Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 16.11.2024 uwzględniając wszystkie działy

  1. mówiłeś, że jest w nas droga; mleczna jaskrawość — pełnia migocących gwiazd. nie odmieniam ich przez lata — świetlne dawno za nami. żyjemy i wszystko co nasze żyć będzie. jestem — jesteś cząstką pulsującego światła, wiecznością, która nawołuje. przez cały czas idziesz — idziemy szukając odpowiedniego świtu, by pogodzić się ze światem; złapać tej świeżej gałązki,
    7 punktów
  2. z obydwu stron przepaść wersami zachodzą powieki a pręgi światła drżą łagodny szum tysiącami tonów zrodzonych z ciszy przywraca zmysły w kolorze poświaty księżyca twoje uda szeleszczące jedwabie i ja kot stary na parapecie wpatrzony w ciebie jak w okno przytulam do serca obraz jeziora w białej koronie z ptaków
    7 punktów
  3. Jest dom z czerwonym dachem, już zmęczony i stary. Ma kilka dziurawych cegieł i kilka okien małych. Niekiedy trzeszczy schodem, gdy jakiś but go przyciśnie. Czasami ziewnie drzwiami, jęcząc przy tym kapryśnie. Stoi ten dom w zieleni i w malowanych kwiatach. Nic, a nic się nie zmienił, choć minęły już lata. Za każdym razem wita chłodnym, lecz miłym cieniem, gdzie po kamiennych schodkach pnie się dawne wspomnienie. Stare sprzęty wciąż trwają niewzruszone mijaniem, gdy je lekko potrącisz, patrzą trochę zaspane. Kurz rozkłada się miękko, jak bury kot pod piecem. Tuli krzywą komodę i dopaloną świecę. Mucha przecina ciszę małym ostrzem skrzydlatym. Lecz tu się nic nie zmienia, wszystko jest jak przed laty. A gdy znów tu powracam, czuję ciepło w spojrzeniu. Jakby dom, choć zmęczony był moim pokoleniem Bo w ciszy tych ścian starych choć czas wyrył już blizny. Kryje się ślad dni dawnych i cichy oddech bliskich.
    6 punktów
  4. takie wiersze (i wszystko) lubię najbardziej gdy forma, choć przepiękna pozostaje tylko tłem a treść, choć znacząca nie ciąży, nic a nic więc wiersz (i wszystko) znajduje swoje miejsce bez wysiłku - ponad grawitacją cud!
    6 punktów
  5. napawać się sobą w bukiecie gdy nas nazbierasz do wazy baśniowy klimat z dziką różą rosnę jak chryzantema hipnotyzująca blaskiem małych świąt elfów
    6 punktów
  6. Wojak Wojtek wciąż wojował. W wojnach wygrał wiele węży. Wśród wysiłków wśród wyrzeczeń, w wyższą wartość walki wierzył. Walcząc wręcz, wybiegał w wieczność. Widząc wrogów, wrzątek warzył, wnet wygaszał wież waleczność, własną ważką wszystko ważył. Widząc wodza Wielkoucha wyborową wziął wiatrówkę, wędkę, wiadro w worek wrzucił, wziął Wyborczą, wdzial watówkę. Walkę wygrał wycinając wyskokowe wygibasy, wszak wiadomo, wódz Wielkouch wyższych węży wierny wasal.
    6 punktów
  7. słowa krótkie a ciężkie grymas podkreśla cienie bez głosu jakby lepiej - patrzy się rankiem na ciebie cicho ciszej mój Boże depczę w miejscu ostrożnie
    5 punktów
  8. z głowy do serca droga daleka lecz łatwiej tam dotrzeć gdy lżejszy plecak
    5 punktów
  9. znowu pachnie rzepak polami i wiatr zacina srebrnym deszczem pamięć lata niesie się jeszcze pobrzmiewa lekko dalej świerszczem nieśmiałym przemyka się krokiem po zaoranych na brąz grudach jeszcze się pali w sercu ogień w srebrnych jesiennie mgły smugach i chłodem wabi blask księżyca to co przemija nowe wieści błyszczą się pola chłodną rosą i rankiem pierwszy szron szeleści
    4 punkty
  10. O Obławie już śpiewali w paru ustrojach nawet i nawet niebanalne pieśni Urządzili taką jedną jednemu samotnym wilkiem go nazywali trop za tropem, ślady, masa śladów Samotny dał w długą przez pola niejedną tundrę zwiedził, widział pejzaże leciał co sił po przestworzach by uciec (wiadomo, że chciał najdalej) skraje, przepaście, czyny ponad bohaterkę że nie zginął, że uratował, że gryzł zamiast być zagryzionym, że ujrzał A potem wrócił na stare śmieci mocniejszy i tylko bardziej zajadły i głodny, przeraźliwie głodny oraz ujadał I role ponownie mogły się odwrócić bo wiadomo dziś gonisz jutro uciekasz wdał się więc w pogoń, gniótł czynami ugniatani uciekali w popłochu krew dużo krwi, szarpanina po brzuchach z czasem wrócili wzmocnieni legendą dokonań Co po nich pozostało tak naprawdę? Pieśń, dużo pieśni i praprawda o kole historii... męskie kłamstwa o sensie porażek i zwycięstw Słuchały wzruszone, zaciekawione, utwierdzone kobiety one lubią melodie twardości szamotanin choćby po to, by we własnym życiu pięści nigdy nie wybrać... (swoich synów chcą na artystów lub lekarzy) (a w co pójdą - przenigdy nie wiadomo ://) Warszawa – Stegny, 16.11.2024r. Inspiracja - Obława - Jacek Kaczmarski oraz
    4 punkty
  11. wiatr dogonił echo powiedział mu - ty żeś mój brat ojcem naszym jest zaćmienie matką nocna dal echo tym zdziwione rzekło a to mi się brat trafił w miejscu nie usiedzi goni tu goni tam kradnie liście mam gdzieś takiego brata wole swą siostrę a wiesz kto nią jest - powiem ci że to poranna mgła o niej poeci swe wiersze piszą a o tobie nawet diabeł boi się śnić
    4 punkty
  12. w środku wiersza pusty peron spóźniony pociąg z Suwałk i kolejna kropla deszczu zmiana rozkładu nastąpi jutro jeszcze tylko kilka spojrzeń między wersami pojawią się wędrowcy noc ujada psy siedzą cicho
    4 punkty
  13. Pragnę, wyglądam, imaginuje. Przymierzam sny przez dziurkę od klucza. Rozpycham, przeciskam plasteliną Odwróconym ssaniem, jak odkurzacz Odkurzam, przylegam lepkością Osiadając w okruszynach doznań. Są tak małe, że nawet ich nie widzę Daleko widzę, za daleko. Strząsam. Utkwiłem wzrok w horyzoncie. To ja zachodzę bezbarwnie. Obojętnym zaczekaniem, Nieporuszalnością niewiary, Cieniem i wodą destylowaną Maluje ślady kapiąc, Z wolna Cieniem i wodą.
    3 punkty
  14. uciekliśmy z kina na własnych nogach gwiazdy szamotały się na ekranie świat znów ocalał łysemu nie spada włos z głowy ten zły wyrzuca drogą spluwę w ostatniej scenie za nią można by wyżywić pół wioski w Sudanie kupić playstation dla najczarniejszego czekamy na peronie kolejowym jakieś czterdzieści pięć kilometrów od warszawy buldożer na polu ma zielone światła stąd już widać jakieś miasta stacja porusza się względem pociągu ruchem jednostajnie popieprzonym kot chodził i pukał od drzwi do drzwi zanim znalazł ledwo żywego Schrodingera konduktor znów nie domyka przedziału otwartego radość z nadejścia katastrofy spada do zera w momencie jej nadejścia dlatego po śmierci jest to samo co przed narodzinami to już tu czterdzieści pięć kilometrów dalej ruchome schody stoją w miejscu chodźmy ktoś woła
    3 punkty
  15. wiem że jesteś w zmiennym nastroju trącasz mnie ramieniem czuję ten cień za plecami rzucasz słowem czy głębiej nie wiem czy dalej wiem że jesteś czuję to chowasz się w buczynowym lesie wijesz krętą ścieżką to znów rozlewasz na szerokie pola jak mgła ale ty nie jesteś z niej rodzisz się wewnątrz i tam przeżywasz wszystkie dni dobrze mi w ten czas kołysać się w dolinach w trudnych chwilach wejść na szczyt wiem że zawsze czekasz kiedy śnieg zasłoni wiatr wyrwie z moich ramion poczekaj proszę jeszcze chwilkę odłożę tylko pantofle boso lepiej mi z Tobą
    3 punkty
  16. powiedzieć kocham piękne słowo nie trudne ale udowodnić owe kochanie to już wyższa półka wdrapać się na nią nie każdy umie dlaczego...
    3 punkty
  17. @Domysły Monika, @Rafael Marius, @Leszczym bardzo dziękuję za przeczytanie wiersza i spodobanie się. Pozdrawiam serdecznie.
    3 punkty
  18. Czy kochasz się Tak dziko przy świetle księżyca? I gdy patrzysz w gwiazdy Jesteś daleko poza swoim ciałem A piękna noc odkrywa Przed tobą wszystkie sekrety (Upojnych chwil i przyjemności)
    3 punkty
  19. @viola arvensis @Łukasz Jasiński @MIROSŁAW C. @Wiesław J.K. @Rafael Marius Elokwencją pisaną nie grzeszę, więc nie każdemu z osobna, a Wszystkim Państwu BARDZO DZIĘKUJĘ. Panią Violę z radością witam.
    3 punkty
  20. Wiosną przy domu sadzili niebieskie róże z dużego pokoju płynęły Miliony Arlekina wkrótce radość pieluchy troskliwość w perspektywie domek letniskowy niewielkie stawy rybne może coś egzotycznego z biura podróży niespodziewana demielinizacja zasnuła jasne widoki smutną zawiesiną odtąd idąc pod rękę zmagali się z jej niemocą *** nadeszła nie ta złota polska (bo ta przychodzi co roku) lecz srebrna indywidualna zjawiająca się w pobliżu celu czas biegł już według innego zegara ona dawno zapomniała jak się tańczy tylko walc Riccardo Drigo słuchany z sentymentem płynął – jak wtedy wiosną – w tym samym tempie 23-30.09.2023
    2 punkty
  21. Nie mam już siły do ciebie! Patrzysz znów na mnie złowrogo, mrużysz zielone oczyska. Kogo chcesz zabić, no kogo?! Uciekasz myślą przede mną, słowem jak mieczem wojujesz. A jednak sam na sam ze mną, niezmiennie dobrze się czujesz. By znowu leżąc w pościeli karcić mnie, rugać i szydzić. Jak można tak bardzo kochać, by potem znów nienawidzić? Żadnym ci wrogiem nie jestem, czemu mnie kąsasz jak żmija? Mówisz, że świat cię nie kocha, czyja to wina, no czyja?! Odejdź i zostaw mnie samą, jeśli potrafisz — na zawsze. Bez ciebie znów będę damą i życie będzie łaskawsze. Ale ty odejść nie możesz litujesz się, potem wkurzasz. Miłością gorzką, bezpańską raz trujesz a raz odurzasz. Dzisiaj wyrzucę lustra, Może przestaniesz się gapić. Znowu się zacznę uśmiechać, potem pójdziemy się napić...
    2 punkty
  22. @Leszczym dzika różą prezentuje się w wazie bardzo szlachetnie, jesiennie...
    2 punkty
  23. Samotność trapi? Tęsknisz spoiwa? Nie trać nadziei! Lecz pomnij jeno kanon kaznodziei – Sen do ziszczenia – o ile diwa: Ciepła, wrażliwa, dobra, troskliwa!
    2 punkty
  24. Raz pomogę, a innym razem zaszkodzę w idealnych proporcjach pół na pół, innymi słowy jeden do jednego. Ta okoliczność zaczyna mnie wręcz bawić. Bawić doskonale. Generalnie rzecz biorąc przegrani nie bardzo nadają się do wygrywania, a wiedzą już lepiej niż doskonale, że wcale nie muszą tego uczynić. Właściwie przecież nie bardzo znają smak zwycięstwa, bo niby skąd mieliby go znać? Wbrew pozorom Widmo Porażki nie różni się aż tak bardzo od Pieśni Zwycięstwa, co zresztą najlepiej wie ten kto widział, a wielu widziało, choć nie każdy ma chęć o tym napisać. Warszawa – Stegny, 14.11.2024r.
    2 punkty
  25. czepił się diabeł kur wkurnił tym koguta który zapiał drapnął pazurem i ... ...piszczą kurczaki pod czarcim kopytem nad kupą piór
    2 punkty
  26. Chmury much, szarańczy; wielkie obłoki motyli. Potem: rozstąpiło się morze, zanikły noce, otwarło się niebo. I wzleciała gołębica, wskazująca drogę.
    2 punkty
  27. Przemijasz bezszelestnie spowity tchnieniem zimy, a tak niedawno szumiałeś listowiem. Afektem do liści rumieniłeś drzewa, donżuan pędziwiatr prawdziwy. Teraz na odchodne przeszywasz mnie dreszczem twierdząc, że to pomoże w przetrwaniu do wiosny.
    1 punkt
  28. Wczoraj w Guzowie, na skraju wioski zwarł z Limanowskim się Malinowski. Dziś Malinowski chodzi z limem, a to zapewne przez malinę, którą na szyi ma Limanowski.
    1 punkt
  29. Bardzo lubię słowo źleb. Nie wiem, czy wiesz, można i źleb i żleb. Nauczyłam się tego "z wierszy", bo u mnie mówi się tylko żleb. Dobrze wiesz, że tylko żartowałam, ale to bardzo miłe. Dziękuję :-)
    1 punkt
  30. @Rafael Marius mam nadmiar, mogę oddać:)
    1 punkt
  31. Nie dla wszystkich.
    1 punkt
  32. Tam pewnie inne problemy by się znalazły. Nie ma raju na ziemi.
    1 punkt
  33. nitka przeźroczy oddziela miedzę srebrzaną od grafomaństwa kipiącego pianą salonowym nalotem miedzę srebrzaną gdzie słychać nad ziemią huki spomiędzy wyrażeń a wan gar dy plejad, nocnych przymrozków myśli jak Joyce'a wymykają się brudno na pole jedynie rytm rymów posłusznych zawieruszył się w wysokiej trawie i słońcu już nie chcę się miotać w konwulsjach kakofonicznych na kałużach eterycznych odmętów rzędach urżniętych, zerżniętych od uchlanych przedwojennych panów czerwona pulchna gleba balansem nabitego rewolweru trzyma konwulsje we wszystkich swych ryzach mocą 20 kiloton trotylu morze błękitnie morze natchnione może retrospekcja może możliwość zamorskich przejść hula po wewnętrznej stronie ciemiączka i ciało też nie chce zostać daleko w tyle i pisze strzemiączko i pisze mi rzepka i piszę mi złoty nadgłowny nimb i pisze i pisze i pisze wciąż nic
    1 punkt
  34. Mój dom jest podobny, a ja w nim mieszkam:)
    1 punkt
  35. @Leszczym dziękuję i pozdrawiam!
    1 punkt
  36. @violetta Ale jedno już chyba wiem, bo przekonałem się na własnej skórze, w świecie sztuki mniejszej lub większej no naprawdę teraz normalnie nie da się, po prostu nie da się bez komputera na blachę :// Różnych rzeczy nie przewidziałem, wielu najróżniejszych, ale tego no to naprawdę... @violetta Nie wiem i nie sprawdzę ;)) A na słowa wolę uważać, choć ja i tak mało uważam :)
    1 punkt
  37. @violetta Nie mam pojęcia kto to taki, a telefonu już nie mam od 1,5 tygodnia i nawet idzie wytrzymać, bo i tak przecież nikt do mnie nie dzwoni, więc i tak gra gitara :))
    1 punkt
  38. @violetta jesienne... 😊
    1 punkt
  39. 1 punkt
  40. @FaLcorN dużo można się dowiedzieć o Autorze z tego wiersza, a przynajmniej można mieć takie wrażenie:)
    1 punkt
  41. 1 punkt
  42. @Ewelina :) bardzo dziękuję i również pozdrawiam
    1 punkt
  43. Dobrze przeczytać 🌼
    1 punkt
  44. przepiękny wieczór przyniósł słodki zapach gór czujny na ciepło zza wielu jednocześnie odemkniętych drzwi ku temu co będzie nie dalej jak jutro ale niekoniecznie tak jak sobie wyobrażasz jeśli robisz to czasem przed snem cisza cisza cisza ----------------------------------- fot. wł. "a look into the silence" svalbard/spitsbergen/longyerabyen/nybyen/2024
    1 punkt
  45. zachód słońca infantylny my już z tego wyrośnięci snują wszyscy plany nocy wszyscy mniej lub bardziej śnięci śnięci! śnięci! czyż nie piękny przeddzień śmierci? w swoich własnych rzygowinach szczur się snuje po godzinach ka ba re cik! tango siarczyste nade mną i tango moralne we mnie i kręcą się kola (oszczędnie) z nienajgorszą whisky niechaj krążą niech się świecą jasny fiolet - neonowo neon - jasnofioletowo obaj jasno filisternie wszystko we mnie we mnie! we mnie! we mnie! do mnie! hasło: alarm! tracę głownię! reszta leży na chodniku wypadam dziurą w kieszeni dziura pełna nie jest dziurą fiolet dąży ku zieleni powieki-kotary chcą prosić o bis forma za brudna Witkacy chce dziś złapał mnie w talii słowami ciężkimi imponderabiliami arty-anomaliami takim i owym z podejściem zbyt nowym kieszeń! ręka w bezwładzie zaczęła gdzieś fruwać kieszeń! czego nie znajdziesz tego będziesz szukać kieszeń! kieszeń! udręka dzisiejsza musiała się rozpruć nie dalej niż wczoraj archiprotektorze! na żywo i w kolorze pomóż dźwignąć mi krzyż osobliwie metaforyczny jak prawie wszystkie pozostałe O Loch Lomond! O Loch Lomond! zieleń dąży w ciemny blond idzie twardo w dojrzewanie dojrzewaj mój ty, chmielny kwiatostanie kwiato-stanie stanie stanie! stanie się coś! stanie! stanie! czuje drganie w członkach! stanie! miałeś rację święty janie! przedszum trąb mi dzwoni w uszach płynie naokoło czaszki do jednego, do drugiego potem w trąbke eustachiusza w gardła jamę i do flaszki
    1 punkt
  46. W małym mieście Sekretowie nikt niczego się nie dowie... Na śniadanie - zapytania na kolacje - zgadywania i na obiad... niewiadome tu kalorie nieświadome Są ulice bez imienia obietnice do kupienia słowa puste w bibliotece nawet karaluchy w rzece co w zawodach lubią pływać gdy im ludzie każą spływać Nikt się z nikim nie spotyka nic z niczego nie wynika wszystko w mieście jest zagadką nawet kto jest czyją matką a tym bardziej kto jest ojcem kto dla kogo katem, wzorcem nie wie nawet ksiądz w kościele jak odprawiać mszę w niedzielę Samochody są tu puste bo nie mają żadnych luster nic nie widać... jak się jedzie no musztarda po obiedzie Biedne dzieci się pytają czemu imion wciąż nie mają czemu w małym, ładnym mieście wciąż jest pytań tysiąc dwieście...
    1 punkt
  47. SEN Tamten inny świat, który odwiedzamy Na chwilę Nieskończenie długą, nieskończenie krótką Jako samotny łabędź na wielkiej tafli dryfując Z rzadka tylko łapiąc wiatr w skrzydła Patrzymy Na wielką kreacji tajemnicę Spod zamkniętych powiek W lewo i w prawo Niepoznane wahadło Co tu a co tam Któż pewny może powiedzieć I tylko czasem Gdy wróci z nami Suchej trawy źdźbło Zje je niszczyciel Wiecznie głodny ptak Zapomnienie
    1 punkt
  48. w sieci refleksja konsekwencja pierwszego kroku jak skok z opóźnionym otwarciem spadochronu znacznie później przyjdzie zbliży do tego co od początku wiadome a brak poczucia odległości wyrówna perspektywa spojrzenia uformuje wizję wyobraźnia obejmie widzenie gdy w zachwycie oniemiały zamrę w plątaninie splotów stanę się trybikiem myślą frywolną kiedy marszczysz zwoje spojrzeniem głębokim w samego siebie i na zawsze pozostanę z tobą półświatłem półcieniem
    1 punkt
  49. Witam Babo Izbo :) wierzgnę jest poprawnie: //sjp.pwn.pl/lista.php?co=wierzgn%EA "ujarzmionegy człowiek" - ciekawa interpretacja, ale dlaczego tak myślisz? pozdrawiam Jeśli pytasz, to pozwól, że odpowiem Twoim wierszem i mam nadzieję, że nie weżmiesz mi tego za złe?? punktu widzenia człowieka z dedykacją dla cywilizacji przodkowie moi polowali w grupach wiatr targał im włosy ujarzmiłaś mnie wygodami wynalazłem szczeble postępu komputer - namiastkę wolności teraz cztery ściany klepanie klepanie klepanie pogodzony z losem? Tak sobie właśnie pomyślałam, pisząc że to również może być z punktu widzenia ujarzmionego człowieka. Serdecznie pozdrawiam - baba
    1 punkt
  50. pamiętam ten wiersz Wiechu, komentowałam; dorzucę nowe spostrzeżenie: wiersz mówi o wewnętrznej wolności człowieka; podoba mi się opis "z punku widzenia konia"...wolny koń to mustang galopujący przez prerię, natomiast koń ujarzmiony kojarzy się z kieratem, zaprzęgięm, chomontem, lejcami et cetera...jest w zasadzie pogodzony z sytuacją, jednak nadal pozostaje instynkt konia, więc czasami pozwala sobie na "wierzgnięcie"... odnosząc powyższe do człowieka, można powiedzieć, że człowieka wolnego duchowo można ujarzmić jedynie zewnętrznie ...jak konia, chyba, że ...wyrzeknie się "człowieczeństwa" i wybierze "bycie ujarzmionym koniem"; ma wolną wolę przecież... serdecznie pozdrawiam - Krysia
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...