Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 24.06.2023 uwzględniając wszystkie działy

  1. jestem drobinką rozkwitającą dziką różą z ciepłym deszczem spaceruję zakochana w tobie kolorze waty cukrowej a uczucie to wibrująca chwila jak gorący ty promień lekka sukienka na mojej skórze
    7 punktów
  2. Niektorzy są pełni kurtuazji Mędlą w ustach gotowe słowa Przecinają wstęgi Ściskają wzajemnie prawice Składają gratulacje A tak naprawdę nic ich nie obchodzi Przecież to oczywiste A może tylko mnie się tak wydaje Przez pryzmat własnych doświadczeń patrzę A można inaczej? pewnie można z wolna i z ostrożna dociekać Kto kochał? Kto cenił? Kto wspierał ze wzajemnością Kto się nie odwrócił gdy nie było sukcesu Gdy noga się powinęła Już nie zapraszają i nawet nie mają gotowych słów na tę okoliczność Szkoda zachodu bo przecież tak naprawdę nic ich nie obchodzi Kto kocha? Kto ceni ? Kto wspiera ze wzajemnością?
    6 punktów
  3. Nie było mnie na plaży w Mielnie, na Tęczowym Moście w Tokio i na Zanzibarze. Ale to nic. Grunt, że w końcu dotarłem do siebie. ze słonecznym pozdrowieniem dziadek
    5 punktów
  4. Poszedł Idzi raz do lasu, wyszedł wcześnie, szedł zawczasu, chciał odnaleźć w nim Sylwestra, który w lesie ciemnym mieszkał. Szukał długo, bezowocnie, więc pomyślał, że odpocznie, a gdy przysiadł w beznadziei, znalazł Sylwek go w tej kniei. - Co tu robisz w głuchym lesie? Gdzie cię, Idzi, licho niesie? - Już ty na mnie tak nie fukaj, bo ja ciebie właśnie szukam. Finansowe mam kłopoty. Pożycz Sylwek mi sto złotych. - Nie mam tutaj nic złotego - odrzekł Sylwek do Idziego, Ino zioła, grzyby, szmaty... Do Małgośki idź na swaty. Jest bogata, mówią wszyscy, pewnie stówkę ci pożyczy. Idzie Idzi i nie kwęka, takie iście, to nie męka. Stanął u drzwi pięknej chaty, lecz nie było Małgorzaty. Na drzwiach tylko złota kłódka, więc pogrążył się we smutkach. Gosia przed nim jest zamknięta, tak to sobie zapamiętał. Niedaleko, za zakrętem, mieszkał pewien Inocenty, więc do niego szybko poszedł, może sąsiad go wspomoże... - Pożycz grosza Inocenty. - Grosa ni mom, ino centy. Mom do tego taki zwycoj, ze nicego nie pozycom, ale ze nie jestem gupi, mogę cóś od ciebie kupić. Drapał Idzi się po głowie, na pokrętną tę odpowiedź, lecz pomyślał: "Nie ma rady, trza dogadać się z sąsiadem". Tak mu się skończyła bieda, chociaż musiał kozę sprzedać. O nic więcej już nie prosił i wysoko głowę nosił. Jego problem rozwiązano: brakowało mu na siano.
    5 punktów
  5. wieczorna rzeka szarzeje i marszczy się bez cienia słońca
    4 punkty
  6. W parku na ławeczce dwie pary przysiadły obie przytulone czasem już odgadłym Słów nie słychać liść tylko spojrzał na ich ręce w jednych dłoniach mało w drugich czasu więcej A wiatr westchnął z cicha do samego siebie która z nich piękniejsza doprawdy sam nie wiem
    4 punkty
  7. Wszystko, co kocham, jest w moim sercu i w mojej pamięci Widziałem tak wiele miejsc, widziałem tak wiele kolorów życia, mam wiele ciężarów w życiu Słońce, wiatr, deszcz, śnieg, wszystko tam już było, ile jeszcze będzie? Jestem częścią tej ziemi , jestem jej dzieckiem Nauczyłem się żyć , nauczyłem się kochać Kocham życie takie jakie jest, żyję nim i pozwalam żyć innym Lovej . 2023-06-24
    4 punkty
  8. Prawie się znamy Przez papierowe ściany Widzimy się za oknem Życie mamy podobne Nigdy się nie witamy Prawie się znamy
    4 punkty
  9. O, Muzo podsycaj złudzenie Powracam, by znowu się sparzyć Porzucić brzeg kartki i pretekst Ja - sługa chałturze oddany Na chwilę niech kopnie mnie talent Nim z nagła mnie niemoc zamroczy Frazesem ten padół obdarzę Nim passa tworzenia się skończy
    3 punkty
  10. Przystojny Icek z wielkiego Syjonu To nigdy głośno nie mówił nikomu, Że jak się gdzieś zjawił, Pamiątkę zostawił. Zazdrościć tylko płodności ogromu.
    3 punkty
  11. Tato ach Tato! zawsze byłeś nie pamiętam świata inaczej niż przez Twój uśmiech i radości inne ach Tato życie mi stworzyłeś - kolorowe na kolanach długo Ci siadałam mój kochany Tato gdy potrzebowałam Ciebie - zawsze byłeś ach Tato kocham Cię i tyle
    2 punkty
  12. Wtedy gdy jestem szczęśliwa cukrową watą owijam złe myśli tarmoszą zwoje blokując ślinę w gardle na ramionach gęsia skórka kiedy nad głową błękity czerwiec ściele się pod plecami koniczyna łapie ostatnie tchnienie dogorywa w kroplach rosy chochliki dotyk i rześkość i drżenie czerwiec, 2023 GrumpyElf.... i Twój "Gdy jestem szczęśliwa" ... dziękuję za inspirację... :)
    2 punkty
  13. plecami do siebie niewybredni zajadamy głód (każdy swój) by nie mówić o tym co piszczy lecz kto jest kim pozaustrojowo widzę w sobie zwierzę zredukuj mnie do resztek człowieka zmarnuj żywcem skóra jest jak pochodnia dotknij a spłoniesz
    2 punkty
  14. przy tobie kochany drżę śpiewam płaczę świtam gdy zasypiasz obok jestem oddechem własnego życia otworzyłeś mnie na wszystko każdy dzień składam ze wzruszeń pokwitam
    2 punkty
  15. żywe jak niemy film są słowa lecz nie słyszę zapatrzona w ruch .
    2 punkty
  16. co za nami jest już zgrane fakt lecz melodia sączy nutki namiętności long play wiecznie może grać z rysą pragnień zdarta płyta ale przekaz tchnie miłością
    2 punkty
  17. W bezchmurną letnią północ, Promienie Księżyca świeciły Przez otwarte okno w salonie I od rosy pienne róże lśniły. Usiadłam w cichym zachwycie; Wiatr miękko rozwiał mi włosy; Powiedział jak pięknie śpi ziemia, I jak są wspaniałe niebiosy. Nie trzeba mi jego oddechu By wzbudzić te myśli we mnie; Lecz nadal szeptał cicho, - Jakież te lasy są ciemne! - Gęste liście w mym szmerze Szeleszczą jak we śnie, A głosów ich miriady Jednym w duchu zdają się. - Rzekłam, - Idź, śpiewaku miły, Twój zalotny głos jest ładny, Lecz nie myśl, że swą muzyką Mych myśli dotknąć władny. - - Baw się pachnącym kwieciem, Gałęzi giętkich kołysaniem I zostaw me ludzkie uczucia W ich naturalnym stanie. - Wędrowiec na to nie zważał: Całował mnie teraz powoli: - Och, chodźże! - westchnął słodko; - Będziesz moja wbrew swej woli. - - Czyż nie od dziecka się znamy? Czy długo nie kochałem cię? Tak długo jak ty, tę smutną noc, W której ciszy ma pieśń budzi się. - - A gdy twe serce spocznie Pod kościelnej nawy kamieniem, Ja będę miał czas na żałobę, A ty na osamotnienie. - Pomyślałem, że czas przetłumaczyć kobiecy wiersz, bo ileż można tych Williamów. Coś takiego lekkiego, o różach, księżycu, wietrze. No, to trafiłem... Ale cóż, Emily napisała "Wichrowe Wzgórza" i odeszła w tę smutną noc w wieku 30 lat - na gruźlicę. I Emily (1846): In summer’s mellow midnight, A cloudless moon shone through Our open parlour window, And rose-trees wet with dew. I sat in silent musing; The soft wind waved my hair; It told me heaven was glorious, And sleeping earth was fair. I needed not its breathing To bring such thoughts to me; But still it whispered lowly, ‘How dark the woods would be! ’The thick leaves in my murmur Are rustling like a dream, And all their myriad voices Instinct with spirit seem.' I said, ‘Go, gentle singer, Thy wooing voice is kind: But do not think its music Has power to reach my mind. ’Play with the scented flower, The young tree’s supple bough, And leave my human feelings In their own course to flow.' The wanderer would not heed me: Its kiss grew warmer still: ‘Oh Come!’ it sighed so sweetly; 'I’ll win thee ‘gainst thy will. ’Were we not friends from childhood? Have I not loved thee long? As long as thou, the solemn night, Whose silence wakes my song. ‘And when thy heart is resting Beneath the church—aisle stone, I shall have time for mourning, And thou for being alone.’
    2 punkty
  18. @Rafael Marius jestem dziką z nazwy:) a za zdjęcie bardzo gorąco dziękuję:) @poezja.tanczy może tylko wdzięczności:) @kwintesencja o tak:)
    2 punkty
  19. depczą z uśmiechem bez cienia wstydu zażenowania wszystko to co minutę później wynoszą na piedestały demokrację obronę najuboższych robią to dla dobra społeczeństwa czyli nas dziś widzimy jak nisko potrafi upaść człowiek w nienawiści pogardzie do drugiego człowieka do ojczyzny a my my dumni z naszej nieomylności wszczepionej przez media nosimy na rękach wodzów gotowi poświęcić dom rodzinę przytakując ich złotym myślom w imię właśnie w imię czego 6.2023 andrew Nie wyszczególniłem , niech każdy sobie sam odpowie co to za /nie/ludzie , nie patrząc na slogany TV, ale na swoją rodzinę, dom, serce. Nie wszystkich lubię, ale nienawiść jest poniżej godności człowieka.
    2 punkty
  20. Słońce powoli maluje na horyzoncie nowy dzień. Labirynt miasta się budzi, z ulic ustępuje cień. Zapałka podpala tytoń, który z wolna się tli. Kawa pomaga powieką ciut szerzej się otworzyć. "Czy dziś znów będziesz się bać?" Znów to męczące pytanie "Nie wiem" odpowiadam oschle "Pewnie znów coś złego się stanie". "A będziesz krył głowę w piasek? Zostawiał uszy po sobie? I zgodliwie potakiwał, gdy ktoś się wyżyje na tobie?" "Czy będziesz bierny, potulny tak jak uczyli przez lata? I nie będziesz zawracał dupy, tak jak zawsze prosił tata?" Zaciągam się po raz ostatni Patrzę na linie na niebie "Nie, dzisiaj będzie inaczej" Cholera znów gadam do siebie.
    2 punkty
  21. @Stary_Kredens A pieprzyć to ;)))) zgadzam się z Kredensem;-)))
    2 punkty
  22. Twoja "wieczorna rzeka" mnie zainspirowała I napisałem na kolanie wieczorową porą :) Fatanana – roz.pa.sa.na Rzeka nocna Kłóciła się z tą dzienną Jestem inna Ty jesteś mniej foremną Zaganianie rzeczy Obserwacja zjawisk Nocna się utopiła Od wstydliwych zjawisk
    2 punkty
  23. Sztuką chyba jest coś generalnie sensownego napisać, a nie z lubością i pieczołowitością wyższą użyć do tego najpiękniejszego i jak najwspanialszego długopisu. Zwracajmy bardziej uwagę na to co i jak, a nie czym oraz na czym, a powinno być całkiem dobrze. Warszawa – Stegny, 27.09.2022r.
    1 punkt
  24. Już w niedalekiej przyszłości (jeśli czeka nas przyszłość) nad głowami będą latać drony (zamiast latawców) Zbudujemy schrony (pobawiąc się w chowanego) Już niedługo (I tak nic nie trwa wiecznie) będziemy się poruszać w karawanach (by było bezpieczniej) wynajmując ochronę przed bandami (uchodząc przed uchodźcami) w drodze pomiędzy enklawami (otoczonymi wysokimi murami) Już w krótce (za lat kilka ledwie) zapomnimy o Unii (sama się rozpęknie) wspominając czasy przedwojenne (że bez wojen byłoby piękniej) Czy nie wspaniały świat nas czeka? (to robi człowiek dla... człowieka?) Teraz nic nie robiąc (lub bawiąc się w protesty) Mamy demokrację (chcemy technizizmu) wykreślając kilka pojęć (dodając nowe) zdolności militarno-obronne (stolic ukrytych pod ziemią) Zaledwie wczoraj (przed pandemią) narzekając jak jest źle (myśląc gorzej nie będzie) o tym jak się świat kończy (wymyślając różne jego końca wersje) bawiliśmy się nieświadomi (jak dzieci - niewidomi ) Dawno dawno temu (był raj) nie dla każdego ( jak się okazuje) wymyślono slogan być człowiekiem (co to znaczyło - znaczy?) dobro - zło (jest dla bogaczy) bo biednym zawsze w oczy - wiatr wieje
    1 punkt
  25. Te rury nie mają końca ani początku. Stare żeliwne rury, które ciągną się kilometrami nie wiadomo dokąd. Splątane ze sobą w nieskończonym uścisku, w zagmatwanej plątaninie skorodowanych żył. Jesteś tutaj? Macam, muskam opuszkami palców, zgarniam dłońmi zakurzone płótna pajęczyn. Przykładam ucho do pozornej martwoty… — cisza… — i tylko cisza… Piskliwy w uszach szum. Tam coś żyje w swojej niesłychanej martwocie. Tam coś trwa w swoim majestacie tęsknoty. Przeogromnie ciche, milczące. I bezbrzeżnie puste w tej lodowatej pustce wszechświata. Tam coś żyje, mimo że umarło. Lecz i tak nikt nigdy tam nie trafi przez ten labirynt zwapniałych splątań starego domu. Przez ten ciąg nieskończoności. Idę, idę, lecz docieram do sufitu, podłogi, w którym, w której ginie nawała pradawnych oddechów i wyziewów o piwnicznej woni. Trzeba by przeniknąć barierę czasu lotem furczącym od piór, pełnym buczenia syren we mgle… Jesteś tam jeszcze? Zobacz, pełznę do ciebie z nicości w brzęku szkła i trzeszczeń podłogi, z całkowitej kwintesencji samotności. Moja, moja miłości…. Lecz, cóż to za moja miłość, skoro mogę popatrzeć jedynie z bardzo daleka, spoza ostatnich horyzontów oczekiwań… Wiesz, chciałbym cię dotknąć w dusznym oddechu lata. Gdzieś tutaj, na skraju parkowej alei. W eksplozji kwiatów, które przecież tak bardzo uwielbiasz. Dotknąć, wchłaniając zapach kosmosu podwójnie pierzastego, dziewanny, malw... Usiądź na ławce, tej, właśnie, o, tutaj, tutaj i podaj dłoń… Jest taka zimna, wręcz lodowata… Powiedz, czemu tak? Powiedz mi, i powiedz znów… W melancholii milczenia, bezruchu drzew. W melancholii nadciągającej burzy, która majaczy na skraju nieba szarością smutku. Powiedz mi. Przywrzyj usta do moich ust i wyszeptaj poezję ciszy pełną wzruszeń i wyrzeczeń. Pełną nostalgii przemijania, gdzieś w półmroku niepamięci. W tej omdlewającej woni rozgorzałych kwiatów. Powiedz mi, powiedz. Wiem, że chcesz mi coś powiedzieć. Spójrz, nadciąga mrok przeszyty zygzakiem błyskawicy. O! Druga! Trzecia!... Która to już? Choć na razie są daleko, za powałą stalowych chmur. Ale zbliża się ten czas, w którym ma paść jedno ze słów… Powiedz mi… Mów… Słyszę jedynie piskliwy w uszach szum. Jedynie niepewność i trwoga oczekiwania. Czemu milczysz? Trzymam twoją dłoń już ciepłą. Twój puls zrównoważył się z moim. Ale wciąż to milczenie, to okrutne milczenie rzeczy. Ten bezruch kamiennych ust…. Gładzę twoje włosy, które są pełne zapachu zmierzchającego lata. Które lśnią światłem zachodzącego słońca. Które są… Przeczesuję je palcami, tak lekko, zmysłowo, czule… „Cafuné” — pamiętasz to słowo? Tak, to z portugalskiego. Oznacza czułe przeczesywanie palcami włosów drugiej osoby. Co mam jeszcze uczynić? Powiedz, co? Pierwsze krople deszczu na mojej twarzy, na naszych ustach i oczach, na włosach… I te oddechy, te kształty zmysłowych ust stworzonych do namiętnego pocałunku. Lecz wyrywasz mi się ciągle i szarpiesz jak ta czarna puma. Jak ta puma drapiąca pazurami do krwi. Jak ta puma pokazująca ostre jak miecze zęby. Jak ta puma o lśniącej czerni włosów. Jak ta puma o zmysłowej konsystencji poruszeń. Drapiesz mnie, drapiesz do krwi. Ale zaciskam zęby i trwam. Wciąż trwam, mimo głębokich ran. Mimo głębokich ukąszeń zmysłowego drapieżnika. Mimo dojmującego bólu napawają mnie żądzą twoje czujne spojrzenie i cichy, kołyszący się chód. Trzymam cię w ramionach taką wiotką i zadającą razy. Nie pozwalam uciec, mimo że trzymam cię ostatkiem sił. A przecież chciałbym wejść razem z tobą w gąszcz pulsujących meandrów gorącego lata. Tego właśnie, co zrywa ubrania z ciał w upojnych gęstwinach pełnych soczystych malin. Ach, zapachniało chruśniakiem. Leśmianowskim rajem niedoistnień. Zapachniało ekstazą uniesień i sensualnych doznań. Powiedz, chcesz? Odezwij się i spójrz na mnie. Nakrzycz. Nazwymyślaj, że mało się znamy. Ja już nie chcę czekać nie wiadomo ma co. To znaczy, wiadomo: na objęcia śmierci. Tak, bo inaczej czeka mnie jedynie śmierć. Uratuj i przytul. W tej gęstwinie zaprzepaśćmy się na zawsze. Nikt nas nie znajdzie. Bo i po, co? Zostanie po nas, tylko westchnienie i lekki powiew na twarzy. Będziemy dla nikogo. Będziemy jedynie dla siebie. Wyłącznie i niezaprzeczalnie. Nikt się nie dowie. Będziemy, tylko dla siebie i w sobie. Będziemy, tylko w sobie… Nakrzycz na mnie w kulminacji, w agonii spełnienia, Tak, tego spełniania, jedynego i cudownego. Tego, tak, kochanie, tego… Pogniewaj się. Podrap… Ukaż całe swoje lśniące, drapieżne jestestwo… Kocham cię… (Włodzimierz Zastawniak, 2023-06-24)
    1 punkt
  26. nie pytaj już o nic dziwne przeczucia chodzą w naszych butach wstajemy samotnie pod wiatr lewą nogą w oknie czwartek wycięty skwer i kamień na kamieniu skrzydła ptaków szukają obłoków zawieruszyłem się w prognozie pogody
    1 punkt
  27. Właśnie upadła Nikt nie słyszał W ramionach traw Utonęła W otchłani zielonej Polne maki Czerwienią się ze wstydu Ciężar nie pozwala Choćby uklęknąć Z kolan łatwiej wstać Unieść się ponad kielichy Właśnie upadła Nikt nie szuka Pod stopami Tym bardziej w lewej kieszeni Czerwienią się ze wstydu Polne maki Pochylają kielichy Zamurowane oczy Nie pozwalają Spojrzeć głębiej dotknąć Matczynej łzy
    1 punkt
  28. @Rafael Marius już znasz :-) jako rocznik 90-ty pozdrawiam :P
    1 punkt
  29. Cieszę się. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  30. @iwonaroma interesujące i zatrzymujące dłużej niż na chwilę... Pozdrawiam ciepło
    1 punkt
  31. @kwintesencja tak, dzisiejszy:)
    1 punkt
  32. 1 punkt
  33. @violetta :) a publiczny? a dług wdzięczności? zawsze się jakiś znajdzie :)
    1 punkt
  34. Ty marzysz o róży A ciekawe czy róża marzy, aby być Tobą A może wolałaby zostać różą :) Fajny wiersz +++ I tak mnie zainspirowałaś :) Co gdyby – tan.pa.ra Róża marzy By zostać człowiekiem Dlatego pachnie I wiruje przechodząc przez rzekę Rzeka jej na to Rzeka powiedziała Różo, miałabyś dług I tak byś nie pachniała
    1 punkt
  35. 1 punkt
  36. Trafiłaś w punkt. Stanowczo za dużo ruchu... i hałasu ;) pozdrawiam
    1 punkt
  37. Pięknie ubrałaś w słowa więź z tatą. Mój już nie żyje, ale nie miałam z nim bliskiego kontaktu, nawet nie rozwinęła się między nami potrzeba. Ale był, więc w sercu moim pozostanie. Wzruszyłam się :) pozdrawiam serdecznie
    1 punkt
  38. Poeci tylko radują się:)
    1 punkt
  39. @Dared Krwawych ofiar domaga się zła, bezwzględna istota, a nie Bóg. A Bogiem nie był ten, który zstępował z nieba "w huku, a ziemia drżała" - razem ze swoimi podwładnymi, czyli archaniołami, aniołami... Hierarchia jak w wojsku, prawda...? ;) Swoja droga ciekawe skąd przybyli, z jakiego świata, planety...?
    1 punkt
  40. Podobnie jest u mnie. W wierszu chciałam też przekazać, że nie wszystkie twarze potrafią tak "mówić", nie są tak cudownie otwarte i naturalne, może dlatego że nie są kochające i uwięzione (usztywnione) w lęku... Dziękuję Ci za podzielenie się odbiorem :) @Waldemar_Talar_Talar @iwonaroma Dziękuję za Wam miłe słowa! :) @lirycznytraktorzysta Dziękuję :)
    1 punkt
  41. - dla Belli Wieczorem kolejnego "tunezyjskiego" dnia, który spędzali w hotelu na wyspie Djerba, spacerowali po plaży w przedczasie zachodu słońca. Radując się sobą, wspólnymi chwilami i ciesząc oczy otoczeniem. Bella to obejmowała i przytulała się do Mila, to odsuwając się odeń jeden jedyny krok, ujmowała uprzednio jego dłoń. Mil zaś od czasu do czasu wyprzedzał ją i zatrzymywał, klękając przed nią na piasku, obejmując pod kolana i unosząc, gdy wstawał. Śmiała się przy tym, opierając dłonie na jego ramionach, a potem zginając ręce w łokciach i pochylając się ku niemu, by dzielić słodycz pocałunku. - Ech, ty... meu amado - poprzedzała ojczyste słowa nowo nauczonymi polskimi. - Powtórzę ci to po raz kolejny, bo serce tak mnie upomina... Tam, w innym wymiarze... tęskniłam za tobą! Tęskniłam i wyczekiwałam hora do encontro, czasu spotkania... wierząc, że będzie on hora do revelacao, czasem olśnienia... - I jest - Mil uśmiechnął się do żony, chociaż jego oczy spoważniały. - I - jest - Takim. Ty - cała - olśniewasz, kończył każde z trzech ostatnich słów czułym pocałunkiem. - Twoja uroda, figura, uśmiech... spojrzenie... wyczuwalne i promieniujące dobroć i energia... Przecież nie będę wymieniać dokładnie - zaśmiał się, znów obejmując Jej nogi i podnosząc w objęciach. - Oh amado Mil - Bella też roześmiał a się, żywiołowa, jak zawsze. - Repeta esso para mim, powtarzaj mi to, proszę! Bo - czemu - nie? - słowom pytania i samemu pytajnikowi towarzyszyła czułość Bellopocałunków. - Po doświadczeniach poprzednich wspólnych wcieleń i samotności w innym wymiarze oraz latach tego życia bez ciebie spragniona jestem twoich komplementów! - Przecież usłyszałaś ich mnóstwo od innych mężczyzn - zaczął droczyć się Mil. - Tak - Bella pocałowała go znów, by odgonić ukłucie zazdrości, które poczuła impulsujące od męża. - Ale co mi z pochwał od innych, kiedy w każdym z nich podświadomie widziałam ciebie, a żaden przecież był tobą! Gdybym miała spotkać i pokochać innego te kilka wieków temu, a ty miałbyś spotkać i pokochać inną, tak by się stało! - Prawdę mówisz, Bella: tak stałoby się - powiedział Jezus, pojawiwszy się zewsząd - jak to On. - Jak to ty, kiedykolwiek i cokolwiek powiesz. Wiecie - tu Jezus roześmiał się swobodnie - całkiem niedawno usłyszałem te słowa od księcia Jurija. - Trafem pasują i do mnie - roześmiał się znów. - Wiemy - przytaknęła Bella w imieniu swoim i męża. - Ale, mój były, a zarazem Mistrzu mojego Mila, widzę, że przybyłeś do nas w innym celu, niż aby podkreślić, że zawsze mówię prawdę. Zgadza się? - Ano zgadza - potwierdził Pomysłodawca Pytania Jako Takiego I Twórca Pytań W Ogóle Oraz Kreator Słowa "Tak". - Przybywam z wiadomością, że Soa wychodzi za mąż za Olega. I że oboje zapraszają was na ślub i na wesele. Jeśli zgodzicie się przyjąć zaproszenie, trzeba wam będzie za pewien czas zmienić wymiar... Cdn. Hari Beach Resort Club, Djerba - 23. Czerwca 2023.
    1 punkt
  42. Mi się w nocy pojawiły:)
    1 punkt
  43. @iwonaromaNawet cienia szans nie ma by przechwalić! Pozdrawiam
    1 punkt
  44. @poezja.tanczy tak, pod rękę z prostotą czy już z klasycyzmem -- Tobie jeszcze lepszego :P
    1 punkt
  45. @poezja.tanczy Raptem nie hamuje pięciu lat -:))) Dziękuję! @Leszczym Dziękuję -:)) @Nata_Kruk Dziękuję -:)) Pozdrowienia dla was!
    1 punkt
  46. - Wszystko już kipi, rozpycha brzegi. Córa jak ta lala, w pasek przyodziana, odbierze nagrodę. Już wychodzi na środek. Zrób zdjęcie kochanie, wraz ze świadectwem ozdobi portale. - Tak naprawdę od wigilii z nią nie rozmawiałeś.
    1 punkt
  47. @Antoine W może i faktycznie tak będzie lepiej. Dziękuję i pozdrawiam! @Rafael Marius nie myślę o tym jakie to niebo. Niebo to po prostu niebo. Dla jednych chrześcijańskie dla innych muzułmańskie albo jeszcze jakieś inne. Natomiast z racji tego, że byłam wychowana w duchu chrześcijaństwa to moje religijne skojarzenia z niebem oczywiście ściśle wiążą się z wiarą chrześcijańską :) @Tectosmith dziękuję bardzo 😊 Pozdrawiam porannie :)
    1 punkt
  48. stwarza klimacik: miejsce pod żebrem z którego wyszedłeś - ta noc co odkrywa ciało i lepiej widać rysy to miejsce pod żebrem z którego wyjęto wspaniałą cudowną a także piękniejszą nie ważne że nocą gdy niebo zczerniało bo musiał świt nadejść i odkrył twe ciało :)
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...