Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 12.08.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. O skwapliwa pani poemów wszelkich wnijdź i na mnie kwieciem wielkim. Rozkoszom upust zawartych przenik, kochańcom odbiera w niebyt miłowanie. Mawiają przeto wieki nieugięte, żeś jedynym światłem człowieczej udręki, tedy w uniżeniu ku tobie lico zwrócę. Wprost, pod tę kaplicę. I nim powiek jedwabnych, mrugnięcie przywoła, nie będę głuchym dźwiękiem bezkresów przestworza. Jeno złotem sztab wykłuwających strażnicę na obronę, życie. autor wiersza: a-typowa-b
    5 punktów
  2. rtęci gdy trzeba jak upał nie ma daj Boże w Bałtyku jej ponoć morze
    4 punkty
  3. kieszenie pełne marzeń w plecaku nadzieja w głowie fajne myśli obok cierpliwy cień tyle mi wystarczy by w nieznane iść nie martwić się byle czym cieszyć horyzontem bez okien i drzwi poczuć sens wiatru pieścić stopy trawą rosą ręce myć tyle mi wystarczy by wolnym być nie szukać trudnych prawd
    4 punkty
  4. Czarownica* Czy lustro ponad łóżkiem coś nam dziś opowie? Przeglądasz się, uśmiechasz, pieścisz rude włosy; Ach, przestań, to spojrzenie wciąż przyciąga, grozi, Zadaje mi tortury. Przestań już, jak możesz? Nie umiem się poruszyć, nie potrafię… Proszę; Próbujesz mnie opętać? Czemu mi to robisz? Już czuję, ach, już czuję ten niezwykły dotyk… Powstrzymaj to kochanie, więcej już nie zniosę. Myślałeś, że zapomnę, nędzny czarowniku, O magii wyśpiewanej mową mego ciała? O klątwie, co przenika i pozbawia wstydu, By dzikim pożądaniem zmysły wciąż zniewalać? A teraz zamknij oczy, śród uniesień szybuj, I niechaj twe zaklęcia nie przestają działać. --- * - wiersz jest kontynuacją wydarzeń z utworu Czarownik: https://poezja.org/utwor/209350-czarownik/
    4 punkty
  5. Zdjąłem właśnie Garnitur Szyty na miarę Złoty zegarek Którym wzgardził bezdomny Wyrzuciłem do rzeki Przynajmniej dalej Płynie mój czas Z nurtem Nie ubiorę się W zazdrosne spojrzenia Prawidła Pójdę nagi Drogowskazem będzie serce Czasem echo Smakuje świeżo Jak było opowiem Potem
    3 punkty
  6. Obśmiała krytyczka aktora z Werony: "W dramatach Szekspira gra same ogony." By zadowolić matronę zagrał trzy akty ogonem, choć w trzecim to był już co nieco zmęczony.
    3 punkty
  7. z monetą dwie chwiejne nogi pod nim a w oczach niebo
    2 punkty
  8. Kolejny dylemat jak byłoby mało a przecież to wczoraj, zakończyć się dało i wszystko szczęśliwie w pozytyw obrócić pogodzić dwie strony, co chciały się kłócić bez końca jak kiedyś filmowi sąsiedzi zakończyć te spory na przekór gawiedzi gapiącej się w ciszy by nic nie uronić gdy strony zwaśnione musiały się bronić aż sprawę rozwiązał przybyły mediator przynosząc ze sobą ogromny sekator bo spór był błahostką żywopłot zaś celem by móc przejść do siebie zielonym tunelem gdyż, kiedy panowie wypili nad miarę nie chcieli wejść furtką, bo to kroków parę nadłożyć by trzeba i iść po chodniku a oni woleli po miękkim trawniku tłumacząc, że kiedy ktoś z nich w trawie legnie to wstanie niebawem do domu pobiegnie by wziąć nową flaszkę i móc z nią powrócić tym razem już bacząc by się nie przewrócić.
    2 punkty
  9. A powiedziałem jej kiedyś, że akceptuję ją w całości, słowem taką jaką jest. Było w tym coś z krzywoprzysięstwa, nie przeczę. No ale to było wtedy, gdy miałem jeszcze cel. Słowem dawno i nieprawda. Dzisiaj inaczej i ostrożniej i gorzej tutaj stąpam. Warszawa – Stegny, 12.08.2022r.
    2 punkty
  10. "Głód nie testuje jakości chleba." - Antoni Regulski. W krzywym zwierciadle strach się odbija, żałość na twarzy, jak blizna życia. Powiedz, czy możesz - gdzieś ziarno wysiał? Wiesz, w moich górach... opodal krzyża! Źdźbła jakże rącze, dziewczęce, chyże, w niebo ruszyły z promieniem słońca. A korzeń płochy, wodę w mig wsącza, ktoś z boku krzyczy - leć coraz wyżej! Kalendarz ziewa, lecz nie narzeka, klepsydry wtórem - liczą godziny. Kłosy coś mówią... od wiatru drżymy, kochasz te pola, przepastna wstęga. Kiedy kombajny przejadą rzędem, wtedy oddacie nam swoje smaki. W spokoju ducha do spichrza nasyp, a w przyszłym roku, od nowa wzejdę. Rytmem natury w cyklu zegara, siejmy, zbierajmy - ziemia niech rodzi. Abyś nie przeszedł już nigdy grozy, żeby o kromkę trzeba się kajać! "Ogień chce płonąć, woda chce pływać, powietrze się unosić, ziemia chce rodzić, chaos chce pożerać." - Cassandra Clark.
    2 punkty
  11. niech wzbierze wypłynie i popłynie w dal aż spadnie i wsiąknie gdzieś - łza jak życie
    2 punkty
  12. Jesteś piękna Jak róży kwiat Dla Ciebie Zdobywam ten świat I rodzę się na nowo Kocham każde Twoje słowo Wypowiedziane z migdałowych ust I kiedy jesteś naga To całuję Twój biust I chcę znaleźć się Między Twoim udami Posmakować słodkiej róży Chce być tylko z Tobą W tej miłosnej podróży I rozkoszować się Każdym ciała drżeniem Naglę patrzę I wszystko kończy się Cichym westchnieniem Czy to początek? Czy początek końca Twoje nagie ciało W letnich promieniach słońca
    2 punkty
  13. Nauczono Cię wierzyć w ludzi, więc im ufałaś. Nauczono Cię być dobrą, więc pomagałaś każdemu. Mawiano ludzie Ci pomogą, bo są dobrzy. Uczono Cię być posłuszną mężowi, bo zastąpi Ci ojca. Więc byłaś posłuszna nawet w tedy gdy rękę na Ciebie podnosił i obwiniał za złą pogodę. Nikt Ci nie mówił że rękę tyran podnosi a Ty jego własnością nie jesteś. Popatrz więc w oczy temu który Cię życia uczył, lecz nie wszystko powiedział.
    2 punkty
  14. Pewien facet, który mieszka pod Skałą przekonany, że piękne ma ciało goły tylko chodził bzykał i uwodził tak zaszalał, że zerżnął stajnię całą
    1 punkt
  15. Nie wiem, kim jestem, Niczego nie czuję. Kocham, gdy przy mnie, Twe ciało pulsuje. Twoja gładka skóra, Na udach, na brzuchu Ocieram się o nią W rozkoszy bezruchu. Język penetruje, Ręce się błąkają, Uwielbiam, gdy się Tobą napawają. Uda rozchylone, A ja między nimi. Rozkosz doznawana, Ruchami samczymi. Nie ma twoje, moje, Jesteśmy złączeni, Wszystkim tym, co mamy Tańcząc, jak szaleni. Nie wiem, gdzie jestem, Nie widzę, nie czuję. Wciąż leżę przy ziemi, Choć już odlatuję. Widzę tylko gwiazdy. Czarno przed oczami. Do nich już lecimy, Nasza miłość z nami.
    1 punkt
  16. mucha na krawędzi kieliszka z własnymi myślami się zmagała jej egzystencja natarczywie ją dręczyła z tego dumania aż głowę w jedną stronę przechyliła z przyczyny owego ciężaru upadła na dno szklanego pucharu winem wytrawnym się upoiła w zlewie kuchennym żywot zakończyła
    1 punkt
  17. zaczęło się w oczach turkus rozbił smętki niebieskiego miałam sukienkę w panterkę i opal na skórze przegubów wśród słów bywają różne twoje mnie uniosły stałam się żywa płonął bałwan z chrustu piję więcej niż połowę zamilczam parszywą walkę niekanonicznych dni kocham cię małe okienka światła kropelki ciepła czasem otchłań morza miłości między moimi twoje palce kwitną ustami gorące twarze rozkosz kąpieli zmysłów srebro złotych pieszczot bez ciebie jestem w stanie skrajnie krytycznym
    1 punkt
  18. - Jak więc - zadał pytanie Jezus, stając przy obserwujących - jakby na sprawę nie spojrzeć - proces nauczania z pokładu Nautilusa, a przy tym pozostając jednocześnie przy grupie rozbitków - podoba się wam to, czego jesteście świadkami? A jeszcze dokładniej: czy zwróciliście uwagę, że dotyczy to również was? Szczególnie ciebie, Nedzie? I was, moi nowi uczniowie? - tu Mówiący zwrócił się do gladiatorów. - Jestem marynarzem - odpowiedział Ned po chwili ciszy, zapanowawszy nad przychodzącym gniewem. - Pośrednio cała ta sytuacja dotyczy więc i mnie. Przeżyłem rozbicie mojego statku dwa razy. I znacznie więcej sztormów, zatem uczucia rozbitków są mi znane. Ale - tu znów pokonał w sobie gniew - nie mogę powiedzieć, że podoba mi się to, co zrobiłeś. - Powiedzieć możesz - w tym momencie Jezus uśmiechnął się lekko - ale to kłamstwo nic by ci dało. Jestem w pełni świadomy Twoich myśli i uczuć. Znam się na ludziach - uśmiechnął się z przekąsem - w oczywisty sposób. W końcu stworzyłem was wszystkich. Można nawet rzec, że ze sobą włącznie. Jednak to kwestia do myślowych - i teologicznych - rozważań. Ale, Nedzie - podjął po krótkiej chwili, aby słuchający pomyśleli nad dwoma przedostatnimi zdaniami - to wciąż nauka. - Wskazał w stronę marynarzy, unoszących się na wodzie wśród szczątków swego okrętu. - Dla nich. Dla ciebie. I dla was, gladiatores - zwrócił się ponownie do swych niedoszłych zabójców. - Dla ciebie, kapitanie, również. Taka, że zbytnia pewność siebie i ufność w doskonałość bądź niezawodność twego statku może doprowadzić cię i twoich towarzyszy do podobnej sytuacji. A Nautilusa na dno. W całości lub w szczątkach. - To prawda - Nemo zarumienił się - że pewność siebie jest mi znaną. Dlatego, patrząc z drugiej strony, jestem kapitanem. Chcę taki być, podoba mi się to. To część mojej drogi w tym wcieleniu. Zresztą - tu uśmiechnął się kpiarsko - przecież jest ona znaną i tobie. - No ba - Pierwszy Nauczyciel też się uśmiechnął - oczywiście. Trudno nie być pewnym siebie, gdy umie się i wie wszystko. Wręcz nie da się być niepewnym. - Nauka? Dla mnie? - tym razem Ned dał upust swej złości. - Mam pełną świadomość, że los rozbitka znów może stać się moim udziałem. Także na Nautilusie, jak słusznie zauważyłeś. - Każdy może popełnić błąd, a każdy statek jest zawodny. Ale to?! - wskazał ośmiornicę, która już uwolniła marynarza z mackouścisku. - Przecież to bezpośrednio twoja sprawka! I twojej żony! - zapędził się. Jezus zaśmiał się w odpowiedzi. Jednocześnie uszu Neda i pozostałych obserwatorów dobiegł śmiech Mai. Równie radosny, jak śmiech jej męża. - Nie moja, Nedzie - odparł. - Ani mojej żony. - A jeśli już nasza, to wyłącznie pośrednio. Bezpośrednią odpowiedzialność ponosi to moje stworzenie. Piękne, prawda? - Jezus zwrócił się do antywielbiciela wodnych potworów. - Udało mi się. Sam przyznasz - odczytał myśli z umysłu żołnierza. - Tak, przyznam - potwierdził obecny pasjonat ogromnych morskich stworzeń. - Haec pulchra est, ona jest piękna. - Dziękuję ci za uznanie - Jezus uśmiechnął się po raz kolejny. - I za to, że powiedziałeś prawdę, chcąc w pierwszym odruchu skłamać, posłuchawszy dawnych obaw. Dla ciebie tu nauka jest taka, abyś pielęgnował w sobie, in tua anima, w twojej duszy, pozytywne emocje. A wyciszał negatywne. I taka, żebyś podziwiał świat wokół siebie. W końcu stworzyłem go i dla ciebie. Dla każdego z ludzi. Dla wszystkich dusz, które wcieliły się przed wami i dla tych, które zainkarnują się po was. By cieszyć się tym światem. Szanować go i wszystkie jego stworzenia. A jeśli je zabijać, to z naprawdę uzasadnionej potrzeby. Nie w imię zysku lub chwilowej zachcianki - ot tak. Zabić, by przetrwać. A nie, jak to jest w ludzkim - także rzymskim - zwyczaju: zabijanie dla zabijania. Albo dla przyjemności, o czym już wcześniej mówiliśmy. - Tak więc, Nedzie - powtórnie zwrócił się do harpunnika - powtórzę ci: to nie moja bezpośrednia, jak to określiłeś, sprawka. Ani mojej żony. Całe to wydarzenie jest następstwem decyzji ich kapitana o ataku na Nautilusa. Bezpośrednim następstwem, aby użyć twojego słowa. Przecież mógł on podjąć inną decyzję. Prawda? - Spójrzmy dalej: prawdzie w oczy, jak to określa się w jednym z powiedzeń. - Ludzkie życie to ciąg przeplatających się decyzji i konsekwencji. Decyzje wywołują konsekwencje, te zaś przynoszą następne decyzje. Po nich znów przychodzą następstwa. I znów. Na przemian. Prawda? Zatem, jak w przyszłości, w podobnym do ziemskiego świecie powie pewien człowiek: "Wszyscy są sobie winni." * I będzie miał rację. Jezus przerwał i zamyślił się na chwilę. Wrócił spojrzeniem do rozbitków, potem popatrzył na profesora, Conseila i Neda oraz na kapitana. A potem znów spojrzał na scenę, którą stworzył przy pomocy Mai i krakena. - Gdy patrzę na wasz świat, to czasem jako człowiek myślę, że tym, co mi się jako Bogu nie udało - to ludzie. Cdn. * Cytat pochodzi z powieści Mario Puzo pt. "Ostatni don", a słowa te wypowiedział Dante Santadio. Voorhout, 12.08.2022
    1 punkt
  19. Utopista mieszkający w Nowodworze, złowić chciał na wędkę syrenkę nad morzem. I złowił ? - spytacie. Tak, turystę - za gacie! Dostał w czerep i chłodzi teraz lajpo nożem.
    1 punkt
  20. @Wędrowiec.1984 postaram się nie interpretować "limerykowo" ?
    1 punkt
  21. Onegdaj złudną nadzieją zwiedzione Ponurą marą myśli usidlone Po pustkowiach Charona Rzeki lamentu i niepamięci brzegach Kroczą wiek za wiekiem Ku krainom nieznanym Przez rozpacz i szaleństwo Ludzkiego cierpienia Pragnąc dostąpić jedynie Wybawienia.
    1 punkt
  22. Witam - podoba się - Pozdr.
    1 punkt
  23. żeby tylko Wisłę to nie spotkało, bo nie będziemy mieli co pić.
    1 punkt
  24. @jan_komułzykant Chodzi mi Janku że wykrakałeś ową rtęć na Odrze, dużo wcześniej niż o niej stało się głośno, wiersz jest przecież z 30 lipca. Dobrej nocy.
    1 punkt
  25. Ale w sensie stajnię czego zerżnął całą, bo nie rozumiem?
    1 punkt
  26. @jan_komułzykant Nota beja łaje baton.
    1 punkt
  27. Przyleciało z hukiem na planetę rządne UFO postanowiło wyrządzić rozrządzić i zarządzić zupełnie nie wiem dlaczego dało ultimatum Ty wiesz? Ja literat domyśleć się nie umiem UFO ultimatum brzmiało na pozór niewinnie dajcie nam tylko pojedynczego Świętego co dobrem nas przekona i czegoś dokona a wówczas odlecimy stąd gdzieś donikąd Święty się uwziął oraz nigdzie się nie znalazł aczkolwiek było ładnych kilkoro kandydatów nikt tutaj bowiem nie jest aż tak strasznie głupi być ofiarnie i odgórnie wybranym na Świętego UFO zostało na ziemi i porządziło trochę tu zmieniło a gdzie indziej coś wypaczyło jednakowoż rządzeniem się całkiem znudziło nudnym jest zaprowadzać nieludzki porządek I odleciało UFO w najodleglejsze galaktyki istotnie rozmarudzone oraz rozkapryszone cóż ziemianie pozostali na ziemi ziemianami bowiem w ogóle nie mieli innego wyjścia A i chętni Święci się z czasem znaleźli choć z własnej i nieprzymuszonej woli realne dobro nigdy nie bywa narzucane wypłynęła na wierzch prosta UFO nauka Warszawa – Stegny, 11.08.2022r.
    1 punkt
  28. Następnego dnia. Jack pełen obaw i bardzo zawstydzony został sam w laboratorium. Czuł, że serce wali mu ze wstydu i czuł wypieki na twarzy. Był jak zdrajca, który zamierza inwigilować kochaną przez siebie osobę. Wiedział doskonale, że Susan niczym sobie na to nie zasłużyła. A jednak włączał po kolei urządzenia. Identyfikator dziewczyny już wcześniej ustaliliśmy mu przy okazji, jak poszedł wcześniej z nią na randkę, a my z Georgiem zostaliśmy jeszcze w pracowni. To miał być dowcip dla Jacka, ale nigdy nie wracaliśmy do tego. Jack wprowadził dane i po kilkunastu sekundach zobaczył oczami Susan znajomy obraz wynajętego przez siebie mieszkania. Kończyła właśnie przygotowywanie sosu do spaghetti. Sosu, który Jack szczególnie lubił. Jack usłyszał myśli Susan: - “Muszę dodać oregano, on to lubi.” Jack zobaczył jak Susan dodaje przyprawę i intensywnie miesza sos. A po chwili znowu usłyszał jej myśl: - “Wszystko gotowe, makaron ugotuję jak przyjdzie. Dlaczego go jeszcze nie ma? Powinien już wrócić. Znowu coś tam kombinują w tym swoim laboratorium. Co oni tam wymyślili i dlaczego tak to ukrywają?” Susan usiadła na fotelu. - “Zmęczona jestem. Niby to tylko porządki i obiad.” Siedziała w milczeniu z zamkniętymi oczami, a w jej głowie przez chwilę panowała pustka. Po kilku minutach Jack znowu usłyszał jej myśli: - “Czy on chce mi się oświadczyć? Może tylko mi się zdaje? Czy będę z nim szczęśliwa? Chyba tak. Niech to lepiej zrobi jak najszybciej. Chciałabym mieć to już za sobą. Lucas pamiętasz o mnie jeszcze? Przecież mówiłeś, że mnie kochasz. Dlaczego mi to zrobiłeś? Ta twoja Nicol, co w niej takiego widziałeś? Co miała więcej ode mnie? Lukas, dlaczego mnie zostawiłeś?” Susan sięgnęła po chusteczkę i wytarła policzek. Jack domyślił się, że wytarła łzy. Znowu słyszał myśli Susan: - “Dlaczego mnie zostawiłeś? Co ta głupia gęś miała, czego mi brakowało?” Jack przerwał transmisję. Nie, chciał już tego więcej słuchać. Myślał: - “Ten jej chłopak miał na imię Lucas. Susan, dlaczego jeszcze za nim tęsknisz? Jadę do niej. Moje miejsce jest przy niej. Kto to jest ta Nicol? To chyba ta dziewczyna dla której on ją zostawił?” Jednak Jack w kolejnych dniach i tygodniach ciągle wracał samotnie do aparatury i słuchał myśli Susan. Umówiliśmy się razem, że każdy z nas będzie mógł samemu zostawać przy sprzęcie i oglądać to, co będzie chciał. Wspólne podglądanie świata trochę nas już znudziło i zabierało nam dużo czasu, a oglądanie go w samotności dawało więcej możliwości i było ciekawsze. Każdy z nas mógł patrzyć na to, co go szczególnie interesowało. Nie zaprzestaliśmy oczywiście wspólnych seansów, ale były one rzadsze i najczęściej ukierunkowane na coś, co miało znaczenie badawcze i co chcieliśmy sprawdzić. Podglądanie ludzi dla samego podglądania, zostawiliśmy sobie na indywidualne sesje. W ten sposób Jack coraz więcej dowiadywał się o Susan. Obserwował, że Susan bardzo często myśli o Lucasie. To, że akurat za pierwszym razem trafił na Susan zatopioną w myślach o nim, wcale nie było przypadkiem. Ona myślała o nim niemal bez przerwy. Jednak Jack stwierdził, że nawet jeśli Susan ciągle kochała Lucasa, to jej myśli były czyste. Często w myślach Susan porównywała Lucasa do Jacka i Jack zawsze w tych porównaniach wychodził pozytywnie. Często też Jack słyszał o sobie że “jest kochany”, że Susan “bardzo go kocha” i że tęskni za swoim “kochanym Jackiem”, wtedy jak zamiast wracać do domu to ją podgląda. Dlatego Jack, choć na początku bardzo się przejął i martwił częstymi myślami Susan o Lucasie i był o to zazdrosny, to w końcu zrozumiał, że te myśli, choć bardzo osobiste i czułe, nie stanowią zagrożenia dla ich związku. Jack zrozumiał, że Susan jest całkowicie przekonana do tego aby być z nim i wcale nie myśli o tym, aby do Lucasa wracać. Wręcz przeciwnie, oczekuje jego oświadczyn. Susan nie szukała kontaktu z Lucasem, nie próbowała do niego dzwonić ani nie interesowała się, co się z nim teraz dzieje. Wiedziała od znajomych tylko tyle, że ożenił się z Nicol i że ta urodziła córkę, która ma na imię Abigail. Jednak uczucie Susan do Lucasa było tak głębokie, że nie potrafiła się od niego uwolnić. Jack widział, że Susan kocha ich obu, jednak wybór już dawno padł na niego. Zrozumiał, że nie ma prawa oczekiwać aby Susan wymazała Lucasa z pamięci i że ten na zawsze będzie już jej częścią. Wiedział już, że po prostu taka jest Susan. Jak każdy człowiek jest wolna i myśli o czym chce, a on nie ma prawa oczekiwać aby było inaczej. Przekonał się, że jeśli chce Susan, to musi ją wziąć taką, jaką ona w istocie jest, z jej wspomnieniami, marzeniami i myślami. Zrozumiał, że wiążąc się z kimś, nawet przy największym uczuciu, nigdy nie dostaniemy dla siebie kochanej osoby w całości. Jack dowiedział się, że Lucas był pierwszą miłością i pierwszym chłopakiem Susan. W myślach dziewczyny często widział jej wspomnienia a w nich jej randki z Lucasem oraz obrazy z chwil kiedy Susan się z Lucasem kochała. Te wspomnienia były dla niej ważne i mocno zapisane w jej umyśle. W jednym ze wspomnień, Jack zobaczył jak Susan wchodzi do mieszkania Lucasa i zastaje go w łóżku z Nicol. To bardzo głęboko zapadło w jej pamięci i w myślach często do tego wracała. Jack zdążył zauważyć nazwę ulicy i numer mieszkania, które wynajmował Lucas. Z ciekawości postanowił, że spróbuje sprawdzić czy Lucas jeszcze tam mieszka. Wpisał dokładne współrzędne z mapy miasta i polecił Teddy‘emu szukać rekordów w takiej lokalizacji. Włączył urządzenia. Jednak Teddy znalazł nie mężczyznę, ale kobietę. Była to Nicol, żona Lucasa. Jack zobaczył jej oczami leśną polanę, przeciętą górskim potokiem. Na tle opalizującej zieleni leśnej trawy, odcinał się połyskujący w słońcu strumień wartkiej wody. Jack słyszał szum wody i śpiew ptaków. W pierwszej chwili pomyślał, że pomylił lokalizację albo Teddy zanotował jakiś błąd oprogramowania. Jednak wszystko się zgadzało. Lokalizacja odpowiadała mieszkaniu Lucasa a Teddy nie pokazywał błędów. Dopiero jak kobieta odwróciła głowę w stronę nadchodzącego z drugiego pokoju głosu dziecka, to Jack zrozumiał na co właściwie patrzył. Patrzył na “ścianę”, czyli na fototapetę która stała się modna w latach czterdziestych XXI wieku. Nawiązywała korzeniami do fototapet stosowanych powszechnie od połowy XX wieku, czyli do kolorowych, wielkoformatowych zdjęć naklejanych pasami na ścianie. Jednak ta fototapeta, którą właśnie oglądał Jack, była czymś zupełnie innym. Była nowoczesnym urządzeniem multimedialnym. Jej podstawę stanowił cienki wyświetlacz ciekłokrystaliczny, sprzedawany w wielkich rolkach, które przyklejało się na ścianach mieszkań, podobnie jak dawną fototapetę. Takim cienkim ekranem oklejało się całą, lub dużą część ściany. Do zestawu dołączony był sterownik oraz zestaw dobrej jakości głośników. Sterownik można było programować i wyświetlał on na ścianie ruchome obrazy pięknych widoków, które urządzenie pobierało na bieżąco z internetu. Obraz, jeśli użytkownik sobie tego życzył, wzbogacony był dźwiękiem, na przykład płynącej wody albo szumem wiatru i tym podobnymi iluzjami. O takim właśnie urządzeniu mówiono, że to “ściana”. Można było na niej również oglądać filmy lub teledyski zespołów muzycznych albo odbierać telefon z przekazem wideo. “Ściana” posiadała własny numer, pod który można było dzwonić. Można było z niej również obsługiwać internet, sprawdzać pocztę, przeglądać strony itp. Takie urządzenie było modne, miało umiarkowaną cenę i w większej lub mniejszej wersji, stało się obowiązkowym wyposażeniem niemal każdego mieszkania. Ściana stopniowo wypierała telewizory i monitory. Nicol usłyszała głos dziecka i odwróciła głowę, a wtedy Jack zobaczył duży salon z otwartymi drzwiami do sąsiedniego pokoju. Usłyszał jej rozmowę: - Abigail, co tam robisz? Choć tutaj, chcę cię widzieć! Z otwartych drzwi wybiegła mała urocza dziewczynka z jasnymi włosami, spiętymi w dwa kucyki po bokach głowy. Mogła mieć około czterech lat. - Co tam mamo? Tu jestem. Kiedy wróci tata? - Dlaczego ciągle o niego pytasz? Mała Abigail nagle z pogodnego uśmiechu przeszła do dziecięcego płaczu. - Dlaczego beczysz? - Bo ciągle się kłócicie. Nicol wzięła córkę na ręce i przytuliła. - Nie płacz, dzisiaj nie będziemy, obiecuję. W tym momencie Nicol usłyszała cichy dźwięk swojego telefonu. Dostała sms-a. Postawiła córkę z powrotem na podłodze i wzięła telefon. Jack oczami Nicol odczytał treść wiadomości: - “Pizza z dowozem, zadzwoń.” Nicol pomyślała: - “Nie teraz, co chcesz ode mnie?” Znała ten numer i wiedziała kto wysłał sms-a. Wiedziała, że to nie reklama. Poszła z telefonem do kuchni, wybrała numer i Jack usłyszał cichą rozmowę: - Nie dzwoń do mnie teraz, jestem w domu, on zaraz wróci. - Nicol, tęsknię za tobą, nie mogę bez ciebie żyć, spotkamy się jutro? Pojedziemy znowu do tego lasu? - Nie wiem, jak pójdzie normalnie do pracy to dam ci znać, ale teraz mnie zostaw, nie mogę rozmawiać. Też za tobą tęsknię. Nicol się rozłączyła. Jack zobaczył na monitorze wyobraźni krótkie wspomnienie, a w nim leśną drogę. Były na niej dwa samochody. Nicol leżała na masce jednego z nich i obejmowała nogami młodego mężczyznę. Patrzyła na jego twarz. Myśl zniknęła a ona, czerwona na twarzy, poszła z powrotem do salonu. Jack napatrzył się na Lucasa we wspomnieniach Susan i zdążył zauważyć, że ten z kim Nicol była w lesie, to nie był Lucas. Teddy przerwał połączenie. Jack jeszcze kilka razy ustawiał transmisje na lokalizacje tego mieszkania. Łączył się albo z Nicol albo z Lucasem. Niemal wszystkie transmisje, kiedy oboje byli w domu, miały jedną wspólną cechę. A mianowicie Jack był świadkiem niekończących się awantur. Kłócili się o wszystko, najczęściej o drobiazgi. Po takich awanturach Lucas zawsze czule myślał o Susan. - “Susan, co ja narobiłem, jak mogłem cię dla niej zostawić? Jaki byłem głupi!” Jack pomyślał: - “On chyba myśli o niej częściej ode mnie.” Nicol zawsze uciekała wtedy czułymi myślami do swojego kochanka. W końcu Jack postanowił porozmawiać z Susan. Wiedział, że to ryzykowne, ale planował z nią życie i chciał dać jej jeszcze trochę czasu na przemyślenie wszystkiego. Chciał być pewny. Jak nadarzyła się okazja spokojnej rozmowy, Jack zaryzykował: - Susan, chcę tobą porozmawiać. - Co się stało? Susan z niepokojem spojrzała na Jacka, słysząc jego poważny ton głosu: - Wiesz, mam kogoś znajomego, zaufanego, który mieszka w twojej miejscowości. - Kogo? - Nie mogę ci powiedzieć, bo możesz go znać. - Szpiegujesz mnie? Zbierasz o mnie informacje? - Nie, ale przez przypadek coś się dowiedziałem. - O mnie? - Tak - Co? - Wiem o twoim byłym chłopaku. - Co wiesz?! Susan wyraźnie się zdenerwowała. - Przecież mówiłam ci kiedyś, że z kimś jestem, zanim zaczęliśmy chodzić. - Wiem, Susan ja nie mam do ciebie żadnych pretensji, ale chcę ci coś powiedzieć. - O czym? - O Lucasie. - Wiesz że ma na imię Lucas? Jednak mnie szpiegujesz! - Słuchaj mnie wreszcie. - Słucham. - Jego małżeństwo to toksyczny związek, jest na granicy rozpadu. Pewnie długo już razem nie będą. Zaskoczona Susan siedziała w milczeniu a Jack zobaczył łzy w jej oczach. W końcu się odezwała: - Przecież mają dziecko, mają córkę. - To niczego nie zmienia. - Skąd to wiesz? Gadaj, kto ci powiedział? - Nie mogę, obiecałem. - To pewnie jakieś plotki, jakieś bzdury. - To na pewno prawda. - Po co mi to powiedziałeś? - Chciałem żebyś wiedziała. - Dlaczego? Myślisz że cię zostawię? Ze ucieknę do niego? - Nic nie myślę. Kocham cię, wiesz o tym. ***** Historia Evy. Ciąg dalszy. Rok po Lilian Day. Ponieważ Jack dostawał nasz sprzęt do swojej dyspozycji, to i my z Georgiem, w wyniku tej umowy, dostawaliśmy sprzęt wyłącznie dla siebie. Mieliśmy zaplanowane sesje indywidualne. Na początku nie zależało mi na tym specjalnie. W przeciwieństwie do Jacka, nie miałem potrzeby podglądania jakiś konkretnych, wybranych ludzi. Jednak jak już dostawałem swoją szansę, to z ciekawością zaglądałem to tu, to tam, oglądając życie rożnych ludzi na całym świecie. Słuchając ich różnych języków i oglądając ich różne zwyczaje oraz uwarunkowania społeczne, kulturowe i religijne widziałem jak w istocie niewiele różnią się od siebie. Mając możliwość odsłuchiwania ich myśli ze zdziwieniem stwierdzałem, że to, co wydawało mi się oczywiste, a mianowicie że ludzie generalnie są szczęśliwi i radośnie przebiega ich życie, wcale nie jest prawdą. Myśli większości z nich ciągle wracały do jakiś bardziej lub mniej istotnych trosk i problemów. Niemal każdy człowiek czymś się martwił. Jego umysł był ciągle obciążony. Czym lepszy był status społeczny danej jednostki i czym bardziej rozwinięty kraj z którego pochodził podglądany, tym mniej harmonii i spokoju w jego myślach, a tym więcej lęków, niepokojów i zmartwień. Ze zdziwieniem stwierdziłem, że szczęśliwych, cieszących się ze swojego życia o wiele łatwiej znaleźć wśród prostych ludzi i nacji, niż u ludzi bogatych z rozwiniętych krajów. Mogłem przekonać się jak bardzo potrafił im ciążyć bagaż ich dorobku, mieszkań, domów, samochodów, komputerów, trawników a w szczególności trosk o sprawy zawodowe, walkę o status społeczny, o pieniądze, o zdrowie, o wierność ich partnerów i generalnie, sprawy ich bliskich. Czym bardziej starali się być szczęśliwi, tym bardziej szczęśliwymi nie byli. Tak, jakby problemy same ich szukały. Ja chciałem znaleźć gdzieś na świecie spokój, harmonię, prostotę i radość z życia. Szukałem, godziny mijały, kolejne sesje łączności obciążały Teddy‘ego, a ja nie byłem zadowolony. W końcu wpadłem na pomysł, aby spróbować znaleźć kogoś, kto oddaje się z zamiłowaniem mojej pasji, a mianowicie nurkowaniu. Bardzo lubiłem nurkować, choć tak naprawdę to robiłem to o wiele rzadziej, niż naprawdę bym chciał. Nie miałem możliwości i czasu żeby zająć się tym na poważnie. Nie było również sprzyjających okoliczności. Starałem się chociaż raz w roku wyjechać gdzieś na marinę, na parę dni, gdzie można fajnie ponurkować, ale nigdy nie miałem okazji wybrać się w tym celu poza teren Stanów. Prawda jest taka, że w istocie byłem amatorem z niewielkim doświadczeniem i umiejętnościami. W trakcie jednej z sesji postanowiłem, że spróbuję ustawić parametry połączenia gdzieś, gdzie nurkowanie może dostarczać najwięcej radości. Wybór trudny nie był, popatrzyłem na mapę Australii szukając najpiękniejszych fragmentów wielkiej rafy. W końcu wybrałem wyspę Moreton, na wschód od miasta Brisbane. Wpisałem współrzędne i ustanowiłem połączenie. Wyliczyłem sobie w pamięci naprędce, że skoro tu jest godzina 19 to tam jest teraz około południa. W pierwszym połączeniu zobaczyłem małą wioskę nad brzegiem oceanu, oczami jakiegoś starca, który miał tam mały domek i mieszkał z żoną. Oboje prawie w ogóle ze sobą nie rozmawiali. On nawet myślał niewiele. Najczęściej siedział i patrzył na ocean. Jednak wioska, plaża i widok oceanu był naprawdę piękny. W drugiej próbie trafiłem na młodą Niemkę, która razem z grupą swoich rodaków i rówieśników bardzo hałasowała w dużej tawernie, powstałej chyba specjalnie dla turystów. Rozmawiali o nurkowaniu i o seksie. Towarzyszący jej chłopcy często przeklinali. Chyba mieli dwie pasje. Nurkowanie i picie piwa i akurat oddawali się tej drugiej. Nie dawałem za wygraną i ustanowiłem kolejne połączenie. I wtedy znalazłem to czego szukałem. Zanim jeszcze zobaczyłem obraz na monitorze, to już usłyszałem charakterystyczne bulgotanie pęcherzyków powietrza z aparatu nurkowego i towarzyszący mu równy, spokojny oddech. Na monitorze zobaczyłem podwodny świat. To było piękno przyrody w najczystszej postaci. Czułem się, jakbym kupił bilet na film przyrodniczy. Z sygnału wyczytałem, że jest to kobieta, co mnie ucieszyło. Od początku podejrzewaliśmy zgodnie wszyscy trzej, że gdzieś w strukturze sygnału znajduje się również informacja o wieku jego nadawcy, ale pomimo starań, nie udało nam się tego zidentyfikować. Jednak z obrazu szczupłych, delikatnych rąk, opiętych pianką i delikatnych dłoni, domyślałem się że nurkująca kobieta jest młoda. Choć interesowałem się nurkowaniem, oglądałem wiele filmów, to nie zdawałem sobie sprawy, że rafa może być aż tak piękna. Tam gdzie byłem, razem z moją niczego nie świadomą przewodniczką, był prawdziwy podwodny raj. Ona pokazywała mi chyba najpiękniejsze miejsca na rafie, myśląc, że te widoki zarezerwowane są tylko dla niej. Dziwiłem się, że jest sama. Nikogo w zasięgu jej wzroku nie widziałem. Ona także nie rozglądała się za nikim. Trochę nie pasowało mi to do tego, czego mnie nauczono. Patrzyła jak zahipnotyzowana w piękno podwodnej przyrody. Miała bardzo spokojne, wręcz zwolnione tętno. Wiedziałem, że nie odczuwa żadnego lęku ani niepokoju. Obrazy zmieniały się powoli w miarę przesuwania się dziewczyny wzdłuż podwodnego klifu, porośniętego koralami. Moje doświadczenie wystarczało aby ocenić, że nurkuje z butlą ze sprężonym powietrzem na głębokości kilku metrów. Czerwone, purpurowe, pomarańczowe i fioletowe korale kontrastowały z barwami setek a może tysięcy, żółtych, jaskrawo niebieskich i czarnych ryb. Na szczęście pod koniec trzeciej dekady naszego stulecia, starania o odwrócenie zjawiska efektu cieplarnianego podjęte przez wszystkie rozwinięte kraje świata spowodowały, że kilka lat temu korale powróciły do swych zdrowych, jaskrawych barw. Ona wydawała się o niczym nie myśleć. Część aparatury analizująca myśli, niemal przez cały czas połączenia była zatopiona w ciszy. Natomiast monitor wyobraźni wyjątkowo wyraźnie harmonizował z tym co oglądała. Jakby wszystkimi zmysłami chłonęła piękno podwodnej natury. Byłem zachwycony. Pod koniec krótkiej transmisji zobaczyłem, że spojrzała na manometr i usłyszałem myśl dziewczyny wypowiedzianą spokojnym kobiecym głosem: - “30% trzeba wracać.” Domyślałem się, że pochodzi z Australii, bo myśl wymówiona była po angielsku z charakterystycznym akcentem. Teddy przerwał połączenie. Zdążyłem jeszcze zapisać identyfikator mojej podwodnej przewodniczki, wyłączyłem urządzenia i poszedłem do domu. Miałem nadzieje, że Georg nie przyprowadził znowu jakiejś dziewczyny. Po drodze pomyślałem: - Nie wiem kim jesteś, ale bardzo chciałbym być tam z tobą. Dwa dni później. Myśl o znalezionej przeze mnie nurce nie dawała mi spokoju i przy kolejnej okazji postanowiłem “spotkać” się z nią znowu. Nie zawiodłem, ponownie miałem okazje nurkować, ale w zupełnie innych okolicznościach. Tym razem zobaczyłem grupę młodych nurków rozmawiających ze sobą po niemiecku. Same młode chłopaki w wieku około 18 lat. Jakiś starszy nurek, ubrany w piankę, dzielił ich na grupy i dwóch z nich przydzielono obserwowanej przeze mnie dziewczynie. - Eva!... Franz i Erik są twoi. Bierz ich sobie! Eva mówiła do nich po niemiecku: - Ok, dawajcie chłopaki. Od tej chwili aż do momentu jak wrócimy na marinę trzymacie się tylko mnie, a ja chcę mieć was cały czas na oku. Pod wodą żaden z was nie ma prawa oddalić się ode mnie. Mam na imię Eva i tak się do mnie zwracajcie. - Ja jestem Franz. - A ja Erik. Widziałem, że chłopaki odnoszą się do niej z szacunkiem. Bardzo byłem ciekawy jak wygląda Eva i przestawiłem na chwile transmisję na Franza. Zobaczyłem ją oczami chłopaka i od razu pomyślałem: - “Eva, jaka jesteś ładna.” Byłem trochę zaskoczony, że ta bardzo młoda, ładna, delikatna dziewczyna, ubrana w seksowną obcisłą piankę, będzie opiekować się pod wodą dwoma niemieckimi turystami. Zobaczyłem częściowo zasłoniętą długimi, ciemnymi włosami, uśmiechniętą twarz o delikatnych rysach i lśniących ciemnych oczach. Te oczy od razy przyciągnęły moją uwagę. Emanowała z nich harmonia, z pozoru sprzecznych, bystrości, dziecięcej radości i dojrzałego wewnętrznego spokoju, równocześnie. Z podziwem obserwowałem z jaką wprawą radzi sobie ze sprzętem i z jaką wprawą, daje sobie radę z turystami, posługując się przy tym łamanym niemieckim. Jedynie długie gęste włosy uparcie jej przeszkadzały. Ale i one w końcu dały za wygraną, kiedy Eva spięła je z tyłu głowy. Widać było, że zna się na rzeczy. - “Musi być instruktorem. Może dlatego nurkowała sama.” Pomyślałem. I wtedy usłyszałem myśl Franza, którą z niemieckiego przetłumaczył translator: - “Ładna ta pani instruktor.” Zdążyłem jeszcze ponurkować wraz z nimi parę minut, do chwili kiedy Teddy przerwał połączenie. Znowu podziwiałem jej wprawę, gdy pod wodą pokazywała chłopakom jak obchodzić się ze sprzętem. Niektórych rzeczy które im pokazywała, ja też nie wiedziałem. .......................... Dotyk Amani, Tajemnica Pluszowego Misia, Spisek Duchów ......... www. Ebookowo.pl Mam pytanie do forumowiczów. Jak dowiedzieć sie czy jest ktoś, kto czyta regularnie to opowiadanie ? :)
    1 punkt
  29. Bardziej oddawać „kolory” czy „światłocień”.
    1 punkt
  30. @jan_komułzykant Aleś wykrakał, agent KGB, a może STASI... kto wie? Pozdrawiam Janku, prorok...
    1 punkt
  31. @Leszczym Lepiej późno niż wcale, taki Święty... zakalec! Pozdrawiam.
    1 punkt
  32. @[email protected] Jestem jej pewny, a w każdym razie staram się jej być, choć możliwe, że gdzieś jakiś niuansów Twojego wiersza nie rozumiem, ale ja już tak mam, że za mało Was czytam, no ale uczę się interpretacji Waszych tekstów :)
    1 punkt
  33. @jan_komułzykant Chyba Janku pojawiłeś się po urlopie, powiedz jak tam było? Pozdrawiam, co tam czapka... słowo się liczy! @Leszczym Dziękuje za miłą ocenę, abyś tylko był jej pewny. Miłego wieczoru.
    1 punkt
  34. @Kapistrat Niewiadomski Ja się jego nie pozbędę choć bywają wersy takie gdzie rytm zgodny a jedynie są sylaby różnorakie, które kończą dany werset lecz to w morzu kropla mała tak czy siak zabiegam o to by się zawsze rymowała. Pozdrawiam
    1 punkt
  35. Świetne haiku; niezwykle wymowne, a do tego można interpretować na wiele sposobów: z monetą — ślepe szczęście dwie chwiejne nogi pod nim — podupadły na zdrowiu, a może pijany? a w oczach niebo — żebrakowi tylko marzyć, a może marzenia to wszystko co można mieć w życiu? ??
    1 punkt
  36. Podobno rym dokładny się przejadł, ale mi to nie przeszkadza. ? Matka, dawaj granaty! Sprawiedliwość musi być po naszej stronie! Pozdrawiam. ?
    1 punkt
  37. @Somalija Ja humorysta, ja tylko w wierszach płaczę i narzekam na świat.
    1 punkt
  38. kudłatym z mokrym nosem, wkładam go między szpary. Zwykle kilka razy szczeknę… Naśladuję czasem człowieka – nie do wiary ! Choć prawie nie mówię i to jest piękne !
    1 punkt
  39. Im lepiej poznaję ludzi, tym bardziej kocham przyrodę i zwierzęta. ?? Miałem kiedyś psa, który wyprowadzał mnie codziennie na spacer, ciągnął na smyczy, żebym się nie zgubił lub nie przewrócił i w ogóle dbał o mnie jak prawdziwy przyjaciel. ?
    1 punkt
  40. Apsik! - kichnął A jest? I kiwnął A pijesz? Czystą. A był i zniknął
    1 punkt
  41. @Phuruchiko świetna propozycja :) jestem nią prawie zszokowany :)
    1 punkt
  42. @[email protected] Ten cytacik, to akurat z mojego pisania...
    1 punkt
  43. anioł grający na harfie opuszcza z niebios najbardziej spięte struny lądują na naszych drogach niektórzy je łamią jak przydrożny śnieg ja je zbieram układając do szklanych wazonów nie mogę zapomnieć kim jestem skąd pochodzę dokąd zmierzam choćbym żyła na opak żeby tylko żyć Klaudia Gasztold
    1 punkt
  44. Dopiero z bliska widzimy szczeliny w murze.
    1 punkt
  45. @Valanthil "Biedna ta ziemia, wszystkie nasze cienie padają na nią." - Stanisław Jerzy Lec. Pozdrawiam Krzychu.
    1 punkt
  46. Planeta Nasza niebieska błękitna A przy grawitacji planety Mijają błyskiem na orbicie Blaski każdej komety Razem z ludzkością Z nami się obraca Nasz grunt tej rodzimej Wspólna płodna matka W cyrkulacji wydechu Solarnego układu naszego Myśmy w ruchu układu Systemu tegoż kosmicznego Żyjemy jako ludzkość w przestrzeni uniwersalnego materii zaistniałej egzystencji Od początku poczętego Dynamicznie zmierzamy Pod Światem podniebnym Jakimś losem nas człowieka Drogą wskroś stepem zwiewnym Życie dane planetarne Z nasion ludzi urodzonego Drzewem wyrósł z ziemi - człowiek W szczyty niewiadomego Zapytasz dokądż losem Kieruje nas fizyczny przelot Galaktyki wprzez i do Zapytaj siebie samego.
    1 punkt
  47. a może czas przyszedł na amory? z tą jedyną po lesie się przechadza?
    1 punkt
  48. TO KTO INNY; ŁYNNI - OT, KOT. TO POTRWA; GAWR TO POT.
    1 punkt
  49. Żałuj żałuj Czujesz niemoc i bezsilność Moja wina moja wina Bardzo wielka Nie pomogą krzyki, jęki Nie pomoże bicie w ścianę Proś go by czas się cofną Proś go proś go Bardzo mocno A wskazówka idzie dalej Obojętna? A może to dla niej rozkosz...
    1 punkt
  50. czy to masochizm, dola-niedola? bez sensu chować się do skorupy niektórzy mają tak - od przedszkola i ja mam nastrój - jak ty - do dupy nie chcę współczucia, zmieniłam wersję i nie chcę czekać, aż żar oparzy dawaj muzykę, choćby perwersję chcę dalej tańczyć...na innej plaży
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...