Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 26.05.2023 w Odpowiedzi
-
Moja hermetyczność Otulam się spokojem, wpadam znów w rutynę; To wymiar, w którym tworzę wymarzone światy, Ochraniam, pielęgnuję. Pragniesz je zobaczyć? Mieć kilka przed oczyma, zerknąć choć na chwilę? Ów wymiar; Daj pomyśleć, który fragment przynieść, Jak zabrać, jak spakować, żeby nie utracić. A jeśli go zepsujesz? Stanie się nijaki, Splątany, nieczytelny - na cóż ten wysiłek? Pamiętam nieświadomość pośród neurotypów, Emocje, które w myślach trudno było nazwać; Rozumiem to już troszkę, wiem już czytelniku, Gdzie kończy się emocja, gdzie zaczyna pasja. Eureko, dzięki tobie umiem wciąż po cichu, Rozmyślać o utopiach, zwidach i fantazjach. ---8 punktów
-
jednym mrugnięciem jesteś na łące wdycham resztki wiosennego ciebie między fioletowo-niebieskimi kwiatami zielonkawymi listkami i paprotkami złączona w harmonię ze śpiewem ptaków szeleście liści zieleni różu i bieli8 punktów
-
Swawolna struga, jak podziemny kryształ rozwija wstęgi, by oplatać skały. Wesołe pluski, gdzie chichocze nutka, szelesty wdzięczne. Już potok niemały. Przyszedł dwunożny i przyniósł wędzidło, radość przygasił, na siłę zamienił. Pozwolił działać, choć moc grawitacji mogła przerażać. Jak władca podziemi. Wód niewinności, tak nieposkromionych ciąg życiodajny, aż od caput aquae, poprzez castellum i liczne quinaria, odwiedzał wszystkie pić pragnące domy.6 punktów
-
myślałam żeby napisać wiersz dla Ciebie taki na uśmiech i radość spojrzenia więc napisałam - ten o to... stojąc pod niebem i licząc marzenia jak gwiazdy a wszystkie dla Ciebie w skromnym prezencie ode mnie więcej nie mam niż serce ukryte w tych paru wersach - Mamo z miłości ten wiersz dla Ciebie6 punktów
-
Każdy ma swoje piekło Ja swoje nosze gdzieś głęboko na dnie mojego serca I tylko czasami ktoś zapuka i zapyta I wtedy łza poleci, kogut zapieje i jakby nadzieja rodzi się w samotnym sercu I tylko na chwile można poczuć coś nieznanego i odległego Ale to tylko chwila bo już zaraz zajdzie słońce I kwiaty uschną Ale tak tylko na chwile ten bęben smutny zabije i znowu jakby słońce wschodzi i znowu ktoś do drzwi puka Ale to tylko chwila…5 punktów
-
kosteczki kamyczki szumi dokoła chrzęści wszerz brzóz krzyk drobi pod nasypem kolejowym ponad parą z odbiornikem na kocu łamie tory pełznąc na posesję między nogami zwierzęta kładą uszy i warczą jak samochody głowa o wielu twarzach widzi wszystko spytana nabierze wody pił ale zawsze się ukłonił przez powielone brzuchy podwórek tylko rynsztok płynie jak płynął5 punktów
-
Od moich narodzin do dzisiaj, Mamo, byłaś ze mną Tyle dni, tyle lat imię twe mówię codziennie Dziś twoje święto układam czerwone róże w kształcie serca życzę wszystkiego najlepszego Lovej . 2023-05-265 punktów
-
tak mało w nas pokory jest a w czynach nadmiar gestów łokciami rozpychamy czas na stopach pył nonsensu bo dokąd tak i po co to no i za jaką cenę i wygrał ten co pierwszy padł na scenie4 punkty
-
czy los można przechytrzyć burzyć to co jest pisane czy wypada z nim walczyć skoro jest nienamacalny a może lepiej poczekać polubić to co nam dane nie martwić się jutrem skoro dziś jest udane przecież los nie musi boleć może być lekiem na zło uśmiechem który fajnie śni4 punkty
-
W impresji zieleni wyciągamy ku sobie dłonie spragnieni odnajdujemy ukryte spojrzenia szeptu zasłuchani w muzyce wonnych kwiatów zasypiamy otuleni zmierzchem tyle lat a ja wciąż na dnie serca trzymam w dłoniach ukołysany wiatrem twój uśmiech Maj 2008 r.4 punkty
-
Nie tylko bliskim koledze i Bogu się kłania Kłania się drzewom trudnej pogodzie krętej drodze Bo te ukłony lepsze jutro budują nie bolą Są jego wizytówką nie szpecą życia ozdabiają je4 punkty
-
Za czerstwym chlebem kolejka szara zakręca młodość w dojrzałe smutki z gniazda wypadłe za wcześnie ptaki czekają z celem wczepionym w troskę W dole rodzice tęskniący cicho w szponach depresji leżą bez ruchu przez wojny wichry strąceni z dachu na losie piskląt niemocą piszą Życie na kartki za życiem stoi parami szybciej zdobędą szczęście wspólna historia dodane skrzydła odfrunąć z kluczem do dużej roli Em trzy spółdzielcze wersalka żądze miłość wiadomo jest dla dorosłych mówisz za mali, spójrz w głębię oczu szmat czasu wyrył dziesiątą wiosnę Nie dla każdego czas w tym samym tempie płynie. Wszystkie przedstawione wydarzenia są autentyczne.3 punkty
-
na szarym sznurze w klamerkach z wyprzedaży przeszłość teraźniejszość i przyszłość się zgodnie spięły dla własnej wygody w kłamstwie się zjednoczyły w strachu przed wolnym wyborem w sobie zamknęły w słońcu się wysuszyły już nic nie znaczyły3 punkty
-
Czas, co misternie stworzył te oczy tak śliczne, że w nich spojrzenia toną, W tyrana się dla nich przeistoczy Urodę zostawi oszpeconą; Bo czas lato w zimę paskudną Przemienia swym bezustannym biegiem; Zmraża przyrodę latem tak cudną, Nagie są drzewa, piękno pod śniegiem; Gdyby nie został destylat lata, Płynny więzień kręgu murów szklanych, Piękna pełną byłaby zatrata, A z nią i wspomnień zachowanych. Lecz choć kwiatów kształt zima zdruzgota, W eliksirze trwa wonna istota. Skąd się Williamowi wzięła ta destylacja? To takie słowiańskie przecież. Czyżby nasi byli? Już wtedy? I William: Those hours, that with gentle work did frame The lovely gaze where every eye doth dwell, Will play the tyrants to the very same And that unfair which fairly doth excel; For never-resting time leads summer on To hideous winter, and confounds him there; Sap checked with frost, and lusty leaves quite gone, Beauty o’er-snowed and bareness every where: Then were not summer’s distillation left, A liquid prisoner pent in walls of glass, Beauty’s effect with beauty were bereft, Nor it, nor no remembrance what it was: But flowers distill’d, though they with winter meet, Leese but their show; their substance still lives sweet.3 punkty
-
zabarwiona cichymi dźwiękami wypatruję gołębia na horyzoncie - myśli bez prostych znaków z kropkami zamiast treści - o zrozumienie błagające słuch wyostrzam - czy nie szumi nic choćby z oddali spojrzenie poszerzam jak kora szorstkie - jesteś daleko niby prądy morskie odpływasz... i listu od ciebie wciąż nie mam a gwiazd na niebie tysiące - w każdą noc miłością jaśnieją rozgrzewając pęczniejący ogień3 punkty
-
Samotnie w tym bagnie ugrzązłeś… Widownia się jeszcze wyludnia Każdemu to znana opowieść Od wieków ciążąca na ustach Kto żyw już wyświechtał monodram Spamiętał kwestyjki na wieczność Tragedia jednego aktora O strachu i szepcie do wewnątrz Monolog obmierzły do szczętu Fałszywie nam gra na pozorach Bo straszy jedynie po wierzchu Sam jeden mu w końcu podołasz3 punkty
-
Nadchodzi w pięknie, niczym noc Gdy rozgwieżdzona olśniewa; Światła i mroku spójna moc, Z jej obecnością się zlewa; W blask subtelny łagodniejąc, Co go słońce dnia nie miewa. O cień więcej, o promień mniej, Pół by wdziękom odebrały, Które warkocze czernią jej, I tą jasność twarzy dały; Myśli ukazując na niej, Błogie, gdy ich dom tak dbały. Włosów linia twarz okala, Co godna, lecz wyrazista, Uśmiech ujmuje i zniewala, Choć dobroć w nim oczywista, Umysł ład ze światem scala, A w sercu miłość jest czysta! Spróbowałem tu zachować oryginalne metrum - osiem sylab lub tetrametr. W przedostatnim wersie George Gordon Noel Byron pisze - A mind at peace with all below. Jako człek prosty przetłumaczyłem mind jako - umysł. Ku memu zdziwieniu romantyczny poeta (Byron) mógł tego słowa użyć w znaczeniu - dusza. Co więcej, wiele polskich tłumaczeń (m.in. Koźmian) tak właśnie to przedstawia. Jeśli i wam tak się podoba, podmieńcie ostatnią strofę na: Z rysów słodycz promieniuje Łagodna, lecz wyrazista, Uśmiech zniewala i ujmuje, Bo dobroć w nim oczywista, W duszy pokój wszem panuje, A w sercu miłość jest czysta! I George (Lord Byron): She walks in beauty, like the night Of cloudless climes and starry skies; And all that's best of dark and bright Meet in her aspect and her eyes: Thus mellowed to that tender light Which heaven to gaudy day denies. One shade the more, one ray the less, Had half impaired the nameless grace Which waves in every raven tress, Or softly lightens o'er her face; Where thoughts serenely sweet express How pure, how dear their dwelling place. And on that cheek, and o'er that brow, So soft, so calm, yet eloquent, The smiles that win, the tints that glow, But tell of days in goodness spent, A mind at peace with all below, A heart whose love is innocent!3 punkty
-
- w splocie miłości i zaufania - ~~ Jesteś obecną w moich wspomnieniach obrazem bliskim, niezapomnianym; w sercu noszonym z wielką tkliwością. To Twoim głosem słucham pociechy, gdy mocno pragnę w chwilach zwątpienia znaleźć lekarstwo na własne troski. Mateczko moja .. Dawno odeszłaś już z tego świata w miejsca nieznane, lecz gdzieś tuż obok. We mnie wciąż żyjesz w troskliwym bycie, spiesząc z pomocą, gdy Ciebie wołam .. Jestem niezmiernie rad z tych odwiedzin, wnoszących wiele pozytywnych racji - duchem splecionych z podświadomością mojego bytu .. ~~3 punkty
-
pudło i struny były pomocne pokonał fałszywy dźwięk zwycięskim akordem lecz okupił walkę gryf odgryzł mu palce3 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
Doskonale wiem o czym mówisz... jak komukolwiek o tym powiedzieć? to przecież takie nieprawdziwe i irracjonalne... jest prawdziwe tylko tu i teraz, gdy wyzwala w nas całe to cierpienie i ból ten optymistyczny akcent w ostatniej linijce zawarłam dla otuchy, bo chcę wierzyć, że da się to przejść... pozdrawiam serdecznie, dziękuję, że podzieliłeś się swoimi przemyśleniami na ten temat @Ewelina@Czarek Płatak@Asia Rukmini Dziękuję Wam pięknie za czytanie, pozdrawiam serdecznie!3 punkty
-
najpierw była całym światem później sterem i wyrocznią a na starość dylematem co z nią teraz dzieci poczną2 punkty
-
Chodzą po domu obudzeńce szurają i smęcą i koty na ręce biorą zgłaszczone spłaszczone od spania. Krzyczę: do ubierania! Obudzeńce znikły we wnęce. Znikły w pokojach obudzeńce. I nic nie słychać minuta cicha ledwie zabrzęczy komórka licha ledwie dwa szepty szelest ubrania. - Marsz do śniadania! Wychodzą z nor swych obudzeńce na nogach sztywnych byle prędzej gryzą kanapki łyk-łyk mleko buty w mig czapka – są już daleko gdy ja się staję obudzeńcem.2 punkty
-
To prawda - kończymy się W szumie godzin toną mi minuty Odchodzą na wartę w ciemność Tam, gdzie gwiazd stół jest suty Gdzie nie skończy się wieczność Czy nie czujesz dreszczów końca Gdy nieskończenie stawia pauzę Czerwonym piorunem jak obrońca Co w czarnym oku ma bladą łzę A jak spadnie słoneczna kurtyna Gdy rozbije się żarówka kosmiczna Czy ciemności wdowa wstanie sina? Gdy kolej zatrzyma się karmiczna... Bez słońca i czasu już nie odliczysz Pocałunków wplecionych w usta Zapewne w ciemności tu zamilczysz Bo sumienia karta nie jest czysta Groby stracą swój ważności termin A chodniki zapomną stuku butów Wtedy nie ważny już będzie czyn Czy wtedy na finał będziesz gotów? Sam zapakuje wspomnienie istnienia I wśród nicości wskrzeszę serca echa Wniosę się w dom przeklęty do cienia Tam grzech to miłości stara pociecha2 punkty
-
nie znajdę ust jak Twoje choćbym smakować miał kobiet tysiące w szeregach sto razy zakochiwać się i sto razy przepraszać za nieobecność i wycofanie nie znajdę oczu jak Twoje choćbym stawał się lustrem dla ich potrzeb i twarzy wśród monotonnych poranków kubków niedopitej kawy i pędu za karierą z tektury nie znajdę dłoni jak Twoje choćbym sto z nich zabrał przed ołtarze ze złota i kłamstwa i przysiągł przed każdym z Bogów wierność i uczciwość przeklętą bo zawsze jest jakieś ale przeklęty punkt odniesienia którego nigdy nie było i to cały paradoks2 punkty
-
Witam - taka poetycka wariacja - dzięki za czytanie - Pozdr. Witam Czarku - cieszy mnie ten twój ukłon - Pozdr. @Tectosmith - @corival - pięknie wam dziękuje -2 punkty
-
Jestem tam już w sumie od urodzenia, ale odkąd zacząłem domyślać się dlaczego, dobrze mi tam jest i jakoś nie mam parcia na to, by jakoś specjalnie wychodzić. Też tak uważam. Musiałem dopracować to i owo. Dziękuję, to prawda, owszem, każdy jakąś ma. Pytanie tylko jak mocno ją pielęgnuje. @Ewelina Dziękuję. :)2 punkty
-
2 punkty
-
zderzyłeś duszę z moją i snuje się od dołu jedwabnica z wykręconym skrzydłem już nie przychodzisz do mojego czasu siedzę w narożnym życiu pół myśli od śmierci pod schodami najstarszych słów w dendrytowych granicach czuję cię inaczej ciepła skóra kremowe usta zapach2 punkty
-
@Tectosmith @Ewelina Macie oboje rację. Co mnie skłoniło do pisania? Romantyzm, który uwielbiam? No, może trochę ale tak naprawdę ono, czyli niebo. Nocne niebo, nieprześwietlone latarniami, gdzie gołym okiem od razu widać np. Wielki wóz. U mnie na wsi, gdzie się wychowałem, jest takie właśnie niebo nawet dzisiaj. Nic się nie zmieniło. No ale cóż, nie bez powodu słowo gwiazdy rymuje się z romantyzm. :-) PS: ...a tęsknoty w gwiazdach całe mnóstwo.2 punkty
-
@kwintesencja @Rafael Marius Owszem, niemniej zauważyłem przy okazji czytania tego utworu jeszcze jedną rzecz. "Jakie ty możesz mieć problemy?" Jak ja nie cierpię takiego nastawienia. Wszystko na tym świecie jest względne, tak samo jak one. Gdy słyszę to zdanie, na szczęście nie jakoś bardzo często, to przysłowiowy nóż w kieszeni mi się otwiera. To taki mały offtop ale nie jakoś specjalnie mocno odklejony od tematyki wiersza.2 punkty
-
@Waldemar_Talar_Talar dzięki pozdrawiam @lirycznytraktorzysta @kwintesencja @Asia Rukmini @Rafael Marius dzięki z pozdrowieniem2 punkty
-
*** Skoro jedno ponure słowo, potrafi tłum ludzi rozzłościć, można zarażać się uśmiechem, korzystając z tej właściwości. *** Można z innymi klaskać w tłumie, a czasem to nawet wypada. Byleby gest pochodził z serca, a nie, z obserwacji sąsiada. *** Cudze sprawy zrozumieć łatwiej, a nawet przestaną złościć, jeżeli spojrzysz na nie szczerze, przez pryzmat własnych słabości.2 punkty
-
@Tectosmith Dziękuję za wizytę i ślad. Pozdrawiam :) @iwonaroma Dziękuję, że zajrzałaś i pozostawiłaś ślad. Pozdrawiam :) @beny7777Dziękuję za wizytę i pozostawiony ślad. Pozdrawiam :)2 punkty
-
Czekam na ciebie w ogrodzie, w różach nocy. W tych gałązkach rozchwianych wiatrem, z których woń aromatu krzykiem zachwytu się dobywa. Wskazywałabyś mi te pąki dojrzałe… W rozchylonych płatkach, w rozkoszy… Czekam na ciebie w słońcu, co drży i migocze. W prześwitach olśniewających szeleszczące liście. Czekam na ciebie… Wiesz o tym? Czy wiesz? Chciałbym cię dotknąć, mimo że dotykam co dzień poprzez błękitny blask monitora. Poprzez drżenie cząstek rozsypanych w przestrzeni snu. Chodź do mnie i przytul się, przywrzyj ściśle do spragnionych oczu i ust… Widzę cię daleko, wciąż daleko… Choć chciałbym, abyś była blisko, na grubość kartki papieru, źdźbła trawy. Widzę cię, jak płyniesz powietrzem tak powoli w aureoli falujących włosów. W luźnych szatach, jakby to był meduzy taniec. W refleksach, gdzieś w głębinach morza… W szumie, w oddechu… Poza nami wrzawa hałaśliwych ścian, głośnych kurtyn napastliwego świata. Tylko ty i ja. My… (Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-24)2 punkty
-
Jestem tu, w piaskownicy, takie coś tam, rozsypane. Przyznaję sypko, ni to leżeć ni to szaleć. chociaż jakoś sobą. Widzę dzieci, one wiele zmienić mogą. Na gorsze, na lepsze, w sumie nie wiem jeszcze. Niosą maskę, na kształt kubełka chyba, coś mi przypomina. Deszcze popadał. Jestem lepka, mokra, a wokół nadzieja, zielona wiosna. Chcą siebie zabawić. Kładą mnie do wewnątrz, teraz do góry nogami. Wreszcie jakiś wygląd, ulepione piękno, choć nic nie widzę, ciemno. A teraz jak we śnie. Odkryli mnie, świat wokół lśni, a ja w nim. Ślicznie tak mieć, być podobnym, do części pnia drzew. Lecz coś mnie niepokoi, choć nie chcę pamiętać, jakaś cierń piaskowa, co wraca, natrętna. Masz kształt maski, już nawet bez wiaderka. Wątpliwości mną targają, Może lepiej być sobą, chociaż rozsypaną.2 punkty
-
@kwintesencja Każdy musi sam sobie poradzić ze swoimi problemami. Można skorzystać z pomocy specjalistów, jednak ciężką robotę trzeba wykonać samemu.2 punkty
-
Miał dać Krystynie boss z miasta Łazy, wsad inicjalny danych do bazy. Panna jęknęła: "O rety! Wsad inicjalny niestety, miałam już wczoraj. I to dwa razy."1 punkt
-
Z cyklu ZwierzoSzyki Makak Makak pyta wciąż o drogę Taką ma on wciąż swobodę Takie ma on wciąż zmartwienia Że droga mu się wiecznie zmienia //Marcin z Frysztaka1 punkt
-
@Rafael Marius Fakt, z komuny niewiele pamiętam. Urodziłem się w 1984 roku i coś tam jak przez mgłę jeszcze dostrzegam, niemniej na pewno jako tak mały chłopiec nie rozumiałem większości wydarzeń, dziejących się wokół mnie. Moje w pełni świadome dzieciństwo to już jednak lata dziewięćdziesiąte. Jednkowoż, dość dużo czytałem o PRL-u, ponieważ historia to jedno z moich zainteresowań.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
na cementowych powiekach co dnia wyświetlasz nasz koniec zobacz przez kraty w siatkówce co dla nas wymyślił inżynier serca w stalowych kopułach biją na szczytach wieżowców w nich sny siedzące przy biurkach próbują pokochać rutynę budowle z krwi i betonu modernizm wszywany pod skórę blizny się jątrzą i śmierdzą tysięczną z prób architekta umysły w szklanych sześcianach korpusy ciał z aluminium trzymają chwiejny fundament wśród fabryk smutku i szczęścia konstruktor zapewnia przytułki pragnieniom wygnanym przez urząd neony wzywają na targi promocją na wady i żale siedzimy na skraju urwiska trzymamy się mocno za myśli wcierając w szyję, nadgarstki perfumy publicznych toalet1 punkt
-
@kwintesencja Faktycznie, bardzo trudno zaprosić kogoś do tego bagna. Jest tak bardzo osobiste, że aż nieprawdziwe. A jednak jest. I faktycznie trzeba to przejść samotnie a co gorsza to da się przejść. Bardzo dobrze opisałaś ten niewidoczny pierwiastek człowieczeństwa, świadomości. Pozdrawiam serdecznie :-)1 punkt
-
Łzy kapią słone z ust A miłość pociągnęła za spust Pokazując swoje oblicze A obecność chłodnego uczucia Zgasiła na grobie wszystkie znicze Pokazując głębszą tajemnice istnienia A serce rannej zdobyczy nie ma żadnego znaczenia Bo jest tu i teraz Tam gdzie czas Żadne płomienie nie dosięgną już nas!1 punkt
-
Spójrz, uśmiecham się do ciebie. Dotykam dłonią chropowatej kory drzewa. Tego właśnie, przy którym mogłoby być nasze pierwsze spotkanie, ale nigdy ostatnie rozstanie. Gdzieś tutaj, wśród dębów, kasztanów… W trawie konar spróchniały, czerwony mak — samosiej, brzęk pszczół w koniczynie… Zaiste, gorąco tu i duszno. Sentymentalnie, tkliwie. Rojnie przed burzą od ptasiego śpiewu… Na piasku parkowej alei cienie gałęzi znieruchomiałe. Podążam do ciebie… Spóźniony o krok, ale zakochany szczerze. Uwierz, proszę. Wiesz, że ciebie kocham? Czy wiesz? Być może z mojej winy, nie mojej, miłość to nieodwzajemniona, bez szansy powodzenia. Wszystko, co chcieliśmy sobie powiedzieć, zaprzepaściło się, utonęło w głębokiej rzece czasu. Idę w blasku prześwitów, ostrym migocie liści. Po ziemi idę zielonej, po której śmiech idzie i gwar a przedmioty jarzą się i złocą. Nadciąga przeciągłym westchnieniem wiatr. Błądzę wśród płynących powietrzem pyłków upalnego lata, pierwszych kropel na twarzy. (Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-22)1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne