Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 13.05.2022 uwzględniając wszystkie działy
-
wio_sennie to dobra pora roku żeby nie podtrzymywać ścian czas i tak jutro je wchłonie mnie także za oknami potop zieleń rozlewa się po lesie w konarach świergot ballad rozwiesza nutki wspomnień kiedy mgły po burzach rodziły promyki słońca gniazda jak przytuliska wyciągały skrzydła w poszukiwaniu ciepła przeczesywały wyrwy niedopowiedzenia pod którymi wzrastała miłość maj, 20228 punktów
-
Miłość jest zawarta w Twoim wejrzeniu Sposobie patrzenia na świat, na życie., W Twoim uśmiechu, we łzach i cierpieniu, W słońcu, w kwiatach, w pszczołach i nefrycie. Twa miłość, to ufność nieskażona wcale, Odwrotnie niż moja – wielce poraniona, Chcę, byś budowała tu, na mojej skale, Wtulała się w ciepłe moje ramiona. Chociaże-ś jeszcze mała i krucha, To jednak nadajesz sens mojemu życiu, Ty wlałaś we mnie nowego Ducha, Wyrwałaś mnie z faktycznego Niebytu. Warszawa, 12 V 20226 punktów
-
Błądzę w świecie książki, po Nawii - Wyraju, witam Świętowita z czwórgłowym spojrzeniem. Gdzie pragniesz Welesie, ducha mego przenieś, resztę Swarożycu jak zechcesz domaluj. Stary dąb na wzgórzu i kamień ofiarny, kąciny po lasach pilnowali żercy. Komu przeszkadzało - koniec dzieło wieńczy, Dadźbóg , Makosz, Perun, a w finale żalnik. Bo co mamy obecnie... kościoły w niebiosa, coraz bardziej puste, murami nas straszą. Obcy przyjechali i żyją próżniaczo, taca jak widzicie - piąty bieg już włącza. Czy jestem kacerzem, daj słowiańską wiarę? inni mają swoją - kniaź utrupił naszą. Księżulkowie mili rękawy zakaszą, bo dzisiaj zabierasz więcej niż nam dajesz. A greccy bogowie śmiechem się zanoszą, mitologia w szkołach jak na piedestale. Wołchowie niestety - nie mogli ocaleć, ścieli ich na zawsze przytępioną kosą. "Ostatni Chrześcijanin umarł na krzyżu." - Fryderyk Nitsche.5 punktów
-
wyjmij mi serce mózg podłącz do sieci naładuj nakarm danymi jednoznacznymi nakręć dynamo rusz niech niucham szajs5 punktów
-
liczy nam noce niewyspane zaułki dnia uśpione słowa splątane w supeł myśli niepożądane i czyny co legły w gruzach a przecież są noce płodne aż do świtu dni słodkie dojrzewaniem słowa miłością osnute myśli sercem podane i czyny zdolne do wzruszeń4 punkty
-
Piękny Romeo z Werony kochał Julię jak szalony, ale skończyło się źle, rodziny były na nie. Bez happy endu, dwa zgony. To początek serii, poświęconej Williamowi. Uczniowie będą mogli zapoznawać się z treścią sztuk wielkiego Anglika w ten sposób.4 punkty
-
69 Do dzisiaj pamiętam małego w brązowe łaty kota nie pamiętam jak do mnie trafił całowałem wtulałem się to było tak bardzo prawdziwe naturalne i szczere nagle kot przepadł nikt nie potrafił wytłumaczyć małemu chłopcu nie mogłem zrozumieć nie potrafiłem wypełnić uczucia pustki straciłem swojego pierwszego przyjaciela bezpowrotnie teraz również nie potrafię... do dzisiaj pamiętam kolano obdarte ze skóry do samej kości na drodze przed domem wsiadłem na rower ojca (dojeżdżał nim do pracy na stolarni) zasuwałem ile sił z nogą pod ramą - za mocno się rozpędziłem smak pączków robionych przez babcię Irenę na wiosnę resztki śniegu zalegające na poboczu doskonale wiecie, jak w dużym mieście topnieje bielutki śnieg na ulicy Ceglanej zawsze tak samo na samym końcu robi się chropowaty i czarny bardziej chropowaty i czarny od szutrowej drogi. Mszana Dolna, 12. 05. 2022.4 punkty
-
nie wszystko nam w życiu wychodzi nie każde pragnienie się ziści lecz warto spoglądać za siebie czy więcej spełnienia czy zgliszczy4 punkty
-
Nie dla siebie pisze wiersze robię to dla ciebie i ciebie Tak moi mili dla was piszę każdej chwili wenę słyszę Nie dla siebie tylko dla was tak od siebie szybko zaraz Bo wiem że wy poezje lubicie że macie sny noc słyszycie Kochacie tęcze oraz babie lato ja to poręcze co wy na to Czy dalej pisać o tym co piękne o tym co słychać przy czym uklęknę Dobra już kończę zeszyt zamykam daleko już słońce pod kołdrę umykam3 punkty
-
Prawda leży pośrodku Prawda w oczy kole Prawda cię wyswobodzi Prawda ci dopomoże Wypowiedzieli ludzie o Prawdzie słów tysiące Mówiła matka -nie kłam-bo nos ci urośnie Prawda jak ziarnko piasku Wśród półprawd Kłamstw Niedomówień Moja Prawda jest lepsza Twoja mi nie pasuje Twoja Prawda na wierzchu Moja na dnie legła Myślałem Prawda jest jedna Myliłem się jednak3 punkty
-
Narcyz to taki kwiat co kocha wielu a u nas ukryty jest jakby w czerni kot czarny Każdy egoista upodoba sobie los swój krótki, własny i marny Kwiat nad groby ludzi nieumarłych co doły kopią sobie własne nad ranem W nocy rzężą nieustannie by nie spotkać się nigdy z Panem Wielkie dobroci i myśli skalane własnym jestestwem i niczym innym Każde istnienie pyłem jest i wiatrem człowiek człowiekowi instynktem wilczym Ci ludzie w wielkości są ogromnej bo życie niełatwą grę prowadzi z istnieniem Każdy pilnuje własnego szpadla a wszystko inne jest ich marnym mieniem3 punkty
-
Na pierwszy rzut oka Jej nie widzisz Wydaje się być Zwyczajnym mieszkaniem Domem Żyją w niej Niby zwykli ludzie Pracują zwyczajnie jak wszyscy Martwią się jak my A jednak Jak się zdarzy Że wejdziesz do środka To masz wrażenie Że znalazłeś się w krainie Szczęścia i spokoju Zamieszkanej przez Anioły A to tylko Lecznica połamanych dusz3 punkty
-
prosty obowiązek przeżycia w puszczy świerczynę śniegi przygięły do ziemi kamień drze ziarna w rzeszotach ości mączne jedna kobyła w pole i na rozpłód zarzutnia na rybę Małoruś w odwiecznych polskich przekazach to na wschód tam gdzie kobieta o suchej pochwie i o białych nadgarstkach klątwę z ziemi podnosi w siedem pokoleń do przodu mierząc wyszczerbił jad granice filtruje obecność języka nieposłuszeństwo krwi ruska broń dalekosiężna latające domy i nowy adres na wschodzie czy wyświetlą się kiedyś te sprawy czarnoumaszczone2 punkty
-
lubiłam nocne zbliżenia oddalone o tysiące kilometrów sny czaiły się za rogiem nie pytały o nic byłam sobą choć wyrwana z kontekstu rzuciłam świat na kolana i zbladłam jesteśmy bliżej a tak nam daleko do wspólnego milczenia o wszystkim2 punkty
-
myśli mam na końcu języka połykam je rozkosznie na podniebieniu rozpływam nim strawię jeszcze chwilę poprzeglądam się w tym jaskrawym obliczu śmierci niemej2 punkty
-
@sammInspirowane "W teatrze" Ja ostatnio bardzo boję się teatrów Postulują bowiem uzurpację faktów A zwykła klasyka Właściwie zanika Spełniają potrzebę społecznych kontraktów2 punkty
-
Dom Ciepły, daleki dom Przypominamy z łzą Uparcie lśniącą w oku Dom Jasny, rodzinny dom Gdzie los słał w dal trosk grom A światem był mi pokój Dom Pachnący chlebem dom Wśród żalu wieczny schron Majaczy gdzieś w półmroku Świt Najprostszy, jasny świt Nabrzmiały wprost od zórz I od treli wiośnianych Świt W dalekim kraju świt Gdzie nikt nie zaznał burz Wśród woni pól różanych Świt Zanika w myśli świt W mej jaźni nagle zgrzyt Ucieka czar nieznany Z krat Na gardle węzeł z krat Gdzieś w duszę również padł Wraz z snem mym - nieistnienia Dom Skrył się za czarną mgłą W krąg światem jest znów loch Ten psi, nieprzejednany Wiek Przyjdzie mi czekać wiek Nim splot ukoi mnie Splot rąk twych ukochanych A dom Zapomnieć da Sing Sing Przestaną drwić wciąż dni Zrywając z rąk kajdany Wnet śmiech Rozbrzmiewa w celi śmiech Mój raj zdeptany - zdechł Zapadłem znowu w sen2 punkty
-
Porywisty i świszczący wietrze rozprzestrzeń mnie proszę po świecie jak nasiona, jak opowieść, jak kazus, jak legendę, jak naukę, jak ten wiersz i jak tamtą książkę. Niektórzy tutaj mówią, że potrafisz wyjść naprzeciw marzeniom, intencjom i dążeniom. A potem przycupnę na gałązce - gdzieś całkiem wysoko - i wdzięcznie, choć momentami niechętnie, przeczekam nasz szum. I niekiedy uśmiechnę się do najprawdziwszej w świecie przewrotności losu. Seranon, 12.05.2022r.2 punkty
-
W i**e r*s*z* m*u*s*i m*i*e*ć*p* p*i*e*ń*b*y*n i*e* b*y*ć*t*y*l*k o*c*h*o*i*n*k*ą*t*a kikal igram2 punkty
-
niczym kwiatuszek rzeżuszki kolorowymi gwiazdkami nurzaj się w moje plecki chcę poczuć delikatne źdźbła a potem chłodnego ciebie nie zagłuszy nam zorzynka2 punkty
-
posłuchaj jak liście wątłej brzozy szeleszczą w gorących podmuchach za szybą miły chłód klimatyzacja na full frajerom żar w gardła suche patrz jak źdźbła ledwie zielone miażdżone kołami twojego pickupa za rok już nie odrosną poczujesz żar strumieni asfaltu i odlanego z betonu miasta jesteś kimś parkując na niebieskiej kopercie swój czas i kroki odmierzasz złotem po tobie choćby pył i koleiny w błocie sczeźniesz z braku cienia patrząc na swoje dzieci o spękanych twarzach2 punkty
-
Dzisiaj Matulu są twoje urodziny Tego wiersza dziś twoje serce nie przeczyta nie przytulisz nigdy do niego dorosłego już syna choć ten sam kwiat w ogrodzie znowu zakwita tak pięknie słońce na Ogrodników sobie poczyna Nie wtulę się już nigdy w twoje ciepłe dłonie nie usłyszę już delikatnego matczynego głosu jestem coraz słabszy i posiwiały moje skronie mając tylko żal czasem do niewdzięcznego losu Dzisiaj nie będzie też tortu z tyloma świeczkami wiatr Fatum zdmuchnął je za ciebie bo wtedy poczułem się jak palec sam na sam z myślami a utrata Ciebie bardziej boli od każdej biedy Do nieba zwracam oczy z bólu nieprzytomne od ukrytych też łez których nikt już nie osuszy o twojej miłości nigdy moja Mamo nie zapomnę modląc się też o spokój dla twej pięknej duszy2 punkty
-
Z wielu ścieżek przede mną wybierałem tę jedną. Dokąd bym dotarł? Nie wiem i chyba wiedzieć nie chcę. Kiedy patrzę za siebie, wiem, że jestem, gdzie jestem, a resztę skrywa ciemność.2 punkty
-
2 punkty
-
@lena2_ Jaka szkoda że nie mamy dwóch par oczu z przodu i z tyłu. Tył - historia, doświadczenie, a przód - przyszłość, której nie znamy i kształtujemy w oparciu o przeszłość. Miłego dnia Lenko.2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
A przystawiał się do niej tak nieudanie, że jedyne co można było uczynić to go przestawić. Ciągle i ciągle robił prędzej za jakąś podstawkę. A może w ogóle był podstawiony? Nawet na smaczną przystawkę nijak się nie nadawał. A do tego wszystkiego mocno marzł na przystanku. No nie umiałem postawić się na jego miejscu. Seranon, 12.05.2022r2 punkty
-
Raz włóczyłem się pośród labiryntu pasaży W ten wiosenny, rozpustny, wonny od fiołków dzień Błądził wzrok gdzieś po lampach, tonął w przesycie zdarzeń Aż dojrzałem, złapałem - znane drzwi z dawnych śnień Zaskoczenie niemałe - drzwi mnie wpuścić nie raczą Jakby chciały zawalczyć, pójść od zaraz w zawody Opór wreszcie zdusiłem, nieomalże już płacząc Cel mych tęsknot ujrzałem, rad omijając kłody Tutaj drugie zdumienie - wokół gorąc, stęchlizna Czyżbym dotarł do rzeźni, nie do Edenu wrót? Jakiś chłop gadał sprośnie coś o damskich bieliznach Inny, w wódki amoku, machnął i... butlę stłukł Obok tłumek staruszków, chwiejnie pion trzymających Tuż przy sali kąciku podjął dyskusji ciąg Syczą, jęczą do siebie - wnet lica rozmarzone Brudne rączki zaś liczą rosły banknotów stos Nagle rozległ się jazgot - zaczął wódz Ich perorę Wyklął wszystkich i wszystko - światu splunął wprost w twarz Wrogów bractwa porównał z piekieł czarcim upiorem Z każdą chwilą nasłuchu w serce wlewał się jad Otrząsnąwszy się nieco wodą ręce obmyłem Głos potworny z mej głowy ani myślał pójść precz Lecz ciekawość wciąż rosła - stoi przy mnie osiłek Pytam więc najdyskretniej - cóż to, jakiż w tym sens? On odburknął - Pan nie wie? Toż to bal polityków Przecież to są wyścigi - w machinacjach - na czas! Wreszcie jasność się stała - raj zdał się bliskim szynku Cóż... nie myśląc już wiele, nogi wziąłem za pas!2 punkty
-
W maju dorodne są w lesie smardze a że grzybami nigdy nie gardzę więc kosz do ręki, w nim wiktuały i czystej białej literek cały. Wstałem jak zwykle z pianiem koguta z piętnaście minut szukałem buta bo go Perełka, jamniczka żony jak nic zawlekła pod stół złożony. Kto szuka znajdzie i bez kompasu but odnalazłem i bez hałasu czmychnąłem z domu jak złodziejaszek bo przed budynkiem czekał wujaszek. Żona patrzała mu wciąż na ręce on jednak zdążył, chociaż naprędce podwędzić pęto suchej kiełbasy do tego jeszcze trzy ogórasy. Dwa pomidory, śledzia w śmietanie i ruszyliśmy na grzybobranie autobus wjechał w podmiejski lasek wujo poluźnił u spodni pasek. Szeroką drogą, duktem, ścieżyną szliśmy i szliśmy aż pod jedliną siedliśmy sobie by się pożywić to już rytuał, trudno się dziwić. Piliśmy, każdy prosto z butelki a do popitki były bąbelki o smaku mięty, lecz gazowana prawdopodobnie woda źródlana. Poszła wałówka, poszły napoje i sen otworzył nam swe podwoje tyle pamiętam, milczeniem reszta i ta niepewność czy żonka zbeszta.2 punkty
-
z gałęzi zwisały totemy nie powinno cię tu być ale czy ja tu jestem? przecież nie ma tu nikogo woń żywicy przypominała: tak pachnie czas i tak pachnie człowiek z nim pogodzony drzewa mchy mogiły potokiem płynące stare siły to inny swiat musisz wstrzymać oddech strzeliste wieże świerków przebijały pajęczynę mgły oto ona - brama bez drzwi ciemność w której może być wszystko na progu zakołatało serce pora wnieść cały swój bagaż zawołałem jaskinie odpowiedziały zostaw to wszystko za sobą2 punkty
-
2 punkty
-
miła pani doprawdy nie rozumiem czy warto pęknąć ze śmiechu tak dla zabawy i żartu niesmacznego bo herbata ze szczyptą soli pragnienie wzmocniła jeszcze natrętniejsze myśli o pani kipią namiętnie zapraszam panią do tanga 20091 punkt
-
Mewy się śmieją nad jeziorem, Ewoluują pełną wiosną... Wśród fali żagle wybielone, A oczom zachód słońca z rosą.1 punkt
-
Stary rodzinny dom skrzypiące drzwi magia okiennic słomiana strzecha dziadek na ławce Podwórko z drobiem rządził tam kogut studzienny żuraw koza koń przy wozie dobry stróż burek Pamiętam wszystko choć byłem malcem obrazy te zostały ukryte w pamięci dziś je odtwarzam I chociaż jestem już dorosłym coś serce ścisnęło a po policzku spłynęła łza1 punkt
-
Wiosna w tym roku jest jakaś bardziej wiosenna niż zwykle. Zapewne przez to co się dzieje na świecie... potrzebujemy żywszych kolorów, takich które ciągną w górę. Ładnie dziś u Ciebie :) Pozdrawiam.1 punkt
-
bo nie wypada bo o czym tu mówić bo to głupie bo niebezpieczne bo mowa trawa cóż mam powiedzieć kiedy patrzę w oczy twoje nie bieskie nie mówię bo mnie za mu ro wa ło i nie da się wy ar ty ku ło wać boskiego1 punkt
-
1 punkt
-
Ukłon w stronę stronniczej myśli filozoficznej sprawia, że muszę powiedzieć głośno: pisanie najlepiej wychodzi wtedy gdy myśl Twa kurczy się pod naciskiem potrzeby ujścia wartkim strumieniem myśli na karty białe a wtedy Twe serce się raduje całe i nie tylko ono ale też inne ale wpierw na języku Twym słowo zawiśnie nim zniknie w ciałach umysłów wzruszonych wersetem pieśni serca poety przebudzonych Serdeczności!1 punkt
-
Dziękuję za liczne przybycie i serca oraz ślad w postaci komentarza! Pozdrawiam z gracją ropucha w ukłonie:) Pan Ropuch1 punkt
-
W ciemności kryje się wiele banałów, oświecenia też bywają banalne i chociaż czasami z jednego i drugiego potrafi wyleźć coś, co banałem nie jest, to często "banał" może być tym najlepszym co nas w życiu może spotkać, a "niebanalne przygody" prowadzą do złego końca. W związku z tym, zgadzam się z tym co powyżej. :) Pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@samm Czy wywieść z wierszyka by się dało, że zwierzę jednak nie cierpiało? Pozdrawiam1 punkt
-
Buona notte, signorina, Dormi bene, signorina, Forse appariŕo nei tuoi sogni? Noi rideremỏ insieme Noi balleremỏ vivace Fino a quando noi siamo esausti. Noi saremỏ mangiare, Anche noi saremỏ bere, Noi saremỏ ridere a forte. Allora, danza con me, Disnotando la stanchezza, Tutte le tristezze vai via. Varsavia, 10.05.2022 DOBRANOC Dobranoc, moja panno, Słodkich snów, moja panno, Być może pojawię się w Twoich snach? Będziem się śmiać obydwoje, Będziem razem żywo tańczyć, Aż do zupełnego wyczerpania. Będziemy jedli, Będziemy również pili, Będziem się śmiać w głos. Więc zatańcz ze mną, Pomimo zmęczenia, Wszystkie smutki idą precz. Warszawa, 10.05.20221 punkt
-
Ech, woła na pola i do obór. Bywa wściekłe i pali zboża. Nic to, bo gdy krzepnie po mrozach i darzy ciepłymi falami, to Jagódkowe policzki w różu toną, a oczy ma wtedy jak strużka rodząca rzekę – – kryształy. Najpiękniej, jak żółte szczęście kładzie się do snu. Jagóduchny złoty dekolt chyli się do mnie, łakomy na dotyk. O słońce, ty wciąż jesteś bogiem.1 punkt
-
1 punkt
-
będę dla ciebie legutką kiedy klepniesz z pocałunkiem jak tam pod spodem cieplutko mięciutko to tylko kawałeczek byś ściągnął ramiączka co ślicznego chowam weź mnie na kolana1 punkt
-
niewiele mogę ci dać uścisk dłoni miękki garść spojrzeń ciepłych które w kieszeni zmieścisz niewiele mogę bo niewiele mam definicja bogactwa współistnieje kształtem nieśmiertelnego tła złapać wskazówkę zegara biec wąską ścieżką nocy letniej wsłuchać się w latającego komara patrzeć w gwiazdy nim spadną jeszcze potłuczone na głowie spłyną do oczodołów spojrzeniem zmaluję ze światła cię utkam nim szepnę do uszka niewiele mogę ci dać1 punkt
-
znajdź mnie w swej miłości gdzieś tam pośród nicości niewymówionego słowa tkwię przesycona tysiącem roziskrzonych gwiazd spójrz tylko mienię się światłem na hebanowym niebie prowadząc przez bezkresną otchłań która wymyka się nocą spod twoich powiek1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne