Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 31.05.2024 uwzględniając wszystkie działy

  1. byłem w tej chwili cały biegiem z trudem łapczywie oddech pierś rosła do samej stratosfery rozlałem się w tym momencie bez początku i końca przeciągnięciem cięciwy szybuje strzała w nieznane już wiesz nie dokąd i nie po co rozchodzimy ten krąg do zawsze
    4 punkty
  2. W jednej ręce trzymasz broń A w drugiej moją dłoń I czy to koniec świata? Czy bawisz się w mojego kata?
    4 punkty
  3. Piszę, ponieważ po schodach do ciebie nie dotrę, nieważne ile stopni pokonam, zawsze będziesz o ten jeden wyżej. I nawet kiedy rękę nieśmiało wyciągnę, to wciąż za mało. Nie tak! Nie dobrze! Czas przysług nie robi, płynie niestrudzony. Wszyscy jesteśmy w tej toni! Księżyc z nieba mógłby czerwień ukraść z krwi która w noc się wylewa. Wtedy surowość twarzy niejako przestrach wewnątrz trzyma. Głupia, niespełna rozumu, uśmiech zbolały trzymam w kieszeni. Z nadzieją, że jednak, „może”, „kiedyś”, nie znaczy wcale. Anna Czerniak (A-typowa-b)
    3 punkty
  4. inna bajka... świat za betonowym lustrem lewituję między mną i tobą w środku zgiełku oddycham napęczniałą pustką pękam bezbarwą - cichym motylim zabójcą znów bez skrzydeł rosnę znów bez ciebie cichnę larwa nieśmiało rozrywa mi dłonie i motyl! motyl - nie zjawa choć trójskrzydłowy
    2 punkty
  5. Wchodzę do Łazienek, tu taki chłód, po drodze zjadam dwie garście białej morwy; czyste, zielone piękno z miłym miąższem w ustach. Podziwiaj piwonię, jej jedwabne piórka, ja w takiej sukni, o tym odcieniu dam ci pocałować koniuszek. Domowa lemoniada: Zebrane ze spaceru kwiaty lipy, pąki róż z eteryczną skórką mandarynki zalej wrzątkiem, tę lekko posłodziłam ksylitolem. Ale pyszne. @violetta
    2 punkty
  6. na stole przykrytym starą ceratą przypieczętowaną papierosami na pamiątkę po spółgłoskach i samogłoskach którym nie dane było stać się ciałem co stworzyło swoisty aromat skomponowany z kilku krótkich historii opisanych wulgarnym językiem i osadzonych w miękkiej skórze na ołtarzu nicości chciałbym wznieść toast winem w kolorze adwentu za wszystkie dusze umarłych poetów i rozświetlić ich drogę do słodkich rajów czy wszystkie znicze są już gotowe to na pohybel czarnej materii
    2 punkty
  7. ... żywiczny oddech chłodu z zimowym wejściem by później jak narkotyk dmuchnąć rześkim eterem jaśminem z miodem...
    2 punkty
  8. noc zawieruszona w cudzych snach potykamy się o siebie wszystkie triumfy to tylko preludium do odległych gwiazd w cieniu księżyca odrobina marzeń to za mało aby zrozumieć próżność tego świata między kropką A a kropką B huśta się czas żadnej metafizyki jeszcze chwila rzeczywistość rani oddechem
    2 punkty
  9. jeszcze szałwia zdrowiem dzieli kwiat opuncji lekiem jeszcze a już mięta pieprzem tknięta rozmarynem zachłyśnięta gdy bazylia kolendruje z ostropestem i podbiałem to rumianek z oregano z mniszkiem, szałwią prą na całość może w ziołach jest nadzieja choć pokrzywa parzy wszędzie może w ziołach jest ratunek na nieszczęście
    2 punkty
  10. pewien człowiek zniewolony kompleksami napisał książę o prawie do życia słowa nabierały coraz większej agresji w końcu pozrywały się z kartek i zaczęły zabijać schowałaś się w ciemnym niepokoju próbując oswoić każdy wyraz mogący przeszyć śmiertelnie brzmiącym tonem zmieniałaś formę przestawiałaś szyki tworzyłaś nowe znaczenia codzienność wokół ciebie łagodniała niestety niewidzialne spojrzenia rozchodzą się zbyt szybko wydając wyroki kiedy patrzę jak uśmiechnięta siedzisz za biurkiem zabieram ten obraz do siebie nawet w piekle można stworzyć zieloną oazę
    2 punkty
  11. *** Przed Bożym Ciałem Ostróżki malwy wysiane Trzyma w krzyżach CAŁY MAJ najbardziej lubię wziąć mamy sweter ani zbyt ciepły w sam raz pod szyję podkreśla pięknie jej kolor oczu spina ramiona dodając siły cały maj jest pełen dnia matki
    2 punkty
  12. Miasto w południe jest takie pełne… nieśpiesznych ludzi, spragnionych ptaków, słońca co włosy głaszcze niemrawo. Płynących ulic, chłodnych kamienic i kawiarenek pachnących kawą. Miasto w południe lekko rozbrzmiewa… mrukiem asfaltu, szelestem kroków, dzwonem tubalnym tuż przy błękicie. Wesołym śmiechem wyrwanym nagle, niezmienną muzyką zgraną z życiem. I tylko nasza ławka jest pusta. Stoi samotnie w miejskim szumie. Bez czułych gestów, gorących spojrzeń. Miasto w południe nas nie rozumie. Wspomnienia bledną w ulicznym blasku. Miłość wciąż trwa lecz w innej ciszy. Nie ma już rozmów i pocałunków. Miasto w południe już nas nie słyszy. Wiatr porwał wszystko jednym szarpnięciem i w niepamięci wciąż nie ustaje. A choć te same ulice wokół, miasto w południe nas nie poznaje.
    2 punkty
  13. Chcę poczuć znowu ciebie, kiedy moje grzeszne sny nieskromnie krążą znowu, w końcu, w mroku mego kruchego istnienia, kto dorówna mi kroku w moim mrocznym świecie gier, słów w marzeń głowie co wyśniło się w moim mglistym słowie co piszę tu i teraz winny jest temu wyraz w moim ułomnym pisaniu, co próbuje codziennie wyrazić czynami, ale nie umiem. Kartka papieru naznaczona, twymi słowami zraniona, kim jestem? Pytam się Ciebie chcę poczuć się jak w niebie i w piekle zarazem. Niech tego wyrazem będziesz ty mój nieprzyzwoity grzechu, rozwiązły uśmiechu, który ślę do ciebie w niewinnym pośpiechu moich zdrożnych myśli niech ci się wyśni moje jestestwo.
    2 punkty
  14. Czyś naprawdę tak mi wroga, Czy cię całkiem odmieniło? Na świat cały się poskarżę, Że traktujesz mnie niemiło. Powiedzcie niewdzięczne wargi, Jak można mówić ze złością O mężczyźnie, co w dni piękne Tak całował was z miłością. I Heinrich: Bist du wirklich mir so feindlich, Bist du wirklich ganz verwandelt? Aller Welt will ich es klagen, Daß du mich so schlecht behandelt. O ihr undankbaren Lippen, Sagt, wie könnt ihr Böses sagen Von dem Manne, der so liebend Euch geküßt, in schönen Tagen.
    2 punkty
  15. Projekt Takamoya, chwila 134 Drogą brukowaną ściegiem śliny głupców, Udających demony na małpach, Kiedy prawda uparta Nie daje im posłuchu, Wędrujemy od spojrzenia do rana, Iskierko kochana. Czasem mamy pod górę, może tylko z naszego punktu widzenia, Ale co to zmienia? Dla drzewa śmierć to drobne wióry, Choćby rzeźbiarzowi dały Pietę. To drzazgi są tłumu podnietą. Zmierzchem znaczymy przebyte zakręty. Trwają w pamięci znalezione kwiaty, Schowane pomiędzy duszą a światem, Bukiety dni ściętych. Cokolwiek jutro pod nogami wyśni, Ktokolwiek nie zrozumie naszego życia, My wiemy, że miłość jest nie do ukrycia.
    2 punkty
  16. Odarłeś mnie skwapliwie z ciężkostrawnych resztek oddalenia. Odebrałeś mi martwotę, która nie pozwalała śpiewać. Gdyby twój sen przyszedł zbyt późno, myśli nie stałyby się modlitwą, jaką pragnę ci zadedykować. A jednak - gdy nastała długo wyczekiwana przyszłość, gdy wypłynęłam na powierzchnię bezsensownego zadurzenia, pojawiłeś się, cały skąpany w szepcie, w purpurowych gwiazdach - uchroniłeś przed upadkiem. Mój miły, twoja samotność została także moim obowiązkiem. Niewiara w bezcelowość zamieniła się w niebo, na które wdrapie się pierwsze tej wiosny słońce. Ufność, zakazana w tych bolesnych czasach, stała się natchnieniem dla rękopisów, dla doznań, nadmiernego wyczulenia. Dzisiejszego poranka pragnę oddać ci życie - nie pozwolę, abyś został sam. Chcę zadać uśmiech, który nie obumrze wraz z bezkresem, nie zamieni się w pokutę, do jakiej bałbyś się zbliżyć. Pozwól mi poczuć miękkość duszy, delikatność myśli, tak apetycznie zielonych, wydanych na łaskę wszechświata.
    2 punkty
  17. przeciągając chwilę rozdzwoniłeś złotem brązowe tęczówki weszło we mnie ciepłym zaczynem rozpęczniło wargi zmaganiem odczuwam śnię przepełniona błądzę ciałem pragnę cię całowanego powoli nabrzmiewającego
    1 punkt
  18. nucę ciebie na koloraturę rdzę mi kładziesz nucę ciebie kręgosłupem na kości miednicze schodzi dosięgnę na pewno mój cień tam leży rozskrzydlasz milczeniem miłość wpół do śmierci i to udawanie że tak jest dobrze noc polarna splotła mi warkocze joik przez wody płodowe krew spienił nie rozumiem nie dusza spragniona pierwotnie a wystarczy twój zapach dotyk zarostu na twarzy i koniuszek języka
    1 punkt
  19. znowu – selekcja negatywna. przetrząsam usypiska książek w poszukiwaniu następnych do oddania. i niemal każdej mi szkoda. niechby jakaś okazała się być chociaż trochę religijniacka albo dla dzieci. z taką rozstałbym się bez problemu, w końcu od dawna nie jestem wierzący. szczeniakiem – nadal, ale nie na tyle, by po raz drugi czytać coś o pustyni i puszczy, po których ktoś tam błąkał się ze słoniem i miał raczej pecha, bo zamiast wody zalazł malarię. kryminały po mamie. jej praca magisterska. jakieś encyklopedie, w których odkrywam wycięte z Życia na gorąco przepisy na racuchy, faworki, kartacze. to chyba taki spadek-niespodziewajka dla mojej ewentualnej żony, narzeczonej, czy kogo bym tam miał. aby wiedziała, czym mnie tuczyć. i nie zrobiła przy tym zakalca, po zjedzeniu którego dostałbym rozstroju żołądka. gazetki Przyślij przepis, Moje gotowanie, sztuk (bagatela!) siedemdziesiąt osiem. w żadnej, jak się domyślam, nie znajdę prostego przepisu na mefedron ("Przygotowanie: Cebulę obieramy i drobno kroimy. Masło ucieramy mikserem (...)"), ani zaklęcia przywołującego śmieszne, prosamobójcze krasnoludki, które podpiłowałyby pode mną nogi plastikowego krzesła, jeślibym znów zdurniał i poszedł się wieszać. nie dogrzebię się do rozkładu osobliwych pociągów osobowych, którymi mógłbym odjechać w siną bliż. nieco to konfudujące. Konstytucja RP. raczej nie dokopię się do broszurkowego wydania Ustawy o zniesieniu realiów. trudno. w ubiegłym roku znalazłem książynę o robótkach na drutach. samouczek. zapomniałem w ogóle, że coś takiego było na chacie. szkoda, że się jej pozbyłem. dziergałbym teraz z włóczki nowe wersje internetowych memów, niepraktyczną obwolutę dla książki o unieobecnianiu się (Przeminęło z wapnem. praca zbiorowa, Wydawnictwo Wercyngetoryks, Warszawa 2024).
    1 punkt
  20. I choćbyś biegła przez świat na oślep, Ono wie, czego mu zabrakło. I choćbyś wyjechała sto mil od domu, w satysfakcji i dumie, że w końcu się uwolniłaś, odezwie się z Tobie nawet i tam. Siedzi skulone i wystraszone, i czeka na Twoją uwagę. A Ty w pędzie życia szukasz na zewnątrz. Nie słysząc, nie widząc, że to nie tak. I w końcu przychodzi dzień czarny jak noc, jak ściana i mur, jak meta i stop. I w środku gdzieś tam, w głębokiej otchłani, słychać szloch Dziecka "Ty się mną zajmij". Skąd to się wzięło? Co chce powiedzieć? Ile lat trwało? Gdzie byłaś? Gdzie biegłaś? Nic nie słyszałaś. Strzelało na zewnątrz, co było w uśpieniu. Więc wchodzisz do środka, do Siebie, do wewnątrz, zadajesz pytania o Jego potrzeby. Wewnętrzne Dziecko odpowie w tęsknocie, że czeka na mamę i tatę. Na ziemskich rodziców. Że czeka na nich w swym zapomnieniu. Zasady planety są jednoznaczne, więc trzeba dwoje, by zrodziło się nowe Życie. Lecz każdy z nas jest tym samym Światłem, przejawem Boskości, Jednią w komplecie. I nagle trzeźwiejesz, bo byłaś pod wpływem, programów z dzieciństwa ciągnących jak lina. Bo wiesz, że jesteś Jedynym Rodzicem, który ma wszystko, czego potrzeba. I wtedy utulasz w swej akceptacji, bezpiecznym ramieniem to małe Dziecko. Widzisz, uznajesz, kochasz bez granic, nie płynie już z braku, by ciągle mieć coś. Bo wszystko już jest, jesteśmy pełni, plastry na dziury są niepotrzebne. Bo ich tam nie ma i nigdy nie było, to brak świadomości tych naszych krewnych. Byłaś, jesteś i zawsze będziesz wszystkim, czego było Ci trzeba. Światłem, Miłością i Świadomością, zielenią trawy, błękitem nieba. Nie karmisz innych, nie jesteś już głodna, nie grasz ofiary, nie dźwigasz ciężarów. Nie jesteś już mała, lecz już dorosła, wyszłaś z dziecięcia i zależności od klanu. Widzisz już więcej, rozumiesz i słuchasz, bo Cisza Twoją cudowną przestrzenią. Już nie przekleństwem, a błogosławieństwem. Choć sama - nie sama, to w stadzie najciaśniej, a Ty wysoko, wyżej i jaśniej. Tam mało ludzi, ale wiesz dobrze, że tylko taka jest Twoja Prawda. Akceptuj i ufaj, idź za swym sercem, a przyjdzie co pragniesz z prędkością światła.
    1 punkt
  21. dziwny jest ten świat gdzie wolność to tylko słowo a głodny o chleb prosi dziwny jest ten świat pełen nienawiści gdzie trudny jest cień dziwny jest ten świat gdy smutek i żal ciągle obok dziwny jest ten świat gdzie człowiek na człowieka nie patrzy jak brat dziwny jest ten świat gdzie kłamstwo od prawdy większą racje ma dziwny jest ten świat pełen horyzontów które są na nie dziwny jest ten świat śpiewał o tym Niemen i rację miał
    1 punkt
  22. @Łukasz Jasiński Wzięłam trochę wolnego i odpoczywam w domu. Zmieniam stanowisko i obowiązki w pracy, czekają mnie nowe wyzwania...
    1 punkt
  23. jaki koniuszek dasz mi pocałować piwonii piórka a może paluszka to propozycja niecna skryta w słowach ja wolę szyję a być może usta w chłodzie łazienek nastrój się zagnieździł wiatr zmarszczył pałac razem z łabędziami król Staś w amfiteatrze dziś bez gawiedzi zadba abyśmy byli tylko sami :) dodałem ilustrację muzyczną - trafiłem przed chwilą w intrenecie
    1 punkt
  24. Wczoraj stanowiło mini rejs ładną, niedrogą i z korzystkami maleńką łupinką po Morzu Śródziemnym. I było w tym coś z wyzwania dla prawdziwych żeglarzy, albowiem wobec powyższej fala i wietrzysko działają niekiedy realnie oraz trwożliwie. I było w tym coś z mitycznej opowieści dla ciemnych blondynek w tawernie, które słysząc wyolbrzymione powyższe mogą wyśmiać w najlepsze (wcale tego nie okazując), że co za kapitan albo majtek tej nocy im się przytrafił, a wiadomo, że niebawem odpłynie. I było w tym coś z mega fartu, że wszechwładny Neptun nie przeklął, a miał przecież ku temu wszelkie możliwości. No ale zdarzyła się też tęsknota za dużym maks luksem prawdziwego wypasu ogromnego pokładu z kilkoma żaglami, paroma silnikami, busolą i kompasem. No ale powyższe jest już na ogół sztuką pieniędzy, a nie żeglarstwa. Urodziła się więc konstatacja, że możliwe, iż przedostatnie zdanie niniejszego należałoby po prostu grzecznie przemilczeć. Seranon, 29.05.2024r.
    1 punkt
  25. @violetta z jest lirycznie? Nie rozumiem?
    1 punkt
  26. @violetta Nie jestem w temacie, więc nie będę się wypowiadał.
    1 punkt
  27. Idealny płatek śniegu opada na moje serce.
    1 punkt
  28. @bronmus45 No rzeczywiscie! Połezyjo jak fiks.
    1 punkt
  29. @Łukasz Jasiński obrażanie kogoś, nie jest oznaką pokory.
    1 punkt
  30. @Łukasz Jasiński Szanowny Panie, nie musi mi Pan niczego wyjaśniać oraz objaśniać, ponieważ jestem tzw. akademikiem, a tym samym osobą w miarę wykształconą z pewnym publicystycznym dorobkiem...
    1 punkt
  31. Wszyscy nas straszą apokalipsą, że będzie już za parę miesięcy:) a może meteor trzaśnie wcześniej i mówią jak mamy żyć, wg jakieś religii, a tak naprawdę możemy żyć jak chcemy, aby życie było szczęśliwe. Wszyscy od nas czegoś oczekują. A kasy jest unikalny, ja siebie bardzo kocham i troszczę. Gdy jem pyszny obiad, jakie to jest wspaniałe. My Polacy mamy spaczone poczucie wartości od pokoleń, ludzie nie potrafią z tym poradzić, a każdy jest jednakowy i ma taką samą wartość. Każda myśl jest destrukcyjna, lepiej od razu ja zmiażdżyć i cieszyć się po prostu życiem, ja to robię od lat i jestem szczęśliwa i nic mi do szczęścia nie potrzeba. Mogę wyjść na dwór. Cały świat należy do mnie.
    1 punkt
  32. @Poezja to życie Zajmująca miniatura w kontraście. Poezja (w istocie) to życie.:)) Pozdrawiam.
    1 punkt
  33. ktoś zapukał do drzwi otworzyłem patrzę oczom nie wierze licho się śmieje powiedziałem cholera o co chodzi czego ode mnie chcesz odpuść sobie odpowiedziało wiesz jak to w życiu jest raz jest fajnie a raz nie ja tylko grzecznie pytam czy dobrze ci na tym świecie bo jak tak to odpuszczę a jeżeli jest ci żle to ja ci pomogę być na nie tak to działa nie śmiej się ja na to nie marudź ja kocham życie więc proszę odpuść nie denerwuj mnie idź tam gdzie pieprz rośnie może tam wiatr cię przekona że nie potrzebuję cię więc odpuść proszę potem zamknąłem drzwi co dalej z lichem było tylko ono wie
    1 punkt
  34. @Leszczym To o polskim raperze jakimś, ja tylko Magika znam. On był cudem. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  35. Nie wiedział, ile czasu już minęło. Wpatrywał się w wazon ze zwiędłymi kwiatami. Obok kilka przewróconych butelek, gazety, martwe muchy. Pielucha dawno zdążyła przemoknąć, a smród rozchodził się po pomieszczeniu. Doskwierający głód był coraz większy. Ostatkami sił zaczął ruszać rękami, lekko wić się na łóżku. Chciał zawołać ojca, ale nie potrafił. Zapłakał tylko cicho, nie mogąc wydusić z siebie nic więcej. Za oknem usłyszał głos mężczyzny i śmiech dziecka. Sam śmiał się tak jeszcze niedawno. Nadchodził powoli wieczór. Leżał w bezruchu z zamkniętymi oczami. W środku nocy w końcu do niego przyszedł. Pomarszczona dłoń starca bezwładnie opadła na brudną pościel.
    1 punkt
  36. Rozklekotana dewizka ... A jakie jest twoje kredo ... ? Pisane węglem, piórem, czy - niepiśmienną biedą? Zarażamy się niewidzialnością Trup wypadł - spod kapelusza Mahomet przesunął górę - tej dalej nic nie rusza Młodzi aktorzy w starym kinie ... Nastawiam smutkiem stary patefon: buczy, że przeminęły już wszystkie daty A mi jakoś brak ... poczucia straty. Wody, natychmiast! Toeloop - do morza! Chcę poczuć fali klepsydrę! By przesypywać los brudnym piaskiem i drażnić się - z ludzką hydrą ...
    1 punkt
  37. Obracam się w meteorach własnych światów-zaświatów, zmierzchów-brzasków, stałości-rozwiązłości. Drżącą ręką kroję spleśniały chleb, wyczuwam słabe tętno modlitwy. Puls, który jest dachem nad głową. Tzw. spirytualizm. Zaprzyjaźniony kloszard w tym czasie idzie zakupić zbawienną ćwiartkę wiary. Wracamy złotym wieczorem ściągając wszystkie chmury z nieba, które dziś tylko dla mnie chodzi po linie. Parną nocą wdycham powietrza tych miejsc, w których zwiedzałam brak grawitacji. Otłumaniona zapadam się w szachownice dziedzińców, gdzie kiedyś przeżywałam nieświadomość totalnego zagubienia i statyczną dynamikę czekania. Dziś jestem księżycem, który sam sobie sięga po gwiazdkę z nieba, a w domu księga rachunkowa otwarta na rozdziale: "Nie kradnij."
    1 punkt
  38. dzień stworzony z miłości i światła kołysze moją duszę wprawiając w ruch drobinki nadziei lśni
    1 punkt
  39. o czym szumią wierzby ? pan Ropuch i Szczurek dobrze wiedzą że wśród miliardów gwiazd Drogi Mlecznej są bajkowe światy pędzę nadświetlną do mgławicy Andromedy Gosia jakoś nie zadzwoniłaś.... a nowela "Dwóch facetów i krowa" już gotowa do druku czasem mam uszy pełne stuku kopyt końskich i ludzkiego gwaru o czym mam tu dumać na paryskim bruku ? Kwadryki. Całki. Różniczki. na macie pełzną jak ogień wysuszone różyczki maj i wiosna wesoło krzyczą" Zielono Mi !"
    1 punkt
  40. @poezja.tanczy ot tak człowieka najdzie na kilka zdań ;) Miło jak się komuś spodoba..
    1 punkt
  41. @poezja.tanczy Dzięki za kolejny dystych. Pozdrawiam.
    1 punkt
  42. @Konrad Koper ↔Dzięki:)↔Sądzę podobnie:)↔Pozdrawiam🤠:) @poezja.tanczy ↔Dzięki:)↔Takie to szybowanie, czasem ze spadaniem Pozdrawiam🤠:)
    1 punkt
  43. @poezja.tanczy "Rano masz głowę rozczochraną" - chciałbym :)) Balsamiczne frazy-dziękuję. Pozdrawiam.
    1 punkt
  44. @poezja.tanczy zbieram się różnie, od sytuacji:)
    1 punkt
  45. @poezja.tanczy Ja też 🤣
    1 punkt
  46. zawsze tracą żeglowność sztuczne usta ciążą wypełniane spermą rozluźnią łonowe chrząstki zbierając w podbrzuszach płyn mijam twój smutek w małym mieście spoglądając na was z deszczowego ogrodu obracam w palcach nasiona pradawne na ucztę zaduszną czy miłośnicze przywołanie
    1 punkt
  47. @Manek Kohelet na wesoło 😁😁😁
    1 punkt
  48. Świetna Poezja. Czuję całą sobą klimat tego Wiersza. Pozdrawiam słonecznie.
    1 punkt
  49. Nie znam żadnego poety i poetki w historii polskiej, którzy by nie pisali wierszy o rodzicach, przyjaciołach i miłościach, zresztą: sam napisałem o tacie (nie żyje już) - "Kierowca" i o mamie (żyje i pojechała do Anglii na trzy miesiące opiekować się wnuczką, tak: mam brata i siostrę) - "Bezdomność" - można tutaj znaleźć (na moim profilu w dziale: "Twórczość"). Łukasz Jasiński
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...