Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 01.09.2024 uwzględniając wszystkie działy

  1. Miłości mięta niepotrzebna, bazylia, czosnek ani bez. Ktoś powie: lubczyk – ten na pewno, uwierzyć możesz, jeśli chcesz. Wśród majeranku jej nie szukaj, ani też tam gdzie rośnie pieprz i odrzuć słowa, te dla ucha, otwartym sercem piękno bierz. Przez serce zawsze możesz patrzeć, trzymać w nim; chwile, ludzi, świat. Unikaj nigdy oraz zawsze, swoje zakręty życie ma. Jeśli poczujesz w sercu płomień, ofiaruj innym siebie łut. Złudzeniom nie daj w nicość ponieść w rozumie skrywaj chłód i lód! 2010
    14 punktów
  2. W tak wielu dniach jesteśmy nieobecni! A szczęście w pustym kalendarzu odciska papilarne linie Że niby cudze? I że "się nie wydarza"? A życie? No cóż, niby moje, choć zawsze "pozbawione barw" i ... "chciałoby się, ale" ... ... jest "zupełnie inne." Ja - z reguły się czołgam Ono - omija mnie zwinnie ...
    8 punktów
  3. Z Nowej Rudy pewna ruda była pewna, że się uda łuskać orzeszki, lecz za jej grzeszki w dziupli teraz głód i nuda. Wersja druga: Z Nowej Rudy znałem rudą, co myślała, że jest cudo. Orzeszki łuskała lecz przeholowała. teraz w dziupli wieje nudą.
    6 punktów
  4. Dzisiaj zaczęła się wojna, lecz u nas ciągle spokojnie. Pójdziemy jutro do pracy, jeszcze nie sypią się bomby. 2024
    5 punktów
  5. nie słuchasz a ja stawiam fundamenty ze słów milczenie kopie pod nami doły to nie jest nasza szczęśliwa moneta chucham na próżno
    5 punktów
  6. na wyżynach bożej tajemnicy istnienia iskra w oczach błyszczy szuka spełnienia
    5 punktów
  7. oddechy lata trawy tańczą wzdłuż drogi konie na łąkach sierpień, 2024
    4 punkty
  8. Trącił mnie przechodzień. Panie gdzie tu można znaleźć zaufanie? Pan nie z miasta raczej, nie tutejszy. U nas się nie ufa, z przyjemnością węszy.
    4 punkty
  9. a kiedy samoloty prują przestwór czasu dusze dają nura w ciemność i cicho a zawzięcie nie poddają się rozpaczy tymczasem ludzie w gwałtownym wzruszeniu między modlitwami co niosą oczyszczającą siłę radości leżą na ulicy los wystawił im na granicy poranków księgę pamiątkową
    4 punkty
  10. Dobrze nam razem było Słodko mijały dni Słodka była ta miłość Którą ty dałaś mi Dzisiaj wspominam czule Każdy gest słowa też Jak relikwie dziś tulę Zdjęcie i włosy twe Choć minęło już wiele Smutnych dni nocy też Ja wciąż dla ciebie żyję Ja wciąż tak kocham cię Cóż ci złego zrobiłem Czym obraziłem cię Chyba tylko miłością Za wielką na serce twe Jeśli tak chcesz to wybacz Że chciałem dla ciebie żyć Już nie będę cię trzymał Nie pomogą tu łzy Nic już nam nie pomoże Nie ukocha cię tak nikt Ale niech tam daj Boże W szczęściu płyną twe dni Dla mnie nie ma ratunku Zgasł we mnie już życia żar Ach najdroższy mój smutku Przesłoń mi cały świat
    4 punkty
  11. wszystkich świadków zniszczyłem po drodze wiec nikt przeciwko nam zaświadczyć nie może rzekł ogień do wiatru mój drogi przyjacielu ten go skontrował pamiętaj ... o kamieniu on widział zbrodnie przez nas popełnione za które prędzej czy później zapłacimy słono bo on choć niemowa kłopoty nam sprawi tym którzy przysiądą wszystko im ujawni
    4 punkty
  12. przez wieki myśleli, myśleli, myśleli dlaczego? dlaczego? dlaczego? umierali a potem rodzili się i znów myśleli, myśleli, myśleli dlaczego? dlaczego? dlaczego? ptak śpiewa kwiat kwitnie a dziecko śmieje się dlaczego? dlaczego? dlaczego?
    3 punkty
  13. Młodość trzeba zaprosić do świata i stworzyć dla tych dwojga osobną planetę ....
    3 punkty
  14. nocą umysł spuszczony ze smyczy tworzy nieprawdopodobne fantasmagorie! i miesza wszystko w chaos snu... rano zakładam umysłowi kaganiec a smycz trzymam krótko. wychodzimy w ten świat i doświadczamy wszystkiego po trochu wieczorem zmęczeni siadamy pod drzewem i czekamy czekamy na harmonię
    3 punkty
  15. pierwszy raz poczułem się taki bezradny zamknięty w marmurze i w ceglanym kloszu nad Włochy nadciągnął nad wszystkie goliaty potwór straszniejszy, pośród czarnych koszul nie dorównają mu achajscy herosi Achilles umiera wciąż w rękach Ajaksa jedynie nas może kurator osłonić zanim bombowce nadlecą nad miasta O nasza Florencjo, lilio Toskanii! dziś mogę cię tylko słuchać przez ściany i tutaj dosięga mnie widok co rani jak miejskie uliczki niosą wystrzały i tutaj czuję na sobie wzrok duce personifikacji dwudziestego wieku jakby chciał mi powiedzieć że sztuce, kulturze ciężko znaleźć miejsce w dzisiejszym człowieku i czekam aż kiedyś czerń zmieni się w szkarłat oda do jutra przyjdzie wam na gardła dzisiaj po cichu póki wojna wrze wyrzeźbcie mi proszę marmurową łzę
    3 punkty
  16. @Nata_Kruk dziękuję:) również pozdrowienia @[email protected] :) miło, że się radowałeś przy czytaniu:) Zdrówko aktualnie dobrze (choć wiadomo, że z nim zmiennie ;)), także swoje hołub, nie oddawaj za wiele, żeby i Tobie starczyło :) Dziękuję @Amber :) też jestem zwolenniczką krytycznego myślenia, także wobec filozofii :) Wiadomo, teorie i słowa mogą zwieść. Co nie znaczy, że wszystko w filozofii odrzucam w czambuł, aż tak to nie. To po prostu wierszyk kijkiem w mrowisku zapisany ;) Również pozdrowienia
    3 punkty
  17. zdecydowałem! wypisuję się ze Związku Kosmonautów Polskich. ty też zdaj legitymację, dobrze radzę. za późno na wszelkie odfruwy. pogoda wykorzenia się i łuszczy, przez skórę ciągnie dreszcz. zaraz może walnąć coś odśrodkowego, co przygnie do samej gleby. więc lepiej samemu się zniżyć, dobrowolnie zgarbić się, potrwać w niemym zachwycie nad naturą. choć tam, jak zwykle: zagryzanie się na żywca, gwałtowne zwarcia. przywieranka. już nie nam ta cała szklano-powietrzna strzelistość. wlepmy się, wglebmy, starajmy znaleźć hidden tracki w nozdrzach i pod powiekami. aby tańczyć do nich, może – stepować. powtarzaj do znudzenia, że jest płasko i bezpiecznie, że o, jaka ładna przyrodka. a my w porównaniu z nią – tacy szpetnawi, cali w nałogach, mający upaćkane zwoje. jeny, wiatr się zerwał, wredniucha. namiata nam liści w głowizny.
    2 punkty
  18. w lesie nie ma zbytecznej zieleni brakuje tylko kilka wersów promieni słońca świat wędruje po drugiej stronie rzeki przez most turkoczą kolory aut we wszystkie odcienie prędkości cisza ukryta w zaroślach prawego brzegu przytula rozrzucone wiersze przysiedliśmy na skraju kartki cień odlatujących wspomnień spłoszył nasze słowa
    2 punkty
  19. w kwadrans rumieni każdego dnia pobłaża na parapecie
    2 punkty
  20. Ta noc mokra i ciepła po łagodnej burzy o smaku deszczówki, w płaszczu z in- dygo owiana cierpkawą wonią perfum niszowej marki Jesień 01.09.2024
    2 punkty
  21. dzisiaj widziałem cię znowu tylko przez chwilę tak krótko przelotne skinienie głowy a potem już tylko smutno nie powiedziałem ci nigdy że lato właśnie się kończy świerszcze nie piszą już wierszy i mnie jakby bardziej trudno nie powiedziałem ci przecież o babim lecie jedwabnym mgłach rannych i złotym słońcu nie powiedziałem nic więcej i znów się do mnie uśmiechniesz tylko tyle ile konieczne niewiele znaczący grymas uroczej twarzy dziewczęcej
    2 punkty
  22. A jak tęskcnota cię mocniej napadnie, a lubi czasem tak mężczyznę atakować, to idziesz na pełnoletnie (głupie czasy więc to słówko po prostu dodać musiałem) dziewczyny. I tyle i przodzie w temacie, choć dodać należałoby jeszcze wychodzenie z siebie i stawanie obok. Warszawa – Stegny, 01.09.2024r.
    2 punkty
  23. geometryczne figury i soniczne fraktale prowadzą mnie przez ścieżki srebrne Drogi Mlecznej miś Coralgol umawia się z Aztekami na polowanie na bizony na prerii wiatr wieje historii... Logarytmy. Kwadryki. Całki. a miś Uszatek jest z innej bajki.... surrealistycznej... gdzie dwa dodać dwa nie zawsze wynosi cztery!
    2 punkty
  24. Krysi się podoba:). Pozdrawiam
    2 punkty
  25. @violetta Otóż to: sama pani jest winna i sama pani zdecydowała o własnym życiu - losie, nie było odgórnego nakazu, aby obowiązkowo brać szczepionki - sama pani sobie zniszczyła układ odpornościowy i choruje pani na łuszczycę intelektualną, więc? Na co pani jeszcze liczy? Liczy pani na ślub i urodzenie dzieci genetycznie zniekształconych? Nie, proszę pani, może pani o tym raz na zawsze zapomnieć, przykro mi... Łukasz Jasiński @violetta Otóż to: w szczepionkach był grafen i mamy kolejne pokolenie nałogowych narkomanów - narkotyki, jak widać: są za darmo, może pani sama sprawdzić jakie właściwości ma grafen. Łukasz Jasiński
    2 punkty
  26. @Amber Dlatego prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski wspiera biblioteki - czytelnictwo, podstawą samodzielnego myślenia jest różnorodna wiedza, a tej ogromnie brakuje... Łukasz Jasiński @iwonaroma Filozofia uczy także odpowiedzialności, samodzielności i intelektualnej świadomości - wolności, najważniejsze są formalne dokumenty ze stemplem i podpisem danej osoby, reszta: to śmiecie do kosza, filozofia to także umiejętność używania merytorycznych argumentów i odpowiadanie na pytania, jak widać: większość tutejszych bywalców unika odpowiedzi na pytania - dlaczego? Łukasz Jasiński @violetta Nieprawda, byłaby, bo: historia to same wojny - zewnętrzne lub wewnętrzne, dziękuję za rozmowę i miłego dnia. Łukasz Jasiński
    2 punkty
  27. Koniec lata Znalazłem dziewczynę na złotej plaży pijaną białym winem lub natłokiem wrażeń. On porzucił ją, zapewne słowami: – niech już wraca do domu! Smarkata. Przecież to już koniec lata… Nie – ona nie ma już domu okrutny kolego. Miała tylko ciebie (i tego poprzedniego) nie ma dokąd wracać – by wyróżnić się z tła. Zostałem, chyba, ja A ja, ja ją przygarnę, już na zawsze na dobre i złe. Przecież idzie chmurna jesień… Czyż nie? ........................................................................ Jak spałam usiadł przy mnie chłopak na złotej plaży miał silne ramiona, zwyczajny taki z twarzy. A w oczach szarozielonych, miał coś takiego że od razu poszłabym do niego… Nie zapytał mnie o imię ani ile mam lat. Tylko na wielkim czarnym motocyklu zabrał mnie, w i n n y świat.
    2 punkty
  28. graphics CC0 Wazy… greckie wazy… wykopany rezerwuar starożytny miot ornamentu krzyk ekstazy etruskowy trop ceramiczne wasze twarze jak Syzyfa głaz z wykopalisk w kręgu wrażeń zachwycają nas Weny pasji i zachwytu pięknych publikacji upajacie nas do woli wzorem deformacji kształt i kolor lub faktura linearne wzory ducha zachwyt gardła kuraż i inne walory Wszystkie brązy i marmury nic nie znaczą bez was wazy greckie – wy historii rozkrzewiacie drzewa ani palestr ani ulic mitów z greckiej story nie poznalibyśmy – przecież gdyby nie amfory Greckiej lady co się budzi w pachnącej alkowie potem schodzi do kąpieli w płatku z róży powiek w rączce trzyma dwa buciki w drugiej zmięty chiton tylko wazy dały obraz szczery-greckim mitom Nagość w Grecji była kultem malowano akty napełniały się tu kruże jak chmurą antrakty forma była doskonalsza w duchu sztuki greckiej dojrzewali rzemieślnicy tworząc nowe spektrum Wazy plotą nam historię greckiego geniuszu sztuka mianem jest Hellady bytem animuszu czasem ważne czci tematy albo-ordynarne weny przypływ wdziewa szaty z Olimpu lub – marne Z linii prostych i falistych trójkątów i kółek wydobyli greccy mędrcy kunsztu preambułę później sztuka się zmieniła zmieniły się wazy postać ludzka w kształt – ożyła mocą peryfrazy Pozowały wciąż hetery do brzuszności dzbanów nie śledziła ich cenzura mieczem greckich panów zasłużyli się garncarze za to greckiej sztuce opisali świat antyku niczym zdolny uczeń Wyręczyli nader – zręcznie muzę literatur która czciła monumenty wstydząc się kreatur przekazali nowożytnym starożytne wazy ci się chełpią grecką sztuką antyk im się – marzy —
    2 punkty
  29. @Amber ... bardzo oryginalnie.
    2 punkty
  30. Noc mnie dopieszcza. Domaga się o więcej i więcej. Noc przytula się i płacze. Mimo że deszcz, że deszcz jest taki odległy. Powiedz mi, ach. Nie chcesz nic mówić. Wiem. Wszystko wiem… Zatopiona w ciszy. W tej upojnej ciszy. W milczeniu tym. W oddechu. W niczyich szeptach. W oknie odblaski. Mnożą się i troją na szybach lśnienia. Te wszystkie umizgi gwiazd. W liściach drzew migoty, drżenia. W gałęziach... Przyszła do mnie przeszłość. Przyszła tak jak zawsze. Tak zwyczajnie. Przyszła w udręce i w szacie do samej ziemi. W powiewającej. W bezkresie pustki. Czas przestał istnieć. I cisza taka spadła z wysoka. Sfrunęła na skrzydłach czarnych. W furkocie piór. W muśnięciach, jakby czyjejś dłoni (twojej?) Do płonącego gardła wlewa się ogień. W przezroczystości szkła widzę. Dostrzegam mnożące się widma. Odbicia… Kwiaty w wazonie. A w kwiatach, w tych uschniętych płatkach kurz i pajęczyny. Pozostałość w wazonie pękniętym na wpół. Kwiaty dla nikogo. Na stole talerz z okruchami czerstwego chleba. Przy stole odsunięte krzesło. A więc ktoś tu był. Albo nadal jest, tylko niewidzialny. A więc ktoś. Kto? Za oknami księżyc ostrzy się sierpem w szczelinach chmur. Za oknami noc. Noc…Noc… To jest wszystko zniszczone. Zatarte pragnienie moje. W pustej już szklance odbijają się nieśmiało resztki umykającego lata. Niewyraźny zarys czyjejś twarzy. Szklanki, którą trzymam w dłoni. I którą ściskam aż do pęknięcia. Do pierwszych kropli krwi. Upuszczam na podłogę. Spadają z chrzęstem kawałki rozbitego życia. (Włodzimierz Zastawniak, 2024-08-31) *** https://gertemmens.bandcamp.com/track/alone-in-a-city-full-of-strangers
    2 punkty
  31. natychmiast trzeba wziąć się w garść i z życiem chwycić się za bary i jak najszybciej z kolan wstać zadbać o wszystkie swoje sprawy że na początku może nie wyjść że się czujemy ciut samotni lecz szkoda nocy przepięknych dni co nie zabije to nas wzmocni :)))
    2 punkty
  32. Życia nie da się zrozumieć, można go tylko doświadczać:)
    2 punkty
  33. Śladowe ilości "boskiego pierwiastka." I blaknie tęcza życiowych barw. Zbudowałam w sobie dom, ale sporo kosztowała mnie specjalna rynna. Na łzy. W blasku zapłakanego księżyca śmieje się do mnie serce. Od zawsze ceniłam wartość, jaką posiada ten szlachetny głaz ...
    2 punkty
  34. @marekg Cudnie napisane! 💓 😊
    2 punkty
  35. Rada (p)osłów się zebrała nad ustawą debatowała która miała uregulowac czy malarz może malowac na płótnie gołe babki czy tylko ich pośladki bo twarz każdy rozpozna a po dupie nikt nie pozna.
    2 punkty
  36. późnym wieczorem księżyc świeci nad lasem budząc jego cień
    1 punkt
  37. Ja też. Dobrze. A zrobiłaś testy?
    1 punkt
  38. Cudownie... Łukasz Jasiński
    1 punkt
  39. @iwonaroma Przeczytałem, przeczytałem, przeczytałem, filozofem nie jestem, ale się śmiałem! Jak zdrówko Iwonko, jakby co oddaje swoje. Pozdrawiam.
    1 punkt
  40. makaron babuni obiad jak u mamy w hipermarkecie swojskie i domowe bezczelnie pachnie fałszywą monetą a ty musisz płacić prawdziwą
    1 punkt
  41. @iwonaroma .... Twój wiersz, sprowokował do niemałej dyskusji... było co poczytać. Obaj Panowie mają swoje racje, ku niektórym przychylam się, a życie.. trwa, szukajmy w nim pozytywów, mimo wszystko. Słowa Sylwka w pierwszym wpisie, popieram. Pozdrawiam Autorkę, piszących i czytających.
    1 punkt
  42. @marekg Bardzo ciekawie... miło znaleźć zacisze, w którym można się skupić... Szkoda tylko, że nie było pomysłu na tytuł. Prawie zignorowałam... Pozdrawiam :)
    1 punkt
  43. Dziękuję za odwiedziny. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  44. @andrew :))) Dzięki, również serdecznie pozdrawiam i miłego wieczoru @Duch7millenium problemy to domena filozofów. Mnożą je na potęgę :(
    1 punkt
  45. @Leszczym podoba mi się to określenie - półżycie - w punkt. Owszem, siedzimy w czyścu (na górze - w błękitnej atmosferze - bez ziemskich problemów, na dole... wiadomo, co jest we wnętrzu ziemi, jaki ukrop). Ale dlaczego z założenia ma być gorzej? Owszem, kto się nie oczyści - spadnie, lecz kto przebrnie przez nieczystości może pozbyć się ciążenia. Fifty fifty ;) Dzięki:) @Jacek_Suchowicz :) O! To jest pomysł:) Filozofów wkręcić w kółko łowieckie:) ;) Pozdrawiam serdecznie @Łukasz Jasiński Panie Łukaszu, Pana nie zawiedli a mnie tak. Stąd wierszyk:) Dzięki za obszerny komentarz i serduszko - mimo nieakceptacji treści wierszyka. Pozdrawiam:) @Damroka dokładnie :) Również zdrówka:)
    1 punkt
  46. Z cyklu: Stonoga co wołali na nią Miłość (dość stary wiersz, ale ciągle aktualny) (18 z prawej) Miłość była na plaży Robiła babki z piasku Wnet przyleciało dziecko Narobiło wrzasku Babki nogą rozwaliło Głośno się zaśmiało Miłość smutna odeszła Na niewiele to się zdało Bo dziecko poszło za miłością I kolejne jej dzieło zniszczyło Bo dziecko było nienawiścią I plany złego wypełniło Żeby miłość dręczyć Żeby nie dać miłości żyć Miłość się nie poddała I wnet zaczęła tyć W pewnej chwili tak urosła Taka wielka się stała Że dziecko co życie jej uprzykrzało Najnormalniej rozdeptała I nie miał już kto psuć Nie miał kto przeszkadzać Miłość mogła być sobą Nie musiała się skradać. //Marcin z Frysztaka Piszę opowieści, sztuki teatralne, dialogi kabaretowe i wiersze Wszystkie moje książki Za darmo Znajdziesz na stronie: wilusz.org
    1 punkt
  47. @Lidia Maria Concertina Wiersz czyta się świetnie. Tekst jest intrygujący, choć jeśli o puentę chodzi, to jednak mam inne zdanie, ale to ja. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  48. Zagubiony pielgrzym zapukał do drzwi domu, To nienormalne drzwi, to są drzwi z betonu Ach, do jego karnacji, pasują idealnie On się tam odnajdzie, on nie zginie marnie. Otworzyła mu rozochocona dziewczyna Włosy blond, buzia czerwona, koszula nocna wszystko odsłoniła Uśmiecha się radośnie, mówi, wejść, no proszę Jestem dzisiaj sama, ze mną tylko sowy, o tu i tam, na sośnie. Wchodzi pielgrzym, butami stuka, błota naniósł wszędy Ja po panu pozmywam - mówi, Pan rozgości się w te pędy Zrzuca płaszcz i na łożu się kładzie, sapie niczym zwierzę Nikt tu dziś nie zaśnie w betonowym lesie Blond dziewczyna z wiadrem, mokra już od potu Zrzuca swą koszulę, pierś pnie się do przodu Tylko szybko Panie, on będzie po zmroku Wije się jak wąż, biodrami kołysa Zaraz nimi otuli, nocy towarzysza. Wtem ni stąd ni zowąd, jak z jasnego nieba Strzała jak grom niebiański powietrze przerzedza Cisza nastąpiła, sowy też ucichły Co do diaska tutaj, robi strzelec z Birmy? A z piersi dziewczyn, czarna maź się leje Uśmiech na jej twarzy jednak nie niknieje. Demonicznym głosem mówi - daleko się niesie Nikt tu dziś nie zaśnie w betonowym lesie Strzały lecą ciągiem, przeszywają przestrzeń, Aż się straszna Lilith w spazmach swych uniesień Toczy, kurczy, krzyczy, mieli swym jęzorem Wtem ostatnia strzała kończy metaforę. Pielgrzym się nie rusza, patrzy, obserwuje Twarz jest wciąż nieznana, ma aleksytymię. Lepiej się stąd wynieś, poznam po zapachu Wiem, żeś jest jej bratem, bratem wprost z dowzahu. Pielgrzym się podnosi, płaszcz swój zgrabnie wkłada A za drzwiami pewnie znak krzyża odmawia. Idzie w nocy cieniu, czeka na dudnienie, Może drzwi następne dadzą mu zbawienie.
    1 punkt
  49. @WarszawiAnka @Echo Dziękuję za odwiedziny i serduszka! @WarszawiAnka mogę się zgodzić... prawda jest taka, że miałem ogólny pomysł na nastrój i scenę w ogrodzie, w nocy, w ciszy, ale nie miałem pomysłu na jakiś sens i puentę, więc go zakończyłem jak zakończyłem :)
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...