Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 20.02.2024 uwzględniając wszystkie działy

  1. tak gorące w środku że przebijają zmarzniętą ziemię by się zjednoczyć z przedwiosennym słońcem
    4 punkty
  2. Nie gub marzeń nie zapominaj o nich bez nich trudno jest żyć Nie wstydź się ich udając że to nic One są jak krew bez której wolno ale umierasz gubiąc sens
    4 punkty
  3. rozochociłam się, patrząc na stada ptaków - łaskoczących piórami jedwab nieba... już prawie skrzydeł dostałam a jednak przez szorstkość prozy - tylko dziki pisk jak lawa z gardła mi wypłynął... poezja uleciała - mieczem plastikowym przebita @Leszczym pewnie nie dorównam Ci luzem i dystansem, ale się starałam :)
    3 punkty
  4. z pewnością kocha swoją piękną bestię jak nakręcona zabawka otoczona przez mróz i szumy tańczy w puchu z rozprutej pierzyny a jego siwe skronie wplecione w deseń czarodziejki drżą niczym pierwszy strach zaciśnięty w dłoni czego nazwać i zrozumieć nie umiem
    3 punkty
  5. @Magda1973 Jest w naszych myślach, daje nadzieję, a rzeczywistość zawistnie się śmieje. Pozdrawiam Madziu, Wszystkiego Dobrego.
    3 punkty
  6. Na bankiecie, w Kawęczynie, dama się w mudżahedinie zakochała wraz z Jolą. Szczęściem jej gigolo, przejął rzecz, w społecznym czynie
    2 punkty
  7. wzywają mnie drogi pachnące wiosną obiecują nasycić słońcem wiatrem pędem aż po krańce zachwytu
    2 punkty
  8. świat cię wciągnął w dziurę tuż nad niewydepilowanym trójkątem bermudzkim z pociągającego głosu natury zostawiłeś nas tato mama leży nieobecna i popija krople na skurczony żołądek albo schodzi w nieznane upychać łzy w słoikach po musztardzie rozpacza z miłości do twoich pieniędzy
    2 punkty
  9. Gwałtownie się pojawiła i szybko zgasła. Nigdy nie widziałam wyraźniejszego znaku od losu. Zaczęliśmy krzyczeć z radości, bo nie po to zadzieraliśmy głowy w górę przez ostatnią godzinę, aby odejść bez zwycięskiego okrzyku. Zachwyt ekstaza, eidos i błogość, patrzę na około i widzę rozmarzone twarze. Wróciliśmy do prostej formy z powodu rozpędzonego w przestrzeni kamienia. A forma nigdy nie pasowała nam tak dobrze.
    2 punkty
  10. kto wie ile raze szliśmy obok siebie zupełnie nieświadomie że kiedyś będziemy razem nie tylko spacerować kto wie ile razy siedzieliśmy obok siebie w zatłoczonym autobusie zupełnie nieświadomnie że kiedyś razem będziemy jeździli nie tylko autobusami kto wie ile razy słuchaliśmy tych samych piosenek o tej samej porze kładąc się spać nie wiedząc że za moment we wspólnej sypialni usypiać nas będzie ta jedna melodia któż to wie ile razy wypowiadałeś moje imię nie wiedząc jeszcze że będziesz je wypowiadał regularnie kto to wie ile razy spoglądałam w lustro nieświadoma brakującego ogniwa które niebawem zapełni próźnię Klaudia Gasztold
    2 punkty
  11. @Leszczym Bardzo dziękuję za polubienie:):)@Waldemar_Talar_Talar Dziękuję Talarku:)@Sylwester_Lasota Dziękuję ze jesteś:):)
    2 punkty
  12. Nie mają żadnych talentów a kreują sądy o twórczości, co jest dobre a co złe.
    1 punkt
  13. pytasz mnie... a ja dłońmi jak szkielet, włosy rozczesuję po siwych końcach się gładzę... po co mi twoje troski i ciągłe o przeszłość pytanie? nie chcę, nie mogę już więcej... na drżące kolana rzucam głowę - szlochając i myśląc że zrozumiesz... milczenie brzmi tak mądrze przecież... o dziś i o jutro pytasz uporczywie rozkładasz nas na czynniki pierwsze a ja nie wiem... nie wiem co odpowiedzieć
    1 punkt
  14. czy chcemy tego czy nie stoimy lepiej po dobroci rozmięknąć się niż po złości stwardnieć puch uleci kamień spadnie
    1 punkt
  15. Rodak spędził urlop w Chorwacji, lecz bolesny powrót z wakacji, rów suv ten nadaje się do kasacji.
    1 punkt
  16. Ar, bobak, żeremie, i mereżka bobra?
    1 punkt
  17. - Do kałuży daj oba żabojady; - żuła kod? Żeby też, że ty beż. A ta - woj - im żmijowata.
    1 punkt
  18. myśl o… tobie smakuje jak wiosenny poranek skąpany w rosie pachnie kwiatem z polnej łąki dotkniętym pierwszymi promieniami słońca wiewiórka biega po gałęziach wita nowy dzień a ty ciebie jeszcze… nie ma 2.2024 andrew
    1 punkt
  19. kim należy zostać? prosta sprawa: kazicielem dochodzeń, rozstrajaczem fabuł! niech śledztwa w przyszłych czytadłach idą jak najgorzej, nigdy nie następuje rozwiązanie akcji! nie będziemy musieli zbytnio się starać, ot: ówdzie i owędy rozsieje się plotki, ciśnie kalumnie, w paru flakonach pozostawi mefityczne wyziewy, czy wydrapie się bezsensowne hasło na miejscu zbrodni ("znałem lilije waszych matek jeszcze przez zdarciem!"). gdzieś podrzuci się sygnet z gumy, w czyjeś podudzie zatopi zardzewiały scyzoryk lub wepchnie koło samonastawne w babrzącą się ranę porwanej dziewczyny (umarłaby i bez tego), kilka pań będzie musiało się tłumaczyć z zawartości torebek, woreczków strunowych, gdzieś tam błyśnie majcher, pocieknie krew niemowlaka, jacyś bogaci wdepną w nie najświeższe, rozlane na progu ciało. już widzę tych osiwiałych profilerów, dochodzeniowców z nerwicami jak postronki. bo... gdzie, jakim cudem? co robiła kaszanka w mózgu ofiary, jaki chory skurczysyn wetknął szczypce zasuszonego kraba pod język zwłok prezesa-defraudanta? skąd biorą się litry majonezu na miejscu każdej strzelaniny? co mafie chcą tym przekazać? przed czym ostrzega srebrna stopa nasprejowana na brzuchu każdej zarąbanej zakonnicy? niech nic się nie spaja, a odkleja od reszty. o swoją fabułę również nie ma co dbać. to tylko kryminał pisany maczkiem i w dobrych intencjach, może nawet ku pokrzepieniu serc, tylko udziwniony przez wprawniejszego rozstroiciela.
    1 punkt
  20. Piramidon ten lek znany ze względu na swe działanie obecnie jest wycofany, porzuć więc na niego chęć, ale dla chemika to jest 1-fenylo 2,3-dwumetylo 4- dwumetyloamino pirazolon-5. Gdy dziecko wróci ze szkoły, w oczach łezki, smutna mina, mówi znów dostałem pałę, nie wiem co to ludolfina. Nie krzycz, pogłaszcz je po głowie, wyjaśnij, że ludolfina to nie imię cesarzowej okrutnej i żądnej krwi, a po prostu liczba π. KONIEC edukacji domowej. Wszyscy odetchnęli z ulgą, ja też.
    1 punkt
  21. - dla Belli i dla A. - Cud, to na pewno cud! - uśmiechała się do siebie i do męża Yennefer. - Dotknij mnie, Geralt, tu... nie tutaj, tu! - uchwyciwszy jego dłoń, przesunęła ją, wciąż uśmiechnięta, ba! - rozanielona. - Połóż mi tu dłoń i powiedz: co czujesz? Czy czujesz coś w ogóle? Bo ja... - znów uśmiechnęła się, trochę przepraszająco, a trochę kokieteryjnie, zalotnie. - Bo ja czuję. No wiesz... Trudnym do zrozumienia trafem Geralt zaczął mieć nagle trudność z utrzymaniem spoglądania na żonę. Dokładniej mówiąc, spoglądania w oczy. Zupełnie tak, jakby coś ściągało mu je lub odciągało. Trochę w bok, a zarazem trochę w dół. Jednocześnie poczuł w myślach pustkę, jakiej nie czuł od... W tej chwili nie był w stanie tego zrozumieć. Patrzył prawie niewidzącym wzrokiem to na fragment pościeli pomiędzy nimi, to na ścianę, stojącą kilka kroków od łoża. I od nich tym samym. - Chodź, Geralt - Yennefer, zrozumiawszy w czym jest kłopot, rzuciła nań - przesuwając dłonią przed jego oczami - czar, przywracający wewnętrzną równowagę. W końcu, jako kobieta, rozumiała więcej niż większość mężczyzn. Jako czarodziejka zdecydowanie więcej. Nawet ponad poziom świadomości wiedźminów, wliczając w to nawet swojego męża - najlepszego ze wspomnianych. Geralt otrząsnął się, niczym po wypiciu czegoś bardzo gorzkiego. Albo mocnego, jak powiedzielibyśmy dzisiaj. Względnie wysokoprocentowego. - Domyślam się, dokąd - nadal miał mało wyraźną minę. - A właściwie do kogo i po co. - Tak, ukochany - Yennefer uśmiechnęła się po raz kolejny. - Do Niego i po to. Widzę i czuję, że twoja aura ochronna ma się dobrze i działa znakomicie. Nawet w tym miejscu i w tej przestrzeni, gdzie nie potrzebujesz obawiać się niczego. - Jest wpisana w moją naturę, jak przecież wiesz - odpowiedział. - Można ją zniwelować, czasowo przytłumić albo ograniczyć jej działanie. Ale nie da się jej usunąć. - Wiem, najdroższy - odparła. - Kto ma to wiedzieć, jak nie ja - twoja żona i twoja czarodziejka jednocześnie? - Czekając, aż się ubierze, sama przygotowywała się do wyjścia. - Jesteś gotów? - zapytała, gdy skończyła. Dla porządku, bo przecież widziała, że jest. - Chodźmy zatem - krótkim gestem otworzyła drzwi. Tego, co zobaczyli w ogrodzie - w miejscu, gdzie znaleźli Poszukiwanego - właściwie mogli się spodziewać. W końcu po kim, jak po kim - po Nim można spodziewać się wszystkiego. Oczywiście dobrego. Cdn. Voorhout, 15. Lutego 2024
    1 punkt
  22. jeszcze trzymamy się za ręce a już gubi się śmiech kłębi się wtedy niebo lepi wzburzone bałwany coraz mocniej oddala od siebie splecione usta z każdym złym słowem odbija swoje światło gwiazda kiedy zgaśnie nie zatrzyma nas przy sobie rozdzieli nas cisza na dwoje kiedy zobaczysz spadającą gwiazdę zamknij usta na klucz w marzeniach ułóż od nowa tą rozmowę wtedy znowu będziemy trzymać się za ręce
    1 punkt
  23. ;) niech żyją społecznicy :)
    1 punkt
  24. @any woll dziękuję 😊 Nie ma za co przepraszać. Pozdrawiam serdecznie:) @Dared możliwe, że to niewykluczone. Dziękuję za podpowiedź. Pozdrawiam:)
    1 punkt
  25. Pokaż mi oczy Szeroko otwarte Chcę w nich utopić Wszystkie moje żale W zielonej toni W słodkiej głębinie Poczuć pachnący Bzem i majem dotyk Ukochanej dłoni Szepnij na ucho Słowa które lubię Albo lepiej jeszcze Nic nie mów i zwlekaj Niech wokół cisza Klorowe perły Tajemnic nawleka
    1 punkt
  26. @any woll Super, miło i przyjemnie. Lekko. Pozdrawiam serdecznie, Miłego wieczoru
    1 punkt
  27. @andrew oj ładniutko! pozdrawiam.
    1 punkt
  28. @Rolek no przecież napisałem, że lymerik! a co to jest plus dodatni?😬😂 do rolników mam taki sam stosunek jak do ogrodników, mechaników samochodowych i rzeźbiarzy. dobrzy ludzie! pozdrawiam serdecznie.
    1 punkt
  29. Kocham odgłos twoich kroków Podmuch odrzuconych na bok.. włosów Odwracanie głowy.. Zalotne Trochę zbyt zalotne. Ponętne spojrzenie.. Oraz wszystko - Co otacza niczym aurę - ciebie! Kocham nawet Gałczyńskiego No i jego - "I gdy jajko roztłuczujesz ładnie" Lecz co dalej? Spadająca łyżka już próżnością jest I kłamstwem.. Wszystko przecież - co uczynisz Winno być najdoskonalsze! Ja, twój Dorian, jestem także ideałem Każdy rys mej twarzy Zdanie wobec wypowiedziane Gest przeze mnie wykonany.. Zdradziłaś mnie Uczyniłaś świat mój.. Lichym banałem! Nienawidzę cię.
    1 punkt
  30. @duszka Dziękuję Duszko za komentarz. Przerażającą jest miłość a raczej właśnie jej "wyprowadzenie" z narcyzmu.. Oscar Wilde pokazał to genialnie. Dało mi to do myślenia, już od lat o tym myślę, a raczej wracam co jakiś czas sięgając ponownie po lekturę.. T.
    1 punkt
  31. @iwonaroma Może, ale już na innego rodzaju wąwozie :)
    1 punkt
  32. Miłość zawsze jest taka trudna. Choćby dlatego, że masz nie zarabiać, bo zaczniesz rozrabiać. Gorzej, bo kogoś zmalujesz. Wmalujesz w kłopoty, opiszesz wypisz wymaluj i tak dalej. A najgorzej jest wtedy kiedy nas realistycznie namalujesz, więc zbyt krzywo i za cienko, a my przecież bardzo lubimy prężyć się jak jasna cholera i szerzyć niczym zaraźliwa dżuma. Warszawa – Stegny, 14.02.2024r.
    1 punkt
  33. @Michał78 Michał to jedno, zgoda, ale czasem szereg okoliczności zewnętrznych też bywa bardzo niesprzyjających... Nie wszystkiemu jest winny brak miłości li tylko. Czasem przed ludźmi wyrasta wiele przeszkód i nie każdy nawet czując do siebie miłość jest w stanie je przewalczyć. Nie każdy jest tutaj wojownikiem miłości :// A z drugiej strony widzę sporo par, które jakoś nawet niespecjalnie się kochają, a idą razem, bo okoliczności akurat im sprzyjają...
    1 punkt
  34. @iwonaroma "gorące" odczytuję jako "ożywione", "pragnące"... Pozdrawiam :)
    1 punkt
  35. @duszka Można by tu jeszcze spróbować ugryźć zagadnienie matematyką : Minus i minus daje plus. Minus i plus daje minus Plus i plus daje plus. Plus i minus daje minus. Pozdrawiam. @Marek.zak1 Adam był pierwszym... Pozdrawiam.
    1 punkt
  36. @tomass77 Jakie niszczące dla relacji i instrumentalizujące druga osobę mogą być przerośnięte oczekiwania w stosunku do niej... Służa one tylko miłości własnej. wiersz przeraża, ale rzuca ostre światło na prawdę, co jest ważne. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  37. Zgasło słońce ? Spadają gwiazdy ? Chmura szarańczy ? Żabi deszcz ? Morze krwi ? … - Zły cud ? Natura świata ? - Obawiam się !
    1 punkt
  38. @Konrad Koper A może "gniew" świata? Ale i on prawdopodobnie należy do jego "natury"... Ja też się go obawiam, choć może jest konieczny. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  39. @Michał78 tak, tak, a czasem po prostu się nie układa... No ale po obejrzeniu filmu Dalida wszystkie te moje próby i usiłowania w porównaniu z wyżej wymienioną są właściwie nic nie znaczące...
    1 punkt
  40. @Ewelina Zawsze się czepiam, wybacz, bardzo, bardzo podoba się, w czwartym wersie o słowo może, subiektywnie za dużo
    1 punkt
  41. @iwonaroma Oj Ty jesteś, szowistycznie rzecz biorąc bez pręcika i przebiśnieg nie dałby rady
    1 punkt
  42. @Ewelina czasem tak jest, że człowiek marzy i rosną mu skrzydła. a na ziemi stoją karły i strzelają z proc... przepraszam, wiersz bardzo ładny.
    1 punkt
  43. Błyski flesza. Atak stroboskopowej maligny. W pulsującej nerwowo czerwieni czyjeś twarze. Częściowo zatarte. Nieostre. O nieustalonych rysach. Twarze zapomnianych. Twarze tak jakby o popękanej, pożółkłej emulsji. Ktoś, gdzieś tutaj coś. Nie wiadomo, co. Milczące szepty. Niejasne gesty dawno umarłych. Przechadzają się powoli i giną w mrocznej czeluści drugiego pokoju, kiedy noc rozlewa się granatowym atramentem samotności. Jedynie mdławy poblask wiszącej lampy dogorywa stopniowo w tej milczącej projekcji sennych widziadeł… Przedmioty wokół. Rzeczy. Zakurzone popiersia obserwują przestrzeń w swojej kamiennej egzystencji. Mówią i szepczą w piskliwym szumie śmiertelnej gorączki. Kto tu jest? Dlaczego milczą te mary, te widma, te przeklęte zmory? W opuszczonym od wieków pokoju krzesła i stół. Na stole wazon pęknięty na wpół z pękiem suchych melancholii. Przeglądam się w lustrze serwantki, lecz nie widzę niczego poza mrokiem rozpadliny. Zapalam światło. Oblewa mnie mdława aureola żyrandolowego blasku. I kiedy opieram się plecami o trzydrzwiową szafę, wyrastają mi natychmiast obrysowane na fornirze skrzydła motyla. Staram się unieść lekko jak ptak ku słońcu. Ogromny ciężar przytłacza mnie jednak, próbując stoczyć się w otchłań z wielkim łoskotem konającego wszechświata. Osuwam się. Siadam, podpierając się o kolana zgiętych nóg. W chłodnym kącie sanktuarium drżę. Opadający kurz wiruje jak te ciche, zalęknione metafory. Pełno ich tu. Pokryły wszystko szarym pyłem przeszłego czasu. Ktoś miał do mnie przyjść. Oczekuję jego albo jej? Kto miał przyjść, nie przychodząc wcale? Wzmaga się coraz bardziej atrofia pamięci. Szepczę w szarpiącym za poły koszuli oddechu nocy. Przypływy i odpływy. Wdech i wydech… Szelest wiatru za oknem. Szeleszczące liście topoli. Gną się gałęzie, roztańczone w księżycu cienie na ścianie. Nie od dziś. Od wieków całych. Stłoczone lękliwie chwieją się i kołyszą. Tuż za oknem. Daleko. Gdzieś niebywale blisko… Są na wyciągnięcie ręki te bezcielesne w swojej bezcielesności istoty. Bezgranicznie puste tą pustką pełną powietrza. Puste i pełne zarazem nieujarzmionej przestrzeni. Takiej szeleszczącej, szemrzącej i cichej. Kto tu jest? Echo odbija się w oddali. Powraca wciąż… I słabnąc, zatacza coraz wyższym lotem kręgi, aby jeszcze, choć raz jeszcze… Niczym jaskółki wznoszące się do nieba. Pełnego gwiazd. Pełnego mgławic. Galaktyk… Pustki… W moich dłoniach szeleszczące stronice gazet. Jakieś referaty o powstawaniu gatunków. W czasopismach… W pożółkłych, poplamionych, prześwietnych foliałach… Gdzie ty jesteś? A gdzie ja jestem? Znowu dopada mnie zmora przeszłości, która tłamsi i miażdży… Mrugam szczypiącymi powiekami, myśląc i analizując wszystko we śnie, w sen wnikając następny. Albo jeszcze następny… Albo nie wnikając, tylko śniąc na jawie, widząc rozwarte szeroko ramiona umarłego dawno ojca, upodobnionego do krzyża. I wznosi się. Leci. Leci… Leci jak ptak…Aż już nie dostrzegam jego oczodołów zlepionych mokrą, czarną ziemią… I w ogóle cały tak jakby wyjęty z obsypującej się ziemi… Jakiś taki zmarniały. Opowiadający swoje, moje dzieje. Opętany dmuchawcami w jakimś lekkim jasnowidzeniu… Skąd to nagłe wniebowstąpienie w aromacie konwalii, jaśminu? Nie wiem. Ale widzę jak rozwiesza się białym krzyżem wysoko nade mną. Rozwiera powoli swoje skrzydła w liliowej aureoli, w słońcu. I przytula się do tego słońca w gorącej, doniosłej godzinie lata. I jak odlatujący ptak przegina szyję w milknącym, mewim krzyku… (Włodzimierz Zastawniak, 2024-02-20)
    1 punkt
  44. wiersze i słowa przychodzą i odchodzą są jak ślady na piasku ciągle od nowa…
    1 punkt
  45. Patrząc za siebie szukam byłego nie boje się prawd To mój horyzont wierze mu bo jest szczery Patrząc za siebie widzę uśmiechy widzę łzy To one prawdą mą która nie wstydzi jest mi bliska Patrząc za siebie nie myślę czy warto było Przecież te chwile to mój świat moje drzwi
    1 punkt
  46. @Wiesław J.K. Miło mi, że tak uważasz. Dzięki Ci wielce za literackie odwiedziny i komentarz. Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
    1 punkt
  47. @duszka Osobliwy ale prawdziwy !!
    1 punkt
  48. @Tectosmith... dzięki za zabranie głosu... nie cytuję.. ogólnie odpowiem. Tutaj nie ma ani jednej osoby, która byłaby pod każdą treścią, raz - nie wszystko się podoba, dwa - to czas.!. każdy ma własne życie, a to raczej ważniejsze, niż "org". Ja i tak zawsze dodam, chwała tym, którym się chce 'być' pod wybranymi tytułami. Emocje... zdecydowana większość o nich pisze. Własne przeżycia, przekonania, światopogląd, czy nawet myśli psychopatyczne, to także część wewnętrznych emocji - rozterek... niektórzy "rzucają to na papier", chcąc, być może, wyzbyć się niewygodnych myśli i... jeden uogólni, drugi poda kawę na ławę - są treści dłuuugie, krótkie... każdy pisze jak umie, jak czuje, a odbiór... wiesz jak z tym bywa, nieraz 'ile par oczu, tyle treści'.. itp. Możesz mieć rację... komuś nic nie podchodzi, to nie komentuje, a może po prostu niczego nie czyta, nie wiadomo. U mnie.. tak, nie mogę narzekać, 'odwiedzam' innych, coś "skrobnę", to i do mnie część zajrzy... miłe to jest. Trzymaj się pozytywów.
    1 punkt
  49. ~~ Emeryt Felek z kopalni Wujek dziś - przy Barbórce - hucznie świętuje. Na stołach szynki, kiełbasy; gorzałki spore zapasy - tej nie zabraknie. Sam destyluje .. I ja tam byłem - jadłem i piłem; to wszystko piszę z .. ożartym ryłem!! ~~
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...