Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 08.07.2024 uwzględniając wszystkie działy

  1. Grzechoczą drżące kłosy, kręcą głowy płochliwie, zioła i trawy szepczą niespokojnym szelestem. Rozwiane warkocze brzóz w daremnej ucieczce i werble z oddali głoszące groźny atak. Zaciąga zasłonę dłoń wichru piaskiem i wodą, świsty piszczałek słychać, tętnią świetlne sygnały... Nagle, promyk nadziei gdzieś z boku, nieśmiało, powstrzymuje natarcie, buduje łuk zwycięski. Cichnie wycie i świsty, uśmiechem wielobarwnym, brzozy czeszą kołtuny. Dziś już bitwy nie będzie.
    6 punktów
  2. Lipcowe granaty po niebie ktoś taszczy, dudniące pomruki, tężeje powietrze. Ściemniało, błysnęło i trzask, by przestraszyć, rzęsiście lunęło, zaszumiało deszczem. Myślisz, że ze strachu się liście skuliły, aby w oka mgnieniu, zacząć się prostować. Powietrze ozonem ktoś spryskał przemiły. Wszystko, co zielone, wody chce skosztować. Czy świat się nasyci krótką nawałnicą, zdąży zazielenić, nim wiatr porwie wilgoć? Wyschnie w jednej chwili, nim człowiek pomyśli; spadło, czy nie spadło, było, czy nie było? Tylko trzy dżdżownice pełzają po ziemi. Więc lunąć musiało, a je schować można. Wędzisko, marsz nad staw i jeszcze westchnienie. Co się dzisiaj złowi; z płetwą, czy dwunożna?
    6 punktów
  3. by zrozumieć czemu kręci trzeba dotrzeć aż do głębi właśnie tam na samym dnie skrywa on piękno swe czułą nicią haftowane wrażliwością przeplatane piękno zwane wierszem dzieckiem poezji zaklęciem
    6 punktów
  4. Kolejny kubek kawy. Piąty czy dziesiąty - kto to wie? Każdy kubek ma identycznie przetrącone ucho. Otaczam go sennymi dłońmi, wciągam w płuca rozkoszną woń samotności. Delektuję się tym zapachem, sycę duszę. Tak, wypełnia mnie aż po wierzchołek serca. Czy ta kawa kiedyś dobiegnie końca? Czy pewnego razu nie wystygnie, zanim zdążę ją wypić? A może... A może wysiorbię do ostatniej kropelki, pozostawiając grubą warstwę fusów? Nie wiem. Nic nie wiem. Ale rozumiem jedno: ta kawa sprawi, że nie będę mogła zasnąć, że przede mną niecierpliwa, ograbiona ze snu noc. Kofeina buzuje w skroniach, czuję zbawcze działanie. Ale... Kawa czasem również usypia, uspokaja. Może ma na mnie taki właśnie wpływ? Kto wie... Jedno jest pewne - uzależniłam się od kofeiny. Jeden kubek to nic... Zupełnie nic.
    5 punktów
  5. Taniec żywiołów Kapie kropla, kapie, pieści, Deszczyk pada, deszczyk deszczy, Kapie, kapie na okapie, Po kałużach kalosz ciapie. Szare chmury i niebieskie, A za nimi czarne jeszcze. Wietrzyk dmucha, wicher dmie, Płynie woda, bo tak chce. Idzie, idzie taka duża, Najpierw bardziej się zachmurza, Później gromkim biczem byczą, Burzy gdzieś, tytani ryczą. Iskry skrzą po firmamencie, Świetlne nieba wzdłuż pęknięcie. Chyba zaraz się zawali. Galopują już z oddali. Biesy sypią grudą lodu, Bez namysłu, bez powodu. Ryczy, wyje, bije, trzeszczy Rozhukany i złowieszczy Perun. Rozpościera skrzydła, Uzębione śle straszydła. Na bestialską rzeź je wodzi, A powodzi się powodzi. Leje, siecze, grzmoci, wrzeszczy Jeszcze więcej, więcej jeszcze, Szarpie, miażdży, łamie drzewa, To ulewa hymn swój śpiewa. Ach ulewa – nawałnica Dzika, wściekła, gradolica, Wichrowłosa, zgubnoszponia Pani burz, Peruna żona... Nagle ... kończy się zjawisko, Tylko z liści kropla pryska. Znowu piękna jest pogoda, A za chwilę ... znów od nowa. Marek Thomanek 04.07.2024
    4 punkty
  6. w pierwszą rocznicę naszego związku podarowałeś mi nic a ja tobie kawałek zdjętych majtek za 256 złotych przy trzynastej rocznicy naszego związku powiedziałeś mi że pewnie byś się ożenił z panią xyz gdybyś zrobił jej dziecko kiedy byłam na ciebie bardzo obrażona a ja tobie żebyś spierdalał wiązać warkocze czosnkowi ale ludzie umierają matki chorują na raka nowe psy się rodzą żeby stać przy pustej misce w boleściach jakiś powiat może nieuczciwie promuje PKS a my nadal jesteśmy ze sobą przez internet
    4 punkty
  7. być seksualną istotą babką, która dzieli na dwoje tęsknię za całością ale te oczy twoje...
    4 punkty
  8. nie spełnisz marzeń zamknięta w minionym świecie nowy oglądasz przez tęsknotę kwiaty w wazonie dawno zwiędły nie wróci się im życia wyjdź naprzeciw nowego może znajdziesz je w parku może na wycieczce 7.2024 andrew
    4 punkty
  9. wtapiam się w granat nocy szukając w gwiazdach chociaż pyłu przeszłych dni smutek wciąż prosi o chwilę dotyku i ciebie na wyciągnięcie dłoni która już nosi znamiona czasu i tęsknoty ulatującej spomiędzy palców mgła osiadła na powiekach zasłaniając złe zdarzenia bo przecież znaczenie ma tylko niespełniony sen szkicowany szczęściem bez cienia wątpliwości
    4 punkty
  10. dotyk ręki a nietknięta jestem tylko deszcz wciąż pada - na ramiona jak skrzydła rozpostarte i wszędzie obcość i więzienie raj utraconych chwil... przesadnych powrotów coraz więcej dzień za dniem, pod nogami grunt - z błota i niespełnionych obietnic do tyłu, wciąż niedościgniona, biegnę z głęboką wiarą, że nadal przed siebie
    3 punkty
  11. Napisać w końcu dobry wiersz Jak ze szkolnych czasów Wieszcz Niech go pani na polskim rozbierze Wyjaśni porównania i epitety Niech powie co autor miał na myśli Chociaż on sam tego nie wie. Napisać w końcu coś epokowego Jak wazon z kryształu na eksport Niech go czytają na Zachodzie Wyjaśnią stan ducha i natchnienie Niech dadzą Nobla, że rozumieją Chociaż własnych myśli nie znamy Napisać w końcu coś z miłości Jak wtedy za pierwszej młodości Niech smak prostych rymów wróci Wyjaśni po co tak naprawdę żyjemy Niech znów poczuję, że istnieję Chociaż sam nie jestem pewien.
    3 punkty
  12. ,,A kiedy przyjdzie także po mnie Zegarmistrz światła purpurowy By mi zabełtać błękit w głowie To będę jasny i gotowy’’ *** Każda śmierć żywych tak boli ogromnie twój zegarmistrz odmierzył czas nowy co jeszcze napisać w ostatnim słowie? jesteś sercem i duszą ,, jasny i gotowy’’ I teraz patrząc z góry mówisz,, co po mnie?’’ do każdego z nas zegarmistrz kiedyś zawita na tym świecie czeka osamotniona płyta każde pożegnanie żywych boli tak ogromnie Lecz przyjdzie czas na nowe spotkanie słowa piosenek na nowo przywołamy i Zegarmistrza wspólnie zaśpiewamy Samotna płyta ku pamięci pozostanie
    3 punkty
  13. Witaj - dokładnie tak każdy dzień innym zaskakuje pozytywem - - miło że czytasz - Pzdr. Witam - taki jak napisałaś - wiersz od serca - Pzdr.serdecznie. Witaj - cieszy mnie owa ładność - dziękuje - Pzdr.uśmiechem. @corival - @Rafael Marius - @sisy89 - pięknie wam dziękuje -
    3 punkty
  14. " Ze starego sztambucha" Wśród kurzu,na strychu. Głęboko, w walizce. Leży stary sztambuch. W nim- spisano wszystko. O szczęściu i O nieszczęściu. Ważnej,błahej sprawie. Pierwszym ważnym balu i pierwszej zabawie. Opisano spacer. Pierwszy pocałunek. Pierwszy wspólny wyjazd. Pierwszy podarunek. Pierwszy uścisk dłoni. Pierwsze czułe słowa. Z tęsknoty i żalu, z sercem,pęka głowa Kiedyż to minęło? Dawne wydarzenia. Szybciej,serce bije, wzruszają-Wspomnienia
    2 punkty
  15. gdy biorę los w ramiona i więcej chcę niż muszę to rośnie we mnie przestrzeń na wielobarwną duszę
    2 punkty
  16. Kiedy góra zwiastuje wody wodospad, ja siedzę w wannie z pachnidełkami. W czepku z ceraty występuję publicznie w operetce łazienkowych rytuałów. Echo spłuczki, szum prysznica — to muzyka. W codziennych domowych koncertach z reguły oszczędnościowo używam ciepłą wodę. Nie cisza, tylko akustyczna ruletka. słychać każdy szmer, każdy szept, cichy krok, stają się częścią sąsiedzkiego soundtracku. Komedia pomyłek, gdzie ściana ma uszy. Codziennie występuję w naszym spektaklu.
    2 punkty
  17. chciałbym ci podarować wszystkie lipce tego świata te chłodne pokropione rosą i te co pocałunek splata srebrne ciche pełne słów w cieple lipca zatopione tak jak wcześniej trzymać znów twoje w mojej drżące dłonie
    2 punkty
  18. napisać w końcu coś miłego piórkiem poezji lekko dźgnąć facecji deczko dać kolego sentencją rzucić w szary kąt już z komentarzy wiatr zawieje a Ty poczujesz że istniejesz :)
    2 punkty
  19. …napisać w końcu coś od siebie tego ci trzeba przyjacielu gdy życie bledsze masz niż w niebie opisz go prosto - bez szczytnych celów a wówczas każdy się ucieszy bliższy nam będziesz niż z cokołu znajdziemy w wierszach cząstkę siebie miast noblowskich fraz - sokołów ;) pozdrówki
    2 punkty
  20. @iwonaroma Dziękuję i pozdrawiam :) @Dagmara Gądek Dziękuję za przychylne spojrzenie. A co do: Gapiów na dworze dawno nie było, chyba, że zza okien patrzyli. Już prędzej zwierzęta pochowane gdzieś tam. Jednak napisane głowy miały dotyczyć kłosów i podkreślać wiatr kręcący wszystkim, jakby miała powstać trąba powietrzna... W zasadzie wers zapewne mógłby brzmieć inaczej, choćby tak jak proponujesz, ale zaburzyło by to rytm, no i ilość sylab w wersie. A tego nie chciałam. Pozdrawiam :)
    2 punkty
  21. @Dagmara Gądek Dzięki za wizytę Pozdrawiam @corival Pogoda to dla wszystkich temat bo zawsze jest choć czasem nie ma bywa powiemy nie ma pogody wtedy roślinom nie skąpią wody zawsze z pogody ktoś ma pożytek chyba że niszczą coś nawałnice :)
    2 punkty
  22. za pieszczoty pocałunki polnych kwiatów miłe słówka za obecność w dni pochmurne oraz oczy zawsze dumne za te lata już minione twoim dobrem oświetlone za to wszystko razem spięte aż do końca wdzięczny będę
    2 punkty
  23. @Stracony są różne wizje roli poety. Bardzo różne. I różni są poeci. Mi najbliższa jest teza, że robię w branży rozrywkowej i najwięcej piszę tęsknotą. O tym czego mi brakuje, a nie o tym co mam w nadmiarze. I ja akurat prawie w ogóle nie panuję nad odbiorem swoich tekstów, a piszę je niekiedy bardzo szybko. A jak już ich napisałem z chyba tysiąc relatywnie mniej się tym przemuję ;))
    2 punkty
  24. .... na słowa Corival... :) Mirek... jest przemiłe wspomnienie, kieeedyś... mnie się ciutkę skraca i troszkę inaczej czytam wersy... podam jak, to tylko sugestia. Wiersz oczywiście Twój i Ty decydujesz..:) Pozdrawiam. pełen zapału idę po śladach pierwszego słowa i w najmniej spodziewanym momencie wśród błękitów rodzi się (..) ...................... słowo 'cudowny' niekoniecznie dla mnie obraz dnia wyznacza drogę dla słońca na niebie rozsiane wiatrem ptasie trele kraszą (..) pierwszą rozmowę we wzajemnym objęciu ................ ten wers 'mówi', że "naszą" spijam dźwięki jak kwiat poranną rosę ciekawe co będzie dalej
    2 punkty
  25. @Amber Bardzo dziękuję, ciszę się ;) @Dagmara GądekDziękuję! To dlatego, że pisane "na świeżo", w emocjach. Nie ma to, jak "spontan"! A najlepsze tematy podaje nam życie :) Pozdrawiam Was serdecznie!
    2 punkty
  26. I. Gdy niczym w rozłożystych gniazdach maleńkie ptaszyny, Otulone tajemniczym płaszczem nieprzeniknionej nocy, Zagnieździły się w rubrykach indeksów piątki, Rozniecając tak wiele bezcennych emocji… Pamiętam, zawsze po zdanych egzaminach... Zbierała się licznie studencka brać, Wieczorami przy kuflach grzanego piwa, By snuć swe opowieści o zamierzchłych czasach… Piątki z historii, archeologii, teologii, Pretekstem były do długich dyskusji, Na zawiłe światopoglądowe tematy, Rodząc zarzewia rozlicznych sporów i kłótni… Gdy z licznej i gwarnej studentów gromadki, Każdy biorąc duży grzanego piwa łyk, Rzucał śmiało kontrowersyjne swe tezy, Licząc na wywołanie burzliwych reakcji… Jeden przechwalał się piątką z archeologii, Snując opowieść o rozwoju medycyny w starożytności, Drugi piątką z bioetyki się chełpił, By temat zbrodniczości eugeniki ochoczo poruszyć… Jednego nieziemsko fascynowała paleoastronautyka, Drugiego skrycie pociągała angelologia, Jednego pochłaniała najnowocześniejsza wojskowa technika, Drugiego przyciągał swą tajemniczością duchowy świat… Gdy gorące studentów o historię spory, Zawładnęły niejednym stolikiem kawiarnianym, Niczym niegdyś żywiołowe najeźdźców hordy, Rozległym i warownym grodem podbitym, Emocje rozpalone w burzliwej dyskusji, Studził dopiero pszenicznego piwa łyk, Pozwalając ochrypłe gardło zwilżyć, Dając czas dla ułożenia błyskotliwej riposty… II. Gdy filmowe megaprodukcje o polskiej historii, Miały wejść dopiero na ekrany kin, A w prawicowej prasie szumne ich zapowiedzi, Do młodych pasjonatów przemawiały wyobraźni, Wyczekując tych upragnionych premier kinowych, Biorąc po wykładach duży piwa łyk, Pokrzepialiśmy się wzajemnie barwnymi opowieściami, O chlubnych kartach wielkiego narodu przeszłości… Czasem ktoś przyniósł album stary, Wyjęty z nieżyjącego już dziadka szuflady, W limitowanej serii niegdyś wydany, Przez co w oczach kolekcjonerów po tysiąckroć bezcenny… A czasem w starym antykwariacie dziś nieistniejącym, Udało się upolować jakiś historyczny komiks, Poświęcony wybitnej w dziejach świata postaci, Której dokonania wpłynęły na losy ludzkości… Na błyszczących krążkach filmy dokumentalne, Do prasowych tytułów niegdyś dołączane, Kupowaliśmy ochoczo sypiąc ostatnie grosze, Nieraz tracąc pieniądze odłożone na bilet… A wymieniając się naszymi filmowymi kolekcjami, Łataliśmy nawzajem swojej wiedzy braki, Zszywając je w głowie niewidzialnymi nićmi, Łączącymi tak wiele wielkich wydarzeń historycznych… Czasem jakaś historyczna ciekawostka, Rzucona mimochodem przez starego profesora, Na wykładzie skrzętnie zapisana i podkreślona, W pamięci naszej na lata zapadała... A ubrana umiejętnie w wyszukane słowa, Dla prostego studenta większą wagę miała, Niż pełne brukowej prasy stoiska, Zalegającej stertami w supermarketach… III. Pamiętam wtedy w studenckich latach, Gdy zrosił okolicę księżyca blask, W obszernych średniowiecznych Rocznikach Długosza, Kochałem bez pamięci się rozczytywać… A nakreślony piórem wybitnego kronikarza, Dziejów polskich jakże barwny świat, Szepcząc o wielkich tajemnicach średniowiecza, Wyobraźnię moją tak bardzo rozbudzał… I pasją do średniowiecznych polskich kronik, Cały świat naiwnie niegdyś chciałem zarazić, O pięknie tychże nie szczędząc słów wzniosłych, Głoszonych przy każdej możliwej okazji… Tak w snach i na jawie, W wyśnionych karczmach i w całkiem realnym pubie, Kosztując sporządzoną podług zapomnianej receptury nalewkę, Unosząc namacalny grzanego piwa kufel, Otwierając Mistrza Wincentego Kronikę, Sięgając po zaznaczony w Rocznikach Długosza fragment, O dziejach rodu Piastów opowieści swe snułem, Przyodziewając średniowieczne zapisy w słowa wyszukane… Paniczom i żakom z zamierzchłych czasów, Współczesnym mi studentom wszelkich kierunków, Nie szczędząc barwnych wyszukanych słów, Dla opowiedzenia zasnutych mgłą niepamięci dziejów… I nad wielkimi bitwami polskiego średniowiecza, Pochylaliśmy się wspólnie w wnikliwych dociekaniach, Każdy aspekt tamtych wiekopomnych starć, Analizując przez naukowych opracowań pryzmat… By gdy snem znużona przymknie się powieka, Powędrowała w tamten utkany legendami świat, Rozbudzona nocą senna wyobraźnia, Każdego jednego ciekawego przeszłości studenta… IV. Gdy smakowych papierosów niedopałki, Dociśnięte zdecydowanym ruchem dłoni, Sypiąc ostatnie rozżarzone iskry, Kończyły swój żywot na dnie popielniczki… Z zamierzchłych czasów przeszłości szept, Niósł się po spowitej dymem knajpie, Poruszając niejednego młodego studenta serce, Rozbudzając uśpioną wieczorami wyobraźnię… O tajemniczych początkach prastarej słowiańszczyzny, Snuli młodzi studenci najśmielsze domysły, Popuszczając niekiedy wodze wyobraźni, Zapuszczając się w gąszcza pseudonaukowych teorii… Gdy o pochodzeniu Słowian od Wenedów teorii, Jedni ochoczo czapkowali, Drudzy w przypuszczeniach swych nadzwyczaj ostrożni, Przy allochtonicznej koncepcji roztropnie obstawali… Ciągnące się latami o historię spory, Z pogranicza rzetelnej wiedzy i teorii spiskowych, Kto wzniósł w starożytności potężne piramidy, Kto tak naprawdę pierwszy Amerykę odkrył, Gdy mrok wielotysięczne miasta otulił, Oznajmiając czas końca letnich sesji, Przy zastawionych piwem stolikach rozstrzygali studenci, Sypiąc jedni drugim ironiczne przytyki… O historyczność oracza Piasta i króla Popiela, Wykłócali się do ostatniej kropli piwa, O miejsce ukrycia Świętego Graala, Toczyli swe spory do lokali zamknięcia… Dzwoniły kufle wznoszone na zdrowie, Odrapane krzesła szurały o podłogę, A toczące się wieczorami burzliwe dyskusje, Pozostawały bez rozstrzygnięcia w próżni zawieszone... V. Kto najwięcej zna tajemnic historii, Wciąż między sobą się licytowaliśmy, Przechwalając się swymi bogatymi kolekcjami, Poupychanych w napęczniałe segregatory, Bogato ilustrowanych popularnonaukowych czasopism… By znanych tytułów kompletnymi rocznikami, Dostrzegając w ich oczach nutkę zazdrości, Na kolegach z uczelni wrażenie zrobić... Choć różnie rozkładały się nasze fascynacje, Pomiędzy poszczególnych bohaterów Kampanii Wrześniowej, Jeden wielbił niestrudzenie generała Kutrzebę, Drugi murem stawał za Hubalem… W każdej z tamtych wieczornych dyskusji, Dało się wyczuć w głosie nadłamanym, Iż bohaterskich obrońców naszych polskich granic, Wszystkich bez wyjątku szczerze szanowaliśmy… Choć listę największych bitew II Wojny Światowej, Każdy bez wyjątku znając na pamięć, Wszczynał z kolegami burzliwe dyskusje, Kreśląc tego światowego konfliktu alternatywne scenariusze… Narosłych przez lata stereotypów twierdzę, O nieuchronności klęski Kampanii Wrześniowej, Niczym doborowym partyzantów oddziałem, Zdobywaliśmy wspólnie naszych kontrargumentów szturmem… O prawdziwych przyczynach katastrofy w Gibraltarze, Snuliśmy swe spiskowe teorie, O fiasku operacji Market Garden, Wymienialiśmy się czasem wiązkami spostrzeżeń… Czy dało się uniknąć Wołynia tragedii, Czasem z łzą w oku jeden drugiego pytaliśmy, Ignorując wymownie pogardliwe uśmieszki, Wykolczykowanych nastolatek nieopodal sączących drinki… VI. Gdy kolejny aromatycznego piwa łyk, Niejedno gardło skutecznie zwilżył, I przyszło do zawiłych światopoglądowych dyskusji, Nie szczędzących tematów bolesnych i trudnych, Chłodnymi wieczorami gorący patriotyzm, W duszy każdego młodego studenta się tlił, Pomimo tej całej lewackiej propagandy, Sączonej nam w głowy z mediów mainstreamowych… Pamiętam jak z drżeniem w głosie, Wspominaliśmy Żołnierzy Niezłomnych ofiarę, Przeglądając w knajpach kolejne publikacje, Dotykające tematu IPN-owskich historyków piórem… Bo wiedzieliśmy z opowieści że i w naszym regionie, Bezgraniczne swe oddanie Ojczyźnie, Niejeden Żołnierz Wyklęty przepłacił życiem, Przez bezpiekę zakatowany na śmierć… Choć byli niekiedy i w naszym wieku, W burzliwy wir okrutnych dziejów, Wrzuceni zostali zrządzeniem losu, Pośród upiornego historii chichotu... I każdy z nas choć raz się zadumał, Nad ofiarą młodego ich życia, Naznaczonego tak bardzo przez wojny czas I w okresie stalinizmu dotkliwego Polski upodlenia... Progów wymarzonych uczelni, Nigdy nie dane im było przekroczyć, Rozległe puszcze, lasy i bory, Były im ich uniwersytetem wyśnionym… A najtrudniejszy egzamin z życia, Każdy z nich niemal wzorowo zdał, Gdy kresu dobiegła nierówna walka I przyszło zdać raport przed obliczem Boga… VII. O zmarnowanych szansach transformacji ustrojowej, Tocząc dyskusje z niejednym szanowanym profesorem, Opuszczając nasze uniwersytety i uczelnie, Zadowalających odpowiedzi wiedzieni niedosytem, Kierowaliśmy wieczorami kroki ku knajpie, By spróbować choć na kufla dnie, Na nurtujące pytanie znaleźć odpowiedź, O braku dekomunizacji w wolnej Polsce przyczynę… Na kuflu piwa opierając dłoń, Wspominaliśmy jak jeszcze przed chwilą, Drżący starego profesora głos, Hołdem był złożonym komunizmu ofiarom… I tamte pamiętne z lat studenckich wykłady, O globalnego komunizmu niewysłowionej zbrodniczości, Wraz z zeszytami po brzegi zapisanymi notatkami, W głębinach pamięci skrzętnie ukryliśmy… Wspomnień siwowłosych profesorów, Podczas prywatnych rozmów i akademickich wykładów, Wysłuchiwaliśmy bez najmniejszego szmeru, Usiłując zapamiętać każde ze słów… Czasem w oczach starych profesorów pojawiały się łzy, Gdy wspominali stanu wojennego ofiary, Pozostawiając nas z dręczącymi duszę pytaniami, Na które sami w dyskusjach szukaliśmy odpowiedzi… W toku burzliwych wielogodzinnych dyskusji, W studenckich latach sami powoli odkrywaliśmy, Że o wspaniałości PRL-u wszelakie mity, Najmniejszego nie miały pokrycia w rzeczywistości... A gdy na temat zbrodniczego PRL-u, Wymsknęło się komuś kilka dobrych słów, Reszta rugała go bez namysłu, Od kufli nawet nie odrywając wzroku… VIII. Choć od tamtych naszych pamiętnych dyskusji, Upłynęły już tysiące dni, Podług kalendarza praw bezlitosnych, W kolejne lata pozaplatanych… Czasem gdy na poświęconych historii forach, Napiszę o północy ostatni już komentarz, Wpatrując się nocami w pełnię księżyca… Sięgam po puszkę pszenicznego piwa… Drewnianą warzechę wielokwiatowego miodu, Zatapiam w wrzącego piwa rondlu, By okraszone szczyptą cynamonu, Gorące jeszcze unieść do ust… By kłębiąca się z wolna piana, Była dla misternie zdobionego kufla, Niczym najkosztowniejsza błyszcząca klejnotami korona, Dla siwej głowy baśniowego króla… Gdy powieje niekiedy przeszłości wiatr, Zatapiając się w rzewnych wspomnieniach, W niesionych emocjami myślach powracam, Do tamtych pełnych szczęścia studenckich lat… Gdy wytęskniony grzanego piwa kufel, W doborowym pasjonatów historii towarzystwie, Nagrodą był za piątkę w indeksie, Budząc na twarzy łagodny szczęścia uśmiech… Gdy tak zatapiam się w wspomnieniach, Niejedna uroniona ukradkiem łza, Spadnie niekiedy do kufla grzanego piwa, Przez duchy przeszłości jedynie dostrzeżona… By niczym trzaskające z świętego ognia iskry Rozniecić nocą barwnych snów obrazy, O tamtych minionych latach studenckich, Zatopionych w niezliczone o historię spory…
    1 punkt
  27. alter jest inne tu można namacalna nierealność oczekująca spełniania gdzie zdmuchnięcie kurzu powoduje trzęsienie ziemi jak wilki wąchamy się nie ufając bacznie obserwując reakcję czy nie ugryzie, czy się nie spłoszy ale drążąc i chcąc zbliżamy się nierealnie dochodząc do siebie ach w sobie
    1 punkt
  28. W czasach, nie wiem nowej erze jakiejś, sado – maso, maso – sado masz za friko. I masz tego tak dużo, że aż cię boli za bardzo i nawet niezabawnie. I nawet ty pokojowy poeto lub pokojowa poetko musisz czasem podnieść na nich pióro za co zaraz oberwiesz, bo równowaga musi być w przyrodzie zachowana. Warszawa – Stegny, 06.07.2024r.
    1 punkt
  29. @Leszczym Gość się uparł że znajdzie a jak nie znajdzie, to przynajmniej wytropi. Bardzo fajny kamikaze tekst. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  30. @Poezja to życie Wiersz napisany ze smakiem. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  31. @Amber Sąsiedzkie słuchowisko, rurami wszędzie blisko, pieśń pięknie się niesie, gdy śpiewak na ... tchniony, w muzycznej udręce, umywa ręce, artystycznie spełniony. To bardzo jest mi znajome. Jeśli mogę powybrzydzać, to gdyby tak: wers 2 - zniknąć "wtedy", wers 9 zniknąć "Tam", hm?
    1 punkt
  32. @violetta Smacznego.
    1 punkt
  33. Nie zawsze piszesz o sobie w pierwszej osobie, jak wiemy. Ja to odebrałem jako opis pewnego trendu społecznego.
    1 punkt
  34. @agfka jejku przypomina mi się jak z tatą jeździłam ciagnikiem po pilnych drogach Wciąż mam w uszach ten właśnie terroryzmu silnika i zapach przepalonej ropy Przeniosłaś mnie tą migawką w cudownie ciepły świat Dziękuję 🙂
    1 punkt
  35. pełnia księżyca na skraju lasu płoną złociste brzozy
    1 punkt
  36. @Leszczym Poeta (szczególnie) jest odpowiedzialny, aby te granice przywracać i strzec. Tak, to od Twojej strony jest prawdą i czyni właśnie poezję bezstronną,ALE dla czytelnika, odbiorcy już takie nie jest. Wyzwala w nim refleksję, siłę i kieruje na (wierzę) właściwe tory.
    1 punkt
  37. Życie toczy się za zamkniętymi drzwiami, zapukałem lecz nikt nie otwiera. Stoję u drzwi zza których dobiegają głosy, do drzwi nikt nie podchodzi. Napisałem do Ciebie parę słów lecz Ty nie odpowiadasz. W innym świecie jesteś poznajesz nowych ludzi. Oni są prawie doskonali i nie popełniają błędów. Mężczyzna godny pogardy znający smak alkoholu, zamknięto przed nim drzwi. Nie pasuje do idealnego świata i nie wyciągnął do niego ręki. Kto został w tyle niech więc tam będzie. Nie trzeba mu pomagać. Pijany wśród idealnych za jakimś zakrętem zobaczył drzwi, zamknięto je przed nim, niech zostanie sam.
    1 punkt
  38. @Rafael Marius programy eco i zielony ład przed nami dżdżownice ala schabowy będą serwować?
    1 punkt
  39. @corival tak, w takiej najlepiej się czuję:)
    1 punkt
  40. @Jacek_Suchowicz Co by się nie działo relaks następuje, i co raz na spławik patrzę tak z ostrożna, nawet jak nie złotej, wolnośc podaruję, gorzej jak się zjawi ta moja dwunożna. Podarować wolność spełnić jej marzenie, jaki w zamian rewanż niechybnie zapyta, i już się sposobi wysłuchać życzenie, myśl o rychłej zmianie w jej słowach ukryta. Znów lunęło z hukiem, niebo mnie wspomaga, ściśnięci przed deszczem ja oraz kamraty, podnieśliśmy głowy a tam tęcza naga, i już się rozpełzły moje dylematy. Pozdr.
    1 punkt
  41. @Placebo Ranny ptaszek to z peela nie jest... ale nieźle oddane poranne zagubienie... Pozdrawiam :)
    1 punkt
  42. Mgiełka sinawa co w drzewa przesiąka rysuje też kontur cieni liściastych - Lipcowe niebo jak niezapominajka rosę zakrapla pachnąc zielem i bagnem Muzyka Pogórza w fortepian upchana śpiewa wiatrem wetkanym między struny obrzmiałe Oj będzie gorąco tą duchoty pięknością nieznośną odkrytą przeze mnie i piątą stronę świata
    1 punkt
  43. @Rafael Marius Też się nie znam, piszę co czuję... i raczej kwadratowo niż płynnie... 🙂🙃🙂
    1 punkt
  44. w lato taka jest pogoda czy się komu to podoba upał z deszczem się zamienia i zieleni nam się ziemia :)
    1 punkt
  45. @Dagmara Gądek :) masz rację, konstatacje. Na początku mojej działalności 'poetyckiej' otrzymywałam często kmnty, że to nie poezja a proza, i takie raczej stwierdzenia. Jednym się podobało, wielu się nie podobało :) Zaczęłam z czasem trochę motać, żeby choć ciut to przypominało wiersze, ale jak widać, nie zawsze wychodzi ;) Stwierdzenia mało kogo przekonują (chyba, że utytułowanych naukowców - bierzemy ich na wiarę:)), a często drażnią, bo wydają się być autorytatywne. Poezją wiele można przemycić no i poruszyć w człowieku, ale jak wiadomo - to musi być coś extra. Dzięki za kmnt i również serdecznie pozdrawiam:)
    1 punkt
  46. @agfka Nie widzę w wierszu " problemów poczty" tylko samotność lub obawę przed samotnością, a z nią nigdy nikomu nie jest do twarzy.
    1 punkt
  47. @corival Dziękuję. Pozdrawiam. Ewa @Krzysztof2022 Dziękuję. Przekleństwo czy błogosławieństwo? ;) Pozdrawiam. Ewa @Naj Dziękuję. Tak, można by rzec, by było więcej siebie w sobie. Pozdrawiam. Ewa @poezja.tanczy Przybrać postać każdą mogę i wyruszyć w nową drogę :) Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam. Ewa @Ilona Rutkowska Tak, zgadzam się. Przezroczystość powinna przeszkadzać. A co do inicjałów... Hmm, są sponsorowane :) Pozdrawiam. Ewa @Nata_Kruk Dziękuję. Pozdrawiam. Ewa
    1 punkt
  48. @Kwiatuszek mi tam pogoda, nie przeszkadza, w życiu, w każdej się odnajdę i innych też, bez sensu jest gadać o tym na co nie mamy wpływu, teoretycznie, bo przy obecnej technologii mogę uwierzyć, że ktoś nią steruje, ma na nią wpływ, czyli haarp, może być w akcji:P
    1 punkt
  49. Kiedy jeszcze nastolatkiem byłem, Wybrawszy się pewnego pięknego dnia na spacer, Zgorszony przystanąłem za chwilę, Gdyż pewne skandaliczne zdarzenie oburzyło mnie niebywale, Szła chodnikiem o lasce schorowana staruszka, Szedł chodnikiem z naprzeciwka nastoletni zawadiaka, Co ciągle tylko zaczepki szukał, I bez cienia zawahania staruszkę wulgarnie zwyzywał, Kiedy nastolatek nieznajomą staruszkę zwyklinał, Z zażenowania zaniemówiłem… Kiedy szyderczo przy tym się zaśmiał, Omal za głowę się nie złapałem… Wulgaryzmami jakich dawno nikt nie słyszał, I nie oglądając się za siebie, Nie zwalniając kroku prymitywnie się zaśmiał, Zaraz oddalając się pośpiesznie… Może kiedyś należała do Solidarności ? A teraz schorowana w życia jesieni, O drewnianą laskę musząc opierać swe stare kości, Pragnęła jedynie dobrym słowem się pocieszyć… A może nawet kiedyś w młodości, Samym partyzantom pomagała ? Ładnej to wdzięczności, Od młodego pokolenia na starość się doczekała… Boże, co za prymityw! Jak bardzo trzeba być moralnie zgnitym, By nieznajomą staruszkę wulgarnie zwyzywać, Najcięższymi przekleństwami damy siwą głowę sponiewierać… Kiedy wróciwszy do domu telewizor włączyłem, Z niekłamanego przerażenia oczy szeroko otwarłem, Wysłuchawszy uważnie codziennych informacji, W podziw wpadłem jak niezgłębiony jest debilizm ludzki, Oto znowu jakiś nastolatek inny, W wieczornych godzinach najpewniej będąc pijany, W samym sercu puszczy prastary dąb podpalił, Zbrodniczego tego czynu dokonawszy pośpiesznie się oddalił, Wybrzmiała z telewizora policji poszlaka straszna, Ciężarem swym dech w piersiach niemal zapierająca, Iż w mistycznym cieniu rozłożystych gałęzi, W wielkiej dziupli pozostawił kilkunastu papierosów niedopałki… I spłonął cudowny dąb prastary, Ogniem bezlitośnie strawiony niemal cały, Żywe dziedzictwo wieków bezcenne, Padło ofiarą głupoty bezdennej… Boże, co za prymityw! Jak bardzo rozum trzeba mieć przegnity, By pomniki przyrody bezcenne niszczyć, I w duchu z głupoty własnej się cieszyć… Przybity wydarzeniami dnia tego jednego, Powróciłem wspomnieniami do wieku dziecięcego, Czasu zdać by się mogło beztroskiego, Lecz niezrozumieniem otaczającego świata boleśnie naznaczonego, I wspomniałem jak moi krewni, Będący niegdyś zapalonymi wędkarzami, Srodze niegdyś się oburzali, Przeciwko wyrzucaniu w rzek pobliżu worów ze śmieciami, Kiedy sami widzieli jak pod mroku zasłoną, Powodowani zapewne głupotą niezmierzoną, Podli ludzie zostawiali wielkie czarne wory, Na czystym nieskażonym łonie przyrody, Na skrzących zielenią terenach wędkarskich, Wyrzucając bezczelnie wielkie wory śmieci, Profanując tym sacrum matki natury, Niczym rozwydrzeni gówniarze dumę siwowłosej damy … Czy to w relacjach międzyludzkich, czy na przyrody łonie, Kompletnych prymitywów widać nigdy nie brakuje, Nie brakuje w ludziach moralnej zgnilizny, Nie brakuje w ludziach bezdennej głupoty… Lecz pośród powszechnej obojętności, Na niebywałe wandalizmu akty, Brakuje jednakże zwykłej ludzkiej wrażliwości, Na dziedzictwem ludzkości będące cuda przyrody…
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...