Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 17.01.2023 uwzględniając wszystkie działy
-
Ta garść odłamków łzą przyprawiona, Której przez gardła supeł wykrztusić Nie sposób - trzewia na drugą stronę Wywraca, jednak czemu tak kusi? Skąd ta tęsknota, która po brodzie Krwią ścieka z serca - czemu otwarte Do łóżka każe się kłaść o głodzie, Negatyw rzuca na czystą kartę? Może wszystkiemu winna ta rama, Znosząca szybek bitych cykliczność? Nawet rzucana z żalu po ścianach Ocala pamięć fotograficzną.6 punktów
-
z miłości! z radości! z litości... bo w bieli mógłbyś mi się zagubić jak w gęstej mgle a w czerni mógłbyś mi zniknąć jak w czarnej dziurze szarość cię przygniata wielki zimny głaz...6 punktów
-
w szafie spędziłem pół życia mniemam że mógłbym tam spędzić całe swoje życie do tego jeszcze innych tam zwabić i razem cieśnić się cieśnić ale otworzyły się drzwi skrzypiąc pewnego dnia i ku mojemu zdziwieniu ujrzałem świat cały ?4 punkty
-
gdzie jest ta subtelna granica dzieląca nasze na Twoje i moje, czy dobrze czynię akceptując Twoje, które narusza moje? kiedy Twoje zaczyna przeradzać się w moje to uległości dowód czy zgody na nowe? a gdy moje wchłania Twoje to oznaka, że słabość dominuje w Tobie? jakże trudno odnaleźć wspólną drogę z dwóch ścieżek połączoną zaakceptować tę drugą stronę razem omijać stare i nowe wyboje4 punkty
-
‘Coż za dramat, coż za dramat!’ Krzyczy kaczka rozbiegana. ‘Niemożliwe! Jak tak można! Toż to sprawa wielce trwożna!’ ‘Droga kaczko, cóż się stało?’ Pyta kaczkę gęś nieśmiało. Kaczka zamiast odpowiedzieć, dalej ciągnie biadolenie. ‘To jest skandal jakiś przecież, to najgorsza rzecz na świecie! Chyba zaraz oszaleję, coś dziwnego się tu dzieje!’ ‘Czy ja moge pomóć Pani, w tejże sprawie niesłychanej?’ Ale kaczka nic nie słucha, na pytania wciąż jest głucha. Krzyczy dalej: ‘powiem szczerze, ja po prostu w to nie wierzę! Toż to problem jest ogromny, czyn najwyższej kary godny!’ Gęś nalega: ’ kaczko miła, powiedz czym się oburzyłaś? Sprawa widzę jest konkretna, może pomóc mogę jednak?’ Kaczka dalej lamentuje: ’ Toż ja tego nie pojmuję! Zaraz szoku tutaj doznam! Nikt mnie teraz nie rozpozna!’ Na to gęś się nie poddaje, wypytywać nie przestaje: ‘Moze Pani jednak doda, kto tak Panią zdenerwował?’ Kaczka krzyczeć zaprzestała, gęsi wreszcie powiedziała: ‘Proszę Panią, ja łzy ronię, bo mi piórka brak w ogonie. Tutaj z tyłu takie miałam i tak bardzo o nie dbałam. Lecz już nie mam, rzecz niechlubna, ktoś mi piórko moje skubnął. Z mej urody okradziona, jestem teraz zrozpaczona!’ ‘Czy to piórko złote było?’ Pyta gęś ze wściekłą miną. ‘Złote było, w rzeczy samej, czyżby piórko wzięła Pani?’ ‘Droga kaczko, piórko owe, masz kochana na swej głowie. Więc na przyszłość zamiast krzyczeć, proszę sprawdzić należycie!’3 punkty
-
I znów jestem. Na końcu drogi zdejmuję buty, by nie nanieść błota. Zostawiam to za sobą, a ty zacierasz ślady dawnych nieznajomych. Dobrze poznać się od nowa; wejść w wiersz, już nie ten sam, bo z inną puentą. Sztuka interpretacji leży po stronie (nie)wiernych, mają więcej do powiedzenia. Historia wyssana z ust błądzi między niewiastami. Na językach: twoja wina, twoja wina, twoja bardzo wielka wina i wszyscy w(y)tykają, nikt nie bije się w pierś. Dlatego jestem. Na końcu drogi dotykam stóp - krwawią. Ścieżka roi się od kąsających stworzeń, judaszowych spojrzeń. Mimo to, wijesz dla nas gniazdo3 punkty
-
Była sobie młoda brzoza Z zewnątrz dostojna i urodziwa Korę miała niezwykle gładką A liście jej idealnie zieleniały w słońcu Słowem - wyglądała jak z Instagrama Rodzinę miała nieidealną Ale zawsze jakąś I nigdy nie brakowało jej Ani wody, ani światła Dorastała wśród innych drzew Które były w nią zapatrzone I chciały być jak ona Kto by pomyślał Że pewnego pogodnego dnia... Może się ona powiesić?3 punkty
-
Żebyś ty miał oczy inne... Nie tak szkliste i w głębokim błękicie zanurzone To bym pewnie nie błądziła tyle Ja i ścieżki moje - pomylone Gdybyś miał oczy matowe Starzejącej się róży Smutne jak jej płatki zwiędłe Gdybyś miał oczy Małe jak jarzębina Jak zachodnie słońce - W blasku blado brązowym To bym może tęskniła Ale bardzo krótko I nic więcej Żebyś ty miał oczy inne Milczące niby herbaciane lilie Na pomniku grobowym... Ale ty masz oczy błękitne Wyjątkowy ich koloryt... Te oczy twoje Nieorzechowe Jesteś Barwą zimno-radosny I mi niczym przebiśnieg Niczym zwiastun Nadchodzącej wiosny Jesteś mi Z tymi oczami niebieskimi Wpatrzonymi w dal nieodgadnioną... Jesteś mi wszystkim Choć nadal w błękicie ode mnie oddalony3 punkty
-
mamy jednego wspólnego znajomego ty masz mnie a ja ciebie i to wystrczy na dobry początek może bez lajka lecz z sercem3 punkty
-
Są takie momenty, w których myśli rozrywają ci czaszkę Z hałasem tak spektakularnym jak podczas wybuchu bomby A nikt nie przychodzi... Wokół pustka i cisza mimowolnie szelestna Bo w głowie wciąż słyszysz kroki Tych co uporczywie nie przychodzą Do ciebie Są takie momenty, że duszę sobie tniesz Pisząc I będąc w gniewie Krzyczysz nawet A nadal nikt nie przychodzi Patrzą na ciebie z ukrycia I nikt nie podejdzie Nikt nie przywitała się z tobą Są takie momenty, że nikt nie rozumie I nikt nic nie mówi W milczeniu bezimienni dla ciebie doszukują się ratunku Myją sobie milczeniem i tak czyste już ręce Nikt nie rozumie Mój Przyjacielu... Nikt nie rozumie Nikt nic o tobie nie wie3 punkty
-
zupełnie nie o to chodzi że jest we mnie dobro i zło mnie dwóch to dalej ja treść i forma dusza i ciało ślepcem jest mój przewodnik gdy wisiał kruki wydziobały mu oczy lecz kocham go jednego mamy ojca3 punkty
-
moja córka jest aseksualna w kraju takim na literę "Pe" gdzie ciemno... wiecznie ważne by powiedzieć na głos... mól syn jest heteronudny klasycznie w sypialni tylko przy zgaszonym świetle ważne by powiedzieć na głos ja jestem heterohiperaktywny dzień w codzień rytmiczny rechot wszędobylski ważne by powiedzieć na głos wszyscy w stosunku mają swoje upodobanie czy jest to takie ważne by powiedzieć na głos2 punkty
-
Niech na zawsze w pieleszach waszych gości Bóg; wiarą w sercach nakreśli, odchodzący Rok nowym. Szcześliwego Nowego Roku życzę wszystkim! Pozdrawiam gorąco / Nie trzeba głosować! /2 punkty
-
Miałem fajny sen nikt nie płakał ptak radośnie śpiewał Niebo było czyste noc z dniem się dogadywała nie dokuczał smutek Na stole był chleb obok polne kwiaty nadzieja się uśmiechała Miałem fajny sen ludzkie twarze były bez trosk wiał ciepły wiatr Okna i drzwi nie dokuczały balkon odwiedził biały gołąb Obok kominka zmęczony starzec patrzy w płomień szuka minionego2 punkty
-
Czy warto wierzyć czy ta wiara ma sens czy może lepiej wierzyć w siebie Czy warto wierzyć w kogoś kto ciągle milczy mimo ze na świecie wojny oraz głód Czy warto wierzyć skoro obok chamstwo nienawiść oraz człowieczy bunt Czy warto wierzyć komuś kto ma trudne dni nie potrafi pięścią walnąć w stół Przecież sama wiara to zamknięte okna zamknięte drzwi to ludzkie łzy2 punkty
-
Na końcu każdego świata Wiszą słowa dla ludzi, Których piękno może zbudzić Prawdziwego wariata. Serca jak winne grona, Cieknące sokiem krwi. By dojść do takich drzwi Trzeba próg siebie pokonać. Podaję Ci rękę, Mocno trzymasz moją. Dzięki tym dłoniom Żyjemy znacznie więcej. Wynurzona z nocnej mgły Przytulonym "dzień dobry, kochanie", Z uśmiechem na śniadanie Zwyczajne dni dla mnie śnisz. Granice między nami Przegania psia niania I już nie chcę samego trwania. Słowami wygnani, wygrani, Bo całe życie do uratowania. Całe życie z wariatami Nam się szalenie kłania.2 punkty
-
śnieżnobiały rozkłada obrus przyglądam się temu uważnie mam tylko to czego używam teraz właśnie używam oczu obserwuje każdy jego ruch raz przywołuje raz poucza jak trzeba rozkładać talerze żeby spełniały swoją funkcję następnie dokłada serwetki bo te od zawsze się przydają kiedy za wolno lub za szybko za miękko za kleiście... za za niebywałe jakie to proste noże na płask się wylegują nawet będąc blisko łyżeczki i naraz powstaje porządek do niego dołącza ta pora która w wazie pełnej rosołu a szczelnie przykrytej dekielkiem zmaga się ze zniecierpliwieniem żeby nie wystygnąć żeby tylko zdążyć żeby dać się unieść w wonnym aromacie2 punkty
-
wszystkie siły rzucone na Instagram i Youtuba prawo Tik Toka ostatecznie rozegrało dziecięce marzenia przyjaźnie bogom tożsami wiedza myślenie tworzą nierówności społecznej struktury masz obowiązek w cierpieniu podążania za modą ciągłe słyszę od córki mamo ty nie żyjesz drżą kolumny czynnościowe mojej kory mózgowej pogrzeb królowej przedsionków piekła przebił w wyświetleniach ostatniego myśliciela nie jesteśmy już produktem genów2 punkty
-
Podejrzany typ na działce, zresztą nieopodal któregoś z wydziałów i chyba geodezji, chodził po działce i warczał, chrychał oraz pokrzykiwał całkiem donośnym głosem – „To nie jest moja działka!”. Warszawa – Stegny, 17.01.2023r.2 punkty
-
Sześciopunkt na prawym policzku Sczytany od skóry do kości Odarty z historii Po krzyku Zabliźnia się ścieżka dotyku Przeżera w głąb bladych kolein Historię cierpienia na wylot Świadectwo zerwanych obietnic Gdy jeszcze sumienie mnie gryzło2 punkty
-
- A więc, ukochana Ewo - zaczął powoli Jezus z uśmiechem, zapowiadającym seksualną nowość - czy jesteś gotowa na spełnienie... - tu celowo zawiesił głos - marzenia - dodał po chwili, widząc dokładnie, jak bardzo jest ona gotowa i co też to jej się marzy. - O Jezu... - zająknęla się Ewa, niemal modlitewnie jak w dawnych latach, kiedy jeszcze wyznawała rzymski katolicyzm. I zarumieniona dokładnie tak, jak przed pierwszym z Nim razem. - Musisz tak... otwarcie... przy nich? - Pewno, że nie muszę - rozpoczął SuperMąż z wyższą intensywnością myśli, aby Ewa ją wyczuła i aby rumieniec na jej twarzy potrwał odpowiednio długo. - Ale mogę, jak wszystko zawsze i wszędzie - dodał urzeczywistniając zamiar, aby dla Ewy każda chwila spędzona z Nim razem była nauką. - Zatem-dom-na-Planecie-Roślin - zostawiał przerwy między słowami, aby przebiły się one przez jej pragnienia, zarumienione jak ona sama. - Zamknij-oczy, proszę - poparł słowa gestem inicjującym międzywmiarowe przeniesienie w przestrzeni wiedząc, że jego ostatnio poślubiona żona obawia się takich podróży. Chociaż przecież przy Nim nic jej groziło. Jej zmysły rejestrowały przez kilka chwil chłód, podczas gdy umysł podświadomie rejestrował pustkę, mimo iż przez zamknięte oczy nie docierał doń żaden obraz. Wreszcie po tym króciutkim czasie, mimo iż wydał się on jej długim, za długim - poczuła na twarzy i ramionach ciepło miejscowego słońca, pod stopami zaś chłód i wilgoć ziemi. Paprocie, które przygniatała idąc, prostowały się tuż za nią. Dokładnie tak samo, jak działo się to poprzednim razem, gdy przybyła tu razem ze swoim WszechMężem. Weszła do domu, wciąż jeszcze trochę oszołomiona podróżą. I jeszcze bardziej zaczerwienionymi wciąż myślami. Jezus, wchodząc za nią, poruszył prosząco palcami prawej dłoni. Żywe drzwi żywego domu posłuchały prośby i bezszelestnie zamknęły się same. Idąca jako pierwsza, jako rzekło się wcześniej, Ewa przeszła przez salon i otworzyła drzwi do sypialni, oglądając się znacząco na Jezusa. Który, używając tego samego co poprzednio gestu sprawił, iż te zamknęły się za Nim. Ewa obróciła się ku Najlepszemu Mężowi Wszechczasów. Powoli. - Metaseks * - powiedział Jezus. Cdn. * Greckie słowo "meta" oznacza "po", "poza" i "ponad". Tak więc, przykładowo, metafizyka jest nauką opisującą świat bytów poza/ponad fizycznych. Zatem "Metaseks" jest, mówiąc najprościej, "ponad-seksem" : seksem odbywanym w sferze ducha. A więc daleko bardziej intensywnym. Brzmi dziwnie? Być może. Ale wszystko, co istnieje w którymkolwiek z materialnych światów, istnieje dlatego, że całą daną sferę, ze wszystkimi szczegółami, wymyśliła wcześniej Pierwsza Istota Duchowa. Tak więc świat materialny jest wtórny w stosunku do duchowego. I tylko odzwierciedla to, co w tym pierwszym - metafizycznym - zaistniało. Ustroń-Zdrój, 16.01.20232 punkty
-
Powoli znikasz, choć jesteś w tłumie, nikt Cię nie widzi. Niewidzialność swą pielęgnujesz, dbasz o nią jak o roślinę. Zasłaniasz się nią, jak żołnierz tarczą. Gdyż tak wygodnie, może i lepiej. Co Ci to da? Co tym wskórasz? Czy dobrze być w szponach strefy komfortu, Czy też może czas zawalczyć o siebie, o swoje marzenia, życie... Odpowiedź znajdziesz sam.2 punkty
-
mój telefon ma mało baterii więc spiszę te wiadomości póki czasu starczy 4 procent mój telefon nie przepada za innymi telefonami w kąciku swojego miejsca na biurku dobrze mu wśród szmeru powiadomień przypominających mu o tym że właśnie nadeszło nowe 3 procent mój telefon nie ma przyjaciół przez ekran patrzy tylko na przechodzące wdzięcznym marszem - jak po dwuwymiarowej windzie - szeregi ludzi bez zmaz człowieczeństwa ładnych ludzi 2 procent mój telefon za to kocha sztukę lubuje się w spacerach do galerii obrazków na salony Pinteresta hale Instagrama przyjmuje w duchu ich oniemiające piękno estetykę godzin które rozpłynęły się w powietrzu 1 procent mój telefon więc ma się dobrze ma depresję lęk społeczny borderline schizofrenię jest doomerem emo i sigma male dumny jest z tego że wie kim jest dlatego nie troszczy się o to jak żyje bo gdyby nikt mu nie powiedział musiałby stanąć w lustrze i z trwogą zajrzeć w rekurencyjne odbicie 0 procent ............................................................. 16 I 2023 ******************************************* tutaj zdjęcie miejsca, na którym znajdował się mój telefon, albowiem musiałem go wziąć, by je wykonać (uprasza się o użycie wyobraźni, że on tam leży)2 punkty
-
Styczeń się zaczął od nowych obliczeń. W lutym nabiera się co nieco... Buty! Marzec... Co będzie, się jeszcze okaże... Kwiecień okresem wiosennych rozliczeń. Maj to dla Polaków niby błogi raj. Czerwiec, znów złożę ofiarę Minerwie. Lipiec utonie w piwnym miodzie skrzypiec. Sierpień, a trzeba za miliony cierpieć... Wrzesień - jak rudo na polach i w lesie. Październik... Plejady poruszył Kopernik! Listopad. Jak dobrze, że istnieje iPad. Grudzień - tak wiele za nami już strudzeń! Dwanaście miesięcy, antyapostołów! Czasem wciąż zajętych. Kalendarz i ołów Ek...2 punkty
-
Jednym słowem można w perzynę obrócić - Wszystko Jednym zaledwie zdaniem Można na miazgę rozkruszyć Najtwardszy głaz - Albo coś co za głaz uchodzić chciało1 punkt
-
Ściśle mówiąc wówczas między nami było naprawdę ściśle. Umieliśmy wtedy się wyściskać. W państwie literatów usilnie studiowaliśmy nauki ścisłe, licząc że któregoś pięknego dnia spotka nas ratunek. Aż pewnego razu poluźniło się między nami jak rozwiązane sznurowadła. Z czasem nie pozostało nam nic innego jak tylko ładnie wyżartować tamte chwile. W literackich czasach zaczęły nas pociągać nauki humanistyczne. Słowem słowa bardziej nas interesowały aniżeli numerologia. Warszawa – Stegny, 16.01.2023r.1 punkt
-
kolejny spadł jesienny deszcz kurtyna chmur niebo zasłania wiatr ciągle buszuje pośród drzew choć liści na nich dawno nie ma na dworze szybciej zapada zmierzch ponure myśli ukryć próbuje z serca wymaże myśli złe noc mocą swoją sny wyczaruje po nocy nadejdzie dzień słońce przebije się przez chmury nadzieja z twarzy obetrze łzę rozjaśni wokół krajobraz ponury jesień jednak skończy się wnet odejdzie z szarościami pamiętajmy ten czas kiedy raczyła nas kolorami1 punkt
-
nie zamykaj zostaw światło jestem wystarczająco zamknięty w sobie mam aż nadto cieni którymi rzucam na prawo i lewo w ciepłe słoneczne dni jak teraz gdy bywam perłą lub wieprzem w zależności od kąta padania i poziomu alkoholu we krwi szumnej albo lodowatej żongluję śmiechem i płaczem ale zawsze czekam wypatruję czy nie idziesz w imię pańskie z kością dla bezpańskiego psa1 punkt
-
Piękne odwrócenie ról jakby zwiększające moc przekazu przez tę odwrotną logikę. Samo drzewo widzi mi się mimo wszystko jako całkiem tajemnicze, skryte w swoich przeżyciach życiowych. Całkiem widoczny jest fakt samobójstwa pomimo pozornego szczęścia i dobrobytu jednak wydaje mi się, że powód tego jest wciąż niejasny, zręcznie ukryty pod płaszczykiem mowy o dobrym życiu. Czyżby płytkość w ocenianiu człowieka (który niewątpliwie może być właśnie taką brzozą) powodowało, że sam człowiek staje się tylko sumą ocen jego zewnętrznego życia? Intryguje mnie ponadto konstrukcja strofoid, w których liczba wersów topnieje wraz z kolejnymi. Może to zanikająca gdzieś tajemnica brzozy, której śmierć poddała ją w zapomnienie? Na pewno ostatnia strofoida złożona już tylko z jednego wersu potęguje zastosowany tu koncept, jakim jest fakt samobójstwa pomimo dobrego życia. Całość bardzo zręcznie zbudowana i bardzo ładna B)1 punkt
-
@Ewelina ach te oczy, te oczy ...😍 to prawda przez nie można się zakochać do szaleństwa 😉 ciepły, pełen melancholii wiersz1 punkt
-
słynny Czerwony Młyn mieli artystów na miazgę nie do przełknięcia sobowtór Celine Dion śpiewa stare covery do kotleta a my wciąż marzymy stłoczeni przy stoliku z lampką szampana1 punkt
-
mam przez ciebie nieustanny dopływ prądu jonów sodowych do wnętrz komórek nerwowych noszę cię w synaptycznych szczelinach w podotykowym doznaniu na skórze odcinającej projekcji zapachu w ciągłym muszę nie chcę umysł elekryczny przegrywa dryfująca wyspa struktura wrażliwa na odbiór energii ponad wymiarami przecież mogę cię szukać wszędzie1 punkt
-
1 punkt
-
Ważne, by wciąż umieć znajdować radość, choć zdaje się to coraz trudniejsze. Odpozdr. Jak dla mnie to są to żarna historii Człowiek nieprzerwanie nimi miele różne rzeczy także a nawet przede wszystkim siebie wzajem Dzięki @Starzec @Waldemar_Talar_Talar @Tectosmith @iwonaroma @jag @Natuskaa @[email protected] dzięki1 punkt
-
Wzięłam wdech i zaczęłam widzieć, Zaczęłam łapać to co mnie zachwyca. Czuje że zaraz się uduszę Ale w końcu wyszłam z cienia. Jeszcze stopami mroku dotykam. Muska mnie przyjemnym chłodem. Jednak się go tak bardzo nie boję, Bo ogonem objął moją głowę. Już tlenu mi brakuje w płucach A kolory się wokół mnie rozmazują. Znów ten przeklęty cień mnie pochłoną, Bo stęsknił się za swoją królową.1 punkt
-
My przesiąknięci mrokiem Na wskroś sobie oddani I tacy zakochani Patrzymy jak czas płynie A mgła osnuwa dolinę I nic nie jest Tym czym było Wszystko jest snem Który trudno objąć rozumem A nasze dzikie żądze Przepadły wraz z tłumem I padał deszcz styczniową porą...1 punkt
-
@koralinek Kto by się spodziewał, że można napisać wiersz, w którym rozładowujący się telefon stanie się punktem wyjścia do rozważań na temat ludzkiej egzystencji oraz problemów współczesności?1 punkt
-
Słodkie opary unoszą się w zimnej klatce. Truskawkowa woń, jak zapach twojego oddechu, przeplata się z egzotycznym tańcem mango. Opowiadałeś mi o smakach twojego domu, tam owoce mają wyraźny i soczysty smak. Czy mówiłam ci o potłuczonym kubku z Paryża? Jestem pewna, że i tak byś zapomniał. Coraz ciężej przychodzi mi mówić, co widzi moje oko przeszłości i przyszłości. Kolejny raz usłyszałam harmonijne szepty w mojej głowie, poprzedził je wodospad szkieł. Kubek – przezroczysty wypukły w symetryczne serca, źródło rozkoszy zmysłów i przyjemności chwili. Rozpadł się na drobne kawałeczki. Podniosłam część ucha złączoną uparcie z połową spodu. Odwróciłam wzrok na pozostałe fragmenty tworzące niegdyś całość. Niczego już nie naprawię. Czy można mieć szklane wnętrze? Jeśli tak, odejdź zanim się skaleczysz. Ile moich myśli jesteś w stanie unieść? Jeśli zostaniesz, pomóż mi tworzyć witraże z odłamków mojej duszy.1 punkt
-
@Corleone 11Czytając ten odcinek przypomniał mi się film z Jane Fonda, BARBARELLA. :-)))))1 punkt
-
Tak, słowa ranią, a nie jesteśmy głazami, żeby wyrzucić je z pamięci. Dlatego czasem warto się ugryźć w język — wtedy boli mniej. 🫦1 punkt
-
Żyje jakby śpiączką z otwartymi oczyma, Oczyma, które widzą każdą sekundę, ruch, kolor i detal, Śmieją się z żartów, ludzi i znamion, Płaczą nad rozlanym mlekiem, ze szczęścia i bólu, Słyszą, czują dotyk i smak, Lecz są tylko widzem w teatrze gdzie aktorów brak.1 punkt
-
Tekst pisany ręką dojrzałego człowieka, który sporo przeżył, doznał z pewnością wielu rozczarowań, a mimo to widzi wciąż w człowieku dobro i potrafi pokazać ludzkie pragnienia w sposób naturalny i niezakłamany, bez niepotrzebnego sarkazmu i to mi się podoba najbardziej. 👍1 punkt
-
A ja sobie pomyślałem, że nasz inteligentny Pan Ropuch odniósł się w intelektualnej analizie do procesów naturalnego bądź (i to dramatyczne) nienaturalnego przemijania, i poprzez bardzo mądre i subtelne nawiązania do wiersza Wisławy Szymborskiej pt. "Atlantyda". A naprowadził mnie na ten trop tytuł tego tutaj utworu, gdzie jest fraza "plus minus", u Szymborskiej taki jest ostatni wers jej wiersza w którym noblistka pisze o "plus minus Atlantydzie", i wydaje mnie się nieśmiało, że Pan Ropuch pociągnął ten temat i dokonał swoistej i wartościowej paraleli oraz porównania współczesnych a nawet ponadczasowych procesów przemijania cywilizacji do zaginionej Atlantydy. Odpowiada więc nam Pan Ropuch na pytanie: czym jest życie w ogóle, a jest na pewno cyklicznym etapem powtórkowym, zaś człowiek podlega tym brutalnym procesom i jest to w pewnym sensie smutna konkluzja nad jakością naszej cywilizacji, która ulega krótkowzrocznym pokusom społecznej degeneracji. I jest to smutna ale i prawdziwa definicja społeczeństw - w rozumieniu autora. Tak rozumiem ten wiersz. Super. Pzdr. Kolegę.1 punkt
-
Dokładnie. Starałem się oddać klimaty w miarę organoleptycznie, dusza się uśmiecha we mnie, gdy czytelnik odbiera moje wypociny zmysłami, dzięki ci za to, no ale ty stoisz na wysokim poziomie warsztatu autorskiego, poziom odzewu intelektualnego dla ciebie to kaszka z mleczkiem. Pozdrawiam, dzięki.1 punkt
-
Właśnie! Każdy chce się od razu identyfikować, a po co? Zauważyłem nawet w sylwestra. Co za czasy.1 punkt
-
1 punkt
-
jesteś którąś myślą po przebudzeniu najczęściej nawet nie drugą nim sobie przypomnę biorę prysznic i jem śniadanie minęło kilka miesięcy ciało chce żyć ponad przedłużające się oblężenie serca strajkowało moją codzienność mimo wszystko wybacz wojno1 punkt
-
no właśnie... Ja sama nie umiem pisać o wojnie, tym bardziej doceniam, że potrafisz ten temat poruszyć i temu podołać1 punkt
-
1 punkt
-
z dzwoneczka spadasz puszkiem a ja otulona tobą tańczę jak iskierki spokojnie przyjść jedną nogą potem drugą1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne