Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 24.06.2023 uwzględniając wszystkie działy

  1. jestem drobinką rozkwitającą dziką różą z ciepłym deszczem spaceruję zakochana w tobie kolorze waty cukrowej a uczucie to wibrująca chwila jak gorący ty promień lekka sukienka na mojej skórze
    6 punktów
  2. Niektorzy są pełni kurtuazji Mędlą w ustach gotowe słowa Przecinają wstęgi Ściskają wzajemnie prawice Składają gratulacje A tak naprawdę nic ich nie obchodzi Przecież to oczywiste A może tylko mnie się tak wydaje Przez pryzmat własnych doświadczeń patrzę A można inaczej? pewnie można z wolna i z ostrożna dociekać Kto kochał? Kto cenił? Kto wspierał ze wzajemnością Kto się nie odwrócił gdy nie było sukcesu Gdy noga się powinęła Już nie zapraszają i nawet nie mają gotowych słów na tę okoliczność Szkoda zachodu bo przecież tak naprawdę nic ich nie obchodzi Kto kocha? Kto ceni ? Kto wspiera ze wzajemnością?
    6 punktów
  3. Poszedł Idzi raz do lasu, wyszedł wcześnie, szedł zawczasu, chciał odnaleźć w nim Sylwestra, który w lesie ciemnym mieszkał. Szukał długo, bezowocnie, więc pomyślał, że odpocznie, a gdy przysiadł w beznadziei, znalazł Sylwek go w tej kniei. - Co tu robisz w głuchym lesie? Gdzie cię, Idzi, licho niesie? - Już ty na mnie tak nie fukaj, bo ja ciebie właśnie szukam. Finansowe mam kłopoty. Pożycz Sylwek mi sto złotych. - Nie mam tutaj nic złotego - odrzekł Sylwek do Idziego, Ino zioła, grzyby, szmaty... Do Małgośki idź na swaty. Jest bogata, mówią wszyscy, pewnie stówkę ci pożyczy. Idzie Idzi i nie kwęka, takie iście, to nie męka. Stanął u drzwi pięknej chaty, lecz nie było Małgorzaty. Na drzwiach tylko złota kłódka, więc pogrążył się we smutkach. Gosia przed nim jest zamknięta, tak to sobie zapamiętał. Niedaleko, za zakrętem, mieszkał pewien Inocenty, więc do niego szybko poszedł, może sąsiad go wspomoże... - Pożycz grosza Inocenty. - Grosa ni mom, ino centy. Mom do tego taki zwycoj, ze nicego nie pozycom, ale ze nie jestem gupi, mogę cóś od ciebie kupić. Drapał Idzi się po głowie, na pokrętną tę odpowiedź, lecz pomyślał: "Nie ma rady, trza dogadać się z sąsiadem". Tak mu się skończyła bieda, chociaż musiał kozę sprzedać. O nic więcej już nie prosił i wysoko głowę nosił. Jego problem rozwiązano: brakowało mu na siano.
    5 punktów
  4. wieczorna rzeka szarzeje i marszczy się bez cienia słońca
    4 punkty
  5. Nie było mnie na plaży w Mielnie, na Tęczowym Moście w Tokio i na Zanzibarze. Ale to nic. Grunt, że w końcu dotarłem do siebie. ze słonecznym pozdrowieniem dziadek
    4 punkty
  6. W parku na ławeczce dwie pary przysiadły obie przytulone czasem już odgadłym Słów nie słychać liść tylko spojrzał na ich ręce w jednych dłoniach mało w drugich czasu więcej A wiatr westchnął z cicha do samego siebie która z nich piękniejsza doprawdy sam nie wiem
    4 punkty
  7. Wszystko, co kocham, jest w moim sercu i w mojej pamięci Widziałem tak wiele miejsc, widziałem tak wiele kolorów życia, mam wiele ciężarów w życiu Słońce, wiatr, deszcz, śnieg, wszystko tam już było, ile jeszcze będzie? Jestem częścią tej ziemi , jestem jej dzieckiem Nauczyłem się żyć , nauczyłem się kochać Kocham życie takie jakie jest, żyję nim i pozwalam żyć innym Lovej . 2023-06-24
    4 punkty
  8. Prawie się znamy Przez papierowe ściany Widzimy się za oknem Życie mamy podobne Nigdy się nie witamy Prawie się znamy
    4 punkty
  9. O, Muzo podsycaj złudzenie Powracam, by znowu się sparzyć Porzucić brzeg kartki i pretekst Ja - sługa chałturze oddany Na chwilę niech kopnie mnie talent Nim z nagła mnie niemoc zamroczy Frazesem ten padół obdarzę Nim passa tworzenia się skończy
    3 punkty
  10. Przystojny Icek z wielkiego Syjonu To nigdy głośno nie mówił nikomu, Że jak się gdzieś zjawił, Pamiątkę zostawił. Zazdrościć tylko płodności ogromu.
    3 punkty
  11. Tato ach Tato! zawsze byłeś nie pamiętam świata inaczej niż przez Twój uśmiech i radości inne ach Tato życie mi stworzyłeś - kolorowe na kolanach długo Ci siadałam mój kochany Tato gdy potrzebowałam Ciebie - zawsze byłeś ach Tato kocham Cię i tyle
    2 punkty
  12. Wtedy gdy jestem szczęśliwa cukrową watą owijam złe myśli tarmoszą zwoje blokując ślinę w gardle na ramionach gęsia skórka kiedy nad głową błękity czerwiec ściele się pod plecami koniczyna łapie ostatnie tchnienie dogorywa w kroplach rosy chochliki dotyk i rześkość i drżenie czerwiec, 2023 GrumpyElf.... i Twój "Gdy jestem szczęśliwa" ... dziękuję za inspirację... :)
    2 punkty
  13. plecami do siebie niewybredni zajadamy głód (każdy swój) by nie mówić o tym co piszczy lecz kto jest kim pozaustrojowo widzę w sobie zwierzę zredukuj mnie do resztek człowieka zmarnuj żywcem skóra jest jak pochodnia dotknij a spłoniesz
    2 punkty
  14. przy tobie kochany drżę śpiewam płaczę świtam gdy zasypiasz obok jestem oddechem własnego życia otworzyłeś mnie na wszystko każdy dzień składam ze wzruszeń pokwitam
    2 punkty
  15. żywe jak niemy film są słowa lecz nie słyszę zapatrzona w ruch .
    2 punkty
  16. co za nami jest już zgrane fakt lecz melodia sączy nutki namiętności long play wiecznie może grać z rysą pragnień zdarta płyta ale przekaz tchnie miłością
    2 punkty
  17. W bezchmurną letnią północ, Promienie Księżyca świeciły Przez otwarte okno w salonie I od rosy pienne róże lśniły. Usiadłam w cichym zachwycie; Wiatr miękko rozwiał mi włosy; Powiedział jak pięknie śpi ziemia, I jak są wspaniałe niebiosy. Nie trzeba mi jego oddechu By wzbudzić te myśli we mnie; Lecz nadal szeptał cicho, - Jakież te lasy są ciemne! - Gęste liście w mym szmerze Szeleszczą jak we śnie, A głosów ich miriady Jednym w duchu zdają się. - Rzekłam, - Idź, śpiewaku miły, Twój zalotny głos jest ładny, Lecz nie myśl, że swą muzyką Mych myśli dotknąć władny. - - Baw się pachnącym kwieciem, Gałęzi giętkich kołysaniem I zostaw me ludzkie uczucia W ich naturalnym stanie. - Wędrowiec na to nie zważał: Całował mnie teraz powoli: - Och, chodźże! - westchnął słodko; - Będziesz moja wbrew swej woli. - - Czyż nie od dziecka się znamy? Czy długo nie kochałem cię? Tak długo jak ty, tę smutną noc, W której ciszy ma pieśń budzi się. - - A gdy twe serce spocznie Pod kościelnej nawy kamieniem, Ja będę miał czas na żałobę, A ty na osamotnienie. - Pomyślałem, że czas przetłumaczyć kobiecy wiersz, bo ileż można tych Williamów. Coś takiego lekkiego, o różach, księżycu, wietrze. No, to trafiłem... Ale cóż, Emily napisała "Wichrowe Wzgórza" i odeszła w tę smutną noc w wieku 30 lat - na gruźlicę. I Emily (1846): In summer’s mellow midnight, A cloudless moon shone through Our open parlour window, And rose-trees wet with dew. I sat in silent musing; The soft wind waved my hair; It told me heaven was glorious, And sleeping earth was fair. I needed not its breathing To bring such thoughts to me; But still it whispered lowly, ‘How dark the woods would be! ’The thick leaves in my murmur Are rustling like a dream, And all their myriad voices Instinct with spirit seem.' I said, ‘Go, gentle singer, Thy wooing voice is kind: But do not think its music Has power to reach my mind. ’Play with the scented flower, The young tree’s supple bough, And leave my human feelings In their own course to flow.' The wanderer would not heed me: Its kiss grew warmer still: ‘Oh Come!’ it sighed so sweetly; 'I’ll win thee ‘gainst thy will. ’Were we not friends from childhood? Have I not loved thee long? As long as thou, the solemn night, Whose silence wakes my song. ‘And when thy heart is resting Beneath the church—aisle stone, I shall have time for mourning, And thou for being alone.’
    2 punkty
  18. @Rafael Marius jestem dziką z nazwy:) a za zdjęcie bardzo gorąco dziękuję:) @poezja.tanczy może tylko wdzięczności:) @kwintesencja o tak:)
    2 punkty
  19. depczą z uśmiechem bez cienia wstydu zażenowania wszystko to co minutę później wynoszą na piedestały demokrację obronę najuboższych robią to dla dobra społeczeństwa czyli nas dziś widzimy jak nisko potrafi upaść człowiek w nienawiści pogardzie do drugiego człowieka do ojczyzny a my my dumni z naszej nieomylności wszczepionej przez media nosimy na rękach wodzów gotowi poświęcić dom rodzinę przytakując ich złotym myślom w imię właśnie w imię czego 6.2023 andrew Nie wyszczególniłem , niech każdy sobie sam odpowie co to za /nie/ludzie , nie patrząc na slogany TV, ale na swoją rodzinę, dom, serce. Nie wszystkich lubię, ale nienawiść jest poniżej godności człowieka.
    2 punkty
  20. Słońce powoli maluje na horyzoncie nowy dzień. Labirynt miasta się budzi, z ulic ustępuje cień. Zapałka podpala tytoń, który z wolna się tli. Kawa pomaga powieką ciut szerzej się otworzyć. "Czy dziś znów będziesz się bać?" Znów to męczące pytanie "Nie wiem" odpowiadam oschle "Pewnie znów coś złego się stanie". "A będziesz krył głowę w piasek? Zostawiał uszy po sobie? I zgodliwie potakiwał, gdy ktoś się wyżyje na tobie?" "Czy będziesz bierny, potulny tak jak uczyli przez lata? I nie będziesz zawracał dupy, tak jak zawsze prosił tata?" Zaciągam się po raz ostatni Patrzę na linie na niebie "Nie, dzisiaj będzie inaczej" Cholera znów gadam do siebie.
    2 punkty
  21. @Stary_Kredens A pieprzyć to ;)))) zgadzam się z Kredensem;-)))
    2 punkty
  22. Twoja "wieczorna rzeka" mnie zainspirowała I napisałem na kolanie wieczorową porą :) Fatanana – roz.pa.sa.na Rzeka nocna Kłóciła się z tą dzienną Jestem inna Ty jesteś mniej foremną Zaganianie rzeczy Obserwacja zjawisk Nocna się utopiła Od wstydliwych zjawisk
    2 punkty
  23. Sztuką chyba jest coś generalnie sensownego napisać, a nie z lubością i pieczołowitością wyższą użyć do tego najpiękniejszego i jak najwspanialszego długopisu. Zwracajmy bardziej uwagę na to co i jak, a nie czym oraz na czym, a powinno być całkiem dobrze. Warszawa – Stegny, 27.09.2022r.
    1 punkt
  24. mały uczeń niezrównanego Benito* kuzyn samego diabła piątek to dobry dzień na początek wojny umarli nie odchodzą nękają żywych jeżdżąc na cyrkowych rowerach biała królowa w Zaporożu to szach bez odłamków w ciele najprostsza ruska bierka wszystkim kończy się tlen nie starczy zatrzaśnięta furta ani kufer na wóz ludzkie kości nie dymią palą się jasno *Adolf Hitler jako uczeń Benito Mussoliniego... dalej Putin spadkobierca i współtwórca raszyzmu...
    1 punkt
  25. dostałam kolejną szansę by coś innego przeżyć choć czasem było marnie już nikt tego nie rozgrzeszy. dlatego zaczynam od nowa czystą kartkę zapisując z dniem rozpoczętym znowu myśli w głowie pracują. z każdym oddechem czuję że nie jest za późno na zmiany nareszcie zaczęłam rozumieć chwile co są mi dane. na kolejnej marzeń stacji wybiorę kierunek tej drogi gdyż pociąg wyobraźni wyrusza w kolejną przygodę. będzie jeszcze jutro przecież los się uśmiecha z nadzieją co może być krótko dlatego nie warto zwlekać. istnienie to nie czekanie świat przecież ciągle pędzi tylko zdecydowanym działaniem zerwać się mogę z uwięzi.
    1 punkt
  26. Zauważyłem, że po źle przespanej nocy, wyrosła mi trzecia noga. Zastanawiałem się, jak teraz będę chodził. Gdy będę chciał pójść w lewo od mojego domu na lody to trzecia noga, zapewne będzie podążać do obuwniczego w prawo. To dlatego, że nie mam dla niej nawet skarpety, nie wspominając o bucie. Wszystko byłoby dobrze, gdyby stopa trzeciej nogi, miała mój rozmiar. Tymczasem wybaczcie! Zmierzyłem, to prawdziwy olbrzym, rozmiar 50. Zaplanowano widać ją, jako coś zaskakująco wielkiego i niepowtarzalnego. Chyba to nie wyszło. Poza tym ona jest krótsza od moich nóg. I co? Będzie się bujać między moimi starymi nogami? Wstyd mi się przyznać jest brzydka, nadmiernie owłosiona i mocno wyżyłowana. Przy śniadaniu usłyszałem jak moje dwie nogi szeptały do siebie, że "trzecia" nie znajdzie poklasku, bo chce połączyć sprzeczności; umalowane i zadbane paznokcie z obfitym owłosieniem. Po drugie, jej nadmierna wielkość stopy nie koresponduje z długością uda i piszczela. Trzecia noga, już przy kawie, zwróciła się bezpośrednio do mnie. Powiedziała, że pojawiła się tutaj specjalnie na wybory "miss Polonia". Jest na tyle oryginalna aby wypromować nowe trendy współczesnego piękna i zrewolucjonizuje społeczno-kulturowe myślenie. Zatem zadecydują wyborcy konkursu piękności! * https://wyborcza.pl/7,75398,29903925,u-nas-pogoda-a-tam-gradobicia-konwencja-trzeciej-drogi.html
    1 punkt
  27. @violetta bardzo przyjemnie się czyta, lato sprzyja takim uczuciom
    1 punkt
  28. Kiedyś Ci przyniosłem dziką róże to mówiłaś, że nie jesteś dzika. A teraz piszesz, że jesteś dziką różą. Skoro się zmieniło to jeszcze jedna, różowa, czyli w Twoim ulubionym kolorze i jeszcze z zakochaną pszczółką. Będzie pasować do wiersza.
    1 punkt
  29. Pewien krasnoludek miał dylemat Jak rozmnażać się ma - więc na temat Bo kapturka rozmiar. (nie tak) I kto weźmie do miar. I choć starał się jak mógł - wyszedł mu... poemat
    1 punkt
  30. Drabble Rysuję kredkami. Ma błękitne włosy i zieloną sukienkę. Od góry pasuje do nieba, a od dołu do łąki. Właśnie kończę chmurki i nagle jestem… wewnątrz obrazka. Za chwilę spojrzy zdziwiona, bo zacząłem szkicować oczy. Nie przerywam tworzenia. Tu na dwóch nogach, biegnę do niej, żeby uwierzyła, że jestem częścią tego świata. Ona stoi na horyzoncie. Z nieba szybuje gumka. Chce mi wymazać ukochaną. Krzyczę wniebogłosy, żeby wymazała mnie, a ją ocaliła. *** –– Ojej Jasio, jaki ładny obrazek narysowałeś… ale dlaczego wymazujesz siebie? –– Chcę uratować ukochaną. *** –– No mówię tobie. Została ocalona z ostatniej chwili. Jakiś przypadkowy człowiek, zgarnął ją sprzed pędzącego samochodu.
    1 punkt
  31. @iwonaroma Nic na siłę;-)))
    1 punkt
  32. @Dragaz Raj... Jeżeli jest w sobie to może, ale ostrożnie...
    1 punkt
  33. Kiedy upadasz popchnięty Zamykasz oczy czekając na ból, Jakąkolwiek grając z ról W świecie dróg krętych. Czasem bezradny przystaniesz Na chodnika pustej plaży, Wśród rozsypanych marzeń, Martwiąc się o ciepłą wodę w kranie. Wytarty garnitur ogłady Komicznie barwi łatami, A pod stopami Górski szlak zamiast La Strady. Tylko ten uśmiech w sekrecie, Schowany w dziurawym portfelu, Pozwala przejść jeszcze wiele. Miłość do swoich dzieci. Spłowiałe zdjęcia, barwne wspomnienia, Pierwszy krok, śmiech plusku w basenie, Niewyliczone w żadnej cenie, Niezmienne, choć wszystko się zmienia. Dzień biegnie za dniem bez pardonu, Śmiech tłumi otarcia i rany. Los pisze marszrutę nieznaną, Lecz tej miłości nie oddam nikomu.
    1 punkt
  34. @Asia Rukmini dziękuję, że podzieliłaś swoim doświadczeniem. Różnie bywa z rodzinnymi więziami. Ani zbyt silne ani zbyt słabe nie są dobre. O złoty środek zaś trudno. Często bywa, że dzieci szczególnie zaczynają doceniać rodziców, gdy sami rodzicami zostają. Wtedy patrzą inaczej i mają większą dojrzałość. Pozdrawiam serdecznie 😊
    1 punkt
  35. @tramwaj63 Utwór Joy ma już trochę lat A zmiany brak Aktualny w smak
    1 punkt
  36. Bardzo lirycznie, podoba się :) pozdrawiam
    1 punkt
  37. Super Ci wychodzi to pisanie na kolanie :))) Dzięki! Dziękuję bardzo :)) Również zdrówka :) Kiedyś pilnowałam ściśle formy (czasem to wychodziło deczko na siłę :( )- teraz już nie, ale proponowane przez Ciebie 'i' jest tutaj naturalne, więc skorzystam z podpowiedzi. Dzięki! Również ciepło pozdrawiam. @janofor @Rolek Dziękuję :)
    1 punkt
  38. Trochę w słowach pobrzmiewa żal, bo w końcu nie było się w tych może pożądanych, może wymarzonych miejscach, ale wrócić do siebie , to zawsze najlepiej Kredens pozdrawia słonecznie również, chociaż wolałabym deszczowo
    1 punkt
  39. @Radosław Uśmiechnąłem się (rzadko mi się to zdaża) dziękuję
    1 punkt
  40. @duszka Bardzo, bardzo, taki ulotny
    1 punkt
  41. Mi się w nocy pojawiły:)
    1 punkt
  42. @iwonaroma W drugim wersie dodaj choćby "i" i będzie cudne, poprawne haiku, pozdrawiam ciepło
    1 punkt
  43. @Somalija Mogę tylko zazdrościć twórczyni, nie zawsze potrzebne jest "szkiełko i oko", pozdrawiam ciepło
    1 punkt
  44. @sam Ludzkość jest miotana siłami o którym się fizjologom nie śniło. Pozdrawiam
    1 punkt
  45. @poezja.tanczy Tak! Tykająca bomba zgania swoją odpowiedzialność na zbiorowe azarty; w nich ludzie, doskonale sobie radzą (dzisiaj) z odpadami, gospodarując dla rzeczy wyższych swój wolny czas! Z podobaniem Pozdrowienia
    1 punkt
  46. @Somalija Przemawia !!
    1 punkt
  47. @Asia Rukmini zachwycające są te subtelne „migawki”, w których przejawia się tytułowe piękno, pozdrawiam :)
    1 punkt
  48. Szperają po kątach, mając ręce oplecione pajęczynami. Zdrapują grzybnię, grzyby okraszone mchem i wilgocią. W kątach szara pleśń, na wilgotnym murze, ścianie… Czegoś wciąż szukają te natrętne zjawy, rozprostowując i składając rytmicznie półprzezroczyste skrzydła. Otwierają szuflady. Wyrywają kartki z zeszytów, książek… Węszą. Węszą łapczywie rozdygotane zmory… Muskają opuszkami palców, wystukując jakiś tajemny rytm po membranach odrealnionej luminescencji nadciągającej maligny. Poruszają drżącymi czułkami. Gładzą nimi po gładkich powierzchniach, chropowatych, popękanych, niewidzialnych, otoczonych powietrzem… Stoją do mnie tyłem, jak te zgarbione truchła. Nie zainteresowane niczyim przybyciem. Choć odwracają się nagle przez plecy, wzruszone być może jakimś nagłym skrzypnięciem drewnianej podłogi od nie wiadomo czyich kroków. I wpatrują się we mnie wielkimi, czarnymi oczami, w których mży rozproszone światło dalekich gwiazd… Wpatrują się we mnie, ale tak jakby przeze mnie. I nie przyjmują wcale do wiadomości faktu mojego uczestnictwa w tym swoistym misterium widziadeł i zjaw. Widzą jedynie przeogromną pustkę lodowatego wszechświata z opadającym powoli mgławicowym bielmem śmiertelnego rozpadu. W obłokach kurzu tańczą wskrzeszone ćmy do jakiejś dalekiej muzyki, podobnej raczej do piskliwego w uszach szumu. Przylatują i odlatują z dolin i gór wiszących zasłon, poprzecinanych mrokiem rozpadliny… Zataczają koła wokół mojej rozpalonej gorączką głowy. Kto tu jest? Milczenie. Powtarzam zapytanie, lecz nic, znowu noc. Bezkresna i żarłoczna w swojej nicości noc oświetlona rozdygotanym płomieniem dopalającej się świecy. Wokół gromada cieni. Tańczące zwidy o nieustalonych kształtach. Lodowata jaźń roztacza wokół mnie, coś na kształt kokonu. Miotam się i pełzam. Drżę. W oczach lubieżnej samotności dostrzegam swoje własne odbicia. Sponiewierane i starmoszone. W pokoju, w tej pustej przestrzeni wszechświata… Przychodzą do mnie i patrzą, patrzą przeciągle. A po napatrzeniu odchodzą ze spuszczonymi głowami skazańców. Nie wiadomo, kto tu jest żywy, kto martwy. Nie wiem. Coś miałem jeszcze zrobić, ale zapomniałem, co. Nie pamiętam. Nic nie pamiętam, choć przecież pamiętałem wszystko. Jestem zbyt zmęczony, zbyt… Ściskam w dłoni pogniecioną kartkę. Coś jest na niej napisane. Nie widzę. Wszystko mi się zlewa i plącze. Miota… Coś chyba pisałem. Wiersz? Być może. Lecz, cóż to za wiersz. Bezładna paplanina. Napisana chyba okazjonalnie do przeczytania nad czyimś rozwartym szeroko grobem w deszczowy dzień. W taki dzień, w którym skapują na czarne obręcze parasoli łzawe piksele stereotypowych wzruszeń. Rozglądam się i widzę czarne okulary skrywające przedziwne oczy o niebywałej piękności. Kimże to ona jest? Ach, to ona! Zaraz, zaraz, znowu zapomniałem. Czasami uciekają mi poszczególne frazy z życia, jak resztki snu rozpryskujące się perliście o szybę szarego dnia tuż po przebudzeniu. A więc, kim ona jest? To kobieta ze srebrnej Toyoty, która podjeżdżała każdej nocy pod moje okna i paliła cygaro, wpatrując się, gdzieś spoza czarnych przesłon w rozproszone światło gwiazd. Kimże to ona jest? Śmiercią? Tak, to ona! Podobna w swojej istocie, w swojej tajemnicy mroku. Tutaj muszę się na chwilę zatrzymać, ponieważ zapomniałem, co było na początku. Ach, znowu ci obcy. Dręczą mnie i niepokoją. Czarne kurtki albo czarny chitynowy pancerz. Na czarnych koszulach czarne krawaty. Kogo znowu przyszli pochować ci żałobnicy w nieludzkich postaciach? Poruszają się przy tym jakoś dziwnie, jak zagadkowe fantomy nakręcane jakąś wewnętrzną siłą. Przyszli kogoś pochować albo ekshumować. Już wyciągają zewsząd rozsypujące się szczątki, pozostałości… Klekoczą im w dłoniach kości, piszczele… Klekocze i stuka rozwierana i zamykana szczęka, jakby łapiącej oddech białej, wygładzonej przez lata śmiertelnej poniewierki czaszki. Kto tak do mnie mówi? Ktoś najwyraźniej mówi, nie mówiąc wcale. Ktoś najwyraźniej tutaj jest. Ktoś tu jest… (Włodzimierz Zastawniak, 2023-06-21)
    1 punkt
  49. @tetu Miłość nie boi się i nie unika czerni, ciemności i cienia, i chyba tylko ona... Odnajduję w Twoim wierszu ich pochwałę. Delikatną i tajemniczą. Pozdrawiam :)
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...