Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 25.11.2022 uwzględniając wszystkie działy
-
Zielona miedza, koło miedzy sad. A w nim jabłonie kilkadziesiąt lat... Wiele się działo, gdy tak sobie rósł. Dziadek na wozie swoją wnuczkę wiózł. Zbierali jabłka w kosze z wikliny. Mijały długie czasem godziny. Nikt nie narzekał, słychać było śmiech. Reszta rodziny była w sadzie też. Nie ma już dziadka. Gdzie jest tamten sad? Została miedza, uśmiech wnuczki zgasł...14 punktów
-
Wracajmy! Coś wisi w powietrzu Wracajmy do naszej pustelni Tam cisza w przytulnym jej wnętrzu Przywita nas winem korzennym Tu byle ochota i popęd Buzuje pod linią napięcia Tam popęd i byle ochotę Rozmienię na drobne i przegnam Z pasemek koszyki zaplotę A lepkie kosmyki pajęczyn Rozgarnę przydługim paznokciem, Pochłonę w zaciszu pustelni Szarańczę pławiącą się w miodzie… Jedynym sposobem, by przetrwać Jest w końcu dać zgubić się drodze8 punktów
-
Nigdy nie uczono mnie artyzmu Nut brzmień strun i klawiszy Barw pędzla ani dłuta Nie nazywano artystyczną duszą Więc sama muszę wydrzeć słowom tchnienie Każdej myśli znaczenie Bo to jedyne dostępne mi tworzywo Na inne już za późno Ale jakoś mi żal Chciałoby się brzdąkać na gitarze przy ognisku albo w klawisze uderzać z lekkością i precyzją Siedzieć na zydelku w pięknej sukience A potem słuchać jak z entuzjazmem klaszczą w ręce Tymczasem nic takiego mi się nie przytrafiło Wiem Talentu też raczej nie było To już natura o to zadbała Taka zwyczajność marność i chała No i do kogo z tymi żalami? Przecież możesz żonglować słowami mogę mogę mogę ,,Daj mi nogę daj mi nogę Ja ci nogi dać nie mogę,,6 punktów
-
Podróże jestem na dworcu z niewielkim bagażem i zapasem czasu na kupno biletu z numerem miejsca wystarczy na poczytanie Emily Dickinson podróżni zajmą się sobą koła już dzisiaj nie stukają po torach spieszą wagony w wybranych kierunkach spieszą ludzie mało ich - do czasu gdy wsączy się okres świąt na półkach odpoczną prezenty u sąsiada podrzucony kot wyleją się dąsy że zima i znowu za zimno pomiędzy kosmaci się codzienność a ciepło ciągle szuka ciepła ale jak - skoro cień nie rozmawia z cieniem listopad, 20225 punktów
-
poupychałam myśli w stare szuflady z których wciąż wypadają niedomknięte sprawy zardzewiałe klucze domagają się uwagi chcą czarować blaskiem mogę użyć ich ponownie i schować w pudełku z etykietką "zamknięte na zawsze" albo zatrzymać w dłoni5 punktów
-
W gęstej czerni, w popiele długich włosów, bądź… Mówiłaś, że… ― mów jeszcze, jak wtedy, kiedy szliśmy przez duszny ogród klaszczących pinii… W śpiewie ptaków, pamiętasz? Ale, czy chcesz jeszcze pamiętać? Bądź… Będziemy szli i wciąż… Wśród gorącego lata, wśród skwaru. W ciasnej uliczce otwartej na renesansowe okno. Wśród oliwnego gaju, wspinając się na grzbiet rozpalonego wzgórza… Amorgos, w wielkim błękicie morza, w bieli klasztorów i domostw wykutych w pionowej skale, jak monastyr Hozoviotissa, sprzed tysiąca lat… Bądź. Ja, jestem w głębokościach czasu… Słyszysz zgiełk szarżujących fal? To wre morze żarłocznym gejzerem rozbryzgów, które chlaszcze wściekle ostrza brunatnych skał… W wietrze o zapachu soli śnię… Wśród rybackich kutrów wciśniętych w piach, w przeszywającym powietrze krzyku mew… Gdzie idziemy? Idziemy tam, gdzie oślepiający ginie dzień. Idziemy w zmierzch, zanurzając stopy w wilgotnym piasku. Idziemy w mrok, prześcigając spłoszone cienie, prosto w zorze nadciągającej nocy. Weź mnie za rękę. Bądź… (Włodzimierz Zastawniak, 2022-11-25)5 punktów
-
Pewien frywolny limeryk czcił część ciała na cztery litery i ona była wszędzie chwalona, zaś sam wiersz nie zrobił kariery.5 punktów
-
przytulmy wierszem skrajną brzydotę odartą z liryki nagą i bosą nie oczerniajmy teraz czy potem tej co wyzwala gorycz i dosyt ukryjmy w wersach noc która dnieje dźwięk korytarzy co w czasie się mieści myśli - te same - jak śnieg topnieją w raporcie zdarzeń podobnej treści chrońmy przed nagłą utratą wiary nasze jestestwa hejtem zbryzgane i nie pozwólmy zwyczajem starym pogrzebać tego co sensem nazwane inspiracja: @Tyrs5 punktów
-
Nie słuchałam dobrych rad, Po co mówisz Przecież wiem, I za głosem poszłam w świat Za marzeniem pięknym snem -Kocha, lubi, szanuje- już nie pytam dziś już wiem -nie chce, nie dba, żartuje- zabawiłeś wtedy się. Obrywałeś złudzeń płatki, Rozszarpując duszę mą. Dziś zostały marne szczątki Które wszędzie wietrzą zło. 24.11.2022. Zainspirował mnie wiersz "zerwany o świcie"4 punkty
-
Można czekać w nieskończoność na coś, co się dziś nie zdarzy, albo... pędzel ująć dłonią i u siebie gospodarzyć... Zmyć cne czary, zamalować złych podszeptów echa/echo, lub tapety grubą warstwą tłumiąc - kres położyć śmiechom. Niech zbieleją na suficie, i przetoczą się po ścianach, zamiast targać duszę w ciele, gdy duszyczka nie pijana. Jak zły czar ułuda pryśnie, gdy w śmietniku łóżko stare, tylko siły swoje zmierz tak, by zgodziły się z zamiarem.4 punkty
-
Dziadek wciąż w tym sadzie: żyje w szumie drzew, a wnuczka uśmiecha się do niego pąkami kwiatów każdej wiosny. 🍏4 punkty
-
Sumka Tam, gdzie dziś płoną groby i wieje zimny mrok i szaleje milczenie - obłąkana cisza, to tam właśnie dziś jestem i czuję ją - jej wzrok i nadchodzi krwiożerczy u tej krainy rok, to tam właśnie to ona: kostnica - ucisza niemiłosierne jęki - jej i po kroku - krok - idzie, pomału, idzie i wieje zimny - zmrok i szaleje milczenie - obłąkana cisza: to ja mam wydać wyrok? Łukasz Jasiński (listopad 2022)3 punkty
-
spoglądam w niebo i świat od razu staje się lżejszy płatki z czułością bielą powietrze a w głębi planu żywy ze szczęścia chłopiec wciąga pod górę drewniane sanki3 punkty
-
Zgubiona wiara? tak często Ciebie szukam potrzebuję ale nie znajduję czy faktycznie istniejesz przecież Ty wcale mnie nie dostrzegasz nie mówiąc już o pomocy a ja gubię się poruszam się w tym świecie niby pięknym jak ślepiec nie znajdując dla siebie miejsca jakbyś o mnie zapomniał jak mogę Ci ufać Boże czy ja Cię kiedyś odnajdę i Ty mnie dojrzysz Jezu pomóż mi 11.22 andrew3 punkty
-
gonię jeszcze za złotymi liśćmi łapiąc ciebie w słońcu jakby życie było zabawą czy straconym czasem ale nie w jednym kawałku3 punkty
-
a kiedy będziesz odchodził od zmysłów że brak ci marzeń a przysłów tyle jest przecież co kart w kalendarzu urwij niechcący jedną z nich przeczytaj skrycie i krzyknij kocham to życie3 punkty
-
Ale czego ty właściwie oczekujesz? Że Bóg z krwi i kosci stanie przed tobą i udowodni swoją boskość? TO nigdy się nie stanie. I na tym właśnie polega wiara, że przyjmujesz za prawdę coś, czego za cholerę nie da się udowodnić. Jedni zabijają za stare pisma, inni całują okładki, jeszcze inni cytuja i cytują wmawiając, że Bóg nie miał nic lepszego do roboty i sie roztroił a na koniec ukrzyżował. Od siebie powiem ci , że religie w ogóle stwarzają więcej nienawisci niż miłości a ta rzymsko-katolicka posługuje się także zastraszaniem. Baw sie dobrze w swoich poszukiwaniach :-)3 punkty
-
siedzący starzec na ławce oczy wpatrzone ponad głowami – fresk z sufitu u franciszkanów toż to nasz bóg, jestem tego tak pewien jak tego, że nie mam wiele do stracenia prawdopodobnie stwórca postanowił zajrzeć i zorientować się czy te siedem dni nie poszło na marne jest oto wśród przechodniów, patrzący ponad głowami jakby szukał kogoś bliskiego miałem go zapytać o wysyłanie na ludzi pasożytów umysłu czemu na tysiąc kroków jeden to wdepnięcie w gówno po co dawał ludziom tyle rozumu, aż zrozumieli, że nie istnieje dlaczego po przepiciu mam nieświeży oddech starzec popatrzył mi w oczy, jakby rozpoznał bliskiego nie jestem nim, bo i skąd pokrewieństwo trudno też mówić o jakiejkolwiek znajomości od lat po chwili rzekł: „sny powinny mieć większy rozmach, mój drogi” tak powiedział bóg, może byłem jedynym człowiekiem na świecie do którego przemówił po ludzku – poczułem się wybrańcem za takie coś warto nawet oddać życie, dać się ukrzyżować ale to jednak nie moja broszka dlatego odszedłem. i to było dobre2 punkty
-
2 punkty
-
Cisza to piękno umie zachwycać jest lekarstwem na zło i smutek Cisza to niebo które nam bliskie zawsze ma racje nie przegrywa Cisza nie psuje horyzontu jest mu jak siostra zawsze pasuje Cisza jest czymś czego nie trzeba solić ani słodzić i tak smakuje Cisza to nagroda która każdemu bez żadnego ale przysługuje Cisza to królowa bez korony ale i tak świat się nią zachwyca Cisza jak Bóg ciągle milczy nie szuka dróg zawsze pewna Cisza to coś co nie kłamie jest szczersza od prawdy2 punkty
-
Kiedyś i ja ją spotkałem w pewnej mieścinie przepełnionej miejskim miejscem. Ładna, a było coś z niespodobania. Energiczna, a nie wychodziło od niechcenia. Zaczepna, a bywali niezainteresowani. Rozmowna i elokwentna, a milkła po minutach rozmowa. Empatyczna, a nie było kogo i o co zapytać. Równa, a muzycy zbywali milczeniem. Pogodna i słoneczna, a nie miała kogo szczęściem obdarować. Interesująca, a poeci po kątach pisali pokątne wiersze o kimś innym. I gdy tak spojrzałem, a nawet więcej, bo uważnie się przyjrzałem nie mogłem się światu zdrowych nadziwić. Światu, który snuje jakieś inne opowieści pod melodię zupełnie nie taką. Światu, który jest aż tak niekompletny i z gustem gdzieś daleko w chmurach. Nie wiem, nie rozumiem i nie widzę, co przecież jest żadną obroną. Warszawa – Stegny, 23.11.2022r.2 punkty
-
To nie jest tak, że powiesz sobie „jestem poetą” i stajesz się nim niejako ‘z automatu’. W celu uzyskania statusu prawdziwego poety należy zadbać o to, by uzyskać… niezadbaną cerę – chodzi o wyzwania typu: bladość, suchość, pomarszczenie. Najlepiej, jakby się jeszcze przypałętała jakaś gruźlica, to cierpienie dodałoby szlachetności. W ogólnym mniemaniu radość nie licuje z twarzą poety. Powinien być smutny i dawać temu wyraz przy byle okazji. Prawdziwemu poecie, gdy nie jest smutny, to nie jest do śmiechu – czuje się nieszczęśliwy i szuka powodu do radości czyli smutku w nadużywaniu napojów wyskokowych. Prawdziwy poeta nie może stronić od alkoholu, spożywanego w ilościach hurtowych, we własnym lub obcym towarzystwie. Gdy na imprezie poetyckiej zapada w alkoholowy letarg (być może twórczy), jedyna rzecz mogąca przywrócić go środowisku to słowa „Wiesiek, pijesz czy śpisz?!”. Atrybutem stroju prawdziwego poety jest szalik. Ale to nie może być ‘nie wiadomo jaki tam szalik’ – to musi być szalik niepowtarzalny. Najlepiej, gdyby to nie był szalik od początku z definicji, a coś, na co wcześniej wołali na przykład ‘rękaw’ lub ‘nogawka’. Ten szalik towarzyszy strojowi jesiennemu, jak i plażowemu. Gdy już czytelniku/słuchaczu [niepotrzebne skreślić] spełnisz warunki na prawdziwego poetę, to sami ludzie tak cię nazwą i wytkną palcami. Dobrze mieć wtedy na podorędziu zgrabną wierszowaną ripostę – niech wiedzą, chamy zbuntowane, że poeta, kurwa, to też człowiek. Bo prawdziwy poeta jest jak szewc, robiący klasyczne buty ze skóry na zamówienie, które sprawiają, że klient lekko wkładając w nie stopę, wypowiada magiczne „O, poeeezja!”. Temat nie zostałby wyczerpany i autora można by posądzić, słusznie zresztą, o bycie męską szowinistyczną świnią, gdyby nie wspomniał coś o… kobiecie. Jest coś takiego, jak poetka? Obawiam się, że na to pytanie nie odpowiedziałby nawet porucznik Columbo. Zapytany wujek Google odpowiedział 486000 razy, z tego trzeci wynik kwerendy to „morderczyni z Rakowisk”, i bądź tu mądry, i pisz wiersze. ‘Prawdziwa poetka’ – takie coś nie istnieje, nazwijmy ją więc umownie ‘kobietą piszącą’. Można nadziać się na kobietę piszącą, przemierzając odległości z naruszeniem przepisów o ruchu drogowym – taka kobieta pisze coś, pisze, a potem okazuje się, że to kartka z bloczka mandatowego. Dla przykładu kobieta domowa, zwana często niesłusznie ‘kurą’, skrobie coś pazurem i skrobie, by się później okazało, że to lista zakupów (bo na wieczór przychodzą Malinowscy z dziećmi). Lub taka przy okienku ZUSu – czekasz, bo przecież pisze, bo zajęta dytyrambem lub sonetem. I może się okazać, że gdybyś tak pochylił się bliżej, to zobaczysz, że wypełnia krzyżówkę. Z natury rzeczy, genetycznie i prozaicznie, kobieta nie ma czasu na pierdoły typu wiersze, gdyż jej życie układa się w konsekwentny i powtarzalny ciąg: kuchnia, serial, dzieci, serial, pralka, serial, mąż. Gdzie tu w tym wszystkim czas na twórczość literacką, czy nawet tylko na miniaturę o przypalonym garnku lub nowych zasłonach. Czy taką kobietę piszącą można wyłowić z tłumu identycznych istot? Owszem. Mamy do wyboru kobietę: samotną, pozornie samotną (ma chwilowo wszystko w dupie), zarobioną po uszy i typ „profesor Pawłowicz”. Jeżeli nie odróżnia ona szminki od błyszczyku, ‘końskiego ogona’ od ogona końskiego i posiada fryzurę obarczoną kilogramem łupieżu, to może to być ta ostatnia wersja. Czemu by nie zastosować czegoś, jak test na ‘prawdziwą księżniczkę’ – bierzemy ziarnko grochu i wkładamy w pościel. Prawdopodobnie jednak znajdzie groszek przy ścieleniu wyrka, który przełamie monotonię najbliższej zupy w myśl zasady „w mojej kuchni nic się nie marnuje”. A gdy już przygotuje drugie danie – kartofle i schabowy z kapustą zasmażaną, jej facet z pewnością zawoła „O, poeeezja!”. I to jest właśnie poetka.2 punkty
-
@andrew wiara to coś co nosisz w sobie. Nie można poznać wiary nie wierząc. Nie można poznać Boga, nie chcąc Go poznać. Nie można znaleźć Boga, nie szukając. W życiu wszystko ma swoją przyczynę, ma również i skutki. Mądrością jest dostrzegać naukę z nich wynikającą. W przypływie bólu, goryczy, tęsknoty, żalu, smutku, przyznaję, że jest to utrudnione, ale nie niemożliwe. Pozdrawiam ciepło.2 punkty
-
- Fotografia na pewno jest udana - powiedział Jezus widząc, że Soa, odebrawszy Odeń aparat, chce zobaczyć, jak wyszło. - Tak, że jej jakości możesz nie sprawdzać. Ale obejrzyj, oczywiście - dodał. Zawstydziła się. - Słusznie - przytaknął jej wstydowi Robiący Wszystko Idealnie. - Dawne przyzwyczajenia biorą znów górę. A z drugiej strony nawyki fotografa, przy czym te ostatnie zasadniczo są właściwe. Ale w tym wypadku - nie. Wiesz doskonale, dlaczego. Jak i nabyta w tym wcieleniu oraz dwa wcześniej nieufność wobec mężczyzn. Wliczając w to mnie, chociaż jestem twoim mistrzem. Mimo, że jako mężczyzna jestem idealny. Że o Milu nie wspomnę, bo jemu też nie wierzysz. Ale pora pokazać wam jeszcze kilka moich inkarnacji. Następnym, co pojawiło się w miejscu poprzednich, był koralowiec. Po nim zobaczyli ogromnego kraba, mającego przynajmniej metr długości. Potem krzew, ale dziwny, bo o niebieskich liściach, które zginały się i prostowały, niczym palce zamykającej się i otwierającej ludzkiej dłoni.. Oraz o owocach - a w każdym razie czymś, co na nie wyglądało - zmieniających barwę. Regularnie, od niebieskiej przez czerwoną i zieloną do żółtej i białej. Potem w odwróconej kolejności, a potem znów. Soa patrzyła zafascynowana. - Wiedziałem, że tobie - rośliniarce, jak siebie określasz - spodoba się to moje wcielenie - uśmiechnął się Stwórca Wszystkich Roślin. - To barwozmiennik; tak, ta roślina nosi tę właśnie nazwę. Nadaną przez botaników cywilizacji, która przybyła na Ziemię z innego wymiaru dziewięćset milionów lat temu i przywiozła te rośliny ze sobą. Po czym, po kolejnych stu milionach lat powędrowała dalej, zostawiwszy tu śpiącą w regeneracyjnym sarkofagu ochotniczkę. - Mówisz o Tisulskiej Księżniczce - z miejsca domyślił się Mil, skojarzywszy przedstawione fakty i czas ich zaistnienia. - Dokładnie o niej - przytaknął padawanowi Pomysłodawca i Stwórca Wszystkich Cywilizacji. - Fascynująca... - wyszeptała Soa, nie zwracając uwagi na dialog o księżniczce. - I jest to tylko roślina? - zapytała, z wrażenia wyrażając się mało precyzyjnie. - Chodziło mi o to, czy... - Wiem, o co ci chodziło - odparł Jezus. Ale nie jest to "tylko" roślina. Nic, co stworzyłem i nic, w co się wcieliłem, nie jest "tylko". Ponadto, ma ona pewną specyficzną właściwość, więc raczej nie podchodź - powstrzymał chcącą jej dotknąć Soę. Cofnęła się w ostatniej chwili tuż przed tym, jak krzew zafalował niczym pod podmuchem wiatru, po czym ułożywszy promieniście swoje gałązki, dotknął nimi gruntu. Wierzchnia warstwa piasku, na którym w tej chwili krzew rósł, przesunęła się jakby pod wpływem lekkiego wiatru lub niewidzialnej energii, tworząc wokół regularny krąg, pulsujący niebieskawym światłem. - Oh... - fascynacja Soi krzewem znacznie wzrosła. - To ostrzeżenie dla amatorów liści - wyjaśnił Jezus, nim wypowiedziała sformułowane w myślach pytanie. - Ten ochronny krąg, jak się domyśliłaś, po dotknięciu go lub przekroczeniu tworzy pole energetyczne. Kontakt z nim jest nieprzyjemny dla większości spośród istot, jak zwierzęta czy ludzie. W przypadku tych pierwszych niezależnie od wielkości. Krzew dostosowuje natężenie pola do rozmiarów stworzenia, które go dotyka lub przekracza krąg ochronny. W tym wypadku ja dostosowuję - dodał dla pełnego wyjaśnienia. - Następna moja inkarnancja też cię zafascynuje - powiedział po dłuższej chwili, zaczekawszy, by Soa mogła się napatrzeć i nacieszyć umysł. - Aparat proszę - wyciągnął dłoń, czytając jej myśli i czekając, aż usłyszy prośbę i poda mu go. - Ech, kobiety - pozwolił sobie ze śmiechem na żartobliwą krytykę. Na piasku, w miejscu barwozmiennika, pojawił się ogromny kaktus. Też nietypowy... Cdn. Voorhout, 23.11.2022 .2 punkty
-
2 punkty
-
@andrew Ktoś mi kiedyś powiedział, że wysłuchiwane są wszystkie prośby tylko musimy być cierpliwi. Na świecie jest tylu ludzi, każdy o coś prosi. Po prostu jest kolejka. Trzeba bez nerwów w niej poczekać a dostaniemy to co chcemy.2 punkty
-
jestem zamknięta w ciele, jak w małej celi widzę tylko cielesnymi oczami słyszę tylko cielesnymi uszami poruszam się tylko cielesnymi nogami nie mam pamięci ulgę przynosi tylko sen to jest straszne.2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
23.12.2082 Obudziłem się dzisiaj szczęśliwy i podekscytowany. Od razu chip wyświetlił mi masę życzeń typu: "Szczęśliwej Przerwy w Pracy" lub "Eko Dosiegło Roku". Przewijały mi się obrazki Dziadka Mroza, bombek i choinek. Chip nawet zadbał, żebym w tle słyszał dzwoneczki reniferów. Życzenia pochodziły od mojej trójki rodziców oraz osobokolegox'ów z pracy. Byłem jeszcze podniecony wczorajszym kontaktem z tymi świrami, chrześcijanami. Ale też oczekiwałem już na doroczne, jutrzejsze spotkanie przed "Uroczystą Przerwą w Pracy". Ciekawe co dostanę w prezencie od Rodzica nr 2 pod choinkę? Może jakieś wejście do kliniki udoskonalania ciała? Chciałbym poprawić sobie nos i usta. Już wiem, jakie bym sobie wybrał. Myślę, że zrobiły by wrażenie nawet na Koncicie. Odkąd nas odwiedził podczas "Godziny czytania drzewom", ciągle o nim myślę. Poza tym, wspomnę jeszcze, że moja lewa stopa odmawia posłuszeństwa. Ostatnio wygóglowałem, że stop z którego jest zrobiona, wyszedł dawno z użycia. Ja, dla Rodzica nr 2, mam karnecik na współdzielony samochód. Będzie mógł się wybrać na dowolny wyjazd w odległości do 300km. Tak, wiem to zawsze szkodzi Matce Ziemi. Ale nie mogłem się powstrzymać i chciałem zrobić mu przyjemność. W końcu to mój Rodzic nr 2. Pochodzę z jego jajeczka. On pamięta jeszcze czasy, kiedy prawie każdy miał samochód. Kiedyś mi powiedział. -Wyobraź sobie, że mogłeś wsiąść w auto i wyjechać nad ulubione jezioro na grzyby albo do rodziny, kiedy tylko chciałeś. To była dopiero wolność. Nie skomentowałem tego, tylko pomyślałem, jak bardzo jest w błędzie. Zbieranie grzybów, to dewastacja środowiska. Używanie słowa rodzina jest bardzo nie trendy a wolnością jest, dbanie o jak najmniejszy ślad węglowy a nie, jakieś dojazdy nad jezioro. Cóż, stare pokolenie musi przeminąć, żeby takie herezje nie miały już miejsca.2 punkty
-
Zobaczył wilk jagnię na łące, pod lasem, był już bardzo głodny, skoczył tam... Tymczasem. Pobawię się z Tobą, - tylko do kolacji - mój słodki baranku, później - nie dam racji. II Bluszcz ścianę porastał; bez żadnej przyczyny wplątał się we włosy nieznanej dziewczyny. Spojrzała, po czasie odplątała pnącze; bluszcz mi nie nowina, więc ten wątek kończę. III Różne historyjki oraz czcze morały - jak to babie lato - ścieżki poplątały. Nic się nie zdarzyło, piszę, nie wiem czemu; skończy się ta strofka, i nie ma problemu.2 punkty
-
@Kapistrat Niewiadomski...a może świat bez pytań byłby rajem...:-) @kwintesencjaŚwiat dzieci jest światem marzeń i tak niewiele potrzeba im do szczęścia... pozdrawiam serdecznie :-)2 punkty
-
ty i ja pies zagięta czasoprzestrzeń kawalerka dwa kroki na dwa pełna niedoskonałych marzeń śmiechu i tańca przytulnie mała rozkładana kanapa otwieram oczy chrapie pies w szkole dzieci a my dalej na połówce kanapy ciasno objęci2 punkty
-
@kwintesencja @Starzec @Jacek_Suchowicz @Tectosmith @goździk @Łukasz Jasiński@Rafael Marius@Nata_Kruk@Deonix_@Kwiatuszek@violetta Dziękuję Wam bardzo za serduszka i serdecznie pozdrawiam!2 punkty
-
Na wieczną pamiątkę dostaniesz nieśmiertelność. Dzisiaj świat jest sam, otulony w łachmany żebrze o miedziaki. Brzęczą wyznaczając godziny otwarcia cmentarzysk, tam poszukiwacze objawień przykładają uszy do zimnych kamieni. Wyraźnie słychać szum podziemnych rzek, zagłusza głosy nieobecnych proroków z parkowych ławek. Zamarli czekając spełnienia przepowiedni. Wierni jak psy swoim miejscom pomiędzy nieistotnymi formułkami słów. Dlatego już nie będzie podróży do gwiazd, nadal będą drwiły, dopóki czas ponownie nie zrówna wszystkiego w jeden punkt. Na okręgu. Na wieczną pamiątkę nie dostaniesz zapomnienia.1 punkt
-
1 punkt
-
W tej galerii nie ma refleksji Wszystko można dotykać Dopóki jest niczyje Po zatłoczonych alejkach Snują się stopy Teraz w parkach jest zimno Obco tak Przepraszam ja tu stałem Byłem pierwszy Dla wszystkich wystarczy Tego miedziorytu lub rzeźb Obrazy zostaną w pamięci Kultura szykuje się Do odlotu dziś były za grosze Skrzydła Ikara1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Nata_Kruk Zawiesiłam się na dwóch pierwszych wersach "jestem na dworcu z niewielkim bagażem". Jakby tak zsumować bagaże wewnętrzne podróżników, to chyba żaden peron by tego nie utrzymał. A jednak je czuć; w spojrzeniach, w aurze danej osoby, nastawieniu. I niekoniecznie ci z największym bagażem są najciężsi w obyciu, często na odwrót... Tym jest właśnie dla mnie dworzec, zawsze lekcją. Twój wiersz, Nato, oddaje mi ten nastrój. Pozdrawiam Cię.1 punkt
-
1 punkt
-
do stoliczka przywiązani siedzą a na ich kolankach biblia pauperum do wykucia na blachę z której miecze sobie sporządzą głos dźwięczny przenika ich uszy wysłuchują kazania na górze ze szczytu schodków skąd chorał tez i imperatywów się rozlega usteczka ich zaszyte purpurowymi nićmi milczą w obliczu majestatu bijącego powagą splendorem mądrością przeciwko ignorantom jednak nade wszystko podziwiają ten piedestał ten majestat pagórek olimpu z perspektywy przebierającej nogami gliny nauką ich lekcja życia o niedoścignionym poziomie godności ludzkiej po którego wespną się po trupach jedynie po głowach przegranych z siebie samych do panteonu oświeconych droga daleka i wyboista jeszcze ślisko na niej od wazeliny ale to wszystko by na końcu czasów odebrać satysfakcjonującą pochwałę od swojego pana - nobilitację do rangi człowieka otrzymać jego godność zaistnieć i z nabożną czcią powagą i splendorem głosić siebie przeciwko ignorantom 23 XI 20221 punkt
-
@Tectosmith Wszystko to piękne, barwne i napełniające mnie spokojem, bardzo dobry tekst, tez lubię się czasem zainspirować fotografią1 punkt
-
@KwiatuszekDeja vu jest dobrym przykładem na przeszłe wcielenia, nie rzadko się to zdarza, ale w takich chwilach (zazwyczaj krótkich) wydaje nam się, że już "tam" kiedyś byliśmy.1 punkt
-
Podoba mi się rozwinięcie myśli, poza jedynym słowem z pierwszego wersu... jestestwo... ono jest tak mało poetyckie... czytałam dla siebie, barwy... po prostu. Pozdrawiam.1 punkt
-
1 punkt
-
Wiele takich historii podążeń za marzeniami. Z drugiej strony lepsze to, niż żałować, że się nie spróbowało. M1 punkt
-
Na cmentarzu księżyc błyska, spływa po koronach sosen; do leżącej lgnie kołyski, w której chowa się sto wiosen. Na nagrobku jest puszeczka, księżyc błyska w niej, gdy trzeba; taki napis łka spod wieczka: "na bilet zbieram, do Nieba". 22 XI 20221 punkt
-
1 punkt
-
Jaka ja głupia Aż mi głupio bo wiem gdybym była nieświadoma to lepiej a tak jakoś nieswojo mi i wspak Wiele lat minęło Coś się kiedyś skończyło zanim się zaczęło To ja powiedzialam nie Wtedy myślałam że dobrze Teraz wiem że źle Zrobił karierę jest kimś znany bogaty A ja no cóż żyję z katem I na co poleciałam Na to że chłopa kawał Że bicepsy gęsta czupryna Dziś kawał drania Lecz reszty już nie ma Kawał drania No i ja już nie zakochana I nawet nie wiem czy Choć trochę jeszcze mnie Tamten pamięta Coś tam o kimś śpiewał Byłabym wniebowzięta Lecz nawet gdyby o mnie To pewnie dla mamony A ja tę piosenkę śpiewam Przed światem dla obrony Siedzę głupia i płaczę Chodźcie dzieci kochane Mama zrobi wam kolację Potem wam opowiem bajkę O księciu na bialym koniu Cicho dzieci cicho Tata wraca do domu1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne