Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 13.09.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. Kanikuła dyszy pełnią zieloności, uff - żółta przyczłapie na bory, leszczyny. Kolory w uśpieniu po drodze zgubimy, zaraz jesień dymem przestrzenie okopci. Wysuszy poletka, wyzwoli krajobraz, poleci pędzelkiem po markowym płótnie. Drżą pstrągi w strumieniu - liście suche zdmuchnie, damulko prześliczna, zimnem nie bądź szczodra. Wilka wepchnie w norę, a misia do gawry, ptaszyny ulecą i porzucą gniazda. Powiedz... będziesz kwartał po sumieniu bazgrać, na końcu zatracisz, obraz całkiem barwny. Lato pofrunęło, myślę że poboczem, wreszcie mogę usiąść na królewskim tronie. Zedrze turkus z liści... policzy łakomie, odcieni w przedświtach, wierzcie nie poskąpię. A finał jak zawsze na cztery fajerki, oziębi wam dusze i w ciszy odpłynie. Przyprowadzi Dike... białawą dziewczynę, zostanie modry kwiat - w butonierkę wpięty. "Tkał pajączek nitkę srebrną, było babie lato, jesień piękna jak królewna, malowała kwiaty." - Jadwiga Ruth - Charlewska.
    7 punktów
  2. Zamykam drzwi minionego nie chcę widzieć tego co dokuczało Wole teraźniejszość która lepszym częstuje widzi tęcze i świerszcza Zamykam by nie zawróciły oczy pełne łez i nie śmiał się smutek Chcę czuć życie ozdobione nadzieją widzieć ogród pełen kwiatów A to co za tymi drzwiami niech sobie śpi niech nie psuje obecnego
    6 punktów
  3. / PERMANENTNIE / Zabawialiście się, a, z ludzkich skór robiliście abażury na lampy dzisiaj siedzicie we własnych krzesłach obdartych wartości, i bezczelnie śmiecie! Jeszcze wciskać kit ćmom, które już, przepoczwarzyły się uczciwością w motyle skrzydła, a pyłkiem cennik wysyłamy szczyptą wiatru w wasze oczy; zniszczyć mienie grabieżą bez moralności, na - youtube, w Buchenwald powiniście zajrzeć, bo, nie muzeum jesteśmy — trwa duch i tożsamość, i pomimo, że prawem Kaduka utkwiły w szantażu ekonomicznym, nasze wartości węglem płacone, nie zrezygnujemy z reparacji, nawet groźbą zimy, inność waszą z jadu wyplewimy, jakim sączycie elewacje naszych domów! Lico, już podnosi się UTWÓR - jeśli ktoś zechce ( Vito Gatto - Credevo Fosse Mattina )
    4 punkty
  4. twoja twarz pasuje do słów czuję prawdę podwójnie do tego pasujący ruch rąk a potem twój krok pasujący do dróg
    4 punkty
  5. Najpewniej jesienny nastrój mi się udziela Co pogoda swą szarzyzną go tu przywiodła I choć bywa z niemocą, apatią jakby ciężej To wszystko bierze pewno źródło u tego Skonkretyzowanego (na szczęście) problemu. Najpewniej lubię być sam Tak że kompania innych mnie zawstydza I ktoś sięgający po moje sedno Jedynie na opór natrafi ze wstydu dotyku Taka to już pewnie cecha tej adolescencji. Najpewniej miewam nerwy jeszcze gorące Gdy minutę w minutę świecący prostokąt Smaga mnie rojem FOMO-pochodnych nerwic I na pastwę crispation mnie rzuca Co daje się normalnie ukradkiem zauważyć. Najpewniej zastygam za życia Najpewniej dam tej najpewności Zrobić swoje Bym sam nie musiał być pewien Rzeczy, których pewnie Nie zrozumiem. ... 13 IX 2022
    4 punkty
  6. Dzisiaj może poproszę morze żeby mi wyjaśniło o ile za mały jest człowiek. Może morze odpowie, bo przecież jest znane z niepojętej i najgłębszej wielkości. Ale jest ale, bowiem morze nie rozmawia z każdym, a i wiatr swoje wtrąca i dopowiada i świszczy. Władysławowo, 11.09.2022r.
    3 punkty
  7. wiersz przeznaczony do zapomnienia odejdzie jak miłość przez wywietrznik wiersze w końcu umierają na stojąco wysychają jak dolina Issy albo ostatnia butelka wódki o 4 nad ranem Raskolnikow z zardzewiałą siekierą umrze przed lichwiarką i krew przestanie tryskać na kolana pasażerów w podmiejskich pociągach gdy pustosłowie stukało dwa piętra wyżej wyrzuciłem wiadro gazet śmierć wiersza z gazety jak śmierć nieznanego gatunku ryby głębinowej interesuje nieznane gatunki gołębi pokoju pamiętasz kłódkę na moście, niejadalny tlen zżarł wspomnienia z kocham został cham z piłką do metalu zapomniany kluczyk połknęła niejadalna ryba - idealna metafora nie istnieje powiedział Dinozaur do młodych chwaląc pana za fajerwerki na niebie i żarcie na dwóch nogach kiedyś w końcu struga moczu ułoży się w "być albo nie być" na którymś murze a pijane pustosłowie przestanie walić dwa piętra wyżej młotkiem w ścianę kto mówi ze idee nie zdychają ten nie wie że na końcu Internetu żyje żrący wszytko mały czarny kosmaty diabeł
    3 punkty
  8. To mnie zabija, To mnie już niszczy, Myśli jak szalone, Szybują w mej głowie, Popadam w paranoję, A serce jak dzikie, Czeka na tą chwilę, Kiedy zadzwonisz, Kiedy napiszesz, A ty jesteś jak cicha mysz, Czekasz, aż mnie zniszczysz, Nie śpię, nie jem, Wylewam swe łzy, Wciąż czekam, A ta cisza mnie zabija, Zabija od środka, Przepraszam wciąż, lecz nie wiem za co, Dzwonię, pisze, Nie daje rady, Ta miłość szalona, A dusza zraniona, Nie wyleczy się.
    3 punkty
  9. jeśli ubiorę je w słowa będą jak zwierzęta skazane na polowanie jeśli ich nie wyrażę będą polować na mnie
    2 punkty
  10. Na dobry wiersz czasem pół-liter wystarcza
    2 punkty
  11. Ostatnio, pewien dzieciak złapał mnie za ramię, palcami zerwał emblemat polski z rzepu stroju, zapytał pod okiem rodziców, czy bronię kraju? odpowiedziałem: tak! Choć, nie będąc w nastroju; głupio mi się zrobiło, kiedy w patrzałki dziecęce spojrzałem, ( pytam: co zrobiłaś heroino ze mną, nic złego! Pamiętam, odkąd nie spałem dobrze ) kołyszącym okiem puściłem mrug w jego stronę, i uśmiechnąłem się — widok misia z pozytywką; chłopiec z rąk własnych wręcza mi biel pluszową, na której zamknięta jest książeczka, otwieram ją, swoją sentencję dla jego siostrzyczki zostawiłem. Kilka słów z rodzicami zamieniłem - zapytali mnie, gdzie jest prawda? Uzbroiłem się w cierpliwość, i odpowiedziawszy: nie poświęca się większość dla prawdy - poświęcamy ją - tracąc coś powoli! Utwór - jak ktoś zechce ( Vito Gatto - A New Dna )
    2 punkty
  12. To ta praca spycha mnie w odmęty marzeń uciekam w myślową głębinę
    2 punkty
  13. Grzybobranie.. to sytuacja zetknięcia się z tym, z czym bylismy kiedyś pełną jednością, ale jak mowi Twój wiersz, co obecnie jest trudne, prawie niemożliwe i to, co czujemy, jest raczej obudzona tęsknotą. Niezwykły, wrażliwy wiersz. Pozdrawiam :)
    2 punkty
  14. Mój krok też często wychodzi poza drogę, gubię się, szukam... Dlatego zachwyca mnie zgodnośc z nią - zaobserwowana u kogoś lub przez chwilę własna. I moze to, co zachwyca przyciaga do siebie :) Dziękuję CI za podzielenie się własnym doświadczeniem i pozdrawiam!
    2 punkty
  15. pytasz gdzie leży wygrana gdy nic nie jest proste jak stół czasem najlepszy początek to winę podzielić na pół
    2 punkty
  16. Przyszłaś Matko w białej szacie obleczona w słońca blask w tym dla świata trudnym czasie odsłoniłaś Swoją twarz Z gwiazd koronę Tobie dano welon zdobił Twoją skroń chciałaś by Ci zaufano wyciągając Swoją dłoń Ty nie przyszłaś jak królowa lecz jak Matka miłość dać by przekazać dzieciom słowa miłosierdzie Boże słać
    2 punkty
  17. Problemy znosić - bezszelestnie A słońcu widzieć - tylko szarość ... Nie męczy pośmiertność ani powszedniość Szczęście? - te dwie trampoliny ma za nic. Otoczeni drucianą siatką ludzkich głów - staramy dostrzec ... się (i zabić! ) Bezsens życia. Spłacamy długi życiowych pomyłek - czekami lekko ... bez pokrycia. Myślę - więc nie ma: mnie ani ... Myślę! Nie! Myśle-nie Może ... mnie minąć Zakamufluję się! ... Wieczną zimą. Morze - podpłynąć ... może... ... Koniec? Nie szkodzi! Nadzieja i tak cenną jest - i niemal zawsze zawodzi ...
    2 punkty
  18. Ujrzałem cię Nagą jak z obrazka I opadła twoja Ostatnia maska Słychać było tylko Miejski gwar I był chłód jesienny A nie letni skwar I wciąż wołałem cię A sen spod powiek wyrwał się
    2 punkty
  19. Znam to dobrze z własnego doświadczenia. Też zacząłem pisać wiersze w kryzysie psychicznym, jako arte terapia i naprawdę bardzo mi to pomogło. Takie wyrażenie tych naszych odmiennych stanów świadomości daje ulgę i prowadzi ku lepszym czasom. Życzę zdrowia.
    2 punkty
  20. Szum wiatru, Śpiew ptaków, Krople deszczu, Szemranie drzew, Tik tak, tik tak Wciąż zegar tyka, Wciąż słychać, Gdzie nie spojrzeć, Otacza nas muzyka, Ta różnorodna i zjawiskowa, Wciąż natura rozbrzmiewa, A człowieczy głos, Też piękny i melodyjny, Wita nas na każdym kroku, I nawet kosmos, Wydaje dźwięki, te nie słychanę i te dziwaczne. Pozdrawiam, miłego dnia/wieczoru życzę.
    2 punkty
  21. Śmierć sensu Zabito we mnie sens do życia, Zniszczono cel dalszego bycia, Poetyczność dziś przegrała, Prozaiczność triumfowała. Przez ludzi niedołężnych, choć mężnych, Przez ludzi chorych, strapionych, Przez nudę, przez ułudę, Przez bliskich zdradę i uczuć kaskadę. Lzy płyną rwistym strumieniem, Już zatonęło całkiem sumienie, Już woda łez, serce zalała, I bezsensowność znowu wygrała. Rodzisz się, umierasz, Różne rzeczy wybierasz, Tak i z moim istnieniem, Budzę się i zasypiam z westchnieniem. Brak mi celu, motywacji, Dość tej przyziemnej narracji, Chciałbym całą zdobyć Ziemię, I nie zgubić przy tym Siebie.
    2 punkty
  22. @Rafał Hille Może i tak, ale przekształci się w inny rodzaj energii - mój uśmiech chociażby teraz, z za ułamek sekundy narodzą się z niego nowe, kolorowe wszechświaty ;) Bo dlaczego nie...? ;) Pozdrawiam :)
    2 punkty
  23. niech Szczerze pisząc i tak myśląc, to imho, czy pierwsza strofka jest na tyle ważna, by ją zatrzymać. Dla mnie esencja jest od Być Pozdrawiam!
    2 punkty
  24. Żar Już nie ogień Od dawna Dogasa powoli
    2 punkty
  25. Złoty księżycu z dwoma ostrymi rogami, Skrząco jaśniejący za moimi oknami, Do mojego pokoju zaglądasz zawzięcie, Jakbyś wielkie tajemnice pragnął mi opowiedzieć, O wielkich wydarzeniach zakrytych pomroką dziejów, Piórem nigdy nie spisanych przez żadnych historyków, Które jednak ty sam widziałeś, Gdy na ciemnym niebie każdej nocy jaśniałeś, Zapewne wszystkie krańce świata zwiedziłeś Największe tajemnice ludzkości odkryłeś, I zapewne ty jeden mój złoty księżycu, Masz wiedzę większą od wszystkich historyków, Zapewne podziwiałeś starożytnych Spartan męstwo, Którzy to klęskę potrafili przekuć w zwycięstwo, Przyszłym pokoleniom dać niezatarte świadectwo, Co znaczy zachować ojców dziedzictwo, Zapewne razem z bułgarskimi plemionami wędrowałeś, Koczowniczym Bułgarom nocne niebo rozświetlałeś, Nadzieję objęcia nowej ziemi w serca ich wlewałeś, Zawziętość chana Asparucha z wysokiego nieba kontemplowałeś, Czy kiedy w pełni będąc skrząco jaśniałeś, I na granatowym niebie dumnie się rozgościłeś, Czy wielkim złotym okiem ciekawsko podglądałeś, Starożytnych Amazonek obrzędy wspaniałe? I czy kiedy kilka wieków upłynęło, A samotność na niebie nadal ci doskwierała, Czy ciekawsko podglądałeś młode Słowianki, W noc Kupały na rzekach puszczające wianki? Czy kiedy przez Słowiańszczyznę wędrowałeś, I wielkich wodzów Plemion Lechickich podziwiałeś, Czy już wtedy było ci wiadome, Które plemię pozostałe zdominuje? I czy wieczorami podglądałeś Księcia Mieszka, Kiedy delikatnie obejmował narzeczoną Dobrawę Czeską, Prostoduszną szczerością szacunek jej zjednywał, Serce przyszłej żony powoli tym zdobywał, I czy z nieba wysokiego łzy roniłeś, Gdy w nocne rozmowy leśnych partyzantów się wsłuchiwałeś, Gdy gorąco tylko o wolnej Polsce marzyli, Do marzenia ziszczenia nadludzkich wysiłków dokładali, Czy byłeś ich sekretnym powiernikiem, Po ciemnych lasach nocnym przewodnikiem, Czy podziwiałeś młodych partyzantów nadludzko mężnych, W nocny bój bez zawahania idących, Na ciemnym niebie księżycu złoty, Tajemnej swej wiedzy zazdrośnie strzegący, Weźże się podziel tajemnicami swymi, Z młodymi pasjonatami historii prostymi, Powiewie odwiecznej wielkiej tajemnicy, Szepnij cicho do mojej duszy, Opowiedzże mi złoty księżycu, Jakie są historii największe tajemnice, Czy wikingowie Krzysztofa Kolumba uprzedzili, I Amerykę naprawdę niegdyś przed Nim odkryli, Jak naprawdę starożytni Egipcjanie piramidy budowali, Jak waleczni wikingowie ziemie nowe zdobywali, Gdzie ukryto Czyngis-chana kości, Jakie tajemnice skrywa amerykańska Statua Wolności, Co naprawdę skrywa Rękopis Wojnicza, I gdzie zaginął średniowieczny opis Bitwy pod Legnicą, Kto napisał „Historię Mongołów Tajną”, Co stało się z Bursztynową Komnatą, Czy prawdziwa jest historia El Dorado złotego, I jakie były losy Insygniów Kazimierza Wielkiego, Jaka była historia Skarbu Księcia Wiślan, Jakie tajemnice skrywał rzymski cesarz Dioklecjan, Jak naprawdę wyglądało Galla Anonima oblicze, Gdzie zaginęły dwa grunwaldzkie miecze, O czym Król Jan III Sobieski nocą rozmyślał, Gdy do wielkiej bitwy nazajutrz się szykował, Czy tej samej nocy dopadła trwoga, Kara Mustafę wielkiego wezyra, Gdy Henryk Sienkiewicz pisał swą trylogię, Czy pisząc mimowolnie uronił łezkę, Nad losami swych bohaterów, Którzy na stałe zagościli w sercach czytelników, Lecz ty księżycu tajemnic swoich zazdrośnie strzeżesz, Przenigdy nikomu ich nie powierzysz, Tego co widziałeś nikomu nie opowiesz, Największe historii sekrety dla siebie zachowasz…
    2 punkty
  26. Habitus Civitas Każdy Obywatel posiada godność prawną, ona: jest ugruntowana w Ustawie Zasadniczej - Konstytucji, gospodarzem Kraju jest Naród Polski jako Suweren - wybiera on swoich przedstawicieli do Sejmu, Samorządu i Senatu, jeśli: wybrani reprezentanci nie potrafią pilnować interesów Suwerena - ma on prawo osobę pełniącą funkcję publiczną poddać merytorycznej krytyce - używając imienia i nazwiska - godności: posła, radnego i senatora, wtedy: osoba krytykująca z automatu zostaje osobą publiczną, Najwyższe Prawo daje każdemu Obywatelowi wolność słowa, zbieranie i upowszechnianie zdobytych informacji, prócz: tych objętych klauzulą - tajne, ściśle tajne i tajne specjalnego znaczenia, jednocześnie: Obywatel jest odpowiedzialny za własne słowa - krytykę, nie istnieje wolność słowa bez prawnej, duchowej i moralnej - odpowiedzialności, dalej: osoba krytykowana ma prawo złożyć prywatny pozew do sądu cywilnego - użyć kontrargumentów, jak widać - nikt jeszcze nie złożył jakiegokolwiek pozwu przeciwko mojej osobie - Łukaszowi Jasińskiemu, kończąc: proszę wyciągnąć wnioski - czy ja kłamię? Łukasz Jasiński (Warszawa: 2019)
    1 punkt
  27. Miało zakończyć się na szczęśliwej liczbie 13. Szczęśliwej tylko dla niej, rzecz jasna, tak samo jak czarny kot zapowiadajacy dobrobyt i przejście pod drabina dla większego fuksa w życiu. Taki byl plan, przy tym jedynym i ostatnim, trzynastym. Ten numer byl wyjątkowy. Wszystko zaczęło się niewinnie, od długich godzin wpatrywania się sobie w oczy o powiekszonych źrenicach, po ciche i mało ekspresyjne rozstanie w przyjaźni. W końcu, w jej głowie, pojawiło się pytanie: dlaczego? Chcąc znaleźć odpowiedz, trzeba zacząć od początku. Od tak niewinnego poczatku. Od tak mocno naiwnego początku. Od nic nie znaczącego początku. Od tak znaczącego początku. Ciekawość? Pierwszy stopień do piekła, tak mówią. Mówią tak w miejscu gdzie ona zapewne nie chciała być. Ciekawość to pierwszy stopień do wiedzy i, przede wszystkim, do doznań.
    1 punkt
  28. Pani Woda była wciąż wilgotna. Pan Ogień, tyleż samo napalony, co ona mokra. Jednakowoż każda próba zbliżenia, miała destrukcyjne następstwa, choć miłość była przecudnie wielka. Ona bardzo wylewna, w nim nieustanny żar, że nie jest im dane być razem. Tubylcy z pewną dozą współczucia, obserwowali nieudane próby zaspokojenia miłości. Aż kiedyś starszyzna wrzasnęła zniecierpliwiona: „Co z wami patałachy? Skopcie dupy przeszkodom utrudniającym, skoro ku sobie pałacie.” Zdopingowani pełnym wiary, pozytywnym dopalaczem, zaczęli skopywać zgodnie z przynależną tożsamością. Wkrótce osadę nawiedziło dziwne zjawisko. Powódź z pożarem jednocześnie. Zostały tylko mokre, pełne żaru zgliszcza, oraz trupy ludzi i zwierząt, pod błękitnym niebem.
    1 punkt
  29. Czy mogłabym być dla Ciebie wszystkim? Robiłbyś mi herbatę,zrezygnował z whisky? Czy rozłożyłbyś parasol w ten upalny dzień, robiąc koło mnie błogi, chłodny cień? Czy chciałbyś zatańczyć ten jedyny raz, nie patrząc na to jak ucieka czas? Usiądź przy mnie jak kiedyś blisko, spójrzmy razem jak cudnie płonie ognisko. Jak długo będę siedzieć w tej czarnej sukience, nim ktoś z radością weźmie mnie na ręce? Ileż będę czekać na te polne kwiaty, zerwane od niechcenia obok Twojej chaty? Ileż jeszcze łez z policzka spłynie mi cicho, nim się dowiem jakie w Tobie drzemie licho? Kiedy będę mogła wyśpiewać najskrytsze me myśli, opowiedzieć o wszystkim cokolwiek mi się przyśni ? Pytań tak wiele się dzisiaj rodzi , miesiąc za miesiącem w przeszłość odchodzi. Choć może nie warto tyle narzekać, lepiej po prostu cierpliwie poczekać.
    1 punkt
  30. @Cor-et-anima dzięki za komentarz. Jakże trafny. Pozdrawiam. T. @duszka Dziękuję Duszko. Za komentarz i właściwe odczytanie wiersza. Pozdrawiam serdecznie T.
    1 punkt
  31. Miasto San Jose. 17 miesięcy po Lilian Day. Historia Susan. Ciąg dalszy. Jack, już jako zamożny obywatel tego wolnego kraju, postanowił w końcu sformalizować swój związek z Susan. Kochał Susan i czuł się kochany. Zdawał sobie sprawę z tego, że nawet jeśli próba ujawnienia odkrycia naukowego, do której się szykowaliśmy, skończy się dla niego utratą pracy i katastrofą finansową, to za sprawą ogłoszonej niedawno międzynarodowej zbiórki środków, przez pewnego tragicznie zmarłego doktora filozofii, Jack i Susan z głodu nie pomrą. Pamiętał dobrze, jak kilka miesięcy temu powiedział Susan, co wie na temat małżeństwa jej byłego chłopaka. Przekonał się, że informacje te nie spowodowały zwrotu w uczuciach Susan. Nie szukała kontaktu z Lucasem i cierpliwie czekała na dalsze kroki Jacka, czyli po prostu na to, że Jack jej się oświadczy. Czuł, że jest to już właściwy moment i planował krótkie zaręczyny i ślub. Uznał, że wystarczająco długo są już razem i de facto, weszli już w życiowe role, męża i żony. Jack jednak postanowił jeszcze raz podglądnąć, co dzieje się u Lucasa i Nicol. Jakby coś nieokreślonego kazało mu to zrobić. Chciał mieć pewność, że sytuacja jest klarowna a Susan nie angażuje się w to w żaden sposób. Pewnego popołudnia, kiedy sam został w laboratorium, nawiązał połączenie z lokalizacją mieszkania Nicol. Ponownie ujrzał znajome wnętrze jej oczami. Nicol była sama i siedziała na fotelu w salonie wpatrzona w widoczek na “ścianie“. Mieszkanie było zaniedbane, nieposprzątane. Małej Abigail z nią nie było. Jack od razu zobaczył, że z Nicol jest coś nie tak. Że jej myśli ją przygnębiają a ona jest w złej kondycji psychicznej. Przez jej głowę wciąż przechodziły zdarzenia, od których ona nie umiała się uwolnić. Jack je słyszał: - “Lucas przepraszam, ale ja muszę. Dlaczego tak się stało? Lucas musisz mi przebaczyć, ale ja już cię nie kocham. Lucas muszę to zrobić. Lucas ja nie dam rady.” Była smutna a myśli nie dawały jej spokoju. I wtedy Jack odkrył coś jeszcze. W lokalizacji Nicol zauważył dodatkowy sygnał, integralnie z nią związany. Od razu zrozumiał o co chodzi. Poznaliśmy już to zjawisko, obserwując ciężarną studentkę paryskiego instytutu artystycznego. Jack zrozumiał, że Nicol jest w ciąży. Nawiązał połączenie z dzieckiem i dowiedział się, że płód jest płci męskiej. Na podstawie doświadczeń z obserwacji dziecka Roseline, oszacował wiek płodu na dziesiąty lub jedenasty tydzień. Jack tylko nie rozumiał czy smutne myśli Nicol mają jakiś związek z tym właśnie, że jest w ciąży. Po kilku dniach postanowił ponowić połączenie i wtedy się dowiedział. Nicol myślała ciągle o telefonie, który ma odebrać w tym dniu o drugiej po południu. Jack postanowił to sprawdzić. W czasie kiedy Jack ją inwigilował, odebrała telefon. Zauważył że numer z którym będzie rozmawiać, opisany jest w telefonie jako “Pizza z dowozem”. Wiedział, że do Nicol dzwoni jej kochanek. - Na pewno chcesz to zrobić? - Tak, muszę to zrobić. - Nicol, może się jeszcze zastanowisz? - Słuchaj ja nie wiem czyje to dziecko. Lucasa czy twoje. Ja nie mogę tak żyć. - Byłaś tam? - Tak, umówiłam się. - Kiedy to ma się stać? - W piątek za tydzień. Musisz tam po mnie potem przyjechać i zawieźć mnie do domu, nie wiem jak będę się po tym czuła. - O której? - Jestem umówiona na 10 rano, w tym gabinecie ginekologicznym o którym ci mówiłam. - On coś wie? - No co ty, niczego się nie domyśla, chyba by mnie zabił. - Rozumiem, będę tam o jedenastej czekał na ciebie w piątek. Rozmówca Nicol się rozłączył. Jackowi zrobiło się przykro, ale nie miał zamiaru w żaden sposób ingerować w prywatne życie byłego Susan i jego żony. Jednak Susan go zaskoczyła. Kiedy razem byli w domu, niespodziewanie zapytała się Jacka: - Ten twój informator który zna Lucasa i Nicol, mówił ci jeszcze coś nowego? Masz o nich jakieś wieści? - Co byś chciała wiedzieć? - No nie wiem? A co wiesz? Mają już tego wymarzonego syna? Mówiłeś kiedyś że nie żyją w zgodzie. - On marzył o synu? - Tak, bardzo. Miał obsesję na tym tle. - Przecież mają córkę. - Tak wiem, Abigail, ale on miał obsesję na tle posiadania syna. - Nic o nich nie wiem. Nie interesowałem się nimi więcej. Jack okłamał Susan, przecież wiedział. Nie chciał w żaden sposób ingerować w prywatne życie innych ludzi. Jednak zupełnie teoretycznie, zastanawiał się nad tym czy możliwości ich sprzętu mogłyby w jakiś sposób nakłonić Nicol do zmiany decyzji o usunięciu ciąży. Jack, jak cała nasza trójka, był przede wszystkim naukowcem i jego umysł cały czas przetwarzał różne warianty zastosowania ich odkrycia. I wtedy właśnie przyszedł mu do głowy ten dziwny pomysł. Trochę ryzykowny dla utrzymania tajemnicy odkrycia, ale nie dawał Jackowi spokoju. W końcu zdecydował myśląc: - “Zapytam chłopaków, jeśli się zgodzą to spróbuje.” Oczywistością jest, że w naturze badacza jest sprawdzać ciekawe pomysły, a poza tym zastanawiał się nad tym czy Susan chciałaby, aby Jack ratował syna Lucasa, jeśli oczywiście byłby w stanie to zrobić. Przeczuwał, że Susan byłaby mu za to wdzięczna. W pewnym sensie podjął tą próbę dla niej. Nazajutrz Siedzieliśmy razem w laboratorium. Jack zagadał: - Chce się was o coś zapytać? Co o tym myślicie? - No dajesz. Skomentowałem. Georg również się zainteresował. - Otóż jest taka sytuacja, że wiem, że były Susan, który ma na imię Lucas, bardzo chciałby mieć syna. - No ciekawe? I co? - I ja wiem, że jego obecna żona o imieniu Nicol jest w ciąży z synem. - To chyba pasuje? - No nie bardzo, bo po pierwsze ta Nicol wcale nie wie czy to dziecko tego Lucasa a po drugie chce przerwać ciąże. Wtedy do rozmowy włączył się Georg: - Jack, co cię u licha interesuje prywatne życie byłego Susan? Nie przesadzasz z tą inwigilacją? Susan cię prosiła żebyś się tym interesował? - Oczywiście że nie, choć wiem, że myśli o nim czasem, ale ja chłopaki nie o tym. Chcę się was spytać, czy mogę wykorzystać nasz sprzęt do przeprowadzenia pewnego doświadczenia. Doświadczenia na tej Nicol. - Co chciałbyś zrobić? Zaczęliśmy być wyraźnie zainteresowani i Jack wyjaśnił nam, co chciałby zrobić i w jaki sposób. - Jack, co prawda to raczej psychologia albo psychiatria a nie fizyka, ale doświadczenie to doświadczenie, trzeba zrobić, pewnie że możesz, pomożemy ci. Też jesteśmy ciekawi co z tego wyjdzie. - Żeby tylko ta Nicol od tego nie umarła. Dodał Georg. Uśmiechnęliśmy się razem. Nazajutrz w laboratorium. Odłożyliśmy bieżące zajęcia, przygotowaliśmy się sprzętowo i zasiedli w trójkę przed monitorami. - Jack jesteśmy gotowi, zaczynaj. Jack ustanowił połączenie z mieszkaniem Nicol. Pierwsze co usłyszeliśmy, to muzykę i zobaczyli jej oczami znajomą już Jackowi “ścianę”. A na ścianie Davida Gilmoura grającego na gitarze smutną balladę Pink Floydów. Nicol była znowu sama. Była bardzo smutna, a jej nastrój harmonizował z minorowymi akordami posępnej melodii. Miała podwinięty t-shirt i trzymała rękę na gołym brzuchu, dręczyła się z myślami: - “Jesteś tam? Przebaczysz mi? Ja muszę to zrobić. Przecież nie mam innego wyjścia. Ale jak będę po tym żyć?” Wtedy Jack odezwał się do nas: - Dobra chłopaki zaczynamy. Nicol zobaczyła że ktoś z nieznanego jej numeru dzwoni “na ścianę”. Odebrała i zaskoczona popatrzyła na ekran. Muzyka umilkła a zamiast niej, usłyszała dziwny rytmiczny dźwięk. Wiedziała, że dźwięk jest pulsujący, ale nie wiedziała jeszcze że słyszy bicie własnego serca. Na ścianie pojawił się jasnoczerwony kolor z wyraźnym ciemniejszym zacienieniem. Nicol wpatrywała i wsłuchiwała się z uwagą w to, co było na ekranie. Po chwili postanowiła wstać z fotela i podejść bliżej. Zauważyła, że obraz zmienił się nieco w harmonii z jej ruchem. W tym momencie poczuła w brzuchu przelewanie się treści pokarmowej w jej jelitach. Z wielkim zdziwieniem i strachem zdała sobie sprawę, że dźwięk bulgotania czy burkotania w brzuchu został wyraźnie wzmocniony poprzez głośniki „ściany”. Zrozumiała, że ściana odtwarza dźwięk jej wnętrzności. Dotknęła się w okolice mostka, wyczuwając delikatne pulsowanie swojego serca i ze zdziwieniem stwierdziła, że regularny dźwięk odtwarzany przez ścianę, to dźwięk jej własnego pulsu. Poczuła, jak pod wpływem emocji jej puls staje się szybszy i mocniejszy i od razu usłyszała to wzmocnienie i przyspieszenie w głośnikach. W tym momencie, oprócz własnego pulsu usłyszała jeszcze drugi, znacznie szybszy, choć słabszy dźwięk. Domyśliła się, że to dźwięk pulsu jej dziecka. Zbliżyła się w stronę okna, przez co jej brzuch stał się silniej oświetlony światłem dziennym. Obraz na ścianie zrobił się wyrażanie jaśniejszy. Opuściła koszulkę, zasłaniając brzuch a obraz stał się znowu ciemniejszy. Powtórzyła to z tym samym skutkiem kilka razy. Zasłaniała brzuch rękami i obserwowała na ścianie zmianę jasności obrazu oraz zmianę kształtu cienia. Była wystraszona. Zrozumiała już, że to co jest wyświetlane na ścianie ma związek z jej dzieckiem. Słyszała również, że tętno dziecka wzrosło zaraz po wzroście jej własnego. Tak, jakby dziecko było w stanie reagować na zmiany nastroju matki. Wtedy obraz na ścianie stał się jeszcze dziwniejszy. Cienie stały się bardzo ciemne i wyraźnie kontrastowały z czerwonym tłem. Aż w końcu zaczęły się zwiększać i przysłoniły niemal cały ekran. Z głośników płynęły słabe, dziwne dźwięki o niskiej częstotliwości. Tylko mózg Nicol był w stanie rozumieć te dźwięki z właściwą percepcją. I wtedy zaniemówiliśmy ze zdumienia. Nikt z nas nie spodziewał się tego co zobaczyliśmy. Tego sygnału w przypadku bardzo prostych sygnałów nienarodzonych dzieci, jeszcze nigdy nie obserwowaliśmy. Na monitorze wyobraźni dziecka, pomimo zaledwie jego kilkunastu tygodni życia, zobaczyliśmy wskaźnik niepokoju. Natężenie sygnału było bardzo silne. Jack przełączył transmisję na Nicol i ze zdziwieniem stwierdził, że na jej monitorze wyobraźni widzi niemal identyczny obraz jak przed chwilą widział na monitorze wyobraźni jej dziecka. Wyglądało to tak, jakby obydwa obrazy, w jakiś nieznany sposób harmonizowały ze sobą. Nicol usiadła z powrotem na fotelu i się rozpłakała. Tymczasem Jack w naszej obecności, najpierw połączył nasz sprzęt z dzieckiem Nicol a następnie odtworzył obraz na “ścianie” w salonie, w czasie rzeczywistym. Nicol oglądała relację “na żywo” tego co rejestrował Teddy połączony z mózgiem dziecka. Jack naprzemiennie przełączał obraz z monitora wyobraźni i z monitora nerwu wzrokowego. Aby ustanowić taką transmisję i posłać ją na “ścianę”, wykorzystaliśmy skradziony telefon, który kupiłem kilka tygodni temu na targu. Po około siedmiu minutach przerwaliśmy połączenie i na ścianie znowu pojawiła się gitara Gilmoura. Nicol długo siedziała w milczeniu, dotykając swojego brzucha. Intensywnie myślała. Nie zamierzała dochodzić skąd to dziwne połączenie. Przyjęła je, jakby miało być oczywistością. Poczuła ulgę i wzięła głęboki oddech. Po kilku dniach Jack, już bez naszej obecności, połączył się z Nicol w krytyczny piątek. Zrobił to około południa, czyli wtedy, kiedy zabieg powinien już być wykonany. Jack przełączył się na sygnał syna Nicol, spodziewając się, że Teddy już tego sygnału nie znajdzie. Ale... nie, był i spokojnie nadawał sobie swoje: - “Hello, tu jestem, jestem chłopczykiem i mam się dobrze. Czas byłoby nadać mi jakieś imię.” ***** Miasto San Jose. 17 miesięcy po Lilian Day. - Słuchajcie koledzy, jesteście zaproszeni na małą uroczystość. Georg przyjdź z Elen. Jack przemówił niespodziewanie do mnie i do Georga. - To znaczy? Co to za uroczystość? - No urodziny Susan. - A urodziny, bo tak jakoś patetycznie zacząłeś. - No urodziny, ale jakby trochę więcej. No nie tylko. - A nie tylko? Georg się zainteresował: - A co jeszcze? - No, chcę podarować Susan na urodziny... pierścionek. - Co chcesz jej podarować? Spojrzeliśmy z Georgiem na Jacka z żywym zainteresowaniem i rozbawieniem. - No przecież mówię... pierścionek. - Słuchaj no Jack, to może ty się chcesz jej wreszcie... oświadczyć? - Oj, oświadczyć, oświadczyć, po co zaraz używać takich ostatecznych, radykalnych pojęć. Georg się odezwał: - Thomas, ja myślę, że on chce się Susan oświadczyć, ale tak tylko trochę, żeby nie było ostatecznie. - Jack, a ty chcesz jej podarować cały pierścionek czy tylko pudełko? - Przestaniecie się wreszcie nabijać? Niech wam już będzie, będę się oświadczał. Choć to tak trochę poważnie brzmi. - Poważnie powiadasz? - Jack to brzmi jak... wyrok. Teraz już nie wytrzymaliśmy i zaczęliśmy się śmiać wszyscy. - Kiedy to ma się stać? - Za tydzień, w sobotę w naszym pubie. - Pewnie że przyjdziemy. Odezwałem się ja: - Jack, czy ja mogę kogoś przyprowadzić? - Kogo??? - Kogo??? Moi koledzy żywo zareagowali. - No co się tak na mnie gapicie łotry, co? No chcę przyjść z dziewczyną. - Z jaką dziewczyną? Przecież miałeś sobie kupić jakąś w Australii? - No właśnie z tą. Jutro przylatuje. Głupi chichot Jacka i Georga trochę mnie zirytował. - No pewnie że możesz. Jakżeż to dziewczę ma na imię? - No normalnie. - Normalnie? Nie ma takiego imienia. - No normalnie, Eva. - A, Eva? Ładna chociaż? - Nie, wam na pewno się nie spodoba. Słuchaj Georg, ty zamierzasz jeszcze wrócić do naszego mieszkania bo od kilku miesięcy nie nocowałeś tam ani razu? - Pewnie że nie, chyba że mnie Elen kiedyś wyrzuci, ale na razie się na to nie zanosi. Ta twoja Eva z Australii spokojnie może tam z tobą mieszkać, jeśli jakaś jest w stanie z tobą Thomas wytrzymać. Nazajutrz. Zobaczyłem ją z daleka na sali przylotów. Ciągnęła za sobą dużą walizkę na kółkach i nerwowo się rozglądała. Na mój widok jej twarz rozpromieniała uśmiechem. Przytulałem ją tak długo i tak mocno, że aż ludzie zaczęli się nami interesować. - Eva wyjdziesz za mnie? - Głupi jesteś, a poza tym, za chwile nie będzie tematu, bo mnie tu udusisz. Muszę najpierw rozeznać na miejscu, co z ciebie za ziółko i poznać twoje trzy żony. Jej rozbawione oczy rozglądały się radośnie zza mojego ramienia. Całowałem je na przemian, przeszkadzając im w ten sposób. To było naprawdę czułe powitanie. Eva zamieszkała ze mną, rozpoczynając krótki, jednak najszczęśliwszy okres w moim życiu. Oczywiście wieść o jej przyjeździe natychmiast rozeszła się w naszym ścisłym gronie i moi przyjaciele wcale nie zamierzali czekać kilku dni, po to aby ją zobaczyć i poznać. Jeszcze w ten sam dzień, kiedy do mnie przyleciała, zjawili się niespodziewanie wszyscy. Przyszedł Jack z Susan i Georg z Elen. Wyciągnęli nas z domu do naszego pubu, na zaimprowizowaną naprędce uroczystość powitalną. I tak Eva w gwałtowny sposób zamieniła samotne życie, pełne spokoju i harmonii z przyrodą, na pełne gwaru i towarzyskiego harmidru, życie wielkiego miasta. Nasze grono powiększyło się do sześciu osób. Dziewczyny od razu bardzo ją polubiły i nazwały małolatą, choć była od nich tylko dwa lata młodsza. Evie na początku trudno było do tego przywyknąć, ale z czasem czuła się w naszym towarzystwie coraz bardziej swobodnie. Zwiedzaliśmy razem miasto i okolice a dziewczyny uczyły ją wszystkiego, czego ona na rajskiej wyspie nie miała okazji się nauczyć, poczynając od robienia makijażu. Eva szczególnie zaprzyjaźniła się z Elen. Obie w głębi duszy były wrażliwymi romantyczkami. Nadszedł w końcu dzień w którym Jack oświadczył się Susan. Trudno powiedzieć na ile Susan tego właśnie się w ten dzień spodziewała, ale jednak widzieliśmy, że jest radośnie zaskoczona. Spotkanie rozpoczęło się jak typowe urodzinki. Przynieśliśmy drobne prezenty i kwiaty oraz złożyli Susan życzenia. Jedynie Jack poprosił nas wcześniej, abyśmy ubrali się trochę bardziej oficjalnie. W pewnym momencie Jack podszedł do baru i poprosił o przyciemnienie światła w pubie oraz włączenie przygotowanej wcześniej romantycznej muzyki. Było tam kilka osób, które z ciekawością zaczęło się przyglądać. Właściciel, który znał nas już tak dobrze, że był naszym kumplem, przyniósł świecznik z zapalonymi świecami i postawił na stole. Chcieliśmy, aby został razem z nami. Jack trzęsącymi rękami wyciągnął skądś pudełko z pierścionkiem, otworzył go i podszedł do Susan. - Wiesz Susan , chciałbym prosić cię o to żebyś... Susan oblała się rumieńcem i w milczeniu wstała zaskoczona. Wtedy Elen i Ewa gwałtownie zaprotestowały: - Ty, co to ma być? - Chwila, chwila. - No co mi się wtrącacie do ważnego momentu życiowego? Jack trochę speszony odezwał się z wyrzutem. - Kolego to nie tak ma być. - A jak? - Na kolana! Rozkazała krótko Elen. Wszyscy w pubie, z nami na czele wybuchli śmiechem. Jack popatrzył na Elen wzrokiem szefów firmy Smith, ale nie miał innego wyjścia jak grzecznie uklęknąć przed Susan. Ponownie przystąpił do swojej kwestii: - Susan , chciałbym prosić cię o to żebyś została moją żoną. Nastała chwilka ciszy którą przerwał Georg: - Susan powiedz mu, żeby dał ci tydzień do namysłu. Znowu cały pub się roześmiał. Wszystkie trzy dziewczyny były wzruszone do łez. Susan podniosła Jacka z kolan, objęła go czule i powiedziała radośnie: - No dobra, niech ci już będzie, zgadzam się. Scena zakończyła się namiętnym pocałunkiem, a wszyscy bili brawo. Susan włożyła pierścionek, który skrzył się w świetle świecy. Bawiliśmy się do późnej nocy przy głośnej muzyce, nie żałując alkoholu. W trakcie spotkania Jack i Susan ustalili, że skromny ślub odbędzie się za trzy miesiące. Oboje byli już na to mentalnie przygotowani. Wspólne małżeńskie życie mieli już dawno rozplanowane ze wszystkimi szczegółami. Ślub był tylko formalnością. Po alkoholu przyznali się, że planują dziecko. ........................ Dotyk Amani, Tajemnica Pluszowego Misia, Spisek Duchów ......... www. Ebookowo.pl
    1 punkt
  32. Człowiek potrafi być cudowny :) Od Ciebie też dostałam uśmiech - przez słowa :) Dziekuję!
    1 punkt
  33. A ja to raczej wężykiem syczącym od prawej do lewej, szukając złotego środka...
    1 punkt
  34. w szalonym trzewiczku promień słoneczka przycupnął w dziurkach sznurowadełkach w poświacie waćpannie z włóczki zrodzonej połechtał rozbudził zaspane oczęta czemu mi targasz sny przeurocze każesz fruwać w żółto niebieskich a jam nie skora do tego wielce pospieszaj w objęcia gorącej gwiazdeczki to ci w podzięce placek upiecze słodki naprędce nie skosztuje wszak ust ja nie mam do twoich gałganków promień mnie kusi jam dla twych łatek pożegnał słoneczko przy tobie nie zgasnę trep mnie nie zmusi ty podłużny źródle blasku miło łechcą ciepłe słowa aż ma włóczka się czerwieni lecz coś muszę wyznać tobie jaśniejący mój świetliku miłość moją już związały sznurowadła pobrudzone
    1 punkt
  35. @Dragaz Skoro wołałeś ją, to chyba nie była koszmarem...? ;)
    1 punkt
  36. @joanna53 Chandrze fakt, najlepiej się przeciwstawić (co idzie mi lepiej czy gorzej), za to pod tym płaszczem domniemywań o problemach większości starałem się wpleść jakąś ironię, pytanie "a może ta chandra jesienna trwa od lat?". Wydaje mi się czasem, że takie proste, ogólnikowe odpowiedzi ("to tylko dojrzewanie" czy inne...) stanowią tylko usprawiedliwienie dla panoszących się po wnętrzu, nierozwiązanych supłów. Bądź moja pragnąca indywidualności natura stara się usilnie wykazać swoją odrębność od mentalności ogółu... Również pozdrawiam ;) @Giorgio Alani Do sedna jeszcze wg mnie droga daleka, ale przynajmniej jakiś krok w tym kierunku poczyniłem i dzięki za uznanie, pozdrawiam cieplutko B)
    1 punkt
  37. @duszka Wypatruję się ? Nie powinno być "Wypatruję cię" ? ---- ładnie, ale pewnie o Bogu.
    1 punkt
  38. -Mistrzu, sądzisz, że dobro z zasady zwycięża? -Tak, jeśli ma za sobą przewagę oręża.
    1 punkt
  39. Trzaski desek w stodole, jak keisaku umarłych zwycięzców, upominają -licz Krople deszczu jak łzy dumnej matki spływają śladami blizn. Ból w kolanach koi pustkę, przypomina o tym że warto Być Szukaj dalej, stęskniony. Szukaj sposobu na przeżywanie życia lepiej, słuchaj pośród leśnych ołtarzy, boskich rad oto ona haust spokoju w morzu szarości, krótka lekcja pokory, nie poruszaj ciszy, bądź cierpliwy pozwól niech to ona dotknie Cię
    1 punkt
  40. Smaczny cukierek w szarym papierku.
    1 punkt
  41. @Leszczym E, tam wymyślił. Marzyciele sami się wymarzyli :)
    1 punkt
  42. K a s k a d y s ł ó w... wygasły spadając do wody zwietrzała skała milczenia zapachniał naftaliną zeszłoroczny śnieg tak miało być
    1 punkt
  43. Trąci ziemią, bo lubię przyglądać się ziemi, pod kątem plonów, jakie wydaje :) Co do "kopcowania" ... hmm - odsyłam do przeglądarki. Dziękuję za odwiedziny i kilka słów. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  44. Bardzo miło słyszeć , koleżanka @Anna Sendor poradziła by podejść do tego jeszcze raz za jakiś czas lecz nie mogłam czekać i zrobiłam nową wersję tj inne słowa ale ten sam sens. Wrzucić tu? Wrzucę. Bo to takie moje próby i zabawy Groza jaką napełnia mnie Ilość popełnionych zbrodni Jest nie do zniesienia Upycham więc winę W okoliczności zewnętrzne Biorę na kark I dźwigam codziennie Niczym Syzyf na Górę Wiary Naiwnie wierzę, że tym razem Kamień zaniechań, błędów i pogardy Się nie obsunie U samego jej szczytu Lecz jego ostre krawędzie Łagodnie zamienią się W uśmiech przebaczenia Jednak Strach Wciąż jest we mnie zbyt butny Roszcząc sobie zbyt wiele praw A Miłość, z którą kiedyś miał styczność Wciąż krwawi Pamiętając Każde kłamstwo I każde słowo Każdego dnia gdy kamień Spada mi na stopę lub palec Zyskuję kolejne znamię One pozwalają mi pamiętać Czym jest Miłość A czym nie jest Bez sensu ten wiersz. Faktycznie muszę do niego wrócić z czystą głową
    1 punkt
  45. @iwonaroma Nie, to my ludzie jesteśmy niemożliwi ;)
    1 punkt
  46. Statek płynie z krainy Cieni do kraju Słońca, jest pełen przypraw. Przystąpiłem do marynarzy. Kapitan najpierw nauczył mnie, jak supłać i rozsupływać więzy marynarskie. Wiedza przekazywana jest od setek lat. Załoga czasem korzysta z „ostrza”. Łatwiej niszczyć więzy.
    1 punkt
  47. Ślady twojej szminki Zostały na potłuczonym szkle A ja widziałem twoją twarz W niewyraźnym tle
    1 punkt
  48. czasu nie zatrzymasz kluczem nie zamkniesz on naszym guru prowadzącym przez życie jego nie oszukasz nie ukryjesz twarzy prędzej czy później ślad na niej zostawi przed nim nie uciekniesz zawsze cię dogoni pokaże twój kres a sam tu zostanie jest pojęciem stałym nigdy nie przepadnie ogień go nie spali woda nie zatopi on był jest i zawsze będzie się śmiał z naszych myśli że kiedyś damy mu radę że z nim wygramy
    1 punkt
  49. 1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...