Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 15.11.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. kolory tracą swoje jestestwo a ludzie pewność umykam do pokoju zapalam światło w sztucznym łatwiej niż w czarnym czekać na jasność
    6 punktów
  2. W Ogródkowie dużo gości. Jest jury - konkurs piękności. Rozpoczęła się narada komu puchar dać wypada. Aster dumnie zęby szczerzy: - Mnie nagroda się należy! Lilia z dumą gładzi płatki. - Musiałbyś być bardziej gładki! Rozczochrana twa czupryna to jest brak szansy na finał. -Groszek średnio urodziwy, za to zapach ma prawdziwy! - Róża piękną jest rośliną! Przy niej wszystkie inne giną. - tak prawiły mak z bławatkiem. - Hiacynt też jest ładnym kwiatkiem. - rzekła niezapominajka. Choć nie o niej jest ta bajka. -Pachnie nawet intensywniej. Bardziej słodko, tak naiwnie. -Wszak goździki słodziej pachną. - od niechcenia fiołek żachnął. - Zapach nie jest najważniejszy. - groźnie bratek rzekł najmniejszy. W Ogródkowie wielka wrzawa. Zaraz się posypią brawa. Jury liczy głosy skrzętnie. Który kwiat dziś z dumy pęknie? Ach! Narcyzy, tulipany! Każdy chce być podziwiany. Przebiśnieg tak nie wydziwiał. Cicho pod śniegiem się skrywał. Uwagę zwróciła - jego niewinność. Nagrody nie chciał - dostał ją za inność.
    5 punktów
  3. Czy można kochać gdy nie jest się kochanym Czy można uśmiechać się gdy oczy ciągle smutne Czy można wierzyć komuś kto się skrada Czy można śnić o Bogu w którego się nie wierzy A może te przemyślenia psu na budę są potrzebne Bo życie i tak na prostej drodze zakręci nie wiadomo czemu
    4 punkty
  4. kuć mózgi póki gorące kuć póki lawa nie okrzepnie plwam na tę masę i zstąpię do głębi w głąb tam pod młotem zaciskam pięść na kowadle zimnym od potu pokoleń zamierzchłych pieśń przyszłości wykrzykujących brzęk w tan uderzony młotem z bólu się zwijam choć jeszcze raz uderzony być powinienem nim lawa nie okrzepnie i krzyku narodzin nie wydam w mrok plwam nim owocem tej mordęgi nie będzie Herbert Miłosz Słowacki wielkością bólu zmierzony i miarą tej wielkości osądzony ja sam a może nieudany to oręż będzie tępy wykrzywiony niecelny co z nadziei na zwycięski bój w nóż kuchenny się stoczy co jeśli? krew iskry brzęcząca stal aureola złoty cel bądź nijakość i żal 15 XI 2022
    4 punkty
  5. tańczę z tobą jak kryształki w delikatnym złotym świetle jasnoróżowy płatek rosisz na wyciągniętej dłoni
    4 punkty
  6. chciałbym twe myśli w swych dłoniach uchwycić by zimą przed domem ulepić z nich bielą lśniącego bałwana z twych słów usłyszanych utkać szlachetnego kawałek perskiego dywanu z marzeń co skrywasz za wstydem kompas wykuć stalowy marynarza co błyszczy i dźwięczy pośród spienionych fal oceanu w lustrze w przedpokoju odbicie zobaczyć twej duszy dowiedzieć się wreszcie jaki ma kolor a na końcu ... wypić z tobą kubek czarnej kawy sami ze sobą we dwoje na krawędzie świata teraz na coś więcej nie wiedzieć czemu razem czekamy
    3 punkty
  7. czas wrócić wspomnieniem do lat młodych co życiu zawsze dadzą nowy akcent niezapomniane chwile pierwszych miłości spełnionych myśli nie zawsze dokończonych wiecznie będą w sercu zapisane
    3 punkty
  8. Proszę przepraszam dziękuje niby zrozumiałe słowa a mimo to czasem trudne nie do wypowiedzenia Zwłaszcza dla tych którzy mówią mamy je gdzieś wyśmiewają się przy tym są z tego dumni Proszę przepraszam dziękuje to kwintesencja która nie ma sobie równych jest piękna jak czarna róża Warto o niej śpiewać mówić z echem o nią się kłócić namawiać wiatr żeby jej nie psuł Proszę przepraszam dziękuje trzy piękne słowa które od zawsze noce i dni sobą upiększają
    3 punkty
  9. @koralinek Interesująca wizja porównująca kształtowanie się człowieka do wyrabiania broni przez kowala. Podoba mi się też zakończenie, w którym podmiot zastanawia się, co będzie jeśli z tej pracy zamiast silnego oręża wyjdzie wykrzywiony nóż. Osobiście myślę, że nauczyciele bardzo często chcą, żeby wszyscy uczniowie byli tym silnym orężem. Jednak oczywiste jest, że wśród uczniów zawsze znajdzie się jakiś zwykły nóż. Noża tego nie należy postrzegać jako coś gorszego. Spełnia on po prostu odmienną funkcję w porównaniu z orężem. Jest przeznaczony do czegoś innego. Można powiedzieć, że noże kuchenne również mają znaczenie. W końcu niewygodnie jest smarować kanapkę szablą ;) Pozdrawiam
    3 punkty
  10. Ładnie jest w ogrodzie. Tak jesiennie, sentymentalnie, pusto… I tylko mgła czai się po kątach, niewyraźność kształtów… I cisza. Moja cisza jedyna i duch zapomnienia… Ale, nie zapomniałem. Mówiąc do ciebie szeptem, śnię… Wiesz, tak oto tędy idę, jakbym płynął w zaświatach podczas próby wniebowzięcia. Wśród widm o nieustalonych rysach twarzy. Jakbym był świadkiem wszelkiego przejawu niematerialnego życia… Wróć do mnie. Jeśli możesz… … jeśli chcesz… Usłysz moje wołanie odbijające się echem w przepaściach milczącej otchłani. Tam wiatr pędzi znikąd, donikąd. Trwa… Omiata chłodem kosmiczne bramy nieskończoności… Wróć… Jestem tu i czekam w perlistym snopie deszczu… W łkających westchnieniach nadciągającej nocy. (Włodzimierz Zastawniak, 2022-11-15)
    3 punkty
  11. Chłodno wokolo, nie śpiewa skowronek Szepnęła cicho owocowa muszka To tylko jeden leniwy dzionek I nie wstała rankiem ze swojego łóżka Smutny los bywa takiego leniucha Tylko marudzi, narzeka, wciąż prycha Jest najmądrzejsza, nikogo nie słucha Natomiast wieczorem ledwo już dycha W pośpiechu szybko skosztować gruszkę Skubnąć śliweczkę, potoczyć jabłko Tańczyć, pląsać , przykucnąć na nóżkę Nie ma już czasu i sił też zabrakło Chociaż wiec chłodno i brak jest skowronka Nie marnuj minut, nie przesypiaj słońca Fruwaj szczęśliwie, zaglądaj po kątach Tak szybko dzień ten dobiega do końca
    3 punkty
  12. — Kran w umywalce ciężko dokręcić! — Naprawdę? Teraz nie mam na to czasu. Kilka chwil później... — Mówiłam ci, że z kranu w łazience cieknie. Przestań siedzieć przy komputerze. Zadbałbyś trochę o dom — powiedziała z nutką wyrzutu w głosie. Wiedziałem, że jak raz zacznie, temat kranu będzie powracać jak bumerang. Miałem za sobą wyczerpujący tydzień i nie mogłem wykrzesać odrobiny energii na cokolwiek, co dopiero jakiś cieknący kran. — Co chcesz, żebym zrobił? — Chcę, żebyś obejrzał ten kran. Może tylko uszczelkę trzeba wymienić. — Przecież wymieniałem w tym kranie uszczelkę już dwa razy w ciągu ostatniego miesiąca. — Pewnie wymieniłeś nie tę co trzeba. Skąd ona tyle wie o uszczelkach? Pewnie od koleżanki, tej która w Polsce studiowała hydraulikę stosowaną, czy coś w tym rodzaju. Ta koleżanka nie naprawiła jednego kranu, bo ma od tego znajomych. Samotna, atrakcyjna, kokietuje tylu facetów, że sami wymyślają, co by tu jeszcze upiększyć: wysypać żwirem alejkę, pomalować płot i co tylko tamta zechce. — Gdybyś na dom poświęcał tyle czasu, ile marnujesz przy komputerze, już dawno mieszkalibyśmy w pałacu. „A na co mi pałac?” — pomyślałem i co jej przeszkadza komputer? Przed telewizorem mogę siedzieć pół dnia i nie zwraca na to uwagi, a gdy tylko zacznę grać na komputerze, zaraz ma pretensje. — Trzeba wezwać hydraulika — mruknąłem na odczepkę. — Ale oni strasznie zdzierają. Za sam dojazd liczą tyle, co za godzinę pracy. — Najlepiej znaleźć kogoś, kto mieszka w pobliżu. — To czemu nie szukasz? Przestań grać i zrób coś pożytecznego. No tak, sobota zmarnowana, a czekałem na nią cały tydzień. Cieknące krany, przystępne ceny… W ciągu niecałej sekundy ponad sześć milionów rezultatów. Aż tyle kranów przecieka? To gdzie są te pałace? Kliknąłem na kilku odnośnikach z pierwszej strony. Co? Takie ceny to prawdziwy rozbój! Byłem na siebie wściekły: lata studiów, zakuwanie po nocach, egzaminy i przychodzi mi wzywać hydraulika, który może mieć sześć klas podstawówki, a zarabia więcej na godzinę niż ja przez cały dzień. Na taką niesprawiedliwość pozwolić nie mogę! — Skarbie, wiesz jak bardzo nie lubię tego robić, ale doprowadzę ten cholerny kran do porządku, żebyś nie uważała mnie za złego męża. Wstałem od biurka poszukać zapasowej uszczelki. Potem zakręciłem dopływ zimnej wody przed domem. Ciepłej wody nie trzeba było zakręcać, bo szła z tej samej rury, przez kocioł w pralni. Odkręciłem baterię, założyłem nową uszczelkę i sprawdziłem, czy dławica jest dobrze dokręcona. Następnie wykonałem te same czynności, w odwrotnej kolejności. Kapało jak przedtem. „No to problem z głowy” — stwierdziłem z ulgą. Zrobiłem co w ludzkiej mocy i teraz z czystym sumieniem mogę wzywać fachowca. Ale na babski upór nie ma rady. Poszperałem na dnie szuflady i wybrałem uszczelkę grubszą, innego koloru. Powtórzyłem całą procedurę, lecz woda ciekła nadal, chyba nawet bardziej niż na początku. Zupełnie inaczej wyobrażałem sobie ten dzień i nie mogłem uwierzyć, że kilka minut później stałem w drzwiach w wyjściowym ubraniu i z kluczykami do samochodu. — Serduszko, jadę do sklepu zasięgnąć porady. Zaraz będę z powrotem. — Dobrze, tylko bez pośpiechu, mamy cały dzień. Sklep dorównywał rozmiarami hangarowi na lotnisku. Powinni w nim sprzedawać airbusy-piętrusy, ale zawalony był mnóstwem rozmaitego asortymentu, co tylko może mieć użytek w domowym gospodarstwie. Gdybym na oglądanie każdej rzeczy poświęcił choćby sekundę, nie wyszedłbym stąd przed rokiem. — Mam problem z wymianą uszczelki — zaczepiłem przechodzącego sprzedawcę. Był w starszym wieku i miał na sobie długi, czerwony fartuch, a pod spodem szorty. Wyglądało śmiesznie, jakby nosił sukienkę. Gdy tylko usłyszał mój akcent, przestał kontaktować i musiałem powtórzyć pytanie. — Widocznie dławica jest przepracowana i wymaga naprawy. Widząc, że nic nie rozumiem, wyjaśnił: — Można to łatwo zrobić przy pomocy narzędzia do ręcznego frezowania. Nie kosztuje ono wiele, a właśnie dzisiaj mamy specjalną ofertę. Nie tracąc czasu na długie rozmyślania, kupiłem to narzędzie i przystąpiłem do dzieła. Przytknąłem frez do dławicy i powoli, równomiernym ruchem ręki, zacząłem nim obracać, dokładnie według wskazówek udzielonych mi przez sprzedawcę. Gotowe. Spojrzałem na zegarek: dopiero minęła jedenasta, może jeszcze zdążę pograć na komputerze. Odkręciłem wodę. — Psia krew, teraz dopiero cieknie! Podstawiłem wiadro pod zlew. Obserwowała mnie z dezaprobatą. — Może poproś Paula? Naprawia spychacze, koparki, na pewno będzie umiał… Paul to nasz sąsiad, młodszy ode mnie kilka lat. Kiedy zamieszkał obok, zaprosiliśmy go z żoną na grilla, żeby wybadać kim są i zawrzeć pakt o nieagresji. Było to na jesieni, lecz słońce wciąż grzało mocno, dlatego siedzieliśmy pod gazebo, na trawniku za domem. Każdy pił co innego: ja piwo, mój szmaragd białe wino, Vivian Jack Daniel's whiskey. Paul miał ochotę na wódkę, więc zaproponowałem absolut o smaku porzeczki, za którym sam zbytnio nie przepadam. Nalałem mu, wypił do dna. Swój chłop — pomyślałem. Nalałem znowu, wychylił bez namysłu. — Ale dobre! — Mlaskał z zachwytu. — Bądź tak uprzejmy i nalej mi jeszcze jeden. — Powoli Paul, mamy sporo czasu… Paulowi nigdzie nie było spieszno, lecz rozmowa go nudziła. Nie przyszedł tu gadać i miałem wrażenie, że jeśli mu nie naleję, sam złapie za butelkę. Starsza o dziesięć lat Vivian, świdrowała go karcącym wzrokiem, jakim matka patrzy na nieletnie dziecko, ale Paul nic sobie z tego nie robił. Po kilku kieliszkach jego twarz zbladła jak płótno, krzesło na którym siedział traciło w coraz głębszym przechyle styczność z podłożem, aż osiągnęło punkt krytyczny, za którym nie było powrotu. Zatrzepotał w powietrzu rękami i runął na wznak jak kłoda. Ważył chyba siedemnaście kamieni i zataszczenie go do domu wymagało dużego wysiłku. Unikał mnie przez kilka następnych tygodni, a znajomym z ulicy rozpowiadał, jak to Polaczek spod jedenastki spił go w trupa. Na szczęście od tamtego zdarzenia upłynęło już tyle dni bez alkoholu, że znowu byliśmy w przyjacielskich stosunkach. Paul nigdy nie odmawiał wyświadczania drobnych przysług i gdy tylko wyjaśniłem w czym rzecz, złapał za frez ręką potężną jak niedźwiedzia łapa. Zagrało w rurach po całym domu, lecz kranowi niewiele to pomogło. Paul machnął ręką i powiedział, żebym nie żałował pieniędzy na hydraulika, ale mój diament nie chciał o tym słyszeć. Odbyłem w takim razie drugą podróż do sklepu i żeby nie opowiadać całej historii od początku, odszukałem tego samego sprzedawcę. Znalazłem go w dziale wyposażenia łazienki, widocznie była to jego specjalizacja. Układał towar na najwyższej półce i musiałem poczekać aż zjedzie dźwigiem na dół. Kiedy wypomniałem mu, jak dobre narzędzie mi sprzedał, odparł niewzruszony: — Pewnie frez zrobił wycięcia w dławicy, które penetruje woda i dlatego kran cieknie nadal. Powinieneś wybrać inny rodzaj, taki zakładany na wiertarkę. Mówiąc to pogmerał na półce i podał mi kawałek ciemnego metalu w kształcie grzybka. Czemu nie powiedział mi tego za pierwszym razem? Pewnie dlatego, żeby zarobić podwójnie. Poszedłem bez słowa do kasy, zapłaciłem i wróciłem do domu. Wyjąłem ze schowka w przedpokoju wiertarkę, nałożyłem frez, przystawiłem równo do dławicy i pociągnąłem za spust. Wierciłem ostrożnie kilkanaście sekund, po czym poświeciłem latarką, żeby sprawdzić rezultat: powierzchnia dławicy była gładka jak lustro. Nauczony złym doświadczeniem, bez większych oczekiwań puściłem wodę. — Złotko, chodź tutaj prędko! Naprawiłem kran, zobacz ani jednej kropelki, a jak leciutko można zakręcać! Popatrzyła na mnie z nieukrywanym podziwem. Wówczas zrozumiałem, że żadna ilość dyplomów, ani tytułów nie zaimponuje kobiecie. Miał rację jeden z moich kolegów mówiąc: — One lubią faceta, co używa rąk, jest wiecznie zajęty. Coś tam struga, maluje, całymi dniami. A ona wieczorem zrobi mu kawę, pochwali: „O, jak fajnie to skleiłeś, nikt nie zrobiłby tego lepiej, jesteś wspaniały!” Samica ptaków wybiera tego, który uwił najpiękniejsze gniazdko, a czymże jest dom, jeśli nie gniazdkiem? Rozpierała mnie duma, aż do granicy zarozumiałości. — Teraz nie ma takiego kranu, którego nie mógłbym naprawić. Może nawet dam ogłoszenie do gazety i nieźle na tym zarobię. Będziemy mieszkać w pałacu. Co o tym myślisz? — Nigdy nie jest za późno na naukę czegoś praktycznego — odpowiedziała, a z jej oczu wyczytałem, że tej nocy będzie mi przychylna i spełni najbardziej wyrafinowane zachcianki. Nie minęły dwa tygodnie. — Kran w łazience cieknie. — Co, znowu? Niemożliwe! Szybko jednak zapanowałem nad emocjami i dodałem z pewnością w głosie: — Nie rób takiej zmartwionej miny, piętnaście minut i będzie naprawione. Wyjąłem wiertarkę, założyłem frez, wiercę, wiercę, aż raptem metal ustąpił i wiertło wpadło głęboko do dziury. Przewierciłem dławicę na wylot. Woda trysnęła na kafelki, jak ze studni artezyjskiej. Usiadłem na posadzce, mokry, zrezygnowany. — A niech to diabli, dzwonię po hydraulika!
    2 punkty
  13. Poszła wieść po wiosce taka chłop jednego ma mieć ptaka oczywiście i dwa jajka i tu się zaczyna bajka. Pewien bajarz rymokleta w tle jak zwykle jest kobieta bo to wena go natchnęła gdy do ucha tak szepnęła. Mój kochany, mój jedyny ja na wskroś znam twe wyczyny stałość, upór, poświęcenie te na erotycznej scenie. Po tej wieści com słyszała znając mapę twego ciała wezmę sprawę w swoje ręce paluszkami wnet pokręcę. Wiesz, że mam bogatą wiedzę to i jajka ci wysiedzę jeśli tylko masz ochotę i wiedz, że ci ich nie zgniotę. Bajarz myślał małą chwilę potem rzekł do weny mile czyń, co trzeba ja odsapnę zaraz na kanapę klapnę.
    2 punkty
  14. dzieje ludzkości to nieobłaskawiona historia poszukiwań obsesyjna cierpliwość potrafiła ciosanym krzemieniem oskórować zwierzę nie utrzymasz życia chorych rannych ciepło szybko się rozprasza a minerały ciała wracają do ziemi śmierć najlepiej oczyszcza plemię nie istnieją problemy decyzyjne przetrwać porządkuje świat z biegiem czasu podniesiona kość gnykowa opiera pierwsze ,,ba" w chwilach tańca ogni na sklepieniu jaskiń neandertalczyk rodzi pierwotną duszę czerwona orcha i czarny mangan upuszczają jej oddech ślady pleśni pyłków brzozy na trzonowcach amazońska medycyna nawet dziś nie potrafi więcej a my przebodźcowani aż po deprywacje sensoryczne kawałki mięsa przyklejone palcem do wyświetlaczy wszystko wiedząc nic nie rozumiem Całej społeczności ludzkiej żyjącej w Europie przed Homo sapiens, nad którą prace naukowe nagrodzono tegoroczną Nagrodą Nobla.
    2 punkty
  15. Zamykam oczy Zagłębiam się w marzeniach Widzę letni wieczorny zachód słońca W tle słychać cykajace świerszcze jesteś ty w wiśniowej sukience Radosna jak skowronek Twoje ramiona działają na mnie jak magnes Przyciągasz troskliwością onieśmieleniem karuzelą tematów które wiecznie będą trwać Czuć twe wsparcie w trudnych chwilach Po gruzach życia idzie się nam łatwiej Widzę blask niebieskich oczu Idziemy razem złapani za ręce szczęsliwi Podążając za zachodzącym słońcem
    2 punkty
  16. wewnątrz stukają ziarenka drobinki czasu na szklanych ściankach malują echa kap kap sączą się chwile jak wrzące skrawki szkła na dnie zastygłe puk puk coraz więcej spadają nieczułe obojętne tam bliżej nieba wciąż nieprzerwanie dół górę zmienia i nie wiadomo czy los śmierci wyrwie by jeszcze darować odwrócić klepsydrę
    2 punkty
  17. Razu pewnego szlachcic wziął mistrza na stronę. -Mistrzu, bardzo mieć chciałbym urodziwą żonę. -Nie jesteś waść jedyny, co w takiej potrzebie, znajdź zatem urodziwą, co chciałaby ciebie. Proste? Proste.
    2 punkty
  18. Raz senior z Opola zbrzuchacił Maryśkę, Joasię jej siostrę, kuzynkę i Kryśkę. Bowiem podawał im GHB, choć wnuczek krzyczał Oj Dziadku, Nie! Przejdzie mu ochota, gdy posiedzi dyszkę. 12/ 12/ 9/ 9/ 12 @Notopech Zadanie wykonane! Pozdróweczka!
    2 punkty
  19. Lawina ludzkiego wyścigu... Noc odeszła ukazując zarysy miasta Mglisty poranek spływał kropelkami po barwnych liściach odchodzącej jesieni... Zgiełk budzi się w domach Narzekają ... by narzekać Inni zaspani żyją w letargu Dzień rozpoczyna gonitwę zdarzeń lawinę ludzkiego wyscigu... Słońce gra kolorami na chmurach błękitu Nikt nie dostrzega upojnej muzyki... Liczy się tu ... Liczy się teraz jak zniszczyć drugiego .... Wiatr chłodny wrogiem bo otwiera oczy na prawdę serca co empatię zawiera... Nienawiść ważniejsza przynosi mamonę... Ona drabiną do bycia potworem... Przemykają cienie ... Jeźdźcy spoza świata tworzą z nich witraże... Słońce ich nie przebije sadzą pomalowane... Znikają barwy z ziemi Szydercy się cieszą Upiorne ręce zaciskają pętlę ... na szyjach Tych co oczy otworzą by zobaczyć prawdę ... Czy człowiek się zmieni? LRD
    2 punkty
  20. @Rafael Marius @Tectosmith @joanna53 @Waldemar_Talar_Talar @Dag Piękna, wzruszająca pieśń — łza w oku się kręci. 😥 Twój wiersz również trafia prosto w serce. 💜
    2 punkty
  21. @greg_lipski Dostałeś kilka komentarzy, nie wiem, czy któryś z nich cokolwiek sugerował. Nie wiem. Swój komentarz pamiętam i nie był dziełem literackim. Możemy odbijać piłeczki, co jest zupełnie niepotrzebne. Wyraziłam swoje zdanie, do którego mam prawo. Inni przymkną oko, bo po co robić z igły widły. Co nie... I to jest mój ostatni komentarz w tej sprawie, która okazała się nie być sprawą.
    2 punkty
  22. Najbardziej lubiłam rozpoczynać dzień w naszej prowansalskiej kuchni. Przestronne, białe okno wpuszczało do środka wszystkie promienie, jakimi obdarzało nas słońce każdego bezchmurnego poranka. Wydawały się niezmiernie cieszyć z tych codziennych odwiedzin. Skakały radośnie między porcelanowymi kubkami, pomalowanymi w lawendowe kwiaty. Czasem przysiadały na parapecie podziwiając różowe storczyki. A kwiaty dziękowały im za podziw kierując swoje płatki w ich stronę. Promyki kiedy wyszalały się już przy oknie, wskakiwały na biały, drewniany stół z lnianymi serwetami. Tutaj siedziały dość długo towarzysząc nam przy rodzinnym śniadaniu. Świeże bułki z żółtym serem, dojrzałym pomidorem, okraszone szczypiorkiem i plasterkami rzodkiewek z naszego ogrodu to iście królewskie śniadanie! W kuchni jak i całym domu wyczuwalna była dobra energia. Niejeden gość mógłby pomyśleć, że to za sprawą idealnego porządku, biało - sosnowych mebli i starannie dobranych dodatków. Jednak wiedziałam, że sekret tkwił w czymś jeszcze. Kilka lat wcześniej wybrałam miejsce na budowę domu niezupełnie przypadkowo. Była to nasza działka, kawałek łąki, na której często urządzaliśmy zabawy z naszym synkiem. Za każdym razem, gdy tam przychodziliśmy, czułam to "coś". Łąka w otoczeniu brzóz, sosen i wielu innych drzew emanowała niesamowitą energią. Po powrocie z takiego spaceru czułam większą radość i chęć do działania. Niejednokrotnie czytałam o takim czymś, o mocy jaką posiadają drzewa, przedmioty i miejsca. Dlatego też postanowiliśmy, że nasz dom stanie dokładnie w tym miejscu. Dziś patrząc na nasze życie, to była najlepsza decyzja, którą pomogła mi podjąć moja intuicja.
    1 punkt
  23. List zza morza Nie ma lasu który pamięta korzenie nie ma domu który pamięta oddech nie ma stawu który pamięta dłonie bijące o jego grzbiet nie ma ziemi która pamięta krew jaka w nią wisiąkła nie ma kapliczki która pamięta pierwsze zwątpienia nie ma balkonów które wspomną echo słów brzmienie głosu nie ma grobów które spamiętają łzy jakie w nie spadły nie ma wiosny która pamięta zakwitanie nie ma jesieni która zapamięta usychanie moje tutaj
    1 punkt
  24. wszystko to była zwyczajna bzdura skrzypek na dachu dał w komin nura więc teraz siedzi w nim w czarnych sadzach i do rozpaczy nas doprowadza bo idzie zima palić by trzeba a tu w kominie cugu wciąż nie ma na domiar złego on ciągle skrzypi krzyczy do tego że by coś wypił wlaliśmy w komin wiaderko wody wyskoczył z niego Mikołaj młody co z naszym skrzypkiem tego nikt nie wie pewnie znów skrzypi na jakimś drzewie abo powrócił do swej chałupy a ta historia jest całkiem dobra. @Dekaos Dondi Dzięki za inspirację :)
    1 punkt
  25. Senior z Opola zbrzuchacił Maryśkę, Joasię jej siostrę, kuzynkę i Kryśkę. Dawał im GHB, choć wnuczek krzyczał Nie! Przejdzie mu ochota, gdy posiedzi dyszkę. *** Z Władysławowa Baśka seniorka chętna każdego była rozporka. Chodziła bez stanika, (choć fizys był chomika), aż omamiła rentą - sponsorka. __ 14 listopada obchodzimy Dzień Seniora ;)
    1 punkt
  26. tylko mnie przytul w tę noc nieprzychylną co puka deszczem do wspólnych drzwi ogrzej skulonych pragnień resztkę która w przykrótkie wbiła się dni tylko mnie kochaj na ścieżkach złotych narzuta z liści ukryje ślad zdejmij z grubo odzianych myśli chwilę w którą bezsens się wkradł wtóruj mi tylko jesienną ciszą taką tęsknotą co w duszy gra przytul jeszcze jak nigdy dotąd i zaopiekuj mocno tak
    1 punkt
  27. na szafie senne nietoperze w miękkich futerkach – nie wiadomo skąd się wzięły zakurzone dziwadła ... zrzucone w mrok rozwijają kręgi w ciszy miasta
    1 punkt
  28. Pewną porą, zresztą chyba późnym popołudniem, w pewnym miejscu i być może osobliwym, o danej godzinie i nie bardzo wiadomo przez kogo zwrócił się do mnie żart z pozdrowieniem żebym się trzymał. Odpowiedziałem mu, że trzymam się, bo żarty się trzymają, a w każdym razie dzieje się tak co do zasady frazeologicznej. Warszawa – Stegny, 14.11.2022r.
    1 punkt
  29. 1 punkt
  30. @ais Brawo! My amatorzy powinniśmy trzymać się reguł limerykowych, choć na przykład limeryk Tuwima ma je w nosie a jest świetny, bo ma zabójczą puentę! No to jeszcze nazwa geograficzna na końcu pierwszego wersu. Zbrzuchacił Maryśkę raz senior z Opola, Joasię i siostrę co ma imię Jola. Łajdak podawał im GHB, choć wnuczek krzyczał: "Oj Dziadku, Nie!" Tłumaczył się potem, że to wpływ jabola. Pozdrawiam serdecznie.
    1 punkt
  31. @goździk Jak dla mnie goździki najcudowniejsze kwiaty ,szczególnie chińskie ( uwielbiam) ! Dziękuję:-)
    1 punkt
  32. @Kwiatuszek Ja oddaje głos na pana Tego pana Tulipana
    1 punkt
  33. @Kwiatuszek Puenta zaskakująca i wzruszająca. A przenosząc to na życie to warto doceniać tych innych, niepozornych i niepazernych, gdzieś ukrytych pod śniegiem dla oczu świata z banerów piękności.
    1 punkt
  34. @Notopech Dziękuję za zajrzenie i zostawienie komentarza. Najcenniejsza rzecz dla autora. Więc poszperałam w góglowskich szufladach ku przypomnieniu i oświadczam, że anapestów, daktyli, amfibr i innych dziwactw NIE POJMUJĘ😢 Piszę intuicyjnie, dla zabawy przede wszystkim (jak większość) i najbardziej zależy mi na płynności tekstu. Ale podejmę wyzwanie i spróbuję, jak Kolega sobie życzy. A teraz dla przykładu: W. Chotomska Był skrzypek rodem z Prabutów, miał nogi za duże do butów. Wszystkie go uwierały, więc nosił futerały od skrzypiec zamiast butów 8 9 7 7 7 😮 * J. Tuwim Jest pewien facet w Egipcie, Sucha mumia, trzymana w krypcie, A nad kryptą jest skrypt: "Kto by chciał parę szczypt, Może wziąć. Tylko mnie nie wysypcie." 8 9 6 6 10 😮 Te przykłady dowodzą, wg mnie, że rytm jest numero uno 🙂 Możliwe, że są w nich ukryte anapesty, agresty i inne cudawianka... Spróbuję edytować wg wskazówki, tymczasem lecę. Serdecznie pozdrawiam!
    1 punkt
  35. @janofor Miłość nie poddaje się prozie życia... Czy jakoś tak :D
    1 punkt
  36. @Notopech Nigdy bym nie przypuszczał, że jedna myśl wywoła tak duży odzew, ale to chyba dlatego, że wszyscy w pewnym wieku myślimy podobnie. 😊
    1 punkt
  37. @Tectosmith i to jest właśnie smutne sztuką jest być, nie mając
    1 punkt
  38. @ais Oba limeryki treściwe, z podobaniem -:) W pierwszym jednak, autorka nagięła trochę zasady -:) 11 12 6 6 12 Jeżeli sama autorka zdecyduje się upiększyć treść, to będzie mi bardzo miło -:) A jeśli nie, to nic się nie stanie -:) Pierwszy, drugi i piąty wers - tu można by było trochę pokombinować ( 11 sylab albo 12 ) Trzeci i czwarty wers, zawsze o 3 sylaby pomniejszony . Czyli: 11/11/8/8/11 bądź 12/12/9/9/12 Przepraszam za wykład -:)) Pozdrowienia przesyłam
    1 punkt
  39. @Marek.zak1 Każdy chciałby taką wenę mieć na co dzień i na własność. Ja nie chwaląc się oznajmiam mam ją, żeby była jasność. Pozdrawiam
    1 punkt
  40. @Olgierd Jaksztas Cywilizacja jest wybawieniem i przekleństwem... dla człowieka. Dziękuję, że podzieliłeś się ze mną myślami, moje biegną tam gdzie początek, myślę o tym 20 lat... o tym jak rozwijający się układ nerwowy próbował współistnienia ze środowiskiem....
    1 punkt
  41. Witam - dokładnie tak ja piszesz - potrzeba odwagi i szczerości - - dzieki za przeczytanie - Pozdr. Witam - no niestety dużo w tym prawdy która boli... Pozdr. @Krzysztof2022 - @Natuskaa - @Tectosmith - dziękuje -
    1 punkt
  42. @Kapistrat NiewiadomskiUhmmm, a to się zdarza, oh tak zdarza, nawet tam, tamci miewają humory ;-)))) @Corleone 11Czyli, czego nie nauczy się czytelnik w tym życiu w kolejnym wcieleniu będzie szansa na dokształcenie. :-)
    1 punkt
  43. może być ciekawy smak, bo malina nie jest taka słodka:)
    1 punkt
  44. Ok, zostałam pokonana, więc pójdę z Pinkym naprawiać świat gdzie indziej 😂😂😂 @Leszczym dobry chłopak jesteś 🙂
    1 punkt
  45. duszno plateau całe we krwi zachodzi słońce w kablach płynie srebro mam tyle do powiedzenia a milczę siedzę w tym po uszy święty starzec mówi trzymaj się dobrych myśli kończąc zdanie samogłoską „o!” człowieku co ty gadasz? mam same złe świat czarnieje z minuty na minutę połowa —3/4 kartki — noc tak zakończyłem egzamin z rysunku w temacie park nocą trupi blask wiruje za mgłą białą pulsującej ciszy snem tak Piotrze… tak Marku… ilu was strzeże Pana? jak wyglada kalendarz spotkań? chcę żyć i doświadczać twojej bliskości back door man że nie zasługuję?
    1 punkt
  46. ładny wiersz, Jezus o tobie nie zapomni, będzie cię strzegł i da miłość i nic nie musisz robić w tym kierunku.
    1 punkt
  47. Proszę o usunięcie
    1 punkt
  48. kim jestem jeśli nie naturą kapryśną i marzycielką a może w jasny poranek gdy złocistym słońcem posypiesz jaskrami łąkę zrzucę sweter z ramion rozsypuj miękkie róże moknące włosy w deszczu
    1 punkt
  49. .. mej chacie... mego ciała... itp. oraz składnia zdań.. no, taka 'dawnawa', określiłam to archaizmem. Punkcika nie zabiorę... :)
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...