Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 04.01.2025 uwzględniając wszystkie działy

  1. Nasze światy są od siebie tak daleko; ponad milion, chyba z hakiem świetlnych lat. Tylko czasem w telefonie dźwięczy echo wraz z nadzieją, że coś w sercu jeszcze trwa. Mkną w nieznane czułych westchnień galaktyki, gdy codzienność jak pył gwiezdny wchłania nas. Coś wstrzymuje, jeszcze na coś chcemy liczyć, ale wtedy czmychnie chyłkiem figlarz czas. Gdy ja mogę, ty nie możesz i odwrotnie. To planety absorbują każdą z chwil. Gdy cię spotkam; przypadkowo - już nie dotknę, nic nie zburzę, nie zbuduję z braku sił. Jeszcze trochę i wchłonięci w wir kosmosu przekroczymy, nie bez obaw, świetlny próg. Pozostanie gdzieś w przestrzeni smutek oczu, oraz ciepło najzwyklejszych, prostych słów. Z każdą chwilą się od siebie oddalamy. Za to wszechświat podsłuchuje szepty gwiazd rozważając sens tajemnic niepoznanych. Ja się łudzę, że zostało - jeszcze trwa?
    8 punktów
  2. Tylko nie każcie nam wczuwać się zbytnio i przesadnie i zupełnie ogładnie w ten jeden wielki i wszechobecny i niemocny nieraj (aj, aj, aj). Warszawa – Stegny, 04.01.2025r.
    6 punktów
  3. nie chcę się z tobą rozstać... dłonie wciąż ciepłe - wczorajszym dotykiem a ciało od środka jak pożar płonie nie chce się z tobą rozstać we mnie niczym w przytulnym futerale choć droga do mnie krzywa, nie prosta całym wszechświatem cię czuję
    6 punktów
  4. kwadrat mojej samotności a biodra jak lilie rozległe wyżyny pragnień i samotna łódka bez ciebie pustka jeszcze większa jak królewna wzroku rycerza wyczekuję
    5 punktów
  5. Pamiętam zimę z puszkiem, gdy zachorowałam, mama wiozła mnie na sankach do lekarza, bo tylko tak można było. I taką, jak złamałam sobie rękę, wchodząc pod górkę do szkoły rano, a później biegałam szczęśliwa z gipsem po krzesłach w domu. Ale też, jak czułam zimy lód w tunelu, który wyrobił dziadek na podwórku, żeby przechodzić. Cały ogród wyglądał jak igloo. Chowałam się w nim. Najbardziej lubiłam wziąć łyżwy i pobiec na pasternik pojeździć na lodzie między kępkami traw. Świeżymi śnieżynkami zakrywałam swoje widoczki, które wcześniej podziwiałam. Mogłam tak całymi dniami przemieszczać się od jednej do drugiej, upadając. Śmiałam się i wracałam z czerwonymi policzkami.
    4 punkty
  6. Pełnym gazem Kierat zniewolonej małpy Głową w przód przeskoczyć, Zapomnieniem objąć chciałby – W szał sobotniej nocy. Kolorowy wrzask neonów, Parkietowa ciżba, Chęć okazję okiem goni, Gardłem i umizgiem. Miłość trzeszczy w drętwej jaźni, Twarzą się przytula, Krew czerwieni, szkło się baśni, Rozkraczone uda. Nim się wtopi w dno butelki, Łypie nikłe szczęście. Dzyń – monety z kamizelki, Aż trotuar trzęsie. Marek Thomanek Grudzień 2024
    4 punkty
  7. Pożar w studni życia tylko wzniecać większy łapać żagle doznań obopólnych poznań Pożar w studni życia jeszcze trochę wina nie moja to wina.. żądza ciała spina Pożar w studni życia powodem - życia początek zaczniemy w piątek koniec - w następny piątek tak wrzątek przepełnił mi wątek.. @Ewelina
    4 punkty
  8. Ściskam niepewnie pochmurny dzień i zapominam, że przecież Bóg nie objawia się nam wprost, że trzeba Go szukać. Serce dźwiga kolorowe walizki. Moje serce zostało na Hatutu. Bilety do kontroli. Czy naprawdę muszę uczestniczyć w tym ludzkim pędzie? Czy naprawdę konieczne jest płacenie czynszu za wynajem tej niezmordowanej Wieży Babel?! Nie mam ochoty z kimkolwiek rozmawiać. Dziś. Zawsze. Nigdy. Nikt nie rozumie. Każą po sobie sprzątać, dezynfekować ręce i wypełniać dokumenty. A kiedy już to wszystko zrobię, nagle mam osiemdziesiąt lat i zniżki na autobusy i riksze i tyle pieniędzy, żeby codziennie móc sobie sprawić naszyjnik z głową trylobita. Z dofinansowania Ministerstwa Wykopalisk. Sto lat!
    3 punkty
  9. Czy ktoś jeszcze go pamięta? Taki ładny był bałwanek... Wszedł do chaty, chciał się ogrzać, więc przy piecu sobie stanął... Dziś się pisze inna bajka, drogie Panie i Panowie, nie ma śniegu, ni bałwanka, lecz bałwany same w głowie.
    3 punkty
  10. nie powiem kosztowała wiele zachodu ale przynajmniej o wschodzie zapominam kim naprawdę jestem
    3 punkty
  11. Tak, to ja. Tytułowym słowem określasz grupę zwierząt, do której z urodzenia - i z uprzedniego postanowienia duszy - należę. A mój gatunek nazywasz innymi: szpic, bokser, pudel, jamnik. Czasem mówisz "kundel" i wtedy - w zależności od intonacji twojego głosu - podoba mi się ten wyraz lub nie. Bo oddaje uczucia, których istnienia jestem świadomy. I które mogę wyrazić jedynie w ogólnopsim języku. Wiedząc, że nie zrozumiesz, ponieważ go nie znasz. A ja nie jestem w stanie cię go nauczyć. Staram się więc rozumieć twój. Pojmować, co mówisz i zrobienia czego spodziewasz się ode mnie w danej chwili. Wspieram się, tak samo jak ty, mową gestów. Przekrzywianiem - jak go nazywasz - łba, chociaż przecież jest to moja głowa. Proszeniem przez podawanie ci mojej ręki, prawej albo lewej. Łapy, jak ją - śmiesznie moim zdaniem - nazywasz. I najczęściej machaniem ogonem dla oddania wszystkich pozytywnych emocji, których przecież jestem jak najbardziej świadom. Które odczuwam. A wyrażam tak, jak potrafię. Jak pozwala mi moja biologiczna natura. Oczywiście podnoszę też głos: szczekam, jak to ujmujesz. Przywołuję, wołam, namawiam, zachęcam. Proszę i ponaglam. No i ostrzegam - tym, co nazywasz warczeniem, pokazując zęby. Jakże jest ono inne od twojego - znów, jak go nazwałeś - uśmiechu. Bo i intencja inna, i powiązane z nim uczucia. Bywa, że powtarzam go po tobie - znaczy pokazuję zęby - w uśmiechu. To jeden z dowodów, że moje pojmowanie jest głębsze, a sfera emocji szeroka. A gdy cieszę się bardzo na twój widok, biegam wokół i skaczę, połączywszy to z machaniem ogonem i ze szczekaniem. Ty tak nie potrafisz, nie jesteś tak żwawy i ruchliwy. A nawet gdybyś był, śmiesznie wyglądałoby, gdybyś zaczął biegać wkoło lub skakać z podłogi na łóżko lub tapczan. Przywiązuję się. Przyzwyczajam. Zakochuję. Kocham. Szanuję. Nie "za", bo to, że mam w twojej przestrzeni swoje własne miejsce do spania (ale lubię, czasem nawet uwielbiam, patrzeć z tobą na tę twoją telewizję, położywszy się wygodnie tuż obok) czy za jedzenie. Albo za wychodzenie na spacery. Bo to naturalne i oczywiste, że mnie karmisz i że spacerujemy. Jestem przecież domownikiem. Ale w zamian za uczucia i za czas. Za uwagę. Za bezpieczną i pełną ciepła codzienność przy tobie. Bo, jak już powiedziałem - czuję. Voorhout, 4. Stycznia 2025
    2 punkty
  12. My między Odrą a Bugiem i ci z piórem i ci z pługiem, wierzmy, ze Rok Nowy do wyzwań gotowy, wygra ze smogiem i z długiem. Szczęśliwego, Spokojnego, owocnego twórczo, Nowego Roku 2025.
    2 punkty
  13. Słońca krew o zachodzie Rozmazana na sinych chmurach Różem i filoletem Na tle cytrusowego blasku Seledynowego nieba Nigdy mi się nie znudzi Spojrzenie Twej duszy Niosące ocean spokoju Niepojętą siłą sztormu Przez jedwabisty niedotyk Po ostrze jeżące sierść Nigdy mi się nie znudzi
    2 punkty
  14. dziś byłem tu pierwszy raz pierwszy raz spadł śnieg zapachniało zimą lubię kolorowe rękawiczki zapach drzew i ten magiczny las czasem sarny płoszą błogą ciszę po drugiej stronie wiatru kołysze się szare miasto pusty autobus kończy bieg w tłumie morsów życie rozdaje karty dama pik puszcza oczko moje oczy mówią wierszem
    2 punkty
  15. bałam się, że nie zobaczę już nigdy migotania światła w górskim strumieniu a potem wspinając się na szczyt przystanęłam, aby wpatrywać się w nie godzinami obawiałam się, że blizny zostaną na zawsze po kilku latach w tym miejscu jest tylko delikatny ślad czasem, gdy słońce oświetli go pod kątem zerkam na niego z czułością, patrzę dniami byłam już pewna, że nigdy nie dojdę do siebie a jednak spotkałam się na wzgórzu wawelskim skąpanym w miękkim świetle zachodu i trzymałam w objęciach tygodniami ból, który miał nigdy nie ustać minął prawie to przegapiłam bałam się, że już nigdy z Tobą nie porozmawiam a teraz boję się, że się do mnie odezwiesz ciężko mi w to czasem uwierzyć ale przeciez moja wiara nic tu nie zmieni jestem jestem a może nawet i będę
    2 punkty
  16. łuna na wschodzie przez oszronione drzewa zmiana pogody
    2 punkty
  17. Jestem tym, czym w danym momencie pomyśli mnie głowa.
    2 punkty
  18. ja czytam i czytam przychodzi do głowy czy portal poetycki czy może randkowy samotna łódeczka a może skrzypeczki kto zagra najczulej przepiękne nuteczki :)
    2 punkty
  19. Piękny wiersz !
    2 punkty
  20. @Leszczym ty nie znasz tych czasów, dla mnie były przepiękne, wychowałam się w małym miasteczku, gdzie ludzie byli normalni, niczego złego się nie działo, pomagaliśmy sobie i zawieraliśmy przyjaźnie na długie lata, a nawet na całe życie. Ja byłam Pollenowskim dzieckiem, pielęgnowanym przez najbliższe środowisko społeczne, które było wokół.
    2 punkty
  21. Czasem zasłużysz na chwilę spokoju Na śledzia i piernik - pod triumfu dachem Czasami zwietrzysz podstęp - pod sukcesu zapachem Czasem zapukasz w niepewność - hojnie na oścież otwartą Czasem się z butonierki - wymknie pechowa karta Nie raz zobaczysz stragany - z uliczną nędzą na sprzedaż Nie raz - w oczach łez oceany, lecz nic po sobie znać nie dasz Kauffmana wódki flaszkę - ukryjesz w płaszcza połach Zakąska zwana życiem - kompanka nie zawsze wesoła Sycących refleksji kokony wiją się pędem - za tobą Płócienna sakwa na błędy - nadzieja jest ładną ozdobą Szczególnie, że więcej jest wilków, sygnalizacji bez świateł, pałaców - wzniesionych 'na dziko' i zaufań - przekupnych, na raty Zostawiam zmruszały tobołek, Do piekła idę ze sobą, Nad łóżkiem łopocze śmiertelność 'Nadzieja jest ładną ozdobą ...'
    2 punkty
  22. moje serce milczy w duszy czuję pustkę ta rosyjska ruletka nieodczytane wiadomości złamały moje kości zgięły mnie w pół odrzuciły w przepaść zostały mi strugi łez szukam pomocy może to ja jestem temu winna? szukam odpowiedzi może nikt tak naprawdę mnie nie kocha? lęk, płacz, żal cisza, która jest głośniejsza od największego hałasu wyssała ze mnie wszystko oddaję się na talerzu podaję dłoń, a tracę rękę zawsze zabierano ode mnie wszystko co miałam i więcej nie wiem po co płaczę chyba po to, aby być człowiekiem czuć coś więcej niż zmęczenie poczuć, że naprawdę żyję dwa lata szukałam siebie dwa lata minęły od tamtego dnia kiedy płakałam w poduszkę i błagałam o skrócenie mojej męki dzisiaj jestem zdrowa ale w środku znowu tonę
    2 punkty
  23. Sylwester bielą przywitał gości ktoś nie dojechał ktoś się rozzłościł sprawka to niecna Dieda Maroza co zgasił światło rozniecił pożar Na dnie kryzysu malutka świeczka egipska ciemność lecz w sercach ciepło szklanka zamarzła złudzenie prysło na półkach ocet bezsilna wściekłość Szkołę zamknięto na cztery spusty a wraz z nią młodość i czas beztroski pod sklepem tłumek z żołądkiem pustym zwiastuje wrzenie „Solidarności” Chude śniadanie woda i płatki owsiana miłość na dłoniach babci nie baw się z losem jak wieczny śmieszek życie to przecież nie kaszka z mlekiem Died Maroz – w sowieckiej tradycji zamiennik Świętego Mikołaja. W sylwestrową noc przynosił prezenty.
    1 punkt
  24. co dzień inny świat inaczej cieszy dokucza okrada z lepszego a nocą straszy co dzień inaczej patrzy to fakt - myli się albo ma rację która nie zawsze cieszy
    1 punkt
  25. Bo nie ma mnie Bo nie ma ciebie Bo nie ma gwiazd na niebie Bo nie ma słońca Bo nie ma cierpienia końca Bo nie ma gorzkich łez I w sercu już nie kwitnie bez
    1 punkt
  26. @Domysły Monika I też się tym kierowałe. Z jedej strony jest ukierunkowania, a z drugiej szerokie pole do interpretacji.
    1 punkt
  27. @Rafael Marius Tak, racja, ale bardzo chcą nas widzieć wczutymi na maksa. Mnie to niestety dotyczy z całą pewnością. Takie są generalnie moje subiektywne odczucia. Zresztą, nie wiem, nie rozumiem, zarobiony jestem :)
    1 punkt
  28. @Radosław ..."Po prostu ją piszę skąpe teksty"... Faktycznie . Powiedzenie "im mniej tym lepiej" - stało się faktem. Dobrze ręka pióro niesie 👌
    1 punkt
  29. @Rafael Marius Tak. Ta sama historia. Ale co się ciut napyniam to moje :))
    1 punkt
  30. @Leszczym Kiedyś jeszcze za komuny mówiło się "trzymajmy się kupy, bo kupy nikt nie ruszy" W ilości siła, tak jak pisałeś powyżej.
    1 punkt
  31. Dziś Cię żegnam, to moje ostatnie słowa, rozdział został zakończony. Przy dźwięku muzyki i powiewu wiatru mówię żegnam nie pora na wspomnienia. Los sam zakończył opowieść niech więc dopisze ostatnie słowa, szkoda że dał niewiele. Człowiek śpiewa podobną pieśń ktoś do niej napisał słowa. Płyną niczym deszcz po roślinach. To nie są moje słowa i nie ja je napisałem śpiew ptaków i szum wody są jej autorami. Ciągle to samo słyszę śpiewają tak samo, może pora coś zmienić. Odbić się od ściany, w zimny dzień stać przed nią aby tylko usłyszeć kobiety głos. Nie zauważony przez nikogo już sobie idę nikt nie wie że byłem, tak chyba będzie lepiej.
    1 punkt
  32. @Radosław niby słów niewiele...ale za to analiz własnego siebie ulala spore rozkminianie... 👌
    1 punkt
  33. @Rafael Marius to nie chodzi o to, że internet pomaga, tylko, że już prawie każdy może obejrzeć cię co robisz cały dzień:) ludzie nie potrafią się cieszyć sobą, żeby siebie nie pokazać światu. Każdy musi cię zobaczyć. Dla mnie brak intymności, pokory, cieszenia się sobą.
    1 punkt
  34. To chłopcy nie mieli pary. A to szkoda. Tak było nie tylko u Was. Mój ojciec by się pod tym podpisał. Jemu też zburzono jego świat, a w nowym się nie odnalazł. Ale u nas w rodzinie tylko on był taki. Reszta zadowolona bo zyskała. W sumie teraz też tak można nikt nie zabrania. Jednak fakty są takie, że mało kto to robi. Wiadomo kapitalizm to indywidualizm. Jak każdy ustrój. Taka już kolej rzeczy. Dla mnie jako osoby niepełnosprawnej, prawie leżącej to akurat dobrze, ale dla młodych źle. Powinni się spotykać i cieszyć się realnym życiem.
    1 punkt
  35. @Leszczym To i tak się dzieje bo nasze mózgi są społeczne, czy chcemy tego czy nie. Tak nas ewolucja ukształtowała. A to czy nadmiernie, czy nie to już zależy od indywidualnych odczuć, bardzo to jest subiektywne.
    1 punkt
  36. @poezja.tanczy Dzięki! @Gizel-la Zgadzam się! Jakże życie byłoby prostsze.
    1 punkt
  37. @Ewelina Chyba że przypuszcza się jednak o sobie i to, że się jest trochę cholerą :)) No ale generalnie masz rację :) I faktycznie co kto woli, ale i okoliczności piszą szereg scenariuszy...
    1 punkt
  38. @Leszczym właśnie o tym myślałam.
    1 punkt
  39. @Rafael Marius byłam beztroskim dzieckiem, do 19 roku życia to nie miałam chłopaka:) ja to byłam wesoła, chuda, żyjąca w bajkach nad rzeczką albo w lasku:)
    1 punkt
  40. @Ewelina Tu się zasadza pewien i przywilej i niebezpieczeństwo forum poetyckiego. Mnie ono również odpowiada, ale ja nie mam z nimi, którzy są jakoś zupełnie i przejednanie wyrównanych rachunków, do czego się zresztą przyznaję, bo są tacy co się nie przyznają :) Wracając do meritum sprawy poetka i poeta, siądzie gdzieś na krześle, złapie za długopis za 2 złote, a zeszycik za 8 złotych, machnie coś systemowo zupełnie nieprzewidywalnego, jakieś zupełnie inne spojrzenie, i może być kłopot :)) Wiesz, mnie to czasem cieszy i uśmiecha, a czasem czuję się tak trochę jak taki strach na wróble :))
    1 punkt
  41. @Leszczym cóż mogę począć?:) Tylko odważni stawią czoła, reszta nawet nie podchodzi i niespecjalnie mi to przeszkadza:) Oczywiście, ja też mam tajemnice i szanuję tajemnice innych a wszechświat niewiele ma z tym wspólnego :) Wszechświat jest jak siła wodospadu, pierwotna natura, dzika i nieprzewidywalna. Zawsze trzeba mnie do niej respekt, ja mam.
    1 punkt
  42. @Leszczym Miło mi bardzo, że Twoja ocena brzmi "Ekstra !!!! (...)". Zakładam, że jest prawdziwa, a nie żartem, skoro "(...) Żarty jednak górą. (...)". Dzięki Ci wielce za wizytę, czytanie i uznanie. Pozdrawiam serdecznie. @Somalija Nie zauważyłem tego, mając za licealnych lat i kilka później (dłużej) za domownika psa o imieniu Puszek 🙂 . Najwięcej miał ze szpica, stąd i myślałem o nim, pisząc 🙂 . Zmarło mu się... ano cóż zrobić. Dzięki, Siostrzyczko, za odwiedziny i komentarz. Serdeczne pozdrowienia.
    1 punkt
  43. Witaj -super - Pzdr.zadowoleniem.
    1 punkt
  44. mróz błękitne niebo nad zamarzniętą rzeką i lśniące słońce Pozdrawiam :)
    1 punkt
  45. Dotykając, czując, smakując, widząc… myślę.
    1 punkt
  46. BIADA, biada tym chłopcom jasnowłosym Pośród morskich fal zaczajonym w zasadzce, Czekanie umilają ich wesołe, ciche głosy Rozmawiają o porośniętej kwieciem chatce Gdzieś za Renem! Frachtowiec płynie powoli; Chyża ich torpeda trafia w cel; morza jęki Wtórują konającym; za tryumf swej woli Pogańskiemu bogu Niemiec składają dzięki. Lepiej im zaznać strasznej śmierci w odmętach, Za głęboko na litość, pod przebitym pokładem, Niż żyć i dowiedzieć się jak czas zapamięta Sprawę, której służyli; tragiczny upadek Dumy, co obiecała Dzień, a Noc sprowadziła; - Niż żyć, by gardzić swą Ojczyzną, jej imieniem Tak wysokim, tak upadłym, która zdradziła Ich młodzieńcze oddanie haniebnym zdziczeniem. Od tłumacza: To było o pierwszej wojnie światowej. Podpowiadam, bo łatwo się pomylić wobec licznych osiągnięć naszych (wy)bitnych sąsiadów. I Katharine: ALAS, alas for those blond boys who stalk Their prey in ambush of the shuddering seas, Whiling the wait with merry, tender talk Of some dear knot of flower-clad cottages Beyond the Rhine! The merchantship draws on; Their swift torpedo strikes its mark; the sea Moans with the dying; for a victory won They thank the pagan god of Germany. Happier to die the hideous, smothering death, Too deep for mercy, in their own snared trap, Than live to learn how time interpreteth The cause they served; the tragical mishap Of pride that pledged The Day and brought The Night; —Than live to loathe their Fatherland, a name So high, so fallen, that betrayed their bright Young loyalty to savageries of shame.
    1 punkt
  47. Nasz świat umiera Ale my wciąż żyjemy Staramy się ulepić przyszłość z resztek być może złudne I nie trwałe Chwytamy się tego Bo co innego po nas zostanie Nie wszystek umrę. Lecz czy naprawdę Powinnismy chcieć Jutra pamięci po nas wierzymy w utopię Z surowców wtórnych Recycling - Co zostało z naszych odważnych marzeń Jesteśmy zgniecioną kulką odpadów Nasz świat umarł Umieram wraz z nim Jak zdobywać szczyty Kiedy pożądaną pozycją Jest równoległa Nieważka Wiekuista Dryfujmy! Nie pamiętając Ze przez krótką chwilę Kochaliśmy na wieki wieków amen
    1 punkt
  48. Jacku... nie pora, choć w wierszu można i tym, po to one są.. i ten, jw. podoba się bardzo. taki dzień przyjdzie śmierć zastuka zaskoczyć umie chwilą nie w czas ale nie zdoła pogrzebać wierszy tych dobrotliwych - zostaną w nas Pozdrawiam... :)
    1 punkt
  49. wczoraj tamtędy przechodziłam to spotkanie kogoś kogo się nie spotyka Rycerz Mieczy i As Pentakli beznadziejna walka serca i nie pierwsza moja śmierć oddalony o tysiące stanin przenika mnie bezwiedną spazmatyczny korzeń głęboko poprzez powłoki brzucha zapala sutki i otwiera usta późną wybrałeś porę i na odwrotnym Księżycu składam się z drgań twojego ciepła obłaskawione miłością najlepsze miejsce Wszechświatów
    1 punkt
  50. słowa złamane w czynach myśli skrywane w słowach
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...