Ranking
- uwzględniając wszystkie działy
-
Wprowadź datę
-
Cały czas
8 Kwietnia 2017 - 9 Października 2025
-
Rok
9 Października 2024 - 9 Października 2025
-
Miesiąc
9 Września 2025 - 9 Października 2025
-
Tydzień
2 Października 2025 - 9 Października 2025
-
Dzisiaj
9 Października 2025
-
Wprowadź datę
22.03.2025 - 22.03.2025
-
Cały czas
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 22.03.2025 uwzględniając wszystkie działy
-
szarym końcem to najlepsze co może cię spotkać nikt nie podstawia nogi nikt nie podcina skrzydeł możesz niespiesznie rozkoszować się drogą straceńcy niech pędzą na łeb na szyję na złamanie karku na zatracenie a ty kroczek po kroczku bieżysz po oświecenie :)9 punktów
-
serce to dobry początek, masz tutaj kapcie, kubek i miejsce przy ścianie. zapraszam, rozgość się. to co po nas zostanie, cały ten metamorficzny bajzel, uprzątne. odłamki rozetrę na miał, ultramaryna spowije żwir, stłuczkę szkła. a serce? serce to dobry początek. zapraszam, tylko kapcie włóż. to co po nas zostanie otuli żrenice, grudki spieczonego popiołu. a serce?8 punktów
-
Ona tak była zuchwale piękna, ruda, wysmukła, bezczelnie młoda. Z tej pary piegów co motyl strącił hipnotyzuje dzika uroda. Jej się należą pokłony świata, atencję zjada już na śniadanie. Niesprawiedliwe, ale prawdziwe, genialny widok stworzyłeś Panie. Jej się należą najlepsze kąski, chociaż zasługi w tym nie ma wcale. Jeśli na starcie masz słabe karty, nie licz na żadne już wyrównanie.7 punktów
-
Milczymy. Cisza pełza. Od ściany do ściany chodzą tylko zegary; czas rozmiękcza ich krągłe sylwetki. Milczymy. Wskazówki dobiegają końca. Zwolnione tempo brzmi, jak nadal płynący bit; czas marszczy niezatarte ślady. Przemilczmy. Kamień na kamieniu. Nie ma równych ścian, okrągłych zegarów; czas odchodzi od kości, zapada w sen. Obudź mnie; znów chcę poczuć dłoń wilgotną od światła.7 punktów
-
Morze to właśnie Ty może kolejny piach suchy jak wiór, albo sznur na którym buja nas czas Może to właśnie Ty będziesz mi Mglistą za dnia i spłynie po nas snów deszcz urośniesz mną i Tobą ja Może to właśnie Ty pokażesz urodę do dna podasz mi siebie, jak tlen świtem otworzysz dla dnia Może to właśnie Ty wypełnisz każdy mój brak Sercem pokażesz mi jak światłem obejmiesz nasz wschód7 punktów
-
rozbierałem cię organoleptycznie płomień świecy drżał tak jak ty drżałaś i czas to zrozumiał w końcu oddech wstrzymał a potem już tylko miłość do rana i świadkiem będąc spisałem ją wierszem na kartce papieru gdyby świtaniem już jej nie było6 punktów
-
Ja bym chciała do zimy w kącie siedzieć skulona lecz do okien wciąż puka ta co przyszła królować I zaprasza na spacer kolorami częstuje drzewa szumią serdecznie zenit czysty w lazurze Ludzie wokół szczęśliwi mój apetyt też rośnie ale patrzeć nie mogę tak mi jakoś nieznośnie Kaprys myśli bezdechy wciąż mnie ściska pod żebrem to co dudni gorliwie chce się wyrwać w tę przestrzeń Ptaki ślicznie śpiewają kwitną kwiaty w ogrodach a mnie chce się do zimy w jej ramionach się schować5 punktów
-
zanim wrócimy słońce będzie zachodzić za sadem my siedzieć z plecami o ścianę i spod przymkniętych powiek milczeć nasze wszystkie miłości ich twarze pod niebo za strugą dymu unosić w ich blasku grzać się jak stare koty na przyzbie5 punktów
-
nie zaparłbyś się nie miałeś tylko za mało ramion na drodze kamieni zawsze w porę rzucałeś liście teraz wiem że bolało5 punktów
-
Ścieżka jeszcze łagodna, a za zakrętem moc marzeń. Idę, i w kieszenie upycham kawałki moich zdarzeń. Niech trącą doświadczeniem, niech służą mi pomocą, wtedy kiedy się zgubię, gdy będę pytać – po co? Niech będą drogowskazem na lepsze i gorsze dni. Najważniejsze jest tylko, z właściwej sięgać kieszeni.5 punktów
-
nokturn pękającej szklanki – odbita od podłogi rozbija czas tak było niedzielna seria pozornie niedomkniętych gestów fruwająca firanka ażurowa wykrochmalona nasączona zapachem wiosny sięga do garnków i patelni wrzących życiem równoległym sito liczy czas w skali wody krople leniwe nie chcą kapać wstecz gdzieś obok radio łowi głosy-widma jakieś pianino brak kuchennego patosu tylko gorący rosół fartuch matki fruwa goni bliki światła po kątach substancje do chwytania drobinek kurzu widzę przez nie pływające wąsy ojca ulotność zostawia posmak nawet rybie ości nie były tylko śladem po posiłku… za oknem deszcz radio – grają Satie4 punkty
-
wiosna ożywia mnie martwą ze snu bezsennego budzi oddaje słońcu za darmo smutek zcisza w miękkiej duszy4 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
gdzie się podziały chwile które miłe były gdzie ukryły się dni których dziś żal gdzie szukać tygodni którym się wierzyło gdzie odnaleźć miesiące które pachniały wiatrem gdzie zagubiły się lata gdy było się młodym czy można to wszystko zawrócić powtórzyć czy raczej się poddać temu co przyniesie czas3 punkty
-
świat nie narodził się dziś człowiek zawsze mu szkodził jest jednak tylko pyłem kroplą we wszechświecie więc jego szkodzenie jest jak natrętna mucha dziś samozwańcza grupa uzurpatorów ekologów i ich wyznawców żyjąca w luksusie z dotacji ma się za bogów WIEDZĄ JAK RATOWAĆ ZIEMIĘ świat patrzy z pobłażaniem sam wie kiedy się zamrozić zatopić sprowadzić kataklizm a człowiek człowiek to tylko mrówka powinien się cieszyć chwilą o kondycji świata zawsze decydowała natura JACY TO LUDZIE doprowadzili do potopu zlodowacenia wyginięcia dinozaurów może powiedzą... ziemia podobno powstała z wybuchu.. czy to ludzie go zrobili 3.2025 andrew Miłego weekendu ❤️ O ziemię należy dbać, a nie bogacić na teoriach cudotwórczych,czerpiąc zyski. Wszyscy im płacimy, będziemy więcej. Węgiel przyrodzie nie szkodzi , gdy im kieszenie napełniasz karami.3 punkty
-
kilka wierszy, powiadasz poskładać w proste wersy, jak krawędź w alejce srebrny brokat opada na zwrotki słowo myślą zostaje, choć nie chcę i cóż robić jak, co rusz to któraś gdzieś o niebyt zahaczy, zawisi że aż nie wiem, kim jestem, co chciałam nieruchomo zastygam w rekwizyt kilka wierszy, gdy ledwie monostych senna puenta na rzęsach majaczy może z tysiąc bym mogła i więcej a on przyjdzie przeczytać, zobaczyć?2 punkty
-
brzuchem do ziemi! nadgarstki krzyżuję, zrosną się w sacrum jak kręgi kilka warstw pod. (żałuj za grzechy niepopełnione) żałuję. znam swoje prawa, rozumiem, mogę zachować milczenie, ale powiem prawdę, opowiem jak było. że tamtej nocy padało, tak jak lubię, ale brakowało ciepła. że chciał mnie utulić, ogrzać... a ja się bałam. że zamiast serca rozpaliłam wpierw gardło, a potem żołądek. że teraz nie płonę, a się palę.2 punkty
-
2 punkty
-
nie bójmy się płakać śmiać marzyć i śnić nie bójmy się kochać sobą wśród innych być to wszystko razem spięte jest cudowne jest piękne jak jesień odziana w barwną sukienkę2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Uśmiechnęłam się doń lekko. - Masz rację, chodźmy - ujęłam i uścisnęłam mu dłoń. Z miejsca, w którym uprzednio zatrzymaliśmy się, do mojego domu było blisko.się Toteż droga zajęła nam mało czasu pomimo wolnego, iście spacerowego tempa marszu. Nic dziwnego, było przecież słonecznie. Trzymając się za ręce szliśmy, ciesząc się pogodą, wspólnymi chwilami i sobą. - Jak droga do mnie? - zagadnęłam Jerzego krótko po tym, jak ruszyliśmy dalej. - Przepraszam, że pytam cię o to dopiero teraz. Jasnym było, że chodzi mi była jazdę pociągiem, toteż jego myśli pobiegły od razu ku sformułowaniu właściwej odpowiedzi. - Dłużyła się trochę - odparł - pomimo czytania książki i podrzemania. Wiesz, kilka stacji było po drodze: Iława, Malbork, Tczew... - zaczął wymieniać. - Wiem - odrzekłam, uśmiechnąwszy się wewnętrznie - spojrzałam na rozkład jazdy. Więc miałeś czas tylko na to... - w tym momencie podchwytliwie zawiesiłam głos - i myślałeś tylko o tym, o czym czytasz. Nie pozwolił się zwieść. - Tak, dokładnie - odpowiedział, zachowując poważną minę. - O kim zresztą miałbym myśleć? Nie mam żony, a dzieci dorosły i idą własnymi ścieżkami. - Ożesz ty! - klepnęłam Jerzego po ramieniu, również udając poważną. - Czyli tak: kupiłeś bilet na pociąg do mnie, wsiadłeś doń i przejechałeś blisko pół Polski, a mimo to nie pomyślałeś ani przez chwilę o o osobie, do której jedziesz. Cały ty! Facet jak inni! - zrobiłam nadąsaną minę. - Ech... - Cały ja - uznał, że jeszcze poudaje bycie poważnym. - I cała ty: dąsać się przy pierwszej nadażającej się sposobności. Ale cóż, mogłem się spodziewać: przecież zapowiedziałaś... - pokiwał głową. Poczułam, że powstrzymywana i maskowana negatywna emocja zaczyna we mnie narastać. - Jerzy, przestań już - powiedziałam, usiłując zachować spokojny ton. Spojrzał na mnie uważnie, zrozumiawszy. - Już przestaję. - Dzięki - odparłam cicho. A w myślach dodałam: Jerzy, obyś zawsze był taki. Nawet nie wiesz, bo i nie możesz wiedzieć, jak na to liczę! Potrzebuję cię dokładnie takiego... - Jerzy - tym razem wypowiedziałam jego imię, wróciwszy na tor treści funkcjonowania po chwilach milczenia w zastanowieniu. - Zbliżamy się do mojego domu. Milanek już czeka - wskazałam mu jasnowłosą głowę chłopca, widniejącą za płotem kilkanaście metrów od nas, po lewej stronie. - Na pewno jesteś gotów go poznać? - obawy znów okazały się silniejsze ode mnie. W odpowiedzi uścisnął mi dłoń, milcząc. Odetchnęłam wewnętrznie po raz kolejny, starając się nic dać po sobie poznać. Ale i tak pewnie się domyślił. - Milanku! - zawołałam. - Mama już idzie! Gdy otworzył furtkę i wybiegł na ulicę wołając: Mamusiu! w odpowiedzi zatrzymałam się i uklękłam na chodniku, aby móc go objąć i uściskać na powitanie. Na widok Jerzego zawahał się. Nieznacznie. - Mamusiu, a kim jest ten pan? - zapytał, uścisnąwszy mnie. Matczyno odwzajemniłam synkowe objęcia i ucałowałam go w oba policzki, po czym wyprostowałam się. - Jerzy - powiedziałam - to jest Milanek, mój synek. Milanku, to jest Jerzy. Zje dziś z nami obiad. Mm.. na razie to tyle - uznałam. - Poznajcie się. Jerzy odstawił walizkę i przykucnął, wyciągając rękę. - Cześć, Milanku - uścisnął mu dłoń. - Miło mi cię poznać. Gdańsk, 22. Marca 20252 punkty
-
chodź pojedziemy nad jezioro rozłożymy koc pod jaśminowym krzewem nasz śmiech zadzwoni w lesie spłoszy wiewiórki nakarmię cię arbuzem później z palców zliżę sok niedźwiedzie zakołyszą gałęziami uciekną spadnie jaśminowy deszcz i tak lekko płatki pogłaszczą policzek jak palce gdy chwycisz moją twarz jaśminowo będą pachnieć pocałunki2 punkty
-
kilka cyfr oznacza jestem kilka podobnych byłem jedynie będę ma w sobie sporo wolnego miejsca nim się wypełni będzie się odmieniać w wielu przypadkach o kim i o czym będzie myślał komu i czemu będzie zazdrościł z kim i czym będzie walczył kogo i czego będzie się bał kogo i co to wszystko będzie obchodzić z liczby mnogiej powstanie pojedyncza zamknięta w sobie zero pomnożone przez wszystko2 punkty
-
@any woll Niedaleko do...? :) @aff Tak, i taki wspólny czas spędzony przy posiłku, ma niesamowitą wartość Spaja @Jacek_Suchowicz Bo dla intencji, świat stworzony Choć czasem przez nogę, tak przełożony Dzięki! :) @iwonaroma Bo co byśmy bez niej zrobili!? :) @Wiesław J.K. Wiadomo Ja też jestem pro-grzybowy :) @andreas Zdolna kuchareczka, zrobi przecie Pizze lepszą, niż w gazecie :) Dzięki za tematyczne rozwinięcie :) @Alicja_Wysocka No co jak co - ale pizza zasługuje na cały tomik nawet! Chwała pizzy! :) @Kwiatuszek Byle z bliską osobą. I o to chodzi Pięknie wyłapałaś sens @Nata_Kruk Dokładnie tak! Jestem zdania, że jedzenie wynaleziono po to, aby zbliżało nas do ludzi. I zacieśniało więzy. Dzięki! @Domysły Monika @Andrzej P. Zajączkowski @Leszczym Dzięki Wam moi drodzy! I smacznego w dobrym towarzystwie życzę :) M.2 punkty
-
raz na jakiś czas gdy braknie mi tchu pójdę gdzieś w las zaszyję się w mchu twarz w nim zanurzę i padnę na kolana zamknę oczy i usnę może zagoi się rana położę się bez energii do czegoś i do niczego zapomnę o własnej woli choć i teraz brak mi tego raz na jakiś czas poczuję jak wszystko się rozkłada odetchnę tylko z ulgą gdy mara będzie się skradać i gdy już zbliży się do mnie i będzie bardzo blisko pomogę jej nieporadnie zabierzemy wszystko raz na jakiś czas spojrzę za siebie, lecz za chwilę poczuję jej dłoń na ramieniu i może poczuję, że żyję2 punkty
-
przyciągnij je do mnie z wyżyn. włóż do ust. chcę poczuć zawarte w nich przestrzenie, wizję, fonię, infradźwięki. sam nie jestem w stanie osiągnąć dostępnych tobie pułapów, patrz: kloacznieje mi się z hedonizmu, głowa mimowolnie wpada do miażdżarni i zostaje sprasowana denkiem butli, w której przelewa się przyziemne. nakarm mnie rozdrobnionego. znowu miało miejsce wahnięcie molekularne, poziomy na chybił-trafił przywarły do pionów, góry nie tam, gdzie trzeba sprasowały się z dołami i widzisz, co wyszło: ocknąłem się na Biegunie Polskonocnym, we Włodawie, stolicy Arabii Kanadyjskiej, największego państwa Afryki, zamiast dłoni mam książki, a do gardła przyrosła mi świnia. rusza się, żyje we mnie, wierzga. pułki trumpoidalnych cyborgów, strosząc druciane zaczeski, ciągną pod Smoleńsk, łuny odbijają się w kaprawych oczkach Wołodii, demonstranci padają rażeni bronią soniczną, a ja próbuję jakoś poskładać w głowie ów hipergalimatias. pomóż, choć wszystko notorycznie dezintegruję, ustawicznie kaszanię. nakarm mnie klarowniejszymi widokami, zmień sposób postrzegania rzeczywistości. zrozum, gdyby każde z nas było obrazem, nosiłabyś tytuł: Nimfa przed kryształowym zwierciadłem i była pędzla Vermeera, ze mnie zaś byłby: Dyzma Bończa-Tomaszewski masturbujący się parafinowym odlewem dzioba łabędzia niemego (autor nieznany, akryl na płótnie). zdejmij, proszę, kilka chmur. nasyć mnie. bo jak na razie; wieczorynki we krwi, okruchy szkła zalegające w żołądku.2 punkty
-
2 punkty
-
Gdy obdarta ze złudzeń, zapatrzona w gwiazdy trawersuję życie, niekiedy pod wiatr, cenię bagaż doświadczeń jak rodowe srebra, a domowe antyki, jak więzi rodzinne. Ale gdy nazbyt chętnie chodzimy na skróty, kiedy nawet rymy są przewidywalne, przyda się łyżka dziegciu w każdej beczce miodu, żeby znaleźć remedium na złamane skrzydła.2 punkty
-
Cały świat na dłoni I pragnę go zniszczyć. Ale ty w nim jesteś, Więc dokładnie go chronię. Nic się nie zapadnie Ja ze stali deski zrobię Tak, by Ci nic się nie stało. I nic się nie stanie.2 punkty
-
Starość Umieranie Pogodzenie Przemijanie A Bóg nadal porywa do tańca przy frontowej ścianie ...2 punkty
-
To raczej jest publicystyka. Tytuł mógł by być np. klimatycznie, to jedna z ulubionych cech, miłych autorom. Lub klimat myśli tym razem bez przecinka, bo rzeczywiście ostatnio wszyscy mamy raczej ciężki klimat myśli. Pzdr2 punkty
-
Wszyscy ludzie - zabiegani w niepozornym miejskim parku Wieczność? daje im wskazówki - tamtym w duszy, tym - w zegarku Tłuste wrony dosłownością objadają się z talerza Niecodzienność? Ta jest cudem, więc się średnio jej zawierza Ciesz się, że masz ręce, nogi Mogłoby cię tutaj nie być Płacz, bo zawsze mógłbyś więcej: zdobyć, wygrać, ukraść, przeżyć Zapach lasu w środku miasta Zapach puszczy ... w tej pustyni Dobre - nagle się (nie) zdarza Złe - zamknięte w świata skrzyni Otwórz, zamknij Wstań o świcie! Świadomości! ... że są chwile dobre, złe - nie, nie narzekaj! Ciesz się tym, bo po kawałku - tort zabiera ktoś spod stołu Dzisiaj, jutro - nie wiadomo Jeden umrze - świat? Przeżyje ...2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
zabiera co jakiś czas mądra zachodami lecz długość nocy nie od niej zależy zostawieni na krok od drzwi mamy wierzyć że świt pokaże klamkę jednak wciąż słyszę lepiej gdy jest ciemno1 punkt
-
Komentarze? Dlaczego niepotrzebnie? To jest komentarz odautorski, który coś zasugerował. Nie widzę w tym nic złego. Nie komentowałam komentarza, tylko wiersz na podstawie tego, co autor sam zdradził. Chyba coś za mocno odebrałeś. Miłego.1 punkt
-
1 punkt
-
wiadro goryczy ktoś tutaj rozlał swe możliwości mówieniem zamknął nawet wśród nas mamy osoby które pracując na szczyty zaszły :)1 punkt
-
1 punkt
-
Oj mocny wiersz, mocny. Ale tutaj tak trzeba, inaczej się nie da. Lubię mocne rzeczy i odważne pisanie. Sama niejeden taki tekst popełniłam:) Zapis nie przeszkadza, choć propozycja Naty co nieco tutaj uporządkowała, tyle tylko, że czasami trzeba wyrazić emocje jakby jednym ciągiem, to też jest pewien rodzaj ekspresji, a nam nie pozostaje nic innego jak odczytać zgodnie z zamiarem autora. Pozdrawiam.1 punkt
-
1 punkt
-
@tetu Nie wiem czy ja treść pochłonęłam czy treść mnie pochłonęła.. Pięknie otwiera szufladki skojarzeń w głowie 👌 Pozdrawiam 😉1 punkt
-
* Uciął sobie drzemkę. Krzepki, to i łatwo na talerzyk — gada płaszczyk galaretki: * — Dajcie go — nie rusałkom ! Pięknobrewej i miłej — umiejącej serdecznym palcem snuć perspektywę. Po dziecięta dla objęć, co rodzić, jemu będzie. Silna, by przyszłość unieść, w rachunki niepamiętne. By szedł wyprostowany, ciągnąc życia tobołek, a płochliwy smuteczek tylko łączył oboje. * Z poczekalni strzał zabrał putto go i w zegarze zaklął czas, aby przysiąc ze wskazówek w nadmiarze: * — Lubić zwłaszcza mokre wiosny, aby ciągnąc się w płaszczach, unieść chmury w kapturze. Dogonimy się, uwierz! „Taka jednostka może sprostać.” Talerzyk, Raz Dwa, Trzy Druga wersja: Przedostatni przed porucznik 2 Nasze wiosny Wiosna. Buczy trzmiel radosny jak śmigłowiec z bliska. Prawie prosto w oczy. W krąg ćwierkają ptaki. Nawet puch zdrapany tuż pod drzewem — wysechł, gdy bez głowy — zamilkł. Przedostatni przed porucznik uciął sobie drzemkę. Krzepki, to i przeciął na talerzyk łatwo płaszczyk galaretki: — Dajcie go — nie rusałkom! — gada — Pięknobrewej, miłej — umiejącej snuć serdecznym palcem perspektywę. Po dziecięta dla jej objęć, rodzić, jemu będzie. Silna, aby przyszłość unieść, w co złe — niepamiętne. Szedł będzie wyprostowany, w dal ciągnąc tobołek, płochliwy tylko smuteczek złączy ich oboje. Z poczekalni strzał zabrał putto go, w zegarze zaklął czas, mógłbyś przysiąc — wskazówek w nadmiarze: — Polub nasze mokre wiosny, ciągnące się w płaszczach, chmury niosą się w kapturze. Uwierz w dzieci, uwierz.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
-Mistrzu, jest we mnie diabeł, co do złego kusi. -To jego praca, on też wykazać się musi.1 punkt
-
Jedna z wielu, ale fantastyczna (dla mnie) wokalistka z Włoch. Ostatnia wrzutka, w tle film.. z naszą Kasią Smutniak.. kto nie widział, niech koniecznie obejrzy.1 punkt
-
Zmiana czasów to jesienne słońce, pod innym kątem interpretuje kolory ni to męskie obrysy, ni to damskie krągłości nadmorskie początki wody w kolanach mają swoją zasadność pojedyncze fale, postacie, trochę szumu bardziej w głowie niż, i wyż, bardziej czytelne stany bezsenności i starczej nienawiści do biegania, w nic niewiary, do późnej nocy że to tylko kamyk w bucie, to tylko kamyk w prawym bucie1 punkt
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne