Ranking
- uwzględniając wszystkie działy
-
Wprowadź datę
-
Cały czas
8 Kwietnia 2017 - 12 Października 2025
-
Rok
13 Października 2024 - 12 Października 2025
-
Miesiąc
13 Września 2025 - 12 Października 2025
-
Tydzień
6 Października 2025 - 12 Października 2025
-
Dzisiaj
13 Października 2025 - 12 Października 2025
-
Wprowadź datę
06.06.2023 - 06.06.2023
-
Cały czas
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 06.06.2023 uwzględniając wszystkie działy
-
Hodowla marzy o wolnym świecie z klatki wychyla stęsknione oczy na polu rośnie smaczna swoboda rośliny szumią o czułej diecie Wege kultura rozkwita szczęściem bratnich narodów luzem puszczonych ludzi i zwierząt na zgodnej łące rosnących z wolna w życia szeleście Świeża etyka kiełkuje w cieniu krwawych nawyków smaku mięsnego słońca spojrzenie warzywna wartość szczyt ewolucji miłość zdobywa9 punktów
-
Z cyklu 350 uniesień duszy Smak Mój smak młodości To kromka z cukrem To baza w lesie Co echo niesie Zapytaj siebie Głęboko tak Czy Twoje życie Ma ciągle smak //Marcin z Frysztaka6 punktów
-
lot w przestworzach my przywdziana nieskazitelna biel bez ucisku pętli na szyi jak ptaki do ciepłych krajów odlatujemy4 punkty
-
ciemna miłość i spojrzenia mroczne za nami porachunki w sercach wiotkich zamęt odprawiasz modły skrzydła poszarpane - rozkładasz nade mną moje zniszczone... już nigdzie nie polecę4 punkty
-
Dla informacji: wiersz dotyczy wierzeń i zapatrywań Hetytów. Jednego ze starożytnych ludów. Taru, wstrząsasz wszystkim, kiedy gniew poczujesz, błyskiem czujnych oczu rozjaśniasz widnokrąg. Panujesz nad niebem, władasz także ziemią. Kraj boską domeną król tylko zarządcą. Tak Okrągłolica, promienna bogini, Pani wszystkich krajów, kochająca życie, Jaśniejąca Esztan wzrokiem sięgasz wszędzie, prowadź do zwycięstwa ruszającą armię. Teszup, bóg mocarny, byk ogromnorogi, niech czuwa nad krajem. Pokój dla Hetytów.4 punkty
-
Tylko przez moment zegar przestawia wskazówkę przewraca horyzont na bok na przekór złym przemijaniom uciskam klatkę piersiową uderzam pięścią w ścianę w złości szukam swej maski bo wyjść bez niej umiem bez niej nikt mnie pozna za czym mam schować uczucia? ci którzy biegną za chwilą ze szkła umieją kochać tylko przez moment szaro-niebieskie przestrzenie zostaną za mną i tylko kamienna ścieżka pełna krawędzi tak ostrych jak nasze myśli poranne jak ideały zburzone jak krzewy kwieciste co gapią się w ziemię czekając na rozkwit jak i ja czekam sam już nie wiem na co ci którzy biegną za chwilą ze szkła umieją kochać tylko przez moment4 punkty
-
Gdy ojciec krzyczał to matka płakała bo nam pod stołem walił się świat Lecz gdy miał humor to się uśmiechała widząc jak na blacie rośnie domek z kart3 punkty
-
Nie ma jak czar współczesności Ciągłe newsy, wiadomości "Mamy prognozę pogody na wakacje" "Na marszu opozycji wielkie owacje" "Partyzanci uderzają w Rosji" "Kolejny mecz pełen emocji" "Pożar zbiorników z gazem" "Znany celebryta z groźnym urazem" "Kumulacja w Lotto rozbita" "Młoda kobieta odnaleziona pobita" "Gwałt i zabójstwo w Koszalinie" "Piłkarz oświadczył się swojej dziewczynie" "Czy sztuczna inteligencja zabierze ci pracę?" "Najlepsze hollywoodzkie kreacje" W tym naszym pięknym świecie Czy tego chcecie, czy nie chcecie Wszyscy swój czas marnujecie.3 punkty
-
jeszcze są takie miejsca, gdzie mogę ją poczuć odpinam skrzydła i chodzę boso nie ranię jej obcasami a ona przyciąga3 punkty
-
jak niebo pełne gwiazd co pachnie konwalią oceanu szum co dźwięczy jak klawisze fortepianu lądy drzewami o złocistych koronach obficie pokryte wiatr co podmuchem wszystkiego dotyka pragnieniem do tej chwili niespełnionym bólem tęsknota gdy ciebie nie ma marzeniem gdy czekam3 punkty
-
Smutek żal płacz wdać w nich sens to nich horyzonty uczą jak żyć by twardym być Smutek żal płacz ocierając się o nie stajemy się lepsi widzimy światło czyli nadzieje Smutek żal płacz to brama za którą marzenia i sny dużo cierpliwości nowych nocy i dni3 punkty
-
Wstydź się zaprzeczyć, że kochasz kogoś, Ty, tak niedbały o sprawy własne. Mów, skoro chcesz, że kocha cię mnogość, Lecz ty nikogo, to całkiem jasne: Bo przeciw sobie powziąłeś knować, Jak pasją morderczą opętany, Pragnąc wspaniały swój dom zrujnować Miast starać się, by był zachowany. Myśli zmień, by moje się zmieniły: Miałby wstręt mieszkać lepiej niż tkliwość? Bądź, jak twój wygląd, wdzięczny i miły, Lub, choć sam sobie okaż życzliwość: Przez wzgląd na mnie spłodź siebie drugiego, By żyło piękno twoje lub jego. Tak, Szekspir jest niezmordowany w namawianiu Młodzieńca (Fair Youth) by wreszcie zechciał mieć dzieci (dom - dosłownie roof to dach, ale chodzi o rodzinę). Ale wyraźnie stracił cierpliwość i zaczął od wymówki. A i kuplet taki trochę cierpki. i William: For shame deny that thou bear'st love to any, Who for thy self art so unprovident. Grant, if thou wilt, thou art beloved of many, But that thou none lov'st is most evident: For thou art so possessed with murderous hate, That 'gainst thy self thou stick'st not to conspire, Seeking that beauteous roof to ruinate Which to repair should be thy chief desire. O! change thy thought, that I may change my mind: Shall hate be fairer lodged than gentle love? Be, as thy presence is, gracious and kind, Or to thyself at least kind-hearted prove: Make thee another self for love of me, That beauty still may live in thine or thee.3 punkty
-
To będzie krótkie. Kilka cięć i po krzyku. Potem już nic. Nic. A gołębie ... Nadal będą zajęte sobą... Nie miało być ładnie ani mądrze, ani tajemniczo. Nie miało być w ogóle, Ale jednak jest. Taka, cholerna gnijąca drzazga.2 punkty
-
lubię zaciszne miejsca w nich odnajduje spokój to one marzeniem kuszą są weną mojej poezji to one upiększają moje myśli są lekiem na trud o który się ocieram choć tego nie chcę lubię zaciszne miejsca to one pomagają mi być tym kim dziś jestem czyli człowiekiem który prawd się nie boi widzi wschody i zachody lubi gdy inni się cieszą nie smucą się nie płaczą lubię zaciszne miejsca w nich czuje ciszę która jest tak piękna jak las który nadziei się kłania2 punkty
-
A gdy moja droga wyhipisiejesz całkiem inny atrament wypłynie spod twej dłoni na boki kolor będzie miał nie do końca taki i nie będzie dopominać się odznaki polubi stokrotki polubi maki obtańcują znaczenie postrzelone znaki popłyną łąki i zawiruje pejzaż karimata stanie się lżejsza niż materac. Warszawa – Stegny, 04.06.2023r.2 punkty
-
na krawędzi oparty o balustradę z zapachu sączysz spojrzenie pod spodem pierwszy pąk wiosny czyżby to tylko ślad na łodydze poniżej fundament w pierwszej fazie spękania zatrzymany pomiędzy nadmiarem czasu a spóźnioną chwilą gdzie milkną horyzonty zwłokami świtu a jeśli płatka delikatność złagodzi ból wyzwoli choć ty uparcie martwą ziemią dławisz kwitnienie2 punkty
-
Zamki z piasku skrywają złoto pustyni w maju uciekłam ziemi przegnicie w białej pościeli pod lądem z czerni pogrzebani są święci wiesz że afryka pachnie pistacją benzyną i naftą w czerwcu patrzę na morze truchło między wydmami odurzam się kalahari wiesz że samotność pachnie liliami gwoździami i hortensjami wzorowe ziarna kawy zostają tylko fusami w powietrzu zapach rozkładu w lipcu zagram z trupami poemat o gniciu piachu i usychaniu2 punkty
-
upada głaz za dużo uczuć muzyka jest cicha jak nigdy na świat patrzysz ukradkiem bezdusznie wydajesz osądy mechanizm czasu zamęcza zakazuje latać w głąb człowieka zrzuca kolejne głazy tyle wyroków wydanych sprawiedliwość opluta żółcią wydrapie im oczy prędzej czy później zabije kreacje kosmosu uderz się w pierś nim wydasz ostatni grosz na modlitwę w ciszy do boga, którego sobie wymyśliłeś2 punkty
-
uszyjcie mi uśmiech bym uraczył szczęśliwością spragnione normy i formy oczęta postronnych mojego wyścigu z masą uszyjcie mi grymas bym równie oburzoną minką podparł mur współ-irytacji − stosownej reakcji na nieobyczajności wstrętne i niecne występki pojedynczych uszyjcie mi klapkę na oczy bym nie musiał spoglądać na rzeczy których nie pragnę zrozumieć łamiące ramy rozbójnicze idee sytuacje ludzie uszyjcie mi również wdzianko by się nadto nie wyróżniać − może coś z mody najnowszej konformistyczny mundur czy ksenofobiczny gorset zapłacę duszą reszty nie trzeba bo i z pustego Salomon nie naleje 3 VI 20232 punkty
-
Choć tyle lat upłynęło To moje uczucie do Ciebie Nie minęło I wciąż wznosi mnie na wyżyny Uskrzydla mnie (nawet w moim śnie) To coś pięknego Miłość jak coś odkrywczego Powiew lata Powiew wiosny Bo człowiek gdy kocha Jest taki radosny2 punkty
-
Witam - dzięki za kolejne czytanie - Pozdr. Witam - dokładnie tak - dzięki za czytanie - Pozdr.słonecznie. @corival - @Tectosmith - @Ewelina - dziękuje serdecznie -2 punkty
-
@Rafael Marius @poezja.tanczy @corival Dziękuję Wam za poparcie i pozdrawiam serdecznie :) @Dragaz Dziękuję :)2 punkty
-
Kiedy w spływach gustujecie i na wodzie tego chcecie, nie zaszkodzi raz spróbować, lecz łódź trzeba zacumować.2 punkty
-
2 punkty
-
Kiedy opuszczam moje miasto Jak granaty ciążą nad nim chmury Ocieniają bloki Miażdżą kamienice Zakleszczają horyzont Świecąca plazma zostaje w tyle Spadają dębowe wiosła z przestworzy Drewniana barka wzdycha rzewnie Na ocean ulic wylewa się morze Tratwę rozpędza wiatr bezlitosny Z wieżowców fala runie żałośnie Łódka igraszka, odłamek nocy Maleją światła, mrą nieboskłony Chustka majaczy w kuchennym oknie Gdzieś w zgiełku ginie trojańska noc2 punkty
-
Oto posąg człowieka na posągu świata. U stóp z granitu skała, lecz pierś marmurowa, Pierś dumnie wyprężona i zadarta głowa. Wzrok sięga gdzie jeno krogulec dolata. Burza przeszła, dzień wstaje, świt zalewa stoki. Radują się jasnością przeczyste strumienie, Skrzą bielą czapy lodu, barwią się kamienie. Tylko pomnik na szczycie cień rzuca głęboki. Czy to ręce skrwawione, czy też refleks słońca? Czy to rzeźnik niewinnych, czy też ich obrońca? Kropla rosy porannej mu po twarzy spływa. Słońce wznosi się wyżej i szczyt mgła zakrywa. Nikt już go nie ogląda, życie płynie dalej... Zatrzymaj się... Posłuchaj- tak płaczą poń hale… *** https://pl.wikipedia.org/wiki/Józef_Kuraś1 punkt
-
z pamiętnika nastolatka w piątek o 9tej taksówką do zakładu medycyny sądowej po drodze pierwsze relanium na miejscu zaglądam za parawany sami faceci ale gajery nie takie jak ojca nie ma lekarz że zaraz zaraz przywiozą przywożą drewniany klocek pod głową ślady za uszami na nadgarstkach przyglądam się uważnie z nosem przy szwach pytam czemu uszy ciemne lekarz że rozkład tak żre od końcówek że uszy palce enpe to między nogami najpierw matka że się uspokój relanium że aha yhm grabarze że za nogi pod pachy i hop do trumny a jak ręka mu się tak zamajtała bezwładnie to śmierć tam do mnie machała (i nie było w tym nic z pożegnania1 punkt
-
1 punkt
-
Gniewny, głęboki pomruk z niedźwiedziej gardzieli, wyostrza słuch, spojrzenie i wstrząsa horyzontem. Cichnie śpiewna symfonia, świat zastyga w ruchu, złowrogi cień zalega, pełznie, zdobywa teren. Pomruk i ciężki łomot, jak odgłos tarabanu, budzi niepokój serca w każdej żywej duszy. Zakrada się z wolna efektowny drapieżca,,, już nie horyzont tylko, opanował pół świata. Nagle warkot ponury, karzący batog trzaska, chłoszcze wściekłością wichru, siecze wodospadem, błyskiem oczu przeraża:złotym, srebrnym i sinym, wyje wysokim głosem, dziwna ciemność zapada. Przytuliska, barłogi, norki, domy, czy budy, nigdzie się nie ukryje przyczyna tego gniewu. Nadal pogoń zawzięta domostwa, drogi mija... lżejszy oddech, rzeźwieje, blade oblicze słońca. Dzielny, złocisty promień, wydusza radość, kolor, rozprasza mroki obawy. Śpiewa wdzięcznym głosikiem, wznosi łuk triumfalny, daje drogę zwycięzcy. Życie wraca do normy, dziś skłębione sążniście.1 punkt
-
trzydzieści gorzkich pigułek na blistr na miesiąc dwanaście blistrów na rok dawkować zgodnie z zaleceniami przełykam popijając rozcieńczoną jak wódka miłością od-do ludzi i nie ludzi zwierzątek i kwiatuszków dzieci i nie dzieci nie męża nie siebie nieswojo nie swoje zażywam życie1 punkt
-
A ja siedzę Siedzę i czekam Co mnie podniesie Zabierze daleko Obrosłem apatią Obrosłem tłuszczem Na stałe w ziemi Puściłem bluszcze A ja siedzę Siedzę i czekam Patrzę bezmyślnie Jak płynie rzeka Toczy się życie Pływają kaczki Płyną kajaki Ktoś wpadł do wody Wrzeszczą dzieciaki A ja siedzę Probuję ruszyć Zdrętwiałe ciało Potworna boleść Gdzie były nogi Widzę stalowe Do ziemi wrosłe Srebrne ostrogi Siedzę i patrzę Coraz mniej widzę Wpadają dźwięki Ptaszki do izby Siedzę i czekam Na jej odejście Mijają wieki Kiedy to będzie Kiedy się stanie Czy będę zdolny Znów iść na spacer Z moją gitarą1 punkt
-
Ma swoje drzewo swój dom dwóch synów To wszystko od lat uśmiechem ozdabia kochana dziewczyna Z nimi codziennie rozmawia o miłości nie używając słów Bo słowa to nic w porównanie z gestami które plotą wśród nich szczerą nić1 punkt
-
Długi korytarz. A w nim półmrok i cisza. Odległe echa szlochów i płaczów, dziecięcych nawoływań z przeszłości… Chemiczna woń szpitalnych odczynników. Nikły zapach woskowej pasty. Poruszane niczyją ręką otwarte okna. .. Pusto tu. Zamknięte drzwi na klucz, na klamkę. Na twoje imię… W wirującym kurzu plamy zacieków, zarysy czyichś twarzy. Czyich? Niepodobne do samych siebie płynące widma. Wydaje się, że coś mówią, szepczą… Opowiadają dzieje ze swojego zapomnianego życia… Próbuję się wsłuchać, zrozumieć, lecz odpowiada mi jedynie milczenie rzeczy, piskliwy w uszach szum. … Za oknami noc. Rozproszone światło gwiazd. Dokąd my idziemy? Nie. To ja idę w samotności, mroku. W nieskończoność wnikam nieznaną. Chodź… Weź mnie za dłoń. Uchwyć. Kochanie, powiedz, że chcesz, abym… Do kogo ja to mówię? Do nikogo. Jestem sam. Mijam namalowane na ścianach sny, w których krajobrazy, pejzaże. Kwiaty… W smudze światła ptaki wznoszą się do lotu. W jasnym snopie deszczu. W znoju oczekiwania, w tęsknocie… Jestem… Z kim ja idę? Sam ze sobą. Zatem, chodź, mój cieniu. Na trzeszczącej lekko podłodze księżyc. Przekrzywione prostokąty srebrnego blasku. Chodź ze mną. Pójdziemy w zmierzch. W tym ciągłym jeszcze szeleście czasu, co opada zewsząd łagodnym wiatrem, co łka. Spójrz, w kołysce dłoni mych blask obłaskawia mrok. (Włodzimierz Zastawniak, 2023-06-04)1 punkt
-
@Rafael Marius Z wiekiem grozi nam sarkopenia, a do tego potrzebne jest wysokiej jakości białko:) zauważyłam, moja mama kurczy się, strasznie to wyglada:) a oczywiście je białe bułeczki, zamiast porządnej polędwicy :)1 punkt
-
Jak najbardziej. Gdy było to jeszcze teoretycznie możliwe zawsze chciałem mieć młodszą siostrę, ale rodzice nie chcieli nawet o tym słyszeć. Miałem za to ciocię starszą o 11 lat, ale ta interesowała się tylko fortepianem i chłopakami. Mieszkaliśmy razem. Ona też jest wege od wielu lat, podobnie jak mama i sporo innych osób z rodziny.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Tectosmith nie,nie zakazana ale ... Pełna emocji, dość skrajnych, tak bym to ujęła :) Pozdrawiam serdecznie 😊 @Monia a to jak kto kojarzy to już sprawa indywidualna i niejednokrotnie wynik minionych doświadczeń :) Pozdrawiam także1 punkt
-
1 punkt
-
@lirycznytraktorzysta Zastanowiła mnie Twoja życzliwa uwaga... I na pewno nie zapomnę o niej pisząc kolejny wiersz. Dziękuję :) @Tectosmith Dziękuję :)1 punkt
-
@Ewelina Chyba już nie pamiętam tego uczucia. Ciekawy wiersz. Pozdrawiam serdecznie :-)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@corival Masz racje. Pięknie opisane. Ale nie zawsze jest łatwo. Szczególnie jak tracimy kontrolę. Świat się na nas rzuca a my stoimy i patrzymy niedowierzając. Różnie się układa. A nasze reakcje są najczęściej automatyczne. Wszystkiego dobrego :)1 punkt
-
1 punkt
-
Dostałaś, Ewelino, dwa ciekawe komentarze... dołączam do nich. ps. maleńka sugestia... po słowie.. "gnam".. można by spację, żeby.. wiecznie.. było pewną "klamerką" łączącą wers ostatni pierwszej oraz wers pierwszy, drugiej części. Zakończenie... oddzielnie.. i tak masz, a dałabyś się namówić, na... (?) jn. Pozdrawiam. wiem nie mogę tęsknić1 punkt
-
Czy tak bardzo się lękasz wdowich łez, Żeś samotnemu życiu oddany? Ach! Jeśli bezdzietny czeka cię kres, Dla świata będziesz nieodżałowany; Świat będzie twoją wdową w rozpaczy Bo ślad po tobie całkiem uleci, Gdy zwykła wdowa łatwo zobaczy męża wspomnienie w oczach swych dzieci: Spójrz, co roztrwoni utracjusz zmienia tylko miejsce, na świecie zostając; Lecz piękno nie zostawi nawet cienia, wzgardzone zniszczeniu ulegając. Nie ma w sercu miłości do innych kto na sobie takiej zbrodni winny. I William: Is it for fear to wet a widow’s eye, That thou consum’st thy self in single life? Ah! if thou issueless shalt hap to die, The world will wail thee like a makeless wife; The world will be thy widow and still weep That thou no form of thee hast left behind, When every private widow well may keep By children’s eyes, her husband’s shape in mind: Look what an unthrift in the world doth spend Shifts but his place, for still the world enjoys it; But beauty’s waste hath in the world an end, And kept unused the user so destroys it. No love toward others in that bosom sits That on himself such murd’rous shame commits.1 punkt
-
kiedy wchodzę do ogrodu moje zmysły wyostrzone każdy centymetr ciała przyciągnięty pięknem które otwierasz przede mną słodkim zapachem glicynii odurzona przebijająca przez kołyszące płatki w łuku delikatne brzęczenie pszczół zbierających nam nektar1 punkt
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne