Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 20.10.2022 uwzględniając wszystkie działy
-
Drobną pralinkę obracam w palcach z każdej strony, po otwarciu wącham i zamykam oczy. Biorę mały kęs i rozpuszczam na języku. Zdarza się, że zawijam z powrotem. Nie lubię jednorazowych rzeczy. Poznawanie siebie jest przywilejem i koniecznością. Bezczelna para. Życie ulotne jak slajd, często braknie czasu by pojąć jak daremne są poszukiwania w świecie zewnętrznym - nie tam jest sedno. Za oceanem szaleje huragan nienawiści. Zresztą, zawsze za jakimś oceanem szaleje jakiś huragan. Bomba rozerwała potomstwo i matki nie umieją poskładać ciał. Ludzie pomogą złożyć dzieci do trumien w jedność, a matki już na zawsze w ułamku.8 punktów
-
Na ławeczce usiadły wspomnienia, nie sieroty od teraz nie same. Razem z nami rozstrzygną dylemat: drobne zmiany, czy one wskazane? Garstka zmyśleń nie wchodzi w rachubę, ani sensy w widziadle rozmglonym, a dogmaty - zostaną pod murem, bo logika tu rządzi i koniec. Niezależnie; czy plucha, czy słońce, my patrzymy na życie z uśmiechem mając dystans do dysput gorących, unikając jak ognia trzech rzeczy. Pierwsze primo, jak dawniej mówiono; nie ulegać nastrojom złej chwili. Chłodno ważyć zdarzenia minione, by w przyszłości się więcej nie mylić. Drugie primo, co chodzi wśród ludu (bo secondo nie znane już prawie) miast narzekać, nadzieję obudzić i z aniołem niebiański pakt zawrzeć. Trzecie primo, (o tercjo nikt nie wie) nie popadać w nostalgię i smutek, zaś w radości a nigdy nie w gniewie, zawrzeć w wierszach przepiękne uczucie.6 punktów
-
kiedyś lubiłam listy pisać zatem napiszę dzisiaj do ciebie słowa w nim padną tradycyjne opowiesz mi jak jest w niebie drogi Jasiu synku kochany biegałbyś teraz roześmiany przyjaciół wielu byś miał jednak los inaczej chciał chociaż się nigdy nie urodziłeś w sercu wielką zasiałeś nadzieję w moim życiu dzień zajaśnieje i tym co mam się z tobą podzielę realnie wtedy myślałam o tobie szykując świat do twoich narodzin dziecięcą wyprawkę szykowałam w twoim pokoju do dzisiaj stoi życie ci jednak szansy nie dało nigdy się z tobą nie przywitałam nie wezmę nigdy cię w ramiona nie spojrzę w oczy ukochane nie ma cię teraz obok mnie jednak w duszy obecność czuję biegasz po łące kolorowej w krainie szczęścia podobnym tobie6 punktów
-
5 punktów
-
po kostki kolana szyję w miłości brodzi płynie - tak żyje aż kiedyś się zagłębi cały rozpłynie tak odchodzi4 punkty
-
ludki z karmelu rzeźbię wam wioskę zielony lukier niech będzie trawką wafel niebieski nad wami kończę przykleję słonko bo przecież warto czekoladową piosnkę skowronka z waty cukrowej baranki białe domki z pierników ozdobię w kątach wesoło mieszam zaczynam szaleć boga dam z ciasta by się nie troskać a nie mówiłam cudny zakalec3 punkty
-
Dla @Rolekautora przezabawnej części IV Brodaty, który miał dosyć życia w samotności wpadł w przeogromne sidła miłości. Skrzacica Jodełka tak na imię miała, też Brodatego bardzo kochała. - W marcowy poranek o dość wczesnej porze, na rękę mej lubej pierścionek założę! Jak pomyślał,tak zrobił. Kupił pierścień drogi. Zapleciony liść paproci, w środku się jagoda złoci. Ostatniego marca gładko ogolony, poszedł czym prędzej do swej przyszłej żony. Wracał ze swej wioski z pierścieniem w kieszeni. Nie sądził nawet, że los tak szybko się zmieni... Zgubił pierścień po drodze, dzień cały go szukał. Dopiero w kwietniu do domu zapukał. Jodełka oniemiała, gdy go zobaczyła! Brodatemu spod czapki łysa twarz zalśniła. Żart! - pomyślała. Był prima aprilis. To nie jest Brodaty! Ktoś się pomylił! Wyrzuciła za drzwi intruza łysego i z tęsknotą czekała na skrzata Brodatego.3 punkty
-
Jestem pusta. Nalej mi wina, może wypełni mnie życiem, na chwilę będę tamtą dziewczyną, uśmiechnę się. Pobiegnę gdzieś, obejrzę coś, coś wymyślę. Nalej mi wina. Może pozwolę się dotknąć, zatańczę. Napiszę wiersz, zaśpiewam piosenkę, wypełnię ciszę. Nalej mi wina!3 punkty
-
3 punkty
-
Część pierwsza: Kłótnia, czyli to wszystko przez nieszczęsną duszę Część druga: Przestrogi, czyli w snach skrywająca się prawda Olśnienie, czyli machinacje i plany Poeta Stęskniłem się już trochę. Mówcie wnet co was? Czy warto było pisać, śród tajemnic szukać Kawałków tej historii, dawno zapomnianej? Nie umiem się określić, lecz na razie dla niej Poświęcę się i spiszę to co wymyśliłem. Niewiele mam już czasu; Jeśli mój wysiłek Na próżno i bez celu wciąż wykorzystuję, Powiedzcie. Gdy fantazja słabość mą wyczuje, Od razu wszystkie zmysły do cna wykorzysta. Do czego? Wyobraźnia często jest kapryśna, I dręczyć swym natchnieniem umie doskonale. Dlaczego za marzenia mam ponosić karę, I cierpieć jak nikczemni marzeń niszczyciele? Za życia takich znałem. Byli moim cieniem, I widmem tej przyszłości, którą dziś współtworzę. Skończyli, mojej duszy nic już nie pomoże; Stanęło troje krzyży, czwarty już podnoszą. Któż na nim? Czy to miejsce, tutaj, pod Golgotą Widziało kiedykolwiek choć iskierkę światła? Lucyfer Zostałeś naznaczony. Dziś nędznika zagrasz, I umrzesz w swojej sztuce, tak jak tamci, wyżej. Jednego wciąż pamiętam. Stałem tam i byłem Kompletnie przerażony kiedy to się stało. Gdy wasze miłosierdzie w bólach umierało Poczułem się jak robak. Wszyscy przegraliśmy; Głos Pamiętasz pojedynek, który ci się przyśnił, I między aniołami skrzyżowane miecze? Gabriel Dlaczego mej pomocy w odkupieniu nie chcesz? Dlaczego ciągle błądzisz w marach, przywidzeniach? Ja jestem! Wiem żeś w życiu przewodnika nie miał, Lecz nie każ mi przewodzić twoim zatraceniem. Głos Ach, zrozum, że te ostrza palą się płomieniem Wznieconym śród piekielnych i diabelskich czynów. Poeta Kurtyna! Niechaj szybko znajdę coś do rymu…! Podeszli mnie tak prosto, czuję się jak dziecko, Lecz teraz duszy mojej diabli już nie wezmą, A sporem nieśmiertelnych wreszcie się zabawię. Już widzę… Nieświadomi wszyscy są na razie, Bo wszyscy wyczekują mego zatracenia, Lecz kiedy się dowiedzą… Bezmiar niespełnienia Ich obu wnet do piekła strąci niczym fala. A gdyby z tej powodzi jednak ktoś ocalał, Widownia zrobi swoje - taki mam scenariusz. Po wszystkim ktoś odczyta moje kalendarium, Lecz data mojej śmierci wciąż nieznana będzie, Bo skruszę ten nagrobek. Wtedy to, raz jeszcze Spróbują się z otchłani duchy złe wynurzyć. No dobrze, muszę wracać. Spektakl już się dłuży I zaniepokojeni widać są widzowie. Masz rację, przyjacielu. To, co teraz powiem Odmieni już na zawsze moje przeznaczenie. Gabriel Gdzie byłeś? Już pozostał w trumnie suchy szkielet, Bo tyle lat minęło odkąd zaginąłeś. Martwiłem się o ciebie. Jeśli nie podjąłeś Decyzji jakże ważnej dla przyszłości wiecznej… Poeta Ten głos niemiłosierny ciągle do mnie szepcze, Przemawia i buntuje. Możesz coś z tym zrobić? Nie mogę tego słuchać! Wiem już czym to grozi, Więc proszę cię o pomoc w jakże ważnej sprawie. Bywałem już pod wpływem proroctw i objawień, Lecz nigdy aż tak bardzo życiu nie groziły; O wieczne życie chodzi; Bądźże więc tak miły I zamień tenże bełkot w jaką pieśń lub chorał. Jeżeli to za dużo, podejdź tu i doradź, Co zrobić mam ze sobą aby się ocalić. Gabriel Inaczej jakoś mówisz, bowiem, miast się żalić, O pomoc archanioła niepokornie prosisz. Widziałeś swego trupa? Śmierci wciąż niedosyt Przyprawia piękne zdania złudną niepokorą. Trzydzieści lat minęło, lecz ty, nawet stojąc Nad resztką swoich kości, grzeszysz ciągle pychą, Bo nic się nie zmieniłeś. Do mnie już nie przychodź, I nie proś już o pomoc swego przewodnika! Poeta Wciąż słyszę. Nawał głosów zdaje się nie znikać, Lecz bez opamiętania dręczy moje zmysły! Czy wkrótce je utracę? Spraw, by już ucichły, Bo dusza potępiona więcej nie wytrzyma. Lucyfer Czy mogę jakoś pomóc? Wiedz, że tylko przy nas Odzyskasz dawne siły i do życia wrócisz. Ach, nie bądź zaskoczony. Znam przeróżne skróty I ścieżki najłatwiejsze - dla poetów także. Czytałem twoje wiersze. Gdy na ciebie patrzę, Jak błądzisz i się starasz, szkoda mi artysty, I wiedz, że mówię szczerze. Jesteś mi tak bliski, Że anioł nad chmurami może nam zazdrościć. Jesteśmy jednakowi! Nie patrz już na kości, Co prochem i popiołem staną się niedługo. Jeżeli tylko zechcesz będę twoim sługą, By spełniać po kolei każdą fanaberię. Nauczysz mnie poezji, a gdy się wyczerpie Źródełko naszych myśli, pragnień i fantazji Zabiorę cię ze sobą. Niechże wyobraźni Pulsują wciąż strumienie, choć z martwego serca! Jak będzie, przyjacielu? Chodź i nie zadręczaj Umysłu tym co było, kiedy przyszłość czeka! Poeta Masz rację! Między nami nieskończona przepaść Otworzy się za chwilę - znasz ją bardzo dobrze. Pamiętam. Gdy przyszedłeś na mój skromny pogrzeb Wiedziałeś czego pragnę, za czym bardzo tęsknię. Głos Przy tobie zawsze byłem. Popatrz! Dziś nareszcie Rozpoznasz co znaczyła senna przepowiednia. Gabriel Gdy weźmiesz go ze sobą nieuchronnie przegrasz; Przegramy, Lucyferze - nie pozwolę na to! Nie oddam ci tej duszy, nawet gdybym władzą Podzielić się z diabłami musiał nieuchronnie, Nie oddam! Będzie moja! Pragniesz jej agonię Przemienić w wielką radość dla szatanów swoich, Lecz o mnie zapomniałeś. Widzę, że się boisz, I słusznie! Jam jest strachem, wrogiem i upadkiem! Ja jestem Astarothem! Dusza będzie świadkiem Twej klęski w morzu ognia. Podnieś rękawicę! Głos Zobaczysz cóżeś wyśnił. Niechaj wieczne znicze, Na grobie zapalone, drogę ci oświetlą. Przy tobie zawsze będę, choćbym nawet piekło Splądrować miał - nie umrę. O tym wciąż pamiętaj. ---3 punkty
-
Z samotnej wyspy wszystko dalekie Staje się tak bliskie, O przybój rozprysłe W złotej zbroi świeceń. Fregaty lot spokojny Całuje błękit z sykiem. Kamyk zimno z kamykiem Żeni bałwan dostojny. Albatros wysoką widzi bielą Sinawe plamki piaszczystych wysp, Oceanicznie gęsty szyk, I dumny wie, że to Archipelag.3 punkty
-
3 punkty
-
powitanie z tekstem do muzyki skrzypiącego wózka dźwięki niczym ból przykre lecz wierne drżą w dłoni rozczapierzonej jak zniszczony pędzel mało czytelne parametry ostatnich tygodni bezużyteczność włożona na najwyższą półkę bezradność powieszona na oknie i nieodwracalność wniesiona na strych wraz z dawną fotografią o filmowym uśmiechu "piękna..." (łzy) tylko nikt jej tego wtedy nie powiedział2 punkty
-
Próbę zrozumienia kobiety można porównać do próby przewinięcia tablicy fb do końca... Hmm.. Do początku??? Do końca... Może jednak do początku... No właśnie... Do końca nie wiadomo i chociaż to tylko początek, już pojawiają się problemy, ale mniejsza o to... Teoretycznie jest to technicznie możliwe, ale kto próbował, ten wie o co biega.2 punkty
-
Muza Ofiarą całopalną niepokornie dudniła - inkwizycja słowa, spopielone karty płomiennie tańczyły na stosie jak strzyga, poczuj czarodziejski zapach wiatroduja w szale uniesienia, żarliwy płaszcz templariusza - błogo sław mariażem krzyża różanego - bogu sław czarta, poezjo natchniona symbolem, wskaż mi złodzieja przy stole - ciśnie ciśnieniomierz ciśnienie, trzy kolory dumają w dolinie podkowy - zakutej z ukłucia, ofiarą całopalną niepokornie dudniła, dudniła i dudniła... Łukasz Jasiński (maj 2010)2 punkty
-
Miasto Miejsce Czas Znajdźmy coś dla siebie. Ludzie Rzeczy Las Gdzieś między ziemią,a niebem. Szukam Patrzę Myślę Błądzę z radością i gniewem. Nastanie w końcu brzask. Weźmie w ramiona mnie. Ciebie2 punkty
-
Drżący poranek Upojna mgiełka Szron na szybach Zastygły świat Przemijający bohaterowie dzieciństwa Każdy dom mówi- to było, już nie ma Myślę- żegnaj Szepczę wieczne odpoczywanie Za tylu ludzi, że już ciężko zliczyć, O nikim nie zapomnieć Widzę jak się witają W pośmiertnej rzeczywistości Mówią- tęskniłam, czekałem We mnie żyją wszystkie duchy. Bardzo proszę o opinie, wróciłam do pisania po bardzo długim czasie i staram się na razie jedynie wyrażać swoje myśli, mniej dbam o formę. Uważam, że warto nad tym popracować. W tym wierszu nie podoba mi się jego zakończenie, może coś podpowiecie. Tylko na mnie nie krzyczcie, bo się w sobie zamknę ;) Dzięki :)2 punkty
-
Świat jest mój twój i jego mamy do niego klucze którymi otwieramy noce i dni Świat należy do nas nie wstydźmy się go mówmy o nim poetycko kochajmy jak brat siostrę Świat to nie tylko znój i trud to mosty szczerości otulone mgłą - gdy ona opadnie uśmiech i fajne sny Świat to horyzonty to codzienny chleb który smakuje o każdej porze nawet gdy czerstwy2 punkty
-
Przedzieramy się przez łąkę w chmurze wirujących pyłków. Pod nieboskłonem rozsłonecznionego lata. W którymś upalnym dniu lipca. Na stepie. W opuszczonym raju nuklearnego piekła. Gdzieś tutaj opuszczone miejsca, przedmioty… Palą i kłują rozpędzone atomy archaicznej radiacji. Przedzieramy się przez spróchniałe deski, skorodowane blachy, pręty… Chrzęści pod stopami spieczony szklisty popiół osuwający się na zboczu. Wspinamy się… Słońce oślepia i rani. Przesłaniamy oczy. Zaciskamy mocno powieki. Pod powiekami pulsuje boleśnie powidok pamięci. Przestrzeń załamuje się. Tętni od natłoku gorącego powietrza. Chmury płyną donikąd, wodząc po ziemi cieniste plamy nieokreślonych bytów. Dynamika obrazu. Lotność powietrza… Uwidocznione jaskrawo przemiany mieszają się z metafizyką istnienia. Kształty. Formy. Wizje bezgranicznej pustki… (Włodzimierz Zastawniak, 2022-10-20)2 punkty
-
@Jacek_Suchowicz Podoba mi się. Rozbawił mnie wątek z "primo" i następujące nawiasy, taki trochę prztyczek dla Czytelników, którym taka primowa wersja się utarła. Jednakże polemizowałabym z tym, że tworzyć należy jedynie w stanie "radości".2 punkty
-
Czasem taka myśl najdzie i coś w ciele kiełkuje, że oto wcale nie opisuję, a niezrozumiałemu światu gdzie zaledwie się snuję, tylko odpisuję, co zresztą czynię na najróżniejsze sposoby. Warszawa – Stegny, 20.10.2022r.2 punkty
-
@Quidem.art A jednak każda z samotnych wysp jet otulona wodą jednego "wszechoceanu" łączącą achipelag w jedna całość... Pozdrawiam :)2 punkty
-
Piękne słowa. Gdyby częściej podobne wychodziły z ust, świat byłby piękniejszy (albo bardziej znośny)2 punkty
-
@Deonix_ @goździk @Kwiatuszek Dziękuję bardzo :) @Deonix_ Anioły - łobuzy, może z lewego chowu ;)2 punkty
-
KARZEŁ. Wolność, równość, sprawiedliwość, demokracja, łatwo idealistów na te słówka nabrać, lecz jeśli nie jest to fałszywa narracja, to spróbuj Obywatelu za nie umierać! Czyż mogłyby rządzić sobą ciemne masy, chociażby przez tak zwanych reprezentantów, bez wodza, ideologii, nacisków i kasy? Intelektualny bełkot dyletantów! Najbardziej ekscytująca bywa władza, zwłaszcza absolutna co dzieli i osadza! Tak właśnie Karzeł śmieje się nam w nos, do szpiku kości mrozi Karła głos, zwłaszcza że w jego rękach dziś nasz los! Wszak zawsze byli ci słabsi i silniejsi, co za kark brali i którzy go zginali; od zawsze też byli równi i równiejsi, ci co łajali i którzy się kajali. Bo wodzowie, wykonawcy, ich ofiary, wrogowie, oponenci i zdradziecka klika, naszego świata odwieczne to filary, których żąda Bóg, natura i praktyka. Nie łudźmy się że zmienią filozofów sny, to co pisane mamy głęboko we krwi! Tak właśnie Karzeł śmieje się nam w nos, do szpiku kości mrozi Karła głos, zwłaszcza że w jego rękach dziś nasz los! I czymże jest naród jeśli nie tworzywem, w dłoniach wszechwładnego demiurga historii; czyż ma on najmniejszą szansę być szczęśliwym, pozbawiony idei, dumy oraz glorii? Czy ludzie pozostawieni sami sobie, mrówki bez mrowiska i pszczoły bez roju, wskrzeszą hart ducha i geniusz w swojej głowie, bez męża opaczności wielkiego pokroju? Bo ileż może nędzny ich żywot być wart, gdy nikt go nie dopisze do historii kart?! Tak właśnie Karzeł śmieje się nam w nos, do szpiku kości mrozi Karła głos, zwłaszcza że w jego rękach dziś nasz los! A społeczeństwo!? Jak nie mieć go w pogardzie? Czyż ma ono twórczą moc i zdolność myślenia, równą sile, intrygom i propagandzie? Wreszcie człowiek - marność wyzbyta znaczenia: samce opętane cielesnymi żądzami; te panie którym śliniąc rączki całuję, jak wyzwolone mogą stać się matkami? Zbiór hien i szakali co ład boski psuje! A wam pięknoduchom niech myśl ta oto świeci - doniosłe dzieła to podłych czasów dzieci! Tak właśnie Karzeł śmieje się nam w nos, do szpiku kości mrozi Karła głos, zwłaszcza że w jego rękach dziś nasz los!1 punkt
-
To był ostatni ciepły dzień Na drugi czekać nie ma sensu Bo też i czasu jakby mniej Gdy się ogląda od ćwierćwieku To samo miasto Puste uliczki, gdzie ten tłum (Od jutra ostro zakrapiany) Aż przykro patrzeć, ten sam brud Się o te same otrze ściany Przy wtórze wrzasku Ranek obnaży ślady burd (Kto miejscowemu nie wybaczy?) Trzeba wyjechać, wzbiera żółć Dobytek skrzętnie spakowany Ale nie warto1 punkt
-
Miniaturka z miniatrurką przez moje wygłupy tu panoszy się jak wierszyk trzymając się kupy. 1. Krysia dla Krzysia dała na misia ale dla Tadka już na niedźwiadka. 2. Stefka dla Stasia dała w stodole zaś Stefanowi po lekcjach w szkole. 3. Bezpruderyjna seksowna pani próbuje zdobyć serduszko Ani. 4. Raz Celina Cezaremu zagroziła, że innemu swoje wdzięki da w ofierze jeśli w rejs jej nie zabierze. 5. Dla Henryka za makowca pod koroną kasztanowca dała robiąc głupie miny - w dupę kłuły ją łupiny. 6. Obrażona na Olafa rzekła Olaf to jest gafa miast koło mnie się zakręcić ty wolałeś ryby nęcić. 7. Ogrodniczka wśród łopianów zwykła hojna być dla panów gdyż dawała im nasiona a nasienie brała ona. 8. Mała Zosia w piaskownicy w niebywałej tajemnicy dookoła czujnie zerka robiąc siusiu do wiaderka.1 punkt
-
Zostawiam serce i jestem pod dużym wrażeniem całości, aczkolwiek mam wrażenie, że ta część jeszcze wymaga dopracowania. Wydaje mi się, że w kilku miejscach pojawiają się błędy stylistyczne (albo treść jest naciągnięta do formy... albo źle czytam, co też jest możliwe :)) i gdzieś tam brakuje przecinka, ale to pryszcz. Ogólnie mam dla Ciebie ogromny podziw i szacunek za konsekwentne utrzymywanie się w podobnej tematyce i formie. Ode mnie duże brawa za całokształt. Pozdrawiam.1 punkt
-
Zgadzam się z każdym zdaniem napisanym w Twoim wierszu, łącznie z komentarzem do utworu. Mam jakieś takie dziwne przeczucie, że jeszcze za naszego życia człowiek przestanie nadążać za technologią.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Na stacji stoi pociąg donikąd nikogo nie dziwi jego bezsens Ludzie wsiadają proszą o bilet się uśmiechają czują że żyją Na stacji stoi pociąg donikąd kiedy odjedzie nie ważne Przecież i tak nie zatrzyma przygody która się zaczyna Na stacji stoi pociąg donikąd jego sława aż po horyzont Na stacji1 punkt
-
na razie jestem tyci malutki nawet pod lupą nie ujrzysz mnie a właśnie wstała choć sen był krótki głęboki oddech i o mnie wie gdybyś ją spytał skąd taka pewność to się zezłości rozmaże tusz wyrzuci z siebie na odczepnego ja swoje wiem i już ciemności wokół lecz miło ciepło i jak na razie miejsca jest w bród warunki super jako się rzekło to wszystko dla mnie bym szybko rósł czasem ktoś krzyczy mówi dosadnie amfa alkohol zamuli mnie tak bardzo bardzo wyznać ci pragnę mamusiu kocham cię więc nie zabijaj mnie jeśli możesz nie pozwól aby pociął mnie nóż z wielkiego bólu krzyczał bezgłośnie kloaka dla mnie będzie jak grób dziewięć miesięcy przemknie przez życie chciałbym zobaczyć wspaniały świat szaleńczo tętnisz tysiącem uciech a tu – bachora masz lecz jeszcze przemyśl i nie zabijaj żebrzę o życie o każdy dzień pieluchy kaszki ciężar nad wyraz wstręt cię ogarnia przenika dreszcz są okna życia może ocalisz przecież dla innych będę jak cud zmobilizuję zjednam zapalę słodki poniosą trud nim mnie zabijesz jeszcze przypomnę ja jestem człowiek nie żaden płód ciebie mamusiu kocham ogromnie a z czasem w sercu stopnieje lód do końca życia będziesz myślała tęsknić żałować wylewać łzy może nie powie już nikt ci mama chcę kochać cię i żyć1 punkt
-
@Franek K Zaś przyjechawszy aż z Otrytu góralka w krzyk: "Panie, ty mi tu pohamuj swe dłonie, bo cię tak pogonię, to wylądujesz w dziale Me Too"1 punkt
-
gdy rozluźniony siada na tronie niezbędne sprawy zaraz załatwia więc z rozluźnieniem chłopie spokojnie papier poezji rozwiń i basta :))) Pozdrawiam1 punkt
-
Wędrowcze... dorastanie na wsi ma swoje uroki, a dzieci najczęściej musiały pomagać od wczesnych lat, przynajmniej słyszałam to od kilku osób, już dorosłych, ale dzieciństwo spędziły na wsi. Jasne, był także czas na zabawy z rówieśnikami, jak to dzieciaki... a teraz... są wspominki - stodoła... :) Tak, wsie opustoszały, część po prostu odeszła... ale słyszę tu i ówdzie, że tzw. młodzi, lokują się gdzieś z dala od zgiełku miast, chcą chyba być bliżej natury... i jeśli są dzieci, to zgadzam się, rosną w zupełnie innym świecie. Cieszy to, że wracasz tam, że masz taką możliwość. Bardzo Ci dziękuję za to odniesienie i fajnie, że tu wpadłeś. WiechuJK... miło mi, że przypadła i treść i muzyka. Wrocław, słyszałam, że piękne miasto... niestety nie miałam okazji tam być... ale może kiedyś... Każdy z nas ma gdzieś swój podwórkowy zakątek, który, miejmy nadzieję, wspomina z rozrzewnieniem. Dziękuję za wizytę. A_typowa... dzięki za czytanie. Pozdrawiam Was.1 punkt
-
@Wielebor Jakbyś się kiedyś nudził było takie anime kiedyś, świetne, świetne naprawdę, Cowboy Bebop1 punkt
-
1 punkt
-
Nie tylko w miastach tak jest. Wszystko przemija. Wychowałem się na wsi. Codziennie wspominam dni, gdy razem z kolegami graliśmy w piłkę za wielką, drewnianą stodołą u mojego kuzyna, po drugiej stronie ulicy. Wiele było takich chwil. Dzisiaj stodoły już nie ma, dzieciaki dorosły i wyprowadziły się do miast w poszukiwaniu lepszych perspektyw. Jest pusto, zostały tylko wspomnienia, które aż chce się ożywić i choć na chwilę wskrzesić. Wieś się generalnie wyludnia, ponieważ ludzie przeprowadzają się do miast w poszukiwaniu lepszego życia. Na wsi zmiany przychodzą powoli. U mnie, gdy wracam w rodzinne strony, wciąż jest ta sama ulica, te same domy, choć trochę odremontowane, te same pola etc.. Tylko, że jakoś tak pusto i cicho wszędzie. Fakt, są nowe dzieciaki ale one mają swój własny świat i żyją już kompletnie inaczej niż my.1 punkt
-
1 punkt
-
Jego szklane oko ma w swojej opiece Kożuch żywych i martwych gwiazd... Odwraca skrzydła soczewek By posiąść światła odległych mewek... Śili się przyciskiem klawiatur samotnej ziemi Sokoła na czarnym tle - sprawia wrażenie... Do ogrodu zagląda ciekawie jedna gwiazda Zagląda do niego... codziennie1 punkt
-
1 punkt
-
Dzikie ptaki lecą przemierzają światy Po co latać przed się będą przecież straty Jaka siła je pcha wciąż się dziwią ludzie Czy nie lepiej zostać w gęsim dziennym trudzie Tysięczne dystanse gęsi przemierzają Kontynenty giną w chmurach pozostają Chyba nasz Zegarmistrz słuszną ręką swoją Pragnął wynagrodzić szczęściem ptaków dolą1 punkt
-
... a właśnie o tym i... tamtym.. musimy pisać, niech co po niektórym bałagani we łbach.... może będzie z tego jakiś pozytywny finał, może.... Pozdrawiam.1 punkt
-
hmmmmm...... z moich znajomych to mało kto czyta, przeważnie są zdziwieni, że wydaję kasę na książki ....nie żebym czuł się lepszy od Nich, wręcz przeciwnie, zazdroszczę Im , że przez kilka godzin potrafią oglądać felgi1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
ble, ble, ble:) Od dawna wiadomo, że mężczyźni są z marsa:) A clou jest takie, że : Dla mężczyzny, kobiety są tym, czym żagle dla żaglowca - nie popłynie bez nich. i Co mężczyzna przez rok obmyślił, kobieta w jednym dniu obali;) Do widzenia Panom;)1 punkt
-
nie ma co się oszukiwać, faceci też, czasami, może nie wszyscy, może nie zawsze, może nie każdy....bywają skomplikowani.1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne