Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 06.03.2024 uwzględniając wszystkie działy

  1. nagle ktoś zmarł nagle mówią 'umarł w butach ' bo właśnie szedł biegł stał i przemawiał jadł pił i rozmawiał czy to źle? umierać powoli w ciężkiej chorobie w szpitalu przy rurkach wężykach monitorze siostro! Boże... niech mu ktoś pomoże bo tak strasznie cierpi a może ani nagle ani powoli lecz normalnie na ławeczce pod brzózką w słoneczku a z dala szum topoli i gwizd srebrnego pociągu
    7 punktów
  2. Co to jest grzech czy to wypadkowa losu czy słabość Co to jest grzech czy to myśl która jest na nie A może to prawda w której zło się tli nie wie co to sens Tak moi mili grzech to niewiadoma za nią ciemne drzwi
    4 punkty
  3. Czy powiedziałam komuś czego tak naprawdę pragnę? Co wyrywa mnie z głębiny rozległego smutku i pozwala szybować nad kolorową zorzą. Pasie moje serce, które zaczyna bić szybciej A dusza jest uradowana tak jak, przy pierwszej nauce jazdy rowerem. Natomiast ciało jest w tedy w stanie bezgranicznego ukojenia. Tak bym opisała moje marzenie, które okazuje się być moja syzyfową pracą. Pchanie głazu po pionowej górze życia. Marzenie spokoju, który pozwoli zatrzymać moje nie opisane leki przed światem. Niby takie proste, a jednak nie osiągalne dla zbłąkanego młodego człowieka.
    4 punkty
  4. Skrywa : ogon, rogi, język. Chowa kopyta. Jest uśmiechniętym człowiekiem!
    4 punkty
  5. rano w południe czasem wieczorem raz ze smutkiem raz z humorem o czymś lub o kimś pisze wiersze czasami gorsze czasami lepsze wiersze które mają przemówić swoim ciepłem kogoś otulić jednak sprawę sobie zdaje jak to trudne jest zadanie dlatego gdy mam wolną chwile głowę swa przed weną chylę tak powstają moje wiersze raz te gorsze raz te lepsze czasem szare czasem w kolorze pisane w domu pisane na dworze wiersze przez was czytane dobrze i źle spostrzegane lecz ja tego się nie wstydzę po swojemu życie pisze poetycko i lirycznie czasem smutno lub ślicznie
    3 punkty
  6. gdzieś za siódmą furtką za rzeką co pokorę ma wpisaną w swoją nazwę (Nysa Mała) tuż obok wielkiej kałuży która nigdy nie poddała się suszy a żaby często myliły ją ze stawem stoi niczym warownia wspomnień dawna świetlica wiejska z namalowanym na ścianie portalem w kolorze zsiadłego mleka tu za wcześniej sprzedaną makulaturę muskał nas orient a mnisi z Klasztoru Shaolin uczyli sztuk walki i równowagi między ciałem a duchem o czym opowiadają dziś stare wierzby co po seansie filmowym płakały jakby bardziej
    3 punkty
  7. Abstrakcyjny nieboskłon niecały metr nad głową, usiany gwiazdami w kolorze cesarskiej purpury. Chociaż cesarz nagi, od mniej więcej dekady. Przyprószeni półmrokiem wznosimy modły we wszystkich nieistotnych sprawach, jak kromka chleba, czy sny o słońcu i wietrze we włosach pięknych kobiet. Tracimy punkt widzenia wpatrzeni w jasne światła na końcu korytarzy, uparcie zapominając, że za nim są następne, pełne ciemności i przejaśnień. Absolutnie identycznych. Abstrakcyjna ziemia pod stopami zbyt twarda na zasiewy, zbyt miękka na spoczynek, więc idziemy, wciąż przed siebie, chociaż to nieznanym kierunek.
    3 punkty
  8. leżałem pod mostem gdy padał deszcz zakopany pod ziemią gdy po niej szłaś w rzece tonąłem którą płynął twój lęk nie wypiję twych łez nie umiem kochana leżałem pod płotem dziurawy od gradu twych słów - błahy nijaki a bliscy szukali mnie dniami nocami by zdążyć zanim uśpi na zawsze mnie żal twój nie przełknę twych trosk nie umiem kochana wybacz dziś nie mam wielkich planów muszę o sobie pomyśleć sobie dać tlen muszę żyć muszę śmiać się i wierzyć w coś większego niż ty i ja już nie my toniemy to nie my to ja i ty
    2 punkty
  9. U pedanta na działce w Borowcach wszystkie meble w zielonych pokrowcach, nakaz pielenia, zakaz palenia oraz wstępu na trawnik w gumowcach. *Borowce- wieś w gm. Troszyn
    2 punkty
  10. Wolter twierdził że praca chroni nas przed trzema niecnotami nudą występkiem i ubóstwem.... gdy przystępuję do terraformowania Marsa i eksploracji Drogi Mlecznej mam dość Woltera wolę być skautem piwnym i mieć wszystko w tyle.... są czasem takie chwile ....ale... .pod gwiazd mrugawicą i srebrzystymi traktami Drogi Mlecznej wesoło chce krzyczeć ...kochajmy się!!! jak pisał Mickiewiecz.... dwa serca biją miarowo i tyka chronometr antyczny....
    2 punkty
  11. Siebie się trzymać to cały świat trzymać... w garści:)
    2 punkty
  12. usiądźmy w ciszy posłuchajmy naszych serc niech opowiedzą o tym jak nam nie wyszło a po niemych łzach zaproszę Cię na kawę tą, którą zawsze piliśmy i ten ostatni raz postaram Ci się streścić te kilka lat tęsknoty których nawet serce nie potrafi opowiedzieć
    2 punkty
  13. Odszedł 30 grudnia. Pogrzeb Franka w piątek, 5 stycznia, g. 14.30 w kościele Świętej Rodziny w Piekarach Śląskich. Franku, nie ustawaj w pisaniu tam w niebie, bo masz wyjątkowy talent! Cudny, bystry, wrażliwy, inteligentny Ceniłam go jako autora i człowieka. Jest smutek i brak. [*]
    1 punkt
  14. Dialektyki tuz związany z Berezą wielkich teorii się parał syntezą. Wznosząc doktryny swej zręby na filozofii zjadł zęby, więc antytezę zastąpił protezą.
    1 punkt
  15. a ty wierszu wyrafinowany co zadziornym haczysz kciukiem utwierdzając w przekonaniu że przychodzę tu o czasie i wyjdę z niego nasycona dlaczego się kryjesz tak że trzeba ciebie szukać w prozaicznych scenariuszach i kostką rzucać na oślep która na kancie przystaje jakby czekała swego autobusu dlaczego nie wyjdziesz ze mnie z niej albo z niego i nie staniesz tu na wysokości czyżbyś się bał swojej siły stosować kiedy publiczność nie pragnie brać dróg zawiłych tylko miałkiej papki zważ że swój swojego odnajdzie choćby na krańcu świata i w pobliżu zadanej apokalipsy dostrzeże twój kciuk haczący który przysłoni mu całą ulicę na co więc czekasz
    1 punkt
  16. ja niedoskonała trzymam w dłoni pióro - klawisz... coś bazgrolę - klikam ja niedoskonała siebie najmocniej się trzymam
    1 punkt
  17. poruszam się prawie od niechcenia - między chęcią a niechęcią do Ciebie - moje Drogie Powietrze tyle zmian wokół a nic się nie zmienia... sekundy umykają jak puch w babie lato i tylko słodkie chwile sączę jak Chardonnay bez odrobiny tlenu nie przeżyję - to jasne na ogół przedziwnie słabo staram się mieć sensu garść na krótkie zawsze
    1 punkt
  18. Los mocno kopie znów twarzą w błoto lecz szybko wstajesz i biegniesz dalej nie chcesz ostatni dobiec na metę maraton życia ciebie zachwyca gdy słońce wstaje nowe wyzwanie kochasz ten klimat często porażki wcale nie męczą znasz na to bardzo prostą receptę „Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą”
    1 punkt
  19. nigdzie indziej tylko tu... nigdzie indziej tylko na cmentarzu płacz od smutku nas uwolni
    1 punkt
  20. w jasny słoneczny poranek przechodząc bujną ścieżką bo jest tu bukiet kwiatów który wkładam we włosy biały do szafirowego body
    1 punkt
  21. w oknie przemija dzień pijemy ten herbaciany wieczór na rozsypanych puzzlach w strukturze późnego nieba odgłos żurawi i grafitowe chmury resztę kolorów pozbieramy jutro jeszcze ostatni łyk słońca zobacz siny wiatr rozrzuca pierwsze sny marcowe koty przeżywają swój pierwszy romans
    1 punkt
  22. Jestem samotny. Bez planów na przyszłość i wypłukany z marzeń. Upokorzony, zniszczony i na skraju kompletnego załamania. Jedna chwila dzieli mnie od całkowitej rozsypki. Kompletnie sam. Opuszczony przez klarowne powody do życia. Owładnięty przez sidła samego siebie. Wplątany w świat wartości i motywacji, nieadekwatnych do tej rzeczywistości, która tak bardzo mnie zawiodła. Trzymający się cienkiej, niemal niewidocznej nici racjonalności, łączącej mnie ze światem żywych. Spoglądając w dół, widzę przepaść osadzoną ociekającymi śluzem i krwią, ostrymi jak kontrast barw nieba i piekła zębiskami. Bestia jest wygłodniała i czeka z niecierpliwością na mój ostateczny upadek. Który zresztą nastąpi niebawem. Ona nigdy nie śpi. Nie raz miałem okazję się o tym przekonać. Czyha już od chwili mojego pierwszego zawahania. Wyczekuje mnie, od kiedy tylko zawiły los postanowił sprowadzić mnie w mroczne korytarze jej otchłani. Bestia wiedziała, że w końcu znajdę się w jej zasięgu, a stamtąd już nie będę w stanie uciec. Teraz patrzy na mnie i szczerzy się szyderczo, widząc moją bezsilność. Z jej tysięcy ślepi można wyczytać pogardę. Szum powietrza, wydobywający się z przegniłych trzewi i towarzyszący temu chrapliwy odgłos rozdziawionej paszczy, nie znika ani na sekundę. Nie znika również jej złośliwy rechot, który dopełnia złowieszczą symfonię, pogrążającą resztki moich nadziei pod kolejną warstwą lęku i braku wiary. Dla bestii jesteś tylko kolejną ofiarą. Nie liczy się twoja rola. Żaden z ciebie wyjątek czy bohater. Dla niej jesteś tylko pokarmem, który pożre, strawi i wydali. Zabierze ci bliskich i bliskim odbierze ciebie. Nieustannie rośnie w siłę i pochłania wciąż nowe ofiary, za każdym razem stając się potężniejsza niż wcześniej. Odór truchła rozkładających się dusz będzie ostatnią wonią, jaką poczujesz zanim sam staniesz się jedną z nich. Bestia nigdy nie zasypia. Czuwa zawsze.
    1 punkt
  23. Luksusowa nagła, bezbolesna śmierć nie dana jest każdemu. Pozdrawiam.
    1 punkt
  24. @Corleone 11 Raczej emocjonalne-:)Dziękuję za wizytę-:)Pozdrawiam serdecznie.
    1 punkt
  25. Witam - marzyć o spokoju - fajny moment - Pzdr.
    1 punkt
  26. Witaj - miły wierszyk - Pzdr.serdecznie.
    1 punkt
  27. Witaj - nie każdemu umrzeć we śnie - bezboleśnie - prawda o życiu przemawia w twoim wierszu - Pzdr.zasmucony.
    1 punkt
  28. Świetne, jakie to romantyczne:)
    1 punkt
  29. plac zabaw dzieci jak ptaki ćwierkają
    1 punkt
  30. @iwonaroma Ładnie to ujęłaś :-)
    1 punkt
  31. Wskazując na niebo Chcesz pokazać piękno tego świata Jego niezliczone I niewidoczne zalety Przyćmić mój mrok Zmienić... Dlaczego chcesz to zrobić Zaburzyć równowagę Którą zaakceptowałem Nauczyć czegoś nowego Nie potrafię tego pojąć Wcale... Cierpliwością wręcz niezwykłą Emanujesz od stóp do głów Obrałaś mnie za cel Słucham cię i obserwuję Nie mogę przestać Boję się... Co mam zrobić Byś wreszcie przestała Mącić mi w głowie Nie chcę tego To wszystko tak bardzo Boli... Koniec... Wreszcie już po wszystkim Obudziłem się z ulgą Wszystko to było snem A właściwie cholernym koszmarem Lecz odczuwam w sobie coś Jakąś zmianę... Uśmiecham się i cieszę Nigdy tak nie miałem Kolory są bardziej widoczne Słońce dodaje mi energii A cała złość i smutek Odeszły gdzieś... A jednak zmieniłem się Na własne oczy nie wierzę Drugą szansę otrzymałem Wykorzystam ją dobrze A przynajmniej postaram się Cieszyć się z życia...
    1 punkt
  32. @Olgierd Nie ma Polski szlacheckiej, jest Polska żydowska, pańszczyźniana i ukraińska, więc: czego ode mnie chcecie? To nie jest moja Polska - Polska zdrajców i niewolników, bywaj! Łukasz Jasiński
    1 punkt
  33. Świetny wiersz, pełen samodbałości i autoczułości, o ile można to tak nazwać. Ale też smutku, żalu i (mimo wszystko) jakiegoś szacunku i uczuć względem drugiej strony. Podobno rozwód jest nawet bardziej psychicznie wyczerpujący i traumatyczny niż śmierć bliskiej osoby. Aż trudno mi w to uwierzyć, ale jakiś artykuł na ten temat czytałam. Wierzę jednak, że to bardzo trudny proces. Pozdrawiam najlepiej Deo
    1 punkt
  34. (...) niezmiennie kocham siebie i jestem przez siebie kochana - czyż mam się jeszcze zmierzyć w wierności ku sobie z tobą? zostanę sobie: "jedyna" - zostanę sobie: "do grobu". Zuzanna Ginczanka, Wierność Tak mi się przypomniało i skojarzyło :) Samoafirmacja zawsze spoko :) Nawet taka nieco nieśmiała jak u Ciebie w wierszu ;)) Pozdrawiam :) Deo
    1 punkt
  35. " ja niedoskonała" kokietka mała w ręku pióro lub klawisze piszę jak gorąca pieśń którą brzdąkam a ty czytasz i słyszysz :) tą razą klawisze fortepianu - komputer zbyt przyziemny
    1 punkt
  36. czy na tym świecie niewiele warto jakiś defetyzm widzę się szerzy tu każdy dzień odmierzasz miarką ale zapytam: czy umiesz mierzyć jakie masz metrum swego żywota stosujesz dalmierz w różnych ekstremach czy wykorzystasz tu za nim skonasz własne talenty do zaistnienia ... :)
    1 punkt
  37. pewnego dnia zapukałaś do drzwi i powiedziałaś dumnie jestem dziś po wspólnie spędzonych latach zmęczone nogi moczę w strumieniu awangardy a ty niewzruszona wciąż wodzisz mnie po literackiej niwie i obiecujesz że przekrzyczę szum wody przez bruzdy na czole wysyłam myśli na poziom tych co tymczasem są niewidzialni i czekam na dzień bez obciążeń
    1 punkt
  38. w poezji nocy nieuformowany księżyc kilka wersów dalej gwiazdy brodzą w swoich maskach stanąć i patrzeć z innej nie ludzkiej perspektywy nie mamy się co spieszyć po zawarciu związku małżeńskiego oddaliśmy się od siebie niemałżeńskimi krokami
    1 punkt
  39. to się zaczęło tak od myśli ale najpierw był ból później przerwa na oddech jakby go wypierał w niepamięć intuicja czy jak wolisz przeczucie ale najpierw był krok do przodu po nieznanym wyciągnęłam dłoń przed siebie mając tylko duszę na ramieniu to zaczęło się spontanicznie jak taniec najpierw jest światło później muzyka i samo jakoś wyszło w idealnym czasie i miejscu jakby specjalnie dla nas czas to zarezerwował bez pytania o detale to się zaczęło i trwa niech trwa w najlepsze najlepsze Klaudia Gasztold
    1 punkt
  40. @agfka wstęga jak most wiosna idzie na beton Mur
    1 punkt
  41. Przeczytałem z przyjemnością. Pozdr.
    1 punkt
  42. fala za falą układam brzeg pod twoimi stopami a wiatr mi świadkiem mam tylko piasek i sól przy pełni księżyca w figlarnym brzmieniu naszych oddechów subtelny ledwie uchwytny aromat bursztynu niczym kłębiący się złotolity obłok wpleciony w blady błękit przestworzy szczęściem nastroszony odpływa
    1 punkt
  43. Smutny wiersz. Chociaż widać, że autor pogodził się z obecnym stanem rzeczy, to jednak pytanie: dlaczego i czyja to wina - będzie towarzyszyło jemu (jak i wielu innym w podobnej sytuacji) do końca życia. Żyjemy w czasach, w których rozpady związków - to dzień powszedni. Powodem nie jest alkohol, czy ten (ta) trzeci(a), - jak w minionej epoce. Po prostu: było-minęło-będzie (lepiej) Czy na pewno?
    1 punkt
  44. Abstrachując od tragizmu sytuacji, to jest świetny tekst. Pozdrawiam.
    1 punkt
  45. @Lahaj Przy rozstaniu otwierają się rany. Mnóstwo swoich głupot sobie człowiek przypomina. Z hukiem upada Twój paradygmat dobrego męża czy partnera. Różnymi rzeczami i czasem nienajlepszymi ten paradygmat nieobecny się wypełnia... Ale czasem jest jakaś szansa wyjść z tego i mocniejszym i lepszym...
    1 punkt
  46. lepiej zakochać się w morzu w oceanie miłość utonie
    1 punkt
  47. Świetne 👍
    0 punktów
  48. @Łukasz Jasiński Kropka.Za wykład dziękuję.
    0 punktów
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...