Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 27.02.2024 uwzględniając wszystkie działy
-
orkanem ognia stajesz pośród kwiecia halny w błyskawic pobrzask wrosły me sny uczysz pokory gdym uwikłana w niszczycielskich braw burzę filarem jesteś pochodnią cyklonu dojrzały mój kosmos hołubisz gdy ból ronię na glebę co pod kopułą raju skrzypi i nalewasz mi w skrzydła srebrzyste heksagramy sklepieniu wydarte9 punktów
-
może kiedyś się spotkamy z nadużytym słowem może zadasz mi pytanie a ja nie odpowiem może wspomnisz o mnie jeszcze choćby nad mym grobem i przeczytasz moje wiersze znajdziesz coś o sobie może zanim czas nas zetrze da nam chwilę pożyć nim uleci w letnim wietrze za bezkresne morze8 punktów
-
Tu coś boli tam coś kłuje Coś się zbiera aż wykluje Coś namnaża na potęgę Jak już raz się gdzieś dostało wgryza się wżera w ciało I przecina bólu wstęgę Już na mecie już dopadło Nie odpuści ci tak łatwo gwóźdź za gwoździem wbijać będzie Czy to covid czy cholera Może rak, też żniwo zbiera Tu i tam, właściwie wszędzie Czemuż mnie to trapi z rana Rzecz to przecież dobrze znana Na coś w końcu umrzeć trzeba Lecz ja bym wolała we śnie I bynajmniej nie boleśnie Niech to będzie wolą nieba7 punktów
-
gdzieś za siódmą furtką za rzeką co pokorę ma wpisaną w swoją nazwę (Nysa Mała) tuż obok wielkiej kałuży która nigdy nie poddała się suszy a żaby często myliły ją ze stawem stoi niczym warownia wspomnień dawna świetlica wiejska z namalowanym na ścianie portalem w kolorze zsiadłego mleka tu za wcześniej sprzedaną makulaturę muskał nas orient a mnisi z Klasztoru Shaolin uczyli sztuk walki i równowagi między ciałem a duchem o czym opowiadają dziś stare wierzby co po seansie filmowym płakały jakby bardziej5 punktów
-
5 punktów
-
3 punkty
-
Czas i Przestrzeń Grawitacyjne misz-masze Zakrzywionych linii Wieczny powrót God is Dead Powiedział artysta z cyrklem Czarna dziura Horyzont zdarzeń Hawking na liście Epsteina Samobójcza strzałka czasu Czy USA wylądowało na księżycu? Małpy bawią się kośćmi I'm sorry Dave, I'm afraid I can't do that Dr Strangelove zacierający ręce Macierz i inne matematyczne wymysły I wciąż zastanawiam się Co myślał Odcinający sobie ucho Van Gogh3 punkty
-
Klamka zapadła, słowo się waży Wzbija nad kluklot, wadzi jak kamień – Język wybranych, runy w ruinach Gadamy z wiatrem, wschodzi karmazyn Dokomponuję zwrotkę o końcu W myśl o wielkości licho się garnie Chwieje się akord, trwa pantomima Kończyn, fałszuję – sufler w amoku Lepiej to zagra byle statysta Zdycham. Gardłuję o lekką karę3 punkty
-
Nie warto tylko pracować czasem trzeba odpocząć inaczej świat by zwariował pozbył się świąt i niedziel Świat nie wytrzyma ciągłej pracy - musi ratować wiarę kościoły kapliczki świątynie które są mu bardzo bliskie Które pomagają zrozumieć co to jest człowieczeństwo na czym ono naprawdę polega czemu boi się wojen kłamstwa Nie łudźmy się że liczy się tylko praca praca jeszcze raz praca świat to jedna wielka tajemnica którą zawsze warto odkrywać3 punkty
-
Zadań Wiatr ma niewiele, Miotać statkami, przez Wodę, Ustanawiać Marzec, wzmagać Powodzie I głosić Swobodę. Zabaw Wiatr ma dużo, Zamieszkiwać Przestrzeń, Pozostawać, lub wędrować, Rozmyślać, lub Lasy zabawiać Krewni Wiatru to Szczyty Azow - Równonoc, Również z Ptakami i Asteroidami wymienia ukłony. Ograniczenia Wiatru Czy istnieje, czy zamiera, Zbyt mądry zda się na Letarg, Jednak nie wiem, będę szczera. I Emily (co do Azowa, dickinsolodzy są zgodni, że chodzi o Morze Azowskie): The duties of the Wind are few, To cast the ships, at Sea, Establish March, the Floods escort, And usher Liberty. The pleasures of the Wind are broad, To dwell Extent among, Remain, or wander, Speculate, or Forests entertain. The kinsmen of the Wind are Peaks Azof — the Equinox, Also with Bird and Asteroid A bowing intercourse. The limitations of the Wind Do he exist, or die, Too wise he seems for Wakelessness, However, know not I.3 punkty
-
przestrzeń magiczna zbliżeń uniosła dusze do miłości odrywam się trudny ziemski przepływ energii nadwyręża układ nerwów tu wszystko jest smutne pełne starych rytuałów czarów wróżebnych i zabija w doskonałym połączeniu odnaleźliśmy splot słoneczny ciał w nieskończoność głęboki korzeń łechtaczki rozciąga podbrzusze obkurcza sutki rozmywa spojrzenie kleją się gorące twarze uda pod powiekami gwiazdozbiór okołobiegunowy2 punkty
-
tak mi wpadło do głowy, że jeśli już miałbym zostawić list pożegnalny — to jak najabsurdalniejszy lub mylący tropy. może właśnie zrobienie z siebie zabójcy, zboka, czy osoby chorej mentalnie, tak wielkie nieliczenie się z opinią pozostałych, stanowiłoby ostateczny rozbrat ze światem, społeczeństwem? niech ostańcowi, niezmyci jeszcze z pokładu, gubią się w domysłach, jaka była przyczyna. — myślałem przez lata. koniec! podrwię z sytuacji, z was, panie i panowie, wydrenuję opinię o sobie, na której mi już, ekhm, raczej nie będzie zależeć. tak! ostateczne zszarganie reputacji, przyznanie się do niepopełnionego przestępstwa, do parszywych skłonności, których de facto się nie miało, albo nabredzenie paru zdań na kartce (to smutne i straszne, w jak wielu środowiskach ciągle stygmatyzuje się ludzi z problemami psychicznymi) — i nie tyle odchodzę, ile odgniwam stąd. finalny żart, nieśmieszny i z siebie: drucianą miotełką zacieram ślady, udaję ropę w ranie. "chlebem, dziadziusiu, trwaj w lodówce czinar. musiałem odbiec, bo statek się rwie, nadziubdział mi dwie garści Pan Kolorowaczek. nie próbujcie nas z powrotem wielogębnić w sakwojaż, o piątej, zamiast do Lichenia, uderzajmy w kondukty. sprute to, jakby wystawiać operę w stawach skokowych." "wybaczcie, nie mogłem dłużej tego taić. to ja ją zabiłem (i niech mundurowi szukają - kogo, gdzie, kiedy)". "wiem, że żadne społeczeństwo nie zaakceptowałoby moich skłonności. a nie dało się ich ciągle tłamsić. chyba tylko farmakoterapia tłumiąca popęd mogłaby utrzymać mnie dalej w ryzach. nie płaczcie." albo choćby lapidarnie: "brzemię, jakim zostałem obarczony, okazało się nie do udźwignięcia". ...i rechot spod szarf, słyszalny aż w sąsiednim powiecie.2 punkty
-
nastrój się nie przelewa palce krążą wokół jabłka adama żmudnie idzie dochodzenie do prawdy pod drzewem wystrojonym w jaśmin można rzygnąć lub się zakochać w sobie uzbrajasz bomby w atomy nieporozumienia nie podnoszę głosu z podłogi wyściełanej mnóstwem starożytnych bakterii od których łapie się bakcyla i na zawsze zamyka w czterech spustach potrzymaj mnie tylko za rękę kiedy będę pod iskrzącym światło jupiterem na samym końcu korytarza ucinać ci jaja2 punkty
-
Nie chcę twoim kumplem być Nie będę nie z tym czaił, nie będę się kryć Niezły masz bajer, Ale ja nie jestem frajer Idź mi już stąd, Przestań czekać na mój błąd By upoić się swoją wygraną, moją porażką Jakbyś była modliszką lub ważką Nie sprawdzaj mnie, nie bądź cholera, Jak nie gram w pokera W życiu piękne są nie tylko chwile Tylko czasem trzeba odgarnąć badyle Dzisiaj tu, jutro tam, Całą resztę w nosie mam Powiedz mi to, co powiedzieć masz Dotknij moją twarz Ale nie z liścia tylko łagodnie, Żebym się poczuł godnie2 punkty
-
Ciężkie jest życie ducha! Ręka przez wszystko przenika I ani pióra, ani pędzla Podnieść nie może I nic nie stworzy, nie namaluje Czas mu przez palce przeleci Choć będzie żyć wiecznie Ciężko być duchem Wszyscy wokół zapominają Przechodzą przez ciebie Nie widzą, nie słyszą Zajmują twoje miejsce przy stole Nie podniosą, gdy spadniesz Tylko podepczą Nie jest łatwo przemijać Jak łagodna bryza Nie móc się chwycić niczego Nie móc rozbić, roztrzaskać Poczuć traw pod stopami Ani zapłakać, ani się zaśmiać Tylko włóczyć się można Ciężko być duchem Zwłaszcza za życia2 punkty
-
@Jacek_Suchowicz :) powiedzmy ogólnie, że byłam dawcą energii:) Tak jak zresztą każdy z nas tutaj. Sami biorcy to chyba wierszy nie piszą... Twój poetycki kmnt jak zwykle cymesik :) dziękuję i również pozdrawiam ;) @Dared dzięki za dobre słowo :) @Gizel-la 'nie dać się wykropkować' - super :) Dziękuję @jan_komułzykant 👍☺️ Dziękuję @et cetera ;) no tak, trzeba uważać:) Dziękuję:) 🌞 @violetta @Sylwester_Lasota @Rolek @Leszczym @MIROSŁAW C. Podziękowania:) ------------ Dziękuję również KTOSIOWI, który co jakiś czas nabija u różnych autorów niewiarygodną liczbę odsłon ;)2 punkty
-
Dziś na spacerze porannym nawet trochę się zdziwiłem kiedy kwitnące krokusy tuż pod blokiem zobaczyłem. Chyba jednak ciężko grzeszę, bo mnie wcale to nie cieszy. W domu nie do wytrzymania, słońce jak szalone grzeje, okna otworzyć nie mogę, bo akurat w moje wieje, ledwie dycham, ledwie żyję, pot się ze mnie ciurkiem leje. Przez tę lutową spiekotę to ja krzyczeć mam ochotę; zimo, męki moje skróć, błagam, zimo wróć, ach wróć!2 punkty
-
na drucie kolczastym muzyki truchło skrzepła czerwień nut rdzy natchnieniem rozkład piosenki jutro odnajdziesz stalowe ostrze w blasku skalpela łany stokrotek z obłędu próbuj wyrwać choć pewnie jak zwykle nakarmisz mózg defektem rozszarpiesz śpiew skowronka spadnie z nieba gdy wiatru krawędź znowu zanuci szaleństwem2 punkty
-
@kwintesencja ↔Dzięki:)↔Przyznam szczerze, iż akurat o dykcji, nie myślałem pisząc ów tekst. Acz miło mi :~)↔Pozdrawiam:) @Sylwester_Lasota ↔Dzięki:)↔Ano słusznie prawisz. Tak mawiano. Może trochę szaleństwa, to jak przyprawa do jadła. Byle nie "przesolić":~)→Pozdrawiam:)2 punkty
-
Zatrzymałem się Czas nie Mam teraz tyle do zrobienia Sam sobie zrobić zdjęcie Obrazić to nic że nie w oczy Zdradzić Oszukać Nie pokazać twarzy Od czego zacząć Może od siebie Tu zostanę Niech biegnie on Okrąży ziemię Spotkamy się znów Mądrzejsi Oby2 punkty
-
Świat nas wzywa nieustannie, by się dzielić swoim pięknem, więc biegnijmy mu naprzeciw, ofiarując życia przestrzeń. W tej podróży chłońmy miejsca, z ciekawością wagabundy, odkrywając po kolei, własnej duszy nowe lądy.2 punkty
-
byłaś dawcą nie wnikajmy co dawałaś a że mało cię zostało grunt że cała odbudujesz razem z czasem swe pragnienia czy ta lekcja w twoim życiu coś pozmienia pozdrawiam2 punkty
-
pierestrojka umysłowości narodu jest niemożliwa staje się raną przedśmiertną dziurą na wylot w sklepieniu czaszki jeszcze nie zdążyliśmy zapomnieć o ruskim prawie na gruzińskiej ikonie wśród prawosławnych świętych pojawił się Stalin starowiercy myślą po swojemu dowód poszlakowy wskazuje władza i siła zdobią panteony nie oduczysz góralki beczeć na koloraturę kładzie zaśpiew bez względu na skalę głosu zaciąga ciągle nowe linie imperium naszego brata przez setki lat podnoszą ciśnienie wysyłają synów jednoczesnym chrztem bojowym na śmierć lokowanie na swoim pozwala ściągnąć podatek pieniądz najbogatsi są kapłani Amona W piątek wieczorem do mojej córki przyszli znajomi. Nie była gotowa do wyjścia, więc mówię do nich: - Ej, chłopcy zapraszamy na herbatę malinową i ciasteczka, bo Zuzia będzie biegać pół godziny między pokojem a łazienką i trzaskać drzwiami... Przyjęli zaproszenie i weszli, rozmowa przebiegała miło, śmialiśmy, syn był oczarowany ,,dorosłymi chłopakami" i zaczął zakładać buty, bo wydawało mu się, że pozwolę mu pójść z nimi na miasto. - A pani trzyma za Ukrainę czy Rosję? - usłyszałam pytanie. - Za Ukrainę... - otworzyłam szeroko oczy. - Ja, za Rosję, a Ty Szymon? - Ja też.1 punkt
-
Z cyklu wyciągnięte "z szuflady" cz.XXIX znajome miejsca niczym stojące pomniki wciąż w sercu ziemia obiecana przystanek nie zgubiony żaden dzień szarość dopada jak zjawa nie chce wypuścić ze swych rąk polała się czyjaś krew1 punkt
-
Jestes tutaj ze mną na codzień... czasem znikasz na krótko by za chwilę wrócić spowrotem A kiedy znikasz myślę, że z nami już koniec ale wracasz i mnie tulisz choiaz zimne masz dłonie I czasem tonę... w Tobie lecz nie nabieram powietrza, umiem Tobą oddychać bo od lat we mnie mieszkasz, znam Cię od dziecka chociaż teraz w ogóle czuję że już nie ma "ja" bez "nas". I kocham Cię chyba... choć przez to w nocy rozpaczam bo dogania mnie życie i Twa obecność przytłacza i chce biec przed siebie i zapomnieć o Tobie lecz coś każe zawrócić i coś trzyma mi dłonie. ..bo to nie koniec .. i znowu tu jestem a Ty czekasz za drzwiami, wiem że zawsze tam będziesz i że na wieczność się mamy i wiem... Jesteś tutaj ze mną na codzień... w smutku, radości, głodzie, w chorobie I choć to miłość zła ja nazywam ją dobrą i zamykam się z Nią. Ja i moja samotność1 punkt
-
1 punkt
-
nieprzesadnie ciepła, całe wiadra wody, ściółkowanych liści po ramiona wielu jesień drżącą pogubieniu dar ugody wiosną - czosnek, że nie- dźwiedzi zdjęcie własne1 punkt
-
Starsi ludzie zwani dziadkami też mają przyjaciół kolegów nie zamykajmy im drzwi niech cieszą się spotkaniami na które coraz ciężej iść Pozwólmy cieszyć się chwilami jakich przednimi coraz miej bądźmy odważni nie wstydźmy się niewidomych spowolnienia głuchości czy trzęsących rąk Oni do siebie są przywiązani wspominają to czym cieszymy się dzisiaj my - czyli miłością krajobrazem oraz wartościami bez których człowiekowi trudno żyć1 punkt
-
@emwoo Książ... byłem na Sowiej Górze, przysiadłem, a tu cała rodzinka siedem sztuk, nie miałem telefonu, mogłem cudownie sfilmować... kilka minut je oglądałem. Miłego wieczoru.1 punkt
-
@et cetera Na "Wejście Smoka", wybrałem się dwa razy (w celach edukacyjnych). Pozdrawiam1 punkt
-
To jeż didżej - ot. Niż? Dżin... A na niż - dżin, Ana. Ma menadżera dane; nad ar - eż - dane mam. Jad? O, dżungla... i alg - nuż - dodaj. Ini waż dar, a hama maharadża wini. Matoł zmiażdża im zło tam. O, baba dżaga bagaż da, babo!1 punkt
-
@Stary_Kredens Szanuję Kredensy Stare-:)Mają moc…świadomie dojrzałe przemyślenia.Wciąż są Młodymi Kredensami-:)Pozdrawiam serdecznie..1 punkt
-
Jestem strasznym leniem. Już to pani nauczycielka mamie w pierwszej klasie mówiła. Równie ciepło pozdrawiam :) Tak tylko pisałem. Dziękuję :) Sylwester pozdrawia :)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Sen Życie Miłość Grzech I jeden oddech Który gaśnie tak szybko Zło Dobro Zdarzenie Czas I w falach oceanu Pogrzebane nadzieje Śmierć Smutek Choroba Odejście W inny świat Gdzie ból nie istnieje1 punkt
-
@iwonaroma Dawców jest mało. Tytuł powinno się nosić z dumą, ale nie dać się wykropkować.1 punkt
-
1 punkt
-
każdy pewnie chciałby we śnie bo by było bezboleśnie lecz reguła inna jest pewno zdziwię tym co powiem znane walne tu przysłowie: jakie życie taka śmierć niech się spełnia wola nieba przecież na coś umrzeć trzeba przeznaczenia znaleźć port a na bóle kieliszeczek napój z pigwy lub porzeczek co ma choć czterdzieści wolt :)1 punkt
-
Wiek nie gra roli, jak nic nie boli, ale przeważnie jednak z czasem dolega więcej. Pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
tam za rzeką tam za lasem krzyczał rolnik tęgim basem żeby wszystkich tak cholera szlag i katar sponiewierał 😉1 punkt
-
1 punkt
-
Dziękuję, robi to peel, mimo że jest mu w tej skorupie bezpiecznie, to świat wzywa :) Dziękuję Ci bardzo i pozdrawiam Cie, miłego weekendu! @Tectosmith@Moniadziękuję Wam bardzo za serduszka, pozdrawiam serdecznie i życzę dobrego weekendu1 punkt
-
Polecam także łaskawej uwadze mój wiersz zatytułowany ,,Płoną cerkwie na Ukrainie".1 punkt
-
Słońce wyszło dziś zza chmury i świat wygląda radośniej i u wielu z nas, stęsknionym, zamarzyło się o wiośnie. I mnie na z psami spacerach wypatrywanie jej śladów ciut więcej czasu zabiera. Odwilż, prawie zanikł śnieg więc ja zaglądam pod krzaczek, by przekonać się naocznie czy zakwitł już przebiśnieg. Czy tam gdzie zielony trawnik nie wychynął żółty rannik, czy może między drzewami zapachniało już fiołkami, nie mogę się pozbyć pokus, aby po trzykroć nie sprawdzić czy się już nie rozwinęły i cebulice i krokus. Może w ogródku za rogiem wyraźniej już widać wiosnę i pąki swe pokazały hiacynt i ozdobny czosnek. Śledzę ja tę wiosnę co dnia, śniegu nie ma, mróz nie trzyma, słońce skryło się za chmurą i zrobiło się ponuro, żadnych śladów wiosny ni ma. Jeszcze zima! Jeszcze zima! P.S. Skłamałem, przebiśniegi i ranniki już kwitną.1 punkt
-
Co nas łączy? Jakiś demon Który wleciał w nasze dusze Gdy mieliśmy gorszy czas Sąd ostateczny nas nie dosięgnie Gdyż My sądzimy się codziennie Co nas trzyma? Cypr i kilka piosenek Maleńczuka 10 lat historii Jola Co z nami będzie? Zostaniemy milionerami? Artystami? Czy stoczymy się na samo dno Rozpaczy i minionych wzniesień Przyjacielu, którego nie znam Bądź busolą mojego życia Nic innego mi nie zostało Niż wierzyć, że to ma sens1 punkt
-
moja droga do twoich rzęs była krótka - na długość kociego spojrzenia... jak opłatkiem przełamywałam się tobą i czynami soczyście grzeszyłam nie będziesz mnie za rok pamiętać za dwa lata będzie już inna... a ja smutna i wciąż sobą zajęta zacznę co rano niechętnie się budzić ta droga do ciebie wyraźnie kręta... scenariusz bez happy endu nie ma co za kołnierz wylewać - gdy łzy się leją jak strumień... a w sercu wciąż echa lęku1 punkt
-
Na Rusi dalekiej przed wieloma wiekami, Wyłaniały się z mroków nocy tatarskie zagony, By mordy, zniszczenie i grabieże szerzyć… Przeszywającym błogi spokój tatarskiej strzały grotem, Trawiącym wszystko wokół łaknącym żertwy ogniem, Dorobek wielu pokoleń pożogami spopielić… Gdy bezlitosne szturmy tatarskich zagonów, Odbijały się od murów kasztelańskich zamków, Kierowały się ku odległym drewnianym cerkwiom… Dla palącej wewnętrznie żądzy łupów, Zaklętej w tysiącach nocnych napadów, By otulone nocnym mrokiem okrasić pożogą… Zapłonęły cerkwie na Ukrainie, By dzikich stepowych Tatarów stać się łupem, Z kosztowności wszelkich bezwstydnie ograbione, Na pastwę płomieni niebawem wydane, Gdy srogie tatarskie strzały, Zwieńczone ostrymi żelaznymi grotami, Drewniane ściany starych cerkwi przeszywały, By w poczynionych wyżłobieniach zarzewia ognia pozostawić, Maleńkimi płomykami wielkie pożary rozniecić, By ku gwieździstemu niebu buchając się wzbiły, Gdy w blasku księżyca płomyki maleńkie, Jęły przeradzać się w coraz większe, Z czasem gwiazd skrzących niemal sięgające, Tym straszniejszy nieokiełznany pożar, W wnętrzu niejednej wielowiekowej cerkwi rozgorzał, Pozostawiając z czasem jedynie zgliszcza dogasające… Zapłonęły cerkwie na Ukrainie, Oślepiając jaskrawym swych pożarów blaskiem, Zasnute pomroką dziejów wieki minione, Bólem i cierpieniem dziesiątek tysięcy Rusinów naznaczone, Gdy począł wkrótce trawić bezlitosny ogień, Modrzewiowe ściany cerkwi mchem otulone, Wwiercającym się w nie przeszywającym je żarem, Sięgnęły i zuchwałe ognia języki, Baniastych kopuł kilkusetletnich drewnianych cerkwi, Krytych artystycznie ociosanym gontem, Na drewnianych dachach wielowiekowych cerkwi, Zatańczyły z złowieszczym śmiechem straszliwego ognia płomyki, By w trawiący wszystko pożar się przerodzić, Pośród czarnej mgły ciężkich obłoków, Wijących się przeraźliwie kłębów dymu, Dziedzictwo wielu pokoleń bezlitośnie spopielić… Płoną cerkwie na Ukrainie, Trawione tatarskiej nienawiści ogniem, Krwawej i okrutnej wojny będącym zarzewiem, Zgliszcz i pogorzelisk jasnym zwiastunem, Potoki iskier się rozsypywały, Z artystycznie zdobionych kopuł modrzewiowych cerkwi, Na tle smolistego nieba deszczem złotym, Na rozłożyste dywany traw zielonych, Wieczorną rosą okraszonych, W zapomnieniu w mrokach nocy dogasającym, Walące się z hukiem drewnianych cerkwi stropy, Na liczące wieków wiele sosnowe podłogi, Wśród ognistych kłębów tysięcy iskier złotych, W nadpalonych podłogach wybijały dziury, Sięgające zdać by się mogło piekielnych czeluści, Wzbraniające zarazem dostępu do ikon świętych, Płoną cerkwie na Ukrainie, Strzelającym w nocne niebo czerwonym ogniem, Sypiącym wciąż nieprzebranych iskier zamiecie, Spadających na zroszoną krwią pomordowanych ziemię, Przerażający widok łun na nocnym niebie, Z miejsc gdzie dotąd majaczyły o zmierzchu cerkwie, Przeszywający do szpiku kości dojmującym strachem, Niewinnych i bogobojnych Chrześcijan dusze, Niegdyś w niemowlęctwie Wszechmocnemu Bogu ofiarowane, W płonących dziś cerkwiach prawosławnym Chrztem… Złocone, zabytkowe, misternie zdobione zwiezdice, Poczęły trawić szalejących pożarów bezlitosne płomienie, By stopione wpiły się wrzącym mosiądzem, W z najszlachetniejszego drewna rzeźbione stoły ofiarne, Pozostając z nimi już na zawsze złączone, Mocą ognistych płomieni nierozerwalnie zespolone… Płoną cerkwie na Ukrainie, Trawione wielkich pożóg bezlitosnym żarem, Pozornie tak bezbronne, samotne i opuszczone, Naprawdę zaś Maryi nadprzyrodzoną opieką otoczone, Woskowe, smukłe, cerkiewne świece, Żar wielkich pożarów stopił bezlitośnie, Przy jaśniejącej księżyca pełni, Zmieniając je w lepką bezkształtną masę, Z srebrzonych świeczników bezładnie spływającą na ziemię, By zawrzała niczym ukrop w morzu płomieni, Gdy pierwsze ognia płomienie, Poczęły muskać świętych aureole, Rozmazując barwy wielowiekowych ikon, Wielobarwne farby smugi, Z złoconych ikonostasów spływać poczęły, Tak podobne łzom krwawym pierwszych męczenników… Płoną cerkwie na Ukrainie, Ognistym żarem gorejące bezlitośnie, W morzu ognistych płomieni trawione, By zimne ich popioły wiatr rozwiał o świcie, Zabytkowe, setki lat liczące antymisy, Przeszywały trzaskające z pożarów iskry, Choć niewinnie skrzące ostre niczym brzytwy, Wypalając wyzierające z nich dziury, Otoczone tak licznie czarnymi obwódkami, Niczym świętych lica złoconymi aureolami, Jedynie konsekrowanej Najświętszej Prosfory, Nie ośmieliły się tknąć ognia języki, Choć bezrozumnym żywiołem jedynie będące… W całej swej niszczycielskiej sile, Z wszystkiego wokół czyniącej swą żertwę, Obecności żywego Boga w Najświętszym Sakramencie się lękające… Płoną cerkwie na Ukrainie, Spowite czarnym gryzącym dymem, Będącym zarazem płóciennym katowskim kapturem, Dla bezlitosnego kata jakim jest ogień… Drżą w posadach ukraińskie cerkwie, Od ech niedalekich wojny straszliwej, Zbierającej dnia każdego żniwo krwawe, Pośród mężów i niewiast świętej wiary prawosławnej, Wypełniając Ich mogiłami zbroczoną krwią ziemię, Naznaczonej niegdyś tatarskimi najazdami Rusi średniowiecznej, Jak płonęły cerkwie Ukrainy przed wiekami, Obracane w popiół niezliczonymi tatarskimi najazdami, Tak współcześnie płoną i na oczach naszych, Chwytającym za serca widokiem straszliwym, Grozą swą nieomal rozum odbierającym, Przepełniając nas strachem z ekranów telewizorów plazmowych… Zanieśmy do Boga rzewne pacierze, By nie płonęły już więcej Ukrainy cerkwie, By strawione ogniem zostały niebawem odbudowane, Z pierwowzorów najdrobniejszych detali wiernym odwzorowaniem, By nie płonęły więcej cerkiewki stareńkie, W tajemniczości swojej tak niewysłowienie piękne, Z pieczołowitą starannością przed wiekami wzniesione, Wobec ognia żywiołu tak samotne i bezbronne, By mogły swym pięknem cieszyć, Oczy całego świata ludzi, U wielkich artystów inspirację wciąż budzić, Zbawieniu ludzkich duszy jak przez wieki służyć, By straszliwej wojny koleje, Oszczędziły choć prastare wielowiekowe świątynie, Niekiedy czasy wielkich kniaziów pamiętające, O tajemnicach przeszłości wciąż wiele powiedzieć nam mogące… -------------------------------------------------------------------------------------------- Zanieśmy do Boga rzewne pacierze, By nie płonęły już więcej Ukrainy cerkwie, By strawione ogniem zostały niebawem odbudowane, Z pierwowzorów najdrobniejszych detali wiernym odwzorowaniem... https://wiadomosci.cerkiew.pl/news.php?id_n=44871 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne