Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 21.11.2024 uwzględniając wszystkie działy
-
Gdy spyta, ile zarabiasz, a nie chcesz wprost odpowiadać, miły uśmiech i wal śmiało: dla mnie dość, dla dziewczyn mało. Kiedy znowu o to samo, mów: chodź do mnie, powiem rano.5 punktów
-
3 punkty
-
Mistrz utraconego czasu przehulał w najlepszym przypadku własnego życia pół zniknęło tak przez palców z dziesięć ładnych kilka obskurnych i opasłych historii nie wierzył w zegarek nie wierzył w kalendarz nie wierzył w start i metę śmiał się na samą myśl o etapach droga brzmiała raczej nie inaczej bezdrożami widniało w cv kilka okolic z życia wziętych były one czasem, częściej nie było ich wcale (nie wiedziały czego chciały) (nie domyślał się oczekiwań – nie powiedziały) tyle samo wyszło co nie wyszło – fifty fifty jak tutaj ma jeszcze wierzyć w perspektywy? gdzie no gdzie te ujmujące myśli czary mary? życie bardziej bang bang aniżeli brzdęk... (pensji, autorowi chodziło o pensję) i w gruncie istoty jedna wielka beka... Warszawa – Stegny, 21.11.2024r.3 punkty
-
Taki starzec Zosima (12) Marność nad marnościami i wszystko marność – tak mówi Kohelet Z rzeczy świata tego zostaną tylko dwie, dwie tylko: poezja i dobroć… i więcej nic… – tak napisał Norwid. Powiedz, który z nich ma rację? Starzec po długiej zadumie: – Obaj mówią o wiecznej pogoni za wiatrem, Norwid rozwinął słowa Horacego non omnis moriar3 punkty
-
mam duży problem ktoś mi w spadku podrzucił marzenia cóż z nimi począć nie spełnię ich przecież cholera wie co za nimi się kryje może ktoś komuś chce dokuczyć wyśmiać albo nauczyć kłamać a może zechce tęczę zbudować namalować echo dogonić wiatr a ja biedny żuczek tylko wiersze umiem pisać więc nici z tego chyba że ktoś z was moi najdrożsi za uśmiech zechce je odkupić3 punkty
-
Samotny grób nad nim zmurszały krzyż pod płytą śpi kto? tego już nie wie nikt milczenia śpiew w powietrzu wolno płynie dziś jesteś kimś a jutro będziesz nikim zapomną cię taka jest kolej rzeczy też o tym wiesz na pewno nie zaprzeczysz los szansę dał warto ją wykorzystać nie będziesz chciał z dysku pamięci znikasz3 punkty
-
spiralnie złamana kość mastodonta to znak człowieka chcemy być dumni z historii mieć swoją wyspę Węży Westerplatte krąg myśli mityczny punkt zabił ciężarną żonę kopnięciem w brzuch odpuszczjąc prawa tradycji rozpraszamy duchy przodków i wielkość narodu idzie w niepamięć żygał krwią a jeszcze walił pięściami na oślep Egipcjanom rytm życia nadawała nieśmiertelność Rosji hegemonia - Będą walczyć? - A Ty, co byś zrobił? rozsypane w polach pomniki twórczości rodowych są granicą prawdy3 punkty
-
tak się boję odrzucenia. nie, żebym wtedy poczuł się jak u Stachury: "woda to nie będzie woda Nie będzie Cię chłodzić". ale byłoby słabo. rigor mortis papugi ze skeczu Monty Pythona. puk, puk, skostniałą głową o kontuar. głuchy odgłos dobywający się z obu stron. zjadliwy deszcz zacinałby w nowym rozdziale komiksu. zygzaki przez kompletnie zszarzałe niebo. wrzask pomiędzy błyskawicami. zwierzę, wysoko. mały miś uwieszony u ramienia gargulca patrzyłby w dół na tłumy wchodzące do katedry. ostra kreska rysownika. na szczęście jestem wolny od tego. uśmiechnięty wymyślam nowe przygody księdza-seryjniaka, kardynałów zmieniających się nocami w wampiry. wesoło mi w tej mgle.3 punkty
-
poezja wierszy nie musi pisać a ty nią jesteś czy chcesz czy nie wieczorem zjawiasz się cała w rymach abym pochłonął cię jednym tchem ja jednak wersy rozsmakowuję każdy z osobna nie raz nie dwa i jakbyś biegle władała piórem gdy tak cichutko tuż przy mnie trwasz wciąż masz pomysły na metafory choć nie wiesz o nich zapewne nic liryczne strofy bezwiednie tworzysz na zawsze muzą zechciej mi być3 punkty
-
Spadają jak krople deszczu, chcąc zgasić płomienie w oczach. Na usta szepczące: jeszcze choć w dali czai się - kochasz. Wsiąkają w aksamit twarzy, muśnięciem spinając wargi, sprawią, że słodko marzysz, a smutkiem już tylko gardzisz. Niechcący skapną na szyję wstrząsając gorącym prądem. Zdumiona pytasz: "ja żyję, i tracę zdrowy rozsądek"? Namiętne mogące ponieść i przynieść miłosny nastrój. Symbolem czułości one: całusy - kochania zwiastun. 20112 punkty
-
Kolejowo pociąg do Johna czuł w Gwatemali Mark więc gdy razem już zamieszkali wciąż kolejką się bawili a makieta na pół willi to się i często wykolejali Oszczędnościowy keks Bianca dla Toma keks w Gwatemali piecze bez cukru oraz bakalii słodkie ciacho przecież z niego a nim dojdzie co do czego to z nią dość długo się pomigdali Stary sposób usztywniania leniwa praczka Ann z Gwatemali wykorzystuje wciąż siłę drwali by usztywnić koszul sto szepnie w uszko chłopcze wio i wie że każdy się rozkrochmali2 punkty
-
Słyszysz jak gram? Usłysz, pomimo szumu. Pomimo piskliwej w uszach ciszy. Odbija się od ścian pustego domu echo przeszłego czasu. Trwam. I ty trwasz. Trwamy razem w tej maestrii umierania. Zaciskam powieki. Otwieram… Za oknami zieleń drzew. Szeleszczące liście dębów, kasztanów. Za oknami dzień. Słońce pałające spoza chmur. Tylko te okna. Odrapane. Zaciągnięte story… Te okna… Wiesz. Upiłem się. Ładunek w teście nuklearnym o kryptonimie „Boltzmann”, miał siłę 12 kiloton. Na pożółkłej stronie starej gazety prototypowa lampa do naświetlań. Pod nią, na stole, spalone kawałki skóry z czarną sierścią kozła. Na ścianie zarys śmiertelnego odbicia. W lustrze stojącego trema... Na pierwszej stronie Las Vegas Sun, uśmiechnięta tancerka przymila się do obiektywu z bielmem katarakty na oczach. Zatrzęsło w posadach, okienne szyby wypadły z ram. Urządzenie RDS-6s w pierwszym sowieckim teście termojądrowym eksplodowało z silą 400 kiloton. Pochmurne niebo semipałatyńskiego poligonu jądrowego rozbłysło piorunującym światłem. Na stepie. Na wilgotnej trawie. Po której ojciec szedł wtedy, malejąc, kiedy oddalał się coraz bardziej. Zatapiał się w ciszę. I kulał na lewą nogę. Utykał... Poranione oczy w domu na pustkowiu. Oczy umarłego od dawna ojca. I oczy nieżywej matki. Skąd tyle tego, skąd? Tych widm, co były kiedyś obojętnymi za życia ludźmi ? Nadpalone obrazy na ścianach. Na ścianach… Na popękanych… Portrety. Zdjęcia. Pergaminowe twarze… Spierzchnięte gorączką usta… Czyje? Moje? Twoje? Całkowicie obce… Zaciśnięte w kreskę bez wyrazu, bez emocji. Bez wiary... I oboje spoglądają na mnie zasklepionymi czarną ziemią oczodołami, gdzieś spomiędzy głębokich warstw przeszłego czasu. Przechodzą obok mnie jak ślepcy, widząc bez oczu geometrię nieprzestrzenną, przezroczystą. I obmacują wszystko w wielkim zdziwieniu, jakby odkrywali na nowo tajemnicę swojego dawnego życia. Opukują lekko opuszkami palców. Przedmioty. Rzeczy pozostawione w nieładzie. W niedokończeniu… Nawołując się w ten sposób poprzez drżenia, które są wychwytywane, tylko przez nich. Ponieważ są zbyt nikłe, na tej nazbyt niewidzialnej membranie. Na ścianach szara pleśń i szron nuklearnej zimy. Ślady czyichś rąk. Rozczapierzonych palców i ust. Co były przytknięte do zimnej powierzchni spękanego tynku. A więc to tu ojciec całował swoją jedyną Marię, która go nawiedziła tuż przed śmiercią. To tu dostąpił aktu wniebowzięcia, mimo że jego truchło leży teraz na podłodze w stosie rozsypanych piór. W pyle rozkładu. Postępującej atrofii. Na pustyni. Na pustkowiu... Zatrzaśnięte drzwi żelbetowego bunkra. Stalowe wrota… Na pustyni słońce zaświeciło po raz drugi. Wtedy… Schron atomowy ma na ścianach rdzawe smugi od nawracających deszczów. Od tych ciągłych nawrotów piskliwej w uszach melancholii. Ups… Butelka wypadła mi z dłoni. Roztrzaskała się o podłogę, * Budzę się… Rozwieram pozlepiane oczy, które widzą podwójnie. Potrójnie… Postrzępione światło wysypuje się z ekranu telewizora szumiącą kaskadą mżących pikseli. * Tu przerywam pisanie, ponieważ coś mną za bardzo wstrząsnęło… I pełno tu kształtów znikomych w zapachu przepływającego kurzu. W zapachu uschniętych fiołków… W pyłkach, które idą powietrzem. Przechodzą lekkim podmuchem po skroniach... (Włodzimierz Zastawniak, 2024-11-21)2 punkty
-
wśród mgieł wiosennych tam gdzie początek i koniec świata tworzą punkt zerowy rośnie zdumiewający las tuż przy brzegu czystej wody wiatr na łańcuszku z deszczowych paciorków miesza kolory tęczy i unosi ponad dębowe dzwonnice czarowny śpiew ptaków a my na oczach stwórcy poddani prozie wschodu przez widma czerwone idziemy w stronę światła po modro-złotym witrażu nieba i cichy szept przenika wszystko życie nigdy się nie kończy2 punkty
-
Jest dom z czerwonym dachem, już zmęczony i stary. Ma kilka dziurawych cegieł i kilka okien małych. Niekiedy trzeszczy schodem, gdy jakiś but go przyciśnie. Czasami ziewnie drzwiami, jęcząc przy tym kapryśnie. Stoi ten dom w zieleni i w malowanych kwiatach. Nic, a nic się nie zmienił, choć minęły już lata. Za każdym razem wita chłodnym, lecz miłym cieniem, gdzie po kamiennych schodkach pnie się dawne wspomnienie. Stare sprzęty wciąż trwają niewzruszone mijaniem, gdy je lekko potrącisz, patrzą trochę zaspane. Kurz rozkłada się miękko, jak bury kot pod piecem. Tuli krzywą komodę i dopaloną świecę. Mucha przecina ciszę małym ostrzem skrzydlatym. Lecz tu się nic nie zmienia, wszystko jest jak przed laty. A gdy znów tu powracam, czuję ciepło w spojrzeniu. Jakby dom, choć zmęczony był moim pokoleniem Bo w ciszy tych ścian starych choć czas wyrył już blizny. Kryje się ślad dni dawnych i cichy oddech bliskich.1 punkt
-
w ogrodzie liście opadły zewsząd bura zgnilizna czerwonych jabłek miąższ słodki toczy pleśń jak blizna1 punkt
-
radość go spotkała rzekła aleś głupi nieraz byłeś obok a się oddalałeś ja potem płakałam ty zaś udawałeś twardziela którego nic nie boli jednak po czasie mocno cierpiałeś czując się losem skrzywdzony ja byłam tuż obok ty mnie nie widziałeś tylko pytam dlaczego1 punkt
-
dla mnie na tym forum za wysokie progi ... Wcześniejsze usunęłam bo niektórych mój amatorski styl w oczy mocno gryzł. Ale za to czytam wybitnych i Pana lubię logikę 😉1 punkt
-
@Rafael Marius Nie dotknęli plastiku, no są takie jeszcze mini ludy. Ale czy nie dotykają nieszczęść? Wiesz włócznie, lwy, kanibalizm etc. Życie krótsze o średnio 40 lat... Wiesz jakaś choroba ciebie zabija, zupełnie wyleczalna w rozwiniętej cywilizacji... W ogóle rozchodzi się trochę o to, że poziom szczęścia trudno określić. Trudno go uogólnić. Trudno zbadać. Niezwykle trudno ocenić, porównać, zrobić statystyki... I w gruncie rzeczy nie wiadomo do końca, czy taki afrykaniec ma lepiej od polaka, czy gorzej. A temperatura rośnie, średnioroczna, i choćby z tego tytułu może cierpieć bardziej niż dawniej.1 punkt
-
@Bożena De-Tre poczekam na kolejny tomik i już nie odpuszczę cierpliwie poczekam na subtelny "rys" licząc na dedykację 😉1 punkt
-
Jak dla mnie system to samo nakręcający się mechanizm, bestia stworzona w starożytnym Babilonie, która i bez ludzi sobie poradzi. Do tej pory to my byliśmy jego trybikami (z małymi wyjątkami), ale wkrótce lepiej będą służyć mu roboty. Zatem niewolnicy przestaną być potrzebni i zostaną usunięci.1 punkt
-
Przerobiona fraszka Sztaudyngera gdy ślub brał z Mary Marko z Brukseli to jakby wsiadał do karuzeli za rok zwierzył się raz tacie że się kręci lecz w kieracie od poniedziałku aż do niedzieli Wspaniałomyślny obiecał jogin bliskim z Brukseli że dla nich biednych w krowę się wcieli niech go doją bez litości gdy spod skóry wyjrzą kości to dzieworódczo też się ocieli ”Jak sobie pościelesz” stroni od wody kloszard z Brukseli od wieków nie prał łacha z flaneli choć gdy w parku przymknie oko śpi spokojnie i głęboko a przecież wcale sobie nie ścieli Multiinstrumentalistka? śliczna flecistka miała w Brukseli wyłącznie męski tłum wielbicieli przez technikę nienaganną przez to że jest jeszcze panną i przez jej zgrabny kształt wiolonczeli Chudziutki rosół zbieżnego zeza ma Ann z Brukseli więc rosół warzy Mark przy niedzieli gdy w talerzu dwa oka to nadzieja głęboka że się szczęśliwie jej wzrok rozstrzeli1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
osłania się mgielną zazdrostką i łagodnieją kontrasty i bieleje ciemność w oknach rozkwita zachwyt1 punkt
-
@Leszczym Skoro się obracał w środowisku punków w latach 80 to dobrze wiedział czym jest kapitalizm i w co wchodzi. Ta subkultura powstała w Anglii i od samego początku była antykapitalistyczna. W Polsce punki walczyli z komuną, bo u nas akurat wtedy taki system był, ale to nie znaczy że popierali kapitalizm. Nikt z nas tego nie robił. Wszyscy wiedzieli, że gdyby wybory miały coś zmienić to by ich nie organizowano. To dotyczyło również tych z czerwca 1989.1 punkt
-
myśląc po ludzku starzec ma rację jednak marności wszystkie przeminą płomień poezji też w końcu zgaśnie zmieni się dobroć w czystość i miłość ponoć ta jedna jest zawsze z nami wdzianko z materii zostawia tutaj a tam nas tuli swymi skrzydłami tamtą poezję słuchałbyś słuchał ...1 punkt
-
1 punkt
-
tiktaknał zegar do zegara gdyż przebaczyć nie zdołał nie zamierzam dla ciebie czasu marnować lecz to korzyść żadna gdyż ma czasu nadmiar wskazówki wskazują... nie tak tik tak godzina nie ta1 punkt
-
1 punkt
-
Pałac. Fresk już przetarty i farba znika, by wrócić z promieniem słońca. Prosta technika. Ludzka technika Wielkiego Mistrza każe zatrzymać czas. Są miejsca, o których nie sposób zapomnieć. Niebieskie migdały, co wracają w snach. Anioły bez skrzydeł, Niebieskie Anioły uwodzicielsko zatrzymują czas. Jeszcze muzykę słyszę w murach. Nie…nie…- to stangret konie ucisza. Stajni już nie ma. Rżenie ustaje. Wstrzymuję oddech. Wsłuchuję się w ciszę. Chcę poczuć więcej i więcej. Fresk nasycony, choć farba znika. Czekam na słońce - promyk nadziei. Prosta technika Wielkiego Mistrza zatrzymuje czas. Choć pałac świętością dziś już nie grzeszy, stare butelki i butów w nadmiarze… wciąż tajemnice posiada.1 punkt
-
@Domysły Monika Pani Moniko myślałam, cokolwiek to znaczy…pięknie Pani dostraja swe słowa i to właśnie jest Poezja.Też miałam sąsiada(w innym życia przystanku)…pisz pani wiersze mówił…tak patrzy pani na drzewa-:)To zaczęłam i polubiłam a….reszta niech tajemnicą zostanie.Dziękuję od ♥️za odżwięk z Pani strony..serdeczny.Pozdrawiam.1 punkt
-
1 punkt
-
Niezmienne jest podejście do zabijania... Dziękuję 😊 @violetta Przecież Trump to Niemiec, a Baden- Irlandczyk, chłopaki z naszych stron...1 punkt
-
1 punkt
-
Roześmiałem się serdecznie; fajny! Ruch posuwisto - zwrotny na dość mobilną Marylkę z Wrzeszcza Jadźka po męsku oczy wytrzeszcza stały związek ma już w planie ale Mary jest wciąż na nie lubi gdy w niej się też coś przemieszcza Pozdrawiam.1 punkt
-
@violetta Amen. Masz jakiś kontakt z Włodzimierzem, bo zrobił się ostatnio tajemniczy 🤔1 punkt
-
@Rafael Marius @Konrad Koper Sama się dziwię, jak z tego urodził się erotyk. P.s. Polecam wersję koncertową: Kora+ Steczkowska1 punkt
-
1 punkt
-
Zmrożona Niczym kiepska kawa Chłodem oddechu zbyt płytkiego W buncie Przed karcącym spojrzeniem Wewnętrznego oka Trwam Sycąc czas tanią dopaminą Na wyciągnięcie palca Okradam się W nieskończoności niespełnień Dni coraz krótszych Wierzgając Z uporem osła w zaprzęgu Rzeczy do zrobienia Taplając się W błocie poczucia winy I durnej satysfakcji Z niczego Zmęczona sobą Mistrzyni autosabotażu1 punkt
-
Stach znad Popradu, aż do lutego musi poczekać, z powodu tego... Wszak na Amora w lutym jest pora, bez zdania "tak i wspak" pisanego.1 punkt
-
@iwonaroma Rozumiem ale tak się nie da. Informacja oraz procesy, które tutaj zachodzą są zero-jedynkowe, pomimo nawet tego, że mamy do czynienia z jakimś brzydkim misz-masz ludzkich zabrudzonych i okadzonych umysłów. Żeby się czegoś nauczyć i osiągnąć doskonałość niezbędne staje się działanie - powiem metaforycznie, i nieco leniwie, bo dzisiaj sobota - "jadąc po bandzie". Trzeba pewne rzeczy puścić wolno, rzucić hamulce, bo inaczej nie dowiemy się na co nas stać; najgorsze, co może spotkać istotę ludzką to bicie się z samym sobą. Pozostaje tylko kwestia właściwego kotwiczenia - bo trzeba na czymś budować.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Jeśli będziesz ciszą zasiej chociaż maki dla czerwieni sukni My i śpiewne ptaki https://poezja.org/forum/utwor/222362-jej-obrazem/ @Ewelina1 punkt
-
Gdybym tak miała napisać, co serce dyktuje bez szumu rozsądku To chciałabym spisać, że otwarte ramiona mam i ciekawość świata, który poznaję z ostrożnością. Moje ramiona pokryte bliznami, kark sztywny Mimo to uśmiech lekki Niesymetryczny, jak zawsze Nieśmiały, jak nigdy dotąd. Moim marzeniem jest mieć kogoś1 punkt
-
1 punkt
-
Pytaj – nie pytaj. Nie pytaj jakie mam marzenia i którą ścieżkę wybrać chcę. Nie pytaj mnie o przeznaczenie, po co to wszystko? Biegnę gdzie? Nie pytaj mnie czy zawsze razem, przecież codziennie mijamy się. Słowa urwane, znikają twarze. Nie chcę portretów -Ty dobrze wiesz. Nie pytaj co dziś na śniadanie, kiedy po nocy jestem sama. Zbyt długo nocą patrzyłam w niebo, szukałam siebie w iluzji śnie. Tej nocy chciałam oszukać czas - odnaleźć dziewczynę z minionych lat. Młodą, odważną, śmiałą, tęczową. Tobie nieznaną, wierzącą w nas. Szukałam siebie gdzieś w innym świecie, choć wiem, że tu nasz dom. Wybory nasze mają znaczenie. Szepczesz (mówisz?) - nie idźmy stąd. Zapytaj mnie jakie mam plany. Zapytaj czy dalej tak: razem przy blasku i razem w smutku. Powtarzasz tylko - to nasz czas. Godziny nasze są policzone i wiem, że to nasz dom. Pamiętam siłę ukrytą w gwiazdach, co drogę wskazała nam. Bądź moją muzą, tak jak przed laty, gdy wzrokiem szukaliśmy siebie. Tej codzienności szarej za szybą już mam zwyczajnie dość. Zbyt mocno stąpasz tu po tej Ziemi. Nie patrzysz w niebo. Nie szukasz gwiazd. Kosmos odpływa. Odpływa życie. Przyziemność dusi i dławi, a dziś w nadmiarze jej mam. Tchórzem nie jestem, chcę żaru gwiazd. One spadają! Teraz nasz czas! Rodzi się nowe… i te pytania, które tak znasz. Nie pytaj jakie me przeznaczenie - tego nie dowie się nikt.1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne