Ranking
- uwzględniając wszystkie działy
-
Wprowadź datę
-
Cały czas
8 Kwietnia 2017 - 11 Października 2025
-
Rok
11 Października 2024 - 11 Października 2025
-
Miesiąc
11 Września 2025 - 11 Października 2025
-
Tydzień
4 Października 2025 - 11 Października 2025
-
Dzisiaj
11 Października 2025
-
Wprowadź datę
04.06.2024 - 04.06.2024
-
Cały czas
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 04.06.2024 uwzględniając wszystkie działy
-
Z cyklu: Inni wrzucają, my wyławiamy Skutek uboczny miłości Tak to już jest z tą miłością Że dzięki niej nie zadławisz się ością Wszystko nabiera nagle znaczenia Życie, i człowieka całkiem zmienia Chce Ci się wstawać i iść do roboty Nie masz ochoty na durne psoty Myślisz ciągle o ukochanej Kręcisz pozycje w opcji nieznanej Wszystko się spina, dopracowuje Każde to tchnienie na siebie pracuje I na ukochaną, bliską osobę Miłość nie krytykuje, nawet niezgodę Ale jest pewien skutek uboczny Trochę wątpliwy, mocno zaś tłoczny Tęsknota, co niechybnie się ujawnia Możliwość, przy odmianie, stadna I te chwile, co się wynoszą Czekają i o bliskość proszą I te edykty, co oznajmują Tęsknić warto, to promują Dlatego musisz być ubezpieczony Napchaj w kieszenie, kolor zielony Dlatego, zrozumieć musisz otwarcie Że tęsknota to miłości podparcie //Marcin z Frysztaka Piszę opowieści, dialogi i wiersze Wszystkie moje książki Za darmo Znajdziesz na stronie: wilusz.org4 punkty
-
świt szamocze się w oknie jak ptak zdezorientowany w osobliwym milczącym preludium prześcieradło tak mocno przywarło do pleców na łuku stalowej igły sam na sam z... między łóżkiem a katafalkiem coraz mniej powietrza a w ustach zatrzaśnięte słowa pieśni pochwalnej na cześć Boga o szczęście przeczyste gdzieś w sercu jak śpiewny szelest pierwszych dni i słów ja tu jeszcze powrócę4 punkty
-
Wanty stoją na baczność zapięte wokoło masztu i pilnują sowicie by ten się nie wywrócił i dalej dźwigał żagle. Żagle unoszą się na wietrze i niosą ze sobą prędkość przyzwoitą. Icki skaczą. A ja gdzieś głębiej pod nimi i tak jestem anty, choćby morze nie rozwisurmaniło się w najlepsze oraz ponad miarę. I tylko baczę by nie wypaść za burtę, zresztą obojętne, czy lewą, czy prawą i żeby kapitan tej łajby nie musiał natenczas odmalować na wodzie ratunkowej ósemki. A prawda? Jaka jest prawda, za którą ponoć tak wielu marynarzy tęskni i podobno najbardziej? Prawda jest taka, że dzisiaj pływam "na sucho" w pościelonym łóżeczku dwa na dwa niczym Karol May hasał za wilkami po dzikiej prerii i bywał wśród Indian. Seranon, 03.06.2024r.3 punkty
-
zmęczony zimowym obrazem przymrużam na chwilę wzrok grzejąc się ciepłym widokiem majowych sadów pól oraz łąk lecz ktoś przerwał ten stan mówiąc zamiast się tak gapić lepiej idź dołożyć do pieca marzeniami się nie ogrzejesz a ja zdziwiony tym bardzo zacząłem się głośno śmiać z tego że ktoś tak trafnie oddał w mą stronę strzał3 punkty
-
zaśpiewam ci piosenkę piosenka będzie o tym że wiosna się zaczęła i fruwa sobie motyl motylek sobie lata z kwiatuszka na kwiatuszek czasami coś zapyli przyprawi komuś brzuszek a innym razem nektar wypije do ostatka nic nie zostawi pszczółce okradnie nicpoń kwiatka a kwiatek jak to kwiatek uśmiechnie się do niego -motylku mój przepiękny ja kocham cię ten tego3 punkty
-
Wibracje* Po żółtej ścianie chodzi zimny - cień: chodzi, upokorzony, chodzi: cały - dzień po żółtej ścianie chodzi zimny - cień: wszechmogący panie wszechświata: daruj, wściekłej, daruj: kurwie - kata i lata, wszechmogący panie wszechświata: po żółtej ścianie chodzi zimny - cień: chodzi, upokorzony, chodzi: cały - dzień po żółtej ścianie chodzi zimny - cień... *więcej informacji Państwo znajdą w następujących esejach: "Komentarz - komentarz odautorski" i "Mój drogi świecie" - Autor: Łukasz Jasiński (listopad 2019)2 punkty
-
Z chlebowego łanu patrzą modre oczy, wdzięcznym pokłonem przyjmą muśnięcie Zefira. Groźny oddech Kajkiasa strachem je napawa. Centaurowej mądrości pełne po korzonki. Poświęcony wianuszek śle czerwcową magię na spichrzowe zasoby, goniąc głodną hordę.2 punkty
-
2 punkty
-
niepewność przychodzi wtedy gdy się pojawiasz — patrzysz patrzeć w puste ściany jest łatwiej nie udają obojętności uczą szacunku do chłodu podczas ostatniej próby powiedziałeś oswoję twoje oczy i stała się jasność rozproszone światło trwało — nie trwało krótkowzroczność dzieliła cień na czworo rozmywał się obraz chwilowych drgań skupiona na jednym punkcie byłam wystarczająco blisko by nie zauważyć że nic nie stanęło w płomieniach2 punkty
-
Żal mi bardzo tamtych chwil zdarzeń spojrzenia Już to się nie powtórzy nie wyjdzie z cienia Spojrzenie było inne nieskalane zwątpieniem młode czasem dziecięco naiwne Bezcenne i nie do odzyskania Pozostało za murem zdarzeń niechcianych ale jakby nieuchronnych Przez to samo że były Jakby w gwiazdach zapisane W nieprzychylnych konstelacjach Wśród zdrad kłamstw knowań Sprzeniewierzeń i własnych ułomności I co czy stało się coś czy raczej rozeszło się po kościach i dalej żyliśmy No tak, dalej żyliśmy Banał Ale powtarzalny2 punkty
-
Odszukałam pośród szemrzących dróg tę jedyną, która zaprowadziła mnie do twojej epoki. Odnalazłam taki bezczas, z jakim nie warto witać jesieni, kołysać się wraz z wiosennym powiewem. W końcu przytrafiła mi się miłość - inkrustowana najlepszymi łzami, udekorowana światłem, które nie boi się własnego cienia. Poczułam na napiętej skórze twój nowo narodzony świt, poczułam myśli, niedawno poczęte, otulone miękkimi mgłami. Moje rozkwitające dłonie balansują na granicy ciała i nieba, wkradają się pod grubą warstwę nocy, niespokojną i bardzo dosadną. Twoja melancholia twierdzi zbyt wiele; oddaję ci bez zastanowienia życie, aby należało również do ciebie. Wiem, powróci dzień - zimny i mokry, ale tylko po drugiej stronie snu. Ja wciąż jestem tu - odurzona twoją niecierpliwością, sentymentem, który pragnę dla ciebie uwiecznić. Mój drogi, nie szukaj niewłaściwych dachów dla bujnego serca; nie szukaj łez, bowiem odeszły o przesądzonej porze. Zatrzaśnij serdecznie drzwi, otwórz na oścież swą cielesność. Popłynie w nas tęsknota, samotne słońce, którego się nie wstydzę.2 punkty
-
Aromat prowadzi, barwią zieleń gąszczu czerwone kropelki na obronnym krzewie. W chruśniaku wiersze jak świerszcze majowe wiatr unosi duszę kolce czasem drasną.2 punkty
-
2 punkty
-
Wszystkie te liczne - jakby samurajskie - kile miał rzecz jasna pod kilem, spod którego wystawał miecz, a właściwie mieczysko. I płynął przez życie, choć chmurny Neptun miał go już na widelcu. Miał na imię Mieczysław, co nie zmienia o tyle, że niniejszy tekst jest dalej tylko tekścikiem poruszającym się gdzieś pomiędzy mini prawdami i wielkimi przekłamaniami. Seranon, 03.06.2024r.2 punkty
-
Jak ciężko liczyć dni Wiesz tylko ty Schowana w słowach Zasłuchana Szept wynika z poczucia Ciężaru Opadłych myśli Widać wtedy tylko zarys Tęsknoty Odłożonej na potem na górnej półce Gdzie wzrok nie sięga Łatwiej Wyciągnąć z szuflady stare wiersze Pokazać bose stopy Na głównej alei Chcę opisać jak Spacerujesz swobodnie Unosisz się Milion śladów układasz w ścieżkę Pozwalasz omijać Głębokie kałuże Tak chcę Zawołaj mnie już biegnę2 punkty
-
Prawda boli Tak jak dotyk obcych rąk małe dziecko A noc odsłania swoje tajemnice Gdy nagie ślicznotki tańczą w świetle księżyca A potem piękno zamienia się w brzydotę (Wstaje następny letni dzień)2 punkty
-
Wniosłeś w moje życie więcej światła niż niejedno słońce. Nasyciłeś myśli zapachem, który kojarzy mi się z Bożym Narodzeniem. Ubrałeś nagie myśli w słowa, o jakich nigdy nie miałam pojęcia. Delektuję się ciszą, spływającą z ust; rozkoszuję żalem, ozdabiającym łzy. Niecierpliwe dziś jest nasze bierzmo; niebo zmierza się z ziemią, wyzywające światło naciera na niewinny cień. Nie chcę, abyś litował się nad moim uśmiechem. Nie chcę, żebyś wręczał mi kolejne dni, które nie niosą zapachu rozkoszy. Odszukaj w myślach tę, co daje najwięcej miłości. Bądź na wyciągnięcie namiętności, bądź zbyt niewinny, aby ofiarować mi pożegnanie. Lśni we mnie wiatr, co wydarł się z twoich objęć; pokutuje zmierzch - o nim chcemy łapczywie pamiętać. Nie wiem, dokąd udała się przeszłość. Nie wiem, kiedy opuściły mnie resztki lodowatego nieba. Jestem pewna: zanim odszukasz we mnie czerstwe przedpołudnie, zanim udzielisz spełnienia, przeminą naleciałości po smutku, ziarenka łez, których już się nie wyrzekam.2 punkty
-
Mocno czerwone wargi krwawiły na myśl o tobie. Chciałam się wbić w nie, jak ty w me łono. Czerwona krew spływała, jak z rany zadanej ciosem w serce. Pełna zamętu pustka, okala moje jestestwo. Puste trupie oczy patrzą w bezkres daleki. Spoglądam w tłum ludzi, nie widzę ciebie, tak daleko a tak blisko, tylko krew źródło życia, pulsuje mi w żyłach i nie każe mi zapomnieć o tobie.2 punkty
-
I Wierzby jak kobiety lubią święty spokój. Niebo ciszą przestrzenne pól dach wysoki. A gdy liczyć zaczynają liściastych serc tętna. To wkładają je głęboko do dudłatej dziupli. II Kobiety jak wierzby bezdrożami chadzają. Czasem tańczą wśród wiklin. Gwiezdnym smużą pyłem - zakochane w nich Rokity na kijaszkach wygrywają. Na gęślikach sporządzonych z końskich piszczeli. III Wierzby jak kobiety. Kobiety wierzbowe - czule sennie namiętnie podkarmiają goryczą: Aspiryny białym proszkiem - wytworem swej kory - panaceum na reumatyzm - mdlącym salicylem.2 punkty
-
Niepoetycko, z wnętrza spektrum Za dużo… Trzeba jakoś zmysły ponaprawiać; Na szczęście jest fotochrom i czapeczka z daszkiem, Do tego wygłuszacze - świetne są, naprawdę; Troszeczkę tu posiedzę i dokończę zaraz. Już jestem, rzeczywistość często mnie rozstraja, I muszę tak jak wyżej, chować się, wybaczcie. W zasadzie mógłbym o tym zrobić jakąś fraszkę, I spisać, jak od bodźców ciągle się odganiam. Lecz jeśli mam być szczery, preferuję sonet, Bo w uporządkowaniu trzymać lubię światy. Kolejno, tytułami są tu ustawione, Bym umiał, w razie czego, na właściwy trafić. Z półeczki o kosmosie zaraz coś wybiorę, By przenieść wyobraźnię aż do gwiazd i mgławic. ---2 punkty
-
Mały złoty krążek na palcu serdecznym, przyciemniony czasem od lat sobie tkwi. Jakby był od zawsze, przezwyciężył wieczność, już nie liczy nocy, nie tasuje dni. Zwyczajnie wciśnięty, od prawie pół wieku. ksiądz pobłogosławił w czasie krótkiej mszy, by trwał aż do końca, przecież z niego etyk. dba aby złączonych - nie rozłączył nikt. W momentach kryzysu o istotnym wspomniał, o miłych manowcach nie pozwalał śnić Przecież to nieważne, czyja to jest wina. Musisz sam zakończyć wszystkie życia gry. Aż tu jakiś chirurg chciał zdjąć po dobroci co się ponamydlał naciągał i nic. Wreszcie wziął nożyce – pan zapomni o tym. Znów możemy razem marzyć śnić i iść!1 punkt
-
chyba że przeźroczyste pożądania takie czyste pragną żądzy w bycie trwania niby wszystko oczywiste takie zwykłe przeźroczyste zakończone znakiem zapytania1 punkt
-
-Mistrzu, co o paleniu tytoniu rzec zdołasz? -Jedno co pewne, śmierdzą wszyscy dookoła. 31.05 obchodzimy dzień bez papierosa.1 punkt
-
nie zapominajcie o supełku którego żeście związali pustka większa wciąż w środku jeszcze cały rozwali pamiętajcie o nitkach co sznurkami były jakby nieco widoczne chociaż słabo zalśniły jeszcze trochę lepsze niż więzy za małe nie mówcie że dosyć bo nie będzie was wcale wspomnijcie o supełku którego żeście związali miejsce wewnątrz wciąż większe czy brak echa ocali ?1 punkt
-
@Łukasz Jasiński gdyby Agata obecna żoną prezydenta, została prezydentem, to nazywalibyśmy ją nie Pani prezydent a Madam Prezydent z francuskiego :)1 punkt
-
@Łukasz Jasiński @Łukasz Jasiński Tak, piękna jest polszczyzna, bardzo dziękuję za wykład. Znalazłam jednak dwa błędy: pierwszy (Euklides się kłania) Ziemia jest elipsoidą (spłaszczoną w górnych i dolnych bokach) a drugi niestety, niewybaczalny to pani Agnieszko, po prostu bardzo panią lubię... Dobrej nocy 😏1 punkt
-
1 punkt
-
W noc samotną cisza milknie i zostawia czas na gniew. Nagle tracisz w sobie siłę, gdy jest jasno, wchodzisz w cień. Szukasz drogi lecz mgła gęsta wściekle Ci odbiera wzrok I im bardziej pragniesz przestać, tym Cię głębiej wciąga mrok. Gdy na oślep rzucasz słowa aby ktoś im nadał sens, Wciąż zagłusza je od nowa stukający w szyby deszcz. Może niebo także płacze? Może ma wszystkiego dość? Patrz, pojawia się tam tęcza, jak łączący przestrzeń most Czym naprawdę jest odwaga? Czy nie siłą, aby wstać? Tak nieustraszenie walczyć, gdy się wokół sypie świat. Aby nie przestawać tańczyć, kiedy z oczu płyną łzy. Przecież płakać możesz wiecznie, a raz tylko możesz żyć...1 punkt
-
@iwonaroma Pełna zgoda, a po dzisiejszym 6:0 i 6:2 jeszcze większa. Pozdrawiam. @Duilla Dobra riposta. jak z ostatniego wersu usuniesz "była" to liczba sylab zgodzi się wersami 1i2. Pozdrawiam @poezja.tanczy Dzięki za rymowany komentarz . Pozdrawiam.1 punkt
-
@violetta Ale wiesz jaki jest Pan Łukasz, zrobi tak żeby mi udowodnić, że jest lepszy a przecież nie musi, bo jest...1 punkt
-
@Łukasz Jasiński Te środki to raczej stylistyczne... takie odgrzewane epitety i porównania lub metafory... Dla mnie proste, nigdy nie myślę o sobie jako o poetce, raczej o grafomance, piśmietniczce... to moje hobby... Nie emanuję nim, nie chcę nic wydawać, wszystko umrze naturalnie.1 punkt
-
1 punkt
-
W tym długim korytarzu. W tej przestrzeni przedpokoju… Mijają mnie jakieś cienie. Zwielokrotnione wizje tych samych imaginacji. Wciąż tych samych. Mijają mnie w potędze nacierającego masywu wyobraźni. Samotnej nocy. Tej nocy. Tej oto nocy. Podczas tej oto nocy, właśnie. A więc przechodzą. Idą dalej. Znikają w półmroku. Mijają mnie z obojętnością martwych przedmiotów w tej nieskończonej amfiladzie pokoi. Zaciskam powieki. Otwieram. Ćwiczę zamykanie i otwieranie powiek w jakimś delirycznym tańcu. I kiedy przytulam się do zimnych ścian. I kiedy je całuję, mając na języku cierpki smak drobnego kwarcu, kurzu i pyłu, dostrzegam obok i wszędzie światło kinkietów. I pojedynczych, pełnych zakrzepłych kropli świec. Świec, których rozedrgany blask. Których blask… Poustawianych, gdziekolwiek na podłodze. Na parapetach. Krzesłach… Na spaczonych półkach uginających się od prześwietnych foliałów, kurzu i pleśni. Poustawianych nie wiadomo przez kogo. I w jakim celu. A więc przemieszczam się. Płynę powietrzem przesyconym wonią rozgrzanego wosku. Błądzę po tym sanktuarium mgławicowych tchnień, powolnych galaktycznych wirów. Wiesz, dużo tu tego. Tych zagadkowych sfer. Migotliwych lśnień. Mżących iluminacji, co rozpraszają się w urojonej korekturze zdarzeń. I rozbłyskują na nowo. I wciąż... Czy ja śnię? Nie, nie śnię. Podążam za to w zasłonach pełnych cichego szelestu. W tej całej fantasmagorii przemijania. W piskliwym szumie gorączki potykam się o szczeliny przerażenia. O niezliczone wyłomy, granie. O kominy hydrotermalne ze skupionymi wokół formami jakiegoś życia, co żerują w gorących bąblach energii. W milczącym rozgwarze somnambulizmu. To tutaj... To tutaj... To było, gdzieś tutaj… Albo nigdzie… Dotykam palcami. Muskam jak ślepiec z szeroko rozwartymi, mętnymi oczami Przechodzę, przechodząc raz jeszcze przez to epicentrum majaków. Pertraktujących ze sobą widziadeł w milczących szczegółach symboli i gestów. Idę wolniej. Albowiem idę wolniej, chwytając się mocno jakichś poręczy. Czy rozciągniętego wzdłuż burty relingu. Chwytając się mocniej aż do zbielenia kostek, odrętwienia i bólu… Ale zaraz przejdzie. Tak. Zaraz przejdzie. To chwilowe. Taki chwilowy atak cierpienia, jakby po ukąszeniu pszczoły. Zaraz przejdzie. O! Już przechodzi… Ale idę przez to wolniej. Jeszcze wolniej. Tak bardzo powoli. Niczym zdziwaczały książę w szatach z jedwabiu, co odkrywa na nowo swoje dawne dzieje po setkach lat czekania w lombardzie. Idę korytarzami domu, którego nie ma. Za to pełnymi abstrakcji i niezrozumiałego konstruktu. Idę do ciebie.. Tam. Gdzie, być może, jesteś. Podążam w nieokreśloności pragnienia. Tęsknocie. I niemającej precedensu jakiejś bezsile. Idę, póki jeszcze można. Wiecznie… (Włodzimierz Zastawniak, 2024-06-04) https://cousinsilas1.bandcamp.com/track/spheres-part-1-ambient-mix-digital-bonus-track1 punkt
-
1 punkt
-
@Leszczym Twój tekst bardzo działa na wyobraźnię i jest lepszy niż nie jeden film. Mam go w głowie.:))1 punkt
-
1 punkt
-
@iwonaroma Coś w tym jest, choć mimo wszystko trochę to dyskusyjne. Sam problem natomiast jest niewątpliwie istotny, dlatego podoba mi się, że go poruszyłaś. Pozdrawiam :)1 punkt
-
@[email protected] @poezja.tanczy Z Rosji graczka, Potapova Z Igą była grać gotowa Coś źle obliczyła I się przeliczyła W wyniku była nota zerowa1 punkt
-
Mój pierwszy w życiu najprawdziwszy komputer... I pierwsze ośmiobitowe gry niezapomniane... Gdy nocą do snu powieki zmrużę, Powracają do mnie w sny przyobleczone… Gdy wieczorami niekiedy zatapiam się w wspomnieniach, Dociera do mnie ta prosta prawda... - Moja mała Atarynka, Podarowała mi najdrogocenniejsze wspomnienia z dzieciństwa! Gdy w wieku zaledwie sześciu lat, Dostałem ją w prezencie od dorosłego kuzyna, Tamto niewysłowione szczęście w oczach kilkulatka, Odbiło się w cieknących po policzkach łzach… I odtąd była już tylko moja by uczynić wyjątkowym dzieciństwa czas… - Moja mała Atarynka, Tylu dziecięcych emocji i wrażeń królowa… I każda dłuższa przerwa od szkoły, Była czasem wielkich przygód z małym Atari, Testowania wciąż nowych gier kolejnych, Cierpliwego poznawania ich mechaniki… A gdy każda kolejna gra Od poprzedniej tak bardzo się różniła... - Moja mała Atarynka, Pokładanych w niej oczekiwań przenigdy nie zawiodła… Tyle gier rozmaitych, wszelakich, Choć ośmiobitowych tak bardzo grywalnych, Pośród radosnego dzieciństwa długich dni, Wrażliwość i wyobraźnię tak bardzo kształtowały… Gdy kilkudziesięciu tytułów biblioteczka, Długie lata zabawy zapewniła - Moja mała Atarynka, Mimo upływu czasu przenigdy się nie znudziła! Pośród gier masy zróżnicowanych gatunków, Zręcznościówek, komnatówek, strategii, symulatorów, Każda niemal przypadła mi do gustu, Nie szczędząc emocji i na twarzy wypieków… A gdy wciąż powiększała się moja kolekcja, Gier na plastikowych kartridżach i magnetofonowych kasetach - Moja mała Atarynka, Podarowała mi zabawy co niemiara! Kiedy to proste gry ośmiobitowe Rozbudzały tak bardzo kilkulatka wyobraźnię, Rozniecone nimi rzewne emocje, Przyoblekały się nocami w niejeden barwny sen… A podświadomość pędzlem sennej wyobraźni odmalowywała, Dwuwymiarowych gier w snów wymiarze nieograniczony świat - Moja mała Atarynka, Inspiracją podświadomości dla tajemniczych snów była… Czy to egipskie czy azteckie piramidy, Tajemnic swoich nie mogły już kryć, Przed kilkuletnim graczem wrażeń spragnionym, Ściskającym kurczowo analogowy joystick… I Zemstę Montezumy zniweczyć mi pomogła I złamała z milionami graczy Klątwę Faraona - Moja mała Atarynka, Niekończących się przygód wielka skarbnica… Gdy sterując joystickiem zionącym ogniem smokiem, Tnąc rozłożystymi skrzydłami przestworza rozległe, Szybując opadałem w podziemne jaskinie, By zuchwale bez trwogi plądrować ich czeluście, Na przemian delikatnymi i nerwowymi ruchami joysticka Wykradając ukryte w ich zakamarkach smocze jaja… - Moja mała Atarynka, Odkryła przede mną legendarnych smoków świat… Gdy kierując poczynaniami nieustraszonego podróżnika, Przemierzałem dwuwymiarowej dżungli rozległy świat, Zuchwale przy tym bujając się na lianach, Unikając szczęki niejednego ośmiobitowego krokodyla, By żółtowłosą wybrankę serca Z kotła ludożerców czym prędzej uratować… - Moja mała Atarynka, Niejeden uśmiech na twarzy dziecka wycisnęła... Gdy rozplanowanymi ruchami małego joysticka, Przechwytując wroga rakietowy ostrzał, Strzegłem swoich rozproszonych baz, Przed zniszczeniem na ekranie telewizora, Jednocześnie roztropnie przypuszczając kontratak, By z komputerem kolejne starcie wygrać… - Moja mała Atarynka, Uczyła czym jest zbrojnych konfliktów strategia… A gdy kończyły się zimowe ferie, Ze łzami odkładałem Atarynkę na półkę, Wierząc że gdy nadejdą wyśnione Wakacje, Całe dnie będziemy spędzać znów razem… I gdy nadszedł wytęsknionych Wakacji czas, Od wschodu niemal do zachodu słońca - Moja mała Atarynka, Czyniła jakże wyjątkowym tamten beztroski świat... Dziś gdy pośród trudów dorosłego życia, Na wspomnienie mojego pierwszego komputera, W oku czasem zakręci się łza I powracam do najodleglejszych wspomnień z dzieciństwa, Gdy snem znużona przymknie się powieka, A w objęcia Morfeusza nieśpiesznie odpływam - Moja mała Atarynka, Powraca do mnie niekiedy w snach… - Tekst zainspirowany wierszem ,,Wagary" autorstwa Artura Oppmana.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Ajar41 Bo wygrywać, co się bierze Wiedzą dobrze, tylko żołnierze A o Idze pięknie! Fajny limeryk Pozdrawiam miło, M.1 punkt
-
@Leszczym Przekłamane, te doznania Na uznanie, dokonania Lubisz sobie pomyśleć :) Fajnie Pozdrawiam miło, M.1 punkt
-
@Marek.zak1 Bo na zagwozdki, co robić wypada Takie drobnostki, wkur*ić sąsiada :) Nie można Ci nie przyznać racji Pozdrawiam miło, M.1 punkt
-
@iwonaroma Bo ten odlot, i doznania Na książkowe, przekonania :) Czegoś takiego jeszcze nie widziałem Brawa za odwagę! Pozdrawiam miło, M.1 punkt
-
@Starzec Bo na loty, te doznania Wodoloty, i uznania Tak, jest mądrość w Twoim wierszyku Pozdrawiam miło, M.1 punkt
-
@Łukasz Jasiński Wystarczy słaby, nie musi Pan tak podbijać, że bardzo słaby 😏 A charakterologiczne, to chyba jest Pan kimś więcej niż główny bohater ,,Sary", ciekawszy i mądrzejszy...1 punkt
-
1 punkt
-
Grawitacja Tak ciemno, a tuż za mną wszystko, co kochałem; Wyraźne jeszcze widmo zdąża ku czerwieni, By w nicość nieuchronnie całkiem się przemienić, Przeniknąć przez horyzont, zbadać co nieznane. Jest nieźle, ciągle żyję, lecz jak przewidziałem, Zaczyna mnie rozciągać wir czasoprzestrzeni. Za moment od atomu atom się oddzieli, By czystą nieskończoność śród fotonów znaleźć. Mój Boże, chciałbym wrócić, po co to zrobiłem? Próbuję wysłać sygnał, jeszcze kilka sekund… Nie działa! Muszę sprawdzić, proszę, daj mi chwilę, Nim wszechświat ją obróci w kilkanaście wieków. Czy to już osobliwość? Nie wiem, właśnie ginę, Jak przeszłość, porzucona w barwach nadfioletu. ---1 punkt
-
Z cyklu: Śpiewnik pielgrzyma Na sto trzydzieści jeden Chodź ze mną Zabiorę Cię w podróż Chodź ze mną Póki czas Dwóch wędrowców Co chcą poznać świat Dwóch wędrowców Co chcą poznać świata smak Poczuć zimny wiatr na twarzy Sprawdzić jak się słońce żarzy Zakochać się w nieznajomej Wspomnienia mieć miłe po niej Zarobić trochę pieniędzy Aby nie umrzeć dziś z nędzy Z przyjacielem kraść konie Bo z przyjacielem się nie tonie Kochać, płakać, cieszyć się Tego chce wędrowiec we mnie Iść i nie martwić się o jutro Nie potrzebne mi jest futro I złote naszyjniki Wolę drewniane koraliki Chodź zabiorę w podróż Cię Tam gdzie dni ciągną się Tam gdzie słońce nie zachodzi I wszyscy są duchem młodzi Chodź zabiorę w podróż Cię Tam gdzie dni ciągną się Tam gdzie słońce nie zachodzi I wszyscy są duchem młodzi //Marcin z Frysztaka Piszę opowieści, dialogi i wiersze Wszystkie moje książki Za darmo Znajdziesz na stronie: wilusz.org1 punkt
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne