiedziałam zupełnie spokojnie. Ale to nie koniec. Pani przypomniała, jakie było zadanie. Mieliśmy narysować zwierzątko. Tymczasem – buda i łańcuch. A pies? – Nie mogłam go narysować, bo akurat wszedł do budy i tam siedzi – wyjaśniłam. – Gdyby nie wszedł, to bym go widziała. A tak, no... nie widzę. Pani się uśmiechnęła. I postawiła mi czwórkę. A Jolka dostała piątkę! No jak to?! Czy to moja wina, że się schował? Dzisiaj, po latach, kiedy tak sobie o tym myślę, wiem jedno: gdybym to ja była wtedy nauczycielką, postawiłabym sobie piątkę. Za fantazję. Bo przecież nie każdy potrafi się tak sprytnie wycwanić.
    3 punkty
  9. * * * na runie krople słońcem nagrzana ziemia prawdziwki w kosze * * * skąpe poszycie huragan zwiewa warstwy kołyska w wodzie lipiec, 2025
    3 punkty
  10. chciałam pisać list do ciebie przeklęłam margines bo nie cierpię ograniczeń karteluszki ścinek niebotycznych są rozmiarów dzisiaj moje chęci więc nie streszczę w cztery brzegi nie dam się uwięzić mam już datę w prawym rogu i słowo kochany list na niebie dymem piszę kaligrafowanym nie przeczytasz nie otrzymasz dokończyć nie mogę zbrakło dymu pomóż proszę potrzebny mi ogień
    3 punkty
  11. myśli czasem bolą więc omijam je podziwiam świat słuchem wzrokiem nie otwieram nimi kolejnych drzwi i bram bo diabeł wie co za nimi jest tu i teraz jestem spełniony nie boje się żyć bez myśli - toć to istny raj
    3 punkty
  12. cudowne krajobrazy Mazury Bieszczady… jadąc wolno możemy je dostrzec i w środkowej Polsce i na Pomorzu blisko siebie nie trzeba daleko jechać przyroda ściele się po ziemi wspina drzewami do nieba kolorowe kwiaty toną w zieleni traw jeziora wzgórza zachęcają do zatrzymania na dłużej pola pełne barw jak oceany budzą marzenia sięgnięcia nieskończoności podziwiamy z zachwytem relaks dla ciała I duszy dzielo Stwórcy i ludzi dzięki Ci Panie 7.2025 andrew Wspomnie z jazdy wzdłuż Polski
    3 punkty
  13. ma suknię z kory mrówki plotkują o niej to przecież lipa
    3 punkty
  14. uchwyci światło które jeszcze nie zdążyło do nas dotrzeć podobnie jest z miłością jeśli masz na nią jedynie oko
    3 punkty
  15. Jest dyskusja, czy maszyny mogą i czy powinny zastępować człowieka. Dyskusje dyskusjami, a i tak zastępują, ale to inna historia. Dyskusje, ożywione niekiedy, dyskusjami a i tak świat płynie w swoją stronę nieco niesterowalną bym powiedział. Z bardzo różnych zresztą powodów, ale tu nie o tym. Mnie taka maszyna i owszem może zastąpić, bo aż tak przywiązany do różnych swoich spraw z naciskiem na obowiązki nie jestem. Proszę bardzo niech maszyna za mnie pisze teksty, układa wiersze, chodzi do tej, czy innej pracy. I ok, niech zastępuje nawet, i ok, niech będzie w tym dużo lepsza nawet od człowieka, tyle tylko niech wpierw to urocze maszynisko podczas doniosłego zwolnienia mnie z wielu obowiązków płaci mi piętnaście koła złotych na miesięczne utrzymanie. Wtedy byłbym nawet kontent. Lubiłbym tę niecodzienną sytuację, która przemieniłaby się z czasem w szarą codzienność, którą moi następcy po rodzinnemu zwani przodkami znów zechcieliby zapewne jakoś zmienić, inaczej mówiąc ulepszyć. Warszawa – Stegny, 04.07.2025r.
    3 punkty
  16. Karina spacerując po Gdyni, Sklep z Prawdą znalazła. Weszła. Piękna sprzedawczyni Uśmiechnęła się i zapytała: „Jaką Prawdę pani chce kupić? Mamy częściową i całkowitą”. Dziewczyna chciała Prawdę poznać Tę absolutną, nagą, jedyną. Ekspedientka tak jej powiedziała: „Cena jest bardzo wysoka, Ta prawda nie jest zadbana. To jakby dotknąć rynsztoka. Nie będzie pani mieć wytchnienia Do końca życia." Karina pomyślała: „Może będzie przecena? W wysprzedaży mam jeszcze nadzieję. Na Prawdę mnie nie stać, nie jestem gotowa.”
    2 punkty
  17. głowią się mądre głowy, co mają zrobić z uczniami, którzy głowy nie mają by bawić się cyferkami i nie chcą pisać matury z matmy – królowej nauk bo twierdzą, że są z natury homo dyskalkuliami
    2 punkty
  18. uchwyt bądź bladym świtem w lipcu o trzeciej rano ciszę traw rewerberację oddechu nanizując napinając w linię gwiazdo zleć szelest na wąskiej ścieżce wyłącz że wszyscy umrzemy obrócimy wypełnij nozdrza niech drżą i swędzą uchwyć cichy sen zajęcy na miedzy poczują że lgnie do nich tłuste i lepkie połacie upraw ścieżka szeleści w ciemność tak milczą do siebie światy czy ten pełen więcej bo pije od rana tak milczą do siebie światy jaki z nich ma sens w jaki wejdziesz dzień po miedzy na palcach jak w zajęcy sen
    2 punkty
  19. piłam wodę. jadłam cokolwiek. śniłam o tobie. układam skarpetki w nowe pary niech się poznają oddycham raz w ścianę raz w Twój kark czasami zapominam - na chwilę zostawiam otwarte okna dla zapachu i byś mógł się rozproszyć lecz zanim to mówisz chyba nic się nie dzieje patrzę wszystko się dzieje spójrz
    2 punkty
  20. Tu słońce nigdy już nie zajdzie na niebie czerwone co przypomina barwą największą w sercu ranę samotne pola pozostaną na zawsze niezaorane na wieki będą tu stały chaty ocalałe i opuszczone krzyki kobiet którym dzieci wyrywano z łona jęki konających w mękach jak zza piekła bramy pod podwójnym krzyżem modlitwę odmawiamy niech echo wszystko powtórzy bo macierz spalona przeklinać będzie potomków za szatańskie pokalanie w tej nieludzkiej krainie przesiąkniętej polską krwią tam gdzie porąbani siekierami twoi bracia i siostry śpią czy trawa zielona wyrośnie jeszcze na martwej polanie
    2 punkty
  21. Strata o świcie wstają myśli w głowie zamkniętej ciszą zanim aromat kawy przeleje się w filiżankę powracam do tej chwili nie na długo bo czas i tak przygna kolejne dni do mnie i dla miejsca gdzie śpi kruszynka żeby wyśnić drugi raz lipiec, 2025
    2 punkty
  22. I już po deszczu, a w oknie meteo cały dzień deszcz, a zaraz po deszczu najbliżej, sam wiesz do śmiechu razem z winniczkiem na stopie, na plaży muszelki białej na potem, kwiatuszka, który się zbudził dopiero, kolegi, co z brody mu kapie w stereo, do słoneczników pod dzbanek zsiadłego mleka, gadania o szczęściu... Niebotycznego! I o tym, że czas nie ucieka... autor aff(*)
    2 punkty
  23. Poznaję Go codziennie, Nieśpiesznie. Nie zawracam Mu głowy Swoim istnieniem. Nie byłam w niebie, Ale dostrzegam Go Każdego dnia Między Słońcem a Ziemią. Wśród pszczół na łące, I w pąku róży, Gdy drży pod ciężarem Kropel rosy. W niewidzialnych rękach Wiatrów, co morzem kołyszą I drzewom przyszłość Wróżą. I w mej miłości Do drugiego człowieka.
    2 punkty
  24. @FaLcorNo tak, jak najbardziej :)))) @Starzecjak się nie obrócisz zawsze d. z tyłu nie dogodzisz :)))
    2 punkty
  25. Bawimy się , gubimy sny . Za bardzo chcemy . I tylko łzy ...
    2 punkty
  26. @Alicja_WysockaLubię kreatywne dzieci i to bardzo! Wówczas nazwałabym Cię Małą Księżną z dużą wyobraźnią. Teraz jesteś Księżną z ogromną wyobraźnią. W ubiegłym roku, w pociągu jechała ze mną matka z 6-7 -letnią dziewczynką. Matka do niej: "zajmij się czymś, masz kredki to sobie rysuj" Dziecko wzięło kartkę papieru i kredki - narysuję Boga - stwierdziło. Matka zasnęła, ale mała przyglądała się białej kartce i nic nie narysowa, zaczęła mi zadawać tryliony pytań. Gdy matka się obudziła, zapytała - dlaczego nic nie narysowałaś? Jak to! - oburzyła się dziewczynka (Kasia) , tu jest Bóg! Przecież on jest niewidzialny! A niebo? - drążyła matka. Kasia odpowiedziała: zgubiłam niebieską kredkę, ale to i tak tylko chmury. Cwaniara! - pomyślałam.
    2 punkty
  27. @Marek.zak1 Pani Sowa, bez poczucia humoru i bez fantazji - sztywniara. I może jeszcze na dywanik zostałeś wezwany, stopień obniżony i mama wezwana do szkoły. No majestat urażony. Dzięki, Marku :) @Berenika97 :)
    2 punkty
  28. Za kreatywność, którą masz do dzisiaj. W podstawówce opisałem akademię, że "chór ptaszęcy pod dyrekcją sowy...". Chór był, sam w nim śpiewałem, a prowadziła go pani Sowa, ale mój opis został potraktowany, jako lekceważenie nauczyciela, bo powinno był "pani Sowy"., ale wtedy byłby przecież chór a nie chór ptaszęcy:). . Pozdrawiam
    2 punkty
  29. Moje Życie, niezbyt jeszcze stare zaprosiło mnie wczoraj na kawę. Rozsiadło się wygodnie na sofie i rzekło: Mam do ciebie sprawę. Przyglądałam się jemu uważnie. A ono pyta: Co chcesz ze mną zrobić? Nie zastawisz mnie w lombardzie? Nie chcesz mnie przehulać, zmarnować? Nie martw się! - odpowiadam zdziwiona- zajmować się tobą chcę należycie, bo "kocham cię Życie nad życie".
    2 punkty
  30. @piąteprzezdziesiąte Spór o matematykę na maturze ma już kilkadziesiąt, jeśli nie więcej, lat :)) Raz jest, raz jej nie ma. Ale to taki spór, którego nigdy nie idzie rozsądzić. Matematyka w życiu się bardzo przydaje i jest jej mnóstwo w codziennościach, ale jest sporo narzędzi, może nie musi być akurat egzaminem na maturze itd. etc. Nawet w humanistycznych dziedzinach matematyki jest bardzo dużo, podobnie jak problemów humanistycznych w ścisłych dziedzinach...
    2 punkty
  31. @1 Dzwonów harpie gromieją w ciszy przeciwprzestrzeni zcaleni od Wielkiego Niebuchu, w brzuchu wymatki, - Ty - na harfie neuronów zgrywiasz mnie rekursywnie, prastatki jak klisze kliszy w lustra wlane. #1 Odlane z naczyń formy Zaczyń wedle normy Zgranej z hordy światlnej @2 Nim hipersłowo się nieskończenie odmieni, splątana bognia, czerni się świetla w kolorowości, - Ty - w cieni ognia mnie wdrażasz w transpozycję czasoprzerażenii, praogromnia jak wymiary wymiarów w osobliwości utkane. #2 Obrane ze znaczeń summy Kładźcie w piach trumny Zaorane w dumny gmach # @3 Gdy koniunktur myślące sieci zrodzą dzieci przodków, wielka jest feeria podków przedwczechświata punktu, - Ty - z antymaterii kuszące w arcynagości ciało rozwielasz moją duchotę, w czerni białość, rozścielasz docelowną grotę. ! Ja - w Mobiusa drzwi - gdzie Ty się plotę.
    2 punkty
  32. gdy smutek zapuka do drzwi otwórz je niech się wyżali niech poczuje że nie jest sam że ktoś go rozumie przytuli pomoże zrozumieć jego stan że pomoże mu w tej trudnej chwili którą obarczył go los z którym trudno mu wygrać gdy smutek zapuka do drzwi nie udawaj że nie słyszysz tylko otwórz swoje serce a na pewno będzie mu lepiej tak moi drodzy smutek to nie grzech to życiowa prawda która każdemu z nas może się przytrafić
    2 punkty
  33. Umarłem wczoraj Umieram dzisiaj I umrę jutro Bo bez ciebie Nie ma sensu dalej trwać Bo tylko z tobą Umiem się bać Rozstań i powrotów
    2 punkty
  34. Wszystko prawda, poza tym skromność i klasa.
    2 punkty
  35. @Naram-sin ... dziękuję za ciekawy komentarz, co do.. dla mnie.. hmm, sama nie wiem, nie wydaje mi się to aż tak bardzo rażące, ale pomyślę... @violetta... trzeba by do dziupli zajrzeć... ;) @M_arianne.... kawa podobno dobra na wszystko... :) @Berenika97... dziękuję za wzruszenie i wyłapanie nastroju. @Annna2... dziękuję za.. subtelnie. @Waldemar_Talar_Talar... ano wesoły nie jest. @lena2_ ... dziękuję za te słowa, Leno. @Natuskaa... dobrze, że pojawiają się te jaśniejsze wydarzenia, wówczas łatwiej, na pewno tak. @Starzec ... tak, strata, to strata... @iwonaroma.... czas pewnie to pokaże... :) @sisy89 @Rafael Marius ... dziękuję. Wszystkim ludzikom dziękuję za zostawione słowa, serdecznie pozdrawiam.
    2 punkty
  36. Żniwa uż zaro, eszcze siułka, bo po dwudziestam drugam julu. Gbury kosami rznyli zboże, kobziyty za niam w snopki ziójziali. Bez pora dniów łóne na polu doschnóńć musiali Chałupa- am machluja! Cisza i zietrz. Do żniw jeszcze chwilka. Gospodarze tną zboże po dwudziestym drugim lipca, kobiety za nimi idą w snopki wiążą Przez parę dni na na polu one schną. W moim domu nie może przestać dzień. Mój dom zanosi się dziecinnym śmiechem Miłość znów otula padający drzew cień. Na widok kota pies zamerda ogonem. W moim domu- nie to nieprawda! Na zwykłe cześć i do widzenia, wiatr i cisza, niczego już nie ma. A wszystko inne niosę ze sobą. Do domu- drogą.
    1 punkt
  37. wiele złego czy tam będzie coś dobrego to się dopiero okaże :)
    1 punkt
  38. @Berenika97 W moim stylu !
    1 punkt
  39. @Leszczym Do gniazdka z prądem, to raczej kłopot, ale do pralki, jak zwiniesz się w precelek, będziesz dotykany i utulony, że ach :) Sorki, Michaś, ja wiem, że lubisz żarty, dlatego sobie pozwalam, 3-maj się :)
    1 punkt
  40. jak ktoś głowy kiedyś nie miał to wiadomo - do widzenia ale... tym prawdziwym humanistom po prostu się pomagało, ot taka tajemnica poliszynela, nawet niektórzy profesorowie włączali się w to pomaganie... więc dzisiaj, powinien być wybór także innego przedmiotu, co też jest złe. bo matematyka zawsze się przydaje, im jej więcej da się pojąć, tyle wyłącznie korzyści... pozdrawiam :-) (chore natomiast jest te produkowanie naciąganych papierów) :-)
    1 punkt
  41. Posiadam dar proroczy. Wstydzę się…
    1 punkt
  42. Dziękuję :-) Miłego dnia :-)
    1 punkt
  43. Wzgórza Parnasu chłoną ostatnie światło słońce już spada milkną potoki wiatr zatrzymuje oddech boskie natchnienie sztuką jest światło nad Zatoką Koryncką płonie horyzont
    1 punkt
  44. @Nata_Kruk przykro mi ale limeryk to przede wszystkim gatunek rymowany układ rymów AABBA - to są miniatury pisane wierszem białym a na pewno to nie są limeryki
    1 punkt
  45. hmm, tylko nie pamiętam jak było poprzednio, to może zaryzykuję taką wersję: We wsi Bagienko sprytny kamuflaż. By skorupiaki, pająki schrupać, gdy trwają gody samczyk na podryw wachlarze stroi udając susła. (pustak?) ;))) albo Sprytny kamuflaż we wsi Bagienko, by skorupiaki, pająki przełknąć, gdy trwają gody samczyk na podryw wachlarze stroi, że kozy... miękną. ;)
    1 punkt
  46. @jan_komułzykantPozamiatała i tyle :)
    1 punkt
  47. @Natuskaa... stare okna mają coś w sobie, jak stare domy. Nie zawsze szczelne, czasem skrzypią, albo przeciekają, bo kitu krak... bywa, że farba z nich "złazi". Doszukałam się małego innego kontekstu... ręce trzymając nad głową... myśl zostawiam dla siebie. Końcówka świetna. Dobrego tygodnia życzę.
    1 punkt
  48. @violetta, @Rafael Marius, dziękuję :)
    1 punkt
  49. byłaś chwilę a wieczność jakby w nas i w słowach a czyny tylko mitem bo czas zdanie swoje miał
    1 punkt
  50. Drogi Autorze, Wielki Poeto, jeden z drugim Cogodzinne wrzucanie na portal swoich wybitnych prac nie spowoduje, że staniecie się autorami poczytniejszymi od innych, którzy z jawnego lenistwa ośmielają się podzielić swoim tekstem co kilka dni, lub co kilka tygodni! Skandal! Szanuj innych Autorów. Szanuj i miej łaskawość dla czytelników. Którzy nieśmiało chcieliby poczytać prace innych Autorów, jednakże przez to, że właśnie wrzuciłeś swój jedenasty tekst w czasie ostatnich trzech godzin są zbyt skonfudowani ilością, jaką zostali przygnieceni i wolą zajrzeć na inny portal. Może czujesz się niedoceniany? Może za mało chwalony? Może kiedyś udało ci się zrobić na kimś wrażenie i chciałbyś to powtórzyć? Ale ILOŚĆ to nie JAKOŚĆ. Proszę, nie sprowadzaj POEZJI do poziomu dyskontu. Kłaniam się, miauczenie owies
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...