Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 26.11.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. teraz już wiem to wskazówki zegarów pchają czas do przodu zbudowani z uskoków czasu obrotowych zębatek i sprężynek ciągle pytamy czemu kręcą się coraz szybciej a wentylator sekund dmucha co roku mocniej kiedyś przecież zabraknie sekund kwit zbiorczy za zużyte godziny przyjdzie poleconym umarli zaksięgują żywych ręczny chronometr to taki sam zabójca jak zegar z kukułką obaj to ludobójcy za chwilę otworzą się drzwiczki przyciężki ptak oznajmi agonię ostatniej godziny nasłuchuję niewinnych tyknięć która sekunda to ta zła tych którym noga poślizgnie się na skalnym klifie albo pokochają prostytutkę chorą na miłość w końcu zepsuty zegar dwa razy na dobę zna dobrą godzinę a martwy człowiek nawet nie wie że nie żyje
    9 punktów
  2. Będziesz w półżyciu mącił łyżeczką Smak zmartwychwstania kofeinowy, By pod słodyczą gięła się gorycz, Przełyk zmiękczyła wyższa konieczność. W szarościach znowu świat cię nie przyjmie. Jak białą flagę "dzień dobry" wciągniesz Na twarz, by z tłumem przegrywać wojnę O grymas, który jesteś mu winien. Ostatnie kłamstwo przed dnia odejściem Wytańczysz w ciszy - biodro przy biodrze. Gdy ona spyta, czy było dobrze, Prawdę jej powiesz: nie mogło lepiej.
    9 punktów
  3. życie tak blisko futbolu rzuty wolne dozwolone zawsze jakiś spalony z ofensywy do defensywy na remisie daleko nie zajedziesz loteria z karnymi i sędzia kalosz
    8 punktów
  4. ** Wiem, że wszystkie chwile w życiu, zasługują na uznanie. Ale czasem smutnym wzrokiem, proszą tylko o przetrwanie. ** Bywają dni trudne i chmurne i często nie widać ich końca. Lecz warto pamiętać, że wyżej, jaśnieje wciąż niebo od słońca.
    8 punktów
  5. długo żyje w pamięci podobizna nieruchomej twarzy to kraina dzisiejszych ludzi barwny festiwal wytapiaczy sensu karmiony umysłem pożeracz nowy prorok wyparł krzyż słabego boga pleśnieje nawet apokryf a jednak pradawna chęć osiągnięcia raju nie daje się ziścić pościnałam wszystkie maszty nie mam fejsa to tundrowa wegetacja i zwykłe zbieranie kamieni o różnych kształtach sobotni dzień na niskim słońcu szybko się kończy a twój zapach śni się od wczoraj dotykaj mnie znika rana magiczna kocham się czuć gdyby nie chodziło o szczęście nie dałoby się żyć
    6 punktów
  6. Gdyby się znaleźć w przedsionku myśli I móc oglądać morze swych słów To byś mógł mówić co tylko się przyśni Jak byś posiadał dziesiątki głów Mógłbyś wymyślać wiersze z rękawa. I opowiadać życie jak z nut Twórczość twa byłaby mega ciekawa A to dla ciebie nie byłby trud Lecz w świecie naszym złotem milczenie Też kreśli cenną opowieść tu Popadł byś w pychę na własne życzenie Gdybyś roztaczał tysiące mów Lecz póki co tam dostęp wzbroniony I choć byś bardzo wytężał się Tu nie otworzysz tej "puszki Pandory" I chyba dobrze, no powiedz , nie ?
    5 punktów
  7. Ostatnie słowo Rzucone Za siebie Czytane wspak Zmienia Układ gwiazd Bukiet słów W wazonie Dojrzewa Zbiera w sobie Samotne łzy Na wagę złota Chwytane w dłonie Oby nie uronić Złudzenia Z tego co brakuje Nie uszyją Złotej szaty króla
    5 punktów
  8. raz ostatni oczy zamkniesz w ciemnościach lament usłyszysz ostatnie jęki wiatru i ten jeden promyk słońca co ufa że się przebije w nadziei że może coś z ciebie uratuje - co się ze mną stało? zapytasz sam siebie potem zapłaczesz z oczu łzy nie uronisz je wcześniej stracisz twoje mieć i być się rozpierzchnie przed tobą w lęku w strachu zabrana ci zostanie ostatnia chwila ślepy i głuchy nic czuć nie będziesz tylko twoja marność krzycząca i ostatnia nadzieja że coś innego się zdarzy obyś tam nie trafił
    4 punkty
  9. Zielona miedza, koło miedzy sad. A w nim jabłonie kilkadziesiąt lat... Wiele się działo, gdy tak sobie rósł. Dziadek na wozie swoją wnuczkę wiózł. Zbierali jabłka w kosze z wikliny. Mijały długie czasem godziny. Nikt nie narzekał, słychać było śmiech. Reszta rodziny była w sadzie też. Nie ma już dziadka. Gdzie jest tamten sad? Została miedza, uśmiech wnuczki zgasł...
    3 punkty
  10. Soa, zafascynowana poprzednim roślinnym wcieleniem swego mistrza, kolejnym zaciekawiła się jeszcze bardziej. Kaktus, który pojawił się na piasku, miał formę podwójnie piramidalną: złączonych podstawą ostrosłupów, rzecz oczywista o zaokrąglonych krawędziach. W najszerszym miejscu wyrastał rząd zabarwionych czerwono kolców, długich na dobre trzydzieści centymetrów, odcinających się wyraźnie od oliwkowej powierzchni rośliny. Nadto w połowie każdej z części wyrastał kolejny rząd kolców, o podobnym zabarwieniu. Z tym, że w dolnej miały one ciemny odcień, będąc skierowane ukośnie ku ziemi, w górnej zaś jaśniejszy. - Wiedziałem, że ci się spodoba - powiedział Jezus, gdy Soa obejrzała się Nań, chcąc spytać, czy może go bezpiecznie dotknąć. - Tak, możesz go bezpiecznie dotknąć - wysłał jej wyraźną, telepatyczną odpowiedź. - Dziękuję Ci, Mistrzu - odparła lekko speszona. - Jako osobie kochającej rośliny - dodał Jezus - zainteresuje cię pewna, bardzo specyficzna właściwość kaktusa, który właśnie oglądasz. Substancja w nim zawarta ma bardzo silne działanie regenerujące. Do tego stopnia, że jednorazowe posmarowanie miejsca po odciętej kończynie lub po ranie, ciętej lub postrzałowej, powoduje jej odrośnięcie w ciągu kilku godzin oraz natychmiastowe zagojenie bez najmniejszego śladu. - Ooo! - Soa z wrażenia chwyciła się za policzki, zdążywszy uprzednio pogłaskać powierzchnię jednego z boków kaktusa. Był miękki i sprężysty, leciutko poddający się naciskowi palca. I roślinnie chłodny. - Jak widzę, i przy nim chcesz zrobić sobie fotografię - mistrz uprzedził jej pytanie. - Proszę więc - wyciągnął dłoń, wydobywając telekinetycznie aparat z plecaka Soi. - Mistrzu, a mogę go jeszcze sobie podotykać? - zapytała Soa. - Oczywiście - Jezus przytaknął jej powtórnie. - Tylko żadnego odłamywania kolców - zaznaczył gestem uniesionej lewej dłoni. - Poczuję, uprzedzam. Gdy po jakichś dziesięciu minutach kaktus znikł, Jezus zwrócił się do Mila. - Następne moja inkarnacja jest związana z tobą - powiedział padawanowi. - I to w dwójnasób. Z twoją przeszłością - zrobił znaczącą przerwę - i z przyszłością. Zdziwi cię trochę to, co zobaczysz. I trochę zawstydzi to, co usłyszysz - przestrzegł. Swoim mistrzowskim zwyczajem odczekał dłuższą chwilę, dając Milowi czas na przyswojenie prawdy. - Jesteś gotów? Cdn. Voorhout, 25.11.2022
    3 punkty
  11. Pewien Włoch o nazwisku Moretti miał samochód długi jak spaghetti. Gdy ruszył na wyścigi i już do mety przybył, jego tył był na starcie, niestetti!
    3 punkty
  12. Dzieci spod lasu inaczej szczypie mróz; dzieci spod lasu inaczej szczypie mróz; W nos popieści delikatnie, a o stópkach to zapomni. Szalik wiąż, wkładaj but, sznuruj but. Dzieci spod lasu nie skaczą dobrze wprzód; dzieci spod lasu nie skaczą dobrze wprzód; bo wzwyż skaczą przez skakankę, albo w klasy grają w szkole. Nie mam prądu w telefonie, Pani krzyczy, nie rozumiem. Prędko hop, szybko siup, hop i siup. Dzieciom spod lasu nie prędko iść na dwór; dzieciom spod lasu na dwór nie śpieszy się; bo na dworze zimno, wieje, a kakao miło grzeje. Miło zostać dłużej trochę, długa droga, na osłodę pij i leć, w środku miód, dobry miód. Dzieci spod lasu rzadko chodzą w las. dzieci spod lasu rzadko chodzą w las. W lesie groźny wilk to biega, w chowanego, to się nie da. Jak znów wpadniesz, to już bieda, nie masz fantów, żeby sprzedać, tutaj nie, tędy nie. Szukaj sam. Dzieci z lasu rysują inny wzór; dzieci spod lasu rysują inny wzór; Bo jak las to rysowany, żadnej zaspy ani bagien, gdzie sarenka sobie biega, nikt nie krzyczy i nie strzela. w oknie puch; tańczy śnieg, w cicha noc.
    3 punkty
  13. Choć wiesz że nikt nie czeka To chcesz tam gnać Pospiesznie by się nie spóźnić Na obiad dymiący na stole Matka czeka z opowieściami Każdą celebruje z należną czcią Słuchasz i myślisz o swoim Bo dałeś porwać się dniom O które teraz nie stoisz Chcesz gnać pospiesznie I chcesz aby to trwało Ten obiad stół opowieści Szukasz spojrzenia Lecz tylko omiatasz Śniegiem przyprószone Tak znane ci treści Imię nazwisko i znane dwie daty Znicze zapalasz bo tamte już zgasły Wiatr cicho gra i liście szeleści A w zmierzchu ramiona się chowa dzień jasny Gdzie są Twoje matko ramiona Ciepłe domem pachnące Chcę wierzyć że się jeszcze spotkamy Gdzieś tam na niebiańskiej łące
    3 punkty
  14. Ciepło to luksus Parzenie się to przywilej Temperatura to ruch Entropia W chłodnym popołudniu Nie można już nic zmienić Zmiana to ruch Wymagający ciepła
    3 punkty
  15. nikt mnie nie uczył pisania wierszy to po pierwsze a po drugie życie jest szkołą pierwszą po trzecie nie wiem czy to są wiersze a więc po czwarte dlatego pierwsze to piąte nie ma już znaczenia nawet gdy pierwsze z drugim zamieniam tak więc dziesiąte jeśli się uda to tylko cuda
    3 punkty
  16. furtka w niemym ogrodzie furtka w nieznane drzewo i owoc w świetle księżyca zewsząd dochodzi ciszy muzyka w rytmie obrotów odległych planet wszędzie wokoło blask swój roztoczył soczyście krągły świadek istnienia choć widzi wszystko to nie ocenia co w środku tego nie dojrzą oczy a gdzie ogrodnik tu sens uchwycę otworzył furtkę swego ogrodu bramę przekroczył i krzyknął chodu pozostawiając owoc z księżycem
    2 punkty
  17. Hałaśliwa bardziej gdzie nie jest niszczy medialnie ufność urwana z łańcucha prawdy szuka nowej pani
    2 punkty
  18. Całe życie człowiek goni myśląc a nóż się uda lecz goniąc za tym czymś zapomniał o tym co zanim A było nie byle co moi drodzy były góry lasy jeziora rzeki echa motyle tęcze i kwiaty które dni upiększały Była miłość smutek żal z którymi umiał rozmawiać bywały wesela pogrzeby nauczył się im kłaniać Ktoś mi powie i co z tego nie nie moi mili to nie tak wystarczy się obrócić zobaczyć to co było na pewno przestanie gonić gdzieś gdzie jest meta za którą nic a nic miłego na niego czeka Dlatego warto wydłużać to co w tej chwili - cieszyć się tym a nie pędzić za nowym które może zaboleć
    2 punkty
  19. Gość do kelnera w mieście Ćmielów: „Cóż to za ciecz jest, przyjacielu?!” Na to ten mu odrzecze, znając wszystkich dań ciecze: „To jest rosół, mój drogi, z kur wielu!”
    2 punkty
  20. Jesteś moim rajem TY jesteś moim rajem tyle go szukałem czy teraz już przy TOBIE znajdę wytchnienie będę tylko rozkoszował się TWOIM czarem pięknem duchowym i cudowną przyrodą czuł się przy TOBIE jak na pięknych rajskich łąkach o takim życiu marzyłem a dziś CIĘ wreszcie spotkałem JESTEŚ moim rajem moim słońcem które nigdy nie zachodzi 11.22 andrew
    2 punkty
  21. oto ja, car płytkiego komentarza apostata jedynej prawdy o suchej nitce intelektualny wieprz z korytem do popisu zmiłuję się nad wami oto ja, stały bywalec barów mlecznych który na pytanie menela „czy będzie pan jeszcze jadł” odpowiadam - bierzcie i jedzcie oto ja, wielki mistrz na budowie regularnie gwałcący worki z cementem mam w sobie coś, gdy przekraczam plan niedzielnego czynu – zmiłuję się nad wami oto ja, madonna monopolowego społem bogu ducha winna kurewka, której serce pęka na siedem połówek na widok małego kotka zmiłuję się nad wami oto ja, domorosły astronom wpływający na suchego przestwór oceanu z meduzą na talerzu i lornetą w "jubileuszowej" zmiłuję się nad wami oto ja, syn cieśli z ziemi miodem płynącej tej ziemi, a może syn kamieniarza, zecera na zasiłku nie daruję wam tego oto ja, rysunek naskalny, wtopiony w opokę projektant wykałaczki i kroju rachitycznej czcionki bez wyrazu czekający z drżeniem na noc
    2 punkty
  22. Jesteś piękna, z sadystycznym uśmiechem zabijam cię codziennie by wypić puchar ciepłej krwi. Wypala gardło, najczystszy spirytus destylowany nocami wyzutymi z księżyca i gwiazd. Tylko łzy są najprawdziwsze, żal twoich warg złożonych do wieczornej modlitwy. Klęczę całą noc śniąc zapomnienia, o świcie znów ostrzę nóż. Jesteś piękna.
    2 punkty
  23. Cząstki elementarne - flet boży.
    2 punkty
  24. dziadka już nie ma lecz jestem ja a sad jak był tak dalej trwa już inny jest i to nie pech na kilku ha szpalery drzew odmiany nowe i trwałe są ale smakowo to już nie to a w sadzie tym brzęczenie pszczół i ludzki gwar i maszyn szum jabłka w skrzynkach dziś jadą w świat jest biznes plan sentymentów brak pozdrawiam
    2 punkty
  25. @andrew ja bym uważał, żeby nie zrazić tego "raju" do siebie ;) powoli
    2 punkty
  26. Temat poruszany wiele razy od zarania ludzkości, ale wciąż aktualny. Juliusz Słowacki (1809-1849), Beniowski.
    2 punkty
  27. chciałam poznać co boli bez patrzenia w oczy czekałam na koniec wielu nierównych walk uderzając w bramę pomiędzy niebem a ziemią pięściami silniejszych gdy drzewko szczęścia rozrosło się na dwa kierunki chwyciłam mocno korzenie by pragnienie bycia kimś innym nie uczyniło mnie bezdomną a one nie puściły póki nie dotrwam ostateczności
    1 punkt
  28. gdy zbrzydnie ci piękno szpinaku zostaw dzieci żonę kochankę i segregator warszawka bez ciebie sobie poradzi ruszaj na Kraków a potem w lewo by dotrzeć do krańca trzech granic bezdroży nie dbaj o bagaż limity prędkości gnaj drogami co asfaltu nie doświadczyły a gdy ci dekle w SUV-ie odpadną przesiądź się na kostur - taka moja rada niech siny wir przeciągnie po żlebie sarenka zawlecze na Kubusia Chatę kiedy już z wycieńczenia zaliczysz glebę wymalujesz uśmiech jako wilcze wnyki łapczywym haustem pochłoniesz kałużę dojrzysz w jej resztkach i się przekonasz żeśmy podobni i jesteś mi bratem
    1 punkt
  29. @Rafał Hille Przyznam, że mam mieszane odczucia. Wiersz o przyzwoitej treści, ma barwne fragmenty, lecz chwilami brakowało mi finezji, polotu.
    1 punkt
  30. tylko mnie przytul w tę noc nieprzychylną co puka deszczem do wspólnych drzwi ogrzej skulonych pragnień resztkę która w przykrótkie wbiła się dni tylko mnie kochaj na ścieżkach złotych narzuta z liści ukryje ślad zdejmij z grubo odzianych myśli chwilę w którą bezsens się wkradł wtóruj mi tylko jesienną ciszą taką tęsknotą co w duszy gra przytul jeszcze jak nigdy dotąd i zaopiekuj mocno tak
    1 punkt
  31. ostatnio głośniej mówię i coraz mnie więcej niż mniej nie ma dodatkowych pytań są spojrzenia trzy na trzy w skali jednomyślności tak łagodne nieporadne dlatego biorę na siebie i przekładam na szalę losu obmyty z bzdur ciężar najwyższej wagi i obiecuję że tego nie spieprzę
    1 punkt
  32. Poszedłem na imprezę „siedzianą”, – Zadali „prawdę” już słyszaną, Żeby ciąć ogonki „Ą” i „Ę”, Bo „japko” nie „jabłko”; „sie” nie „się” Mówią – słyszę, chcąc wdziać pań usta W pretensje przesad, gdy pusta; Pod skrzydełka, gdy pod niebo leci; Uwiązać głaz chandrom wpół śmierci; Kocią ukazać filuterność. – Ogony „małp” się zdadzą pewno...
    1 punkt
  33. Dla mnie tu jest wizja śmierci. I, choć piszesz "przestroga", uważam, że brzmi całkiem nieźle. Ogólnie to od stanu pośmiertnego oczekuję pustki, nicości, i nie rozumiem, dlaczego w naszej szerokości geograficznej wypada się jej bać. Wiersz podoba mi się pod względem treści, natomiast nie kumam tego szatkowania tekstu enterem w przypadkowych miejscach. Mnie osobiście lepiej by się czytało, gdyby tego szatkowania było mniej. Tym bardziej, że idziesz w nieoczywisty szyk zdań, przez to wychodzą Ci takie konstrukcje jak wers rozpoczytęty od "się". Ale generalnie jestem ta tak 😉
    1 punkt
  34. Ej, no, nie ma tak! "Nie mogło lepiej" to jest puenta, której cała reszta tekstu jest ściśle podporządkowana! Albo bierzesz cały wiersz, wraz z tym fragmentem, albo wcale! 😝 Nie no, powqga, pięknie dziękuję za plusik 😉 Zamysł został dokładnie odczytany, bardzo mnie to cieszy 😉 Wielkie dzięki! A rymy są super! Nie lubisz rymowanych wierszy?
    1 punkt
  35. @Krzysztof2022 Jak dla mnie to opis nocy duchowej, ale nie depresji.
    1 punkt
  36. słuchawka tarcza kabel zawijany na nadgarstku wystarczył palec i pamięć by wybrać odpowiedni numer intymnie wdmuchiwane rozmowy o niczym i czas jakoś tak inaczej płynął
    1 punkt
  37. @Anna_Sendor pisałem do melodii "Nasza zima zła", łamanej przez "Hioba" Kaczmarskiego.
    1 punkt
  38. Trafne refleksje. Dlatego , nawiązując do drugiej zwrotki , lubie start samolotu w pochmurny dzień, bo ponad chmurami jest zawsze słońce, chociaż tak naprawdę, to latać nie lubię, ale często muszę Pozdrawiam kredens
    1 punkt
  39. Leżała pod drzewem Jadwiga w ogrodzie Drzemała bezwiednie beztrosko tak sobie Raz myśl świadoma naprzemian w marzenie Tak podróżuję to duszy czyszczenie Słoneczko nie parzy bo już przed wieczorem Powoli maluje sierpniowym kolorem I sosny szumiące nad białym domeczkiem Oraz białe brzozy pod małym miasteczkiem Mocniej w sen zapadła rzeką popłynęła Monetę ze srebra też ze sobą wzięła Zobaczyła przystań przed zakrętem rzeki Tam budowle wzniosłe jak tworzyły Greki Piaszczyste wybrzeże przystań tutaj czeka Anieli śpiewają witają człowieka Bohaterkę która po świecie cierpienia Doczekała stanu Bożego kojenia
    1 punkt
  40. Jedno jest pewne Wszystko przeminie
    1 punkt
  41. @KwiatuszekDziwne, ale prawdziwe jest to, a może nie dziwne, może normalne, że wspomnienia przeważnie zawsze nasycone są smutkiem (i te wesołe również) ponieważ możemy je przeżywać na nowo jednak jak za przybrudzoną szybą.
    1 punkt
  42. @GrumpyElf i żółta kartka za wiersz nie po myśli, a czerwona za postawę nie taką ;)
    1 punkt
  43. @goździk Dziękuję.
    1 punkt
  44. @Klip Teraz nie zda nikt matury Gdy się nie wie że kangury Jajorodne są z natury Więc są tak jak zwykłe kury
    1 punkt
  45. Z wierzchu szorstkie , w środku gładkie ?
    1 punkt
  46. Sinead... nie no ... kllasyk 1989/90 -->?
    1 punkt
  47. Mietek- niezastąpiony...
    1 punkt
  48. Bądź przy nas leżę bezsennie za szybko ubrałeś się w ciszę długie cienie między pokojami pies ogonem zaprasza na spacer ale nic już nie pachnie tak samo lampa przy niej album kronikarz opowiada krótką historię takie chwile pamięta się wszystko nawet to co się chciało zapomnieć milknie kuchnia puste krzesło przy stole chłód lodówka trawi śniadanie pogubiłam ścieżki w naszym domu jutro je odnajdę bo tli się miłość co zawalczy z rozpaczą jeszcze krucha i taka niewinna dla niej zwyczajnie muszę być mała kruszyna pod skrzydłami nieba luty, 2011
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...