Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 06.09.2024 uwzględniając wszystkie działy

  1. I cóż, że zbyt ciężkostrawne okazały się moje przypuszczenia? Cóż, że ciało współgra z pamiętną ciszą? Życie jest zegarem, któremu ktoś wydrapał wskazówki. Przyszłość kojarzy się z odległością, na jaką nie zasłużyłam. Wszystko, co jasne i przejrzyste, zgadza się z twoimi snami, z przypowieściami, które niestrudzenie snujesz na pożegnanie. Ciepło, gorąco jest moim dłoniom na twoim ciele. Rozkoszuję się przyszłością, jaka pozostała do twojego odejścia. Sekundy... Zliczam sekundy, dzielące mnie od kolejnego uderzenia serca. A dusza? Dusza, ukryta w kącie, jest najwyżej nietrafioną wymówką. Nie tańcz, proszę, gdy niebo jest w żałobie po rozstaniu z ziemią. Zawiesiłam u serca najpiękniejszą z twoich gwiazd - czy zgasnę, zanim powróci świt? Chyba zakochałam się zbytnio w twoim jutrze. Poświęciłam ułamki sekund, aby nauczyć się języka świata. Zanim odnajdę cię pośród snów, zanim poczuję w sobie twój lęk - zasną pozostałości po godzinach, po smutkach; w nich drzemie moje niepoukładane, brudne serce...
    6 punktów
  2. krzyżujemy spojrzenia mijamy się bezkolizyjnie
    4 punkty
  3. Kiedy dla nas znów zawieje wiatr podniesiemy żagle odpłyniemy w dal serca kompas wskaże stare oceany po których od lat już razem nie pływamy fale słonej wody zwilżą nasze usta będzie tak jak dawniej zniknie duszy pustka w porcie starych marzeń nasz rejs się rozpocznie i będziemy płynąć przed siebie do końca odrzucimy ciężki balast lat przeszłości odnajdziemy wyspę straconej miłości
    4 punkty
  4. Fale przyniosą butelczyny, rozmyją brzegi w jednej chwili i nie wiadomo; kto bez winy, kto mówi prawdę, lub się myli? A skąd kto przyszedł, by pouczać. Prawdy do rymu w wierszu składać. Nie lepiej, miło coś dla ucha, zamiast powiedzieć to pogadać? Może nie tylko w nosek ugryźć, ale posmyrać czymś w afekcie. Przecież nie warto iść na udry, jeżeli walczyć się już nie chce. Budować mosty, te z pomysłem, albo sznurówką wiązać końce, gdy źródła wiary są jak wyschłe zaś beznadziejność gasi słońce. Chocholi taniec stale kręci, a blichtrem zwodzi znów mamona. Splendor ze sceny przecież nęci, więc przyzwoitość w błocie kona.
    4 punkty
  5. I gdyby znaleźć równanie gdzie zmiennymi są współrzędne przestrzeni Czy byłby wszechświat Tobą? Bo jesteś całym moim światem I niech On poda mi wzór na to jak zmienić Cię w różę A mnie w tulipan I jeśli by Cię spierwiastkować byłabyś cząsteczką elementarną Wyznacznikiem doskonałego piękna A ja zostałbym Twoją siłą, która trzyma w ryzach naszą miłość Jest jednak więcej wymiarów Bo widzę Twojego ducha Bowiem jesteś moją tragedią A ja jestem Twoją strukturą Powstałaś ale nie istniejesz Stworzył Ciebie On Bym patrzył i cierpiał tęsknotę Lecz jak diament błyszczy się ten czas Oczekiwania aż duch nabierze ciała. Bo drogą krętą zechciało się Mu prowadzić mnie, bym tarł po bandzie z siłą bezwładności Najgorsze jest jednak przechodzenie z jednego łuku w drugi, kiedy nie mam się czego trzymać, na środku ścieżki czekam aż oprę się o barierę. I tu też jest potrzebne równanie, którego nie znam zależności przestrzeni od czasu Uczuć od sytuacji Myśli od słowa Jednak teraz myślę sobie, że jest takie równanie Jego treść to serce Złamane, zdeptane, zaniedbane, pokrzywdzone Wołające o resztkę miłości na tym świecie i jeszcze żyjące resztką nadziei, że przyjdzie coś miłego do czasu, kiedy Ty się urzeczywistnisz. Chciałbym jednak aby ta nadzieja zgasła Powoli, po cichu odeszła, Bez krzyku, bez płaczu, bez szarpania się By tylko pozostała myśl o Tobie Jak przekształcasz się W ręce ułożone na mojej szyi i usta dotykające moich ust w ciszy szepczące: "Kocham Cię".
    3 punkty
  6. gdy dopadnie nas chwila słabości wmawiająca nam wstręt do życia nie wchodźmy zbyt pochopnie na jej zdradliwe strome schody tylko zmrużając leciuteńko swe oczy spróbujmy wyżej wznieść się niż ptak a fantazyjny widok z takiej wysokości przekona nas raz na zawsze o tym że o życiu człowieka nie mogą decydować momenty zwątpienia ani jego słabości bo jakie by nie było to jednak zawsze warto o nie walczyć a nie z nim igrać
    3 punkty
  7. Z cyklu wyciągnięte "z szuflady" cz.XXXII ścigają się myśli pora odrzucić je Temida odpuszcza winy nie powie ani słowa rzucone w przepaść istnienia wciąż wołają o pomoc żadnego anioła stróża odcięte od świateł
    2 punkty
  8. Z cyklu: JAK, który lubił powiedzenia Wisielczy nastrój Pędzony w uwagą Bimberek nocą Wywiad i strona Będą pomocą Z chirurgiczną precyzją Wartości odmierzane Wytwór, sprawa Będą dodane I tak kropelka Po kropeleczce I tak rozterka Żeby pić więcej Spróbować, odrobić Aby się nie narobić Poskładać, dokładać Poważna rozwaga I unosi Pędzony powoli I nanosi Wytwór już zrobiony I lot, Wznoszenie pikowe I płot Aby powiesić głowę //Marcin z Frysztaka Piszę opowieści, sztuki teatralne, dialogi kabaretowe i wiersze Wszystkie moje książki Za darmo Znajdziesz na stronie: wilusz.org
    2 punkty
  9. To samo rzecz jasna dwa razy W historii się świata nie zdarza. Nie będzie mównicy tej samej, Ni tego samego ołtarza. Nie będzie tych samych pałaców, Tych samych stłuczonych witraży I wirem zgaszonych piekielnym Tych samych – różowych rozmarzeń. Nie będzie już dachów tych samych, Konania tych samych – kościołów, Tych samych posągów upadłych, Minionych – wśród tańca żywiołów. Nie będzie tych samych chwil groźnych O barwie pokuty i cegły I dzieci w przestworza porwanych, Przez chwilę tej ziemi odległych. Nie będzie tych samych wież smukłych, W śmiertelne spowitych obłoki I żagwi tych samych ruchliwych, I dymów welonów wysokich. Nie będzie tych samych kamienic Zmienionych – w strzępiaste odłamki, Nie będzie nad nimi tej samej Poświaty – jak dziwne firanki. Nie będzie już kobiet tych samych Wtrąconych w wieczyste milczenie, Wzniesionych – jak motyl ulotnie Gorącym podmuchem nad ziemię. I dziewcząt nie będzie tych samych W złocistą minionych – konieczność, Gdy w barwach karminu, bursztynu Z łoskotem otwarła się – wieczność. I chłopców tych samych nie będzie Paniką i grozą – zdeptanych, I szklanych – kłujących igiełek, I czapek – podmuchem zerwanych. Choć wojny, ruiny i zgliszcza, Obłoki bolesne i krwawe I wieże – złamane brutalnie, I rozpacz – w uścisku ze sławą I dzieci zgubione w ucieczce, Złowrogie – tęczowe wybuchy I czapki wełniane – zerwane, I szklane – raniące okruchy Gdzieś muszą się zdarzyć na świecie (Natura tak działa człowiecza, Że czasem – nad miłość do innych Wyrasta – namiętność do miecza). Już inne to będą łzy słone, Odmienne – światłości i cienie I inne – pod czapką warkocze, Odmienne - minione istnienia. I inne boleści talerze Do pełna nalane zbyt hojnie, I inne dowódców uwagi, Że bywa tak czasem na wojnie. Nie będzie to zatem to samo, Kolejny raz z dziejów szkatuły Wyjęte, gdy ludzkość raz jeszcze Odrzuci wszelakie skrupuły, Gdyż każdy ból duszy zlęknionej, Lub ciała – pod cegieł ciężarem I każde cierpienie samotne, I każdy krzyk – szkarłatnym żarem, I każdy jęk – chwili ostatniej Jedyne są w dziejów bezkresie, Więc nigdy tych samych rąk drobnych I westchnień tych samych nie będzie.
    2 punkty
  10. Zostało we wczorajszej, pomiętej już paczce jeszcze te ładnych kilka papierosów. Jest ich na całe szczęście w sam raz na dzisiejszy, poranny spacer, zresztą porą której wolałbym za często nie oglądać, ale takie jest życie. Starczą na spacer tam i z powrotem w dymku i w zamyśleniu. Na spacery chodzę z pieskiem. I taka myśl mnie właśnie naszła, że dobrze, iż mój piesek nie pali, bo fajkami musiałbym się z nim podzielić, jak czynię tak z niemalże wszystkim. Spacer nie myślałby sobie już tak fajnie, bo dokuczałyby mi braki nikotyny. Uff. I tak sobie dumam, że poza bezgraniczną miłością do człowieka w dodatkowo bardzo ufnej odmianie, na którą notabene można różnie spoglądać, psiny mają tutaj znacznie mniej słabości. Mój piesek nawet nie jest gruby, a przecież świetnie go karmię i staram się tak czynić najlepszą karmą i jest taki pięknie łagodny... Jakoś tak znacznie łatwiej mi niż brata przyłożyć go do swoich rozdrażnionych ran... Warszawa – Stegny, 05.09.2024r. Inspiracja – rozmowa osiedlowa.
    2 punkty
  11. Zapomnieć o byciu, zatracić się w życiu. Dać się ponieść muzyce W ciągłym rozkwicie Popłynąć jak rzeka Aż do Oceanu jestestwa I spłacić nutom dług Miłością każdej pauzy Oddać Słońcu jasną energię a powietrzu tlen Zwrócić morzu wodę Wydać tchnienie wszechistnieniu I zaciągnąć jeszcze dług Ramionom ukochanego. Żyć. Czy to wystarczy?
    2 punkty
  12. Kokardy Do gniazd bocianich zajrzała pustka, by się na łąkach srebrzyście ziścić. Klekot radosny już dawno ustał, ktoś zaczarował pogodne myśli. * pustkę wybudzi wiosny przyjście i zieleniami zabełta w głowach bocianie skrzydła ponad gniazdami pokażą ludziom jak znów szybować podejdzie chętka by coś wykrzesać rzucić na papier myśli zmętniałe jednakże słowom kolorów trzeba wtedy nie chwila dzień raźniej wstaje a jesień przyjdzie minie i ona bo wszystko mija lecz się odrodzi życie pomyka wietrząc nam głowy więc w złotobrązy kokardy wiążmy wrzesień, 2024 * fragm. z wiersza Jacka Suchowicza, "ględźba" - a tenże, był inspiracją.
    2 punkty
  13. Żadnego z tych pięknych miast już nie ma Została tylko nazwa i lśniące białe mury Wszelka zielenność dawno wygasła Zawisło nad nimi niebo bez chociażby jednej chmury I bezlitośnie jasna jakże znajoma Gwiazda
    2 punkty
  14. kiedy układasz poranek między mną a tobą przytula się ciepła kawa ucho do ucha z uśmiechem filiżanki w puzzlach horyzontu brakuje kilku wierzb brzegu Narwi i skrawka starej studni słońce otwiera zaspane okna w pikselowych kolorach żubry Leona przysiadły na parapecie
    2 punkty
  15. fiołkowozłoty nie ukrywa się wrzesień przed kim z czymkolwiek * bezimienne drzewa wodą pachną i rosą jesiennym bryzgiem gwiazd * ponad ogrodem zapach stulistnej róży z czarną herbatą * wyblakłe grządki rozpalone nasturcje ich woń pikantna * cierpkie owoce słońca zółte warzywo błyszczy papryka * zieleń gubi hebd na ścieżkach fiolet śladów brudzących ptaków * złocista nawłoć dla traw schowanych w ziołach skąd polne myszy * ślimacza droga bieg nostalgii na ukos w stronę zachodu * pod powieką dal trzcinisk nadrzecznych razem z Wisłą jak kwiat lnu * flauta nieba ukorzenione chmury szafirem deszczu * cirrostratusy różowieją ze zmierzchu przekwitłym wrzosem * lecą żurawie w niebie obraca się klucz otwarty na wyż
    2 punkty
  16. Warto być czasem nigdzie Nie trzeba być gdzieś - czasami Można być zawsze obecnym we wszechświecie - urealnionym marzeniami Pocałunki Przytulenia Ranna kawa Po miłości Choć się zdarza Kostka cukru Zbyt daleko Mamy czasem do bliskości I jest we mnie: twoje ciało Czuła twarz nad moją twarzą: miękki suflet z truskawkami W szczerym polu Pozbieramy Plon pieszczoty I czułości - miękkie burze I przyprzemy się wiecznością W zakochania - Chińskim Murze ...
    2 punkty
  17. ona mu daje w kuchni na stole drobno posiekać cebulę a on podaje jej świeży olej razem z nią dzisiaj gotuje ona mu daje na imieniny prezent zupełnie niezwykły wnosząc z postawy i z jego miny pierwszy raz dostał dziś widły
    2 punkty
  18. na skraju lasu promienny zachód kusi złotawe brzozy
    2 punkty
  19. filharmonią żab o świcie i pod wieczór zielone łąki
    2 punkty
  20. Przez las spalonych marzeń wędruje samotna dusza nadzieją się ciągle karmi że znajdzie to czego szuka od czasu do czasu powtarza jak mantrę cztery słowa „Boże daj drugą szansę” chciałaby zacząć od nowa z popiołu trudno coś zlepić ale warto próbować nawet losowi na przekór zacząć wszystko od nowa
    2 punkty
  21. Był sobie półżywy-półmartwy kot – wymysł fizyka teoretyka. – Nie bój się, to była tylko zabawa, nic złego z niej nie wynika. Z tej nie, ale z serii instytucji, które niby są ale ich nie ma, Które niby robią ale starając się nie ruszać – to już problema! Bo trwając w stanie superpozycji, obowiązków „ciążo-nie-ciąży” Czy z niej „dziecię--nie-dziecię”(?) przed kresem porodzić zdąży czy nie zdąży? Zreformować! Naprawić! – stąd trudno, że to jest urojony ideał: Instytucjo--nie-instytucja, praco--nie-praca, któżby taki zmieniał? Grafiką „Kot Schrödingera patronuje” zilustrował pod moje dyktando program „Imagine”, ba stworzył całe stado kotów…
    2 punkty
  22. @Amber ,,, kokardy.. :) chciałam w nich zatrzymać pozytywne kolory jesieni, a.. zmętniałe myśli.. to celowe, żeby dalej nieco 'podbarwić' treść i cieszy mnie, że... klimatyczna. Dziękuję. @Łukasz Jasiński ... dziękuję za.. niezłe. @beta_b ... fajnie, że z przyjemnością, a lata.. nigdy nie trać..:) Lubię jesień, naszą polską. @Jacek_Suchowicz ... Jacku.. próbuję od czasu do czasu, ale myśli nie zawsze chcą się złożyć, a tak jak Ty, to mało kto, doceniam Twoją chęć zabawy. Za wierszowaną obecność i zachętę.. bardzo, bardzo dziękuję... :) @iwonaroma ... słowo.. zabełtać.. bardzo lubię, używam czasem... :) jasne, skojarzenie jest. @violetta ... życie powinno i.. jest różnobarwne..:) @Rafael Marius ... przydałoby się niejednemu, to prawda... ale od czego są marzenia... :) w nich można... @poezja.tanczy ... gra, czyli właściwie poskładałam "nutki"... :) Bardzo Wam dziękuję za zostawione słowa, ślę pozdrowienie. no i znikło... jeszcze raz. Klip... MIROSŁAW...sisy89... Andrzej P Zajączkowski... ja_wochen... Leszczym... Dziękuję za cichutkie ślady czytania, także Was pozdrawiam.
    2 punkty
  23. rozbieram się publicznie składam zdania w kostkę myśli na kant prasowane na mokro i lirycznie na ostro bez obsłonki słodko słono składnie może być na gorzko albo bez emocji rozhuśtanych z cicha tak zwyczajnie perwersyjne mrzonki
    2 punkty
  24. nocą umysł spuszczony ze smyczy tworzy nieprawdopodobne fantasmagorie! i miesza wszystko w chaos snu... rano zakładam umysłowi kaganiec a smycz trzymam krótko. wychodzimy w ten świat i doświadczamy wszystkiego po trochu wieczorem zmęczeni siadamy pod drzewem i czekamy czekamy na harmonię
    1 punkt
  25. przez wieki myśleli, myśleli, myśleli dlaczego? dlaczego? dlaczego? umierali a potem rodzili się i znów myśleli, myśleli, myśleli dlaczego? dlaczego? dlaczego? ptak śpiewa kwiat kwitnie a dziecko śmieje się dlaczego? dlaczego? dlaczego?
    1 punkt
  26. Uroczy ażur zdobi młode liście, a srebrem błyska kosmate futerko. Prawie odurza, korzenny aromat wyniośle niesie przez całe pastwisko. Natychmiastowo działa maść Izydy na bóle głowy. Ebersowe pismo wieść przekazuje poprzez tysiąclecia, dziwi precyzją opisanych leków. Imię królowej zawsze pozostanie, dzięki Pliniusza nazwom i pomysłom, gdzieś w pamięci. Żony tęsknota wciąż spłukiwana goryczą popiołów. Moc okazuje obrazem Degasa, dyskretnie działa tujonowe ziele, tylko roztropny pojmie ostrzeżenie czaru zieleni i odsunie przysmak.
    1 punkt
  27. Miłości mięta niepotrzebna, bazylia, czosnek ani bez. Ktoś powie: lubczyk – ten na pewno, uwierzyć możesz, jeśli chcesz. Wśród majeranku jej nie szukaj, ani też tam gdzie rośnie pieprz i odrzuć słowa, te dla ucha, otwartym sercem piękno bierz. Przez serce zawsze możesz patrzeć, trzymać w nim; chwile, ludzi, świat. Unikaj nigdy oraz zawsze, swoje zakręty życie ma. Jeśli poczujesz w sercu płomień, ofiaruj innym siebie łut. Złudzeniom nie daj w nicość ponieść w rozumie skrywaj chłód i lód! 2010
    1 punkt
  28. Cena, jaką płacę Za stanie przy sobie Odzwierciedla wartość tego Co zyskuję
    1 punkt
  29. usłysz wołanie nocy gdy zgaśnie zmierzch odrzyj mnie z tęsknoty i zanurz swoje dłonie w mojej duszy
    1 punkt
  30. To bajka (lekko poprawiona) Na półce, w kącie. W komórce z desek. Pusty kałamarz leży. Kiedyś on poił stalówki z pióra. Teraz, w nim, kurz się szerzy. A obok, z tyłu, przy kałamarzu, stary ołówek spoczywa. W ciemności, w kurzu i zapomnieniu. Czas wolno im upływa. Ołówek z drewna lipowego, pięknie jest wystrugany. Kiedy był nowy, to cały błyszczał. Wyglądał jak zaczarowany. "Gdy mnie naostrzą, to pisać będę." Prężąc się, robił plany. Najpierw opiszę, skąd się wziąłem. Las,życie w nim, me wzrastanie. Świat zwierząt, drzew sadzenie, również ich wycinanie. A potem, wiersze będę pisał. Powieści, opowiadania. Wszystko, co działo się na świecie, odkąd pamiętam, od zarania. Listy miłosne, na papierze, pięknym zapachem, nasączonym. Kto je otworzy i przeczyta, treścią ich będzie, zachwycony. Opiszę kilka przygód ładnych, z dalekich krajów odwiedzonych. Kilka miłości, wielkich, pięknych, i planów kilka zniweczonych. Opiszę wszystkie ciepłe kraje, gdzie słońce mocno grzeje. Biegun, na którym nie ma nocy, jest lód i wiatr szaleje. Morza opiszę, oceany. Górę co sięga nieba. Tylko o jedno was poproszę- "Zatemperować mnie potrzeba." Inkaust już dawno, dawno wysechł. W tym starym kałamarzu. Ołówek z lipy, nadal leży i o pisaniu marzy. Być może, kiedyś, ktoś go weźmie, zatemperuje czy zastruga. Wszystko, co wtedy, na papier wpisze, jego to będzie zasługa.
    1 punkt
  31. @kuradziewczyna szczęście
    1 punkt
  32. @corival bo to fajny jest temat zawsze ;) @iwonaroma niestety bywamy smutni, notabene wszyscy bez wyjątku... no tak chyba już jest...
    1 punkt
  33. Czy Polska była zawsze taka jak dzisiaj? Nie! W każdym razie nie wydaje mi się. Dzisiaj Polską rządzi zawistna „normalność” „A żeby nie miał! nie był! nie mógł!” – banalność? Chyba nie? Jeśli, to rzadko lub ostatnio, Musiał być czas kiedy czuto bardziej bratnio: Gdy stary młodym nie zazdrościł perspektyw, Gdy majątek skłaniał do czci, nie inwektyw. Gdy rozum piękny, nie wzbraniał mu się kłonić, Gdy aureoli nie równał do nicponi... Choć, żadna z tych zalet nie była bez zmazy, Imperatyw moralny dawał rozkazy, – Chopina lansowały arystokratki, Choć przecież ich dzieci też miały zadatki; Potocki się cieszył z Paderewskiego, Boć w jego Kuryłówce zrodzonego… Ludziska kochali Wilanowa mury, Choć sami się pięli na swych poddasz góry… Ni Kopernik nie wzbudzał chwytaczem gwiazd [1] kpin, Ni ksiądz Skarga kazaniami pomówień min… Wiem, żem wbrew czasom abnormal bez zawiści, Ale niech Pan inną niż dziś Polską ziści: Niech weń premier w rok pięć miliardów zarobi, Niech jego pałac tysiące płócien zdobi, Niech za jego oknem i rządem kwitnie Kraj! – Niech za geniusz i pracę fortuna, – nam daj! Przypisy [1] Inaczej astrolabium. Ilustracja: Imagine obraz pod dyktando Marcina Tarnowskiego „Premier marzeń”, VI 2024.
    1 punkt
  34. ona mu daje dzisiaj w plenerze wskazówki jak dojść do celu pobłądził nieco na tym spacerze ona dawała już wielu
    1 punkt
  35. @Natuskaa Zdaje się, że przeciwnicy ciszy nawet nie zauważyli we własnym zacietrzewieniu, że na końcu wzięli pod rękę tą, którą atakowali. Taki drobny paradoks... Ciekawie napisane. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  36. @Amber Tak, tak, oby ;))
    1 punkt
  37. szelest papieru zaklętego w milczeniach otula liście i słowa - jak śnieg spadające... z drzew i rozkrzyczanych ust a ja... zachłannie w tło się wtapiam
    1 punkt
  38. Ugodzony stalowych pazurów mnogością, Krzew róży wznosi w górę ramiona spalone, Sadzą – jak tuszem kiru - grubo uczernione, I poprószone szronu – miękką srebrzystością. Dwie złamane topole – skargą swą daremną Chylą się w stronę ziemi spękanej – gorącem, Na obraz ten zniszczenia – smutno zerka słońce, Policzek chroniąc prawy – za woalką ciemną. W cieniu zaś tych topoli – dziwnie okrojonym (Gdy korony przygięła historia ciężarem) Błękitny leży strzępek – jedwabiu chińskiego. Jeszcze wczoraj wykwintnym był balowym szalem, Teraz kroplą się staje – nieokreślonego, Nekrologiem na próżno – w nicość wygłoszonym…
    1 punkt
  39. wrześniowym pocałunkiem ubrałaś mój poranek spojrzeniem objęłaś i słów się doczekałem a ja ciebie
    1 punkt
  40. W tak wielu dniach jesteśmy nieobecni! A szczęście w pustym kalendarzu odciska papilarne linie Że niby cudze? I że "się nie wydarza"? A życie? No cóż, niby moje, choć zawsze "pozbawione barw" i ... "chciałoby się, ale" ... ... jest "zupełnie inne." Ja - z reguły się czołgam Ono - omija mnie zwinnie ...
    1 punkt
  41. @Lidia Maria Concertina Bo co życia, te rozstawy Feromony, dla zabawy Tak to jest. Taka ciuciubabka M.
    1 punkt
  42. Odwraca koniec twarz ku słońcu Szyderczo cedząc słowa drwiny Zgubiłeś wątek przyjacielu I przepadł prolog z twej przyczyny
    1 punkt
  43. @kuradziewczyna Odwagi więcej potrzeba bo real jest życia ostoją nie wejdą pewnie do nieba Ci co zapukać się boją. Pozdrawiam Adam
    1 punkt
  44. @Starzec Płaczą, jak nikt nie widzi.
    1 punkt
  45. to co było miało swój początek koniec końców musi zatem być
    1 punkt
  46. Pewnie, a wszyscy jeszcze śpią - jest trzecia nad ranem i świta... Łukasz Jasiński
    1 punkt
  47. kurczę się tak że mieścisz mnie w dłoniach odsłaniam wszystko co było skrywane przed światem należę do ciebie zamrugaj a będziesz mnie czuł pod powieką serca
    1 punkt
  48. utkałam Cię z wieczornej mgły o świcie znikniesz tak jak moje sny
    1 punkt
  49. I tak też można Łukasz Jasiński
    1 punkt
  50. @MoniaBardzo świeży, wolny, otulony lekkoscią.. Pozdrowienia :)
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...