Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 17.11.2022 w Odpowiedzi

  1. Spacerowałem dzisiaj z przyjacielem po lesie ścieżką nakreśloną przez promienie jesiennego słońca ponad taflą jeszcze niedawno zielonych liści. Przed nami jakiś młody ojciec asystował dumnie dwójce swoich pociech, które właśnie opanowały sztukę chodzenia. Powiedziałem: „Zobacz Claus we wszechświecie powtarzają się rzeczy milion razy przed nami na oczach. W książkach, filmach rodzą się, dorastają oraz starzeją ludzie. Znamy już tę opowieść wspaniale i tracimy poczucie, że bierzemy w niej udział.“ A dzieci pokazywały nam swoje czerwone języki, krążyły wokół nóg ojca i nie chciały się od niego oddalać jak planety od swojej gwiazdy.
    7 punktów
  2. gdy miano już witać go w niebie gdy miano już grzebać go w glebie po tym jak wydał swe ostatnie tchnienie nieboszczyk wstał z trumny na własnym pogrzebie; stanął przy odpalonej zniczy i mówi, że w życiu mało co się liczy bo wszystko co dałeś do ciebie powróci tak jak z prochu powstałeś tak i w proch się obrócisz
    5 punktów
  3. Z radia leci jazz, zmywam naczynia, butla w której płyn, bańki puściła. Rozbawiło mnie, wręcz niesłychanie, kilkanaście tych mydlanych baniek. Gdzieś tam wojna trwa, sypią się bomby, propaganda znów rozsadza głowy, a tu w radiu jazz, jedna po jednej, bańki nikną nad kuchennym zlewem.
    4 punkty
  4. znieczulona nie jednej nocy wdychałam smród przepoconego ciała pijanych napalonych pomiędzy płaczem dziecka a przerażeniem matki przełykałam po kryjomu we łzach resztki godności zmuszony człowiek strawi każdy los
    4 punkty
  5. Dam Ci łyżeczkę szczęścia Kropelkę nadziei Dam gram zaufania Serce co na pół się dzieli Dam Ci marzeń miseczkę Szczyptę bliskości Dam pragnień do smaku I dodam radości Poleje wszystko ulgą Udekoruje słodkim snem Posypie miłością Najpiękniejszym dniem Mam taki przepis Upiekę Ci słońce Będziemy jeść wspólnie Po czasu końce
    3 punkty
  6. Od lat nie pisałam... miałam chyba wszystko. Nic więcej nie chciałam... Z lalek już wyrosłam, reszta rzecz nabyta. -Dlaczego więc piszesz? -ciekawie zapytasz. Pragnę przyjaciela... Odnajdź mi go, proszę... Tak długo już pustkę w swoim sercu noszę. Poczekam cierpliwie aż pierwszy śnieg spadnie. Podziękuję później, jak umiem najładniej. Grzeczna chyba byłam. Sama zresztą nie wiem. Pozdrawiam serdecznie Elfy oraz Ciebie!!! A.
    3 punkty
  7. Prosiła go Pola z miasta Gorie: "Zajmij się polem, zasadź cykorię." Zamiast zasilać z troską warzywa polifoską wolał uprawiać poliamorię.
    3 punkty
  8. Jesień inaczej skąd spłynął na mnie taki smutek patrzałem na brzozę za oknem na gałązce poruszany delikatnie wiatrem kołysał się ostatni listek żal mu było opuścić miejsca gdzie doznał tyle radości miał takie piękne widoki a teraz... i nagle przypomnialem sobie nasze rozstanie także trzymaliśmy się przeżytych chwil ale stało przy nas jak wyrocznia nieuniknione czy na pewno do dziś trudno nam na to odpowiedzieć 11.22 andrew
    3 punkty
  9. wizję spowija zaćma ten mrok co po każdym dniu przychodzi a na imię mu Cień po słońcu i blasku przychodzi jak złodziej w mroku własnej swojej istoty nie ma już nic ciemniejszego za dnia przemyka między drzewami za domami czuwa za myślami bezwiednie podąża o tej porze wyrasta jakby z ziemi niebo obnaża ze światłości i ciemność ją ogarnęła sięga do trzewi trawi odbarwia zakrywa taka to dyfuzja ciemnista nim brzasku ostrze porazi w nirwanie zanurza słodkiej bolesnej marze zabrawszy co chciał schodzi do podziemia by w śnie spocząć głębokim łakomym przemykając czuwając podążając jutro spotkamy się znowu X - 17 XI 2022
    3 punkty
  10. Według polskich wierzeń - Czarny kot przebiegający drogę - przynosi pecha. W uniknięcie nieszczęścia ma rzekomo pomóc cofnięcie się o 3 kroki. Według podań, możemy też splunąć przez lewe ramię, skrzyżować palce lub po prostu poczekać, aż ktoś inny minie nas pierwszy. Wówczas pech spadnie właśnie na tę osobę. W Niemczech - zgodnie z przesądem - pecha przynosi kot przechodzący z prawej strony na lewą. Jeśli przechodzi z lewej strony na prawą, niesie ze sobą szczęście. W innych miejscach czarne koty są zwiastunem pozytywnych wydarzeń. Mieszkańcy Japonii uważają, że przynoszą bogactwo i odstraszają złe moce. Anglicy również uważają, że widok czarnego kota przyniesie im szczęście. Czarny kot wręczony pannie młodej w dniu ślubu przyniesie małżeństwu pomyślność. Kot o czarnej sierści jest też uznawany za pomyślną wróżbę między innymi we Francji, gdzie jego obecność w domu ma przysporzyć mieszkańcom szczęścia.
    3 punkty
  11. pan ma kota a kot też mi subtelność w pazurkach nie nieudomawiane raczej porozumienie
    2 punkty
  12. nie będziemy sobie słodzić skoro w szklance nie ma nic oprócz zimnej wody
    2 punkty
  13. * Mówisz, to tylko jesień i liście grają marsza. Cóż z tego, że złotawa, gdy znowu o rok starsza. * Zdarza się dzień ponury, i łzawym okiem patrzy. Jak widać także jesień, ma swoje dno rozpaczy. * Jesień już traci barwy i w mglistych tkwi welonach. Lecz nosi w sobie zgodę, gdy życiem jest spełniona.
    2 punkty
  14. zapaliłeś zarzewie myśli ubrałeś we własne słowa w przekonaniu że kupię całą treść bez namysłu i da ci wiarę cały świat to tylko t w o j a prawda
    2 punkty
  15. Żyjąc nabywamy prawo do tego by umrzeć umierając do tego by zrozumieć życie Które jest tylko jedną z chwil jaka mija bezpowrotnie nigdy już nie wraca I niech tak zostanie niech nikt w tym nie miesza nie wmawia że jest inaczej
    2 punkty
  16. Wybacz mi kochanie rozmowa nam się rozkleiła totalnie już nie nęcą nas z życia wzięte opowieści a pytania zdają się nadawać do kosza po co i na co te błędne smsy? Nasze życia twardo nawet nie zachciały się w tu i teraz wymieszać a wspólny bordowy shaker zdaje się że poszedł w zepsucie zostało zaledwie z kilka zmieszań Ciekawość drugiego człowieka zawsze była i być będzie nieodgadnioną i nieprzeniknioną zagadką zostały truizmy i trucie i tyci tycie no żesz w mordę z takim życiem !!! Warszawa – Stegny, 16.11.2022r.
    2 punkty
  17. @Leszczym to moja obserwacja, jak wiesz spędzam czas w naturze :)
    2 punkty
  18. @Rafael Marius serio jest ich dużo. Bo przecież sprawy damsko - męskie to też intelektualna sprawa ;))
    2 punkty
  19. Bo trudno byłoby się nie interesować. Dzięki za odwiedziny. Dzięki za ten komentarz. Pozdrawiam.
    2 punkty
  20. chorobliwy jest ten listopad nie da się odkaszlnąć pragnę czegokolwiek
    2 punkty
  21. zakochuję się w każdej chwili ja nagą gałązką dzikiej róży a ty plącz moje wieczne niesforne włosy uchwycę ulotne piękno
    2 punkty
  22. Odkładasz siebie na później, Nie widzisz, jak zastyga twa krew. Myślisz - pewnego dnia wzniosę się I zrzucę ołowiany ciężar minionych dni. Przejrzyj swą duszę na wskroś, Zanurz się w jej głębinach. Odkryj siebie na nowo I odważ się być szczęśliwym. Jeszcze nie teraz, jeszcze nie dziś Zanim założysz nowe buty i pójdziesz w nowe sny. Horyzont spowity ciemnością twych nocy Nie pozwala ujrzeć bijącego światła dnia. Otwierasz rozum, otwierasz serce. Ostatni raz oszukał Cię ktoś. W blasku poranka zburzysz młotem mur, By potem pewnie wyjść ku niebu. Delikatnie i czule okryje Cię dobro. Twoja dłoń kreślić będzie radosne okręgi. Oto stanąłeś na innej ziemi, Gdzie stare już dawno zmył deszcz.
    2 punkty
  23. List w płatkach róży... Plucha jesienna weszła na podboje Drzewa ostatnie liście rzucają Kołysanka chłodu sen przyniesie przyrodzie Szelestu złotego dywanu już nie usłyszymy... Deszcz rozmyje barwne posłanie... Z kościelnej wieży dobiega głos dzwonu Ktoś zasnął tej nocy Odszedł po cichu List pozozostawił ukryty w płatkach czarnej róży... Tam jego słowa Tam jego życie pełne obrazów które malował... Wiatr się rozszalał szukając twarzy... Ciemne granaty niebo okryły Nadejdzie zima Blejtram obrazów wspomnienia o nikim kronikarz bielą pomaluje.... Przestworza światów łącza się i odchodzą jak spadające płatki róży Powstanie życie Przyroda się przebudzi... Słowa listu... Kto go napisał? LRD
    2 punkty
  24. — Kran w umywalce ciężko dokręcić! — Naprawdę? Teraz nie mam na to czasu. Kilka chwil później... — Mówiłam ci, że z kranu w łazience cieknie. Przestań siedzieć przy komputerze. Zadbałbyś trochę o dom — powiedziała z nutką wyrzutu w głosie. Wiedziałem, że jak raz zacznie, temat kranu będzie powracać jak bumerang. Miałem za sobą wyczerpujący tydzień i nie mogłem wykrzesać odrobiny energii na cokolwiek, co dopiero jakiś cieknący kran. — Co chcesz, żebym zrobił? — Chcę, żebyś obejrzał ten kran. Może tylko uszczelkę trzeba wymienić. — Przecież wymieniałem w tym kranie uszczelkę już dwa razy w ciągu ostatniego miesiąca. — Pewnie wymieniłeś nie tę co trzeba. Skąd ona tyle wie o uszczelkach? Pewnie od koleżanki, tej która w Polsce studiowała hydraulikę stosowaną, czy coś w tym rodzaju. Ta koleżanka nie naprawiła jednego kranu, bo ma od tego znajomych. Samotna, atrakcyjna, kokietuje tylu facetów, że sami wymyślają, co by tu jeszcze upiększyć: wysypać żwirem alejkę, pomalować płot i co tylko tamta zechce. — Gdybyś na dom poświęcał tyle czasu, ile marnujesz przy komputerze, już dawno mieszkalibyśmy w pałacu. „A na co mi pałac?” — pomyślałem i co jej przeszkadza komputer? Przed telewizorem mogę siedzieć pół dnia i nie zwraca na to uwagi, a gdy tylko zacznę grać na komputerze, zaraz ma pretensje. — Trzeba wezwać hydraulika — mruknąłem na odczepkę. — Ale oni strasznie zdzierają. Za sam dojazd liczą tyle, co za godzinę pracy. — Najlepiej znaleźć kogoś, kto mieszka w pobliżu. — To czemu nie szukasz? Przestań grać i zrób coś pożytecznego. No tak, sobota zmarnowana, a czekałem na nią cały tydzień. Cieknące krany, przystępne ceny… W ciągu niecałej sekundy ponad sześć milionów rezultatów. Aż tyle kranów przecieka? To gdzie są te pałace? Kliknąłem na kilku odnośnikach z pierwszej strony. Co? Takie ceny to prawdziwy rozbój! Byłem na siebie wściekły: lata studiów, zakuwanie po nocach, egzaminy i przychodzi mi wzywać hydraulika, który może mieć sześć klas podstawówki, a zarabia więcej na godzinę niż ja przez cały dzień. Na taką niesprawiedliwość pozwolić nie mogę! — Skarbie, wiesz jak bardzo nie lubię tego robić, ale doprowadzę ten cholerny kran do porządku, żebyś nie uważała mnie za złego męża. Wstałem od biurka poszukać zapasowej uszczelki. Potem zakręciłem dopływ zimnej wody przed domem. Ciepłej wody nie trzeba było zakręcać, bo szła z tej samej rury, przez kocioł w pralni. Odkręciłem baterię, założyłem nową uszczelkę i sprawdziłem, czy dławica jest dobrze dokręcona. Następnie wykonałem te same czynności, w odwrotnej kolejności. Kapało jak przedtem. „No to problem z głowy” — stwierdziłem z ulgą. Zrobiłem co w ludzkiej mocy i teraz z czystym sumieniem mogę wzywać fachowca. Ale na babski upór nie ma rady. Poszperałem na dnie szuflady i wybrałem uszczelkę grubszą, innego koloru. Powtórzyłem całą procedurę, lecz woda ciekła nadal, chyba nawet bardziej niż na początku. Zupełnie inaczej wyobrażałem sobie ten dzień i nie mogłem uwierzyć, że kilka minut później stałem w drzwiach w wyjściowym ubraniu i z kluczykami do samochodu. — Serduszko, jadę do sklepu zasięgnąć porady. Zaraz będę z powrotem. — Dobrze, tylko bez pośpiechu, mamy cały dzień. Sklep dorównywał rozmiarami hangarowi na lotnisku. Powinni w nim sprzedawać airbusy-piętrusy, ale zawalony był mnóstwem rozmaitego asortymentu, co tylko może mieć użytek w domowym gospodarstwie. Gdybym na oglądanie każdej rzeczy poświęcił choćby sekundę, nie wyszedłbym stąd przed rokiem. — Mam problem z wymianą uszczelki — zaczepiłem przechodzącego sprzedawcę. Był w starszym wieku i miał na sobie długi, czerwony fartuch, a pod spodem szorty. Wyglądało śmiesznie, jakby nosił sukienkę. Gdy tylko usłyszał mój akcent, przestał kontaktować i musiałem powtórzyć pytanie. — Widocznie dławica jest przepracowana i wymaga naprawy. Widząc, że nic nie rozumiem, wyjaśnił: — Można to łatwo zrobić przy pomocy narzędzia do ręcznego frezowania. Nie kosztuje ono wiele, a właśnie dzisiaj mamy specjalną ofertę. Nie tracąc czasu na długie rozmyślania, kupiłem to narzędzie i przystąpiłem do dzieła. Przytknąłem frez do dławicy i powoli, równomiernym ruchem ręki, zacząłem nim obracać, dokładnie według wskazówek udzielonych mi przez sprzedawcę. Gotowe. Spojrzałem na zegarek: dopiero minęła jedenasta, może jeszcze zdążę pograć na komputerze. Odkręciłem wodę. — Psia krew, teraz dopiero cieknie! Podstawiłem wiadro pod zlew. Obserwowała mnie z dezaprobatą. — Może poproś Paula? Naprawia spychacze, koparki, na pewno będzie umiał… Paul to nasz sąsiad, młodszy ode mnie kilka lat. Kiedy zamieszkał obok, zaprosiliśmy go z żoną na grilla, żeby wybadać kim są i zawrzeć pakt o nieagresji. Było to na jesieni, lecz słońce wciąż grzało mocno, dlatego siedzieliśmy pod gazebo, na trawniku za domem. Każdy pił co innego: ja piwo, mój szmaragd białe wino, Vivian Jack Daniel's whiskey. Paul miał ochotę na wódkę, więc zaproponowałem absolut o smaku porzeczki, za którym sam zbytnio nie przepadam. Nalałem mu, wypił do dna. Swój chłop — pomyślałem. Nalałem znowu, wychylił bez namysłu. — Ale dobre! — Mlaskał z zachwytu. — Bądź tak uprzejmy i nalej mi jeszcze jeden. — Powoli Paul, mamy sporo czasu… Paulowi nigdzie nie było spieszno, lecz rozmowa go nudziła. Nie przyszedł tu gadać i miałem wrażenie, że jeśli mu nie naleję, sam złapie za butelkę. Starsza o dziesięć lat Vivian, świdrowała go karcącym wzrokiem, jakim matka patrzy na nieletnie dziecko, ale Paul nic sobie z tego nie robił. Po kilku kieliszkach jego twarz zbladła jak płótno, krzesło na którym siedział traciło w coraz głębszym przechyle styczność z podłożem, aż osiągnęło punkt krytyczny, za którym nie było powrotu. Zatrzepotał w powietrzu rękami i runął na wznak jak kłoda. Ważył chyba siedemnaście kamieni i zataszczenie go do domu wymagało dużego wysiłku. Unikał mnie przez kilka następnych tygodni, a znajomym z ulicy rozpowiadał, jak to Polaczek spod jedenastki spił go w trupa. Na szczęście od tamtego zdarzenia upłynęło już tyle dni bez alkoholu, że znowu byliśmy w przyjacielskich stosunkach. Paul nigdy nie odmawiał wyświadczania drobnych przysług i gdy tylko wyjaśniłem w czym rzecz, złapał za frez ręką potężną jak niedźwiedzia łapa. Zagrało w rurach po całym domu, lecz kranowi niewiele to pomogło. Paul machnął ręką i powiedział, żebym nie żałował pieniędzy na hydraulika, ale mój diament nie chciał o tym słyszeć. Odbyłem w takim razie drugą podróż do sklepu i żeby nie opowiadać całej historii od początku, odszukałem tego samego sprzedawcę. Znalazłem go w dziale wyposażenia łazienki, widocznie była to jego specjalizacja. Układał towar na najwyższej półce i musiałem poczekać aż zjedzie dźwigiem na dół. Kiedy wypomniałem mu, jak dobre narzędzie mi sprzedał, odparł niewzruszony: — Pewnie frez zrobił wycięcia w dławicy, które penetruje woda i dlatego kran cieknie nadal. Powinieneś wybrać inny rodzaj, taki zakładany na wiertarkę. Mówiąc to pogmerał na półce i podał mi kawałek ciemnego metalu w kształcie grzybka. Czemu nie powiedział mi tego za pierwszym razem? Pewnie dlatego, żeby zarobić podwójnie. Poszedłem bez słowa do kasy, zapłaciłem i wróciłem do domu. Wyjąłem ze schowka w przedpokoju wiertarkę, nałożyłem frez, przystawiłem równo do dławicy i pociągnąłem za spust. Wierciłem ostrożnie kilkanaście sekund, po czym poświeciłem latarką, żeby sprawdzić rezultat: powierzchnia dławicy była gładka jak lustro. Nauczony złym doświadczeniem, bez większych oczekiwań puściłem wodę. — Złotko, chodź tutaj prędko! Naprawiłem kran, zobacz ani jednej kropelki, a jak leciutko można zakręcać! Popatrzyła na mnie z nieukrywanym podziwem. Wówczas zrozumiałem, że żadna ilość dyplomów, ani tytułów nie zaimponuje kobiecie. Miał rację jeden z moich kolegów mówiąc: — One lubią faceta, co używa rąk, jest wiecznie zajęty. Coś tam struga, maluje, całymi dniami. A ona wieczorem zrobi mu kawę, pochwali: „O, jak fajnie to skleiłeś, nikt nie zrobiłby tego lepiej, jesteś wspaniały!” Samica ptaków wybiera tego, który uwił najpiękniejsze gniazdko, a czymże jest dom, jeśli nie gniazdkiem? Rozpierała mnie duma, aż do granicy zarozumiałości. — Teraz nie ma takiego kranu, którego nie mógłbym naprawić. Może nawet dam ogłoszenie do gazety i nieźle na tym zarobię. Będziemy mieszkać w pałacu. Co o tym myślisz? — Nigdy nie jest za późno na naukę czegoś praktycznego — odpowiedziała, a z jej oczu wyczytałem, że tej nocy będzie mi przychylna i spełni najbardziej wyrafinowane zachcianki. Nie minęły dwa tygodnie. — Kran w łazience cieknie. — Co, znowu? Niemożliwe! Szybko jednak zapanowałem nad emocjami i dodałem z pewnością w głosie: — Nie rób takiej zmartwionej miny, piętnaście minut i będzie naprawione. Wyjąłem wiertarkę, założyłem frez, wiercę, wiercę, aż raptem metal ustąpił i wiertło wpadło głęboko do dziury. Przewierciłem dławicę na wylot. Woda trysnęła na kafelki, jak ze studni artezyjskiej. Usiadłem na posadzce, mokry, zrezygnowany. — A niech to diabli, dzwonię po hydraulika!
    1 punkt
  25. leć do miłości jak rześki spacer wśród wietrznych zielonych traw pogładź twarz niczym różowego bzu ścisnę cię lekko biedronką
    1 punkt
  26. długie rozcięcie w drobne kwiatuszki jest mega! A reszcie też niczego nie brakuje. Pozdrawiam.
    1 punkt
  27. Ach @Leszczym! Nie jesteś kobietą, to nie wiesz. Sorry za personalną wycieczkę, ale nie mogłem się powstrzymać. 😅 P.S.: One chyba mają te, no... biedronki 😉
    1 punkt
  28. Orzeszku mój kochany Proszę nie rozgrzebuj mi rany Gdy noc się zbliża powoli I od zmartwień aż skorupka boli Bądź zawsze mym oknem na świat Nawet jak już będę jak grat Przed zaśnięciem proszę ja ciebie Bym poczuł się trochę jak w niebie I proszę cię ze wszystkich sił Bym dzisiejszej nocy pięknie śnił...
    1 punkt
  29. @helenormeller Ja bym już nie edytował. Jest idealnie. Pozdrawiam
    1 punkt
  30. Zastanawiam się nad poprawnością tego fragmentu, bo nieco nad nim zawisłem, ale i tak plusik :) Pozdrawiam
    1 punkt
  31. @goździk wydaje mi się (nie jestem pewien co do tego, że dotyczy to każdej grzybni i czy przypadkiem nie systemu korzeniowego), że grzybnie umożliwiają kontaktowanie się drzew między sobą, pozwala to na wzajemne wspieranie się poszczególnych organizmów. Temat w zasadzie nie poruszany, a niezwykle ciekawy i zmieniający nasze patrzenie na "nieruchawe" żyjątka na dokładkę dodam, że największym żyjącym na świecie organizmem jest właśnie grzyb - opieńka wraz ze swoją grzybnią ;)
    1 punkt
  32. @goździk taka oczywista dosyć, prawda?
    1 punkt
  33. Przemyślenia są to jesienne Wszystkie dni te zupełnie senne Mrok obejmuje swym uściskiem Lodowaty, wraz z całuskiem Dudni grad, śnieg i deszcz wśród ciszy Niech uciszą one ból duszy Słońce pojawia się jako gość Taka jest jesieni gościnność Jesień nie pojmuje radości Nie potrafi czy nie chce tego? Pewna jest jednak taka sprawa Cykl trwa, to kolejna przeprawa
    1 punkt
  34. ...kilkanaście mydlanych baniek. Również.
    1 punkt
  35. To są te dwa przenikające się swoja częścią dwa światy, ale w większości żyją swoim życiem. Pozdrawiam
    1 punkt
  36. @goździk A żebyś wiedziała! :D
    1 punkt
  37. Każdy z nas jest w tym świecie "umoczony".
    1 punkt
  38. @Kwiatuszek Kiedyś w "Kabarecie Starszych Panów" Czechowicz, błąkał się przez cały odcinek i szukał przyjaciela na zimę. Tak mi się przypomniało. Mam nadzieję, że na rózgę nie zasłużyłaś.
    1 punkt
  39. @Kwiatuszek Dziękuję Pięknie, czas wiele spraw załatwia... Pozdrawiam, miłego dnia.
    1 punkt
  40. @Cor-et-anima może, już nie pamiętam jak jest i nie bardzo wiem jak się powinno ;) @Olgierd Jaksztas od truizmów no to można się zatruć ;)
    1 punkt
  41. @Olgierd Jaksztas Z Nim przyjaźń trwa od zawsze. Dziękuję:-)
    1 punkt
  42. @Leszczym Truizmy i trucie – dobre zestawienie. Pozdrawiam 🙂
    1 punkt
  43. @Kwiatuszek Gdyby się spełniło, to by było coś! Najlepiej zaprzyjaźnić się z Jezusem 😉 Pozdrawiam 🙂
    1 punkt
  44. @Leszczym dość powszechny obraz współczesnych relacji damsko-męskich dojrzały, lecz gorzki w smaku może nie warto dużo mówić tylko być i nie rozwiązywać wszystkich zagadek i nie chcieć wiedzieć zbyt wiele dobry, przekaz poruszył
    1 punkt
  45. @Leszczym Ja ten tekst napisałem w samym środku nocy w ciągu zaledwie jednej godziny. Gdy patrzyłem w nocy jak po tragedii w Przewodowie cały internet zalewa fala paniki nie mogłem pozostać na to obojętny... Świt dnia ostudził tamte nocne emocje... Teraz z perspektywy czasu widzę że było to jak gaszenie pożaru lasu kieliszkiem wody... Ale gdy inni z premedytacją siali dezinformację ja przynajmniej zrobiłem cokolwiek...
    1 punkt
  46. Przez łąki kwitnące Przez doliny makiem pachnące Przez lasy jesienne Przez czasy niezmienne Idę do ciebie Aby liczyć gwiazdy Na nocnym niebie I ujrzeć piękno doskonałe Ciało bogini i mityczną chwałę Ukryte w oceanie zapomnienia A reszta nie ma znaczenia
    1 punkt
  47. nie chcę się budzić - może wstawać może po prostu świat zobaczyć a może śnić miast udawać i nie przekręcać pojęć znaczeń zaakceptować rzeczywistość z jej morderstwami łajdactwami pokornie zachowując czystość powiedzieć "prowadź dalej Panie" pozdrawiam
    1 punkt
  48. @Marianna_ Problem cywilizacyjny.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...