Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 12.05.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. Miłość jest zawarta w Twoim wejrzeniu Sposobie patrzenia na świat, na życie., W Twoim uśmiechu, we łzach i cierpieniu, W słońcu, w kwiatach, w pszczołach i nefrycie. Twa miłość, to ufność nieskażona wcale, Odwrotnie niż moja – wielce poraniona, Chcę, byś budowała tu, na mojej skale, Wtulała się w ciepłe moje ramiona. Chociaże-ś jeszcze mała i krucha, To jednak nadajesz sens mojemu życiu, Ty wlałaś we mnie nowego Ducha, Wyrwałaś mnie z faktycznego Niebytu. Warszawa, 12 V 2022
    4 punkty
  2. Prawda leży pośrodku Prawda w oczy kole Prawda cię wyswobodzi Prawda ci dopomoże Wypowiedzieli ludzie o Prawdzie słów tysiące Mówiła matka -nie kłam-bo nos ci urośnie Prawda jak ziarnko piasku Wśród półprawd Kłamstw Niedomówień Moja Prawda jest lepsza Twoja mi nie pasuje Twoja Prawda na wierzchu Moja na dnie legła Myślałem Prawda jest jedna Myliłem się jednak
    4 punkty
  3. nie wszystko nam w życiu wychodzi nie każde pragnienie się ziści lecz warto spoglądać za siebie czy więcej spełnienia czy zgliszczy
    4 punkty
  4. W maju dorodne są w lesie smardze a że grzybami nigdy nie gardzę więc kosz do ręki, w nim wiktuały i czystej białej literek cały. Wstałem jak zwykle z pianiem koguta z piętnaście minut szukałem buta bo go Perełka, jamniczka żony jak nic zawlekła pod stół złożony. Kto szuka znajdzie i bez kompasu but odnalazłem i bez hałasu czmychnąłem z domu jak złodziejaszek bo przed budynkiem czekał wujaszek. Żona patrzała mu wciąż na ręce on jednak zdążył, chociaż naprędce podwędzić pęto suchej kiełbasy do tego jeszcze trzy ogórasy. Dwa pomidory, śledzia w śmietanie i ruszyliśmy na grzybobranie autobus wjechał w podmiejski lasek wujo poluźnił u spodni pasek. Szeroką drogą, duktem, ścieżyną szliśmy i szliśmy aż pod jedliną siedliśmy sobie by się pożywić to już rytuał, trudno się dziwić. Piliśmy, każdy prosto z butelki a do popitki były bąbelki o smaku mięty, lecz gazowana prawdopodobnie woda źródlana. Poszła wałówka, poszły napoje i sen otworzył nam swe podwoje tyle pamiętam, milczeniem reszta i ta niepewność czy żonka zbeszta.
    4 punkty
  5. Błądzę w świecie książki, po Nawii - Wyraju, witam Świętowita z czwórgłowym spojrzeniem. Gdzie pragniesz Welesie, ducha mego przenieś, resztę Swarożycu jak zechcesz domaluj. Stary dąb na wzgórzu i kamień ofiarny, kąciny po lasach pilnowali żercy. Komu przeszkadzało - koniec dzieło wieńczy, Dadźbóg , Makosz, Perun, a w finale żalnik. Bo co mamy obecnie... kościoły w niebiosa, coraz bardziej puste, murami nas straszą. Obcy przyjechali i żyją próżniaczo, taca jak widzicie - piąty bieg już włącza. Czy jestem kacerzem, daj słowiańską wiarę? inni mają swoją - kniaź utrupił naszą. Księżulkowie mili rękawy zakaszą, bo dzisiaj zabierasz więcej niż nam dajesz. A greccy bogowie śmiechem się zanoszą, mitologia w szkołach jak na piedestale. Wołchowie niestety - nie mogli ocaleć, ścieli ich na zawsze przytępioną kosą. "Ostatni Chrześcijanin umarł na krzyżu." - Fryderyk Nitsche.
    3 punkty
  6. 69 Do dzisiaj pamiętam małego w brązowe łaty kota nie pamiętam jak do mnie trafił całowałem wtulałem się to było tak bardzo prawdziwe naturalne i szczere nagle kot przepadł nikt nie potrafił wytłumaczyć małemu chłopcu nie mogłem zrozumieć nie potrafiłem wypełnić uczucia pustki straciłem swojego pierwszego przyjaciela bezpowrotnie teraz również nie potrafię... do dzisiaj pamiętam kolano obdarte ze skóry do samej kości na drodze przed domem wsiadłem na rower ojca (dojeżdżał nim do pracy na stolarni) zasuwałem ile sił z nogą pod ramą - za mocno się rozpędziłem smak pączków robionych przez babcię Irenę na wiosnę resztki śniegu zalegające na poboczu doskonale wiecie, jak w dużym mieście topnieje bielutki śnieg na ulicy Ceglanej zawsze tak samo na samym końcu robi się chropowaty i czarny bardziej chropowaty i czarny od szutrowej drogi. Mszana Dolna, 12. 05. 2022.
    3 punkty
  7. Wiersze to pisał Norwid Leśmian i ksiądz Twardowski i ja się czasem staram najczęściej brak mi gwoździ zbijam te swoje teksty naprędce na odczepne byle swej ulżyć wenie więc są nie najpiękniejsze ze mnie to rymokleta i wcale się nie wstydzę najczęściej w toaletach utwory swoje piszę jestem jak koprofagi roztocza albo grzyb mnie się nie pozbędziesz więc musisz ze mną żyć najlepiej jeśli w zgodzie inaczej będzie źle już ja ci tak dokopię że w pięty pójdzie twe * z dedykacją dla Henryka co to trudnych tematów w swoich tekstach nie unika
    3 punkty
  8. A ja siedzę i siedzę i siedzę. A ja siedzę i siedzę i siedzę. I pustkę czuję, rozgoryczenie. Poza Tobą, cała reszta, przestała mieć znaczenie. Odpisujesz zdawkowo: Wszystko jedno, Jak chcesz. Trafiłaś mnie tym w serce. Wiesz? Może nie wiesz? Najbardziej bolą słowa. Tym bardziej, gdy czytam je wciąż od nowa. Czytam i czytam, by być bliżej Ciebie. A słowa bolą w środku i boli mnie już głowa. Słowa ranią, a z ran cieknie. Cieknie Miłość pomieszana z łzami. Im więcej ucieka, tym więcej jej przybywa. Co jest między nami? Kogo się pytam? Czy pytam się siebie? Wszystko jedno. Idę spać. - nadajesz temu brzmienie. A Miłość dalej wycieka... I cała reszta przestała mieć znaczenie...
    2 punkty
  9. wraz z żaglami wiatr budząc w żagwi płomienie w takt falluje świat
    2 punkty
  10. zabije cię dzieckiem krzyku które musiałem wychować tą głupią sierotę której nadal nie kocham tą głupią sierotę której typadlinę podam zabije je tobą, dziecko krzyku mnie już nie wychowasz 18.04.2022
    2 punkty
  11. Porywisty i świszczący wietrze rozprzestrzeń mnie proszę po świecie jak nasiona, jak opowieść, jak kazus, jak legendę, jak naukę, jak ten wiersz i jak tamtą książkę. Niektórzy tutaj mówią, że potrafisz wyjść naprzeciw marzeniom, intencjom i dążeniom. A potem przycupnę na gałązce - gdzieś całkiem wysoko - i wdzięcznie, choć momentami niechętnie, przeczekam nasz szum. I niekiedy uśmiechnę się do najprawdziwszej w świecie przewrotności losu. Seranon, 12.05.2022r.
    2 punkty
  12. Piękny Romeo z Werony kochał Julię jak szalony, ale skończyło się źle, rodziny były na nie. Bez happy endu, dwa zgony. To początek serii, poświęconej Williamowi. Uczniowie będą mogli zapoznawać się z treścią sztuk wielkiego Anglika w ten sposób.
    2 punkty
  13. Pewien młody urzędnik spod Pragi ma dziewczynę jak trzy Baby Jagi; raz gdy miał dobrze w czubie, wspomniał jej coś o ślubie; dziś wykręcić się nie ma odwagi.
    2 punkty
  14. i to całkiem nieźle, pamiętam :)
    2 punkty
  15. mai się brzoza świeżym sokiem nabrzmiała szesnasta wiosna
    2 punkty
  16. czy lepiej być erotomanem -gawędziarzem czy astronautą kosmicznym ? milion pikseli się mieni na pierścieniach Saturna i słowiki i szpaki wdzięcznie narzekają w krzakach czeremchy hurra! wiosna radosna! eksploduje zielenią na miejskich rabatach tylko zaczarowany autobus jak żółta łódź podwodna tapla się w rzece asfaltu być albo nie być ? pytanie Hamleta jest jak Phobos i Dejmos czerwone i odległe od złocistego blasku słońca tylko dwóch bulionerów sunie pociągiem do Sopotu! no to po szklanie i na rusztowanie!
    2 punkty
  17. -Mistrzu co robić, żeby życie się udało? -Najważniejsze to być z tą, z którą być się chciało. -A dlaczego to takie trudne jest dla wielu? -Bo z tą jedną to wielu marzy o weselu.
    2 punkty
  18. @Nata_Kruk jeszcze musi być Jacques Brel: i....Charles Aznavour:
    2 punkty
  19. spadałem nadal spadam właśnie spadochron czy zdążę halo tu ziemia otwieram
    2 punkty
  20. Siadły przed nim dwie gaduły z Krakowa, tłumiąc mówione przez aktorów słowa. Chcąc wymusić na nich ciszę, rzekł półgłosem: - Nic nie słyszę. - No wie pan, to jest prywatna rozmowa.
    1 punkt
  21. to czas pożegnań próg w ziemi nie zostanie na rozległych przestrzeniach lud prosty mleko w byczym pęcherzu nosił z paleolitu znana soczewica i czarny groch pod głowę konających miękkie letnie grzyby na smar do trzeszczących kół siano po wsiach orka pierwsza druga wielkim wianków świętem rozdzielone jeż obrany z kolców w glinie z żaru czasem kurak zawieszona na kołku skóra zdarta z barana wewnątrz zawsze krzyż z dwóch prętów bombardują do cna czeka nas obróbka kamienia i gliny ostrzenie krzesiwa umysłu dość to zresztą dwuznaczne poszlaki na tyle człowiek dobry na ile zło potrafi ukryć siny
    1 punkt
  22. prosty obowiązek przeżycia w puszczy świerczynę śniegi przygięły do ziemi kamień drze ziarna w rzeszotach ości mączne jedna kobyła w pole i na rozpłód zarzutnia na rybę Małoruś w odwiecznych polskich przekazach to na wschód tam gdzie kobieta o suchej pochwie i o białych nadgarstkach klątwę z ziemi podnosi w siedem pokoleń do przodu mierząc wyszczerbił jad granice filtruje obecność języka nieposłuszeństwo krwi ruska broń dalekosiężna latające domy i nowy adres na wschodzie czy wyświetlą się kiedyś te sprawy czarnoumaszczone
    1 punkt
  23. @sammInspirowane "W teatrze" Ja ostatnio bardzo boję się teatrów Postulują bowiem uzurpację faktów A zwykła klasyka Właściwie zanika Spełniają potrzebę społecznych kontraktów
    1 punkt
  24. las już odbija rozbudzone korzenie szukają wilgoci
    1 punkt
  25. Mój Pegaz nie nosi wędzidła nawet sznura żebra mu policzysz kiedy wraca skądś dziwnie szczęśliwy tryknął chyba albo znów nażarł się jabłek pod supermarketem
    1 punkt
  26. zakwitła lipa brzęczą zapylacze Jan odurzony
    1 punkt
  27. Świat jest piękny ma zaćmienie zorze tęcze Świat jest piękny ma kwiaty pustynie kobiety Ale życie jeszcze piękniejsze bo ma więcej Na przykład wiarę marzenia łzy szczęście Tak tak moi drodzy to nie puste słowa Czasem sam los przed nim klęczy
    1 punkt
  28. A RENDEZVOUS OF A YOUNG LADY WITH A HUSSAR IN THE FOREST SPOTKANIE PANIENKI Z HUSARZEM W LESIE The Comedy Woman's sketch Skecz przez "Comedy Woman" https://m.ok.ru/video/82591746712 Hussar (actress Natalija Medvedeva) (cleaning his rifle): Who, who put you into there? You're supposed to be a small brown animal! Ah! I see you're a nibbler! Well, keep sitting there until your time comes. Husar (aktorka Natalja Miedwiediewa) (czyszcząc swój karabin): Kto cię tam umieścił? Miałeś być małym brązowym zwierzątkiem! Ach! A tyś jeszcze jesteś kąsaczem. Cóż, siedź tam, aż nadejdzie twój czas. Young lady (actor Alexandre Goodkov) (in a singsong): Where, oh where have you, cuckoo, led me to? Where have you led my hollow of a tree trunk to, my family tree hollow? Panienka (aktor Aleksandr Gudkow) (śpiewnie): Dokąd mnie przyprowadziłaś, kukułko? Dokąd przyprowadziłaś moją dziuplę, dziuplę mojego drzewa genealogicznego? (dosł. moją dziuplę rodzinę). Hussar: You've nevertheless come, my angel! Husar: Naprawdę zjawiłaś, mój aniele! Young lady (suddenly in a man's voice): Who's there? Panienka (nagle męskim głosem): Kto tam? Hussar: Cornet Swollen-Teatov can't wait you waiting! Husar: Сhorąży Сус-Nabrzmiały myśli o tobie i nie może się doczekać! Young lady: My mommy forbids my flirting with the forest hussars. Panienka: Moja mamusia zabrania mi flirtowania z leśnymi husarami. Hussar: Let it be! What about your daddy? Husar: Niechaj tak będzie! A co na to twój tatuś? Young lady: My daddy's on my side! Panienka: Mój tatuś jest po mojej stronie! Hussar: Great! You my larva ... Husar: Świetnie! Ty moja boginko... Young lady: A what?! Panienka: Co? Hussar: Excuse me, my pupa, my dolly, but have you read my letter? Husar: Przepraszam, moja kukiełko, moja laleczko, ale czy przeczytałaś mój list? Young lady: Can't understand ... What are you about? I've been walking in this forest quite by chance, I occurred to be near this rotten stub absolutely occasionally, just in six steps from this place, on the right! Panienka: Nie rozumiem... O co ci chodzi? Spacerowałam po tym lesie zupełnie przypadkowo, w pobliżu tego zgniłego kikuta znalazłam się absolutnie nieoczekiwanie, zaledwie sześć kroków od tego miejsca, po prawej! Hussar: Sorry, Miss, after a shell shock I can't catch all right if you're kidding or not. By that reason I have to ask you once more if you have read it or not? Husar: Przepraszam, panienko, byłem kontuzjowany, i nie mogę się złapać, czy żartujesz, czy nie. Z tego powodu muszę jeszcze raz zapytać, czy to przeczytałaś, czy nie? Young lady: Yes, I've read it! While going to this place, to you, I've been thinking if I'm doing right or wrong, and ... I've lost my knickers! Panienka: Tak, przeczytałam! Idąc w to miejsce, zastanawiałam się, czy robię dobrze, czy źle i... zgubiłam majtki! CORNET IS GROWLING СHORĄŻY WARCZY Young lady: Stop growling! Or else I may turn, find out and put my knickers on and go away. Panienka: Przestań warczeć! Albo mogę się odwrócić, dowiedzieć się i założyć majtki i odejść. Hussar: Natalie, you've got such a sexy voice! Husar: Natalie, masz taki seksowny głos! Young lady: Just my heartburn! Panienka: To tylko moja zgaga! Hussar: You are my ... elastic trunk! You're my ... quivering yellow leaf! You're my ... bending branchlet! Husar: Jesteś moim... elastycznym pniem! Jesteś moim... drżącym żółtym liściem! Jesteś moim... pochylającym się gałązkiem! Young lady: I should say! Panienka: Ba! Proszę pana... Hussar: You're... my black dotted white bark! Natalie, let's step back from this birch tree, or my birch compliments gonna finish right now! Husar: Jesteś... moją białą korą w czarne kropki! Natalie, odsuńmy się od tej brzozy, bo moje brzozowe komplementy zaraz się skończą! Young lady: I see you are a romanticist at heart! Panienka: A pan w głębi serca jest romantykiem! Hussar: Nope, I am a carpenter at heart. I like to hammer... Husar: Nie, w głębi serca jestem stolarzem. Lubię wbijać... Young lady: What? Panienka: Co? Hussar: Maybe, not "what", but "where". Husar: Może nie "co", ale "gdzie". Young lady: Where? Panienka: Gdzie? Hussar: Maybe, not "where", but "where to". Husar: Może nie "gdzie", ale "dokąd". Young lady: Where to? Panienka: Dokąd? Hussar: Maybe, even not "where to" , but "whom". Husar: Może, nawet nie "dokąd", ale "w kogo". Young lady: Whom into? Panienka: W kogo? Hussar: Maybe, even not "whom", but "how". Husar: Może, nawet nie "w kogo", ale "jak". Young lady: How? Panienka: Jak? Hussar: Natalie, you are treating yourself to ... Husar: Natalie, bawisz się ... Young lady: To what? Panienka: Czym? Hussar: To WH-words, Natalie! Husar: Zaimkami pytajnymi! Young lady: I am not stupid, 'cuz I've found that stub. Not dumb 'cuz I am here. Panienka: Nie jestem głupia, bo znalazłam ten kikut. Nie jestem głupia, bo tu jestem. Hussar: Natalie! Silence! Forget it! Literally, I say, literally in a couple of hours our regiment is to set out in the direction of Smolensk, therefore you and me are to set out in the direction of a mild lawn over there. A.S.A.P.! Husar: Natalie! Cisza! Zapomnij o tym! Dosłownie, mówię, dosłownie za parę godzin nasz pułk ma wyruszyć w kierunku Smoleńska, i dlatego ty i ja mamy wyruszyć w kierunku tamtego miękkiego trawnika. Jak najszybciej! Young lady: You're a lustful libertine! Panienka: Jesteś rozpustnym rozpustnikiem (dosł. pożądliwym pożądliwcem)! Hussar: Natalie, gimme your little hand! Husar: Natalie, daj mi rączkę! Young lady: My poem first! Panienka: Najpierw mój wiersz! Hussar (stage whisper): Fuck! Gotta listen to you. Husar (szept sceniczny): Kurwa mać! Będę musiał słuchać. Young lady: She wanted to be laid indeed! There were laid all normal people. There were laid her grandma, Her sister, mother`s husband's brother`s aunt Her cousin, elder brother, rather ladylike... Panienka: Naprawdę chciała się położyć tam, Gdzie już leżała cała jej rodzina, Bez dwóch zdań! Gdzie już leżała jej babcia Anka, Jej siostra, ciotka brata męża matki, Oraz jej kuzyn, starszy brat, Był bardzo zniewieściały pan... Hussar: Stop! After all your family had been laid, when will you lie down at last? Husar: Przestań! Po tym, jak cała twoja rodzina została położona, kiedy w końcu się położysz? Young lady: Oi! A bee! A bee! It has just been right here! (pointing out to her breasts) Do you know that if it had stung you just one time it would have died?Panienka: Och! Pszczoła! Pszczoła! Właśnie tu była! (wskazując na własne piersi) Czy wiesz, że gdyby raz mnie użądliła, natychmiast ona umarłaby? Hussar: I wish I stung you one time and died! Husar: Szkoda, że nie użądłem cię raz i umarłem! Young lady: Skip it! You are not a bee! You are a hussar! Panienka: Pomiń to! Nie jesteś pszczołą! Jesteś husarzem! THE HUSSAR IS TEARING OFF HER FROCK HUSAR ZDZIERA JEJ SPÓDNICĘ Young lady: Ah! Panienka: Ach! Hussar: Arse! That's something like an arse! Husar: A to jest dupa! Bez jaj! Young lady: You mean my figure or a situation? Panienka: Masz na myśli moją figurę czy sytuację? UNABLE TO BEAR IT ANYMORE, THE HUSSAR HAS LEAPT ONTO HER WITH A CRY HUSAR NIE MOŻE DŁUŻEJ WYTRZYMAĆ I WSKAKUJE NA NIĄ Z KRZYKIEM: Na-ta-lie! THE END KONIEC *** A RENDEZVOUS OF A YOUNG LADY WITH A HUSSAR IN THE FOREST The Comedy Woman's sketch https://m.ok.ru/video/82591746712 Hussar (actress Natalija Medvedeva) (cleaning his rifle): Who, who put you into there? You're supposed to be a small brown animal! Ah! I see you're a nibbler! Well, keep sitting there until your time comes. Young lady (actor Alexandre Goodkov) (in a singsong): Where, oh where have you, cuckoo, led me to? Where have you led my hollow of a tree trunk to, my family tree hollow? Hussar: You've nevertheless come, my angel! Young lady (suddenly in a man's voice): Who's there? Hussar: Cornet Swollen-Teatov can't wait you waiting! Young lady: My mommy forbids my flirting with the forest hussars. Hussar: Let it be! What about your daddy? Young lady: My daddy's on my side! Hussar: Great! You my larva ... Young lady: A what?! Hussar: Excuse me, my pupa, my dolly, but have you read my letter? Young lady: Can't understand ... What are you about? I've been walking in this forest quite by chance, I occurred to be near this rotten stub absolutely occasionally, just in six steps from this place, on the right! Hussar: Sorry, Miss, after a shell shock I can't catch all right if you're kidding or not. By that reason I have to ask you once more if you have read it or not? Young lady: Yes, I've read it! While going to this place, to you, I've been thinking if I'm doing right or wrong, and ... I've lost my knickers! CORNET IS GROWLING Young lady: Stop growling! Or else I may turn, find out and put my knickers on and go away. Hussar: Natalie, you've got such a sexy voice! Young lady: Just my heartburn! Hussar: You are my ... elastic trunk! You're my ... quivering yellow leaf! You're my ... bending branchlet! Young lady: I should say! Hussar: You're... my black dotted white bark! Natalie, let's step back from this birch tree, or my birch compliments gonna finish right now! Young lady: I see you are a romanticist at heart! Hussar: Nope, I am a carpenter at heart. I like to hammer... Young lady: What? Hussar: Maybe, not "what", but "where". Young lady: Where? Hussar: Maybe, not "where", but "where to". Young lady: Where to? Hussar: Maybe, even not "where to" , but "whom". Young lady: Whom into? Hussar: Maybe, even not "whom", but "how". Young lady: How? Hussar: Natalie, you are treating yourself to ... Young lady: To what? Hussar: To WH-words, Natalie! Young lady: I am not stupid, 'cuz I've found that stub. Not dumb 'cuz I am here. Hussar: Natalie! Silence! Forget it! Literally, I say, literally in a couple of hours our regiment is to set out in the direction of Smolensk, therefore you and me are to set out in the direction of a mild lawn over there. A.S.A.P.! Young lady: You're a lustful libertine! Hussar: Natalie, gimme your little hand! Young lady: My poem first! Hussar (stage whisper): Fuck! Gotta listen to you. Young lady: She wanted to be laid indeed! There were laid all normal people. There were laid her grandma, Her sister, mother`s husband's brother`s aunt Her cousin, elder brother, rather ladylike... Hussar: Stop! After all your family had been laid, when will you lie down at last? Young lady: Oi! A bee! A bee! It has just been right here! (pointing out to her breasts) Do you know that if it had stung you just one time it would have died! Hussar: I wish I stung you one time and died! Young lady: Skip it! You are not a bee! You are a hussar! THE HUSSAR IS TEARING OFF HER FROCK Young lady: Ah! Hussar: Arse! That's something like an arse! Young lady: You mean my figure or a situation? UNABLE TO BEAR IT ANYMORE, THE HUSSAR HAS LEAPT ONTO HER WITH A CRY: Na-ta-lie! THE END *** A RENDEZVOUS OF A YOUNG LADY WITH A HUSSAR IN THE FOREST SPOTKANIE PANIENKI Z HUSARZEM W LESIE Skecz przez "Comedy Woman" https://m.ok.ru/video/82591746712 Husar (aktorka Natalja Miedwiediewa) (czyszcząc swój karabin): Kto cię tam umieścił? Miałeś być małym brązowym zwierzątkiem! Ach! A tyś jeszcze jesteś kąsaczem. Cóż, siedź tam, aż nadejdzie twój czas. Panienka (aktor Aleksandr Gudkow) (śpiewnie): Dokąd mnie przyprowadziłaś, kukułko? Dokąd przyprowadziłaś moją dziuplę, dziuplę mojego drzewa genealogicznego? (dosł. moją dziuplę rodzinę). Husar: Naprawdę zjawiłaś, mój aniele! Panienka (nagle męskim głosem): Kto tam? Husar: Сhorąży Сус-Nabrzmiały myśli o tobie i nie może się doczekać! Panienka: Moja mamusia zabrania mi flirtowania z leśnymi husarami. Husar: Niechaj tak będzie! A co na to twój tatuś? Panienka: Mój tatuś jest po mojej stronie! Husar: Świetnie! Ty moja boginko... Panienka: Co? Husar: Przepraszam, moja kukiełko, moja laleczko, ale czy przeczytałaś mój list? Panienka: Nie rozumiem... O co ci chodzi? Spacerowałam po tym lesie zupełnie przypadkowo, w pobliżu tego zgniłego kikuta znalazłam się absolutnie nieoczekiwanie, zaledwie sześć kroków od tego miejsca, po prawej! Husar: Przepraszam, panienko, byłem kontuzjowany, i nie mogę się złapać, czy żartujesz, czy nie. Z tego powodu muszę jeszcze raz zapytać, czy to przeczytałaś, czy nie? Panienka: Tak, przeczytałam! Idąc w to miejsce, zastanawiałam się, czy robię dobrze, czy źle i... zgubiłam majtki! СHORĄŻY WARCZY Panienka: Przestań warczeć! Albo mogę się odwrócić, dowiedzieć się i założyć majtki i odejść. Husar: Natalie, masz taki seksowny głos! Panienka: To tylko moja zgaga! Husar: Jesteś moim... elastycznym pniem! Jesteś moim... drżącym żółtym liściem! Jesteś moim... pochylającym się gałązkiem! Panienka: Ba! Proszę pana... Husar: Jesteś... moją białą korą w czarne kropki! Natalie, odsuńmy się od tej brzozy, bo moje brzozowe komplementy zaraz się skończą! Panienka: A pan w głębi serca jest romantykiem! Husar: Nie, w głębi serca jestem stolarzem. Lubię wbijać... Panienka: Co? Husar: Może nie "co", ale "gdzie". Panienka: Gdzie? Husar: Może nie "gdzie", ale "dokąd". Panienka: Dokąd? Husar: Może, nawet nie "dokąd", ale "w kogo". Panienka: W kogo? Husar: Może, nawet nie "w kogo", ale "jak". Panienka: Jak? Husar: Natalie, bawisz się ... Panienka: Czym? Husar: Zaimkami pytajnymi! Panienka: Nie jestem głupia, bo znalazłam ten kikut. Nie jestem głupia, bo tu jestem. Husar: Natalie! Cisza! Zapomnij o tym! Dosłownie, mówię, dosłownie za parę godzin nasz pułk ma wyruszyć w kierunku Smoleńska, i dlatego ty i ja mamy wyruszyć w kierunku tamtego miękkiego trawnika. Jak najszybciej! Panienka: Jesteś rozpustnym rozpustnikiem (dosł. pożądliwym pożądliwcem)! Husar: Natalie, daj mi rączkę! Panienka: Najpierw mój wiersz! Husar (szept sceniczny): Kurwa mać! Będę musiał słuchać. Panienka: Naprawdę chciała się położyć tam, Gdzie już leżała cała jej rodzina, Bez dwóch zdań! Gdzie już leżała jej babcia Anka, Jej siostra, ciotka brata męża matki, Oraz jej kuzyn, starszy brat, Był bardzo zniewieściały pan... Husar: Przestań! Po tym, jak cała twoja rodzina została położona, kiedy w końcu się położysz? Panienka: Och! Pszczoła! Pszczoła! Właśnie tu była! (wskazując na własne piersi) Czy wiesz, że gdyby raz mnie użądliła, natychmiast ona umarłaby? Husar: Szkoda, że nie użądłem cię raz i umarłem! Panienka: Pomiń to! Nie jesteś pszczołą! Jesteś husarzem! HUSAR ZDZIERA JEJ SPÓDNICĘ Panienka: Ach! Husar: A to jest dupa! Bez jaj! Panienka: Masz na myśli moją figurę czy sytuację? HUSAR NIE MOŻE DŁUŻEJ WYTRZYMAĆ I WSKAKUJE NA NIĄ Z KRZYKIEM: Na-ta-lie! KONIEC UN RENDEZ-VOUS D`UNE DEMOISELLE AVEC UNE HUSSARD DANS LA FORÊT Un sketch par 'Comedy Woman' https://m.ok.ru/video/82591746712 Hussard (actrice Natalie Medvedeff) (nettoyant son fusil): Qui, qui vous a mis dedans? Vous êtes censé être un petit animal brun! Ah! Je vois que tu es un grignoteur! Eh bien, restez assis jusqu`à ce que votre temps soit venu. Mademoiselle (l'acteur Alexandre Goudkoff)(chantant une chanson): Où, oh où es-tu, coucou, m'a conduit? Où avez-vous conduit mon creux d'un arbre, mon arbre creux de famille? Hussard: Vous venez quand même, mon ange! Mademoiselle (soudain d'une voix d'homme): Qui est là? Hussard: Cornet Gonflé-Tétinoff attend avec impatience de vous voir! Mademoiselle: Ma maman m'interdit de flirter avec les hussards de la forêt. Hussard: Eh bien, soit! Et votre papa? Mademoiselle: Mon papa est de mon côté! Hussard: Magnifique! Vous êtes ma larve ... Mademoiselle: Quoi?! Hussard: Excusez-moi, ma pupe, ma petite poupée, mais avez-vous lu ma lettre? Mademoiselle: Je ne peux pas comprendre ... De quoi parlez-vous? Je me suis promené dans cette forêt par hasard, un pur hasard a voulu que j`ai trouvé cette souche pourrie à six pas de là, à ma droite. Hussard: Désolé, mademoiselle, après le choc des obus je ne peux pas comprendre, si vous plaisantez ou quelque chose. C'est pour cette raison que je vous demande, si vous l'avez lu ou non? Mademoiselle: Mais, j'ai lu! En vous rendant ici, je me etais tellement inquiet, si je faisais bien ou mal, que j'ai même perdu mes sous-vêtements. Cornet rugit comme le lion Mademoiselle: Arrête ton rugissement! Ou alors je peux me retourner, mettre ma culotte et partir. Hussard: Natalie, votre voix est si sexy! Mademoiselle: Juste les brûlures d'estomac! Hussard: Vous êtes mon ... tronc élastique! Vous êtes ma ... feuille jaune frémissante! Vous êtes ma ... branchette incliné! Mademoiselle: Bon sang de bois! Hussard: Vous êtes ... mon écorce blanche en pointillé noir! Natalie, éloignons-nous du bouleau, sinon mes compliments de bouleau s'épuisent déjà! Mademoiselle: Je vois que vous êtes un romantique au coeur! Hussard: Non, je suis un charpentier au coeur! J'aime marteler ... Mademoiselle: Quoi? Hussard: Peut-être, pas "quoi ", mais "où"! Mademoiselle: Où? Hussard: Peut-être, pas "où", mais "quand"! Mademoiselle: Quand? Hussard: Peut-être, pas "quand", mais "qui?"! Mademoiselle: Qui? Hussard: Peut-être, pas "qui", mais "comment"! Mademoiselle: Comment? Hussard: Natalie, n'y a-t-il pas trop de ... Mademoiselle: Quoi? Hussard: ... pronoms interrogatifs! Mademoiselle: Je ne suis pas stupide, je ne suis pas stupide, parce que j`ai trouvé cette souche. Pas bête, parce que je suis ici. Hussard: Natalie! Silence! Oublie ça! Littéralement, écoutez-moi, littéralement, dans quelques heures, notre régiment doit se diriger vers Smolensk. Par conséquent, vous et moi devons nous diriger vers une clairière douce là-bas. Au plus vite! Mademoiselle: Vous êtes un libertin lubrique! Hussard: Natalie, donne-moi votre petite main! Mademoiselle: Mes poèmes d'abord! Hussard (aparté): Baise-toi! Je dois t'écouter. Mademoiselle: Elle voulait être couchée en effet, Comme les personnes qu`ils sont parfaits! Comme sa soeur et sa grand-mère, Comme sa tante de la mère du frère, Comme mari du cousin, plutôt féminin ... Hussard: Arrêtez! Après tout votre famille a été couchée, quand allez-vous vous coucher enfin? Mademoiselle: Oh! Une abeille! Une abeille! Cela vient juste d'être ici! (indiquant à sa poitrine avec sa main) Savez-vous que si cela vous avait piqué juste une fois, elle serait morte? Hussard: Je voudrais vous piquer une fois et mourir! Mademoiselle: Сette bonne paire, ça alors! Vous n'êtes pas une abeille! Vous êtes un hussard! L'hussard déchire sa robe Mademoiselle: Oh! Hussard: Le cul! Ça, c'est du cul! Super! Mademoiselle: Vous voulez dire ma figure ou la situation? Ayant perdu patience, hussard saute sur la mademoiselle Hussard: Na-ta-lie! FIN *** [一个小姐 与一个骠骑兵的约会在森林里] 一个[喜剧女人]的 短喜剧 https://m.ok.ru/video/82591746712 一个骠骑兵 (女演員[娜塔莉梅德韦杰夫]) (清洗着他的步枪): 谁,谁把你带了到那里?你应该是一个小棕色动物!啊! 我看你是个轻咬的动物! 好吧!坐在那儿,直到你的时间到来。 一个小姐 (演员[亚历山大古德科夫]) (在唱着): 你带了我家族的树洞到哪里, 一个杜鹃, 我家族的树洞? 骠骑兵: 不过你来了,我的天使! 小姐 (突然用男性的声音说话): 谁在那儿? 骠骑兵: [肿乳头夫]旗手急不可耐地等待你! 小姐: 我妈妈禁止我向森林骠骑兵们调情。 骠骑兵: 随它去! 你爸爸呢? 小姐: 我爸爸在我身边! 骠骑兵: 佳哉!风调雨顺! 我的幼虫... 小姐: 什么啊?! 骠骑兵: 对不起,我的蛹,我的小娃娃,你读过我的信吗? 小姐: 不明白... 你在说什么?我一直偶然在这片森林里散步了并我一直偶然 碰到了这个腐烂的树墩,就离我六步之遥,在右边。 骠骑兵: 对不起,小姐,在受脑挫伤之后,我无法理解是你在开玩笑与否。出于这个原因,我还要再一次问你是否你读过它吗? 小姐: 是的,我读过了!在这个地方的路上我在想过是否我做对还是错, 而且 ... 我已经失去了我的内裤! (一个骠骑兵在咆哮着) 小姐: 别咆哮!或者我可以转身,穿上我的内裤然后走开。 骠骑兵: 娜塔莉, 你的声音是这么性感的! 小姐: 只是我的胃灼热! 骠骑兵: 你是 ... 我的弹性的树身! 你是 ... 我的 颤抖的黄叶!你是 ...我弯曲的小枝! 小姐: 晕死! 骠骑兵: 你是我的黑色点缀白色树皮!娜塔莉, 让我们从这棵白桦树上退一步,否则我的桦树恭维就会都结束! 小姐: 哇草, 你在心里是一个浪漫主义者! 骠骑兵: 不, 我在心里是个木匠。 我喜欢钉入... 小姐: 什么? 骠骑兵: 也许,不是'什么`, 而是`在哪儿`。 小姐: 在哪儿? 骠骑兵: 也许,不是`在哪儿`, 而是`往哪儿`。 小姐: 往哪儿? 骠骑兵: 也许,不是`往哪儿`, 而是`谁 `。 小姐: 谁? 骠骑兵: 也许,不是`谁`, 而是`怎么样`。 小姐: 怎么样? 骠骑兵: 娜塔莉, 你还有多少 ...? 小姐: 多少什么? 骠骑兵: 问题词, 娜塔莉! 小姐: 我并不傻,因为我发现了这个腐烂的树墩。 不傻因为我在这里。 骠骑兵: 娜塔莉! 好了, 不谈这个了!只听一听我, 问题简直是在于再过几个小时 我们骑兵团必须走向[斯摩棱斯克]。因此你和我必须走往那里, 往那个林中软的小草(艹)地。尽快! 小姐: 你是一个淫荡的放荡者! 骠骑兵: 娜塔莉, 给我你的小手! 小姐: 我的诗首先! 骠骑兵 (为使谈话对方听不见): 她妈的!我不得不听你! 小姐: 她确实想了要上床! 和所有上床正常人一样以前。 她奶奶,她的姐姐, 母亲的丈夫的兄弟的阿姨 她女人似的的堂兄... 骠骑兵: 住手!毕竟你的家人已经上床了,当你才能上床啊? 小姐: 喂! 一只蜜蜂! 一只蜜蜂! 它就在这里!(指着她的乳房) 你知道吗? 如果它螫伤你一次它就会死了! 骠骑兵: 我只想刺痛你一次而死了! 小姐: 停止吧! 你不是一个蜜蜂! 你是一个骠骑兵(胡萨尔)! (撕着下她的裙子) 小姐: 啊! 骠骑兵: 好一个屁股! 你妈, 呱呱叫! 百分之百! 小姐: 你正在谈论我的身体还是整体情况? (在失去耐心之后,骠骑兵跳到她身上) 骠骑兵: 娜塔莉! 终
    1 punkt
  29. Na pierwszy rzut oka Jej nie widzisz Wydaje się być Zwyczajnym mieszkaniem Domem Żyją w niej Niby zwykli ludzie Pracują zwyczajnie jak wszyscy Martwią się jak my A jednak Jak się zdarzy Że wejdziesz do środka To masz wrażenie Że znalazłeś się w krainie Szczęścia i spokoju Zamieszkanej przez Anioły A to tylko Lecznica połamanych dusz
    1 punkt
  30. Uwielbiam Szekspira :) Gdyby żył, kochałabym go na zabój :);)
    1 punkt
  31. @Leszczym Miła abstrakcja !!
    1 punkt
  32. niezauważone nieistotne rysy kropki złudy tam właśnie chcę zamieszkać
    1 punkt
  33. 1 punkt
  34. @jan_komułzykant za/cieka wie/je pobudzona grzybiarka legła na korzeń
    1 punkt
  35. Janko, masz pamięć jak słonie :)
    1 punkt
  36. 1 punkt
  37. Witam - ogólnie fajnie to brzmi - Pozdr.
    1 punkt
  38. z gałęzi zwisały totemy nie powinno cię tu być ale czy ja tu jestem? przecież nie ma tu nikogo woń żywicy przypominała: tak pachnie czas i tak pachnie człowiek z nim pogodzony drzewa mchy mogiły potokiem płynące stare siły to inny swiat musisz wstrzymać oddech strzeliste wieże świerków przebijały pajęczynę mgły oto ona - brama bez drzwi ciemność w której może być wszystko na progu zakołatało serce pora wnieść cały swój bagaż zawołałem jaskinie odpowiedziały zostaw to wszystko za sobą
    1 punkt
  39. nie umiem powiedzieć co miał czego nie mieli inni inni mówią że miał wszystko nie tracił czasu na subtelności wciąż bez skrupułów wymieniał silniki na swoich platformach lansu walka o top w narracjach stanowiła obiekt zainteresowań i jego życia sens więc gdy czas kurwa jego mać zaczął ssać jego on ssał jak mógł ujemną entropię a gdy i tego było mało pozostało zaplanować koniec na raz otworzył okno na dwa stanął na parapecie wyszedł z siebie przez okno na trzy na cztery leciał hehe jak paraptak leciał na pięć wolny od trosk zdeterminowany przez siłę grawitacji na sześć wygasił silnik wpływu na procesy zachodzące wokół i wylądował twardy zawodnik na macie nie mógł sam się pozbierać
    1 punkt
  40. @Henryk_Jakowiec Ładnie napisane, leciutko. Miałem podobną przygodę w lesie i po spożyciu się zgubiłem.
    1 punkt
  41. Relatywizm zawsze żywy, bo są na jego korzyść argumenty, z tego najważniejszy, ze punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Dobry tekst do przemysleń.
    1 punkt
  42. @OloBolo Zaraz sobie wydrukuję i dowodem będzie to mym że mam wiersz dedykowany nim pochwałę się znajomym. Pozdrawiam
    1 punkt
  43. Nazajutrz Arman od razu udał się do wypożyczalni samochodów, których w Nikozji jest kilka i wypożyczył wysłużonego Forda. Spakowali się i pojechali do Kato Pirgos. Po dojechaniu do miasta, zaparkował w dzielnicy portowej i poszli na spacer do portu. Oglądali statki wycieczkowe, małe i większe jachty prywatne, zacumowane przy portowej kei. Większość z nich była na głucho pozamykana i zabezpieczona, ale przy niektórych kręcili się ludzie. W końcu przechodząc koło baraku kapitanatu zauważył, że z małego budynku wyszedł oficer w rozpiętym, marynarskim, białym mundurze i niedbale założoną marynarską czapką. - Dzień dobry, duży ruch dzisiaj. - Tak, środek sezonu, przypływają i odpływają. - Wszystkie płyną do Grecji? - Nie, różnie, niektóre do Turcji, niektóre na wyspy, przede wszystkim turyści. - Da się stąd kupić bilety na jakiś prom do Grecji? - Nie, nie słyszałem o regularnych promach, chcecie płynąć do Grecji? - Gdyby była taka możliwość. - Musielibyście chyba się z kimś dogadać, nie raz się zdarza, że żeglarze zabierają pasażerów, najczęściej żeby trochę dorobić, ale do Grecji leci się samolotem, to za daleko na wycieczkę morską. To prawie całe Morze Śródziemne, żartów nie ma, bywają sztormy. - Nie wie pan które łódki popłyną do Grecji w najbliższym czasie? - Z tego co wiem to w najbliższych trzech dniach nikt stąd nie wypłynie. Wtedy z dużego, bogatego jachtu, przycumowanego do portowej kei, jakieś sto metrów od miejsca w którym się znajdowali, wysiadła... ona. Arman szanował kobiety i nigdy nie był w stosunku do nich zanadto złośliwy, jednak tą księżniczkę zupełnie bez udziału świadomości, natychmiast ochrzcił w myślach na własny użytek. Ona to “Piggy”*. Otyła czterdziestolatka o tłustej okrągłej twarzy i ogromnych ustach, nastrzykniętych botoksem i pomalowanych czerwoną szminką, szła w różowej, za krótkiej i za ciasnej sukience, eksponując swój wielki biust, tłuste łydki oraz obcierające o siebie uda. Szła niezdarnie w wysokich czerwonych szpilkach, kołysząc zamaszyście olbrzymimi biodrami, nad którymi w harmonii z jej ruchem, podskakiwała opona sadła, obejmująca właścicielkę jak koło ratunkowe. W ten rytm wpasowały się również podskakujące, masywne okrągłe piersi, szukające sobie drogi wyjścia ze zbyt obcisłego dekoltu. Mechanika ruchu księżniczki Piggy wydawała się tak niestabilna, jakby każdy kolejny krok groził katastrofą. Jednak ona parła naprzód jak wielka wojenna machina. Na dodatek zbliżała się do miejsca gdzie Arman rozmawiał z dyżurnym oficerem portu. Za księżniczką, dziarskim krokiem, podążało dwóch przystojnych młodych ochroniarzy. Arman z Jamilą i oficerem przybliżyli się do budynku, żeby ten śmieszny korowód miał wystarczająco dużo miejsca na bezpieczne przejście obok nich, bez konieczności zbliżania się zanadto do krawędzi portowego basenu. W chwili, kiedy księżniczka przesunęła swoje body tuż obok Armana, ten popatrzył jej w oczy. Jednak rzadko się mylił. Zobaczył to, czego oczekiwał. Czuł, że znowu dopisuje mu szczęście. Piggy mierzyła go wzrokiem od dołu do góry z wyraźnym przystankiem w połowie, a następnie on w jej oczach zobaczył blask. Od razu zauważył, że to nie były niewinne robaczki świętojańskie. Rozpoznał w tym blasku “kurwiki”. Nie miał czasu ogarnąć myślami sytuacji, jednak instynkt podpowiadał mu włączyć uśmiech. Uśmiech, który pomoże mu rozwiązać kolejny problem. Pochód minął obserwatorów i Piggy udała się w stronę czekającej już, wynajętej limuzyny. Jednak księżniczka obejrzała się jeszcze, odwzajemniając uśmiech. Po krótkiej chwili, kiedy oszołomienie sytuacją oraz silnym zapachem drogich perfum minęło, zwrócił się do oficera: - Kto to jest? - To jakaś niemiecka milionerka, która mieszka w Grecji, chyba wdowa czy rozwódka, często w sezonie przypływa tu grać w kasynie. - Jest sama? Oficer uśmiechnął się znacząco. - No, wychodzi z jachtu sama, ale rzadko sama na jacht wraca. Prawie zawsze kogoś przyprowadzi. - Aaa, przyprowadzi, długo tu będzie? - O, rzeczywiście, o niej nie pomyślałem, ona wraca pojutrze. - Mówi po angielsku? - Tak, dosyć dobrze, kiedyś z nią rozmawiałem. - Wychodzi na ląd o jakiś stałych porach? - Wydaje mi się, że zawsze około 14 a wraca późnym wieczorem, chcesz się z nią zabrać? Oficer uśmiechnął się jeszcze bardziej znacząco niż poprze- dnio i popatrzył rozbawionym wzrokiem. - Chyba drogo by chciała. Tym razem Arman się uśmiechał. - Chłopie lećcie samolotem, taniej cię wyjdzie. - No dzięki, zobaczymy. W głowie Armana od razu rysowały się ramy planu jutrzejszej zasadzki, którą zamierzał zastawić na księżniczkę. Lustrował otoczenie i ustalał szczegóły. W odległości około dwustu metrów od miejsca w którym się znajdowali w bezpośrednim sąsiedztwie morza, znajdowała się mała nadmorska knajpka. Pomimo tego, że przylegała do portu to właściciel zorganizował na niej niewielką plażę. Przywiózł parę ciężarówek piasku oraz rozstawił dla klientów kilka leżaków i parasoli. Można było kupić napój, wino lub drinka i usiąść nad wodą. Było tam kilku turystów, pewnie tych ze stojących na kei jednostek, a niektórzy nawet w kąpielowych strojach. Do tego, do tej plaży przynależał mały park zabaw dla dzieci z kilkoma huśtawkami i piaskownicą. Wszystko to było bardzo blisko drewnianego pomostu, którym z kei schodziło się na ląd. Czyli księżniczka musiała tamtędy przechodzić. Plan który konkretyzował się w jego głowie był w sumie dosyć prosty. Przyjedzie tu jutro o 13 z Jamilą. Zamówi coś w barze, zainstaluje córkę na placu zabaw a sam przysunie leżak tak blisko jak tylko się da do pomostu, rozbierze się do kąpielówek, nasmaruje olejkiem, ustawi leżak w taką stronę, żeby Piggy zanim koło niego przejdzie, mogła mu się dobrze przyjrzeć i dokładnie ocenić wszystkie zalety jego atrakcyjnej anatomii. Resztę postanowił pozostawić naturze. Jeśli księżniczka do niego nie zagada i sama nie zaproponuje mu wizyty na jachcie to w ostateczności spróbuje ją zapytać czy może zabrać ich do Grecji. Nazajutrz pożyczonego Forda zaparkował przy nabrzeżu i zjawił się z Jamilą punktualnie o 13 w upatrzonym miejscu. Kupił córce napój i wytłumaczył jej, że gdyby na pół godziny musiał odejść z jedną panią, to żeby się o niego nie martwiła tylko spokojnie na niego czekała oraz żeby bez niego nie wchodziła do wody i nie oddalała się z placu zabaw. Jeśli będzie z kimś rozmawiał, to żeby mu nie przeszkadzała. Następnie zdjął ubranie, zostając tylko w najbardziej seksownych kąpielówkach jakie posiadał i wysmarował się olejkiem do opalania. Zajął również upatrzone miejsce. Jamila głupio się na niego patrzyła, ale w końcu poszła na huśtawki. Wyglądał jak grecki bóg na wakacjach na Cyprze. W końcu nadeszła godzina zero. Znajomy korowód wyruszył w jego stronę z tą tylko różnicą, że zamiast różowej, sukienka była czerwona i Piggy wyglądała jeszcze bardziej wyzywająco. No w zasadzie jak aktorka filmów “xxx” w rozmiarze “xxl“. Arman naprężył mięśnie eksponując kaloryfer i bicepsy i zamarł w bezruchu, oczekując rozwoju sytuacji. Wyglądał tak, że nie było na świecie kobiety w wieku od lat piętnastu do stu, która nie zwróciłaby na niego uwagi, choćby nawet była zakonnicą. Milion dolarów to chyba zbyt mało, żeby właściwie wyrazić jego efektowną posturę. Udawał, że patrzy w stronę morza, jednak czuł niemal fizyczny dotyk wybałuszonych oczu Piggy, która wpatrywała się w niego jakby był kosmitą. Potknęła się przez to, omal nie lądując w jego ramionach i może pozbawiając go życia, a na pewno przytomności. Jednak księżniczce przyszedł z pomocą ochroniarz i udało jej się złapać równowagę. Zatrzymała się tuż przy nim i zagadała łamaną greką: - Ej wojowniku, jesteś marynarzem? - Wolałbym rozmawiać po angielsku, nie znam greckiego. - Pytam cię wojowniku czy jesteś marynarzem? Odpowiedziała po angielsku. - Tak jestem, pływam na tankowcach, ale teraz jestem z córką na wakacjach. Za kilka dni muszę wrócić do Grecji, bo znowu rozpocznę długi rejs. - W Grecji masz żonę? - Nie, jestem wdowcem. - A wdowcem, to może chciałbyś zwiedzić mój jacht? - No, nie chciałbym przeszkadzać. - Ależ nie będziesz mi przeszkadzał, serdecznie zapraszam, gdybyś chciał, to mógłbyś nawet ze mną wrócić do Grecji. - Naprawdę? To byłaby wspaniała przygoda dla mojej córki. - A no tak, twoja córka, no mogłaby z nami płynąć, na jachcie jest kilka kajut. Co z nią zrobisz w Grecji? - Przyleci po nią babcia. - Moglibyście nawet zwiedzić mój grecki apartament i pomieszkać ze mną kilka dni. - Ależ droga pani, byłoby wspaniale. - Naprawdę? No mój “warrior“* powiedz, że wpadłam ci w oko? Jak masz na imię? - Mam na imię Arman. - Dziwne imię, czy mogę mówić ci warrior? - No jeśli tak, to ja będę do pani się zwracał księżniczko. A jak księżniczko, ty masz na imię? - Jestem Helga, to kiedy przyjdziecie? Wypływam jutro po południu. - Naprawdę możemy? - Oczywiście. - No to przyjdziemy około 15, czy tak będzie dobrze? - Ok, każę przygotować kajutę dla twojej córki. - No, ja też chciałbym popłynąć. - Dla ciebie też znajdzie się miejsce, może wystarczy nam moja kajuta? Odebrało mu głos, jedyne co umiał zrobić w danej chwili to głupio się uśmiechnąć i przełykać ślinę, lecz po chwili krtań mu odblokowało i na zakończenie dodał: - Ok, jesteśmy umówieni. Księżniczka Helga wyraźnie zadowolona, poprowadziła swój konwój w dalszą drogę, a on złapał głębszy oddech i rozejrzał się za Jamilą. Na szczęście spokojnie się bawiła. Zawołał ją: - Kończ zabawę, wracamy do hotelu, jutro popłyniemy statkiem, popłyniemy do innego kraju. Arman zanim wrócił do hotelu to udał się do wypożyczalni samochodów: - Dzień dobry, mam od was wypożyczony samochód. - Coś z nim nie tak? - Nie, wszystko w porządku, ale chciałbym się dowiedzieć czy mogę go jutro zwrócić w Kato Pirgos a nie tutaj w Nikozji. - Niestety, jest to niemożliwe. Nie mamy nikogo w Kato Pirgos, ale poczekaj chwilkę. Właściciel wziął telefon i gdzieś zadzwonił. Po kilkuminutowej rozmowie po grecku, której Arman nie rozumiał, właściciel powiedział: - Zadzwoniłem do innej wypożyczalni. Oni mają filię w Kato Pirgos. Ten nasz zwróć dzisiaj a oni jutro podstawią wam inny samochód, który będziesz mógł zwrócić w Kato Pirgos. - Dzięki za pomoc. Nazajutrz rzeczywiście dostarczono starego Volkswagena. Arman zostawił Jamilę w hotelu a sam udał się w stronę centrum Nikozji. Miał jeszcze jedną ważną sprawę do załatwienia, która według niego była istotnym elementem jego planu, a mianowicie wizytę u lekarza. Zauważył już wcześniej w centrum prywatny gabinet lekarski w którym zapewne udzielano pomocy medycznej turystom. Zwrócił uwagę, że na witrynie był napis o tym, że porady udzielane są także po angielsku. Jeszcze w hotelu, rano pod prysznicem, rozpoczął intensywne przygotowania do tej wizyty. A mianowicie bardzo mocno i długo drapał się w miejscu intymnym. Nie bez bólu, ale udało mu się w końcu wydrapać bardzo ładny rumień a nawet w kilku miejscach poczynić zadrapania tak głębokie, że spowodowały kilka drobnych ranek w okolicach krocza. Z uśmiechem lustrował wacka z orzeszkami przed lustrem i był wyrażanie zadowolony z efektu. Wszedł nieśmiało do gabinetu z nadzieją, że zastanie tam emerytowanego lekarza płci męskiej, no a już w najgorszym przypadku jakąś starą, słabo słyszącą i widzącą lekarkę. No niestety tutaj szczęścia nie miał. Przywitała go z uśmiechem i wyraźnym zainteresowaniem, młoda zgrabna Greczynka, której kruczo czarne, gęste, długie włosy, kontrastowały z bielą lekarskiego fartucha. Na szyi miała przewieszony stetoskop. Chciał w pierwszym odruchu uciekać, ale jednak zdecydował się kontynuować misję. Rozpoczął nieśmiało konwersację: - Dzień dobry, czy mówi pani po angielsku? Bo ja nie znam greckiego. - Oczywiście, słucham co panu dolega? - Hmmm, pani doktor, chodzi o to że... mnie bardzo swędzi. Lekarka popatrzyła na niego z wyraźnym zaciekawieniem. Choć jej twarz wydawała się profesjonalnie obojętna to on doskonale widział, że w oczach tej młodej “francy” pojawił się błysk radości. - A gdzie? - No właśnie pani doktor nie bardzo wiem jak to powiedzieć. - No chyba nie tam gdzie myślę? Jednak lekarka do końca jeszcze profesjonalistką nie była, bo na jej twarzy, pomimo intensywnych starań z jej strony i tak zaczął pojawiać się uśmiech: - No wyjścia nie mamy, za parawan i ściągaj chłopie gacie, trzeba to zobaczyć. Pomimo, że walczył z sobą, to nie miał innego wyjścia jak wykonać polecenie. Zrozumiał co narobił. Ta młoda dziewczyna będzie pierwszą od czasu Amani która... go zobaczy, i to jeszcze podrapanego. - Ojejej, nie możesz się człowieku aż tak drapać, bo jeszcze jakiejś infekcji się nabawisz. Lekarka zrobiła krótki wywiad, pytała czy ma jeszcze jakieś inne poważniejsze objawy czy ma gorączkę czy miał jakieś ryzykowne zachowania seksualne. Arman zaprzeczył. - Nie wygląda to szczególnie groźnie. Kim jesteś z zawodu? - Marynarzem. - No właśnie, na statku pewnie trudno dobrze dbać o higienę a ciężko się pracuje. To wygląda na infekcję grzybiczą. Przepiszę ci maść i za kilka dni objawy powinny ustąpić. Gdyby do tygodnia swędzenie nie ustępowało to koniecznie jeszcze raz do lekarza. Wtedy trzeba będzie zrobić szczegółowe badania. - To świetnie, bardzo się cieszę, że to nic groźnego. Pani doktor mam jednak do pani pewną prośbę. - Tak, słucham? - Chodzi o to, że za dwa dni wypływam w długi rejs na tankowcu. Kłamanie przychodziło mu z trudem, ale jego zadanie było najważniejsze. - I chodzi o to, że na naszym statku jest bardzo upierdliwy felczer, który jest pupilkiem kapitana i który znając moralność członków załogi, przed rejsem zawsze chce... oglądać. Jak ma jakieś wątpliwości to każe iść jeszcze na lądzie do lekarza a jak nie, to zdarzało się, że nie wpuszczał marynarzy na pokład. Właściwie to dlatego tu przyszedłem. Czy pani doktor mogłaby wystawić mi zaświadczenie, że to nic groźnego? Takie na zwykłej kartce czy recepcie. - Wydaje mi się że tak, jednak będę musiała napisać, że nie wolno ci przez dwa tygodnie mieć kontaktów seksualnych, aż do zakończenia leczenia. W tym momencie Arman poczuł się bohaterem. Czuł, że nikt go nie pokona. Przyszedł tylko po zaświadczenie, że jest niegroźnie chory. Natomiast to, co zaproponowała lekarka było absolutnie trafną odpowiedzią na jego potrzeby. - To nie ma znaczenia, przecież my same chłopy. - No różnie to bywa. - No, pani doktor, mnie podobają się tylko szczupłe brunetki o greckiej urodzie. - Marynarzu, jesteś pierwszym, który podrywa mnie na... swędzącego wacka. Oboje się roześmiali: - No przyjdź jak wrócisz, popatrzymy czy jesteś już zdrowy. No dobrze to piszemy, tutaj masz receptę na maść a tu piszemy zaświadczenie, rozpoznanie, zalecane leczenie i zakaz seksu! Arman wziął kartkę do reki i popatrzył z rozczarowaniem. - Co to jest? Przecież to po łacinie? - No to co? Każdy lekarz zrozumie. - Ten nasz to felczer, pewnie niedouczony i do tego jest Niemcem, najlepiej byłoby jeszcze dopisać to samo po niemiecku. - Sorry człowieku, chyba mnie przeceniasz. - No a po grecku albo angielsku? - No dawaj z powrotem, to da się zrobić. Odetchnął z ulgą. Lekarka przybiła pieczątkę. Popatrzył na zaświadczenie z prawdziwym rozrzewnieniem. Trzymał w ręku to, co w ojczystym kraju jego ojca jest absolutnie niezbędne do rozwiązywania każdego, nawet błahego problemu, a mianowicie... bumaszkę*. Wrócił do hotelu, odmeldował się w recepcji przepraszając, że wyjeżdża szybciej niż pierwotnie planował, pomógł się Jamili spakować i pojechali razem do Kato Pirgos aby nie spóźnić się na jacht księżniczki Piggy. Dojazd i zwrot samochodu zabrały trochę czasu i niemal punktualnie o 15 zameldowali się na portowej kei. Pani Helga już na nich czekała. Przywitała ich radosnym uśmiechem i wprowadziła na jacht. Był rzeczywiście luksusowy, choć może nie aż tak bardzo duży, jak to sobie wyobrażał. Była to duża pełnomorska motorówka. Cała załoga składała się z pięciu osób, wliczając w to również ochroniarzy księżniczki, którzy przeobrażali się z chwilą wejścia na pokład, jeden w kucharza a drugi w służącego miss Helgi. Do tej roli zresztą zdecydowanie bardziej pasował. Arman natychmiast nazwał go sobie roboczo... “fiutkiem“. W skład załogi wchodził jeszcze kapitan, jego zmiennik, powiedzmy pierwszy oficer (drugich ani żadnych innych już tu nie było) oraz mechanik, który zajmował się napędem oraz obsługą wszystkich urządzeń technicznych na jachcie z toaletami włącznie, a może nawet w szczególności. Jacht był wyłącznie motorowy i nie wymagał liczniejszej załogi. Po obejrzeniu kilku luksusowych kajut i kambuza, Jamilla rozlokowała się w swojej kajucie z wielkim oknem i dużym telewizorem, a Arman poszedł integrować się z księżniczką Helgą i jej załogą. Wszyscy siedzieli w pomieszczeniu, które było skrzyżowaniem messy z salonem. Arman lustrował załogę pod kątem obrony siebie i córki przed wyrzuceniem za burtę na pełnym morzu w krytycznym momencie, w którym będzie musiał udokumentować stosownym dokumentem swą niemoc przed księżniczką. Od początku w swoim planie absolutnie nie zakładał, że relacje pomiędzy nim jako pasażerem a właści- cielką mogą posunąć się do granicy, poza którą musiałby się obawiać złości ducha swojej żony. Kapitan wraz z Helgą i Armanem siedzieli wyluzowani na miękkich skórzanych sofach i rozmawiali łamaną angielszczyzną o bzdurach. O kasynach na Cyprze, o pogodzie, o kosztach utrzymania jachtu, o interesach księżniczki i związanych z nimi podatkach płaconych na Cyprze i innych nieważnych rzeczach, a “fiutek” serwował im drinki. Kapitanowi nie przeszkadzało to, że za chwilę powinien odpływać w stronę stałego lądu, ochoczo sączył alkohol a księżniczka w ogóle nie zwracała na to uwagi. Aż Arman poczuł się swojsko i zapytał go, czy czasem nie ma rosyjskiego pochodzenia, ale nie miał. Tak przegadali ponad dwie godziny. Arman zajrzał do kajuty Jamili i wyłą- czył telewizor bo zmęczona dziewczyna zasnęła. Jak wrócił, to po chwili dało się słyszeć na zewnątrz jakieś poruszenie, kroki po pokładzie i stukot odcumowywania jednostki. Kapitan przeprosił towarzystwo i udał się na górny pokład, na mostek. Po kilku minutach zawarkotał rozrusznik a następnie swój klekot rozpoczął wolnoobrotowy diesel. Po chwili obroty trochę wzrosły i Arman doczekał się wreszcie tego, co było dla niego najważniejsze. Za dużym bulajem ląd zaczął się coraz szybciej przesuwać i stopniowo oddalać. Zdążył spytać kapitana o której będą w Grecji i usłyszał, że około 8 rano. Został sam z Helgą. Rozmawiali jeszcze dwie godziny, aż w końcu stało się to, co musiało nastąpić. - Chodź pokażę ci moją kajutę, jest najładniejsza ze wszystkich. Rozumiał, że o odmowie nie może być mowy. Trzeba było zmierzyć się z sytuacją i spłacać rachunek. Jak tylko weszli do środka to nie zdążył nawet dokładnie obejrzeć różowego wystroju a od razu poczuł uścisk silnych ramion pani Helgi, z jednoczesną penetracją jamy ustnej, mokrym, mięsistym i bardzo długim językiem. Na domiar złego wojownik poczuł lekki uścisk genitaliów. - Powiedz mój warrior, pociąga cię wilgotny ślimaczek twojej księżniczki? - Bardzo moja piękna, jednak... Nerwowo złapał się za tylną kieszeń i zaczął sięgać po bumaszkę. - Nic nie mów, bardzo chciałabym byś mnie brał mój wojowniku, jednak musisz mi wybaczyć. U twojej księżniczki właśnie zaczęły się trudne dni i musimy ze trzy dni poczekać. Nie wierzył własnym uszom. Piggy była tak blisko, że nie mogła widzieć szyderczego banana na jego twarzy. Duszę wojownika wypełniło uczucie wielkiej ulgi i prawdziwego szczęścia, jednak wydobył z siebie głos a właściwie jęk pełen zawodu: - O nie, akurat dzisiaj? - Nie gniewaj się, tak nieszczęśliwie się złożyło, ale proponuję żebyśmy napili się razem i poprzytulali się trochę. No przecież zostaniecie u mnie parę dni i wszystko nadrobimy. - Nadrobimy, nadrobimy. Ochoczo przystał na propozycję. Reszta wieczoru zeszła im na spożywaniu drogiej whisky mieszanej z coca-colą. Arman przejął inicjatywę i mieszał drinki własnoręcznie, tak aby nie zwracać na to uwagi księżniczki. Mieszał te drinki w odwrotnych proporcjach, sobie trochę whisky a resztę coca-coli i lodu a księżniczce odwrotnie. Już po wlaniu w siebie przez nią pierwszego drinka zorientował się, że Piggy jest głęboko uzależniona od alkoholu. Lady wlewała więcej niż mogła przełknąć a nadmiar spływał jej po brodzie, via tłuste podbródki, wprost za dekolt. - Mój warrior, robisz świetne drinki. - Ja, ja. Po nieco ponad godzinie, jeszcze przed północą, było “po zawodach”. Arman miał przed sobą dwie puste butelki whisky, na kolanach trzymał głośno chrapiącą, przytuloną do niego Helgę. Ułożył ją na koi, troskliwie przykrył kocem i poszedł prawie trzeźwy do kajuty córki. Kobieta którą naprawdę kochał, właśnie tam potrzebowała jego obecności. Wcześnie obudził się po nerwowo przespanej nocy. Był czujny. Około szóstej rano, gdy Jamila jeszcze mocno spała, spakował jej i swoje rzeczy, tak aby na wierzchu pozostało tylko jej ubranie w którym opuści jacht. Wyszedł na pokład i uważnie wypatrywał lądu. Pogoda sprzyjała i jacht płynął bardzo szybko. Około 8 rano zbliżył się do Pireusu a właściwie do portu jachtowego, już w pobliżu centrum Aten. Na pokład wyszedł służący księżniczki. Arman powiedział “fiutkowi”, że pani nakazała aby nie budzić jej rano tak długo aż sama wstanie. Fiutek pokiwał głową ze zrozumieniem, tak jakby oczekiwał takiej właśnie deklaracji. Arman obudził Jamilę i kazał jej się przygotować “do desantu”. Niemal natychmiast jak tylko przycumowano jacht i przerzucono trap, powiedział do Jamili: - Spadamy stąd. Na pokładzie spotkali pierwszego oficera i poinformowali go, że zgodnie z umową z panią, opuszczają jednostkę i natych- miast zeszli na ląd. Kapitan był zaskoczony i zdziwiony, ale nie miało to dla niego dużego znaczenia. Mieli szczęście, ponieważ celnicy dobrze znali ten jacht. Często pływał i wiedzieli do kogo należy i skąd przypłynął. W związku z tym, nie przeprowadzali kontroli celnej u nikogo, kto z niego schodził. Układ z Piggy okazał się być dla Armana i jego córki idealnym rozwiązaniem na dostanie się z Cypru do Aten. Oboje szybko opuścili port i udali się od razu na najbliższy postój taksówek. Do centrum Aten było około 10 km. Arman bez zastanowienia zażyczył sobie, aby zawieźć ich na dworzec główny i tak skończyła się przygoda księżniczki Piggy z pięknym wojownikiem. Kiedy Helga otwarła swoje zmęczone powieki i spojrzała przekrwionymi oczyma na swoją zalaną słońcem, różową kajutę, to jej warrior siedział już w pociągu, który za chwilę powinien odjeżdżać. Arman nie zamierzał rozwodzić się nad szczegółami dalszej podróży. Saloniki były niemal wprost na północ od Aten i kierunek z grubsza mu odpowiadał. Ponieważ pociąg odchodził za 10 minut to po prostu kupił bilety, byle jak najszybciej i jak najdalej od księżniczki, która mogła poczuć się oszukana. Kto wie do czego zdolna jest niezaspokojona kobieta? .................... Dotyk Amani, Tajemnica Pluszowego Misia, Spisek Duchów ......... www. Ebookowo.pl
    1 punkt
  44. @Sylwester_Lasota No nie i jeszcze raz nie ;-)) nie znam się na poezji, wiem co mnie trafia tylko, ok mam też takie chwile
    1 punkt
  45. Arsis... zostało mi tylko odłożyć a/a... nie da rady wszystkiego "przemielić" w tej chwili. Dzięki. Ode mnie...
    1 punkt
  46. (... Rewizor) „... wdowa po podoficerze kłamie, że ją kazałem wychłostać! Łże! Sama siebie wychłostała...” (Horodniczy) - cytat z książki M.Gogol „Rewizor” Aleś się pan, panie Gogol wystroił na wiek dwudziesty pierwszy. Co za przepych, ot perełka nie ubranie... taka wdowa, taki urzędnik. Kiedy się na to patrzy, zdaje się być na czasie, nawet – rzekłabym - że jest nowoczesne, a niby z lamusa wyciągnięte, z dziewiętnastego wieku. Witam w mych skromnych progach, witam. Proszę spocząć na herbatkę. Wieszcz właściwy nie powinien stać w progu, o suchym prowiancie. Tyle się teraz czyta w Internecie, bo wie pan teraz na pochwałę i naganę rzeczywistości mamy takie narzędzie jak Internet, istny w nim galimatias, aż szkoda się zastanawiać, co rusz kogoś uśmiercają i reanimują, takie działania promocyjne. Czy ja wiem, czy potrzebne? Nie wiem, ja jestem zwyczajnym człowiekiem, który próbuje zrozumieć świat, a jego tłumacz, wyciągnięty z historii, jest zawsze mile widziany, więc witam raz jeszcze. I mówi pan, że ona sama siebie - wedle relacji kata, ona to sobie sama... ale po co kat miałby kłamać? Boi się złego swego usposobienia ujrzeć prawdziwie? Przed kim się kaja? Kogo chce oszukać? Bo my tu proszę pana mamy teraz na świecie problem, problem natury wielorakiej. Czyż nie kłamie w sprawie swych przewinień ten, który czuje się niższy? Czyż nie tak broni się ktoś w obliczu odpowiedzialności? No tak, no tak... najwyżej jest przecież coś, czego nie widać, a co wszystko na świat wpuszcza, i wypuszcza z niego lub zatrzymuje, czekając aż ktoś to odrzuci, albo przyjmie i wypielęgnuje w swoim umyśle... Wie pan co? Nam tutaj, siedzącym na widowni współcześnie, cała rzesza Horodniczych o dziewiętnastowiecznej mentalności daje przedstawienie, jest też Chlestakow, który podobno już po konie posłał i powiem szczerze, nie jest zabawnie. Wciąż czekamy, żeby zobaczyć jak głupio będą wyglądać ci kłamcy pogubieni i zamotani chęciami przypochlebienia się władzy, kiedy zostaną nakryci na swoich przekrętach przez właściwego Rewizora. No ale cóż pan sądzi, panie Gogol, czy ten będzie chętny by im utrzeć nosa?
    1 punkt
  47. górska wyprawa ślimak na skalnym zboczu narzuca tempo fot. Colter Olmstead
    1 punkt
  48. Janko mnie zainspirował wrzucając na forum piękną piosenkę Aznavoura - La Bohème. Tlumaczenie może nie jest dobrze zrymowane ale za to oddaje , mam nadzieję, w miarę dokładnie treść piosenki. :) Mówię wam o tym czasie o którym dwudziestolatek nic nie może wiedzieć Montmarte w tamte dni ozdobione bzami aż do naszych okien strych urządzony skromnie służył nam za spanie nie płaciliśmy za nic tam właśnie się poznaliśmy ja przymierałem głodem a ty pozowałaś nago La Bohème la Bohème co miało znaczyć - jesteśmy szczęśliwi La Bohème la Bohème jedliśmy wtedy raz na dwa dni w najbliższej kafejce siadaliśmy w kilkoro i marzyliśmy o sławie gorzej niż biedacy z pustymi brzuchami nie przestawaliśmy marzyć i gdy kilka bistro w zamian za ciepły obiad wzięło od nas obraz recytowaliśmy wiersze zgrupowani wokół pieca zapominając o zimie La Bohème la Bohème co miało znaczyć - jesteś piękna La Bohème la Bohème wszyscy byliśmy geniuszami i zdarzało się tak ze przy swojej sztaludze malowałem do rana retuszując twój obraz linie piersi kształt biodra i dopiero nad ranem gdy już w końcu usiadłem przy swej kawie z mlekiem zmęczony lecz szczęśliwy wiadomo było że się kochamy i że kochamy życie La Bohème la Bohème co miało znaczyć - mamy dwadzieścia lat La Bohème la Bohème żyjemy w zgodzie z duchem czasu kiedyś w pogoni dni miałem szanse tam pójść pod mój stary adres nie rozpoznałem już ani ulic ani murów które widziała młodość i tam na górze schodów szukałem atelier gdzie nie było już nic w swojej nowej dekoracji Montmartre wydaje się smutne i martwe są bzy La Bohème la Bohème byliśmy młodzi byliśmy szaleni La Bohème la Bohème to już teraz nie znaczy nic https://youtu.be/fVfnEyLOkrM https://youtu.be/hWLc0J52b2I
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...