Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 12.05.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. Miłość jest zawarta w Twoim wejrzeniu Sposobie patrzenia na świat, na życie., W Twoim uśmiechu, we łzach i cierpieniu, W słońcu, w kwiatach, w pszczołach i nefrycie. Twa miłość, to ufność nieskażona wcale, Odwrotnie niż moja – wielce poraniona, Chcę, byś budowała tu, na mojej skale, Wtulała się w ciepłe moje ramiona. Chociaże-ś jeszcze mała i krucha, To jednak nadajesz sens mojemu życiu, Ty wlałaś we mnie nowego Ducha, Wyrwałaś mnie z faktycznego Niebytu. Warszawa, 12 V 2022
    4 punkty
  2. Prawda leży pośrodku Prawda w oczy kole Prawda cię wyswobodzi Prawda ci dopomoże Wypowiedzieli ludzie o Prawdzie słów tysiące Mówiła matka -nie kłam-bo nos ci urośnie Prawda jak ziarnko piasku Wśród półprawd Kłamstw Niedomówień Moja Prawda jest lepsza Twoja mi nie pasuje Twoja Prawda na wierzchu Moja na dnie legła Myślałem Prawda jest jedna Myliłem się jednak
    4 punkty
  3. nie wszystko nam w życiu wychodzi nie każde pragnienie się ziści lecz warto spoglądać za siebie czy więcej spełnienia czy zgliszczy
    4 punkty
  4. W maju dorodne są w lesie smardze a że grzybami nigdy nie gardzę więc kosz do ręki, w nim wiktuały i czystej białej literek cały. Wstałem jak zwykle z pianiem koguta z piętnaście minut szukałem buta bo go Perełka, jamniczka żony jak nic zawlekła pod stół złożony. Kto szuka znajdzie i bez kompasu but odnalazłem i bez hałasu czmychnąłem z domu jak złodziejaszek bo przed budynkiem czekał wujaszek. Żona patrzała mu wciąż na ręce on jednak zdążył, chociaż naprędce podwędzić pęto suchej kiełbasy do tego jeszcze trzy ogórasy. Dwa pomidory, śledzia w śmietanie i ruszyliśmy na grzybobranie autobus wjechał w podmiejski lasek wujo poluźnił u spodni pasek. Szeroką drogą, duktem, ścieżyną szliśmy i szliśmy aż pod jedliną siedliśmy sobie by się pożywić to już rytuał, trudno się dziwić. Piliśmy, każdy prosto z butelki a do popitki były bąbelki o smaku mięty, lecz gazowana prawdopodobnie woda źródlana. Poszła wałówka, poszły napoje i sen otworzył nam swe podwoje tyle pamiętam, milczeniem reszta i ta niepewność czy żonka zbeszta.
    4 punkty
  5. Błądzę w świecie książki, po Nawii - Wyraju, witam Świętowita z czwórgłowym spojrzeniem. Gdzie pragniesz Welesie, ducha mego przenieś, resztę Swarożycu jak zechcesz domaluj. Stary dąb na wzgórzu i kamień ofiarny, kąciny po lasach pilnowali żercy. Komu przeszkadzało - koniec dzieło wieńczy, Dadźbóg , Makosz, Perun, a w finale żalnik. Bo co mamy obecnie... kościoły w niebiosa, coraz bardziej puste, murami nas straszą. Obcy przyjechali i żyją próżniaczo, taca jak widzicie - piąty bieg już włącza. Czy jestem kacerzem, daj słowiańską wiarę? inni mają swoją - kniaź utrupił naszą. Księżulkowie mili rękawy zakaszą, bo dzisiaj zabierasz więcej niż nam dajesz. A greccy bogowie śmiechem się zanoszą, mitologia w szkołach jak na piedestale. Wołchowie niestety - nie mogli ocaleć, ścieli ich na zawsze przytępioną kosą. "Ostatni Chrześcijanin umarł na krzyżu." - Fryderyk Nitsche.
    3 punkty
  6. 69 Do dzisiaj pamiętam małego w brązowe łaty kota nie pamiętam jak do mnie trafił całowałem wtulałem się to było tak bardzo prawdziwe naturalne i szczere nagle kot przepadł nikt nie potrafił wytłumaczyć małemu chłopcu nie mogłem zrozumieć nie potrafiłem wypełnić uczucia pustki straciłem swojego pierwszego przyjaciela bezpowrotnie teraz również nie potrafię... do dzisiaj pamiętam kolano obdarte ze skóry do samej kości na drodze przed domem wsiadłem na rower ojca (dojeżdżał nim do pracy na stolarni) zasuwałem ile sił z nogą pod ramą - za mocno się rozpędziłem smak pączków robionych przez babcię Irenę na wiosnę resztki śniegu zalegające na poboczu doskonale wiecie, jak w dużym mieście topnieje bielutki śnieg na ulicy Ceglanej zawsze tak samo na samym końcu robi się chropowaty i czarny bardziej chropowaty i czarny od szutrowej drogi. Mszana Dolna, 12. 05. 2022.
    3 punkty
  7. Wiersze to pisał Norwid Leśmian i ksiądz Twardowski i ja się czasem staram najczęściej brak mi gwoździ zbijam te swoje teksty naprędce na odczepne byle swej ulżyć wenie więc są nie najpiękniejsze ze mnie to rymokleta i wcale się nie wstydzę najczęściej w toaletach utwory swoje piszę jestem jak koprofagi roztocza albo grzyb mnie się nie pozbędziesz więc musisz ze mną żyć najlepiej jeśli w zgodzie inaczej będzie źle już ja ci tak dokopię że w pięty pójdzie twe * z dedykacją dla Henryka co to trudnych tematów w swoich tekstach nie unika
    3 punkty
  8. A ja siedzę i siedzę i siedzę. A ja siedzę i siedzę i siedzę. I pustkę czuję, rozgoryczenie. Poza Tobą, cała reszta, przestała mieć znaczenie. Odpisujesz zdawkowo: Wszystko jedno, Jak chcesz. Trafiłaś mnie tym w serce. Wiesz? Może nie wiesz? Najbardziej bolą słowa. Tym bardziej, gdy czytam je wciąż od nowa. Czytam i czytam, by być bliżej Ciebie. A słowa bolą w środku i boli mnie już głowa. Słowa ranią, a z ran cieknie. Cieknie Miłość pomieszana z łzami. Im więcej ucieka, tym więcej jej przybywa. Co jest między nami? Kogo się pytam? Czy pytam się siebie? Wszystko jedno. Idę spać. - nadajesz temu brzmienie. A Miłość dalej wycieka... I cała reszta przestała mieć znaczenie...
    2 punkty
  9. wraz z żaglami wiatr budząc w żagwi płomienie w takt falluje świat
    2 punkty
  10. zabije cię dzieckiem krzyku które musiałem wychować tą głupią sierotę której nadal nie kocham tą głupią sierotę której typadlinę podam zabije je tobą, dziecko krzyku mnie już nie wychowasz 18.04.2022
    2 punkty
  11. Porywisty i świszczący wietrze rozprzestrzeń mnie proszę po świecie jak nasiona, jak opowieść, jak kazus, jak legendę, jak naukę, jak ten wiersz i jak tamtą książkę. Niektórzy tutaj mówią, że potrafisz wyjść naprzeciw marzeniom, intencjom i dążeniom. A potem przycupnę na gałązce - gdzieś całkiem wysoko - i wdzięcznie, choć momentami niechętnie, przeczekam nasz szum. I niekiedy uśmiechnę się do najprawdziwszej w świecie przewrotności losu. Seranon, 12.05.2022r.
    2 punkty
  12. Piękny Romeo z Werony kochał Julię jak szalony, ale skończyło się źle, rodziny były na nie. Bez happy endu, dwa zgony. To początek serii, poświęconej Williamowi. Uczniowie będą mogli zapoznawać się z treścią sztuk wielkiego Anglika w ten sposób.
    2 punkty
  13. Pewien młody urzędnik spod Pragi ma dziewczynę jak trzy Baby Jagi; raz gdy miał dobrze w czubie, wspomniał jej coś o ślubie; dziś wykręcić się nie ma odwagi.
    2 punkty
  14. i to całkiem nieźle, pamiętam :)
    2 punkty
  15. mai się brzoza świeżym sokiem nabrzmiała szesnasta wiosna
    2 punkty
  16. czy lepiej być erotomanem -gawędziarzem czy astronautą kosmicznym ? milion pikseli się mieni na pierścieniach Saturna i słowiki i szpaki wdzięcznie narzekają w krzakach czeremchy hurra! wiosna radosna! eksploduje zielenią na miejskich rabatach tylko zaczarowany autobus jak żółta łódź podwodna tapla się w rzece asfaltu być albo nie być ? pytanie Hamleta jest jak Phobos i Dejmos czerwone i odległe od złocistego blasku słońca tylko dwóch bulionerów sunie pociągiem do Sopotu! no to po szklanie i na rusztowanie!
    2 punkty
  17. -Mistrzu co robić, żeby życie się udało? -Najważniejsze to być z tą, z którą być się chciało. -A dlaczego to takie trudne jest dla wielu? -Bo z tą jedną to wielu marzy o weselu.
    2 punkty
  18. @Nata_Kruk jeszcze musi być Jacques Brel: i....Charles Aznavour:
    2 punkty
  19. spadałem nadal spadam właśnie spadochron czy zdążę halo tu ziemia otwieram
    2 punkty
  20. to czas pożegnań próg w ziemi nie zostanie na rozległych przestrzeniach lud prosty mleko w byczym pęcherzu nosił z paleolitu znana soczewica i czarny groch pod głowę konających miękkie letnie grzyby na smar do trzeszczących kół siano po wsiach orka pierwsza druga wielkim wianków świętem rozdzielone jeż obrany z kolców w glinie z żaru czasem kurak zawieszona na kołku skóra zdarta z barana wewnątrz zawsze krzyż z dwóch prętów bombardują do cna czeka nas obróbka kamienia i gliny ostrzenie krzesiwa umysłu dość to zresztą dwuznaczne poszlaki na tyle człowiek dobry na ile zło potrafi ukryć siny
    1 punkt
  21. prosty obowiązek przeżycia w puszczy świerczynę śniegi przygięły do ziemi kamień drze ziarna w rzeszotach ości mączne jedna kobyła w pole i na rozpłód zarzutnia na rybę Małoruś w odwiecznych polskich przekazach to na wschód tam gdzie kobieta o suchej pochwie i o białych nadgarstkach klątwę z ziemi podnosi w siedem pokoleń do przodu mierząc wyszczerbił jad granice filtruje obecność języka nieposłuszeństwo krwi ruska broń dalekosiężna latające domy i nowy adres na wschodzie czy wyświetlą się kiedyś te sprawy czarnoumaszczone
    1 punkt
  22. Dom Ciepły, daleki dom Przypominamy z łzą Uparcie lśniącą w oku Dom Jasny, rodzinny dom Gdzie los słał w dal trosk grom A światem był mi pokój Dom Pachnący chlebem dom Wśród żalu wieczny schron Majaczy gdzieś w półmroku Świt Najprostszy, jasny świt Nabrzmiały wprost od zórz I od treli wiośnianych Świt W dalekim kraju świt Gdzie nikt nie zaznał burz Wśród woni pól różanych Świt Zanika w myśli świt W mej jaźni nagle zgrzyt Ucieka czar nieznany Z krat Na gardle węzeł z krat Gdzieś w duszę również padł Wraz z snem mym - nieistnienia Dom Skrył się za czarną mgłą W krąg światem jest znów loch Ten psi, nieprzejednany Wiek Przyjdzie mi czekać wiek Nim splot ukoi mnie Splot rąk twych ukochanych A dom Zapomnieć da Sing Sing Przestaną drwić wciąż dni Zrywając z rąk kajdany Wnet śmiech Rozbrzmiewa w celi śmiech Mój raj zdeptany - zdechł Zapadłem znowu w sen
    1 punkt
  23. las już odbija rozbudzone korzenie szukają wilgoci
    1 punkt
  24. Mój Pegaz nie nosi wędzidła nawet sznura żebra mu policzysz kiedy wraca skądś dziwnie szczęśliwy tryknął chyba albo znów nażarł się jabłek pod supermarketem
    1 punkt
  25. zakwitła lipa brzęczą zapylacze Jan odurzony
    1 punkt
  26. Świat jest piękny ma zaćmienie zorze tęcze Świat jest piękny ma kwiaty pustynie kobiety Ale życie jeszcze piękniejsze bo ma więcej Na przykład wiarę marzenia łzy szczęście Tak tak moi drodzy to nie puste słowa Czasem sam los przed nim klęczy
    1 punkt
  27. A RENDEZVOUS OF A YOUNG LADY WITH A HUSSAR IN THE FOREST SPOTKANIE PANIENKI Z HUSARZEM W LESIE The Comedy Woman's sketch Skecz przez "Comedy Woman" https://m.ok.ru/video/82591746712 Hussar (actress Natalija Medvedeva) (cleaning his rifle): Who, who put you into there? You're supposed to be a small brown animal! Ah! I see you're a nibbler! Well, keep sitting there until your time comes. Husar (aktorka Natalja Miedwiediewa) (czyszcząc swój karabin): Kto cię tam umieścił? Miałeś być małym brązowym zwierzątkiem! Ach! A tyś jeszcze jesteś kąsaczem. Cóż, siedź tam, aż nadejdzie twój czas. Young lady (actor Alexandre Goodkov) (in a singsong): Where, oh where have you, cuckoo, led me to? Where have you led my hollow of a tree trunk to, my family tree hollow? Panienka (aktor Aleksandr Gudkow) (śpiewnie): Dokąd mnie przyprowadziłaś, kukułko? Dokąd przyprowadziłaś moją dziuplę, dziuplę mojego drzewa genealogicznego? (dosł. moją dziuplę rodzinę). Hussar: You've nevertheless come, my angel! Husar: Naprawdę zjawiłaś, mój aniele! Young lady (suddenly in a man's voice): Who's there? Panienka (nagle męskim głosem): Kto tam? Hussar: Cornet Swollen-Teatov can't wait you waiting! Husar: Сhorąży Сус-Nabrzmiały myśli o tobie i nie może się doczekać! Young lady: My mommy forbids my flirting with the forest hussars. Panienka: Moja mamusia zabrania mi flirtowania z leśnymi husarami. Hussar: Let it be! What about your daddy? Husar: Niechaj tak będzie! A co na to twój tatuś? Young lady: My daddy's on my side! Panienka: Mój tatuś jest po mojej stronie! Hussar: Great! You my larva ... Husar: Świetnie! Ty moja boginko... Young lady: A what?! Panienka: Co? Hussar: Excuse me, my pupa, my dolly, but have you read my letter? Husar: Przepraszam, moja kukiełko, moja laleczko, ale czy przeczytałaś mój list? Young lady: Can't understand ... What are you about? I've been walking in this forest quite by chance, I occurred to be near this rotten stub absolutely occasionally, just in six steps from this place, on the right! Panienka: Nie rozumiem... O co ci chodzi? Spacerowałam po tym lesie zupełnie przypadkowo, w pobliżu tego zgniłego kikuta znalazłam się absolutnie nieoczekiwanie, zaledwie sześć kroków od tego miejsca, po prawej! Hussar: Sorry, Miss, after a shell shock I can't catch all right if you're kidding or not. By that reason I have to ask you once more if you have read it or not? Husar: Przepraszam, panienko, byłem kontuzjowany, i nie mogę się złapać, czy żartujesz, czy nie. Z tego powodu muszę jeszcze raz zapytać, czy to przeczytałaś, czy nie? Young lady: Yes, I've read it! While going to this place, to you, I've been thinking if I'm doing right or wrong, and ... I've lost my knickers! Panienka: Tak, przeczytałam! Idąc w to miejsce, zastanawiałam się, czy robię dobrze, czy źle i... zgubiłam majtki! CORNET IS GROWLING СHORĄŻY WARCZY Young lady: Stop growling! Or else I may turn, find out and put my knickers on and go away. Panienka: Przestań warczeć! Albo mogę się odwrócić, dowiedzieć się i założyć majtki i odejść. Hussar: Natalie, you've got such a sexy voice! Husar: Natalie, masz taki seksowny głos! Young lady: Just my heartburn! Panienka: To tylko moja zgaga! Hussar: You are my ... elastic trunk! You're my ... quivering yellow leaf! You're my ... bending branchlet! Husar: Jesteś moim... elastycznym pniem! Jesteś moim... drżącym żółtym liściem! Jesteś moim... pochylającym się gałązkiem! Young lady: I should say! Panienka: Ba! Proszę pana... Hussar: You're... my black dotted white bark! Natalie, let's step back from this birch tree, or my birch compliments gonna finish right now! Husar: Jesteś... moją białą korą w czarne kropki! Natalie, odsuńmy się od tej brzozy, bo moje brzozowe komplementy zaraz się skończą! Young lady: I see you are a romanticist at heart! Panienka: A pan w głębi serca jest romantykiem! Hussar: Nope, I am a carpenter at heart. I like to hammer... Husar: Nie, w głębi serca jestem stolarzem. Lubię wbijać... Young lady: What? Panienka: Co? Hussar: Maybe, not "what", but "where". Husar: Może nie "co", ale "gdzie". Young lady: Where? Panienka: Gdzie? Hussar: Maybe, not "where", but "where to". Husar: Może nie "gdzie", ale "dokąd". Young lady: Where to? Panienka: Dokąd? Hussar: Maybe, even not "where to" , but "whom". Husar: Może, nawet nie "dokąd", ale "w kogo". Young lady: Whom into? Panienka: W kogo? Hussar: Maybe, even not "whom", but "how". Husar: Może, nawet nie "w kogo", ale "jak". Young lady: How? Panienka: Jak? Hussar: Natalie, you are treating yourself to ... Husar: Natalie, bawisz się ... Young lady: To what? Panienka: Czym? Hussar: To WH-words, Natalie! Husar: Zaimkami pytajnymi! Young lady: I am not stupid, 'cuz I've found that stub. Not dumb 'cuz I am here. Panienka: Nie jestem głupia, bo znalazłam ten kikut. Nie jestem głupia, bo tu jestem. Hussar: Natalie! Silence! Forget it! Literally, I say, literally in a couple of hours our regiment is to set out in the direction of Smolensk, therefore you and me are to set out in the direction of a mild lawn over there. A.S.A.P.! Husar: Natalie! Cisza! Zapomnij o tym! Dosłownie, mówię, dosłownie za parę godzin nasz pułk ma wyruszyć w kierunku Smoleńska, i dlatego ty i ja mamy wyruszyć w kierunku tamtego miękkiego trawnika. Jak najszybciej! Young lady: You're a lustful libertine! Panienka: Jesteś rozpustnym rozpustnikiem (dosł. pożądliwym pożądliwcem)! Hussar: Natalie, gimme your little hand! Husar: Natalie, daj mi rączkę! Young lady: My poem first! Panienka: Najpierw mój wiersz! Hussar (stage whisper): Fuck! Gotta listen to you. Husar (szept sceniczny): Kurwa mać! Będę musiał słuchać. Young lady: She wanted to be laid indeed! There were laid all normal people. There were laid her grandma, Her sister, mother`s husband's brother`s aunt Her cousin, elder brother, rather ladylike... Panienka: Naprawdę chciała się położyć tam, Gdzie już leżała cała jej rodzina, Bez dwóch zdań! Gdzie już leżała jej babcia Anka, Jej siostra, ciotka brata męża matki, Oraz jej kuzyn, starszy brat, Był bardzo zniewieściały pan... Hussar: Stop! After all your family had been laid, when will you lie down at last? Husar: Przestań! Po tym, jak cała twoja rodzina została położona, kiedy w końcu się położysz? Young lady: Oi! A bee! A bee! It has just been right here! (pointing out to her breasts) Do you know that if it had stung you just one time it would have died?Panienka: Och! Pszczoła! Pszczoła! Właśnie tu była! (wskazując na własne piersi) Czy wiesz, że gdyby raz mnie użądliła, natychmiast ona umarłaby? Hussar: I wish I stung you one time and died! Husar: Szkoda, że nie użądłem cię raz i umarłem! Young lady: Skip it! You are not a bee! You are a hussar! Panienka: Pomiń to! Nie jesteś pszczołą! Jesteś husarzem! THE HUSSAR IS TEARING OFF HER FROCK HUSAR ZDZIERA JEJ SPÓDNICĘ Young lady: Ah! Panienka: Ach! Hussar: Arse! That's something like an arse! Husar: A to jest dupa! Bez jaj! Young lady: You mean my figure or a situation? Panienka: Masz na myśli moją figurę czy sytuację? UNABLE TO BEAR IT ANYMORE, THE HUSSAR HAS LEAPT ONTO HER WITH A CRY HUSAR NIE MOŻE DŁUŻEJ WYTRZYMAĆ I WSKAKUJE NA NIĄ Z KRZYKIEM: Na-ta-lie! THE END KONIEC *** A RENDEZVOUS OF A YOUNG LADY WITH A HUSSAR IN THE FOREST The Comedy Woman's sketch https://m.ok.ru/video/82591746712 Hussar (actress Natalija Medvedeva) (cleaning his rifle): Who, who put you into there? You're supposed to be a small brown animal! Ah! I see you're a nibbler! Well, keep sitting there until your time comes. Young lady (actor Alexandre Goodkov) (in a singsong): Where, oh where have you, cuckoo, led me to? Where have you led my hollow of a tree trunk to, my family tree hollow? Hussar: You've nevertheless come, my angel! Young lady (suddenly in a man's voice): Who's there? Hussar: Cornet Swollen-Teatov can't wait you waiting! Young lady: My mommy forbids my flirting with the forest hussars. Hussar: Let it be! What about your daddy? Young lady: My daddy's on my side! Hussar: Great! You my larva ... Young lady: A what?! Hussar: Excuse me, my pupa, my dolly, but have you read my letter? Young lady: Can't understand ... What are you about? I've been walking in this forest quite by chance, I occurred to be near this rotten stub absolutely occasionally, just in six steps from this place, on the right! Hussar: Sorry, Miss, after a shell shock I can't catch all right if you're kidding or not. By that reason I have to ask you once more if you have read it or not? Young lady: Yes, I've read it! While going to this place, to you, I've been thinking if I'm doing right or wrong, and ... I've lost my knickers! CORNET IS GROWLING Young lady: Stop growling! Or else I may turn, find out and put my knickers on and go away. Hussar: Natalie, you've got such a sexy voice! Young lady: Just my heartburn! Hussar: You are my ... elastic trunk! You're my ... quivering yellow leaf! You're my ... bending branchlet! Young lady: I should say! Hussar: You're... my black dotted white bark! Natalie, let's step back from this birch tree, or my birch compliments gonna finish right now! Young lady: I see you are a romanticist at heart! Hussar: Nope, I am a carpenter at heart. I like to hammer... Young lady: What? Hussar: Maybe, not "what", but "where". Young lady: Where? Hussar: Maybe, not "where", but "where to". Young lady: Where to? Hussar: Maybe, even not "where to" , but "whom". Young lady: Whom into? Hussar: Maybe, even not "whom", but "how". Young lady: How? Hussar: Natalie, you are treating yourself to ... Young lady: To what? Hussar: To WH-words, Natalie! Young lady: I am not stupid, 'cuz I've found that stub. Not dumb 'cuz I am here. Hussar: Natalie! Silence! Forget it! Literally, I say, literally in a couple of hours our regiment is to set out in the direction of Smolensk, therefore you and me are to set out in the direction of a mild lawn over there. A.S.A.P.! Young lady: You're a lustful libertine! Hussar: Natalie, gimme your little hand! Young lady: My poem first! Hussar (stage whisper): Fuck! Gotta listen to you. Young lady: She wanted to be laid indeed! There were laid all normal people. There were laid her grandma, Her sister, mother`s husband's brother`s aunt Her cousin, elder brother, rather ladylike... Hussar: Stop! After all your family had been laid, when will you lie down at last? Young lady: Oi! A bee! A bee! It has just been right here! (pointing out to her breasts) Do you know that if it had stung you just one time it would have died! Hussar: I wish I stung you one time and died! Young lady: Skip it! You are not a bee! You are a hussar! THE HUSSAR IS TEARING OFF HER FROCK Young lady: Ah! Hussar: Arse! That's something like an arse! Young lady: You mean my figure or a situation? UNABLE TO BEAR IT ANYMORE, THE HUSSAR HAS LEAPT ONTO HER WITH A CRY: Na-ta-lie! THE END *** A RENDEZVOUS OF A YOUNG LADY WITH A HUSSAR IN THE FOREST SPOTKANIE PANIENKI Z HUSARZEM W LESIE Skecz przez "Comedy Woman" https://m.ok.ru/video/82591746712 Husar (aktorka Natalja Miedwiediewa) (czyszcząc swój karabin): Kto cię tam umieścił? Miałeś być małym brązowym zwierzątkiem! Ach! A tyś jeszcze jesteś kąsaczem. Cóż, siedź tam, aż nadejdzie twój czas. Panienka (aktor Aleksandr Gudkow) (śpiewnie): Dokąd mnie przyprowadziłaś, kukułko? Dokąd przyprowadziłaś moją dziuplę, dziuplę mojego drzewa genealogicznego? (dosł. moją dziuplę rodzinę). Husar: Naprawdę zjawiłaś, mój aniele! Panienka (nagle męskim głosem): Kto tam? Husar: Сhorąży Сус-Nabrzmiały myśli o tobie i nie może się doczekać! Panienka: Moja mamusia zabrania mi flirtowania z leśnymi husarami. Husar: Niechaj tak będzie! A co na to twój tatuś? Panienka: Mój tatuś jest po mojej stronie! Husar: Świetnie! Ty moja boginko... Panienka: Co? Husar: Przepraszam, moja kukiełko, moja laleczko, ale czy przeczytałaś mój list? Panienka: Nie rozumiem... O co ci chodzi? Spacerowałam po tym lesie zupełnie przypadkowo, w pobliżu tego zgniłego kikuta znalazłam się absolutnie nieoczekiwanie, zaledwie sześć kroków od tego miejsca, po prawej! Husar: Przepraszam, panienko, byłem kontuzjowany, i nie mogę się złapać, czy żartujesz, czy nie. Z tego powodu muszę jeszcze raz zapytać, czy to przeczytałaś, czy nie? Panienka: Tak, przeczytałam! Idąc w to miejsce, zastanawiałam się, czy robię dobrze, czy źle i... zgubiłam majtki! СHORĄŻY WARCZY Panienka: Przestań warczeć! Albo mogę się odwrócić, dowiedzieć się i założyć majtki i odejść. Husar: Natalie, masz taki seksowny głos! Panienka: To tylko moja zgaga! Husar: Jesteś moim... elastycznym pniem! Jesteś moim... drżącym żółtym liściem! Jesteś moim... pochylającym się gałązkiem! Panienka: Ba! Proszę pana... Husar: Jesteś... moją białą korą w czarne kropki! Natalie, odsuńmy się od tej brzozy, bo moje brzozowe komplementy zaraz się skończą! Panienka: A pan w głębi serca jest romantykiem! Husar: Nie, w głębi serca jestem stolarzem. Lubię wbijać... Panienka: Co? Husar: Może nie "co", ale "gdzie". Panienka: Gdzie? Husar: Może nie "gdzie", ale "dokąd". Panienka: Dokąd? Husar: Może, nawet nie "dokąd", ale "w kogo". Panienka: W kogo? Husar: Może, nawet nie "w kogo", ale "jak". Panienka: Jak? Husar: Natalie, bawisz się ... Panienka: Czym? Husar: Zaimkami pytajnymi! Panienka: Nie jestem głupia, bo znalazłam ten kikut. Nie jestem głupia, bo tu jestem. Husar: Natalie! Cisza! Zapomnij o tym! Dosłownie, mówię, dosłownie za parę godzin nasz pułk ma wyruszyć w kierunku Smoleńska, i dlatego ty i ja mamy wyruszyć w kierunku tamtego miękkiego trawnika. Jak najszybciej! Panienka: Jesteś rozpustnym rozpustnikiem (dosł. pożądliwym pożądliwcem)! Husar: Natalie, daj mi rączkę! Panienka: Najpierw mój wiersz! Husar (szept sceniczny): Kurwa mać! Będę musiał słuchać. Panienka: Naprawdę chciała się położyć tam, Gdzie już leżała cała jej rodzina, Bez dwóch zdań! Gdzie już leżała jej babcia Anka, Jej siostra, ciotka brata męża matki, Oraz jej kuzyn, starszy brat, Był bardzo zniewieściały pan... Husar: Przestań! Po tym, jak cała twoja rodzina została położona, kiedy w końcu się położysz? Panienka: Och! Pszczoła! Pszczoła! Właśnie tu była! (wskazując na własne piersi) Czy wiesz, że gdyby raz mnie użądliła, natychmiast ona umarłaby? Husar: Szkoda, że nie użądłem cię raz i umarłem! Panienka: Pomiń to! Nie jesteś pszczołą! Jesteś husarzem! HUSAR ZDZIERA JEJ SPÓDNICĘ Panienka: Ach! Husar: A to jest dupa! Bez jaj! Panienka: Masz na myśli moją figurę czy sytuację? HUSAR NIE MOŻE DŁUŻEJ WYTRZYMAĆ I WSKAKUJE NA NIĄ Z KRZYKIEM: Na-ta-lie! KONIEC UN RENDEZ-VOUS D`UNE DEMOISELLE AVEC UNE HUSSARD DANS LA FORÊT Un sketch par 'Comedy Woman' https://m.ok.ru/video/82591746712 Hussard (actrice Natalie Medvedeff) (nettoyant son fusil): Qui, qui vous a mis dedans? Vous êtes censé être un petit animal brun! Ah! Je vois que tu es un grignoteur! Eh bien, restez assis jusqu`à ce que votre temps soit venu. Mademoiselle (l'acteur Alexandre Goudkoff)(chantant une chanson): Où, oh où es-tu, coucou, m'a conduit? Où avez-vous conduit mon creux d'un arbre, mon arbre creux de famille? Hussard: Vous venez quand même, mon ange! Mademoiselle (soudain d'une voix d'homme): Qui est là? Hussard: Cornet Gonflé-Tétinoff attend avec impatience de vous voir! Mademoiselle: Ma maman m'interdit de flirter avec les hussards de la forêt. Hussard: Eh bien, soit! Et votre papa? Mademoiselle: Mon papa est de mon côté! Hussard: Magnifique! Vous êtes ma larve ... Mademoiselle: Quoi?! Hussard: Excusez-moi, ma pupe, ma petite poupée, mais avez-vous lu ma lettre? Mademoiselle: Je ne peux pas comprendre ... De quoi parlez-vous? Je me suis promené dans cette forêt par hasard, un pur hasard a voulu que j`ai trouvé cette souche pourrie à six pas de là, à ma droite. Hussard: Désolé, mademoiselle, après le choc des obus je ne peux pas comprendre, si vous plaisantez ou quelque chose. C'est pour cette raison que je vous demande, si vous l'avez lu ou non? Mademoiselle: Mais, j'ai lu! En vous rendant ici, je me etais tellement inquiet, si je faisais bien ou mal, que j'ai même perdu mes sous-vêtements. Cornet rugit comme le lion Mademoiselle: Arrête ton rugissement! Ou alors je peux me retourner, mettre ma culotte et partir. Hussard: Natalie, votre voix est si sexy! Mademoiselle: Juste les brûlures d'estomac! Hussard: Vous êtes mon ... tronc élastique! Vous êtes ma ... feuille jaune frémissante! Vous êtes ma ... branchette incliné! Mademoiselle: Bon sang de bois! Hussard: Vous êtes ... mon écorce blanche en pointillé noir! Natalie, éloignons-nous du bouleau, sinon mes compliments de bouleau s'épuisent déjà! Mademoiselle: Je vois que vous êtes un romantique au coeur! Hussard: Non, je suis un charpentier au coeur! J'aime marteler ... Mademoiselle: Quoi? Hussard: Peut-être, pas "quoi ", mais "où"! Mademoiselle: Où? Hussard: Peut-être, pas "où", mais "quand"! Mademoiselle: Quand? Hussard: Peut-être, pas "quand", mais "qui?"! Mademoiselle: Qui? Hussard: Peut-être, pas "qui", mais "comment"! Mademoiselle: Comment? Hussard: Natalie, n'y a-t-il pas trop de ... Mademoiselle: Quoi? Hussard: ... pronoms interrogatifs! Mademoiselle: Je ne suis pas stupide, je ne suis pas stupide, parce que j`ai trouvé cette souche. Pas bête, parce que je suis ici. Hussard: Natalie! Silence! Oublie ça! Littéralement, écoutez-moi, littéralement, dans quelques heures, notre régiment doit se diriger vers Smolensk. Par conséquent, vous et moi devons nous diriger vers une clairière douce là-bas. Au plus vite! Mademoiselle: Vous êtes un libertin lubrique! Hussard: Natalie, donne-moi votre petite main! Mademoiselle: Mes poèmes d'abord! Hussard (aparté): Baise-toi! Je dois t'écouter. Mademoiselle: Elle voulait être couchée en effet, Comme les personnes qu`ils sont parfaits! Comme sa soeur et sa grand-mère, Comme sa tante de la mère du frère, Comme mari du cousin, plutôt féminin ... Hussard: Arrêtez! Après tout votre famille a été couchée, quand allez-vous vous coucher enfin? Mademoiselle: Oh! Une abeille! Une abeille! Cela vient juste d'être ici! (indiquant à sa poitrine avec sa main) Savez-vous que si cela vous avait piqué juste une fois, elle serait morte? Hussard: Je voudrais vous piquer une fois et mourir! Mademoiselle: Сette bonne paire, ça alors! Vous n'êtes pas une abeille! Vous êtes un hussard! L'hussard déchire sa robe Mademoiselle: Oh! Hussard: Le cul! Ça, c'est du cul! Super! Mademoiselle: Vous voulez dire ma figure ou la situation? Ayant perdu patience, hussard saute sur la mademoiselle Hussard: Na-ta-lie! FIN *** [一个小姐 与一个骠骑兵的约会在森林里] 一个[喜剧女人]的 短喜剧 https://m.ok.ru/video/82591746712 一个骠骑兵 (女演員[娜塔莉梅德韦杰夫]) (清洗着他的步枪): 谁,谁把你带了到那里?你应该是一个小棕色动物!啊! 我看你是个轻咬的动物! 好吧!坐在那儿,直到你的时间到来。 一个小姐 (演员[亚历山大古德科夫]) (在唱着): 你带了我家族的树洞到哪里, 一个杜鹃, 我家族的树洞? 骠骑兵: 不过你来了,我的天使! 小姐 (突然用男性的声音说话): 谁在那儿? 骠骑兵: [肿乳头夫]旗手急不可耐地等待你! 小姐: 我妈妈禁止我向森林骠骑兵们调情。 骠骑兵: 随它去! 你爸爸呢? 小姐: 我爸爸在我身边! 骠骑兵: 佳哉!风调雨顺! 我的幼虫... 小姐: 什么啊?! 骠骑兵: 对不起,我的蛹,我的小娃娃,你读过我的信吗? 小姐: 不明白... 你在说什么?我一直偶然在这片森林里散步了并我一直偶然 碰到了这个腐烂的树墩,就离我六步之遥,在右边。 骠骑兵: 对不起,小姐,在受脑挫伤之后,我无法理解是你在开玩笑与否。出于这个原因,我还要再一次问你是否你读过它吗? 小姐: 是的,我读过了!在这个地方的路上我在想过是否我做对还是错, 而且 ... 我已经失去了我的内裤! (一个骠骑兵在咆哮着) 小姐: 别咆哮!或者我可以转身,穿上我的内裤然后走开。 骠骑兵: 娜塔莉, 你的声音是这么性感的! 小姐: 只是我的胃灼热! 骠骑兵: 你是 ... 我的弹性的树身! 你是 ... 我的 颤抖的黄叶!你是 ...我弯曲的小枝! 小姐: 晕死! 骠骑兵: 你是我的黑色点缀白色树皮!娜塔莉, 让我们从这棵白桦树上退一步,否则我的桦树恭维就会都结束! 小姐: 哇草, 你在心里是一个浪漫主义者! 骠骑兵: 不, 我在心里是个木匠。 我喜欢钉入... 小姐: 什么? 骠骑兵: 也许,不是'什么`, 而是`在哪儿`。 小姐: 在哪儿? 骠骑兵: 也许,不是`在哪儿`, 而是`往哪儿`。 小姐: 往哪儿? 骠骑兵: 也许,不是`往哪儿`, 而是`谁 `。 小姐: 谁? 骠骑兵: 也许,不是`谁`, 而是`怎么样`。 小姐: 怎么样? 骠骑兵: 娜塔莉, 你还有多少 ...? 小姐: 多少什么? 骠骑兵: 问题词, 娜塔莉! 小姐: 我并不傻,因为我发现了这个腐烂的树墩。 不傻因为我在这里。 骠骑兵: 娜塔莉! 好了, 不谈这个了!只听一听我, 问题简直是在于再过几个小时 我们骑兵团必须走向[斯摩棱斯克]。因此你和我必须走往那里, 往那个林中软的小草(艹)地。尽快! 小姐: 你是一个淫荡的放荡者! 骠骑兵: 娜塔莉, 给我你的小手! 小姐: 我的诗首先! 骠骑兵 (为使谈话对方听不见): 她妈的!我不得不听你! 小姐: 她确实想了要上床! 和所有上床正常人一样以前。 她奶奶,她的姐姐, 母亲的丈夫的兄弟的阿姨 她女人似的的堂兄... 骠骑兵: 住手!毕竟你的家人已经上床了,当你才能上床啊? 小姐: 喂! 一只蜜蜂! 一只蜜蜂! 它就在这里!(指着她的乳房) 你知道吗? 如果它螫伤你一次它就会死了! 骠骑兵: 我只想刺痛你一次而死了! 小姐: 停止吧! 你不是一个蜜蜂! 你是一个骠骑兵(胡萨尔)! (撕着下她的裙子) 小姐: 啊! 骠骑兵: 好一个屁股! 你妈, 呱呱叫! 百分之百! 小姐: 你正在谈论我的身体还是整体情况? (在失去耐心之后,骠骑兵跳到她身上) 骠骑兵: 娜塔莉! 终
    1 punkt
  28. Na pierwszy rzut oka Jej nie widzisz Wydaje się być Zwyczajnym mieszkaniem Domem Żyją w niej Niby zwykli ludzie Pracują zwyczajnie jak wszyscy Martwią się jak my A jednak Jak się zdarzy Że wejdziesz do środka To masz wrażenie Że znalazłeś się w krainie Szczęścia i spokoju Zamieszkanej przez Anioły A to tylko Lecznica połamanych dusz
    1 punkt
  29. Uwielbiam Szekspira :) Gdyby żył, kochałabym go na zabój :);)
    1 punkt
  30. niezauważone nieistotne rysy kropki złudy tam właśnie chcę zamieszkać
    1 punkt
  31. 1 punkt
  32. @jan_komułzykant za/cieka wie/je pobudzona grzybiarka legła na korzeń
    1 punkt
  33. nagie korzenie wzbudzają w tle grzybiarek zacieka wie nie ;)
    1 punkt
  34. Janko, masz pamięć jak słonie :)
    1 punkt
  35. A przystawiał się do niej tak nieudanie, że jedyne co można było uczynić to go przestawić. Ciągle i ciągle robił prędzej za jakąś podstawkę. A może w ogóle był podstawiony? Nawet na smaczną przystawkę nijak się nie nadawał. A do tego wszystkiego mocno marzł na przystanku. No nie umiałem postawić się na jego miejscu. Seranon, 12.05.2022r
    1 punkt
  36. @Leszczym Przystawiać się jako przystawka, cholera po co... jak obok ławka? Pozdrawiam.
    1 punkt
  37. Witam - ogólnie fajnie to brzmi - Pozdr.
    1 punkt
  38. Witam - twardy wiersz tak lubię - Pozdr.
    1 punkt
  39. Pisanie jest jak seks: większość to robi, żeby sobie ulżyć, rozładować się, a nie w celu stworzenia czegoś konkretnego. ? Życzę porywającego pisania. ?
    1 punkt
  40. @Marek.zak1 Ja bardzo lubię Weronę Muszę tam zawieść swą żonę
    1 punkt
  41. @Henryk_Jakowiec Ładnie napisane, leciutko. Miałem podobną przygodę w lesie i po spożyciu się zgubiłem.
    1 punkt
  42. Relatywizm zawsze żywy, bo są na jego korzyść argumenty, z tego najważniejszy, ze punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Dobry tekst do przemysleń.
    1 punkt
  43. He he... uwag nie mam :)
    1 punkt
  44. @OloBolo Zaraz sobie wydrukuję i dowodem będzie to mym że mam wiersz dedykowany nim pochwałę się znajomym. Pozdrawiam
    1 punkt
  45. @Sylwester_Lasota No nie i jeszcze raz nie ;-)) nie znam się na poezji, wiem co mnie trafia tylko, ok mam też takie chwile
    1 punkt
  46. @transgenderyzm dobre, mocne zaraz spojrzę na resztę, mało czasu mam ostatnio, przepraszam
    1 punkt
  47. Arsis... zostało mi tylko odłożyć a/a... nie da rady wszystkiego "przemielić" w tej chwili. Dzięki. Ode mnie...
    1 punkt
  48. Wyspa Cypr. Podróż promem była krótka i bardzo wygodna. Arman i Jamila dopłynęli do Girne Kalesi. To portowe miasto w części Cypru przynależnym do tureckiej jego części, czyli do Cypru Północnego. Był już wieczór, ale Arman planował jeszcze tego samego dnia dostać się do Nikozji i tam dopiero znaleźć pensjonat w którym zatrzymają się na parę dni. Chciał stamtąd zrobić rozeznanie dotyczące przekroczenia granicy do greckiej części miasta. Meldowanie się w pensjo- nacie bez wiz tureckich wiązało się z ryzykiem i nie chciał robić tego wiele razy. Przeszedł z Jamilą z portu do centrum miasta i dopytał się o możliwość dojechania do Nikozji. Okazało się, że nie byłoby z tym żadnego problemu, zarówno autobusem jak i siecią połączeń małych busów, ale ponieważ było to tylko 20 km to postanowił pojechać taksówką. Liczył na to, że znajdzie taksówkarza który mówi trochę po angielsku i dobrze zna Nikozję. Miał nadzieję, że pomoże mu znaleźć odpowiedni pensjonat. Arman już wiedział, że najlepiej dla niego nadają się małe, prywatne pensjonaty, ponieważ formalności ze szczegółowym sprawdzaniem dokumentów nie stanowią tam priorytetu. Poszedł na postój. Stało tam kilka taksówek. Przeprowadził krótki test znajomości angielskiego przez ich kierowców. Po wybraniu młodego chłopaka, który całkiem biegle posługiwał się angielskim, sformułował swoje wymagania. Taksówkarz pomyślał chwile i uśmiechnął się szeroko. - Mister wiem gdzie was zawieźć, będziesz zadowolony. Podróż nie trwała dłużej niż pół godziny i oboje wyciągali swoje plecaki przed małym pensjonatem w centrum Nikozji. Arman w recepcji załatwił pokój z dwoma łóżkami i poprosił o to, aby mógł paszporty zatrzymać bo wybierają się na wycieczkę do greckiej części miasta i będą im potrzebne. Młoda recepcjonistka wypisała tylko z paszportów niezbędne informacje i zwróciła je Armanowi, wiz nie sprawdzała. Odetchnął z ulgą i oboje poszli zanieść bagaże do pokoju, a następnie zeszli z powrotem do małej restauracji, która nie przynależała do pensjonatu, ale z nim bezpośrednio sąsiadowała. Większość gości tam właśnie przesiadywała. Wewnątrz, pomimo sporej ilości ludzi, panował spokojny, wieczorny nastrój. Słychać było stonowane rozmowy oraz cichą orientalną muzykę. Wybrali stolik i Arman dał Jamili menu, mówiąc po rosyjsku: - Wybierz coś. Wytrzeszczyła oczy ze zdziwienia. Wzięła niepewnie kartę do ręki i wpatrywała się w nią z takim przejęciem, jakby od tego miało zależeć ich życie, a on przyglądał się tej scenie z uśmiechem. Nie rozumiała niczego, co było tam napisane po turecku i po angielsku. Jamila ogólnie miała problemy z czyta- niem. Ojca rozumiała tylko po rosyjsku, choć zauważył, że od początku podróży rozpoznawała już niektóre słowa po angielsku. Czytać nawet po rosyjsku umiała bardzo słabo. Składała litery powoli i odczytywała tylko krótkie, proste słowa. Jamila z matką porozumiewały się po czeczeńsku. On czeczeński znał słabo i jeszcze przed śmiercią Amani nie zawsze dobrze córkę rozumiał. Jamila w końcu pojęła, że ojciec robi sobie z niej żarty i zwróciła mu kartę, wykonując gest, który odczytał jako “sam sobie wybierz”, choć mógł znaczyć wiele innych rzeczy. Podeszła kelnerka i Arman zrobił zamówienie. Przyniesiono kurczaka z ryżem i warzywami, który bardzo im smakował. Następnie Arman zamówił po wielkiej szklance napoju pomarańczowego i oboje, siorbiąc powoli swoje słomki, kontemplowali nastrój orientu. I wtedy spokój został zburzony. Do restauracji wtargnęła para młodych amerykanów z ich około 10 letnią córką. Darli się na siebie już przy wysiadaniu z taksówki a następnie wydzierali się w restau- racji, najpierw długo sprzeczając się przy którym stoliku usiądą a następnie nie mogąc absolutnie dojść do porozumienia, co będą zamawiać. Arman z Jamilą odczuli to szczególnie boleśnie, bo Jankesi wybrali stolik tuż przy nich. Arman uśmiechał się patrząc na zniesmaczoną minę Jamili. Pomyślał: - „Ciekawe co by powiedziała jakby umiała mówić?” Domyślał się, że goście to amerykanie, bo już przy taksówce, jak jeszcze byli na zewnątrz, słyszał rozmowę z charaktery- stycznym amerykańskim akcentem. Intruzi trochę się uspokoili i zaczęli jeść, a on ponieważ akurat siedział w dogo- dnym miejscu, zaczął im się uważnie przyglądać. Pierwsze co zauważył to to, że mężczyzna, choć był w kolorowym t-shirtcie, to miał na sobie znoszone krótkie spodnie, które mogły być kiedyś częścią polowego umundurowania z wyposażenia jednostek pustynnych amerykańskiej armii. Zwróciła również jego uwagę muskulatura obojga. Byli bardzo atrakcyjnymi ludźmi. Ona szczupła, bardzo zgrabna o średnim wzroście a on wysoki i bardzo przystojny. Na pierwszy rzut oka było widać, że oboje są bardzo wysportowani i regularnie trenują. Arman się zarumienił bo zauważył, że nie tylko on się przygląda, ale kobieta również z ciekawością zerkała na niego i jego córkę. W końcu Amerykanka odwróciła się w stronę Jamili, która właśnie wstała z krzesła i przechodząc zbliżyła się do niej. - Cześć, może się poznamy? Jestem Gina, znasz angielski? Jak masz na imię? Jamila wystraszona schowała się za ojcem. Amerykanka się przestraszyła, że niechcący zrobiła jej jakąś krzywdę. - Jamila nie zna angielskiego, ale ja trochę znam. Arman uśmiechnął się szeroko. - Może będę mówił za nią. Ona jest małomówna. Tym razem Jankes uśmiechnął się od ucha, do ucha. - W przyszłości żona idealna, już zazdroszczę jej mężowi. To poznajmy się razem. Ja jestem Jack, a to moje; żona Gina oraz córka Nicki. Co tu robicie? Jack był bardzo bezpośredni. Zdobył tym od razu sympatię Armana. Arman lubił kontakty z takimi ludźmi. Doświadczył już, że rzadko byli nieszczerzy i złośliwi. - Właściwie to nic szczególnego, zwiedzamy, siedzimy w basenie, jeździmy nad morze, to co wszyscy. Niedawno przyjechaliśmy. Niestety z Armanem był problem. Okłamywanie innych nie wychodziło mu zbyt dobrze. Od razu zauważył, że Gina zrobiła się lekko podejrzliwa. Zwróciła również uwagę, że Jamila w ogóle się nie odzywa i jest dziwnie wystraszona. - Twoja córka boi się obcych? - W pewnym sensie tak. Nie mówi, bo jest chora. - Oj, przepraszam bardzo. Gina się speszyła. - Nic się nie stało, skąd mogłaś to wiedzieć, zresztą ona i tak nie zna angielskiego, jej matka była Czeczenką. - Była? Nie żyje? - Tak. Gina speszyła się po raz drugi. - Rozmawiasz z nią po czeczeńsku? - Słabo znam czeczeński. - To jak? Teraz to nawet Jack i Nicki czekali z żywym zainteresowaniem na odpowiedź. - Rozmawiam z nią po rosyjsku. Ona rozumie. Jestem Rosjaninem. Jack znowu uśmiechnął się od szeroko. - To ty Ruskij, nasz wróg, może jeszcze powiesz że jesteś żołnierzem? - No powiem, powiem. - Przyjacielu, nam nużno razem wypić. Przerobimy cię na naszego szpiega! Choć żarty Jacka, może na wskutek wypitych wcześniej tego dnia wielu piw, od początku do subtelnych nie należały, to Arman poczuł się prawdziwie rozbawiony i swobodny. Rozmowa zaczęła się toczyć a Arman dowiadywał się coraz więcej o swoich restauracyjnych znajomych. Wiedział już, że oboje są żołnierzami amerykańskiej armii, którzy mieszkają na stałe wraz z córką w amerykańskiej bazie wojskowej w Turcji. Dowiedział się również, że oboje są na kilkudniowym urlopie i że mają pokój w tym samym pensjonacie co on oraz że razem zwiedzają Cypr i byli już dwukrotnie w greckiej części wyspy. Armana zainteresował ten temat i Gina szczegółowo mu wytłumaczyła, że wystarczy na granicy pokazać paszporty i wypełnić prostą deklarację o grecką wizę. Tą deklarację wystarczy wypełnić tylko raz, a potem już swobodnie, po pokazaniu paszportów, można przechodzić lub przejeżdżać granicę tyle razy ile się chce. Ponieważ robiło się już późno to Jack zaproponował Armanowi, żeby umówili się na jutro po południu w tej restauracji na wspólną piwną kolację. Arman, choć w swojej szczególnej sytuacji nie specjalnie chciał integrować się z innymi, to jednak się zgodził bo inaczej mu nie wypadało a poza tym polubił bezpośredniość Amerykanów. Zaraz potem poszli z Jamilą na nocleg do swojego pokoju. Nazajutrz zwiedzali okolice, a właściwie to on poszedł zrobić rozeznanie odnośnie sposobu sforsowania granicy. Po wyjściu z pensjonatu zorientował się, że mieszkają na głównej ulicy Nikozji, która to ulica kończy się przejściem granicznym do greckiej części miasta. Z pensjonatu do tego przejścia było pięć minut drogi na piechotę. Podszedł tam z Jamilą i chwilkę się przyglądał. Panował tam duży ruch. Turyści przechodzili i przejeżdżali całymi grupami. Formalności były ograniczone do minimum, jednak paszporty sprawdzano. Następnie poszedł wzdłuż granicy, po kilka kilometrów w jedną i drugą stronę. Granicą był wysoki płot, czasem wzmocniony drutem kolczastym. Nie wyglądało to zbyt estetycznie w samym centrum historycznej zabudowy Nikozji. Praktycznie nie istniał żaden pas graniczny. Bezpośrednio za płotem, zarówno po jednej jak i drugiej stronie, tętniło życie tego zabytkowego ale również nowoczesnego, dużego miasta. Upatrzył sobie dogodne miejsce, blisko pensjonatu. Płot na krótkim odcinku przechodził wzdłuż muru niskiego budynku. Za tym murem można było się schować. Pomiędzy płotem a budynkiem było nie więcej niż dwa metry. Za płotem, po drugiej stronie, był mały ogródek prywatnego domu a wzdłuż płotu biegła tam wąska asfaltowa droga. Armana przeczucie nie myliło. Intuicja podpowiadała mu wcześniej, że w centrum takiego miasta granica będzie łatwa do sforsowania i rzeczywiście tak właśnie było. Choć ryzyko oczywiście istniało. Cała granica była dobrze oświetlona i wyposażona w kamery monitoringu. Arman wiedział, że Jamila przez ten płot nie przejdzie i on będzie musiał przeciąć siatkę i zrobić w nim dziurę. Widać było, że tego na bieżąco pilnowano i płot był wyjątkowo solidny na całej swojej długości. Dbano również o to, żeby w nim nie było dziur. Zdecydował, że po spotkaniu z Amerykanami podejdzie jeszcze dzisiaj wieczorem w to miejsce, żeby zobaczyć jak wygląda w nocy a na jutro, późnym wieczorem, zaplanował akcję. Wrócili razem do pensjonatu i Arman zostawił Jamilę na basenie a sam wziął taksówkę i pojechał do marketu budowlanego w handlowej części Nikozji. Długo zastanawiał się jakie nożyce wybrać do cięcia grubego drutu solidnego płotu. Wszystkie odpowiednie były bardzo duże, ale w końcu udało mu się znaleźć stosowny model do... swoich potrzeb. Ponieważ Amerykanie wrócili do pensjonatu wcześniej to Gina spotkała Jamilę na basenie. Przyjaźnie jej pomachała a Jamila odpowiedziała uśmiechem. Gina zdziwiła się dlaczego Arman zostawia ją samą, jednak chorą i nie umiejącą mówić. Po południu nadeszła chwila umówionego party. Gdy Arman z małą weszli do restauracji to zauważyli, że czekali już na nich Amerykanie w komplecie, przy specjalnie złożonym dla wszystkich wspólnym stole. Arman rozmawiał z Giną i Jackiem o tym jak żyją w swoich krajach, o rodzinie, o pracy. Rozmawiano również o wydarzeniach w Albanii. Od czasu tych zdarzeń, nie odbywały się na świecie żadne towarzyskie spotkania, na których nie poruszono by chociaż na chwilę tego nadzwyczajnego tematu. W miarę wypijania kolejnych piw przez Armana i Jacka oraz kolejnych lampek wina przez Ginę, rozmowa stawała się coraz bardziej przyjacielska i bezpośrednia. Jack przyznał się, że był na misjach w Afganistanie a Arman opowiadał o swoim pobycie w Czeczenii. W końcu opowiedział im historię swojego małżeństwa i tragicznej śmierci Amani. Historia ta żywo Amerykanów poruszyła. Rozmawiano również na temat stanu zdrowia Jamili i o tym, że lekarze nie umieją jej pomoc. Gina nawet zadeklarowała gotowość rozeznania tematu leczenia Jamili w Stanach. W końcu Arman poprosił Jacka czy nie mógłby pojutrze rano uregulować rachunku za niego i Jamilę, bo chcą wyjechać jutro w nocy i nie chciałby robić zamieszania. Dodał, że oczywiście zostawi na to pieniądze. Jacka bardzo zaniepokoiła ta propozycja. Popatrzyli z Giną na siebie znacząco. - Co ty Ruskij kombinujesz? Dlaczego sam tego nie zrobisz? Arman tyś jest od początku podejrzany. Ty chyba jesteś ruskim szpiegiem? Jack wywodził z uśmiechem i radością. - Gadaj nam prawdę co tu jest grane? Arman się speszył, że został zdemaskowany. - A nie wydacie mnie? - No najpierw gadaj a potem się zobaczy. - Idziemy jutro z Jamilą do greckiej części miasta. - A stamtąd pewnie do Grecji a potem do Albanii? - No, a skąd wiecie? - Jaki masz problem z tą grecką częścią Cypru? - No... nie mamy wiz. - Cooo? Arman to jakżeś tu się znalazł? Nie macie wiz tureckich? - No wielkie mi coś, nie mamy. - To weź nam wytłumacz co to znaczy... idziemy do greckiej części miasta? - Przez... dziurę, dziurę w płocie. - Cooo? Jack i Gina otwarli usta ze zdziwienia i na chwilę zanie- mówili. - Ciebie Ruskij... popieprzyło. Pięć minut stąd jest granica a ty chcesz dziecko narażać na niebezpieczeństwo? - Taki mam plan i chcę go zrealizować. Jack i Gina popatrzyli na siebie chwilkę i jednocześnie na ich twarzach pojawił się szeroki uśmiech. - Drogi mężu, czy ja dobrze rozumiem, że chcesz mnie wypożyczyć temu oto przystojnemu facetowi? Gina zatrzepotała powiekami w zalotny sposób. - No, no, żebyś sobie tego zbyt dosłownie nie wzięła. Gina zdjęła z krzesła torebkę i popatrzyła do niej uważnie, coś w niej sprawdzając. - Nawet o tym nie myślcie. - Jamila wstawaj! Idziesz z ciotką na spacer. Arman przetłumaczył i Jamila wyszła z Armanem i Giną na ulicę. Arman wziął Jamilę za jedną rękę a Gina za drugą i tak jak stali, w klapkach, bez żadnych bagaży, poszli w stronę granicy. Choć było po 21 to na granicy panował jeszcze ruch. Gina wyciągnęła z torebki paszporty, swój, swojego męża i Nicki i podeszła do okienka. Arman z Jamilą stali przy szlabanie kilkanaście metrów dalej. Po kilkunastu sekundach szlaban się otworzył i w trójkę, spokojnie przeszli na drugą stronę. Następnie przeszli ulicą około dwustu metrów i weszli do najbliższego, małego pensjonatu po drugiej stronie granicy. Gina zapytała tylko Armana: - Ile dni? - Cztery. Arman z Jamilą usiedli w małym holu a Gina podeszła do blatu recepcji. - Dobry wieczór, mówicie po angielsku? - Tak, oczywiście. - Chciałabym wynająć pokój dla męża i córki na cztery dni. Podała paszporty Jacka i Nicki. Recepcjonistka spisała dane i dała klucz. - Nie macie bagażów? - Nie, bagaże będą jutro, czy mogę od razu zapłacić? - Jeśli pani chce, to oczywiście. Gina uściskała Armana i dała mu wyjątkowo namiętnego całuska, typowego raczej dla zakochanej młodej żony niż dla koleżanki. - Jutro o dziewiątej przywieziemy wam bagaże bo i tak chcemy jutro wynająć samochód. Uważajcie na siebie. - Bardzo wam dziękuję. Gina spokojnie wyszła z pensjonatu i wróciła na granicę a następnie do męża i córki. Nie było jej w sumie 40 minut. Arman skomentował w myślach absolutny brak jakichkolwiek emocji u Giny i Jacka. Żadnego zdenerwowania, nic. -“Nie chlałbym mieć ich za swoich przeciwników, to prawdziwi wojownicy.” Nazajutrz około dziewiątej rano, Gina, Jack i Nicki podjechali pod pensjonat wynajętym samochodem. Przywieźli plecaki Armana i Jamili oraz wszystkie pozostałe rzeczy, jakie Gina znalazła w ich pokoju. - Arman, te nożyce na pewno chcesz zabrać? Jeszcze zamkną was za nie jak jakiś złodziei. - Wezmę je, kto wie co nam się jeszcze może przydać, mieszczą się w plecaku. Amerykanie nie chcieli nawet zwrotu pieniędzy za rachunek, który uregulowali w pensjonacie, ale Arman się uparł i uczciwie z nimi rozliczył. - Arman, za dwa miesiące jedziemy z powrotem do Stanów. Jak już będzie po wszystkim, przyjedź do nas z Jamilą. Opowiesz nam co udało ci się załatwić. Przyjmiemy was u siebie. Pokażemy co się da. - Dziękuję wam bardzo, kto wie co się zdarzy. Jeśli Jamila będzie zdrowa to obiecuję, że przyjadę. On sam za bardzo nie wierzył w sukces swojej misji, dlatego takie deklaracje przychodziły mu z łatwością. - Arman wierzysz że to się uda? - Powinienem nie wierzyć, to nie ma prawa się udać. Jednak jakaś intuicja ciągle każe mi próbować. Powiem wam, wydaje mi się, że słyszę jakiś wewnętrzny głos. To głos mojej żony. Amani mówi do mnie...“próbuj, uda się”. Gina jeszcze raz wyściskała Armana i Jamilę. Arman pożegnał się z Jackiem i Nicki i Amerykanie na dobre odjechali. Wyspa Cypr c.d. Arman po pożegnaniu z Amerykanami postanowił rozejrzeć się trochę po greckiej części Nikozji a następnego dnia kontynuować swoją misję. Już po wstępnym rozeznaniu sytuacji wiedział, że dostanie się z greckiej części Cypru do lądowej części Grecji wcale nie będzie proste. Regularnych połączeń promowych nie ma. Przede wszystkim dlatego, że jest to, w przeciwieństwie do wybrzeży Turcji, bardzo daleko. Kilkaset kilometrów. Poza tym Cypr Grecki, tak naprawdę nie jest częścią Grecji, tylko autonomicznym quasi państwowym bytem, blisko związanym z Grecją. Najbliższy większy port na greckiej części wyspy znajduje się w miejscowości Kato Pirgos. Jest oddalony od Nikozji o około 70 km. Arman nie chciał już zmieniać miejsca zamieszkania. Postanowił, że nazajutrz wynajmie samochód na trzy dni i pojedzie z Jamilą zrobić rozeznanie, z jakiego portu i czym dostać się do Grecji. Będą przy tym udawać turystów. Oczywiście duże i małe jachty pływały pomiędzy Grecją a Cyprem, ale były to albo wyczarterowane wycieczkowce albo jachty prywatne. Zawsze pozostawała mu jeszcze wypróbowana opcja przekupienia szypra rybackiego kutra albo właściciela prywatnej motorówki, co powinno być znacznie prostsze niż w przypadku wyprawy z Krymu do Turcji, jednak zapewne bardzo drogie i związane z ryzykiem dekonspiracji. Spacerując po greckiej części Nikozji postanowił, że wieczorem wstąpi z Jamilą do zabytkowej cerkwi. Bardzo znanej, głównej świątyni cypryjskiego prawosławia, a jedno- cześnie popularnej atrakcji turystycznej. Długo przyglądali się razem zabytkowym freskom i licznym ikonom. Słońce zaszło i w świątyni zaczęło robić się ciemno. Akurat trafili na chwilę w której jeszcze nie załączono oświetlenia elektrycznego i cerkiew oświetlona była bardzo słabo, światłem wieczornego nieba i palących się świec. Arman zauważył, że Jamila zwróciła uwagę na jedną ze starych, niewielkich ikon. Stanęła przed nią i z uwagą jej się przyglądała. On podszedł do niej. Wskazała mu ręką na obraz a następnie pokazała na swoje oczy. I wtedy zauważył to, co zwróciło uwagę córki. W słabym świetle, oczy bizantyjskiego świętego uwiecznionego na ikonie świeciły bardzo słabą niebieską poświatą. Podszedł zaciekawiony jeszcze bliżej i wtedy ktoś załączył w cerkwi oświetlenie elektryczne. Efekt, który tak spodobał się Jamili, momentalnie zniknął. Oboje stali jeszcze przez dłuższą chwilę przed obrazem. Świątynię zwiedzali liczni turyści. Wśród nich była mała grupa z jakiegoś kraju anglojęzycznego wraz z prawosławnym zakonnikiem, który pełnił rolę przewodnika i opowiadał po angielsku na co warto zwrócić uwagę. Grupa podeszła do Armana i Jamili i stanęła przed ikoną. Zakonnik tłumaczył grupie: - A tutaj widzicie bardzo starą, XII wieczną ikonę świętego Dionizego, napisaną przez nieznanego mistrza. Najprawdopodobniej obraz ten pochodzi z Konstantynopola i został przywieziony przez mnichów na Cypr, po upadku tego miasta. Święty Dionizy to znacząca postać w historii wczesnego chrześcijaństwa. Był uczniem świętego Pawła i Biskupem Aten. Źródła podają, że był świadkiem zaśnięcia Najświętszej Marii Panny. Grupa przeszła dalej. Jamila była mocno przejęta efektem zauważonym na ikonie. Arman dziwił się, że przewodnik nic nie wspomniał o blasku oczu. Widać uznał to za nieistotne, albo sam o tym nie wiedział. ................................ Dotyk Amani, Tajemnica Pluszowego Misia, Spisek Duchów ......... www. Ebookowo.pl
    1 punkt
  49. Janko mnie zainspirował wrzucając na forum piękną piosenkę Aznavoura - La Bohème. Tlumaczenie może nie jest dobrze zrymowane ale za to oddaje , mam nadzieję, w miarę dokładnie treść piosenki. :) Mówię wam o tym czasie o którym dwudziestolatek nic nie może wiedzieć Montmarte w tamte dni ozdobione bzami aż do naszych okien strych urządzony skromnie służył nam za spanie nie płaciliśmy za nic tam właśnie się poznaliśmy ja przymierałem głodem a ty pozowałaś nago La Bohème la Bohème co miało znaczyć - jesteśmy szczęśliwi La Bohème la Bohème jedliśmy wtedy raz na dwa dni w najbliższej kafejce siadaliśmy w kilkoro i marzyliśmy o sławie gorzej niż biedacy z pustymi brzuchami nie przestawaliśmy marzyć i gdy kilka bistro w zamian za ciepły obiad wzięło od nas obraz recytowaliśmy wiersze zgrupowani wokół pieca zapominając o zimie La Bohème la Bohème co miało znaczyć - jesteś piękna La Bohème la Bohème wszyscy byliśmy geniuszami i zdarzało się tak ze przy swojej sztaludze malowałem do rana retuszując twój obraz linie piersi kształt biodra i dopiero nad ranem gdy już w końcu usiadłem przy swej kawie z mlekiem zmęczony lecz szczęśliwy wiadomo było że się kochamy i że kochamy życie La Bohème la Bohème co miało znaczyć - mamy dwadzieścia lat La Bohème la Bohème żyjemy w zgodzie z duchem czasu kiedyś w pogoni dni miałem szanse tam pójść pod mój stary adres nie rozpoznałem już ani ulic ani murów które widziała młodość i tam na górze schodów szukałem atelier gdzie nie było już nic w swojej nowej dekoracji Montmartre wydaje się smutne i martwe są bzy La Bohème la Bohème byliśmy młodzi byliśmy szaleni La Bohème la Bohème to już teraz nie znaczy nic https://youtu.be/fVfnEyLOkrM https://youtu.be/hWLc0J52b2I
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...