Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 01.11.2024 w Odpowiedzi
-
rozchodzi się ulicami miast raz wpada w ucho i szumi to znów niesie domy ich pełne kieszenie słyszałam jak przypływa żłobiąc pamięć o twojej matce (ostatni raz widziano ją przed upływem dnia) siedziała wpatrzona w fale wyciągając koniuszki palców do małej dziewczynki9 punktów
-
odeszli w ciszę zapomnienia tam gdzie ich wieczność czeka lecz tutaj pustkę zostawili co jest tak tęskna dla człowieka myśli płyną jak liście spadające z drzew uśmiechają się mimo... są blisko bardzo blisko niebo u ich stóp rosa na liściach mieni się w słońcu diamentowymi kroplami a my my wspominamy chwile gdy świeciło słońce byliśmy dla siebie... wszystkim może prawie… czas pełen emocji dziś wygasł jest przyjazny w pastelowych kolorach płomień świec ociepla dusze po obu stronach istnienia Jezu ufam Tobie 11.2024 andrew5 punktów
-
smutek i żal ściska serce nie potrzeba słów nie trzeba więcej maleńki płomień i chryzantema byli i ich nie ma pozornie5 punktów
-
Pamiętasz jeszcze nasze rozmowy ? Że szkoda tracić czas na wybieranie trumny, że worek foliowy twoim zdaniem jest lepszy i bardziej praktyczny. O tym, że szkoda brudzić sukienki Tak piękne lepiej komuś oddać, Po co mają gnić razem z ciałem Na kościach i tak wszystko zwisa. Że nie chcesz tracić cudzego czasu na pogrzeby ani miejsca na cmentarzu też nie chcesz. Wystarczy wysypisko śmieci bądź las, ten za miastem, w którym tak cicho. Pamiętam, że nie lubiłaś zniczy, Bo na co Ci one, jeżeli światło w Twoim Mieszkaniu już od miesięcy nie świeci, i nie chciałaś kwiatów, bo i tak zwiędną. Słuchałem Cię kochana z nadzieją, że żartujesz, bo któż chciałby słuchać o śmierci z ust własnej Babci. Jednak prowadziłaś rozmowę dalej... Mawiając, że życiem się trzeba cieszyć póki je mamy a świat zawszę należy do żywych, nie do umarłych. Teraz, gdy już jesteś po drugiej stronie, robiąc ci we wszystkim na przekór, nie mogę się zgodzić nawet z ostatnim zdaniem. Bo mój świat w dalszym ciągu należy do Ciebie...4 punkty
-
*** żywe światełko na skraju twego nieba sen o dolinie *** języki ognia pulsuje oddech świata bal wszystkich świętych *** tańczą ogniki muskając skórę ziemi za ostatni grosz *** w zasięgu światła majestatycznie żywy cień wielkiej góry Pamięci Romualda Lipko4 punkty
-
W tym lesie trafiają się westchnienia refleksje a także zapomnienia nad którymi czuwa drewniany krzyż listopad 20134 punkty
-
4 punkty
-
Nie mam już dzisiaj gdzie do Ciebie pójść, i nic mi już nie napiszesz. Chociaż tak czekam że zadzwonisz znów, to Ciebie już nie usłyszę... Tak mi zniknęłaś, nigdzie Cię nie ma, z uporczywością okrutną. Lecz wypatruję i nasłuchuję, może pojawisz się jutro… Wybacz mi mamo, bardzo mi ciężko, zawsze tu byłaś i blisko. Nagle po cichu gdzieś odpłynęłaś, tęsknota zabija wszystko... Ale iść muszę drogą samotną, ciągle na klęczki upadam. Ty gdzieś w niebiosach w wiecznej radości ja świat na nowo układam. Przepraszam mamo, że wciąż zastygam, paląc Ci świeczki na grobie. Uwierzyć trudno bo pełnią żyłaś, pustka została po Tobie. I dzień i w nocy łzy ciężkie płyną by drążyć w sercu jak w skale. Pędzą tygodnie, lecą miesiące, a czas nie leczy mnie wcale. Może już nie chcę odpychać bólu, skoro tak wiernie jest ze mną. Lecz wszystko Bogu oddaję wierząc, że nie jest nadaremno. * Święto Wszystkich Świętych 2024r.3 punkty
-
Mroczne sny Obolałego umysłu Niechętnemu przebudzeniu By uciec codzienności Taki paradoks lepszej Rzeczywistości Wstań dziecko Nowy dzień przywitaj Radością napełnij Uczyń swoim światem Najlepszym z możliwych W tym kawałku życia3 punkty
-
Fotograf czasu jest podobny do magika, on wszystkie kolory przenika. Pamięta kolor przeznaczenia, i kolor sensu istnienia. Wie jaką ma barwę umiejętność życia. Przed nim nie ma nic do ukrycia. W uroczystych momentach na sesję sam się zaprasza nie pyta czy jest na to zgoda nasza. Nigdy nie czeka na sztuczne nasze pozy, pragnie swoje fotki w prawdziwe strony włożyć, na koniec nieproszony zabiera nasze lico, aby je połączyć z kamienną tablicą.3 punkty
-
W blasku zniczy migocących płomieni, Smaganych zimnym wiatrem jesiennym, Niejedno rzewne wspomnienie się tli, Żarząc się skrycie w głębinach pamięci, Niekiedy z dzieciństwa chwil beztroskich, Niekiedy długich rozmów na progu dorosłości, Z tymi, których ciała skryły mogiły, Dziś już pośród nas nieobecnymi.. W blasku zniczy migocących płomieni, Otulonych całunem jesiennej mgły, Rzewne emocje dotykając strun wrażliwości, Budzą szept niesłyszalnej ludzkim uchem melodii, A tlące się w duszy wspomnienia, Niejeden z przeszłości odmalowują obraz, Widzianego oczami dziecka świata, Tak odległego od problemów dorosłego życia… W blasku zniczy migocących płomieni, Na grobach bohaterskich obrońców naszych granic, Którzy przed laty w wieku tak młodym, Ukochanej Ojczyźnie ofiarnie życie poświęcili, Z głębi serc modlitwy szczere, Choć w proste tak słowa niekiedy przyodziane, Gdy zabiegana ludzkość pędzi na oślep, Tak wymownym patriotyzmu są dziś aktem... W blasku zniczy migocących płomieni, Pośród walecznych ułanów porośniętych mchem mogił, Na polach wielkich bitew pamiętnych, W obronie Ojczyzny przed laty poległych, W ustawionych tak licznie jedne obok drugich, Niewielkich zniczy wnętrzach szklanych, Maleńki płomyk trwożnie dziś drży, Ku wielkich bohaterów pamięci... W blasku zniczy migocących płomieni, Niosą się rzewne za zmarłych modlitwy, Znad starych modlitewników kartek pożółkłych, Wyszeptywane przez siwowłose schorowane staruszki, Gdy w drżącej pomarszczonej dłoni, Starego różańca przesuwane paciorki, Ofiarowane za dusze ukochanych ich bliskich, Skracają czas zasądzonych im mąk czyśćcowych… W blasku zniczy migocących płomieni, Gdy z oczu gorzkie jak piołun łzy, Niedbale ruchem dłoni otrzemy, By zapomniane na ziemię padły, Niech zakiełkuje w naszych sercach Nadzieja, Wiecznego życia po śmierci dostąpienia, Gdy pocieknie ostatnia w życiu łza I zamknie się już na wieki powieka... W blasku zniczy migocących płomieni, Gdy noc stare cmentarze otuli, A jedynie księżyca poblask nikły, Ześlizguje się po żelaznych bramach cmentarnych, Jaśniejące pośród mroku światło zniczy, Na tablicach nagrobnych rozświetlając litery, Tajemniczej nocy snuje swe opowieści, O tych którzy snem wiecznym zasnęli...3 punkty
-
Dzisiaj w głowie mam pustostan, brak mi myśli lokatorów, kosmos próżnią w niej się rozparł, imploduje bez oporów. Wstałem rano, a świat znowu był na miejscu, nie bootował. Był gotowy by, z wyboru, w rzeczywistość się logować. Potem wszystko tak jak zwykle, no bo przecież nic nowego, zjadło mi godziny wszystkie, aż do czasu obecnego. Nienormalna ta normalność, co nas zwalnia od myślenia, ciągle stara się zagarnąć nawet pustkę, której nie ma.3 punkty
-
3 punkty
-
chociaż cmentarz to smutne miejsce dzisiaj raduje się moja dusza i serce pamięcią wracam do minionych chwil do czasów gdy ktoś bliski obok był myślę o życiu myślę o przemijaniu myślę o niebie i beztroskim raju w którym ktoś swoją odnalazł drogę na jaką spokojnie dziś patrzeć mogę drogę którą oświetlają dziś znicze których tak dużo że ich nie zliczę one tajemną moc w sobie mają które dziś oczy me wzruszają tak przeżywam Wszystkich Świętych I Zaduszki które późnym wieczorem przytulam do poduszki3 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
Zamknięty w pokoju o życiu rozmyślam, na wiele elementów umysł się rozbryzga: jeden o przyszłości, o tym, co nadejdzie, inny o uczuciach, wciąż z otwartym sercem, pewien o wyborach podjętych pochopnie. O wszystkich tak samo, o każdym tak spokojnie. Przelotny jest ten spokój, bo po krótszej chwili czuję zapach ciszy. Czyżbym się pomylił? Zapach ten dość drzewny, może orientalny, trochę tytoniowy, nieopisywalny. Wzbudza on niepokój, szczęście, smutek, ból. Nagle słyszę budzik – koniec tego snu.3 punkty
-
po co nam szukać śladów innych istnień w zimnym wszechświecie skoro wszechświat jest w kobiecie3 punkty
-
w czasie marmurowe lico ryte kością słoniową patrzy na oczy zamknięte w lustrze niczym perły schowane na poduszce ostryg sennych swego chłodu. nos, polerowany ciepłem, bursztynowego słońca, budzi niedoskonałości cienia. po czasie w ogniu kto pomyślałby, że wszystko z wosku! topionego nie pochodnią, a słoną łzą, wyrytym tunelem w gładkiej skórze, spadającymi w dół obwisłymi bliznami smutku zapalczywej niegdyś, harmonii blasku gwiazd ulotnej w czas odległy po chwili.2 punkty
-
siwy pan nazwiska nie pamiętam zwykle sam przynosi znicz z kokardą fiolet na niej z barwą kwiatów lawendową dopełniony wersem z dłuższą liczbą znaków dziękuję Ci Boże za niego na stadiony z sił chlubę wnosi radość której szukam jak wierszy przyjaciół zagubionych jak jesień z musztardą2 punkty
-
Przyznaję od lat flirtuje z tobą czasem niepostrzeżenie szepczesz do ucha tak że chętnie bym się spotkał chociaż jeszcze nie wymyśliłem sposobu innym razem bezwstydnie dotykasz i kiedy kościsty chłód przenika świadomość końca uciekam potykając się o własne nogi z trywialnym tłumaczeniem przepraszam jeszcze nie tym razem jestem za młody tyle jest rzeczy do zrobienia ot taki ze mnie Chłopak na opak i kiedy uda się wywinąć upijam się kolejnym oddechem a ty czekasz ponieważ wiesz że jesteśmy na siebie skazani2 punkty
-
dziś nie ma takiej niedzieli imion i kapsli po piwie idziemy w czarnych okularach ulice machają się na wietrze pod mostem niezameldowani na moście jeszcze zakochani dobieramy się w kolory każdego dnia o innej porze wiatr skruszył ostanie drzewo zostały po nas liście dzięcioł puka w nienamalowane2 punkty
-
jestem tylko w kontekście myśli zdarzenia tak naprawdę jak w oceanie kropli mnie nie ma2 punkty
-
2 punkty
-
Nie wiem, kim jestem, unoszę się w tłumie, głosy ułożone jak tajemnice. Nie wiem, kim jestem, odbicie blednie, palce muskają krawędź spojrzenia. Nie wiem, kim jestem , dziewczyną w parku, rozmytą sylwetką w tle, cichym wymazaniem, kobietą bez historii, postacią znikającą z zapomnianej fotografii. Nie wiem, kim jestem, a lustro milczy.2 punkty
-
najprostsze rzeczy nabierają barwy jak liść jesienny na wietrze gdy drży czy zdąży się słońcem nasycić nim spłynie z kolejnym deszczem2 punkty
-
mógłbyś mnie tak kochać niewątpliwie niecierpliwie szybko do końca baz żadnej skazy i szukać mojego mgnienia oka w każdym zakamarku wąchać moje ubrania dotykać je palcami z czułością myśleć o nas kiedy już odejdę wynieść śmieci1 punkt
-
byłoby do przyjęcia, gdyby w ten sposób rozwalił się mały i wyjątkowo durny ptak, czy owad. ledwie odrosły od ziemi kociaczek, co niedawno rozlepił ślepka – w zasadzie też. ale aby Drab, dojrzały, żeby nie powiedzieć: stary kocur, chłopina ogoniasty dosyć porządnie posunięty w latach tak głupio stracił życie – to wręcz zakrawa na absurd! upił się kroplami walerianowymi? kocimiętkę przedawkował? niemal całe swoje czterołape życie, z wdziękiem akrobaty przeskakiwał z werandowej kratki-ścianki na zewnętrzny parapet okna – i nic mu nie było. aż tu – nie przymierzył chyba za dobrze – i bęc z rozpędu, niczym Boeing 767 w elewację WTC. i leży tak bez życia, zabity przez ironię losu. smużka krwi wije się z pyska. drugiej nocy – kolejne łup! na płytkach werandy znajdujemy, również nieżywą, panterę śnieżną. co jest?! potem o szybę pokoju uderzają kolejno: owca, emu, tapir, bizon, wreszcie: słoń indyjski. pakujemy się w pośpiechu, nie korzystając z chwilowej i wątpliwej sławy, bierzemy z żoną cztery litery w troki. nie ma czasu na udzielanie wywiadów, gwiazdorzenie. jakieś czortostwo, siła z innego wymiaru przeklęła nasz dom, diabli wzięli we władanie i oklepują! w starciu z szybą giną coraz większe zwierzęta, następnie: okazy przyrody (pozornie) nieożywionej: po orce i płetwalu błękitnym o śmiercionośny plastik roztrzaskuje się wulkaniątko, asteroiduś, mała kometa. dom sprzedaje się za grosze i na pniu. skuszony absurdalnie niską ceną nowy właściciel myśli, że zrobił interes życia. zamiast wezwać egzorcystę albo chociaż wikarego z kropidłem i omodloną wodą – zakłada tylko rolety antywłamaniowe, aby nie słyszeć, jak noc w noc, wali w okno kolejna, za każdym razem większa, mięsna galaktyka, unoszące się w pobliżu siebie, spojone dziwną energią, ciemne, skórzaste planety-guzy, galaretowate i rozrośnięte ponad miarę uda i piersi Nicki Minaj. wiesza się po niecałym miesiącu, cwaniaczek, któremu wydawało się, że klątwa to takie nic. okolica pustoszeje. łup, łup! bęęę, bęęę! – rezonuje w wyludnionej wiosce.1 punkt
-
1 punkt
-
Pan Klepsydra nie, bo przecież, można go spotkać tylko na mecie. A Fotograf czasu sami widzicie, fotki nam pstryka przez całe życie. Pozdrawiam Adam1 punkt
-
1 punkt
-
Ludzie w internecie Namiętnie skaczą sobie do gardeł Próbując pokazać co to nie oni Niech inni padają na ich widok z zachwytu. Liczą na poklask Takich samych miernot Wypisujących bzdety O własnej niepokalanej czystości. Chętnie sobie ulżą Obrażając innych To takie ekstra PRAWDA? Przy okazji może Zyskają w oczach innych Pełnych podziwu Dla ich "WIELKOŚCI"1 punkt
-
@iwonaroma Jest żaangażowanie, jest wysiłek, to i miejsce na satysfakcję się znajdzie przy okazji spełnienia. Podoba mi się puenta, ponieważ jest w czsie tereźniejszym ! Pozrawiam1 punkt
-
a może przeszli na drugą stronę czekają aby tam nas przywitać bo nie istnieje życiowy koniec materia ginie dusza zakwita :) Jezu ufam Tobie1 punkt
-
Gawron przyleciał na zimę: W tym roku się pomyliłem. Jesiennych róż słodkie pąki noc konserwuje, liść zwątpił... Spod cierni spadł w miękkie tło. Modrzew w anturaż miodowy, zagaił, zapomniał, jak człowiek... Słońce uparcie zachodzi. Mniej go, a babie nie szkodzi: Namaluj jesień w żywych kolorach. We krwi komarzej? W pościgu pleśni? W sam raz na mały, ot, poczęstunek. Małych miniatur koloratury, nawet chrypiący gawron się zmieścił.1 punkt
-
@FaLcorN A wiesz nie znałem tego filmu, jak będę miał możliwość obejrzę ;)1 punkt
-
Stany skupienia siedzi w piżamie z wygodnie rozchylonymi nogami i patrzy bez emocji tak na luzie jakby czekała „…i co dalej” pofalowane długie włosy opływają lekko przechyloną głowę twarz w owalu bez krzty uśmiechu wciąż patrzy i te oczy a on nawet nie myśli „co dalej” tylko wpatrzony w ten nieprzenikniony wdzięk i nie może się napatrzyć zbędnym stał się wysiłek myślenia i była jakaś przedziwna pełnia1 punkt
-
1 punkt
-
@Leszczym Czytając Twoją odpowiedź przypomniał mi się ten film: https://www.filmweb.pl/film/Władcy+umysłów-2011-501993 Jeżeli nie oglądałeś to polecam, trochę naciągany, ale wnosi myśl do dyskusji.1 punkt
-
żurawi klangor niczym rdzenny śpiew przodków z czasów w których słońce było jeszcze bogiem rozbrzmiewa pod niebieskim stropem gdzieś nad suchym wrzosowiskiem otocznym mglistym nimbem słodki zapach kwiatów i cichy szum skrzydeł tu dusze szukają swojej własnej nieskończoności a człowiek staje się bliższy aniołom1 punkt
-
@Leszczym Zazwyczaj koncepcje mieszane są bliżej prawdy. Ciężko o jednoznaczność. Przeznaczenie brzmi lepiej niż przypadek. Stawia nas w "ważnym świetle". Ty, ja, każdy rozsądny analizuje swój los pod kątem: czemu tak. Czasami negatywne koleje losu odblokowują pewne miejsca w nas, których nie mogliśmy dostrzec, dotknąć. Tak było u mnie, u mojego dobrego kolegi również. Żartobliwie o tym wszystkim - to jest dobry pomysł. Warto pamiętać, że jesteś w danym miejscu i to kim jesteś to odbicie Twoich przeżyć i dni. Ja lubię siebie i nie chciałbym korygować, jeśli byłbym w mocy przypadkoprzeznaczenia. Dziękuję za fajną dyskusję.1 punkt
-
-Czy piszą, jak cię widzą, co mistrzu rzec możesz? - A mnie się wydaje, że piszą jednak gorzej.1 punkt
-
1 punkt
-
@FaLcorN Wiesz, prawda jest taka że jest mega spór na temat przeznaczenia, losu, przypadku... Jedni wołają przeznaczenie, a więc cały szereg konsekwencji z tym związanych, łącznie z pewnego rodzaju winą przeznaczenia, a drudzy że przypadek, czy ciąg przypadków, a zatem znacznie większą rolą człowieka w tym zakresie. Nie jestem w stanie przesądzić tego sporu. Więc właściwie trochę żartobliwie i ciut prowokacyjnie, napisałem że owszem przeznaczenie, ale grzeszne, bo niestałe i ciągle zmieniające zdanie, a zatem faktycznie podobne do ciągu przypadków tak naprawdę. A jak jest tak naprawdę, tak na serio, wiesz tak bez żartów bez ściemy etc. no to prawdę pisząc nie wiem. Jakaś tam rola zapewne wynika choćby z naszego DNA, uwarunkowań, wiesz całej koncepcji wychowania, warunków, szeregu rzeczy, ale czy od razu jest to przeznaczenie? A może z drugiej strony ciąg przypadków najróżniejszych? A może coś pomiędzy... Skłaniałbym się w swoich rozważaniach raczej do koncepcji mieszanej, ale ten tekst jest raczej żartobliwy tak naprawdę...1 punkt
-
Podobają mi się trafne pierwsze trzy wersy. Tu, na ziemi, rzeczywiście tak jest. Człowiek myśli, człowiekowi zdarza się to i tamto. Co do kropli w oceanie - ona tam też ma swoje miejsce :) tyle, że bez barier, ma łączność z całym oceanem ... Tak jak w niebie cząsteczka powietrza ... Sorry, że się tak rozpisałam :) ale temat dla mnie ważny - by człowiek nie dochodził do konkluzji, że gdy człowiek umiera to znika. Znika jako nagromadzone myśli i zdarzenia ale istnieje dalej jako cząstka - oceanu - nieba :) Ty pewnie to wiesz, że jesteś, nawet gdy nie myślisz i nic ( tymczasowo ;)) się nie dzieje. Serdecznie pozdrawiam 🍀1 punkt
-
@viola arvensis Taki dzień jak Wszystkich Świętych pogłębia tylko ból po stracie najbliższych lecz bez takiego dnia w niepamięć odeszłyby tak drogie sercu minione osoby i dni.1 punkt
-
1 punkt
-
Mi na szczęście jeszcze pomaga. Wiersz bardzo otwarty, ciężki a lekki - z głębią. Moi rodzice jeszcze po tej stronie, ale jak wiemy... zmiany nastąpią pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
@Wiesław J.K. Zgadzam się, uczucia rozbudzone pod księżycem, to perspektywa świetlanej przyszłości. Pozdrawiam Adam @andreas Moje plany-Sztaudynger Moje życiowe plany? Kochać i być kochany! Dzięki za dobre słowo:-) Pozdrawiam Adam1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne