Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 28.09.2022 uwzględniając wszystkie działy
-
To mam jeszcze coś z szuflady i bardzo jestem ciekawa Waszych opinii... Pani Miłość Wychodzi Zza kurtyny czerwonej, ciężkiej, zakurzonej Wszyscy na nią czekaliśmy Wszyscy, już nam trudno było wierzyć Że w ogóle istnieje A Ona teraz, powoli się wyłania Ekscytacja i podniecenie, Tu u nas, na krzesłach Nikomu nie przeszkadza Że cała jest w bliznach i siniakach rysunek8 punktów
-
A gdyby mój ojciec był gwiazdą rocka a matka noblistką? kim byłbym? ojciec był rzeźnikiem matka gospodynią domową ja jestem sobą8 punktów
-
Kolekcjoner Mawiają, że przeszłości tak naprawdę nie ma, Że wczoraj to wyłącznie martwa teraźniejszość; Zobaczysz, jeśli tylko zgodzisz się pójść ze mną, Jak głodne i spragnione mogą być wspomnienia. Poznajesz? To skrzypiąca pod stopami wena, Zdeptany codziennością, porzucony klejnot; Ach, jakże wokół ciebie tych klejnotów pełno, I dziwię się dlaczego nie chcesz ich pozbierać. Układam wciąż na półkach najróżniejsze chwile; Nie krępuj się i popatrz, weź choć jedną, proszę. No przecież tak niedawno ciekaw każdej byłeś, A teraz przestraszony gdzieś uciekasz wzrokiem. Bo widzisz, one wszystkie… Dziś już są niczyje, Lecz tęskni ciągle do nich rozmarzony chłopiec. ---7 punktów
-
Chcialbym żebyś był Wierny lecz niesforny Przedstawiał mi życie W wariacji swawolnej Byś przekrzywiał głowę Gdy podniośle mówię Spoglądał w me oczy Na znak że rozumiesz Byś merdał ogonem Zawsze kiedy wrócę Ze świata pożogi I się chce żyć krócej Będę cię zabierał Do pachnących lasów Pognasz tam przed siebie Do zapachów raju A ja będę czekał Wciąż słyszał drapanie Wyglądał przez okno Całą noc i rano7 punktów
-
daję ci słowo a ty mi dwa ja tobie trzy ty mnie - cztery... i gwar daję ci słowo a ty je zabierasz i cisza gwar radosny gwar przykry cisza kojąca cisza straszna kryje się pod słowem6 punktów
-
rośnie w nas ciepła noc kwitnie purpurowe oko księżyca o jakim nikt tu już nie pamięta kolejna chwila niknie gdzieś w oddali jeszcze jedno słowo przepada bez echa moje puste ciało tęskni porwał je jasnozielony wiatr zaniósł pod pomarańczowe niebo gdzie czeka strach ubrany w szatę liturgiczną z oczu tak podobny do samotności nostalgia jest dla tych którzy wierzą w obcość zamkniętych okien zamknęliśmy za sobą jeszcze jedne drzwi jeszcze jedne wrota do piekła gdzie nikt na nas nie czeka raj jest dla tych co nie rozumieją tutejszych ofiar ich krwi czarnej i tłustej tutaj mieszkają ci którzy ugięli się pod krzyżem uciekli na drugą stronę przepaści pod powieką ugrzęzła łza tam długo poszukiwana długo niewinna6 punktów
-
Człowiek tak silny - kamienny cokół, Może silniejszy niż wszyscy wokół. Nieprzejednane oczy bez blasku, Słowa tak zimne, szorstkie jak z piasku. Lecz każdy człowiek, nawet tak silny, Nawet tak mocny, z zewnątrz stabilny Ma swe granice i słabe strony I rozpaczliwie pragnie ochrony. Słabość to hańba więc wstyd się przyznać O krwawych ranach, ukrytych bliznach. A gdy już pęknie serce z kamienia Wtedy dostrzeżesz kruchość istnienia.6 punktów
-
ból mnie rozbiera ze słów zeskrobuje warstwy przyklejonych powtórzeń - tu i tam widzę już nagą rumianą skórę prawdy4 punkty
-
Trudno iść dalej gdy droga się kończy marzyć nie widząc uśmiechów Trudno być sobą gdy cień kłamie - nie dumać widząc mogiły Trudno jest żyć gdy za drzwiami niewiadoma nie ma sensu Trudy są trudne ale to one uczą nas przyszłości mimo że bolą4 punkty
-
I. Niby wszystko dobrze Niby wszystko cacy Wszystko picuś-glancuś Spokój jak na tacy. II. Lecz toczy się cicha Walka pod dywanem Każdy patrzy wilkiem Na innego dzbana. III. Mamy polityków Że pożal się Boże Co jeden to lepszy Trzeba łazić z nożem. IV. (Co, mamy polityków? Chyba że politykierów! Kieruj się Pan mądrością, Sercem się nie kieruj…) V. Starzy wyjadacze Tak jak K. (chociażby) Trzymają się koryta Byle być u władzy. VI. A chociażby nawet Starły się im zęby To zawsze pazerne Mają wszawe gęby. VII. Lecz czuję, że pora Byłaby już kończyć Ozorem nie mielić I się już wyłączyć.4 punkty
-
weszła pewnym krokiem grzmotnęła w plecy ani myśli przepraszać za ten bałagan pod drzewami bociany umyły skrzydła przed odlotem kotom rosną brzuchy a ona chuchając dymem palonych śmieci mami grzybiarzy3 punkty
-
3 punkty
-
Tak bardzo nieświadomy tych wszystkich praw. Przez życie zniewolony, człowieku, patrz! Jak płacze podeptany przez ciebie kwiat! Jak brudny i zniszczony jest cały świat! Człowieku, wodę zatrułeś a łkasz żeś spragniony. We wstydzie swym nieodosobniony. Wyciąłeś z impetem już wszystkie lasy. Czekają cię wnet straszliwe czasy. Spójrz na te stada niemo wędrujące. Po bezkresnej pustce domu szukające. Człowieku! Ocknij się, nim będzie za późno! Nim będziesz jadła szukał na próżno. Nim będziesz po nocach płacz Ziemi słyszał i z braku powietrza bezsilnie dyszał.3 punkty
-
Malinowa wyspa cudów W pajęczynie miasta Nie umiera z nudów. Twoim ciepłem wzrasta. Wieczory ciszą się snują, Noce nad nami okruchów gwiazdami Słyszą, jak dłonie splotami Milczenie całują. Słowa całe w ustach Iskrzą uśmiechem I echem Gaszą rozbite lustra. Przy Tobie jestem, A Twoje imię Zasypia przy mnie Z każdym gestem.3 punkty
-
jeteś jak obraz w pięknej oprawie podziwiam ciebie szczególnie twoje błękitno szmaragdowe oczy patrząc z zachwytem radością i szczęściem chętnie bym chciał podejść bliżej może nawet dotknąć ale niestety nie mogę ty mi tego nie ułatwisz i mimo że nie masz ram jesteś niedostępna patrzysz na mnie w myślach posągowym wzrokiem nieczułym na moją fascynację tobą nie martwi cię to wcale a ja nie mogę się w życiu odnaleźć 8.22 andrew3 punkty
-
* jesienne niebo przechyla się na swej osi ze słońcem dnia i gwiazdami nocy * tylko szelest liści słychać na wietrze oczyma niewiary czas pusty niebo otwarte na przestrzał groźny czai się kosmos. *2 punkty
-
graphics CC0 fakultatywna sztuka markuje mitologiczne potrzeby matek oliwkowa Faestis z Chalkidy buja w kołysce futurystycznego Arystotelesa w Morzu Egejskim rekiny pożerają potulne makrele i sardynki zaktualizowany fikcyjny Egeusz rzuca się w w przestwór Calypso z powodu focha Tezeusza czarny żagiel wprowadza go w błąd tyle nam oto - z mitologii zaufania do harpii i minotaurów podatni na sztukę uprawiają wciąż swój mizerabilizm natrętni parweniusze rzygają akwarelami czarnowidztwa i upozorowanej nędzy w wannie wypełnionej krwią „śmierć Marata” rozpuszcza egzystencję Arystoteles kiedy dorasta tłumaczy: że przyjaźń jak owoc dojrzewa powoli iż u początku każdej filozofii stoi ludzkie zdziwienie jakaż to filozofia rozmyśla współczesny stagiryta skoro „doświadczenie stworzyło sztukę a brak doświadczenia przypadek”? konforemna geometria tego świata utrzymuje kąty między płaszczyznami koleiny ludzkiej heroikomiczności w społecznych dysproporcjach skiba od calizny - ziarno od plew lemiesz trójkątny niczym laplasjan w „delcie” upozorowanego nieurodzaju tam parkują turpistyczne Gorgony operatory matematyczne różniczkują ich odcięte głowy świat zatraca apotropaiczny charakter uprawia sztukę przy kurhanach batem traktujesz wtenczas Pegaza i ryjesz w żyznej glebie bruzdę z bukolik oddzielasz maszkary od sfery własnych pozytywnych marzeń świat chodzi w kieracie redło twe to kość czaszki prostoliniowy lecz sporny ruch maskotki sumienia --2 punkty
-
Miałeś w oczach Takie Błyskające płomienie Zadrżała posada Zadrżały serca Teraz Drży Jedynie głos Kiedy Skrzypiąc Powoli Otwierają się Przed Nami Wrota Do krainy Niekończącego się łkania Przełykam szloch Bo Teraz Nie widzę już Nic W Twoim Pustym spojrzeniu Zadrżało serce Zadrżała posada Zadrżał głos I to ja Przekroczyłam te wrota Nie wiem czy nie gniot, może nie gniot ale patetyczny jest, no cóż, jestem widać nieco egzaltowana2 punkty
-
W szkole miałeś na nią chęci, a gdy ciągle ciebie kręci, warto wspólnie powspominać gdzieś w hotelu z lampką wina.2 punkty
-
Pamiętam, byliśmy wtedy dziećmi, słońce paliło cienką skórę naszych powiek, poharatane od źdźbeł zbóż nogi prowadziły nas w miejsca nowe, nieznane. Wmawiano nam, żeśmy ci niechciani, a my z sercem na dłoni kochaliśmy, gdy nam kazano i nienawidziliśmy, bo serce to ciągle pękało. Tak, jesteśmy dziećmi tamtymi, choć już nie razem, nawet nie w połowie. Czasami przypomni coś zapach schowany w kołdrze, czasami uśpiona zazdrość zdejmie sen z powiek. Oni… Wiem tylko, że tęsknią wzdychając do wspomnień.2 punkty
-
Byłem jak drzazga… Odłupana od macierzy dębu ostrzem topora. Niosły mnie wody, Mętne i rwące. I tylko wbić się w ciało – Wrazić boleśnie, Na chwilę ciepła, Na moment oddechu, Na nędzną iluzję serca, Które mi domem jaśniało… Lecz bólu nie znieśli, I w ogień rzucili. Na spopielenie, na śmierć. A żar wypalił tylko me imię i zgasł… Powstałem na nowo, Zrodzony ze światła. I choć mi lekko, czuję ukłucia… By pamięć nie zbladła, Że byłem jak drzazga…2 punkty
-
Mój jedyny warunek To twój ostatni pocałunek Prowadzący mnie Jak przez mgłę Do ciebie i twoich snów Pragnę ujrzeć cię W moich ramionach znów Taką piękną i mniej zagubioną Dla mnie całkiem wyśnioną I całować twoje łzy Taka piękna jesteś ty Dla ciebie zrywam Majowe bzy kwitnące Na łące pachnące I widzę cię Taką uśmiechniętą A twoje usta Pachną słodką miętą Jesteś cała W dobrym stanie Czy to już jest zakochanie?2 punkty
-
Chcemy czy nie los nas okrada lub coś nam daje A my no cóż wyboru nie mamy musimy to zrozumieć Że taką lub inną chwilą zostaliśmy obdarowani Chcemy czy nie żyć musimy a los naszym panem2 punkty
-
Witam - dziękuje za czytanie i komentarz to wszystko jest miłe - Pozdr. @Dragaz - @Rafael Marius - dziękuje -2 punkty
-
@Tomasz Kucina Urodzony w Grecji czy Rzymie, za mitologię z uporem trzymie. Pozdrawiam Tomku, błąd założony... a co?2 punkty
-
to teraz - trochę inaczej: bogaty wykładowca z Sorbony nie kręcił jak dawniej swojej żony więc w trosce o jego zdrowie naganiała mu stada kobiet by podtrzymać swoje źródło mamony2 punkty
-
Zapatrzony w siebie nigdy nie poczuł lodu w sercu, gdy na świat z pogardą spoglądał własne wady nosząc w garbie jak wielbłąda deptał świętości nigdy nie czując głodu Nikogo też nie zaprosił do swojej pustelni wszystkich obwiniając za dar samotności kompleksy leczył brakiem własnej miłości budował mur niechęci bez zaprawy i kielni Co raz wyciskał świadomie innym z oczu łzy nie szczędząc kłamstw i fałszywych słów przywódcą się mianował wściekłych psów a podobno był też człowiekiem tak jak ty Do znudzenia wciąż powtarzał: Homo sum a dzisiaj umilkły na cześć burzliwe oklaski pozostały jedynie kukły i zakurzone maski na zawsze ucichł monotonny nieustanny szum2 punkty
-
@ChesireCat Mickiewicz pisał w "Odzie do młodości": "Dalej, bryło, z posad świata!",... i w owym "DO MŁODOŚCI" manifeście: <orła> była <potęga>, a <piorunem MŁODOŚCI> było <orle ramię>. U ciebie w wierszu też mamy <posadę>... Twój wiersz, jest współczesny - oszczędny i sceptyczny (oczywiście jak rozumiem w zaplanowanym zamiarze). Odczuwamy w nim wyraźny pierwiastek dekadencji. Przeczucie końca, sceptycyzm. Podoba mi się tutaj: ODPOWIEDZIALNOŚĆ <peelki>, próbuje przyjąć na siebie część konsekwenccji, kiedy <ona> już nie widzi <nic> w <jego> <spojrzeniu>, to postawania przekroczyć te <wrota> jako pierwsza,... (w zależności od interpretacji-rozumienia subiektywnego treści)...to może być rozpad związku, a może inny powód: społeczny, zawodowy lub nawet platoniczny. Nieważne, bo tego nietłumaczysz w tekście. Zatem oto: UŚWIADOMIONE POŚWIĘCENIE. Ta "odpowiedzialność" <peelki> czyni ten wydawałoby się oszczędny w środkach ekspresyjnych wiersz - roztropnym i dobrodusznym.. To jest wartość dodatnia twojego utworu. Czyli mega moralna puenta. Pozdrawiam.2 punkty
-
Sztuką chyba jest coś generalnie sensownego napisać, a nie z lubością i pieczołowitością wyższą użyć do tego najpiękniejszego i jak najwspanialszego długopisu. Zwracajmy bardziej uwagę na to co i jak, a nie czym oraz na czym, a powinno być całkiem dobrze. Warszawa – Stegny, 27.09.2022r.1 punkt
-
człowiek jest samotny pod kopułą nieba pełną zimnych gwiazd – patrzą z góry z zaciekawieniem kim jest pionek wkuty w ziemię zazdroszczą, że może się wznieść i pomarzyć a one tylko spaść1 punkt
-
graphics CC0 pozorowana likantropia szlif blady - zaczęło się od króla Arkadii - Likaona Arkadia dogadza poetom wilkołaczą iluzją substytutów Raju stają się krwiożerczymi zwierzętami bez nimbu i sumienia o dar kontestacji i ozon paszczy żebrząc podglądają ze wszystkich stron aż ułoży się na wylot wprasowanej korony recto-verso wirtualny hajs eciu peciu pod opuszkiem stalorytu szelestliwego papirusu jawne corpus delicti mobilne dysputy zwierząt manierą kontrolowanego zdziczenia ganc egal - to epokowa hipertrichoza zbiorowa mutacja SOX3 na biernym chromosomie szyderczej płci afrytów zadziorny szpon łomocze o nikiel globusów bo marzą o krainach niestabilności przez ucho igielne przechodzi kolejny pseudoliryczny onager twierdząc że sczeźnie lirycznie nieszczęśliwy nagi zdyszany i bez Efebów pod Maratonem Likaon zgrzeszył pierwszy serwując Zeusowi ludzkie mięso został przykładnie ukarany Akaos - jego potomek ukształtował młodego Hermesa a potem handlowali duszami na bazarku Dantego Hermes nie wierzy w eponim mozolna technika dobijania targu potyka się o każde słowo Mistrza a czyn kaperowania uchyla sfilcowany petasos cóż z tego - o zmroku z kaduceusza wąż ucieka do prawdziwego Raju 06. 2019r -- stary wiersz, nie publikowany, i niepersonalny, a jednak w pewnym zakresie ponadczasowy, więc podzielę się z Państwem. Proszę o niedoszukiwanie się nieuzasadnionych podtekstów do miejsc, czasu, osób. Tekst ma pazur subiektywny, lecz nie ma w nim kierunków personalnych, dotyczy sumienia i powszechnej naturalnej potrzeby optymizmu.1 punkt
-
@Tomasz Kucina Elokwencja, wyszukane słownictwo - albo "elokwentna ynteligencja", chwileczkę: inteligenjca. Zaczerpnięte z internetu: Sytuacja w szkole (lekcja języka angielskiego): – Tomku, przetłumacz na język polski słówko “train”. – Nie chce mi się. – Tomku, nie pomagasz sobie takim zachowaniem. – Fajnie. – No więc, spróbujesz? – Ojej nie wiem co to znaczy, ok? – “Pociąg” Tomku. – Sama sobie pociąg. To tak dla humoru, umysł odpocznie :) Niezaprzeczalnie, Tomaszu Kucina, Twoje wiersze są "top - notch". Wykształcasz w czytelniku szósty zmysł, ale czy on istnieje. Pozdrawiam!1 punkt
-
@Marek.zak1 Ja tam wolę nad jeziorem powspominać w biały dzień; kiedy cienie są najkrótsze, i bieleją żagle w tle...1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@duszka a mnie się przypomina któraś z wybitnych piosenek T Love, która powstała ponoć na zmywaku w Londynie i podobno została pierwotnie zapisana na papierze toaletowym ;)) A teraz wszyscy ją słuchają. Co i jak jest moim skromnym zdaniem najważniejsze!!! Również pozdrawiam ;)1 punkt
-
@Leszczym To "czym oraz na czym" powinno być podporządkowane temu "co i jak" - sużyć mu wzmacniając go i podkreślająć. Tak sobie pomyślałam :) Pozdrawiam!1 punkt
-
Podoba mi się ta zmiana sytuacji "tu u nas na krzesłach" wywołana przez pojawienie sie miłości... I może nawet spowoduje ona nasze "zerwanie się z krzeseł" :) Pozdrawiam!1 punkt
-
Ciesze się :) A Zastanawiane się to chyba dobra droga do zbliżania sie do niej. Pozdrawiam! Zgadzam się :) Ale wolę być (mam nadzieję - coraz mniej) "łaciatą" niż tkwić w dalekiej od prawdy "jednolitości". Ciekawa refleksja - dziekuję Ci i pozdrawiam! Mi "skóra" wystarczy :) A może czasem jest przejrzysta na tyle, że można zajrzeć głebiej. Dziękuję Ci i pozdrawiam! U mnie potrzebne jest to "skrobanie" i doświadczam go - stąd ten wiersz. Pozdrawiam! :) @Rolek @iwonaroma Bardzo mi miło i miłego dnia! :)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
nie rozumiem tych oburzeń, skąd się to bierze:) ludzie sobie znikają po prostu.1 punkt
-
uderzam głową o stół metalowy a nie drewniany chcę by bardziej bolało odbijam się od ściany do ściany zataczam kręgi w powietrzu budzę się z krzykiem w źrenicach niechciana metamorfoza pełna cierpienia matryca twarzowo ludzka zaraza nieludzka zaś obietnica wytykana palcami wernerowska cierpiętnica1 punkt
-
za kogo się przebrać by nie bać się przyszłości by nie dokuczał smutek i żal i horyzont za kogo sie przebrać by uśmiech nie był byle czym by nadzieja nie bolała była spełnieniem za kogo się przebrać by świat był ciekawszy nie był tylko pustką za której drzwiami nie ma nic za kogo się przebrać by życie cieszyło nie bolało by chwile były tylko na tak były jak echo i wiatr1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Ach, więc wróciłeś. W zdumieniu zdążyłam coś szepnąć, wyszedłeś bez "pa". Zniknąłeś jak wtedy, przepadnij z kretesem! Sprawdzałeś czy tonę we łzach? A ja sobie pływam. Mówiłam - nie umiem? To prawda, a jednak, no cóż... Opływam we wszystko - mam koniak i wódkę, nalewkę, piwo i rum. Pocieszą mnie zawsze, lód dźwięcznie gra w szklance, przyjemnie kołysze do snu wspomnienia, problemy, tęsknotę wariatkę, a ból to zrzucamy pod stół. Dziś listy od ciebie tlą się na parkiecie, a ja wróżę z kart - lubią dym. Śmierć widzę i ogień, gdy linie na dłoni zbiegają mi się w wielkie nic.1 punkt
-
Nie widać wyraźnie Wszystko zamazane Migotliwe szkiełka skrzące w oczach Marzenie kiełkujące w małym, nieśmiałym sercu Rozrasta się do wielkiego drzewa o mocnym pniu i rozłożystych konarach Łzy podlewają korzenie Korzenie żyją I dają życie A marzenie kiełkuje i kiełkuje I przypomina dzieciństwo I wszystkie wspomnienia Kiedy miłość była jedynym co istnieje A teraz skupiasz się na tym Że nie jesteś w tym sam I że wszyscy niosą nasionko tęsknoty Niewinnego marzenia w sercu Lecz nie każdy je podlewa Daj nadzieję innym Daj nadzieję temu co się kryje Za czarną źrenicą Wstydzę się trochę ale jestem ciekawa otwarta i gotowa na opinie1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne