Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 21.05.2024 uwzględniając wszystkie działy

  1. bitwa o anglię kałuża jak leniwy stwór podpełzała pod czubki gumowców ciepłych jeszcze ciepłem nocnej zmiany na brzegach spieniona różowo pełna rdzawowąsatych smużek w miejscach w których okapywały w nią wiszące na hakach trupy zmiata się ją w odpływy kilka razy na sziftę dalej jest już czyściej czasem skrawek mięsa ale tam była tylko próbująca dotknąć mnie woda wlewała się we mnie falami przez szeroko otwarte oczy nierozumiejących ostrza zwierząt
    8 punktów
  2. Dziś twoje tchnienie jest przecinkiem pod koniec zdania. Lęk jaśnieje niby przesyt nieba, skradziony tętent łez. Nostalgia usiłuje wydostać się na zewnątrz, dogonić ostatni dzień dzieciństwa. Poskładana z kropel deszczu, zwieńczona twoim krzykiem - jestem ponurą wymówką, co spływa za horyzont niby konająca chmura, niby natchnienie, które wciąż uczy się żyć. Krok za krokiem, idę w stronę twojego cienia, trzymając się serca, troszcząc o niebo, do którego nigdy nie będę należeć. Zrywasz najświeższe pieszczoty, łakniesz mojego powietrza, jakby było również twoim. Wszechświat dokucza mojej niepewności, lecz nie wie - wstanę, dopóki nie zaśnie czas, dopóki kwitnie we mnie wolność. Pamiętam, jak powróciłeś wbrew człowieczeństwu; dzień, w którym się urodziłeś, jest najpiękniejszym dniem mojego życia. To tylko tętent krwi, nic więcej. Zaledwie kilka pestek, z jakich nie wyrośnie stuletnie drzewo z własnym cieniem.
    6 punktów
  3. fascynują mnie wędrówki w przeszłość piórem maczanym w inkauście i ze spojrzeniem w koronach starych drzew gdzie świt odsłania czarne jedwabne draperie z czasów anielskiego dzieciństwa gdzie zbieram złoto obiema rękami aż pod spalonym błękitem wzniosę się jak ptak do chwili gdy przestanę cokolwiek czuć i znów zejdę z góry małym człowiekiem z gliny
    6 punktów
  4. Jako surowy ojciec i dobra matka, naznaczaliście mnie czasami, a ja jestem zagadka. Czy jestem kim chcecie, abym była? Czy się za bardzo nie oddaliłam z waszymi chęciami. Bo ja jako człowiek i przyszła matka, płakałam długo jako zagadka, stałam się sobą. I jest mi dobrze droga mamo i tato nie wiem czy chcecie? I co wy na to?, abym była sobą, nie po waszej myśli, ale czasem niech wam się wyśni moje jestestwo.
    5 punktów
  5. -Mistrzu, wielu pyta, czemu gorzałki nie piję. -Odpowiedz im po prostu: ślubowanie złożyłem, nie zdradzaj zaś niczego lub zasłoń się przysięgą, wtedy dadzą ci spokój i nastawać nie będą.
    5 punktów
  6. Gdy opuściłeś nasz dom, wszystko zamarło. Muzyka ucichła, a światło ognia zgasło. Powietrze ziębić po skórze zaczęło, a serce nie wierzy, że wszystko minęło. Nie łamie się, nie krzyczę, nawet łzy nie ronię, przed nikim, niczym, nawet przed samym sobą, się nie bronie. Jestem tu, egzystuje, trwam w niepokoju. Wiem, że nie jestem już potrzeby tu nikomu. Gdy opuściłeś nasz dom, cisza rozbrzmiała głośno, a ja utonąłem, zbladłem, zamarzłem. Tak beztrosko. Teraz niczym nie różnię się od kawałka lodu, nie chcę mówić jak cierpię, nie chcę mówić nikomu. Co ze mną będzie, wiedzieć nie mogę. Może ktoś mnie stopi, może ciśnie o podłogę.
    5 punktów
  7. dieta niestrawionego czasu dewastuje jelita zbliża się ból brzucha i nie dopijemy kilku słów one tak rozkosznie pełzają po kieliszku
    5 punktów
  8. niedrogi mój uśmiech... za jedno spojrzenie oddam dwa nagie, bezwstydne uśmiechy i jeszcze dotyk dorzucę - może nieco leniwy nie przebudzony wiosną ospały po zimie - lecz najbardziej mój ze wszystkich moich czynów... i bezkompromisowy - monolit choć niejednolity mój dotyk jak drżący świadek rozbudzonych zmysłów - we mnie pulsuje nieskazitelny, prawdziwy mój... dla ciebie
    3 punkty
  9. nie mogę się do ciebie dokrzyczeć ja strach na wróble z jedną nogą w tym świecie i gniazdem na głowie ukrytym pod kapeluszem czekam na powrót bujnej zieleni po obfitych deszczach w zapomnianym ogrodzie gdzie błękitne unoszą się motyle od zwykłego zielska do najbardziej urzekających polnych kwiatów ulatuje święty aromat jaśminowej herbaty zapraszam bo tak naprawdę tworzy nas miłość
    3 punkty
  10. Nie ma co przesadzać, że pięknie ze śmieci całość się składa... W kosmosie sadzonek to pęka małością, z rozkładu jak ład!! 3+3, 3+3 / 2+3 — 3+2 3+3, 3+3 / 3+2 / matematyka+ fizyka + chemia dają pełny wynik myśli, jeszcze w wierszu niewstawionym /
    3 punkty
  11. Szlachetny Jahwe jak stary samiec który kobiety ma często za nic gdy świat już skleił - nudny niestety zaczął wprowadzać eksperymenty czyli mężczyznę oraz kobietę wiadomo facet jest najważniejszy Ona sort gorszy bez kompetencji ma dzieci rodzić i męża słuchać taka jest wola Stwórcy geniusza i już na starcie totalna skucha pierwszą projekcją uroczą Lilith wszystkie stworzenia ziemskie zachwycił nawet pokorne mądre anioły wciąż uderzały do Niej w amory z tego On nie był zadowolony Lilith to była kobieta mądra kochała męża lecz bardziej wolność boski plan tego nie przewidywał z taką to samiec zawsze przegrywa kolejna próba – grzeczna dziewczynka z żebra Adama ulepił Ewę miał zamiar stworzyć posłuszne cielę początek dobry wszystko zagrało ale po wiekach Ewy zmądrzały misterny projekt znów się zawalił dzisiejsza Ewa – wolna kobieta rodzi pracuje smaży kotlety ma czas na teatr chodzi do kina przestrzega diety na rolkach śmiga dziś dla Adam już czasu nie ma bo u Adama jest tak jak było sport w telewizji i dużo piwa
    3 punkty
  12. Z cyklu: Śpiewnik pielgrzyma Na sto trzydzieści dziewięć Zima to czas ciszy Zima prawdę zna Że przed rankiem Zawsze noc trwa Że zanim wróci życie Schowane musi być Każdy musi się wyspać Aby móc dalej żyć Zima to podróż z zachodu Z zachodu pełnego miodu Z zachodu co słodyczą kusi Lecz nikt Cię do tego nie zmusi Abyś objadał się na umór Bo zęby od tego psują się Gdy nie omijasz tego co szkodzi Gdy nie omijasz tego co złe Idź, goń, biegnij Wschód coraz bliżej Zejdź z góry prędko Do ludzi w dolinę, niżej Na szczycie góry Niczego nie znajdziesz Nie ma tam życia Same widoki Widokiem nie nakarmisz Serca roztoki Trzeba do ludzi Trzeba gdzie wszyscy Nawet jeśli w krainie owej Sami ludzie niscy Trzeba do ludzi Trzeba gdzie wszyscy Nawet jeśli w krainie owej Sami ludzie niscy //Marcin z Frysztaka Piszę opowieści, dialogi i wiersze Wszystkie moje książki Za darmo Znajdziesz na stronie: wilusz.org
    3 punkty
  13. To światło muzykę po swojemu kreuje (pigmenty dołączają się same) według wskazówek słonecznego zegara do mandorli sprowadzony chromatyczny walc okrąża wirując okrążając wiruje w pył rozbitą zlotawą bielą 17.08.2010
    3 punkty
  14. Wczoraj i w dniach z kategorii przedwczoraj wyrozumiałem całe szeregi spraw i osób, a zatem w miesiącach z kategorii jutro chcę tylko bronić własnej, dużej i kontrowersyjnej idei oraz przekłócać kogoś byle tylko nie byle kogo, bo z kimś innym nie ma radości zwycięstwa. A zatem dzisiaj szykuję loty śmiechem (choć żartu we mnie za grosz) i uśmierzaniem (acz bóle tylko rozkminiam, bo odeszły w siną odległość). Seranon, 18.05.2024r.
    3 punkty
  15. Facet to jeszcze może powiedzieć, że nie pije, bo mu później "nie staje" (przypuszczam głuchą ciszę w tym momencie), a kobieta może być w tymczasowej ciąży ;) Mnie na szczęście obecnie nikt nie molestuje w kwestii nie picia alko, mam wokół siebie ludzi, którzy potrafią uszanować to, że ktoś czegoś nie chce albo nie lubi, za to pytania z listy Wędrowca (z pewnymi modyfikacjami może) mi się częściej zdarzały. Chociaż ja wolę jednak - jak to kobieta ;) - odpowiedzieć zgodnie z prawdą BO TAK lub BO NIE ;) Pozdrawiam Deo
    3 punkty
  16. Dzięki Tobie odżyło to, co zdążyłam w sobie pochować. Do tej pory szłam na dno, dziś chcę świat z Tobą smakować. Życiu w którym jeszcze tkwię, mówię stanowcze veto. Przy Tobie poczułam, że... że wciąż, jestem kobietą!
    2 punkty
  17. bezcieleśnie ją strawię sama się wskazała mogę nieskończenie zalęgać krążyć zbierać dusić kwaśnym jadem pluć nie dotykałeś jej pierwszy urządziłeś dom dla mnie przedsionek do dziś mimowolnie z lewego oka płyną łzy zawsze dwie mała i duża czuję kogo dotykasz w myślach bo pasmo miodu cieńsze mogę wybaczyć słabość męska sprawa nic nie ginie
    2 punkty
  18. śpiewa mi pod balkonem nie obchodzi go hałas ulicy mój przyjaciel kos śpiewa mi pod balkonem i nie drży mu głos śpiewa wytrwale śpiewa niestrudzenie czysto i pięknie on kocha życie naprawdę!
    2 punkty
  19. Szczebiotek Szczebiotek frygą w krzyk zatrzpiocił, Rozzezowacił linię w bok i wzwyż, Rozpłaszczył luzem, zatupotał, Podskoczył, banią wyrżnął w stół, Siekaczem ostrzył wsio na przemian, Przemianą broił do rozpuku, Krwiopijczo wszponion w poświęcenie Najszczerszą miłość wzniecić śmiał. Marek Thomanek 29.10.2023
    2 punkty
  20. Pająk jako Artysta Nigdy nie był zatrudniony — Choć jego niezrównany kunszt Jest licznie potwierdzony Przez Miotły i Pokojówki Gdzie Chrześcijan Kraje — Wzgardzony Synu Geniuszu Swą Rękę ci podaję — I Emily: The Spider as an Artist Has never been employed — Though his surpassing Merit Is freely certified By every Broom and Bridget Throughout a Christian Land — Neglected Son of Genius I take thee by the Hand —
    2 punkty
  21. To po prostu takie szare* Życie, wiesz, niczego: już nie - znajdziesz na tym okrutnym padole dwunożnych ssaków agresywnych jak najbardziej trzeba pożegnać i aborcją i karą śmierci i eutanazją - prawem świętej matki natury, one: uwielbiają - nowobogackich i głupich i ostro gardzą takimi jak ja - wolnymi mądrością... *więcej informacji Państwo znajdą w następujących esejach: "Komentarz - komentarz odautorski" i "Mój drogi świecie" - Autor: Łukasz Jasiński (maj 2024)
    2 punkty
  22. co dzień próbuje zrozumieć świat który mnie otacza uczy pokory łez i żalu czasem uśmiechu co dzień próbuje zrozumieć co to jest grzech co to zapomnienie które budzi lęk co dzień próbuje zrozumieć kłamstwa którymi częstuje kolejny dzień nawet gdy fajnie jest co dzień próbuje zrozumieć to co minęło co bolało np. pogrzeb i smutek nie wyraźna dal co dzień próbuje zrozumieć drogi które koślawe próbujące być na tak jak tęcza i kwiat co dzień próbuje to fakt ale jest to trudne tak jak niewiadoma która złe zamiary ma co dzień próbuje ale czy to coś da nie wiem bo życie to zagadka tajemnice ma
    2 punkty
  23. Są też ci pracowici, co wyręczają:) dla tych co piją i nic nie robią skończy się kres:)
    2 punkty
  24. Wygrałam ze śmiercią, ty nie wiesz o tym, co to są kłopoty. Wygrałam ze śmiercią, i dobrze mi z tym, nie będziesz się mną bawiła! Idź precz! Siwy dym pozostał, ale nie dla mnie, po zgaszonej świeczce, na moim grobie. Wygrałam ze śmiercią ty nie wiesz o tym, jak się teraz żyje? Pogadamy o tym?
    2 punkty
  25. Ostatnio uśmiecham się do ciebie człowieku bezwiednie, promiennie i beztrosko. Przepełniam się lekko powabnym istnieniem i radością bycia, chwytam w lot chwilę ulotną i spragnioną życia, czas, momenty, okamgnienie czasem trudne, niekiedy dobre chwile, które dają zapomnienie i te, które ranią bez twojej zgody. Ostatnio uśmiecham się do ciebie człowieku, bezwiednie, promiennie i beztrosko, dumam co jest troską a co radością, zastanawiam się przez chwile a w powietrzu latają motyle, których piękne, kolorowe skrzydła dają mi wolę unosić się w egzystencji krótkiego życia. Ostatnio uśmiecham się do ciebie człowieku bezwiednie, promiennie i beztrosko czy do siebie?
    2 punkty
  26. @Marek.zak1 Ależ to jest denerwujące: Dlaczego się z nami nie napijesz? Dlaczego nie chodzisz na dyskoteki? Dlaczego nie chcesz pójść na spotkanie integracyjne? Dlaczego się nie uśmiechasz? Dlaczego do niej po prostu nie podejdziesz? Dlaczego nie wychodzisz z domu? Dlaczego nic nie mówisz? Dlaczego ciągle patrzysz w podłogę? Weźcie Wy się już ode mnie odwalcie - na każde 'dlaczego' tak właśnie odpowiadałem w duchu. Jakoś nie pytam, dlaczego zwyczajnie nie zostaniecie w domu, nie poczytacie książki, nie postudiujecie kosmologii, nie przeanalizujecie rubata w Nokturnach Chopina, czy nie posłuchacie gitary basowej, albo nie poczytacie o historii, pierwszej polowy XIX wieku! Co za ludzie! PS: Ślubowanie byłoby zapewne w dzisiejszych czasach wyśmiane.
    2 punkty
  27. Przepadł z kretesem święty spokój, wieczornych cieni gra po kątach. Prysnęły myśli z równych rządków, liryczny nastrój w wielu wątkach. To niesłychane, nie do wiary; tylko na wietrze dymu s m u g a. Zapach przenika - jący ściany, zesłany tu przez ... belzebuba (?)
    2 punkty
  28. @Nefretete Tytus, gdy uczył się malarstwa, zapytany przez Papcia Chmiela czy zachwyca Go widok śmietnika, odpowiedział "tfu!, ohydztwo", na co Papcio: gdybyś miał duszę artysty widziałbyś wspaniałe układy kompozycyjne: linie pionowe równoważą poziome, idealne zestawienie barw, plama czerni kota doskonale spina w całość różnokolorowe śmieci..." W poezji to samo, znaczenia zachowują się jak częstotliwości, to próbował powiedzieć Witkacy... Czysta forma, precz z tzw treścią! Ona kłamie!! Pozdrawiam :)
    2 punkty
  29. W sonecie matematycznie; 13 13 13 13 13 13 13 13 13 13 13 13 13 13
    2 punkty
  30. MIŁOŚĆ Nie widziałam cię już od miesiąca. I nic. Jestem może bledsza, trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca, lecz widać można żyć bez powietrza! Maria Pawlikowska-Jasnorzewska Tak mi się jakoś skojarzyło :) Pozdrawiam
    2 punkty
  31. są do przejścia co nagle,
    2 punkty
  32. łatwiej się wlezie Nie czyń bliźniemu,
    2 punkty
  33. Wersy z treści.. czy pamiętasz ... nie pamiętasz.. dobrze obrazują tytuł.. (nie)pamięć... lub odwrotnie. Przychylam się do propozycji Bożeny, na powtórkę.. czy pamiętasz.. wiem, zachowałeś oryginał z kiedyś... Odbiór całości, ogólnie dobry... jedno maleńkie ale, na wers.. jest niefajnie.. Pozdrawiam. (sorry - kursywa)
    2 punkty
  34. Pająka dawno nie ma, choć nici wiszą srebrne. Był tu, lecz umarł biedak, jego pamięci - przędza. Nie ma go już z pół roku, wspomnienia powracają, jak straszył koślawością w pięknym, słonecznym maju. Dawno biedaka nie ma, a w oknie srebrna nędza, firankę naśladuje. Natrętna myśl zwycięża. A może jeszcze wróci, zamieszka na swej przędzy? Wystawi chudą nóżkę, wyszczerzy swoje zęby? Gdy nagle wietrzyk zawył i zerwał srebrną nić. Nie wróci tu już biedak! Zachciało mi się żyć!
    1 punkt
  35. Już nieważne to, że kocham, w niepamięci wspólne zdjęcia. Czyjś głos mówił, że tak będzie - czy pamiętasz? Nie odbierasz telefonów, nie tak ważna treść emajli... * Milość się w tęsknotę zmienia - jest niefajnie. Wciąż przed klęską pełna obaw, nie potrafisz mi zaufać. Brudną bielą błysnął koszmar... rankiem spytasz, czy posłucham. Odległość, której nie było, wsród fal tworzy trzech mórz głębia. Właśnie to stać się nie miało, nie pamiętasz? * Dla zasady zachowałem oryginalny zapis z tamtego czasu. 14 - 18.05.'12 Scotland
    1 punkt
  36. nasycam oddech wiatrem mierzę się z falami morskiej toni nie widzę z bliska białych żagli ani najmniejszych odłamków radości - żadna siła żaden impuls - policzków do góry mi nie wznosi niewiadoma tuż za horyzontem z żalu - rozciąga się jak porozrywany brzeg a ja żegnam cię przed rozwlekłe minuty choć ty jak majaczący obraz na przezroczystym tle - w słońca bursztynie rozpływasz się dalej nic
    1 punkt
  37. @Wędrowiec.1984 Dodałam tag, bo rzeczywiście ciężko zrozumieć, histerię zdradzonej kobiety...
    1 punkt
  38. Nasz świat jest z klocków Lego Wciśnięta w plastik bryza Nasz świat nie wiadomo czego Wciśnięta w plastik kryza Nasz świat jest tekturowym pudełkiem Warp napędem Co przenosi nasze życie Nie od jednej do drugiej Wiosny Kiedyś klocki Lego Były dla mnie niedościgłe Malowałem wzrokiem w Pewexie I byłem pewien
    1 punkt
  39. I. Jest we wszechświecie pewna planeta, Niczym niewielki pyłek i maleńka kruszynka, Zdać by się mogło całkowicie bezbronna, Wobec ogromu otaczającego ją niepojętego wszechświata, Lecz na przestrzeni miliardów lat, Otoczona troskliwą pieczą Wszechmocnego Boga, By podług kosmosu odwiecznych praw, Poddana im trwale mogła się formować, By gdy dopełni się jej czas, A przez tysiąclecia ukształtuje stabilny klimat, Mogła przyjąć na siebie najcudowniejszy dar, Istnienie stworzonego na obraz Boży człowieka… Posłusznie przeto wpisała się w Boży Plan, Ta maleńka we wszechświecie kruszynka, Przyjmując na siebie wszelakiego życia dar, Towarzyszący jej odtąd przez kolejne tysiąclecia… II. Jest we wszechświecie pewna planeta, Kryjąca w sobie największy swój skarb, Roznieconą Bożym Zamysłem iskrę życia, Tlącą się w niezliczonych istnień różnorakich gatunkach, Obfitująca w wszelakie formy istnienia, O skomplikowanych strukturach i różnorakich barwach, Drapieżniki kryjące się w leśnych gęstwinach, Liczne stada podniebnego ptactwa, Pośród łąk malowniczych i pól rozległych, Aż po tonące we mgle górskie szczyty, Zawładnęły nią wszelkie życia formy, Będąc świadectwem wspaniałości przyrody, W ciągnących się górskich pasm rozpadlinach, W zapierających dech w piersiach pustynnych kanionach, Wszędzie tam odnajdziemy piękno stworzenia, Poruszające do samej głębi jestestwa… III. Jest we wszechświecie pewna planeta, Gdzie potężne zimnokrwiste gady ustąpiły miejsca, Tlącym się w Bożym Zamyśle narodzinom człowieka, Będącego odtąd ukoronowaniem wszelkiego stworzenia, Gdy ze względu tylko na niego samego, Stworzył Bóg Litościwy człowieka ułomnego, By przez kolejne pokolenia się doskonaląc, Czynił niestrudzenie ziemię sobie poddaną, Za dni codziennych życiową przestrzeń, Ofiarowując człowiekowi cudowną błękitną planetę, By wraz z kolejnych wieków upływem, Cieszyć mógł się cywilizacyjnym rozwojem… By umiłowanej przez Boga ludzkości dzieje, Nierozerwalnie odtąd z nią zespolone, Nadały odtąd jej istnieniu epokowy sens, Czyniąc ją wyjątkową w całym wszechświecie… IV. Gdzie zadumana wrażliwa Wiosna, Wędrując poprzez rozległe łąki i pastwiska, Do życia budzi nieśpiesznie cały świat, Topiąc resztki śniegu w przydrożnych rowach, Gdzie łagodny wiosenny wiatr, Tajemnicze swe melodie od wieków wciąż gra, Plącząc się niekiedy w rozłożystych drzew gałęziach, Głaszcząc niekiedy szyszki na niebosiężnych świerkach, Gdzie choćby najmniejsze źdźbło trawy, Przystrojone o poranku kroplami rosy, Niczym aksamitnym płaszczem dumny królewicz, W oczach wszechświata swym pięknem się szczyci, Gdzie najmniejszy promyk słońca, Heroldem będąc nadchodzącego dnia, Nocy czas jej odejścia zarazem oznajmia, By speszona nieśpiesznie się rozpłynęła… V. Gdzie każdy tysiąc uderzeń skrzydeł kolibra, Gdzie poranny melodyjny śpiew słowika, Matce Naturze odmierza czas, Niczym przepięknej księżniczce szklana klepsydra, Gdzie kwilą o poranku ptaszyny, Wyczuwając łagodne wiatru powiewy, By wkrótce śmiało w powietrze się wzbić, Liche swe gniazdka pozostawiając za plecami, Gdzie z nieśpiesznym biegiem kolejnych dni, Wiją swe gniazda pięknoskrzydłe bociany, By potomstwu godne warunki zapewnić, Do odlotu w odległe zamorskie krainy, Gdzie podniebne chmurnookie sokoły, Pośród rozległych stepów szerokich, Polując zawzięcie na czmychającą zdobycz, Od wieków cieszą wciąż oczy ludzi… VI. Jest we wszechświecie pewna planeta, Gdzie najmniejszy lądu czy roślinności obszar, Czy to maleńka pośród oceanu wysepka, Czy to przybrzeżnych szuwarów skupiska, Czy to urokliwy leśny zakątek, Czy spowite mgłą niepamięci uroczysko zapomniane, Mają wszystkie sekrety swe niezliczone, Przez Czas wszechwiedzący zazdrośnie strzeżone, Gdzie olbrzymie rozległe kontynenty, Będące niegdyś kolebką dla rozwoju ludzkości, Kryją tysiące jej niezgłębionych tajemnic, Od wieków w zapomnieniu spoczywających w ziemi, By kiedyś na światło dnia wydobyte, Przeszyte jak mieczem mędrca okiem, Pieczołowicie zbadane przez dociekliwą naukę, Stały się inspiracją dla przyszłych pokoleń… VII. Jest we wszechświecie pewna planeta, O której zatopionych w pomroce pradziejów sekretach, Gdy zrosi je nocą księżyca blask, Szepczą sięgające niebios zadumane prastare drzewa, Niekiedy zebrane na wiecu, W niewielkim urokliwym przydrożnym lasku, Gdy w szumie wiecznie zielonych świerków, Usiłują rozsądzić zawiłości ciągnących się latami sporów, Niekiedy niczym w senacie bądź sejmie, Debatujące przez lat wiele w prastarym borze, Dumne a dostojne dęby rozłożyste, Tajemnic przeszłości znające tak wiele, Gdy tylko powieje niezgody wiatr, Kruchymi ich gałęziami poruszając z wolna, Pogrążone od wieków w tych samych sporach, Wszczynają znów swe dysputy rozliczne drzewa… VIII. Jest we wszechświecie pewna planeta, Gdzie każda sięgająca niebios statua, Mimo upływu setek i tysięcy lat, O odwiecznych wartościach całej ludzkości przypomina, Gdzie pieczołowicie wznoszono przez wieki, Sięgające niebios mitycznych bogów posągi, By spomiędzy chmur obejmując spojrzeniem dumnym, Spowite mgłą panoramy miast starożytnych, Z upływem kolejnych stuleci, Były milczącymi świadkami, Jak przez wieki kolejne wynalazki, Będąc kamieniami milowymi w rozwoju ludzkości, Ścieżki jej rozwoju trwale wytyczyły, By plącząc się w kolejnych zawiłościach dziejowych, Dzięki potędze wiedzy i wspaniałości nauki, Powracała zawsze na właściwe tory… IX. Gdzie każdego upalnego lata, Delikatny letni wiatr, Szumiąc łagodnie w leśnych gęstwinach, Plącze się niekiedy w smukłych jeleni porożach, By w okraszonych blaskiem słońca strumykach, Niebawem radośnie się skąpać, A nad rozległe łąki niebawem znów pognać, Trącając delikatnie przybrzeżny kwiat… Gdzie skrzące gorącego słońca promienie, Niczym świetliste anielskie włócznie, Zatopione w tysiącach jezior i rzek, Zdają się wiernie czci ich strzec, Użyczając im swego świetlistego blasku, Zatopionego w głębi krystalicznie czystych wód, Czynią je podobnymi do błyszczących diamentów, Tak pięknych niczym wyjęte ze snu... X. Gdzie każdy choćby najmniejszy kwiat, Choćby mizerna krucha roślinka, Jawi się oczom przyrody niczym bezcenny skarb, Równy najokazalszemu samorodkowi złota, Gdzie każda płonącego bursztynu kropla, Skrząca niczym najjaśniejsza niedosięgła kometa, Jest niczym bólu gorąca łza, Przez niszczoną przyrodę ukradkiem uroniona, Gdzie niezliczone dmuchawce na skrzących zielenią łąkach, Są niczym planety w rozległych galaktykach, A ich niesione wiatrem nasiona, Podobne bywają niekiedy do spadających gwiazd, Gdzie najpiękniejszych polnych kwiatów kielichy, Kryjąc w swych wnętrzach nektaru drobiny, Wabią ku nim niezliczone owady, Posłuszne instynktownie Matki Natury woli… XI. Jest we wszechświecie pewna planeta, Radosnymi uśmiechami dzieci cała okraszona, Niczym puszysta, mięciutka, aromatyczna babka, Tonąca cała w pudru drobinkach, Gdzie szczery niewinny dziecka uśmiech, Na starców cierpienia bywa lekiem, A w niejednej życia chwili ciężkiej, Milionów matek rozszalałych nerwów ukojeniem, Gdzie na przestrzeni płynących nieśpiesznie lat, W maleńkiego dziecka przeglądając się oczach, Niejedna matka doznała pokrzepienia, Zaklętego w cieknących szczęścia łzach, Padających na ręcznie wyszywane poduszeczki, W misternie rzeźbionych kołyskach drewnianych, Czy to w bogatych pałacach książęcych, Czy to w ubogich chatach chłopskich… XII. Jest we wszechświecie pewna planeta, Przez oblicza posępnych Sfinksów strzeżona, W Gizie, w Beludżystanie, w Karpatach, W tak odległych od siebie globu zakątkach, A choć martwe spojrzenie kamiennego Sfinksa, Ustępuje bystremu wzrokowi szybującego sokoła, Na wpół zamglone a zatopione w zaświatach, Poznało wiele tajemnic stworzenia… I choć przez szkaradne kamienne gargulce, Uczepione gzymsów gotyckich katedr, Bez pardonu niekiedy wyszydzana dotkliwie, Za niewysłowione piękno jakim poszczycić się może, Przez pięknolicych białoskrzydłych aniołów posągi, W rozrzuconych po świecie świątyniach barokowych, Pocieszana zawsze słowem serdecznym, Będącym odbiciem Bożej Mądrości… XIII. Jest we wszechświecie pewna planeta, Gdzie każda sięgająca nieba piramida, Zatopiona jest zarazem w niezgłębionych tajemnicach I mnogości hipotez tyczących jej powstania, I nawet dziewięć pierścieni Saturna, W całej swej wspaniałości nie może się równać, Z siedmioma cudami jej starożytnego dziedzictwa, Stworzonymi przed wiekami ręką człowieka… Gdzie potężne warowne zamki, Majaczące we mgle pośród gór nieprzystępnych, Świadectwem pozostając epok minionych, Wspaniałym są zarazem pomnikiem historii, W swych tajemniczych lochów zwaliskach, Kryjąc niejeden strzeżony barwnymi legendami skarb, Mimo upływu wieku czekający odkrycia, Przez o czystym sercu nieustraszonego śmiałka… XIV. Gdzie zielone liście soczyste, Szeptem czasu dotknięte, Z biegiem dni kolejnych stają się złote, Z czasem usychając zimnym wiatrem niesione, Gdzie chłodna, zimna jesień, Złocąc każdego roku na drzewach liście, Perli policzki dzieci skrzącym rumieńcem, Przydając ich rodzicom siwych włosów na głowie, A każdy maleńki cienki włos, Niepostrzeżenie na głowie srebrząc, Ustępuje pola nostalgicznym wspomnieniom, Żarzącym się w serc głębi wieczorową porą, Gdy niejeden rodzic z rozrzewnieniem wspomni, Jak pośród swego dzieciństwa chwil beztroskich, Gonił za widmem niedosięgłej przygody, Nie zaprzestając ni na chwilę zabaw wszelakich… XV. Gdzie każdy niepozorny polny kamień, Kołysanym wiatrem trawom opowieści swe snuje, Z spowitej mgłą tajemnic przeszłości zamierzchłej, Której przez wieki niemym był świadkiem… Gdy dosiadająca niezliczonych koni chrobrych wojów armia, Ciągnęła niegdyś przez rozległe pola, By bić ofiarnię swego księcia wroga, Przechylając na jego stronę szalę zwycięstwa, W czasie tamtych wiekopomnych pamiętnych bitew, Toczonych przez wieki ze zmiennym szczęściem, Mimo strat ogromnych i krwi przelanej, Niekiedy ofiarnie wieńczonych triumfem… Gdzie przez wieki niejeden król zadumany, Pośród pól bezkresnych i stepów szerokich, Czekał cierpliwie rozstrzygnięcia sądnej bitwy, Wznosząc ku niebu żarliwe swe modły… XVI. Jest we wszechświecie pewna planeta, Licząca cztery i pół miliarda lat, Gdzie trudna i bolesna minionych wieków historia, Kładąca się cieniem na przyszłe pokolenia, Ukryta jest w porośniętych mchem zamków ruinach, Będących świadkami ścięcia niejednego króla, Ukryta jest w podziemnych bunkrów czeluściach, Obleganych niegdyś przez militarnych koalicji wojska, Zrządzeniem losu sprawiedliwym, Będących niegdyś niemymi świadkami, Ostatnich godzin życia dyktatorów krwawych, Gdy dosięgła każdego karząca ręka sprawiedliwości, Gdzie bezcenne unikatowe pomniki przyrody, Zazdroszczą zburzonym grodom prastarym, Że nie muszą oglądać zbydlęcenia ludzkości, Goniącej dziś ślepo za widmem mamony… XVII. Jest we wszechświecie pewna planeta, Brudna, zaśmiecona, betonem pokryta, Krwawymi wojnami przez wielki wyniszczona, Bólem i cierpieniem tak bardzo naznaczona, Z której modlitwy milionów chorych dzieci, Wyszeptywane trwożnie w zaniedbanych oddziałach szpitalnych, Zanoszą przed oblicze Boga anioły, Pozostawiając w ich sercach promyk nadziei, Gdzie ból, smutek i cierpienie, Tysięcy ludzi codziennym są chlebem, Okraszonym gorzkim z fabrycznych kominów dymem, Popijanym łzami cieknącymi spod powiek, Gdzie milionów ludzi kolejne dni życia, Są niczym wielka od pracy rana, Niekiedy jeszcze zakażona przez strach, O utratę środków potrzebnych do życia… XVIII. Jest we wszechświecie pewna planeta, Siecią tysięcy autostrad poprzecinana, Przez ludzi wciąż systematycznie niszczona, W imię ułudy postępowego świata, Gdzie choć powodzie, gradobicia, huragany, Wyrządzają nader często dotkliwe szkody, Niszcząc niekiedy i całoroczne zbiory, Pozostawiając zrujnowane gospodarstwa i folwarki, Gdzie choć rozliczne kataklizmy, W ubiegłych stuleciach i wiekach zamierzchłych, Odciskały się piętnem na losach ludzkości, Ścierając obraz szczęśliwych dni, Nigdy nie umiera Nadzieja, Mimo przeciwności losu tląca się w sercach, Niczym maleńka rozżarzona iskierka, W rozwiewanych porywistym wiatrem zimnych popiołach, XIX. Gdzie każdy maleńki śniegu kryształek, Skrywa w sobie głęboki swój sekret, Zaklęty w nim tajemniczym przyrody szeptem, W krótkiej swego istnienia chwili ulotnej, Gdzie leciutki biały puch, Otulając każdego roku ziemię do snu, Strzeże czule jej największych sekretów, Przed chciwym spojrzeniem pełnych zawiści oczu, Gdzie niczym ponurej zimy brudny śnieg, Topnieją minionych pokoleń traumy bolesne, Z każdym łagodnym nadziei powiewem, Niesionym niepostrzeżenie cichutkim wiosny szeptem, Z każdym pierwszym noworodka krzykiem, Niosącym się echem na sali porodowej, Z każdym pierwszym maleńkim przebiśniegiem, Wystającym ponad białego puchu czapę… XX. Gdzie ponadczasowa nieśmiertelna filozofia, Nie starzejąca się nigdy poczciwa logika, Odtrutkami bywają na kłamstwa postępowego świata, Szerzone w dziejach ludzkości przez nieprawości ducha, Gdzie słowo sędziwego mędrca, Bywało odbiciem dobroci płynącej z głębi serca, Niczym krystalicznie czystej wody kropla, Skryta w nieprzystępnych górskich jaskiniach, Gdzie słowo starego profesora, Wybrzmiewające w starych uniwersytetów murach, Kształtowało przez wieki kolejne studentów pokolenia, Prowadząc ich przez trudy codziennego życia, Gdzie wciąż kolejni wszelakich nauk mędrcy, Przybliżają się do tej odwiecznej prawdy, Iż pośród niezbadanych galaktyk bezkresnych, Ta maleńka kruszynka jest skarbem bezcennym… - Tekst opublikowany 21 maja z okazji przypadającego w tym dniu Światowego Dnia Kosmosu.
    1 punkt
  40. @Łukasz Jasiński po wiem, nie masz racji. Oczywiście pod swoim nickiem mają jakąś swoją marką. Mi akurat podoba, sama kombinuję jak tu zarobić, nie napracować się. Tacy normalni ludzie zakładają vlogi, jeżdżą po świecie, opowiadają o swoich podróżach, czasem o swoich życiowych tarapatach, chętnie całe rodziny pokazują, dzieci, fajne to jest, czasem lepsze niż film. Lubię filmiki kitesurfingowców, jak coś im się zepsuje to wtedy mają, walka na pełnym morzu. Kocham takie filmy i lubię robinsona cruzoe. Ja się dzisiaj bardzo źle czuję, rano myślami, że upadnę i dostanę udaru. Teraz trochę lepiej. Nie każdy jest na 100 % obrotach i różne rzeczy mogą wychodzić, więcej empatii do ludzi. Cieszę się, że jestem w domu, jakoś te upały będę mogła znieść.
    1 punkt
  41. @Ewelina Bardzo często chcę, żeby nasza rzeczywistość była choć trochę taka, jak ta z wierszy. Wiem, że bywa tak, iż wiersze nie kończą się dobrze. Rozumiem, ale to świat marzeń, emocji, które można garściami czerpać i uczyć się ich. Napiszę teraz o prozie, ale min. dlatego tak uwielbiam Cierpienia młodego Wertera. Cała ta książka to jedna wielka emocja.
    1 punkt
  42. @Nefretete poezja w matematyce równe linijki liczby nieuporządkowane słowa niepotrzebne wszystko się zgadza :) ujął mnie temat jako matematyka :)
    1 punkt
  43. @Leszczym :D
    1 punkt
  44. Wszystko i nic 🤔
    1 punkt
  45. @agfka Obchodzimy dzień deklaracji Schumana , a zapominamy o dniu kiedy Europa sprzedała Nas sprzedała za kilka srebrników pokoju. Można i tak. Pozdrawiam
    1 punkt
  46. @Ilona Rutkowska :) dzięki
    1 punkt
  47. Huzarc, miło było Cię gościć na uliczce. Pozdrawiam serdecznie 🙂 .
    1 punkt
  48. @Corleone 11 wiadomo, ale ta topola, to jedyne drzewo, które sprawiło, że się ucieszyłam jak je wycięli:P może byłaby mi obojętna, abo nawet sympatyczna, gdyby nie wdzierała mi się na siłę do mieszkania przez okno:P
    1 punkt
  49. jedna topola wchodziła do mojego mieszkania, bez zaproszenia, ale ją wycięli podczas budowy metra, raczej nie tęsknię za nią, bo mam alergię na topole i ich pylenie
    1 punkt
  50. @Corleone 11 Jednak powrót do wierszy fajnie pozdrawiam 😊
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...