Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 07.10.2022 uwzględniając wszystkie działy
-
gdy ja się zapomnę ty się zapomnisz zapomną się nasze myśli i słowa odejdą w niepamięć czyny przytomne a życie się będzie pisać od nowa gdy ja się zapomnę ty się zapomnisz zapomną się nasze usta i dłonie przeszłości obrazów żadni nie wspomną potomni niknący pośród zapomnień gdy ja się zapomnę ty się zapomnisz zapomną się nasze drogi i ściany to nikt już nie będzie o nas pamiętał w obłędzie zupełnie nam zapomnianym napiszą się nowe lepsze historie o naszej nikt nigdy nawet nie wspomni jak gdyby nas wcale tutaj nie było w tym świecie od nowa całkiem zmyślonym krzyżują się prawdy półprawdy z fałszem jesiennie się snują już zapomnieni rdzewieją posągi kruszy się kamień wspomnienia zapomnień truchleją w ziemi12 punktów
-
w tym domu w którym zamieszkamy będą budziki równiuteńko stały nikt ich nakręcać nie będzie-bo po co czas nam odmierzać będzie miłość nocą ja będę czytał(a) wiersze ci przed snem ty będziesz ziewał(a)-bo wiersze cię nudzą i przytuliwszy do mnie się jak pies warkniesz do ucha-obudź mnie przed burzą burza jest wtedy gdy nie mam już sił kiedy poezja kością w gardle staje sięgam po prozę-a ty jakbyś wył(a) po chwili grzecznie-wychodzisz? zostajesz? jasne jak słońce przecież że zostaję w tym domu w którym zamieszkamy książek na półkach będzie co niemiara najwięcej tych nieprzeczytanych znana fabuła jest mało ciekawa roślin tam będzie jak w jakimś ogrodzie a ty kwiatami raczej się nie frapuj ja je podlewać będę i dbał(a) o nie ty wkręcaj i wykręcaj nakrętki w garażu9 punktów
-
jeśli dzisiaj się przewróci jutra nie obróci w rzeczywistość będę lub nie będę mogła swą postacią życiem błysnąć mam wrodzone światło gdyż mieszczę i ciemność ulotność tego stanu przejawia zupełność8 punktów
-
ze wszystkich rodzajów miłości ta jedna góruje nad nami gdy żyje się jakby prawdziwiej bo kocha się mocno za nic8 punktów
-
a w ciszy oczy się otwierają szerzej i drzew jest więcej i liści bardziej zielonych a ludzie mają twarze7 punktów
-
Na panoramie pulchne cumulusy, Jak białogłowe nad wybrzeżem mewy. Etery chłodne zwiastują ulewy, Przez dmę utkane deszczowe obrusy. Gdzieś wyżej słychać burzowe całusy. Ktoś dyryguje błyskawicom śpiewy, Chórowi grzmotów harmonijne ziewy, I Perunowi czarowne opusy. Nieboskłon krasi malownicza tęcza, Sportretowana tańczącymi łzami. Szafirem pała zmokła nić pajęcza, Przeszklona łuną słonka za chmurami. I niebo swoje modrości odchmurza, To jest już koniec, już przeszła ta burza.5 punktów
-
Sąsiedzi po kątach mówią jak to jest możliwe że oni od zawsze Patrzą sobie w oczy trzymają się za ręce uśmiechają się Cieszy ich wszystko drzewo ptak kwiat krzykliwe dzieci My tak nie potrafimy czasem głośniej musimy zakląć Dać komuś w pysk wyśmiać jego śmiałość Nie widzimy świata który dobrem nam się kłania4 punkty
-
zbierał okruchy słów z gazety jadł kaszankę z kolorowych magazynów wpadał do butelki odmierzać czas i brodził w fusach po kawie biegał po mieście krzycząc że poezja zwycięży przekonał tak kilku z jego klatki gdzie siedzieli zamknięci zupełnie za nic żona ciągle dokuczała z powodu zbytniej wrażliwości na kwestie kulinarne marudził że nikt nie wie jak pisać wiersze bo rymy metafory dziś już nie te i semafor z metafor ciągle opuszczony do połowy nóg jak gacie na macie wątroba bolała coraz bardziej woda sięgała szyi zniknął nagle gdzieś za jakimiś drzwiami lub umarł4 punkty
-
Czym że jest oddech bez Ciebie łapany bardziej boli niż zadane rany ależ nadzieją jest, że będzie ostatnim wydanym. lecz nadzieja próżną została jedynie jak kamień z pola w tutejszym młynie gdy pękał na pół mieląc ziarna, że skończy mielić, nadzieja marna. Pór roku już nie rozpoznaje jak kret co w żywocie w ziemi pozostaje jego ślepota naturalną rzeczą Nikt nie pomoże, nie przyjdzie z odsieczą Pragnienia swego już nie zaspokoję choć nieopodal studni niby stoję Woda straciła właściwości życia Bez Ciebie niezdatną stała się do picia Dźwięki muzyki popłyną fałszywie brak harmonii brzmi bardzo drażliwie Czy śpiewak światowy czy orkiestra dęta Śmierć trzyma w ręku batutę dyrygenta Frykasów, delicji kosztować niegodzien bo smaku nie czuję, ślepy ich urodzie odpowiednim daniem grzyb trujący będzie gdyż jego gorycz ostrzem w me osierdzie. Zapachem kwiatów kiedyś otulany sercem, radością na co dzień wspierany teraz me nozdrza biorą sobie wolne Bez Ciebie kwiaty przestały być wonne arszenik trucizną niby przedstawiony lecz dla mnie lekarstwem na mój ból stworzony czy na serca bicie czy na duszy łkanie dla mnie jedyne oto rozwiązanie Ni żalu ni smutku ni wewnętrznej buty nikt już nie okiełzna, jak rumak podkuty co w szale galopu biegnie bez celu ma droga jedna, ku wiecznemu weselu. Oby była krótka, bo siły brakuje na długim dystansie już nie wytrzymuje niech morena czeka za pierwszym zakrętem meta mą śmiercią, szczęśliwym momentem4 punkty
-
Poszukiwania Jesienią, w dni pochmurne, gdy ostatnie liście Pożółkną i opadną, któż ich nie podepcze? Gdy wyschną, niezmiecione dalej będą trzeszczeć, Szeleścić i zawadzać. Zostań proszę, zbliż się. Bo oto piękne kwiaty co nie przekwitają, Zdobione kolorami niezbadanych światów; Nie zrywaj. Rozbudź zmysły gamą barw, zapachów, A będzie ci dziękować przemęczone ciało. Więc może są jak kwiaty? Powiedz mi, czy one, Przy dźwiękach nokturnowych, płatki podwinąwszy, Od razu zasypiają? Widzę ogród śniący, I skrytą pod warkoczem tajemnicę komet; Znów cisza… W jej bezkresach otulone góry; Tam echo recytuje swe improwizacje, A jeśli szybko znikać śród pagórków zacznie, Niech szczyty jego głosem wybrzmią po raz wtóry. Więc może są jak echo? Znasz je, gdyż wielokroć Słyszałeś, co przed chwilą mogło przestać istnieć. Czy może wciąż wybrzmiewać co nierzeczywiste, Jeżeli, gdy istniało, piękniej brzmieć nie mogło? Poezje - dziś jesteście echem nad górami, By jutro pięknym kwiatem stać się pośród liści. Odkrywam w podprzestrzeni latające wyspy, Lecz gubię się i ślepnę między kometami. ---3 punkty
-
Mieszkał w lesie skrzat Brodaty. Nie miał biedak nawet chaty. Inne skrzaty domki miały, codzień na nie pracowały. A Brodaty miast pracować wołał sobie leniuchować. Domem był mu krzak jagody, z kwiatów spijał nektar zdrowy. Latem było całkiem miło, tylko lato się kończyło. Nadchodziła zima sroga, o czym wiedział jeż i sowa. Wszyscy w wiosce z niepokojem, upychali miodu słoje. By przez zimę nie głodować, w ciepłym domku leżakować. Zmartwił się Brodaty skrzacik: - Co mam robić? Nie mam chaty! Trząsł się z zimna o poranku. Tylko kępka trawy w garnku. Krzyczał głośno, lamentował: Od dziś dzień będę pracował! Chcę jak wszystkie inne skrzaty w zimie być aż tak bogaty!3 punkty
-
te ostatnie lata to bliskich zaślubiny i chrzciny oswajają mnie z niecierpliwym nowym życiem, bujną nieskoszoną jeszcze łąką, z urodzajem pasikoników, mrówek, a nawet rubasznych żab. Ja w lipcu. śmierć mnie jeszcze nie zgarbiła jeszcze pod stopami nie szeleści wyschnięte ściernisko ty Babciu witasz się w ogrodzie z nieobecną ciałem wyciętą czas temu jabłonką obsychającą w zapomnieniu pokurczoną śliwą. Jej owoce opadły na pożółkłą i pomarszczoną trawę. sok spijają tylko osy i cierpliwa, przyjmująca nas ziemia oswoją Cię te pożegnana. Zerwał się jesienny wiatr orzech pęka, aby żyć.3 punkty
-
Wiersze są przecinkami w zdaniach życia, Nieśmiało oddzielając - stłoczone w pośpiechu - słowa, Mają moc zatrzymywania oddechu, Czasem już na zawsze…3 punkty
-
zimnymi wargami na szybie zostawiasz ust siny kontur wyziera z niego pustka jak z muszli której wyrwano perłę3 punkty
-
mógłbym wyjść ze swojego domu ale dom nie jest do końca mój piętro wyżej mieszka kot z właścicielką wieczorami nakręca papiloty smaruje skórę czymś żrącym zapach drażni nos poniżej mieszka właściciel rybek akwariowych które też nic nie mówią po drugiej stronie ktoś nie zapomniał umrzeć pusty oczodół okna patrzy mniej wyraźnie zdjęli już firanki biorę środki na uspokojenie otoczenia właściwą ilość3 punkty
-
na krawężniku siedzi starszy facet i patrzy w dal czas uciekł tu i teraz nabrało kształtu pustej butelki przestrzeń wypełnia wszędzie i zawsze starszy facet mówi mam na imię Nosiciel Światła Pan tego świata nic nie jest w stanie mi go odebrać potem wykrzywia twarz słowo „nic” ma piekielnie ostry smak bo tutaj nic nie jest ważne2 punkty
-
Piosenka o eteryczności Nie otwieraj okna jeszcze mi świata nawpuszczasz to w świat się wchodzić powinno i wielu weszło z butami błota naniosło ja też wejść próbowałem nie z buta nie jestem butny z natury on mnie ubłocił i butem poczęstował Nie otwieraj okna jeszcze mi świata nawpuszczasz czy nie słyszysz jak wyje? i żeby to tylko wilki z tym można by jeszcze jakoś wyć leży w wilczej naturze ale to nie wilków wycie to świat tak wyje ludzkim głosem tysięcznym Nie otwieraj okna jeszcze mi świata nawpuszczasz a przeciąg powietrza co dziurawi płuca zakręci mną zawiruje jak liściem i z wiewem za okno wywieje mnie w jesień — to przekleństwo poetów — mówiłaś — za to że są jak sen eteryczni2 punkty
-
Zebrałem z nieboskłonu, z chmur wydrapałem, pozłacany pył gwiezdny z okruchów człowieczych. Safona z Sokratesem kompleksy nam leczy, dziś artyzm krwawi smutkiem, spokorniałym rajem. Napojeni twórczością - eliksirem szczęścia, układamy cegiełki, jedna ponad drugą. Mur popłynie wyniośle i zostanie chlubą, okna w piękno skieruję, by każdy w nie wejrzał. Kiedy nieba dostąpisz i w twarz zerkniesz Bogu, zapytaj czy przeczyta i wypowie - amen? Znowu rani milczeniem a powinien zagrzmieć, bo pierwsze było słowo - Ty... następne pobudź! "Papier łatwo płonie. A słowa umieją czekać." - Clive Barker. * Biblia - Ewangelia Św, Jana - 1,1 - 1.2 punkty
-
Zmiana czasów to jesienne słońce, pod innym kątem interpretuje kolory ni to męskie obrysy, ni to damskie krągłości nadmorskie początki wody w kolanach mają swoją zasadność pojedyncze fale, postacie, trochę szumu bardziej w głowie niż, i wyż, bardziej czytelne stany bezsenności i starczej nienawiści do biegania, w nic niewiary, do późnej nocy że to tylko kamyk w bucie, to tylko kamyk w prawym bucie2 punkty
-
tylko tobą wywołuję rzeczywistość snu skupiona wola i spokojny oddech przy odrzwiach zostawione miecze tkanek moja posada to zaostrzony pal bicz czasu oczy oprawia w strach paracetamol nie prostuje twarzy na poziomie słów w porządku jak u wszystkich nieuleczalna kawa cena życia nigdy nie była uczciwa z niechcianych miejsc stawiam stopy na Ziemi sprzed milionów lat blaski rozrszerzonych źrenic i wilgotnej skóry wybudzam się promienna maleńkim piersiom ciążą sutki znów dotykałeś je w myślach śniąc mnie całą noc reszta bez ciebie nic2 punkty
-
Obezwładniony własną agresją Wściekły byk to przy tobie maskotka do przytulania Nie potrzebujesz czerwonej płachty by wyjść z równowagi Wystarczy podmuch wiatru nie w tą stronę By rozpętało się emocjonalne tornado Błagasz by to się wreszcie skończyło By wszyscy dali ci spokój Ten pierdolony spokój Gdzie on jest? Kiedy się zjawi? Jest coraz gorzej Nie czujesz satysfakcji Z bycia skurwysynem Nie lubisz tej etykiety Wiesz że to nie jest twoje ja Poddajesz się Niech się śmieją Niech mają lepiej Niech będą szczęśliwi I tak wiesz więcej niż oni by mogli sobie kiedykolwiek wyobrazić Masz do zapisania własne karty historii Swoją flagę do wywieszenia Nie możesz patrzeć na resztę Bo reszta już dawno została wydana I rzucona lwom na pożarcie Nie zmienia losu ten , kto się z nim nawet nie przywitał Nie potrzebujesz wróżki by ci przepowiedziała przyszłość To jest twoja dłoń Sam odczytasz co cie czeka I choć teraz czujesz że musisz przepraszać za to że żyjesz Beznadzieja wypełnia każdy dzień I nawet cisza nocą drwiąco się śmieje To wiesz że to nie jest jeszcze koniec Na dnie oceanu leżą największe skarby Nadchodzi moment W którym wzburzysz fale niczym Posejdon I podniesiesz skarb który do ciebie należy2 punkty
-
Chodźmy się uroczo pozapominać nielękliwie zabłądzić w przekonaniach chodźmy do pracy nad związkiem a kroki niechaj nas rozwiążą W zakłopotanej palarni kawy niech popłyną dymy z papierosa i polecą w kubki czwarte kawy aż zadrżą serca więc pulsy Nasiedźmy się w bujanych fotelach poprzekładajmy rzeczy po stolikach niech uśmieją się niebieskie bujdy a intencje rozbłysną pod wieczór Podać państwu herbatkę ziołową? nie, jasne że nie, dziękujemy pani kelnerko mamy jeszcze kilka planów na tę noc. Warszawa – Stegny, 07.10.2022r. Inspiracja: poeta Wielobor2 punkty
-
Kenoza Kiedyś pisałem na glinianych tabliczkach teraz dłutem wydłubuję to samo ale na płytkach z polichlorku winylu W babilońskim mieście w sezonie rozbrzmiewają hymny na cześć Marduka jego pięćdziesięciu imion widzę insygnia koło bicz i kij Słowa mówców płomienne skłaniają wyznawców do zgięcia kolan treścią modlitw są dobra doczesne a to jest dla nich najważniejsze Bo Jezus to taki superbohater postawny o blond włosach posiadacz magicznych mocy jak w tych kreskówkach z minionych lat trzy lub cztery odrębne historie zawarte w jednej opowieści z mchu i paproci A Joszke taki nie był niektórzy mówili mistrzu ale jak sam twierdzi gdy nim byłby to posiadłby wszystkie rozumy a tymczasem jest na etapie uczenia się jeśliby nie stał tutaj gdzie stoi nie wiedziałby ilu jest ciemniaków i światłych ludzi na świecie tylko w ten sposób jest się w stanie oddzielić ziarno od plew Tanie zwiedzanie wózkiem elektrycznym w stylu retro z audioprzewodnikiem czterech ulic na krzyż dla osób ciekawych fasad starego miasta a nie jego treści być wszędzie i nic nie widzieć Wystarczy zdjęcie z przebierańcem udającym mima i pamiątka wyprodukowana w Chinach opowieść epicka Gram w filmie o tobie ty wybierasz własną klasę w której się (nie) mieścisz2 punkty
-
chłop potęgą jest i basta! a na skibce chleba błyszczy złota omasta! Mars. Jowisz. Saturn. dwa miliony parseków krętych traktów Drogi Mlecznej przemierzyłem i w krasnoludki uwierzyłem! Konwalie. Bratki. Róże. Molibden . Aktyn. Wanad. śpiewam bo muszę za dwa pomidory i pół kilo gruszek... ahoj! Kargul... podejdź no do płota jak to i ja podchodzę....2 punkty
-
2 punkty
-
@Sylwester_Lasota Dzięki. Trochę chciałam mrugnąć okiem do tego patetycznego cytatu, zawsze mnie bawił, stąd puszek :) @Czarek Płatak Tak, za dużo światła to też niedobrze. Wierzę w harmonię. Twoje słowa bardzo dla mnie miłe, dziękuję. Co do pisania, podpatruję lepszych (w tym Ciebie). @duszka Twój komentarz w punkt, Duszko. Pozdrawiam. @Rafael Marius Dlatego też tak lubimy wschody i zachody słońca :) Dziękuję za wizytę i komentarz.2 punkty
-
Fale przepływające przez świat, kołyszące się i wędrujące przez pustkę. Niosące liście, kawałki drzew i małą świata cząstkę gnają przez pola łąki i lasy. Słuchają śpiew ptaków i szum wysokich drzew. Nieustannie płyną niosąc nową i ciekawą rzecz . Spotykają na swej drodze skały i rozbijają się o ich część. Płyną i płyną i nie widzą końca. Początku już też nie pamiętają. Na swej drodze tyle wielkich I małych rzeczy spotykają. Znają już różne pory roku, odkryły już wielką świata część. Lecz nadal kołyszą się i płyną Uderzając o ostry rzeki brzeg.2 punkty
-
Rozebrałem prawdę na cząstki teraz ją składam ale mi to nie wychodzi Bo w niej widzę światło i grzech które nawzajem się oskarżają Rozebrałem prawdę teraz tego żałuje mogłem ją zostawić pozwolić być sobą Dzisiaj się męczę szukam wyjścia z tej łamigłówki bez okien i drzwi2 punkty
-
Każdy ma w sobie ying i yang pytanie w jakich proporcjach. U Ciebie odczuwam przewagę światła. Czymże jednak byłoby ono bez ciemności? Szanuję i lubię to, że nie ciśniesz jakiejś sztampy, nie kalkujesz samej siebie. Szukasz i próbujesz nowych dla siebie form w wierszu. To byłaby straszna nuda ;]2 punkty
-
Krzyż codzienności wszyscy niesiemy krzyż codzienności chcemy aby był leciutki taki nie odczuwalny byłby akurat czy wypada nam prosić o taki Boga a co z bliźnimi najcięższe krzyże nieśli święci dlaczego właśnie oni tego nie wiemy nie tylko wiara kryje tajemnice ile jest ich w przyrodzie w życiu człowiek to także jedna z największych tajemnic z pokorą nieśmy więc to co nam los daje jak ciężki podarujmy ten nadmierny ciężar w intencji bliźniego Dobremu Panu Bogu zaufajmy Jezusowi będzie nam lżej 10.22 andrew Piątek, dzień wspomina męki Jezusa2 punkty
-
@iwonaroma Dzięki za ciekawe nawiązanie do Cube, nie widziałam tego filmu, a brzmi intrygująco. @WiechuJK Twój wiersz jest piękny, musiałeś być w jakimś szczególnym stanie, aby tak oddać tragiczność sytuacji. Dziękuję, że się ze mną nim podzieliłeś. @Wędrowiec.1984 Zachwyciłeś mnie kontynuacją myśli z wiersza :) "A dusza? Później i tak, jak ten balonik, dotknie nieba, lecz jeśli dotyk będzie szorstki, balonik pęknie."2 punkty
-
zamykamy się i udajemy że noc jest krótka nasz najlepszy kumpel Jezus zawiezie nas po samo niebo skrzydła są zbyt krótkie by ukryły numer telefonu pod konfesjonałem prawdy to asy damy i polityka ale jeśli mamy być poważni zróbmy rachunek wycierania butów pięknie jest być kimś spoza marginesu lub my tytaniki jutra2 punkty
-
Mój i twój świat Jest utkany Z tej samej pajęczyny A ja nie znam Piękniejszej od ciebie dziewczyny Mój i twój świat Rozchodzi się Na wschód i zachód Tam gdzie świeci Jesienne słońce (nie gorące) I poraża i oślepia swym blaskiem A my doczekamy naszych dni Tuż przed chłodnym brzaskiem2 punkty
-
Nachylam ucho W tężejący oddech przedświata I nic się nie dzieje Oprócz szmeru tężejącego monstrum Nie ma zgiełku ani złudzeń Dlaczego słyszę wszystko Okrutne baty Płacz dziecka Teskonotę Polaryzację wschodu słońca Nadstawiam ucho W tężejący oddech świata Zlewają się dni a rok staje się Tak upojnie złowrogi Odchodzę bosy i nagi2 punkty
-
Promienie słońca opierają się o skraj lasu tam jest początek i tam jest koniec wczorajsi kochankowie nie usłyszą dzisiaj bicia swoich serc deszcz zamknął bramy końca i zmył grzech z ust kochanków po burzy salamandry wyjdą na spacer2 punkty
-
Na śmierć dziadka W dwie godziny nad ranem raptem już leżał ścięty jak nożem i mrozem miał buty na nogach i wszystko inne wujek mówił - siedział mi tyłem na kolanach dusił się ale chciał pomagać dopóki jeszcze mógł ruszyć ręką naraz przestał jak mu zapinałem guzik przy kołnierzyku koszuli i cięższy się zrobił od razu tylko paska nie zdążyłem i brud ma pod paznokciami bo za dnia grzebał coś w kuźni zresztą to i wymyć ciężko odszedł cicho z szelestem wysuszonej skóry na parapecie przybory do golenia w szafie ubrania też pachnące trumną1 punkt
-
Do własnej, skocznej melodyjki. ------------------------ czy to sen czy to jawa nagle się przed tobą zjawia myślisz czy ja jeszcze śpię czy ten świat albo nie gdzie ja jestem któż to wie dalej chłopie wstawaj z wyrka bo poznańska jesteś pyrka łęty ciebie wnet porosną czy to krzywo czy to prosto po horyzont twoich snów wstawaj migiem i nie zwlekaj przeuroczy świat cię czeka ale najpierw oddaj mocz i radośnie w życie wkrocz czując w sobie jasną moc usmaż jajka na śniadanie wszakże dzionka już świtanie na poręczy zjedź w oddali aż twój tyłek się zapali jako gwiazda w miasta gwar trącisz złego i dobrego nawet tego uczciwego ścigać będą cię ledaco nie wiadomo po co na co kulturalny z ciebie gość widzisz czerwień pasy białe a za tobą tłumy całe TIR już blisko twego zada twoje życie się rozpada bal kawałków pełnych krwi skończyły się twoje troski ale to już wymiar Boski w sprawiedliwość cię zanurzy zbawi ciebie lub się wkurzy wolną wolę miałeś tu z ciała uleciała dusza zatem ciało się nie rusza zgasło życie minął czas będzie strasznie lub w sam raz spotka to każdego z nas stad już bratku nie uciekniesz zjesz tą „pieczeń co upiekłeś’’ bezpowrotnie znikły chwile gdzie inaczej mogłeś tyle na padole w tamte dni1 punkt
-
Niektórzy twierdzą, że człowiek jest tylko zwierzęciem. Tymczasem rysunki w jaskini Chauveta noszą wyraźne znamiona sztuki: Zdradzająca talent artysty kreska, nie była prowadzona ręką bankiera, Zamierzonych dysproporcji anatomii obiektów, nie wymyślił nauczyciel, Subtelnej perspektywy oddającej wielkość i przestrzeń, nie przedstawił polityk, Naśladujących grę światła i cieni plam, nie naniósł między kontury urzędnik, Pełnej dynamizmu i finezji galerii ruchu, nie oddał prawnik. Naskalne malowidła są przecież dziełem ducha obleczonego w ciało. Artyści zbyt rzadko sięgają do źródła, W którym odbija się cisza, niepewność i płomień ognia.1 punkt
-
No nie wpadłabym na to :D Tkwi w tym wersie wieloznaczność. Najbardziej skupia moją uwagę, choć cały utwór jest interesujący.1 punkt
-
@janofor Jedną z największych moich ostatnich przyjemności jest delikatne karmienie ptaków. Bardzo przyjemne, polecam ;))1 punkt
-
1 punkt
-
@GrumpyElf Ulotność równowagi przejścia światła w ciemność daje chwilę zupełności.1 punkt
-
@Mipysio8 Podoba mi sie przekaz, zawarta wnim metafora, którą odczytuję jako podobieństwa każdego człowieka, do falującej, przepływajacej przez świat rzeki... Mam jednak wrażenie, że moc tego przkazu osłabiają liczne powtórzenia i niektóre nieco "puste" słowa. Pozwolę sobie podać Ci przykład uwolninej od nich, skróconej wersji: Fale kołyszące się i wędrujące niosące liście, kawałki drzew i małą świata cząstkę przez pola łąki i lasy. Słyszą śpiew ptaków i szum wysokich drzew spotykają na swej drodze skały i rozbijają się I dalej płyną i płyną, nie widzą końca Początku też nie pamiętają. Ostatni dwuwers bardzo mi sie podoba :) Pozdrawiam!1 punkt
-
1 punkt
-
@GrumpyElf Tak, "ulotność" to chyba nawet "fundament" naszego istnienia i naszej tożsamości... Gdy sią ją pominie, nie jesteśmy "zupełni". Lakonicznie ujęte ciekawe spojrzenie i rozpoznanie :) Pozdrawiam!1 punkt
-
Rozwijasz się, choć mam wrażenie, że robisz coś zbyt szybko. Kiedy się to czyta jest fajnie ale ma się poczucie, że utwór nie odpoczął, nie odleżał trochę i nie został przeczytany ponownie, po jakimś czasie. Widzisz, to tak jak z tym se w poprzednim wierszu. Można było zrobić to inaczej, ponieważ se w żaden sposób tam nie pasowało, wręcz niszczyło magię wiersza. No ale już zostawiłeś, żeby się ilość sylab zgadzała. :-) Naprawdę widać, że masz romantyczną duszę. Pielęgnuj ją.1 punkt
-
1 punkt
-
Świat ten zdziwaczał Zjednoczony niegdyś naród Teraz poróżniony i podzielony Kłótnie w każdym domu Na każdym kroku Nieścisłości i niezgodności Niekończący się koszmar Dla takich jak ja Świat pełen chaosu Kiedy ja się rozwijam Kiedy odnajduję siebie. Boję się, obawiam Co będzie ze mną Co będzie z nami Kiedy nie dokonamy zmian Tych istotnych i kluczowych I do końca naszych dni Będziemy toczyć między sobą tę wojnę?1 punkt
-
Obdarzyłam ciebie prawdziwą miłością, byś lepiej zrozumiał sens współistnienia. Często otwierałam się przed tobą zupełnie, lecz ty splugawiłeś nasze uczucie w kloace zła. Za moim pośrednictwem zniszczyłeś wielu ludzi, bez możliwości naprawienia czegokolwiek. Przyznaję. Też jestem za to odpowiedzialna, w znaczącym stopniu, bo tak bardzo kochałam. Ty raniłeś, lecz ja nie chciałam ranić ciebie. W końcu przyszło dokonać wyboru. Wyostrzyłam zmysły. To nie mogło tak dłużej trwać. Za dużo wyrządzonych krzywd. Przejrzałam przez mgłę zauroczenia, w którą mnie spowiłeś, za moim przyzwoleniem. Zaproponowałam popłynięcie łódką. Niczego nie podejrzewałeś. Pogoda się radykalnie pogorszyła. Niebo zasłoniły ciemne chmury. Rozszalała się burza. A zatem zgodnie z tym, co przewidziałam. Fale targały nami jak łupinką orzecha. Strach w twoich oczach, był jaśniejszy od światła błyskawic. Wypadłeś z łódki, lecz ostatkiem sił, tuliłeś mnie mocno, już tylko jedną dłonią. Czerwoną smugę ciebie, zmyła ze mnie woda. Byłam twoją brzytwą.1 punkt
-
@GrumpyElf Czerwoność z pośladem wojny, cisza... byle świat był spokojny. Pozdrawiam Elficzko, dobrego dnia.1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne