Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 19.02.2025 uwzględniając wszystkie działy

  1. znowu mój szary świat w smugach cieni barwami rymów zamalowujesz błękit i zieleń w ogrodach bielisz słowem po słowie w kolejnym z płócien zdziwiona wiosnę z wersów wyławiam chociaż za oknem wciąż jeszcze zima a ty mi mówisz że owszem sanna ale wśród pąków tak w wierszach bywa i mnie obwiniasz choć pieszczotliwie za te absurdy bo śnieg i kwiaty tego że w lutym aż tak rozkwitnę czyś ty poeto mi nie wymarzył
    12 punktów
  2. Jutro wskoczę do walizki i zapomnę o wszystkim. O szarych porankach. O natrętnych budzikach. O ludziach nijakich którym uśmiech poznikał. O smutku co dusi i przyciska do ściany. Jutro wskoczę do walizki I oddam do wymiany. Miesiące bezowocne, rozciągnięte jak wata. Zimy bez kochania i zbyt krótkie lata. Okazje nadgryzione i szczęście zapomniane. Jutro wskoczę do walizki i wyruszę w nieznane. Tam gdzie słońce jaśniejsze. Gdzie oddech porywa. Gdzie każdy dzień to początek. Gdzie warto być, a nie bywać.
    10 punktów
  3. czekałam na ciebie drżę gdy rozsuwasz futerał głaszczesz gryf przestrajasz jestem dla odtworzenia twoich dłoni jak nikt inny potrafisz wydobyć ze mnie najpiękniejszą melodię niech zabrzmi muzyka "...and nothing else matters"
    10 punktów
  4. nagie brzózki nieruchome topole błyszczące ugrem wierzby klony z resztkami rdzawej czerwieni od jesieni w oczekiwaniu na wiosnę
    6 punktów
  5. wystarczy sen albo dwie chmury za oknem tu nie tylko kot czeka z wielkimi ślepiami zapomniałem że meble też potrafią wybaczać czasem jesteś łagodna jak wiatr dla ledwo pożółkłych liści z zielenią już nie do twarzy a kwiaty wciąż zbierają kolory
    5 punktów
  6. polubię ją na stałe na stałe nie na chwilę na dobrą i tę smutną do końca życia byle nie musi być wysoka i oczu mieć zielonych niech tylko mnie pokocha na całe długie życie u schyłku dnia niech śpiewa niech recytuje wiersze i w przedwieczornym słońcu przytula do mnie niechże 😉
    5 punktów
  7. jestem uzależnionym nie boli mnie to nie wstydzi ten nawyk mnie cieszy kłaniam się mu co dzień co noc uzależniony od życia to fakt który jest mi bliski na pewno nie będę się z tego leczył wręcz przeciwnie przecież to on ciepłym wiatrem zachodem mgłą i sadem poproszę innych by ten nałóg docenili odkryli w nim sens
    4 punkty
  8. Trzecia w nocy czy nad ranem? Czort jedynie wie Po ciężkim śnie Głowa pustym dzbanem Lecz wkrótce napełnia się Obliczanie strat kolejny raz Co kto powiedział i co zrobił Czego nie zrobił A przecież mógł Że w świecie wrze i co na to wszystko do powiedzenia ma Nasz stary dobry Bóg? Trzecia nad ranem A nie, już czwarta Chyba nie przyjdzie do mnie sen To tylko mara niewiele warta? Czy etykieta na nowy Dzień ?
    4 punkty
  9. Na palecie barw, jak w sercu mieszam pędzlem uczuć odcienie czułości. Na płótnie rozedrgane w słońcu drobne bliki szczęścia migają zbyt jasno. A kiedy smutek muska duszę cieniem , skrzy się, jak diament w ciemności gorąca, ciężka łza na końcach drżących rzęs. W zielonych zaroślach zadumy dojrzewają powoli soczyste owoce konkluzji. Pod zmrużoną powieką utrwalam obraz werniksem doznań.
    4 punkty
  10. @violetta @Łukasz Jasiński Wasza relacja jest niesamowicie ognista...
    4 punkty
  11. Mawiają, że jesień dba o kolory a uczucia są między nami różowe notabene jesteśmy już jacyś tacy nie tacy i ziemiści trąci od nas marsjanami wśród ludzi... paleta barw to jedno podmuchy wiatru drugie a chmury i błyskawice to trzecie ale na to twoje wczoraj wieczorem aż zzieleniałem ze złości i mnie nosi!! Warszawa – Stegny, 19.02.2025r.
    3 punkty
  12. To już wiek* Cichej mądrości i wzbudza strach i ułański byt - taki mam fach - kontrwywiadowczy dla tej świętej - ojczyzny: przez tych - zdrajców ściętej, czterdzieści cztery i szach i mat i vis i vice - versa i kat... *więcej informacji Państwo znajdą w następujących esejach: "Komentarz - komentarz odautorski" i "Mój drogi świecie" - Autor: Łukasz Jasiński (luty 2025)
    3 punkty
  13. zacznij malować obraz od bieli i czerni ciąg zdarzeń pastelami życie uzupełni weź sztalugę pędzel niezbyt duży krzywizna piękna odbija się w kałuży
    3 punkty
  14. ślepa ściana czernią płonie żółcią błyszczy przed nią kot kocie iskrzą w mroku oczy tonie w cieniu żółty trzpiot znika lekko bezszelestnie żółty kocur w mroku głębi zblednie noc i koteł wróci znów zażółci otchłań czerni
    3 punkty
  15. Dzwonnik przeklęty Bezsennie i długo ciążyła noc, Siennik grzbiet gniótł i ryczał z dna głos. Jak w przemijaniu chyżością czas drwi, Oprócz tych ciężkich, bolesnych chwil. Jak radość duszę chwilkę popieści, Aczkolwiek brzemię tymże podkreśli I spod zakrzepłej mazi wytryśnie Burzliwy potok zatrutych myśli. Jednym pragnieniem wybija dzwon, Na rosłej wieży, gdzie karła dom A u podnóża tańczy cyganka, Oślepia biodrami, jak blask kaganka. Garbus w pręgierzu rzuca się wściekle, Z jej ręki w usta woda pocieknie, Się go nie boi, wstręt warg nie krzywi, Motłoch szaleje, pokurcz się dziwi. Później z katedry w tłum ciska kłody, Rycerz spleśniały, lew zwan barankiem, Dla wymarzonej sobie kochanki, Na miłość chory woj Quasimodo. Nie chcesz – tam szafot łaknący gardła, Za krasę winna jest Esmeralda. A on w barłogu więdnie i wyje! I czuje! I żyje! Marek Thomanek 13.02.2025
    3 punkty
  16. Wśród cieni Wśród szarej jesieni Spotkamy się Będąc kruchym istnieniem A to co zostanie Za nami będzie tylko Odległym wspomnieniem
    3 punkty
  17. @aff mam do Sanah olbrzymi respekt za to, że daje tym klasycznym już tekstom kolejne życie. Czekam na Wojaczka ;) @mariusz ziółkowski dziękuję z przyjemnością odpozdrawiam @m1234 bo najpierw zawsze się do wewnątrz krzyczy. Dzięki @Leo Krzyszczyk-Podlaś siema dzięki @Nata_Kruk zawsze mi miło pozdrawiam także :) @Moondog @kollektiv @iwonaroma @Leszczym @Rafael Marius @EsKalisia @violetta @Domysły Monika dziękuję i pozdrawiam
    3 punkty
  18. On (znowu) zawiódł Ona głośno zawodzi
    2 punkty
  19. to spektakularne zjawisko kometa Trumpa europejskim niebem ponad głowami wygodnej polityki tarcza miecz to męska biżuteria na biednych i niezbrojnych nawet nie patrzymy poeta i dżentelmen w starym stylu Ławrow w służbie narodu bliski Zbawienia wysypał się numizmatyczny klaser w Paryżu na stole tytan kobalt uran lit parada tablicy Mendelejewa ziem ukraińskiej rubieży brzęczą monety
    2 punkty
  20. Długo podróżowaliśmy przez góry śniegowe, lody. Widzieliśmy miraże. Wreszcie zaszliśmy do celu i podziwialiśmy zorzę. Razem z nią tańczyliśmy, mieniły się kolory. Twa suknia również ma walory.
    2 punkty
  21. Najadłem się do syta, bo byłem zdaje się głodny. I możliwe, że nawet bardzo. No ale potem spałaszowałem deser, ciesząc się niezmiernie, że figuruje jeszcze pojęcie łakomstwa. Istotnie był naprawdę smaczny. Otóż ja uważam, że łakomie wcale nie znaczy gorzej. Mawiają zresztą, że co człowiek to opinia. Tłumaczą podobno fakty istnieniem własnych prawd. Moja jest więc taka, a nie inna. Co było potem? No a potem kazali mi biegać i wmusili we mnie różnymi sposobami całe serie ćwiczeń na siłowni ... Po jaką cholerę? Już wiem, tę cholerę oni mieli w głowie. Chcieli mnie gorszego lepszym uczynić i wcale nie tylko od siebie. Moim zdaniem to wariaci, więc nie będę ich pozdrawiał. Żeby chociaż znali smak szaleństwa... Warszawa – Stegny, 18.02.2025r.
    2 punkty
  22. @violetta ...może.... ...kiedyś.... Pozdrawiam .
    2 punkty
  23. @Somalija intrygujący mimo wszystko:)
    2 punkty
  24. @Łukasz Jasiński kolacja homo sapiensa :)
    2 punkty
  25. Ból, smutek, emocje Ściśnięta klatka, zawodzenie Nietrafione uczucie Poczucie, że się zawiodło Wyrzuty sumienia, gorycz Ryk, drżenie rąk Nieszczęśliwa miłość Myśl, że się już tego nie zrobi Pewność tylko przez chwilę Słowo "przepraszam" nie padło Zapadło milczenie Zabrakło odwagi by powiedzieć cokolwiek a l i c j a
    2 punkty
  26. miłe - peelka ona jeśli napisałeś to co rzeczywiście usłyszałeś - miodzik rozkwitnę w lutym na marzec kwiecień może na dalsze miesiące życia lecz każda miłość przejdzie poecie czy choć wspomnienie zostanie tycie :))
    2 punkty
  27. I do mnie przyjdziesz któregoś dnia, Pamiętać będziesz mnie. I zakończy się męczarnia ma I łańcuch zerwie się. Z oddali wciąż obcy się zdajesz, Bracie Śmierć kochany, Gdy niczym zimna gwiazda wstajesz Nad losem mi danym. Ale kiedyś będziesz blisko mnie Ognisty nosząc strój -- Przyjdź, najmilszy, nie ukrywam się, Weź mnie, jestem twój. I Hermann: Auch zu mir kommst du einmal, Du vergißt mich nicht, Und zu Ende ist die Qual Und die Kette bricht. Noch erscheinst du fremd und fern, Lieber Bruder Tod. Stehest als ein kühler Stern Über meiner Not. Aber einmal wirst du nah Und voll Flammen sein -- Komm, Geliebter, ich bin da, Nimm mich, ich bin dein.
    2 punkty
  28. nie warto tracić czasu na płacz nie marnować go na nic nie warto czarno malować tęczy której nikt nie zrozumie nie warto błądząc śmiać się z prawdy ani nie sobą dla niej być lecz zawsze warto jest się uśmiechać miłym innych częstować swojej twarzy nie maskować - a gdy przyjdzie ochota do księżyca wyć
    1 punkt
  29. - Może nawet już znam tego właściwego... - rozpoczęłam reflektowanie, starając się na nim skoncentrować myśli, począwszy od chwili wyjścia z pracy. Rozważałam. Mam tylu znajomych fajnych facetów: inteligentnych, konkretnych i zadbanych. Wielu z pasjami i zainteresowaniami. Przystojnych, dysponujących czasem i pieniędzmi. Kulturalnych i pozytywnych. A jednak, gdy zastanawiałam ich kolejno - twarz po twarzy, charakter po charakterze i portfel po portfelu - żaden mi "nie podszedł". Żaden nie pasował. I wcale nie chodziło o to, że "nie podszedłby" Milankowi, bo tego przecież nie wiedziałam. Mi nie pasował, a ja też jestem tu ważna. Ważna dla samej siebie. Mam i chcę - potrzebuję i to bez dwóch zdań - czuć się przy nim komfortowo. Poczynając od poczucia bezpieczeństwa wskutek - także! - możności długofalowego zaufania przez to, aby dotyk jego dłoni miał dla mnie to coś od razu akceptowalnego - i wcale nie mam tu na myśli umiejętności masażu - a kończąc na tym, aby dobrze wymieniało mi się z nim pocałunki. Zawartość portfela jest na końcu, gdyż sama dobrze zarabiam. I Mały. Ze względu na Milanka musiałby być to ktoś, kto zaakceptuje w pełni to, że część mojego serca jest już trwale oddana. Ktoś, kto naprawdę zrozumie, że mogę oddać mu tylko część siebie. Część mojego czasu i część mojej przestrzeni. Ktoś, kto odda więcej siebie za mniej mnie, chociaż przecież owo "mniej" stanowi tak naprawdę wszystko. Oni wszyscy - kontynuowałam analizowanie, postanowiwszy zrobić sobie herbaciany przystanek w ulubionej kafejce - nadają się tylko na pewien czas. Krótszy lub dłuższy, a to przecież stanowczo za mało. Już widzę - zamieszałam łyżeczką, aby unieść opadły na dno szklanki wiśniowy syrop - jak nie dotrzymuje słowa i odchodzi ten... i ten... i tamten... - przed oczami mojej wyobraźni ponownie przedefilowały rysy twarzy kilku dobrych znajomych. - Przecież Milanek tego nie zniesie! Ja bynajmniej też nie chcę tego przeżywać, tamtego razu było dość! Ach... Z całego szeregu przejrzanych znajomych twarzy został mi tylko jeden wizerunek. Gościa niedawno poznanego, z pewnym bagażem doświadczeń i wspomnień. Jest, to prawda, słowny, stały w zamierzeniach i w uczuciach. Spokojny i konkretny. Pasjonat. Ale... Ale czy będzie nas chciał? Chyba nie... Raczej nie - zasmuciłam się. - A może jednak? - Gdybanie nic nie da - uznałam, upijając z rozkoszą kilka łyków. - Bóg wiedział co robi, gdy wymyślił i stworzył herbaciany krzew oraz drzewa owocowe: jabłoń i wiśnię. Pycha! - oblizałam wargi. - Nie ma wyjścia - postanowiłam. - Trzeba będzie zdobyć się na odwagę i spytać go o to przy najbliższej okazji... Warszawa, 26. Stycznia 2025
    1 punkt
  30. Wychodząc z pracy tego poniedziałkowego popołudnia czułam się bardziej zmęczona niż zazwyczaj. Może był to pośredni wynik wolnych dni w drugiej połowie minionego tygodnia? A może niewyspania, jako że z przestrzeni pozadomowych przyniosłam zarazki, przez które także mój synek zachorował? A może to moje przeczucia oddziałały na sferę fizyczną, chociaż nie bardzo wierzyłam w takie energetyczne zależności. Zastanawiałam się nad tym całą, przemierzaną jak zawsze pieszo, drogę do domu. Wkrótce po tym, gdy otworzyłam drzwi i przestąpiłam próg, wszystko stało się oczywiste. Mój synek powitał mnie z dość dziwną miną: trochę naburmuszoną, trochę smutną, a trochę zamyśloną. Zdjęłam kurtkę i odwiesiłam ją na przywejściowy, oczekujący na kołku, wieszak; czapkę i szalik odłożyłam na deseczkową półkę powyżej. Nim to wszystko zrobiłam, stanął w drzwiach prowadzących do jadalni ze wspomnianą już miną. - Poczekaj Milanku, mama zaraz zdejmie buty i wtedy... - chciałam powiedzieć. Ale uprzedził mnie, podchodząc, aby przytulić się na powitanie. Wobec czego uklękłam na przedpokoikowym dywaniku i z uśmiechem rozłożyłam ramiona. - Cześć, Milanku - ucałowałam go w oba policzki, obejmując go. - Cześć, mamusiu - odpowiedział. Matczyne ucho od razu wyczuło różnicę w jego głosie. Różnicę spodziewaną zresztą, a pasującą do wyrazu chłopięcej buzi. - Synku - popatrzyłam mu uważnie w oczy. - Co się stało? - Nic, mamusiu - zrobił unik w naturalnym - i zrozumiałym - skądinad odruchu. - Przecież widzę i słyszę - nie ustąpiłam, utrzymując spojrzenie. Opuścił wzrok. Uścisnęłam go ponownie i ponownie ucałowałam, wstając z nim razem w objęciach. - To może powiesz mi przy obiedzie - zaproponowałam, dając mu okazję na powrót do strefy komfortu i zarazem czas na zdobycie się na większą odwagę, aby wyjść - jak kilka chwil temu - ze wspomnianej i powtórnie podjąć temat. - Chodź, najpierw obierzemy ziemniaki - podsunęłam, aby dać zajęcie jego dłoniom, podczas gdy umysł będzie zbierał myśli na odwagę. * * * - Dobrze więc, Milanku. Smacznego - powiedziałam, gdy usiadłam zaraz po tym, jak postawił na stole przyniesiony z kuchni talerz z nałożonym daniem: tłuczonymi z odrobiną masła ziemniakami, mielonym kotletem i surówką ze startych marchewką i jabłkiem z odrobiną cukru oraz skropionych sokiem z cytryny. Dania wymyślałam różne; nie tylko dlatego, aby próbował rozmaitych rzeczy, ale także dlatego, aby oswajał się z prawdą, że przygotowanie posiłku zawsze zajmuje czas i dlatego, aby weszło mu w przyzwyczajenie prawidłowe posługiwanie się sztućcami. - Smacznego, mamusiu - odparł. Po czym, najwidoczniej zebrawszy się na odwagę, powiedział: - Myślałem o tacie... - Aha, myślo-impulsy - stwierdziłam w duchu, usiłując zachować spokojny wyraz twarzy. Co - czego byłam prawie pewna - udało mi się nie do końca. - Milanku, tata odszedł i nie wróci - powtórzyłam zdanie, wypowiadane kilka ładnych razy wcześniej. Wkładając w nie tyle spokoju, ile byłam w stanie. Jak się jednak miało okazać, ta rozmowa miała potoczyć się odmiennym niż dotychczasowe na ten temat torem. - Wiem - odpowiedział powoli. Nie jak prawie pięciolatek, ale jakby stał się nagle kimś bardziej dojrzałym. Albo starszym, chociaż przecież dojrzałość nie zawsze idzie w parze z wiekiem. Jednak bywa tak, że owszem. - Ale brakuje mi go - dodał tonem tak samo poważnym, jak poprzednio. - Koledzy mają tatusiów... opowiadają ciągle o nich. Że w weekend poszli razem tu albo tam... chwalą się, że ferie spędzą razem z nimi... Mamusiu, ja też tak chciałbym. Nie wiedziałam, co powiedzieć. - Synku, bardzo mi przykro... - było jedynym, co przyszło mi na myśl. - Wiem na pewno, że tata nie wróci... Nie mam do niego nawet numeru telefonu... Nic nie mogę zrobić... przepraszam... - w pośpiechu odnajdywałam słowa, aby ulżyć mu chociaż trochę. - Jedz, Milanku - uśmiechnęłam się blado, nabierając na widelec porcję ziemniaków. * * * Tej nocy nawet bajka niewiele pomogła Małemu w zaśnięciu. Wiedziałam, że tak będzie, mimo iż z przejęciem oglądał "101 dalmatyńczyków". Przytulanie i głaskanie do snu tak samo. Ja też długo nie mogłam zasnąć. - Łatwo doradzać innym i proponować wyjście ze strefy komfortu - myślałam. - Gorzej, gdy samemu trzeba to zrobić. Przyzwyczaiłam się do radzenia sobie sama ze wszystkim. W tym do zastępowania Milankowi ojca. I myślałam, że on też. A tu proszę, taka niespodzianka! Co miałabym z tym zrobić? - zamyśliłam się. Po chwili kolejny raz uświadomiłam sobie, jak bardzo brakuje mi mężczyzny. Takiego, żeby najzwyczajniej był - nawet, jeśli nie codziennie, to chociaż co pewien czas. Aby mnie obejmował. Przytulał. Robił masaże. Całował, nawet jeśli na pocałunkach miałoby się kończyć. Aby dawał do zrozumienia, że mu zależy. Pokazywał, że akceptuje mnie z Milankiem. Aby bawił się z nim. Albo tylko bywał, towarzysząc przy oglądaniu bajek. To już byłoby coś. Nawet wiele - poprawiłam się. - Przecież już nie ma takich mężczyzn! - tknięta pewną myślą, w ostatniej chwili zrezygnowałam z wyszeptania tych słów. - Te impulsy! - pomyślałam po raz drugi tego dnia. - Może jednak są tacy mężczyźni - uznałam po chwili. - Może nawet już znam tego właściwego... Warszawa, 25. Stycznia 2025
    1 punkt
  31. @Leo Krzyszczyk-Podlaś dziękuję
    1 punkt
  32. 1 punkt
  33. @Jacek_Suchowicz Czego, proszę pana, nie napisałem? Łukasz Jasiński
    1 punkt
  34. @FaLcorN Wow! Nie słyszałam tej wersji, dzięki. Ja też pozdrawiam
    1 punkt
  35. Szła dziewczyna bulwarem, a nasze oczy się zderzyły. Stanęły. Zamurowane. Niemożliwym było to, co się stało, serce runęło. Czułem, jakby mnie postrzelił Kupidyn! Oczy do oczu, zakochany kundel. Bomba wystrzeliła w środku. Kundel kochający – rozjebunde.
    1 punkt
  36. @Deonix_ Mówiąc szczerze na aspekty małe nie zwracałam szczególnej uwagi, tylko ten kwinkunks... Może dlatego, że mam go uciążliwego w swoim kosmogramie :Uran w Lwie w 11 domu do Saturna w Koziorożcu w IV domu). Ten Saturn bruździł mi od dzieciństwa w różnych sprawach :(, często gęsto w sposób gwałtowny, uraniczny właśnie. Coś tam sobie przypominam z astrologii ale niekiedy niedokładnie bądź jak przez mgłę, bo jak pisałam dawno już się tym nie zajmuję, będzie już kilkanaście lat (wszystkie książki pomocne w wykreśleniu i analizie kosmogramu oddałam dalej :)). Ale wcześniej siedziałam z nosem w efemerydach :) Bo były spektakularne dowody twarde w moim życiu, że to się sprawdza. Z tym, że później zajęłam się innymi sprawami i poszło wszystko innym torem. Ale sentyment do astrologii mam :)
    1 punkt
  37. @Łukasz Jasiński jak już wcześniej pisałem, można też inaczej. Pozdrawiam i dziękuję za zajrzenie. @Czarek Płatak Cieszę się z takiej opinii. Dziękuję i pozdrawiam.
    1 punkt
  38. Spokojnie, delikatnie i cienki alt... Łukasz Jasiński
    1 punkt
  39. @Leo Krzyszczyk-Podlaś Na takie ogłoszonko pewnie niejedna niewiasta odpowie;-) Bardzo fajne! Pozdrawiam serdecznie!
    1 punkt
  40. Proszę, proszę, kolejnego Wodnika mi descendent ściągnął :))))) Dziękuję pięknie :) I serdecznie pozdrawiam :) Deo @M_arianne Dziękuję! :))) D.
    1 punkt
  41. @Łukasz Jasiński ciesz się, że jeszcze jesteś nim :)
    1 punkt
  42. otwieram okno gdyż dzisiaj przyszło wiara w początek oraz koniec kto ma tę pewność że zrobił wszystko niedoskonałość - nie utonie
    1 punkt
  43. @piąteprzezdziesiąte ... a nie chciałabyś ostatni wers... dźwigane słowa (?)
    1 punkt
  44. @tetu ... najpierw odsłuchałam to, co wrzucono pod wierszem, a że Sannah i Sobel, wypadają w tym utworze wspólnie przepięknie, poleciało u mnie więcej, niż jeden raz. Marta Bijan. to także dobry "narybek" naszej sceny muzycznej. "Pieścidełko"... uroczy tytuł... :) a wiersz, jakże wieloznaczny, niewielka, ale świetnie 'ułożona' forma i... słowa, które można, wg mnie, dwutorowo rozumieć. Dostałaś akceptację od wielu osób, ale nikt nie rozwinął tematu... nie chcę być tą, która może nie trafić i ośmieszyć się... a tego się czasem "boję"... zostawiam i ja - duży plus. Pozdrawiam.
    1 punkt
  45. @Łukasz Jasiński Bardzo dziękuję Panie Łukaszu @Waldemar_Talar_Talar Dziękuję Waldemarze w końcu jesteśmy na poetyckim portalu, więc trzeba się starać ile wlezie Przy czym nie mam na myśli ilości. Miłej niedzieli :)
    1 punkt
  46. @Deonix_ dziękuję za piękny muzyczny upominek, idealnie pasuje. Dziękuję. @violetta tobie również piękne dzięki. Serdeczności. @annzau @Sylwester_Lasota @Leszczym @Łukasz Jasiński @Domysły Monika @Laura Alszer @mariusz ziółkowski Wszystkiego dobrego dla Was.
    1 punkt
  47. @Aleksander Mazur jest przy czym posiedzieć ... Zamknięcie ma ogromną moc 👌
    1 punkt
  48. Żaglowce (co autor miał na myśli) Zostali najsilniejsi czyli nie ty nie ja ci co nie piszą wierszy i za nic mają sny a my co żaglowcami popłynęliśmy w dal nasz los jest przesądzony tułamy się to tu to tam pisywać wiersze umie nie każdy przecież z nas nie każdy też potrafi zamknąć w literach czas próbują zakochani i zrozpaczeni też czasami coś tam wyjdzie najczęściej jednak nie bo wiersz to paranoja nie wszystkim się podoba najczęściej wzbudza zachwyt jedynie u autora
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...