Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 11.10.2023 w Odpowiedzi

  1. Niepotrzebne słowa gdy uczucie śpiewa zbędna jest rozmowa wystarczą spojrzenia patrzę na Ciebie i pytam oczami ty patrząc na mnie szybko odpowiadasz to musi się udać ta noc będzie nasza zielone oczy ze szronem tęsknoty szepczą drżącym głosem że bardzo by chciały namalować obraz farbami rozkoszy gdy się obudzimy w objęciach nad ranem
    7 punktów
  2. Gdzie pan jest proszę pana? W kołnierzykowej bieli. Z mankietem przy nadgarstku. Z guzikiem nierozerwalnie spiętym elegancją. Gdzie pan jest proszę pana? Z tęsknotą jak szum deszczu. Ze słowem owianym wierszem. Z ramieniem - skałą, co delikatność podtrzymuje. Gdzie pan jest proszę pana? Ze swoją wrażliwością ukrytą pod rzęsami. Z pocałunkiem, co miękko układa się na dłoni. W czasach gdzie miłość blada. Gdzie księżyc blask swój gubi. Nie ma miejsca dla pana. Na próżno szukać choćby iskry subtelności.
    5 punktów
  3. Wszystko się dało powypędzać : złość, gniew, choć świata pół w nim tonie lecz jego nie da się przepędzić - - trzyma kurczowo za me dłonie... Wszystko odeszło obrażone: nadzieja z wiarą i radością a on jedyny trwa tak przy mnie, i patrzy w oczy z namiętnością. Wszystko się nagle odwróciło: uśmiechy losu i pogoda a on wytrwale walczy o mnie, chce żeby u nas była zgoda. Wszystko pobiegło gdzieś na oślep: dobre życzenia i wspomnienia a on mnie tuli do snu co noc, milczeniem swoim swiat przemienia. Wszystko zasnęło snem wieczności: niezrozumienie, strachy, żale w jego ramionach czuję prawdę, spoglądam głębiej, widzę dalej. Czuję usycha we mnie reszta łez już nie czuję, krew wolniej krąży i tylko on chce mnie ratować on jest na czas i zawsze zdąży. Chciałabym skończyć już ten romans, Odejść na palcach, po cichutku ale nie mogę, jestem połówką ukochanego mojego smutku...
    4 punkty
  4. Tak jak słońce tak i człowiek co dzień się uśmiecha Tak jak księżyc tak i on co noc szuka wśród gwiazd szczęścia Tak jak drzewo tak i człowiek marzy dotknąć bram nieba Tak jak piekło tak i on wstydzi się tego co ciemne Tak jak nicość tak i człowiek nie jest pewny jutra Tak jak kwiat taki i on rodzi się a potem umiera
    4 punkty
  5. jesienne Słońce przebudzilo się czuję zapach kasztanów Twój smak na języku wspomnienie płynę w basenie pełnym grzechów jesienne Słońce otula mnie wełniany koc, października chłód pragnienie Ogrzej mnie ciałem, jesienią zanurzam się w basenie pełnym grzechów bliżej i dalej dalej i bliżej tonę w basenie pełnym grzechów i coraz słabiej I coraz ciszej
    4 punkty
  6. jestem ukryty w murach kiedy przestają oddychać uwięzione w stalowych dłoniach tak trudno się wyrwać jestem za zasłoną kiedy brakuje odwagi za siebie wyrzucić ociężale słowa jak niepotrzebną rzecz paragon z galerii rachunek sumienia jestem za Tobą kiedy szykujesz krok w tył nie pozwalam urodziłem się z Ciebie nadaj mi imię
    4 punkty
  7. Z cyklu: Dwóch czy jeden Pretekst żeby żyć Kolejność zdarzeń Zdrada gdzieś w tle Mówisz i robisz Zdrada pokazuje się Jak chwast na polu Wyrasta powoli By zabierać wodę I siłę tą z soli Temu co dobre Temu co karmi Nie urośnie prawda Zostaniemy marni A wszystko przez Podstęp i brak szacunku A wszystko przez Nieposzanowanie gatunku Jedna strona I dwie strony Jeden człowiek Naznaczony Ile chwil tych I przypadków Nie doliczę się Na morzu statków Zdrada to jest ludzka rzecz Ale niszczy, idź z nią precz Zdrada to jest śliska sprawa Ani przyjemność, ani zabawa Zdradzając drugiego Zdradzasz siebie samego Oddając jej hołd Licząc na żołd Nie doliczysz się kontekstów Jedyne co Ci zostanie, to kilka pretekstów Z pretekstami zamiast życia Do końca zostaniesz I sam staniesz się pretekstem Aby zdeptać złe zachowanie //Marcin z Frysztaka Wszystkie moje książki Za darmo Znajdziesz na stronie: wilusz.org
    3 punkty
  8. a gdyby tak w jednej chwili wszystkie marzenia się spełniły żart
    3 punkty
  9. cień nie tańczy samoistnie nie przybiera dziwnych kształtów nie pluje nie całuje bez postaci nie istnieje choć czasem kładzie się a czasem wywyższa w końcu znika w samo południe
    3 punkty
  10. nadzieja potaniała i mam ją w nadmiarze - od tego przybytku ciało mdleje nadzieję mam że wrócisz nadzieja unosi mi podbródek rozrywa powiekę... gdy patrzeć na ciebie już nie chcę gdy wolałabym myśleć że nie wrócisz więcej nadzieja - ta złośliwa jędza... na oślep za mną biegnie
    3 punkty
  11. Trochę inna wersja kolejny dzień a ty znowu śnisz na nowo kiedy rozbudziłeś sny stwierdzasz odejść trzeba już gardło podcina przyszłość niechcianym bezsensem chwile nie wrócą choćbyś klęczał cały wiek dostrzegasz kwiat ukochany lśni diamentem łąki lecz gdy go rozdepczesz zabijesz delikatny blask nigdy nie powróci by rosnąć jak kiedyś może ujrzysz go powtórnie w innym śnie w krainie gdzie zniknął czas spójrz w złote zwierciadło za tobą obraz spowity mgłą jeśli dotkniesz ściany to chociaż ramki znajdziesz cień czy zawładnie całym tobą przeistoczy w inny sens poszybujesz nie przy ziemi lecz wysoko gdzie echo twoje jest?
    3 punkty
  12. sercem wtulona w pościel - milknę ci-sza rozdrabniam się na kawałki tętno jest moim jedynym rytmem pły-nę rozbijam przestworza ciałem bezlotka obłoki przecinam - zachwytem chojna
    3 punkty
  13. @Rafael Marius tak, wiele zależy od indywidualnego podejścia, osobowości i potrzeb. Każdy w relacji może szukać czegoś innego. Warto się dogadywać, wzajemnie słuchać, , choć z tym bywa że jest spory problem :) @Marek.zak1 Jakby... właśnie "jakby" choć średnio zgrabne miało pokazać brak ostatecznej decyzji. Dziękuję serdecznie za czytanie i komentarz. Ps. Literówkę poprawiam, dziękuję 😊 Pozdrawiam. @slow ciekawe rozważania o miłości! Dziękuję :) Dobitnie pokazują, że miłość jest wyjątkowo skomplikowana a my ją czasem sami dodatkowo komplikujemy :) Efekty bywają tragiczne w skutkach. Pozdrawiam ciepło :) @violetta Twój komentarz przypomniał mi słowa KS. Twardowskiego o tym, żeby spieszyć się kochać ludzi, bo tak szybko odchodzą. Pozdrawiam :)
    3 punkty
  14. bo zaraz stanie się coś
    2 punkty
  15. Sporo codziennie rozrabiam ażeby nie zostać ponownie cynglem. Kiedyś nim byłem i było mi niewygodnie. Co innego własne przekonania ot – jak każdy chcę móc na głos je wyrażać. A nawet niekiedy – jeśli trzeba – ich bronić. Jeśli ty widzisz peela w roli cyngla przypasuj go – bardzo cię proszę - do dziecinnego pistoletu na wodę. Warszawa – Stegny, 11.10.2023r.
    2 punkty
  16. Wlazł kotek na płotek, walnął go młotek. Wlazł kotek na daszek, dziabnął go ptaszek. Wlazł kotek na siodło, to go zawiodło – spadł kotek na ziemię, pizdnął się w ciemię; koń dalej podreptał i go podeptał. Babcia go znalazła – małego błazna jak placek płaskiego – wzięła smutnego i dywan zrobiła i powiesiła za domem, tak w cieniu, na ogrodzeniu. A kotek zawodzi, łzy gorzkie płodzi – co płaczesz, mój kotku? Jesteś na płotku… 10 X 2023
    2 punkty
  17. - dla A. - To istotnie na nic - Jezus powstrzymał Olega, swoim zwyczajem zamykając dłoń na energetycznej klindze. - Szkoda wysiłku, a i strach w oczach, przyniesiony z serca jest apotrzebny. - Słuchaj, gdy ci Stwórca mowi, mężu Soi - powiedział Świetlisty. - On nigdy klamie, a tym samym szczerze doradza. Ale oczywiście wybór i decyzja należą do ciebie. Jeśli chcesz, możesz spróbować. - Rozsądnym będzie posłuchać - odparł Oleg po chwili namysłu. - Komu mam wierzyć, jak nie Pierwszej Istocie Wszechświata? I wygląda na to, że powinienem wierzyć również tobie, skoro Jezus potwierdza twoje slowa. - Jesteś bardzo kulturalny - rzekł Nazywany Duchem Zła. - Bo coś mi się zdaje, że właśnie dlatego pominąłeś dopowiedzenie: "A przynajmniej w tej sytuacji". - Znasz się na ludziach czy skrycie zaglądasz mi do umysłu? - zapytał Oleg, skoncentrowawszy się dla użycia swoich duchowych mocy, ale nie wykrywając ingerencji. - To pierwsze - uśmiechnął się Pełen Światła. - I to, jak zapewne wiesz, przeważającą większość z nich znam od najgorszej strony. W zajęciu, pełnienie którego uzgodniłem z Pierwszym - tu uczynił gest w stronę Jezusa - i które przyjąłem - wbrew pozorom właśnie z milości do ludzi, spotykam tylko takich: słuchających najczęściej negatywnych emocji. Niosących we własnych duszach destrukcję w takiej ilości, że niszczą nie tylko siebie, ale i wszystko wokół. I że może wydawać się dziwnym, iż sami jeszcze istnieją. Ale skoro dusza jako byt jest nieśmiertelna, trudno, aby było inaczej. - Pilnujesz upadłych dusz? - dopytał słuchający uważnie Oleg. - Ktoś musi - Pierwszy Z Aniołów uśmiechnął się świetliście. - I któż inny miałby to robić, jak nie ten, który oprócz Boga kocha ich najbardziej w całym Wszechświecie? Rozświetlam mrok, który z takim upodobaniem pielegnują, aby nie zbliżali się zbytnio do granicy, po przekroczeniu której rozwój musieliby zaczynać od początku. Chociaż i tak większość z nich uwsteczniła się do poziomu z Czasu Stworzenia, a gdyby mogli, w imię źle pojętej wolności i w imię prawa wyboru dokonaliby samozniszczenia. Dlatego, mój drogi Olegu, jest to wyjątkowo niewdzięczne zajęcie: towarzyszyć im, aż przyjdzie czas na Nowy Początek i dbać, aby nie opuszczali Piekła. Aby nie ponieśli chęci niszczenia do innych wymiarów i do innych swiatów. - Więc Piekło jest wymiarem... światem? - spytał Oleg. - Tak - tu zamiast Najjaśniejszego Z Aniołów odpowiedział Jezus. - Stworzonym dla tych, którzy chcą Mnie znać w stopniu najmniejszym z możliwych. Dla tych, którzy wyrzucają ze świadomości fakt mojego istnienia, chociaż swoje istnienie zawdzięczają Mi właśnie. Jakby na potwierdzenie tych słów Lucyfer ukłonił się Jezusowi, po czym zwrócił się do Olega: - Porzuć myśl i zamiar odwiedzin w Piekle.* Brak dobra i mrok, które tam napotkasz, nie są absolutnie tym, co chcesz zobaczyć i czego twoja dusza pragnie doświadczyć. - A jednak... - zaczął Oleg. - Uparte są ta twoja myśl i to twoje pragnienie - Świetlisty wykonał szybki ruch, przesuwając otwartą dłonią tuż przed oczami Olega. Po czym zamknął ją w pięść, aby chwilę później otworzyc i uczynić gest jakby wysypywania drobinek. Ciemne okruszki, wyglądajace jak rozdrobnione ziarnko pieprzu, zaczęły opadać z niej na podlogę, znikajac wszakże, nim dotarły do jej powierzchni. - Innym razem, Olegu - dodał Jezus stanowczym tonem, po uśmiechnął się zachęcająco. - Lepiej wróćmy do naszej rozmowy. Do gospodarzy i pozostałych gości... * Pomysłem podróży do Piekła nawiązuję do poematu "Boska Komedia" Dante Alighieriego. Cdn. Voorhout, 11. Października 2023
    2 punkty
  18. Ją trzeba mieć. Ponad 100 lat temu o nadziei fajnie napisała Asnyk. Pozdr.
    2 punkty
  19. zapomnieć się nie da tych wspomnień a wczoraj dobrze pamiętam bo młody wiekiem jestem choć wiek nie ma znaczenia gdy pamięć wczorajsza jest jeszcze
    2 punkty
  20. Jestem rodzicem choć w domu mało bywam. Bo z życia prozą często przegrywam. Chociaż etatów kilka, to daremne starania gdyż nic nie zastąpi taty kolana. Życie jest trudne, czasem to nasza wina. Ważne by na pierwszym miejscu widniała rodzina. Nikt mnie pewnie nie odznaczy żadnym orderem, ale wiem, że dla nich jestem bohaterem
    2 punkty
  21. Znów cud? - paliwo potanieje Orlen ogłosi super ceny z trzy pięćdziesiąt zatankujesz bank da w ofercie tani kredyt emerytury dla każdego nie ważne ile pracowali jeden warunek – zagłosować na tych co o nas pamiętają na tych co wciąż nam pomagają bo tak przecież rola władzy by obywatel był szczęśliwy i zagłosował w imię marzeń osiemset plus - emerytury Piso awanse bez matury kariery takie jak Obajtek zagłosuj - jest naprawdę warto będzie wciąż dobrze, nawet lepiej jak będą już w kadencji trzeciej krakowski biskup wicepremier nakaz spowiedzi co niedzielę Zagłosuj – poznasz czym jest Eden
    2 punkty
  22. @Ewelina Hej, bardzo interesująca myśl i chyba najciekawsza pod kątem damsko - męskim. No naprawdę bardzo interesujący wiersz :)) Bardzo mi się podoba :) Szczęściarz?
    2 punkty
  23. Witaj - miło że tak widzisz ten wiersz - dziękuje - Pozdr.serdecznie. Witam - dokładnie tak jak napisałeś - Pozdr. @Tectosmith - dzięki -
    2 punkty
  24. Nie mam nikogo Aby to wyrzucić z siebie Nawet mając Ciebie Samotność pośród ludzi To jak koszmar Błagam, niech mnie ktoś obudzi Chcę się oczyścić Choć myśli mam mieszane Czy to tylko ja Czy wszyscy co tu przyszli Proszę nie patrz na to Ty przeżyłaś już wiele Mamo wybacz mi Zawsze chciałem jak najlepiej
    2 punkty
  25. Odrzwia rzeźbą wystrojone, w diament przebogate, Szczerze wejścia otwierały na dalsze komnaty. Z jednej z nich go doleciały śmiechy, krzyk i piski. Wszedł tam, spojrzał, znieruchomiał, Oczy zaszły mglistą Płachtą, serce uleciało. Toż to jego wiła Pławiąc się pod baldachimem z biesem się bawiła. „Nierządnico” zawył biedak „z czartem żyjesz w grzechu.” Zadziwiona wiła patrzy: „czego chcesz człowieku? Jakim cudem tu przylazłeś? Gadaj pókiś żywy!” „Uratować chciałem. Ścierwo! Widzę żeś fałszywa.” „Nie waż głupcze tak nazywać królowej podziemi!” „Która z diabłem w łożu leży!” złość mu twarz czerwieni. Z tyłu słychać głos znajomy „to jest jej małżonek.” Zaskoczony się zająkał. Spojrzał w tamtą stronę. Zaszumiało w ludzkiej głowie – stała tam dziewczyna, Po policzku krew jej ciekła, się za ramię trzyma. Wszystkie światła aż pobladły, taka była piękna. Nowa miłość w nim się budzi, na kolana klęka. „Pani, wybacz. Nie wiedziałem z kim mam do czynienia. Od dziś chcę na ciebie patrzyć, a to wszystko zmienia.” „Zamilcz błaźnie!” to królowa wpada w słowo ostro. „Ranna jesteś. Czy poważnie? Co się stało siostro?” „Wydobrzeję.” „On to zrobił?” „Myślał żem upiorem.” „W takim razie umrzeć musi! Już się za to biorę.” „Zostaw.” „Czemu?” „Mu przebaczam. Mężny był dla ciebie. Strach pokonał, się poświęcał, zaszedł aż pod ziemię.” „To ci zaimponowało?” „Tak. Tego nie przeczę.” „Ty go kochasz?” „Już mi przeszło. On mnie sam wyleczył.” „Nie rozumiem. Toż wybaczasz.” „Widzisz ma królowo Chociaż mężny, silny, ale myśli tylko głową. Okiem tylko widzi świat i wyczuwa brzuchem, Na płyciznę zapatrzony, ślepy jest na duszy. Półwiedzący, tak jak wielu mężczyzn, także kobiet, A pół prawdy, to pół kłamstwa. Oto ma odpowiedź. A ja wolę z wiatrem tańczyć na polanie boso, Z deszczem na wyścigi śpiewać, poić świeżą rosą. W niepozornym jądro odkryć, znaleźć piękno gada, Się zadumać przy księżycu, w drzewach wiersz wybadać.” „Możesz też i mnie studiować, stoję ci otworem” Włącza człowiek się w rozmowę. Szkoda, że nie w porę. cdn.
    2 punkty
  26. Do gry nie chcieli mnie zaprosić, to co miałem robić? Zjadłem za trzech, przeczytałem wszystkie egzemplarze “Reader's Digest”, przeskanowałem czterotomową encyklopedię technologii morskiej: tam, z powrotem, diagonalnie. Obejrzałem po raz nie wiadomo który „Łowców jeleni” oraz film Agnieszki Holland o zabijaniu księdza. Czemu tych filmów nie pokazywali w polskiej telewizji? Co do księdza, to nie powinien był tam jechać. Dostał wyraźne ostrzeżenie. Gdyby posłuchał, żyłby do dziś, pisałby blogi, tysiące ludzi czytałoby jego wpisy… — Zagrasz? Jedno słowo i od razu kłopot, bo należy je wymówić jak tutejsi: nie za ciężko i obraźliwie co Niemiec, a już broń boże nie z gejowskim akcentem Francuza. — Zagrasz? — powtórzyłem, a mimo to patrzył na mnie, jak na przybysza z obcej planety. — Ty z tym… no, jak mu tam… Zene'k, to po jakiemu gadacie? „Zene'k” to mój kolega, który mógł mnie świetnie zrozumieć po polsku, a nawet bez słów, ale słuchający sądzili, że naśladujemy szczebiot egzotycznych ptaków. Ptaki w szachy nie grają, dlatego pozostawała mi rola kibica. Szkolne ruchy, żadnej inwencji, unikają ryzyka. Ciekawe czy w życiu też są tacy ostrożni? Szkot-Albinos ma przewagę ruchu, bo gra białymi, ale na co mu ta przewaga? I tak nie potrafi jej wykorzystać. Pochodzi ze strefy Euro, ekonomicznie co najmniej dwadzieścia lat do przodu, ale na światowca nie wygląda. Postawić pionka na e4, to tak jakby randkę zacząć od słów: „Ładna dziś pogoda”. No, ale przynajmniej ma za sobą pierwszy ruch. Teraz niech przeciwnik łamie sobie głowę, żeby nie wyszło głupio. Czarnymi dowodzi pierwszy mechanik, wiekowy gość, dlatego trzymają go w załodze, choć jest zupełnie bezużyteczny. Zwolnić takiego dwa lata przed emeryturą to wyrok śmierci, albo jeszcze gorzej: wyrok życia na państwowej zapomodze. Posuwa gońca na pole c5. Plan grubymi nićmi szyty, zamiar jasny, jak słońce na bezchmurnym niebie, a jednak Szkot-Albinos nie zwietrzył podstępu i komenderuje swoich żołnierzy w sam środek zasadzki. Mnie już trudno dłużej trzymać język za zębami, żeby nie krzyknąć: — Chroń króla! Król jest najważniejszy, choć nic nie robi. Ale musi królować. Bez niego nie ma gry. Polska miała wielu królów, ale nie było komu ich bronić. Po kilku szybkich rozgrywkach Pierwszemu zesztywniały stawy od ślęczenia nad szachownicą. Ostrzegłem go, że jeśli natychmiast nie wstanie od stołu, to mu ta sztywność zostanie na stałe i dopiero wtedy wyraził zgodę, żebym usiadł na jego miejscu. Przeciwnik wprawdzie słaby, ale niechybnie wymyśli kilka pomysłowych zagrań, zanim zawołają nas do wyciągania sieci. Podstawiałem pionki, zabierałem figury, a on grał, jakby takie zamiany były mu na rękę. Cieszył go widok kilku pobitych szeregowców, podczas gdy po mojej stronie szachownicy stała wzięta do niewoli cała jego armia. — Masz ochotę na rewanż? — pytałem w nadziei, że pragnienie zemsty zmotywuje go do lepszej gry. — Jeszcze jedną partyjkę przed zakończeniem wachty? Pomimo uporczywych nalegań, Szkot-Albinos stracił ochotę do dalszej gry. — Neigh… Ty, Pole zrozum… Ja lubię grać z Pierwszym. On zna moje ruchy, ja jego. Żadnych niespodzianek, relaksująca gra, zasłużony odpoczynek po pracy. A z tobą same problemy: muszę główkować, co tam znowu kombinujesz, a gdy nawet odgadnę, zaraz wymyślasz coś nowego. Daj żyć; idź graj z Zene’k, albo oglądaj filmy. Znowu śledziłem losy łowców jeleni, aż do momentu kiedy ostatni z myśliwych wycelował lufę w byka o potężnym porożu. Zwierzę zamarło w bezruchu i obserwowało człowieka łagodnym wzrokiem. Myśliwy stał chwilę gotów do strzału, lecz nie pociągnął za spust, bo miał już dosyć zabijania. Musiał sporo wycierpieć, zanim to zrozumiał. Kucharz usmażył mi na obiad rybę, którą wyłowiłem z basenu pod pokładem: dużą flądrę, wiele lat wałkowaną głębinami, dopóki nie wylądowała na moim talerzu. Spałaszowałem ją do ostatniego kęsa, bo to grzech zmarnować zdobycz, którą zwykle wyrzucaliśmy za burtę. To nieprawda, że na morzu ryby wychodzą bokiem. Jutro zjem następną, pojutrze jeszcze jedną. Życie na statku jest proste, nie zmusza do zadawania pytań: Co będę robić dzisiaj? To samo co wczoraj. Na statku dom i praca oznaczają to samo. Z koi do kantyny, z kantyny na pokład, po sześciu godzinach na dół do przetwórni i tak w kółko. Nie ma tutaj lepszych, ani gorszych. Każdemu morze sprawiedliwe przynosi to samo. Nie myślałem co będzie, akceptowałem co jest, robiłem zadowoloną minę, na przekór sobie.
    1 punkt
  27. Po angielsku wyszłam z sieci, czas mi dużo wolniej leci. Więcej widzę, mocnej czuję, proste szczęścia odnajduję. Na refleksję mnóstwo czasu, w głowie nie mam już hałasu. Spokój, cisza i harmonia, najpiękniejsza to symfonia. Z sieci całkiem wyplątana, prosta sprawa- wielka zmiana. Mocniej kocham i kochana, każda chwila, która dana. Już nie wrócę, słowo daję, tutaj cała pozostaję. Głowa w górę, ręce wolne, do uczynków dobrych zdolne. Bystrość w oczy powróciła, sama sobie jestem miła. Już nie jestem larwą w sieci lecz motylem, który leci. Do niewoli nie powrócę, wciąż wesoło sobie nucę. I ślę wszystkim te życzenia, by przestali żyć w więzieniach.
    1 punkt
  28. Boli mnie stopa, za dużo biegałem we śnie po kiepsko oświetlonych korytarzach, pokradli większość żarówek, gówniarze. Po omacku można nogi połamać, albo nawet gorzej, nadziać się na dawno niewidzianego kolegę. I nie ma o czym gadać, nawet imię wyleciało poza nawias. A słownik imion dawno przeszedł na stronę popiołów. Te rozwiał wiatr, na cztery strony wyrwane z sennika. Lecz to na nic, wszystko spisane w nieznanym języku. Pozostał tylko ból stopy i kuśtykanie do sklepu w celu zakupu żarówek.
    1 punkt
  29. Wiosna lato jesień zima każda ma to coś - więc której otworzyć serce udać się w podróż życia Każda mnie przekonuje ale wybrać muszę jedną więc się wycofuje by któreś nie skaleczyć Kocham każdą z nich - więc więc jeszcze pomyśle co i jak mam zrobić aby uszczęśliwić wszystkie
    1 punkt
  30. @Rafael Marius Możliwe. Kiedyś to byli mężczyźni…. @viola arvensis :) Fajnie, że się podoba.
    1 punkt
  31. @Rafael Marius walcząc - dodajmy - łapiąc za pistolet lub cynglując ;)))
    1 punkt
  32. Ale one też muszą mieć licencje od państwa, która może być cofnięta. To tylko delegacja siły, a nie siła sama w sobie.
    1 punkt
  33. Fajny wiersz, dzisiaj taki jeden przystojnie ubrany wracał do mnie oczami i trochę mrugał, zdawało mi się może:)
    1 punkt
  34. @Rafael Marius pragmatyczne podejście, jakby nie patrzeć bardzo mi bliskie. Grunt to szczerość i po prostu przyzwoitość, w kłamstwa i manipulacja do nich się nie zaliczają z całą pewnością.
    1 punkt
  35. @koralinek A mnie się zawsze wydawało że kotek to jakoś tak miękko z płotka zeskoczy, no bez problemów żadnych ;)
    1 punkt
  36. @Corleone 11 Mam nadzieję, że Soa porozmawia z mężem... i przywoła go do porządku 🤔
    1 punkt
  37. @Leszczym ładnie to podsumowałeś :) Fakt, jest właśnie tak jak piszesz i taka była intencja. Trafiłeś w sedno :))
    1 punkt
  38. @Leszczym Jest myśl !!
    1 punkt
  39. @Ewelina No proszę koleżanki - bardzo się udało !!!!!
    1 punkt
  40. „ Zbliża się kolejna epoka” mówi fizyk, filozof, artysta… Ale kto teraz przemawia ?
    1 punkt
  41. @Ewelina Ktoś mi kiedyś powiedział, że "miłość jest cierpieniem", może dlatego, że bez cierpienia nie ma miłości? Ja tego nie wiem:) Natomiast może bezwarunkowa miłość matki może zaspokoić uczucia a każda inna jest naszym wymysłem:) Można kochać ludzi i przez nich cierpieć albo można pokochać kogoś bez odwzajemnienia i też cierpieć, może trzeba zabić tą miłość, by móc odrodzić się od nowa, by zrozumieć, że należy kochać najbardziej siebie. By móc być kochanym i kochać innych :))) Pozdrawiam serdecznie slow :)
    1 punkt
  42. Grzech może ważyć i w tej twarzy, wypacza wbudowaną duszę, rodzi się na mszy lub bezbożnie, wypatroszony oceanem poruszeń. Przecież wcale nie muszę... Pokrojone małe kawałki wyrzutów, w zadość uczynieniu przełyku posunięć, skarżą się w marży punktując mienie, wtórnymi blaskami bezwstydnie. Ulegając kolejnym cieniom, bez fałszu choć całkiem obłudnie, w czasach gdzie jest modnie, wylać mus rodząc w gęstej studni. Konsystencja szamba mocno dudni, zalewa do pełna czułe bębenki, tłumiąc wrażliwość pod niesłyszalne dźwięki, w rezonansie uszczerbkiem karząc.
    1 punkt
  43. – Może jednak nie przesadzaj z tym... uwielbieniem śniegu. – A to czemu? – No bo wiesz. Po roztopieniu, nagle innym jest.
    1 punkt
  44. Czasami warto sobie wmówić: rozkołyszę marzenia, lecz nie tak by je uśpić, tyko żeby rozbudzić.
    1 punkt
  45. Niektóre rzeczy się rymują- ale…
    1 punkt
  46. Nasz Walenty, gość zawzięty, wyhodował zamiast mięty - sukulenty. Z rachunkami z wodociągów - spokój święty.
    1 punkt
  47. Początek – Wielki Wybuch „uczy” czym jest „nicość” ?
    1 punkt
  48. spoko stół może tak trzeba poczekać aż ci utną czwartą nogę przestaniesz się chociaż kolebać
    1 punkt
  49. Lubię częściowy abstrakcjonizm – jest poetycki.
    1 punkt
  50. Jak czytam te wszystkie pokręcone wiersze Zadaję pytanie, co to za poetyckie brednie? Moja twarz blednie, spoglądam wrednie Jakby inny świat był wokół mnie. A ja do niego lgnę z nieznanej przyczyny On porywa mnie, a nie znam jego zasad. Czy to już poezja? Bo nie znam się. Proste rymy tworzę, do głowy twojej wchodzę Bo na czasownikach też się da. No wypowiedz się ekspercie, Z braku laku przejdzie. Czy przecinek dobrze stawiam? Czy ta kropka nie przeszkadza? Czy ta pauza Tobie gra? Czy powtórzeń nie za dużo? Czy te słowa Ciebie nurzą? A czasownik kole w oko? Bo używam ich po stokroć Czujesz? Tu nie pada, a jest mokro.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...