Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 23.05.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. Szukam mebli do mojego Białego mieszkania Białe ściany, białe podłogi Biały jest nawet kurz Nie muszą pasować, Mogą być chaotycznie porozrzucane W jakichkolwiek kolorach, Mogą być nawet podziurawione. Nieważne, muszę zapełnić Mój pokój meblami. Może to być wyrwa w ścianie Lub niechlujnie nałożona farba. Desperacko potrzebuję czegoś Co zapełni tę pustkę. Chcę mieć na czym zawiesić oko By oderwać się od tej bieli.
    7 punktów
  2. Konstelacja lutni. A harfy grzmią kryształem ciszy kiedy nasze dłonie tulą się do siebie Czasem bywasz tak odlegle bliski, tak blisko niezdobywalny Oblodzony szczyt wyrastający spod ziemi moich obaw, moich końców świata Na przekór temu śnią mi się muzyki, Skandynawie i autostrady całe w girlandach wczesnego lata ... Pojedźmy gdzieś! Zatrzymajmy spadającą gwiazdę Zabierzmy zmarznięte oczekiwania czułym autostopem! Zakręćmy ziemią - w odwrotną stronę Oplećmy ją nicią Już babie lato! Najczulszy kordonek ....
    5 punktów
  3. wiosną wpadam wolno w kołyszącą mgłę piękny deszcz są ptaki posprzątam mały dom przystroję kwiatami dla ciebie spokojne
    5 punktów
  4. Płytka płyta Ważne i zupełnie nieistotne płaszczyzny życia trą i trą o zębiszcza niczym płyty tektoniczne i idą istotnie w istne trzęsienia ziemi A gdyby tak fakty poukładać jak płyty CD w wielopoziomowym odtwarzaczu auta i wybierać tylko nam ulubione przeboje Warkniemy na siebie jak zdarta płyta trzaski i szumy obudzą nasze zmysły że znaczymy więcej niż piekielna melodia Walimy w ten mur głową ciągle i ustawicznie aż niejeden z nas dopracowuje się płytki która odgradza mózg od twardego reala Czasami pomyślę, że grzeję się na indukcyjnej aż ukrop wylewa się ze mnie garściami i kipi znanym sobie przyciskiem studzisz mnie I zalegnę kiedyś pod grubą płytą nagrobną i mam dużą nadzieję, że po tamtej stronie nieraju nie będę zbytnio i długo wspominać A może trącimy winylem? Warszawa – Stegny, 23.05.2022r.
    5 punktów
  5. trzy zapałki kolejno zapalone w mroku... Mars. Jowisz i Saturn. przegra ten kto nie uczynił już pierwszego kroku! Niezapominajki. Stokrotki. Forsycje. wiosna radosna nadchodzi.... szlachta liberum veto zajazdy i scysje wyprawia czy Rzeczpospolitą magnateria naprawi? trzy zapałki autobiografia i ktoś kto znaczy mniej niż zero! Pik. Trefl. Kier i karo! brydż kosmiczny jest jak terraformowanie Marsa uciążliwy i podstępny! pierwsza wiosenna burza dudni na horyzoncie... Viva Italia!
    5 punktów
  6. nic nigdy nie będzie dobrze to zwykłe chujowe dziś odwieczne nieprawdy jak mielenie pędów ostu wracam spalona bo ślad tamtej iskry wytrąca ciężar kochania nadzy w niebo wspólnego oddechu ubrani żywa mapa rozkoszy wmawiam sny nienawidząc ze wszystkich stron
    4 punkty
  7. prawda jak czekolada ma rożne dodatki i smaki bywa też prawdo-podobna lecz posmak ma byle jaki
    4 punkty
  8. Cmentarz Ten cmentarz - to rustykalny ogród, to ze wszystkich najpotężniejszy gród i martwe miasto żyjących ciał i dusz ze zniczami bezbarwny samopał, ten cmentarz - to spacer w pełnym słońcu i niemy sen na opuszczonym krańcu, gdzie źrenice zawsze łzami płoną rajską zasłoną i mgłą wtuloną, ten cmentarz - to grób walki o wolność i rozgniewane szepty na samotność, to poligon żałoby bez złotego złota i łza rozlana szalikiem żywota, ten cmentarz - to płynący wiec mroczny i ostatni duchów hołd północny, to ludu masowe zgromadzenie i wieczny skrawek samotnego mnie... Łukasz Jasiński (listopad 1998)
    3 punkty
  9. Próbę zrozumienia kobiety można porównać do próby przewinięcia tablicy fb do końca... Hmm.. Do początku??? Do końca... Może jednak do początku... No właśnie... Do końca nie wiadomo i chociaż to tylko początek, już pojawiają się problemy, ale mniejsza o to... Teoretycznie jest to technicznie możliwe, ale kto próbował, ten wie o co biega.
    3 punkty
  10. Klawiatura zabija estetykę pisania bo jak się zachwycić drukowanym przecinkiem tak znormalizowanym bez fantazyjnego łuku długości odpowiedniej do danej chwili jak docenić kropkę postawioną dokładnie w połowie oddechu między zdaniami obserwować walkę o dominację kobiecości dużej litery B z fallicznością małego j zawsze bazgrałem jak kura pazurem
    3 punkty
  11. po ulicach chodzą bierni obserwatorzy cudzych wypadków na spacerze przy ślubie wciąż patrzą na cudze szczęście nie pojmując prawdziwie czucia innych wciąż spoglądają na cudze twarze znajdując ból radość śmiech strach znalazłszy to coś dziwią się bo oni to nie tamci bierni obserwatorzy i sami poddani obserwacji II.2021
    3 punkty
  12. Istnienie wryto nam w mózgi nadzieję dlaczego mamisz w sekrecie wszechświecie tyranie klownie dobroci czy to boli a przecież nikt o to nie zapyta mrówki
    3 punkty
  13. Rozhuśtałeś moją termoregulację Miałam oddech pod kontrolą Teraz dusza w ciele się dusi Bulgocze homeostaza organizmu Wystarczy że jesteś w pobliżu Jedynie słowem sen podrażnisz To w zupełności wystarczy Aby mustang odepchnął grzywą wiatr I na dwóch łapach przeganiał białe skrawki Być może sam nie jesteś w stanie wyjaśnić Mojego innowacyjnego oblicza Wykiełkowało dzięki Twoim cennym chwilom Czuję że może pęknąć jądro ziemi Wylewając na zewnątrz złotą lawę Szybciej roztapiasz lodowce Uginasz kolana niemym zewom miłości Czy ktoś mi uwierzy że stałam obok siebie ? Kiedy przechodziłeś obok zbijając spojrzeniem Klaudia Gasztold
    3 punkty
  14. Ładowaliśmy i czyściliśmy broń. Wołaliśmy : „frazy” goń. Marzyły się nam ideały, ale łowy się nie udały : same nagie rzeczowniki i bierne czasowniki. Ukazujące jednak czynniki. Polowaliśmy próżnie – nie.
    3 punkty
  15. Chciałbym, by moje halucynacje dotykowe me usta musnęły, stworzyły z policzkami relacje i po włosach lekko przejechały. Czemu drążą jak ślepe robaki pod skórą zakrwawione tunele? Wolałbym czuć płomienne dotyki pięknej kobiety na moim czole. Poprosiłbym me halucynacje wzrokowe aby mi pokazały nowe świata kolory i gracje, aby same uśmiechy stwarzały. Mam dosyć ciemnych ludzi patrzących na mnie jak na jakiegoś dzikusa. Mam dosyć fleszy oślepiających i walających się płatów mięsa. Zapytałbym me halucynacje słuchowe czy już znają nowiny o sporze dwóch farmerów o racje. Lubiłbym być przez nie pochwalony. Nie chcę słuchać szeptów nieznajomych. Nie potrzebuję stukotu kroków, twoich komentarzy nieuprzejmych i innych, głośnych, obcych mi dźwięków. Oddałbym wszystkie pieniądze świata, aby kiedyś moja schizofrenia nie była brutalnia i ciernista, ale piękna i pełna kochania.
    2 punkty
  16. Z Ukrainy Jaś Fasola Tak przechytrzył Złego Trolla Pozmieniał układy I nie ma już rady Taką była jego rola
    2 punkty
  17. wschód słońca w Trondheim Czasem, tak sobie myślę nic się nie przejmuj nie martw co ma być to będzie musisz być twardy albo udawaj twardziela zawsze bez względu na wszystko wykaż się wielkim sercem albo wrażliwością na miarę poety i pamiętaj jak coś kiedyś nie wyjdzie zawalisz nie podołasz okażesz sie słaby zwątpisz zawsze możesz liczyć na wschód słońca w Trondheim i kobietę którą kochasz która ciebie kocha nawet w ten jesienny poranek daleko od domu od kobiety kiedy mgła i czarna kawa na drogę delikatnie pozbieraj wokół siebie wszystkie okruchy chleba na otwartej dłoni pozwól niech spoczywają przez chwilę. Trondheim, 23. 05. 2022.
    2 punkty
  18. kiedy króluje nieszczerość maska jest normą niestety dlatego jako remedium wolę naiwność poety
    2 punkty
  19. Poprzez łąki nasze, Gwiazdy zaranne. Słońce już nie ognistsze, Ozdabia fontannę. Mówili żywioł twój to woda, Teraz przy niej piję kawę. Wmawiając sobie że to ugoda, Jednak mi to sensu nie daje. Miłość szczera i jednostronna, Gdzie indziej czuję ranę. Jesteś jak róża bezwonna, Niby zbędna ale pragnę. BPW
    2 punkty
  20. Biorąc łyk wody nie wiedziałem że będzie mym ostatnim. Wyswobodzając się z od myśli nadal żyje, nie jest to łatwe. Myślę tylko o tamtym zajściu które ukształtowało mnie i odmieniło mój wzrok. Wracając, dzisiejszy dzień nie był za trudny. Wstałem zjadłem kolację, i wpatrywałem się w uszkodzoną ścianę. Jeśli chcesz wiedzieć Stefanie nie było tak zawsze... teraz tylko jest deszcz, ah tak i jescze te panie piętro niżej - ciągle krzyczą. A ja chcę tylko troszkę ciszy, nie zrozum mnie źle, jest mi tu dobrze jednak, to nie moje miejsce. Stefan z marszcząc czoło wypuścił nerwowo powietrze, jednak jego oczy odbijały tafle zmartwienia. Czułem sie za nią odpowiedzialny jednak stosunkowo było mi do niej daleko. Po pewnym czasie poczucie porzucenia oswaja nas tak bardzo że nie czujemy juz nic, nawet potrzeby nawodnienia. Ruszyłem więc rankiem, nie wiedziałem gdzie trafię więc postanowiłem nie martwić sie o to. Wiatr łaskotał mnie po szyi czułem się wolny a przy tym stłamszony. Trafiłem do pabu w którym neony oślepiały mój wzrok. Zamówiłem jedno piwo i usiadłem. Nigdy nie lubiłem piwa. Szkolne czasy przypominały mi jednak o dostosowaniu się do ohydnego społeczeństwa.
    2 punkty
  21. Miliardy komputerów, miliardy łączy… Wszystko przypomina mózg, osobno jesteśmy komórką.
    2 punkty
  22. @Leszczym puenta trochę z du...y ale reszta jak najbardziej spoko ciekawe połączenie wiersza z muzyką w mojej interpretacji mówi o tym że żyjemy tylko raz o różnicach "sztuki" i realu i o ich przenikaniu i napewno jeszcze więcej ale jeszcze tu wrócę. Chyba masz literówkę Tutaj chyba miało być dopasowuję Pozdrawiam
    2 punkty
  23. cień smutek uśmiech to losu narzędzia które ciągle za nami łażą są jak horyzonty które nie kłamią lubią nadzieje są jej fanem cień smutek uśmiech to nie grzechy lecz wyraźne wołanie piekieł i niebios których człowiek ciągle się uczy mimo tego że wie co one znaczą
    2 punkty
  24. Stał na nogach i się słaniał więc podolog mu się kłaniał a konkretnie podolożka ale to nie moja broszka. Wiem z relacji kronikarza, że choć rzadko, lecz się zdarza historyjka jak ta właśnie gdy podolog nagle wrzaśnie. Stój poprawnie skurczybyku trząść się możesz na chodniku bo w przychodni, w gabinecie nie wypada przy kobiecie. Połóż stopy na poduszki niech odpoczną twoje nóżki ja się wokół nich zakrzątnę warstwę bólu z nóg ci sprzątnę. Zdejmuj slipy, lecz powoli bo jak twierdzisz, że coś boli muszę mieć na wszystko podgląd by skutecznie zrobić ogląd. Prawią w wierszach swych poeci choć to kikut jednak trzeci odnóg od wewnętrznej strony nie za długi, bo skrócony. Nie trzęś się jak galareta wnet ozdrowi cię kobieta tylko zewrzyj w sobie siły by twe nogi sztywne były. Przymknij oczy i powieki a odpłyniesz w świat daleki bo choć ręce rzecz banalna jest w nich magia niezniszczalna.
    2 punkty
  25. Przez betonowe ściany przenika krzyk, wypełza czarną gąsienicą… Skolopendra przeżuwa moje gnijące ciało w potwornym bólu beznadziei. Wszędzie wokół obdrapane płaszczyzny, popękane, nadkruszone zębem czasu. Coś się nieustannie czegoś dopomina. Co?… Padam na kolana przed zakurzoną Trójcą, o potrójnej twarzy diabła. Falujące pajęczyny i kurz. Wszędzie kurz i pył…Wszędzie szary pyl… Przytłacza mnie noc wpadającym przez otwarte okna jęczącym, wspinającym się po wzorach tapet wiatrem. Czyjeś kroki. Wciąż czyjeś kroki. W pokoju obok ktoś się sprzecza ze śmiercią, wygłasza monolog oskarżycielskim tonem. W drzwiach zalega sine truchło mojej umarłej matki. Skołtuniony tobół… Spozierają na mnie czarne oczodoły z wyrazem zdziwienia, oblicze z wyszczerzonymi zębami… Umarła. Pożegnała się ze światem. Uleciała lekką duszą, gdzieś w niebyt. Gdzieś, nie wiadomo gdzie…W lustrze stojącego trema niewyraźny zarys koszmaru, przywierające do szyby piekło, bezdenna otchłań ciszy i opuszczenia. Nie ma miłości. Nie ma… Nie ma… N i e m a! Czyjeś szepty, wciąż czyjeś szepty… Wybrzuszają się i kurczą grzbiety starych książek, rozśpiewany chór zapomnianych bohaterów… Wszędzie wokół jakieś pożółkłe czasopisma, gazety, plakaty, fotosy z uśmiechniętymi twarzami dawnych aktorów, muzyków, pisarzy, poetów, bruliony zapisane rozdziałami niedokończonej powieści… Przez kogo? Przeze mnie, nie przeze mnie?. Więc, przez kogo? Przez n i k o g o... Przedzieram się przez stosy starych fotografii, rozgarniając pajęczyny, fotografie pierwszych bomb kobaltowych niszczących raka, pierwszych nuklearnych testów… Gdzieś na pustyni, lśni stalowa wieża. Zbudowane pośpiesznie miasto. Samochody z wielkimi chromowanymi wargami zderzaków. Samochody śmierdzące w palącym słońcu benzyną i gumą opon z białą obwódką. Ubrane elegancko manekiny z obojętnym wyrazem twarzy. Ubrane z najnowszymi trendami mody lat 50. XX wieku… Gabloty z monstrualnymi chorobowo zmianami. Zanurzone w formalinie przykłady zespołu Proteusza i choroby von Recklinghausena, od niegroźnych zmian po nowotwory złośliwe, nerwriakowłókniatowatość, neurofibromatozę… Nieznanego pochodzenia guzy, narośla, potwory z piekła rodem… Człowiek, to? Nie-człowiek? Jakiś szelest za ścianą, szloch i szept… Czająca się śmierć w straszliwej aureoli radioaktywnego promieniowania próbuje nawiązać kontakt. Z kim? Ze mną? Nasłuchuję. Słyszę bulgotanie plątawiska żeliwnych rur, monolog buzującej pod skórą tynku cuchnącej kloaki… Jedynie obrzydliwe szyderstwa i drwiny bez możliwości porozumienia. Jedynie… Jedynie… J e d y n i e… Pełzam. Wiję się w sobie… Całuję podłogowe klepki. Przywieram ustami do dębowego cokołu, wdychając nikły zapach woskowej pasy… Wiję się w sobie. Pełznę jak wąż na przestrzał… Od ściany do ściany… Do ciebie… D o n i k ą d… Do Nowosybisrka. Do 1954 roku… Słyszysz? Ja, słyszę, choć zagłusza wszystko szum buzującej krwi. Słyszę i czuję. Gorączka napastuje moje zmysły nieustanną maligną. Zwiastuje koniec, bezdenną otchłań mroku i zapomnienia. Słyszysz? Twoje usta poruszają się w potoku niesłyszalnych słów. Twoje spierzchnięte usta, śmiertelnie blade…Coś do mnie mówisz przez niespokojny sen. Co do mnie mówisz? Nie słyszę, bowiem zagłusza cię szmer promieniowania kosmosu, potoku upływającego czasu… Nie słyszę. Nic nie słyszę.. N i c… Ktoś się wspina po schodowej klatce. Kto? Dlaczego nic nie mówisz? Dlaczego milczysz? Skoro nie ty, to kto? Widzę dłoń ściskającą drewnianą poręcz, niezwykle kościstą. Truchło mojej umarłej matki rozsypało się w pył… Ktoś miał przyjść. Kto do mnie idzie? Nie idzie nikt. To ja sam idę do siebie samego. W chrzęście pustych butelek, w oparach alkoholu, delirium, w potwornym bólu wgryzającej się gąsienicy… Powiedz. Powiedz mi. Czemu nic nie mówisz? Ja, pamiętam. Wiesz? Czy wiesz? Więc spójrz, jeśli spojrzeć jeszcze możesz. Jeśli jeszcze… Spójrz, choć prze krótką chwilę, choć przez chwilę. Za oknem szaleje wiatr i mrok… Za oknem noc, brązowe niebo od chmur. Lodowaty deszcz. (Włodzimierz Zastawniak, 2022-05-23)
    2 punkty
  26. Czujesz już ten zimny oddech, który każdego dnia liże Cię po karku zostawiając brzydki tatuaż? Gdy spoglądasz w lustro widzisz go tuż za plecami jak hubę wrośniętą w drzewo za oknem. Ciepłe niegdyś słowa dźwięczą dziś jak źle nastrojony fortepian a łagodne spojrzenie śmiało rzuca uszczypliwe półsłówka. Widzisz jak rośnie w siłę, pochłania Cię i karmi Twoim tu i teraz. A więc drgnij wreszcie kochana zanim wyrzuci Cię jak zużyte buty, które od dawna miały prowadzić Cię do domu.
    2 punkty
  27. Niezapominajka wczoraj blisko dziś w oddali znów czasowi oddam żale znów klepsydrę w głowie stawiam pęka ziarna rozsypałam na wypadek gdyby były dworców chłody gorsze rymy w to co trzeba wplotę duszę pyłki grafitowych wzruszeń gdy na torach stukot ciszy wicher myślom złość kołysze żółć w bezmiary się przelewa tego łąkom dziś potrzeba cienie walca tańczą smętkom obraz pędem w oknie znika moim zmysłom las rzepaków tobie - niezabudka maj, 2022 ... znalazłam właściwszą piosenkę naszej Ani W.
    1 punkt
  28. Spotkałam świat z dziecięcych lat i jasne w nim obłoki baśniowy kwiat z tych drogich lat i uśmiech mój szeroki Wśród dzikich róż skoszonych zbóż gdzie polny mak się kłaniał a ciepły wiatr co płatki kradł i dalej je rozdawał A nawet mróz nie szczędził róż i wplatał je w pejzaże z księżycem wraz rozrzucał blask i tworzył z nim miraże A śnieżek rój zaczynał bój i było tak wesoło i trzaskał mróz spod sanek płóz i zwodził wszystkich w koło Skończył się sen rozpoczął dzień i przeszłość odfrunęła bajkowy świat z dziecięcych lat czy będzie mi się śniła
    1 punkt
  29. Zażywnych staruszków para z Gierłoży dowodzi doktorom: "Jakże my chorzy!" Dziwią uczone się głowy: "Sądząc z odgłosów z alkowy i ona jest hoża i on jest hoży."
    1 punkt
  30. Witam - czysta prawda - Pozdr.serdecznie.
    1 punkt
  31. 1 punkt
  32. @słone paluszki, @sisy89, @Nata_Krukand @Leszczym- ukłony w wasze strony :-)))
    1 punkt
  33. Bardzo ładnie, przyjemnie :) Pozdrawiam serdecznie :)
    1 punkt
  34. @error_erros Dzięki, że wpadłeś. Powiem Ci jedno - bardzo bystry z Ciebie czytelnik, bo zwykle w komentarzach wyciągniesz (łącznie z niuansami) to, co chciałam w tekście "uzyskać", nawet jeśli jest to nietypowe i nieoczywiste. Przyznam, że mnie tej sztuki do dziś czasem brakuje. Niby z tekstów wyciągam dużo, ale bywa, że też dużo przeoczę. Mnie spodobał się w historii Batmana właśnie brak "przesadyzmu". Dzisiaj jest to już tak przeskalowane, że chwilami niesmaczne. Ale to przeskalowanie mamy wszędzie (zdrowy tryb życia w jego niezdrowej odsłonie, która sprowadza nas tylko do roli organizmu skoncentrowanego na sobie, uroda modelek bez skazy na zdjęciach, wypełniony po brzegi grafik dobrego ucznia z pierdylionem zajęć dodatkowych, które uczynią z niego zaopiekowanego i wyjątkowo dobrze przygotowanego na wszelkie okazje życiowe młodego adepta depresji, pracownik o supermocach i dwustu odbytych szkoleniach w ciągu roku, idący z duchem czasu, a nawet krok do przodu). Pozdrawiam! Odnośnie krytyki - chyba doszłam do momentu, kiedy umiem wyciągać z niej to, co dla mnie dobre. Nawet z negatywnych słów. Zupełnie nie mam żalu do ludzi, którzy w kulturalny sposób powiedzą mi, że tekst im nie leży. Mają do tego prawo i to normalne. Albo mają prawo tekst pominąć. Ja czasem pisuję dziwne, hermetyczne teksty, nawet spodziewam się wówczas, że mogą być odebrane różnie i to akceptuję. Natomiast akceptuję również swoją potrzebę eksperymentu czy żartu poetyckiego (lub prawie poetyckiego:). Wszystko akceptuję i przyjmuję, dopóki jest w tym kultura i szacunek.
    1 punkt
  35. 1 punkt
  36. @Sennek Sylwester, spoko - mnie nie uraziłeś, bo się z tym nie utożsamiam i traktuję to pół żartem, pół serio, a inne kobiety - nie wiem.. pozdrawiam
    1 punkt
  37. Sekserka z Kórnika w kurniku zdrzemnęła na kwitów się pliku. Bączysław - truteń i leń, przesunął ją ździebko w cień, wybzykał i bąknął: "Po krzyku."
    1 punkt
  38. lepiej lepić klepki od nowa niżby miało piątej brakować
    1 punkt
  39. Śmiejesz się, lustro tańczy twoimi ruchami. Niedokończona opowieść Szeherezady Lecząca starego świata ślady, tańcząca z moimi snami. Chodźmy dziś na spacer. Znajdźmy uśmiechnięte nami drzewa, W ciszy posłucham jak śpiewasz Przekraczając słonecznego światła leśne race. Zrozumiałem wreszcie, Że jesteś. Nie chcę znowu szczęścia stracić. Przyszłych dni deszcze Czekają jeszcze. Ne warto strachom czasem płacić.
    1 punkt
  40. @Obviam Wymieniłem ostatnio okno, a widok w nim pozostał ten sam
    1 punkt
  41. Teraz lekarze Grodzki przykładem chcą leczyć chorych mniejszym nakładem ze swojej strony, bo mają klasę za obietnice żądają kasę bez paragonu i bez faktury, którą wystawiać chce mało, który a siostra działa zamiast kasjerki podsuwa puszkę, tu wrzuć papierki. Pozdrawiam
    1 punkt
  42. To chyba Młoda Lekarka była. https://youtube.com/playlist?list=PLP2XwEUKatRuEaKoj_cgpELMWmTWcZdgf
    1 punkt
  43. Znakomita kontynuacja tematu lekarskiego zaangażowania i dokładnych, jakże prawidłowych, badań całego ciała. Są tacy lekarze, ale niewielu. Kiedyś, podczas badań okresowych (takie były) lekarka w instytucie osłuchiwała mi serce ze wszystkich stron, a ja byłem młodym, wysportowanym facetem, i byłem zadowolony, że robi to tak dokładnie, żeby wykryć ukrytą chorobę. Teraz lekarze są mniej zaangażowani.
    1 punkt
  44. Wiedziałam, znałam pewne sytuacje i się spodziewałam, Mimo to do najgorszego doprowadzałam. Miedzy wiedzą a nie wiedzą lawiruje wciąż, Mimo to do przodu chcę ciągle mknąć. Pomagać innym chcę, być dla nich, być sobą, Mimo to pewne plany po prostu nie wychodzą. Nie udając się, wszystko niszcząc pozostawiając za sobą zgliszcza, Mimo to nawet kiedy nie powinnam i tak czuję się winna. Zawsze kiedy wszystko sobie przeczy, każdy "nie" ciągle krzyczy, Mimo to ja i tak spróbuję, nawet jeśli tym coś zrujnuję. Potem jest tylko gorzej, a ja choć się staram i do góry nogami świat ustawiam, Mimo to naprawić pewnych błędów nie umiem, nie ważne jak się z tym czuję, pewne rzeczy musiały się po prostu stać. Coś powstaje - coś zniszczone zostaje. Coś naprawiam - kogoś do złego nakłaniam. Coś się dzieje - ktoś w oczach marnieje. Dość tej niemocy i niemożności mam. Czy ktoś rozumie mój obecny stan?
    1 punkt
  45. @Nata_Kruk już umknęła, świeci słońce :) Dziękuję i pozdrawiam :) @Waldemar_Talar_Talar fakt, to są szczególne chwile, po każdej burzy :) Dziękuję i pozdrawiam :)
    1 punkt
  46. Zdaję sobie sprawę z tego, że taka weryfikacja może komuś utrudniać odbiór. Jest taka, a nie inna bo chcę odchodzić od klasycznego sposobu weryfikacji, dać czytelnikowi więcej luzu w tej kwestii. Wierzę zresztą w czytelnika i jego umiejętność oddzielenia jednej myśli od drugiej. Inna rzeczą jest to, że taka weryfikacja pozwala na łączenie ze sobą wyrazów z dwóch sąsiadujących wersów. Jak poniżej do kałuży ust sycząc i sycząc pijesz Zawsse jednak jestem wdzięczny i uważnie wczytuję się we wszystkie uwagi i rady. Dziękuję :) Pewnie można ;) Pozdrawiam To ja się ogólnie cieszę. Pozdrawiam @sisy89 dzięki i pozdrawiam ;))
    1 punkt
  47. finito!!! ....bo mógłbym tak cały dzień ???
    1 punkt
  48. Nie docieram do głębin tego wiersza, lecz porusza mnie temat, kompozycja, dobór słów. Ogólna refleksja: trudniej jest żyć, aniżeli umrzeć.
    1 punkt
  49. Tajemniczość nie skrywa się w ciszy Ale znajduje się w chaosie Wielu, powiązanych ze sobą Wrzeszczących głosów. Po środku znajduje się Jeden, samotny człowiek. Wyróżnia się z tłumu, Jakby reflektor na niego świecił. Rozmawia z nieobecnym Obserwatorem świata. Jego słowa giną w hałasie, Zostawiając tylko ślad na ustach. Nikt nie próbuje zrozumieć Jego mądrości, wszyscy krzyczą O własnych racjach, ginących w tłumie. On nie krzyczy, tylko szepcze. Szepcze o tym jak powstał świat, O marności istnienia, Nieśmiertelności kwantowej I niezrozumianych paradoksach...
    1 punkt
  50. nie wszystko nam w życiu wychodzi nie każde pragnienie się ziści lecz warto spoglądać za siebie czy więcej spełnienia czy zgliszczy
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...