Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 11.10.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. Błękity wyśnione, błękity wymarzone, Przetkane wspomnieniami, dotknięte detalami. Barwy wytłumione, kontrasty wydziwione, Zamarły otulone poniekąd zgaszone ... Dotykam powierzchni, niech mąci się szarość. Przymykam powieki na zimną wciąż bladość. Purpurą przemywam usta złaknione, Rozrywam szponami serce zranione... W odwiecznym zakwicie niknącej przestrzeni, Bardzo się śpieszę nim wszystko się zmieni, Zawieszam słowa w szkarłaty ubrane, Troche wyblakłe, jakby źle dobrane... Jedynie zieleń nic sobie nie robi, W końcu jedyna nie zejdzie już z drogi. Zmącona barwami zbyt krótkiego lata Zaklina się w złocie, w błękicie przeplata. Przy okazji przepraszam, że ostatnio nie czytam. Zamierzam nadrobić pomimo przerażającej ilosci nowych dzieł :-) Pozdrawiam serdecznie.
    10 punktów
  2. za to dwie nogi i dłonie myśli na ustach i w oczach trochę zielonych - jak twoje mamo czasem płaczą
    7 punktów
  3. Wszędzie ludzie O obliczach bez wyrazu Puści w środku Choć idealni na zewnątrz Mknący niczym szara masa W bezdenne dno beznadziei Którą może nam zaoferować To upadłe społeczeństwo Dopada nas marazm tego świata Świata bez przysłości Jesteśmy oblężeni przez własną głupotę Która zabija nas od wewnątrz Czekam końca To jedyne, co może nas spotkać Dryfujących po oceanie egoizmu I własnego rozkładu.
    7 punktów
  4. za górami za lasami tam gdzie wiatrem i echem pachnie gdzie kłam boi sie prawdy a marzenia mają racje ktoś nadzieje podlewa swym uśmiechem w dal patrząc za górami za lasami gdzie zaduma tuli się do cienia otwierając do lepszego szeroko okna drzwi oraz bramy wiem że zapytacie gdzie ta kraina jak ją odnaleźć więc ja powiem wam musicie nauczyć się snem bawić
    7 punktów
  5. Kłótnia, czyli to wszystko przez nieszczęsną duszę Szatan Gdy z Bogiem na uczynki ciągle się mocujesz, Twarz twoją z miliardami twarzy porównuje, I szuka wciąż oblicza, w którym zaklął obraz; Zaczekaj, choć na trochę ze mną dziś pozostań, Bo jestem twoim strachem, zjawą i przestrogą. Zdziwiony? Śród aniołów byłeś tak wysoko Lecz liczy się gdzie jesteś tutaj, teraz, dzisiaj. A podróż ku niebiosom ktoś w ogóle widział? Czy znajdzie się śmiertelnik, który to opowie? Sam wiesz, że nie istnieje. Żył onegdaj człowiek, Co siedział jeszcze wyżej niż cheruby w niebie. Zabity, dnia trzeciego wrócił wnet do siebie, Lecz zejść ponownie tutaj szybko nie omieszka; Do niego bardzo kręta, wyboista ścieżka Prowadzi i wciąż ludzkość będzie prowadziła. Cóż widzę? Nad nagrobkiem widmo się pochyla… Anioł Nie jestem zaskoczony, tegom się spodziewał. O tobie na cmentarzu zastęp trupów śpiewa, Tak głośno jakby trupy nigdy nie umarły. Już dosyć! Ciągle służysz w potępionej gwardii, I plany wciąż niweczysz. Odejdź stąd, na zawsze! Chcesz zabrać jego duszę? Pragniesz jej, a jakże, Lecz ona już nie twoja ale nasza będzie. Szatan A kimże jest ten człowiek? Popatrz w jego serce. Odnajdziesz tylko marazm, krzywdy i cierpienie. Posłuchaj, weźmiesz teraz pogrzebowy wieniec, Zaniesiesz tam, wysoko i pokażesz wszystkim, I niechaj zacznie czytać prorok albo mistyk, Co grubym, czarnym tekstem tutaj napisane; Na wstędze. Czy naprawdę o tym nie wiedziałeś? Naiwny żeś aniele, jak twój pan w niebiosach… Masz rację, ratuj duszę i przed piekłem ocal Człowieka, który piekło nieustannie stwarzał, Bo mnie już nie zależy. Weź ją i nie wracaj! Anioł Tęskniłeś może kiedy do swojego domu? No powiedz. Wciąż pamiętam żeś był śród aniołów Największym, najjaśniejszym. Czego więc się boisz? Tęskniłeś? Powiedz proszę. Gdybyś mógł przegonić Prastare światło gwiazdy; Skusisz się? No, słucham. Szatan Dlaczego znowu gorycz wlewasz mi do ucha? Ilekroć cię spotykam przy wyklętej duszy, Tylekroć wspominkami wciąż próbujesz kruszyć Diabelskie, zimne serce. Nie czas na wspomnienia! Gabrielu! Gdybyś tylko moje przewinienia Mógł zmazać, rzucić w otchłań - Rzucę się za nimi. Ten człowiek… O nim głośno świadczą jego czyny, On chciał być potępiony, sam mi to powiedział. Gabriel Aż nadto Lucyferze sobie dziś pochlebiasz, A wstęgę, nim przyszedłeś, szybko odczytałem: “Nie umrze, lecz w pamięci zawsze pozostanie, Bo nigdy nie zapomną, że był tym człowiekiem…” Lucyfer Co dobre jest dla niego Szatan wie najlepiej. Czy chciałbyś być potężny tak jak my, szatani? Gabriel “...Co kruszyć umiał słowem najmocniejsze bramy.” Ty nie chcesz jego cierpień. Chcesz mieć sojusznika. Pojąłem to, już wtedy. W ogień go popychasz Nie po to żeby spłonął, lecz by się hartował. Jak miecza, jego duszy będziesz potrzebował, Bo słowem chcesz wywalczyć więcej niźli mieczem. Przyznaję, wciąż potężny i przebiegły jesteś, Lecz o nim już zapomnij, nie ma go, przegrałeś. Czy myślisz, że naprawdę o tym nie wiedziałem? Lucyfer Czy marzysz o potędze, powiedz mi, Gabrielu? Zabiorę was ze sobą, i w piekielną czeluść Sprowadzę śmiertelnika, diabła i anioła; Pójdź za mną! Tej potęgi nikt już nie pokona! Gabriel Słyszałem to już kiedyś. Ciągle nie masz dosyć. Miast pytać, wciąż o litość powinieneś prosić, Bo więcej w tobie pychy niż przed eonami. Dusza Pokorę mą zapewne obaj macie za nic, Więc powiem niepokornie - wkrótce zmartwychwstanę. Zasiewam w głowach waszych nieskończony zamęt, Bo równie nieskończone współtworzyłem byty. Istniałem przed gwiazdami. Wszechświat nieodkryty Obnażał tylko dla mnie swoje tajemnice. Samotne, nagie światy, nieskażone życiem… Ach, jakże były puste wszystkie te planety, Na które nieustannie patrzył duch poety; Patrzyłem. Czy współczułem tak wielkiemu dziełu? A jeśli wszelkie cuda znikną w oka mgnieniu, Czy będzie istniał jeszcze cudów tych stworzyciel? Lucyfer Nie bluźnij! Jam jedyny światów jest niszczyciel, Więc dość już twego dzieła - nie ma cię, poeto! Poeta Słyszycie? Tak wybrzmiewa wiekuiste echo, Przekleństwo niespisanej, wiecznie pustej strony. To koniec. Już poeta całkiem wypalony. Stworzyłem was, nie dbałem - ach, wybaczcie proszę; Kłócicie się jak dzieci. Pójdę więc za ciosem I skończę te dziecinne, niepotrzebne kłótnie. Przebijam czwartą ścianę! Spełniam, co tak żmudnie Na wstędze pogrzebowej kiedyś napisano; Kurtyna w pył rozbita będzie moją bramą. Czy będzie tejże sztuki jaka część kolejna? Sam nie wiem, bo natura bywa bardzo chwiejna, I czasem jest ciekawa co z tej kłótni wyjdzie, A czasem… Mam ochotę wrócić kiedy indziej, Do przygód całej trójki moich bohaterów. Ja wiem, że na tej Ziemi bywa takich wielu, Lecz tam jest moja dusza, mój archanioł, diabeł… Czy warto wciąż podążać niewyraźnym śladem, Tej sztuki, jakże drętwej, tak niedoskonałej? Być może. Mój Gabrielu, wina sobie nalej, I niechaj inne byty piją razem z tobą. Świętujmy! Co sonetów miało być ozdobą, Dialogiem na dwie kartki stało się tak szybko. Podejdźcie, wyście pierwsi. Nigdy już nie znikną Wspomnienia, które sobie dzięki wam stworzyłem. Ach, jakże się za wami teraz już stęskniłem! ---
    5 punktów
  6. Czym jest szczęście na tej ziemi czym jest radość a czym łzy czy w marzeniach zatopieni odnajdziemy nasze sny Czy wskrzesimy blask płomieni ten co szczęścia rzuca czar ciepłem jego zniewoleni podsycimy ognia żar Może tylko to złudzenia szczęście kruche bywa wszak a raz jest to znów go nie ma los przewrotny bywa tak
    5 punktów
  7. Tytuł adekwatny jest do treści wiersza i to jest tak jakby informacja pierwsza no, bo jak określić gdy wszystko w nieładzie a autor jak zwykle coś tam na to kładzie. Gubi ciąg wydarzeń przemieszcza zdarzenia i jak zwykle nie ma nic do powiedzenia a w kąciku łkając wena zatroskana niema prawa głosu bo zakneblowana. Kruszy się narracja tłamsi głos przepity kończę wiersz i idę odebrać profity choć nie będą duże zacumuję w barze a co będzie dalej to się wnet okaże. HJ - 10.10.2022
    4 punkty
  8. jego wysokość w koronie gości bardów z całego świata ___ 10 października obchodzimy Światowy Dzień Drzewa
    3 punkty
  9. Jesień nastała ptaki odleciały Skowronka nie słychać jesienią Odleciał także i bocian czarno biały Kiedy drzewa złotem się mienią Ziemia przykryta skarbem wielobarwnym Bogactwo leży pod stopami Powietrze rześkie a pomiędzy liśćmi Czekoladą mienią się kasztany I las zaprosił na swoje pokoje On nam dary rozsiewa Tam pod brzózka się ukrył czerwony koźlarz Prawdziwek się do słońca uśmiecha Jesieni polska, złota jesieni Ty pod moimi powiekami Złoto darujesz a twoje bogactwo To skarby drzew z odwróconymi ogonkami
    3 punkty
  10. Czuję się źle. To co stoi za tym zdaniem Jest nieskończenie długie, mroczne i puste. Gdybym była kartką Byłabym rozmazanym listem, Którego nie da się rozczytać, Który był do kogoś zaadresowany, Ale do nikogo nie trafił. Kartką zapomnianą i pożółkłą. Listem, który stracił swój cel i przeznaczenie. Bywają dni, w których przestałam już wierzyć, że wróci to co mnie definiowało. Jestem dysfunkcyjnym listem. Kartką, która trafia zawsze do śmietnika.
    3 punkty
  11. zamknięci razem w wynajętym pokoju robią wiecie co Wy już to wiecie głaszczą smarfony
    2 punkty
  12. @Kwiatuszekdla niej. Skrzat Brodaty z lasu pod miasteczkiem Grybów Nazbierał podgrzybków i innych też grzybów Obwąchał sortował oraz patrzył na nie Po dłuższym dumaniu uznał że to kanie Szykował przyjęcie dla swoich kamratów Tak się przyjaźnili że właściwie bratów Krasnoludka Rydzka i elfa Przecherka Zajrzeć też tam miała dzwoneczek Macherka Więc na pierwsze danie miał muchy na ciepło Bardzo było zimno pod nosami krzepło A na drugie w cieście Biedronia jajeczka Potem wraz z grzybami też Śmiszka chałeczka Przyszło towarzystwo na ławie usiadło Jęło konsumować smakowite jadło A najchętniej ostro doprawione grzyby Jakby nikt z nich nie jadł przez tygodnie niby Po spożyciu efekt był piorunujący Najpierw zasnął Rydzyk niby tak niechcący Skrzata pościskały sakramenckie skurcze Elf zaś zaczął śpiewać pieśni samobójcze Lecz spokojnie zaraz wszyscy dobrze wiecie Leśnym nic nie szkodzą trucizny i śmiecie Odstępstwem tu była miastowa Macherka Bo powstała ona w śmietniku z obierka Zjadła sromotniki nie były to kanie Podstępne te grzyby trza uważać na nie Więc struta Macherka tak się naprężyła I w strasznego smoka wnet się zamieniła Skrzat musiał przedsięwziąć bardzo szybką akcję Przeprowadził zaraz tak ewakuację Śpiącego Rydzyka za włosy ściągnęli Ptaszki zaś widziały jak spinkalać mieli Wścieknięte smoczysko wtedy powróciło Tam gdzie Machereczce zawsze było miło Zawiódł instynkt smoka prosto do śmietnika W tej miejskiej macierzy czar tam szybko znika Wszystko się skończyło tak więc hepi endem Ja tylko powtórzę za ekspertów rzędem Jeśli w grzybobraniach dobre chcesz wyniki Zbieraj tylko kanie nie zaś sromotniki https://smacznapyza.blogspot.com/2011/09/kania-i-muchomor-sromotnikowy-gdzie-to.html
    2 punkty
  13. paluszkami przewijasz obrazy i dźwięki dniami i nocami ten sam scenariusz rozkrzyczana cisza układa godziny po swojemu nie ma mnie dla ciebie nie ma słów tylko w wierszu znów płaczą litery a ja razem z nimi
    2 punkty
  14. odszedłeś spadam w dół moja diabelska strona wygrała zgrzeszyłam nie myślą zgrzeszyłam nie uczynkiem nie żałuję nie ocaliłam nas nie taki był cel moja diabelska strona wygrała krzyczę w płomieniach samobójstwa
    2 punkty
  15. Chociaż brak nakazu ja składam przysięgę, że wraz z moją weną założymy księgę. Choć będzie dostępna wpisu nie dokona, żaden czytający a tym bardziej żona. Wymyśli się motto pod nim ostrzeżenie, że wpisywać wolno mnie i mojej wenie. Wpisy będą złote, tudzież brylantowe i opiewać będą nasze wiersze nowe. Gonię do księgarni dokonać zakupu i wręczyć go wenie pod postacią łupu. Jako rzecz zdobyczna choć za groszy parę będzie nam służyła nawet ponad miarę. Teraz tylko przysiąść w spokoju i ciszy a już wkrótce o nas cały świat usłyszy. Będą o nas mówić przed nadaniem Nobla wena owszem, owszem zaś autor ma jobla. Chcąc tego uniknąć w takiej sytuacji kolejna przysięga - zero publikacji.
    2 punkty
  16. osobista skromność od autora tryska skreślił kilka szóstek i odnalazł przystań przycumował w barze zapuścił kotwice czeka na bieg zdarzeń marząc o proficie nie wnikajmy zatem czy bar całkiem ładny czy jest cichodajny czy ma tyłek zgrabny czy usługi gratis czy stała taryfa bo leżeć nie mogła Henio w wierszu fika ja otwieram dzioba zazdroszczę Ci Heniu razem kibicuję z forumowym gremium
    2 punkty
  17. bardzo lubię tę porę dnia po południu tuż zaraz gdy wszystko milknie wokół cicho opada marazm po wsi bezczynność się snuje nawet milkną zegary psy ciągną swój cień leniwie szmer się unosi bez wiary białe talerze i sztućce cisną ostatnie dźwięki twarze obmywają wodą szykują się do drzemki na polu maszyny gasną w tuman kurzu ubrane cichą stagnacją czarują nad nieskoszonym łanem ptaki miarkują w gałęziach odsypiając swe loty aby ponowić wieczorem w chmurach skrzydlate huncwoty a ja leżę pod jabłonią nie zakłócam tej ciszy tkwię w bezwolności radosnej nikt mnie tutaj nie słyszy żeby tak wrzawę zatrzymać pęd życia afonią umilić i nie wychodzić z marazmu o tym marzę w tej chwili
    2 punkty
  18. Kiedy o tym informuje i zachęcić tym próbuje, niech ci da do zobaczenia coś tam z datą urodzenia. Gdy ma lat dwadzieścia z hakiem, lepiej się wycofać rakiem. Zmieniłem tytuł, aby zwiększyć uniwersalizm przekazu. Dziękuję za uwagi.
    1 punkt
  19. spuszczone głowy idą za karawanem głaszcząc smartfony
    1 punkt
  20. -Oglądałem też coś w telewizji na ten temat Proszę się przyznać, jest Pan wyznawcą którejś z tych religii? - zapytał Kierowca. -Ja telewizji nie oglądam. Czytam tylko książki z zakresu samodoskonalenia. Wczoraj “Potęgę podświadomości” Murphy'ego w S. sprzedawali za 10 złotych. Zna Pan to? - odpowiedział pytaniem na pytanie Janek. -Nie wyznaję żadnej religii, a to co powiedziałem, to po prostu wiem - dokończył jednak, trochę zniecierpliwiony natarczywością Kierowcy Janek. -Widzę, że Pana nurtują tematy egzystencjalne. Nie tylko Pan o nich myśli ale i czuje. Tak myślę, że mógłbym Panu coś zaprezentować. - już spokojniej, chyba po przemyśleniu powiedział Janek. -A co? - Kierowca się zaciekawił. -Wypustkę… - wypalił Janek. -Co? -Mówiłem, że to trudne do wyrażenia, szczególnie przy moim słabym polskim. Rozmawialiśmy o wymiarach jako kołach, które mają wypustki. - Tłumaczył Janek. -A no tak. - przypomniał sobie Kierowca. -Tak więc, to będzie Pana wypustka. Ale musi Pan wyrazić zgodę. Widzę, że jest Pan podatny, więc jestem w stanie to pokazać. - pierwszy raz Janek uśmiechnął się szeroko. -I jeszcze jedno, tutaj czas i miejsce nie mają znaczenia. Może to trwać nanosekundę albo na przykład rok. Tak, naprawdę to staram się tylko wytłumaczyć, bo to nie będzie miało w naszym wymiarze, ani czasu ani miejsca. Nie wszystko również może Pan zapamiętać.- Było widać i słychać, że Janek nie mówił tego po raz pierwszy. -To co, zgadza się pan na “prezentację”? - dodał Janek. -Tak, zgadzam się - z rozmysłem odpowiedział Kierowca i chciał jeszcze o coś zapytać. Pstryk. { Kierowca szedł leśną drogą. Był sam. Wydawało mu się, że jest chwilę przed wschodem. Niebo na wschodzie zabarwiało się na kilka mieszających się kolorów; szary i różne odcienie niebieskiego, w górnym spektrum aż do ciemnego granatu. Nie wiedział, gdzie idzie. Może robić zdjęcia. Ostatnio chodziło mu po głowie, że pójdzie fotografować sarny i daniele. Znalazł takie miejsce, gdzie rano pokazywały się na skraju lasu. Później powolutku przechodziły na łąkę. Kilkadziesiąt danieli. Rozglądały się bacznie brązowymi ślepkami, machając czarno-białymi ogonkami. Ale to nie był ten las. Para buchała z ust, mokrawy śnieg pokrywał drogę i ściółkę w lesie. Igły na drzewach spowiła szadź i gałęzie wyglądały, jak gdyby przyprószono je cukrem pudrem. Nie było mu zimno. Odwrócił się, olbrzymi srebrny, drgający księżyc miał za plecami. Na skraju lasu, droga kończyła się. Kierowca przystanął i wciągnął głęboko wilgotne powietrze. Przed nim rozpościerała się szeroka polana. Gdzieniegdzie porośnięta krzewami i zaśnieżonymi brzózkami. Nisko na ziemi, osiadła mgła a z niej wynurzały się jakieś patyki. Nie, to nie były patyki. Robiło się coraz jaśniej. Śmiało mógł stwierdzić, to były drewniane krzyże. “Boże, jak tu jest pięknie”, westchnął. Stał zachwycony, stracił poczucie czasu. Powoli obok najwyższego krzyża, mgła zaczęła się wolno kręcić. Powstały dwa wiry, które “coś tworzyły?”. Chyba jakiś słup. “To jakiś podmuch wiatru” pomyślał Kierowca, ale poczuł pewien niepokój. Popatrzył na swoje nieuzbrojone ręce. Nie miał nawet kostura, często na wędrówkach taki sobie sprawiał. Nie tym razem. Tymczasem mlecznobiała mgła, nawijała się, jak cukrowa wata na patyk. Powstały słup, powoli zaczął płynąć w kierunku Kierowcy. Na wierzchołku słupa pojawiła się złota jasność i powoli przybierała okrągły kształt. Taka, okrągłą część mgły. W środku coś ją zaczęło zasłaniać. “Aureola?” pomyślał Kierowca i zadrżał, raczej nie z zimna. I znowu wiry po obu stronach mglistego słupa, tworzyły coś w poziomie. Wyglądało to jak ręce z przodu. a z tyłu: “skrzydła?” pomyślał Kierowca. Nie miał już wątpliwości, sunęła ku niemu, skrzydlata postać ze światłością nad głową i rozpostartymi ramionami. Kierowca już nie drżał ale się trząsł a włosy zjeżyły mu się na głowie. “Nie chcę tu być” pomyślał.} Pstryk. Dojeżdżali powoli do W. gdzie Janek chciał wysiąść. Twierdził, że jest wdzięczny za rozmowę. -Nie z każdym można porozmawiać, na pewno się nie nudziłem. - stwierdził. Wyskoczył przy centrum handlowym na Czernianach w W. Kierowca z kolei potoczył się starym Ducato na wschód, niestety płatną autostradą. Tylko zastanawiał się, czemu się tak spocił i ma gęsią skórkę. “Chyba zaszkodziły mi te skrzydełka” pomyślał. -A wiesz-li, kto to jest ten anioł smutny na cmentarzu- Oto się zwie Eloe, a narodził się ze łzy Chrystusowej na Golgocie, która wylana była nad narodami... A teraz jest wygnana, jak wy jesteście wygnani, i ukochała mogiły wasze i piastunką jest grobowców, mówiąc kościom: Nie skarżcie się, lecz śpijcie- Juliusz Słowacki (Anhelli, r. XI, w. 732-735). Witold Pruszkowski "Eloe"
    1 punkt
  21. robi mi się ciepło lub zimno na samą myśl robi mi się słodko albo gorzko na samą myśl robi mi się wesoło lub strasznie a ja tylko siedzę w fotelu! a myśli płyną płyną płyną tkają światy tysiące światów nie moich już jeszcze?
    1 punkt
  22. Praży słońce. Klekocący tramwaj rzuca cień. Ulicą spływają ścieki. Ludzie wywiesili czarne flagi. Daleko idzie Pan z cylindrem.
    1 punkt
  23. Był "uśmiech" - w wersji poczatkowej :) Ale potem odkryłam, że jest on również wynikiem myśli, świadomej czy nie, tej uszczęśliwiającej. Dziękuję Ana, i pozdrawiam! :) Miło mi, Joanno :) Pozdrawiam! @Rolek @TylkoJestemOna @Phuruchiko @Leszczym @goździk Cieszę się, że zajrzeliście i serdecznie Wam dziękuję! :)
    1 punkt
  24. @[email protected] Ciekawa muza. Jutro sobie dosłucham. Dziękuję i pozdrawiam. @Wędrowiec.1984 @Łukasz Jasiński @goździk @Rafael Marius Dziękuję i pozdrawiam.
    1 punkt
  25. zgrabna miniaturka, miłego wieczoru:)
    1 punkt
  26. @sisy89 to już nie płacz. Pozdrawiam
    1 punkt
  27. @Leszczym mnie wiersz rozbawił, temat poruszający, forma rozbrajająca😉 Kochaj :), a jak Cię przypyli to i kopać będziesz :). Pozdrawiam serdecznie.
    1 punkt
  28. Ona Znowu Ty? Co mówisz? Przecież wiesz, że nie mogę, A nawet nie chcę. Pomimo Twej nieziemskiej urody i magii jesteś ohydna. Czemu? Zdradziłaś mnie, zraniłaś, cierpiałem… Nie zapomniałem, nie wolno mi zapomnieć… Po co w ogóle zaczynasz? Nigdy się nie znudzisz, prawda? Nie jestem Ci nic winien – byłem wtedy dzieckiem… A potem zaczęłaś swój taniec... To chore, że czasem za Tobą tęsknię. Pewnie tak już zostanie, na wieki... Masz milion twarzy, a każda jest fałszywa. Twój płacz mnie nie wzrusza, Jest fatamorganą serca. Ty go nie masz! Moknę, od deszczu z chmury Twoich kłamstw... Pluję na Ciebie... Za długo już z Tobą rozmawiam.... Idę żyć, Tylko wytrę lustro...
    1 punkt
  29. @duszka Dodałabym uśmiech, który nadaje myślom i światu pięknych kolorów... :)
    1 punkt
  30. @Waldemar_Talar_Talar Zawsze trzeba liczyć choć na szczęścia łut i pilnować by go nie rozdeptał but. Zatem moja rada patrzymy pod nogi na ścieżkach, chodnikach na deskach podłogi. Szczególnie na forum perełki bywają oraz czytelnicy, którzy je szukają. Pozdrawiam
    1 punkt
  31. Witam - lubię twoje pisanie Henryku - zawsze coś fajnego znajdę - Pozdr.zadowleniem.
    1 punkt
  32. @Natuskaa Oczyścisz oczy, naoliwisz, polecą zaś piękna fluidy. Miłego dnia Nat.
    1 punkt
  33. Jej róża ma kolce Dźgają moje ręce Lecz ten ból to przyjemność Ucieczka od tęsknoty Zacięcia mojego ciała nic nie zmienią Ten kwiat stara się rozkwitnąć Bezskutecznie. Poddać się rzecz ludzka, powszechnie znana Jednak jakiś ogród ma rację bytu bez róży? Gleba nie żyzna, korzeń nierozwinięty Moje łzy jej wodą Woda moimi łzami Choćbym pielęgnował to latami Starania na marne Pustki głębokie to wyrządza w moim sercu Czas, pragnienie, jednej jej głowy skinienie Znikam, porzucam formę Jestem pojedynczym płatkiem kwiatu Cel mój spaść Tracę rozum dumając tylko Czy samotnie?
    1 punkt
  34. A ja dobrze wspominam Pięć Stawów, mnie raczej popchnęły dalej, a nie ostrzegały. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  35. miękkie złote uczucie kołysania się przy wschodzącym ciebie na mojej twarzy błyszczę podnieceniem jak podkreślasz mnie ochrą
    1 punkt
  36. sentymentalny bardzo wiersz
    1 punkt
  37. @koralinek Bardzo wymowne,pozdrawiam:-)
    1 punkt
  38. Cisza mnie lubi jest zawsze obok potrafi płakać uśmiechać się Cisza mnie kocha śpi obok mnie jest szczera niewiele chce Cisza jak poezja umie pocieszyć jest mego jutra krajobrazem Cisza jak siostra dużo o mnie wie jest ze mną nawet gdy wiatr i deszcz Cisza mą nadzieją nie unikam jej rozmawiam z nią nocą i dniem Cisza moją trumną pochowa mnie przykryje sobą ja o tym wiem
    1 punkt
  39. Owocowe ogrody cieniem dla ochłody naturalnej urody smakosza rajem i nawzajem adam i ewa lubili drzewa polewka owocowa i zaczynamy od nowa
    1 punkt
  40. @A-typowa-b Lisie kolory - fajne! Oszołomienie, tak to wygląda, a może zauroczenie. Oby ciąg dalszy obfitował w pozytywy. Pozdrawiam ;-)
    1 punkt
  41. I dlatego chociaż zima ciepła nima prąd drożeje He he he! 😉
    1 punkt
  42. @A-typowa-b ,,zalana w sztok krajobrazami"? ,,ironiczny dotyk?, na szczęście czcionka tak męczy, że tylko te błędy znalazłam... Łucjan Staniak powraca...
    1 punkt
  43. z wędrującymi dłońmi uśmiecham się jak subtelne światło na mojej miękkości wypełnionej ogromem życia
    1 punkt
  44. @Lidia Maria Concertina Cudne :D
    1 punkt
  45. @Lidia Maria Concertina Wszystko jedno... Czy na pewno? :D
    1 punkt
  46. 1 punkt
  47. @aisPraca jest fajna — ale nad sobą -:) Z podobaniem dla treści Pozdrowienia
    1 punkt
  48. @ais W korpo pracowałem sporo lat i tacy byli, można zakładać własna działalność, ale wtedy stresy są nie mniejsze. Firmy państwowe to polityka na całego, a rodzinne - wyżej głupka z rodziny nie podskoczysz. Bywa różnie w życiu.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...